Bardzo doceniam, że dziś TVN24 po raz kolejny popularyzuje żeglarstwo. Dziś poranna audycja jest z przystani żeglarskiej w Mikołajkach. Na Zachodzie nikt nie wstydzi się, że pływa w kamizelce. W Polsce jest też coraz lepiej z tym. Bardzo dobrze, że TVN24 przypomina o tym i zwraca uwagę, że czasami dzieci są bez kamizelek.

Świetnie, że jest taka audycja.

Niestety w audycji ubolewa się, że jest coraz mniej wymagań na stopnie żeglarskie i - o zgrozo - można w niektórych wypadkach pływać bez uprawnień. Bardzo to głupie. Po pierwsze powiela stereotypy, które są w narodzie. Po drugie od kilku lat nie zmieniły się kryteria pływania bez uprawnień. Po trzecie osoby bez uprawnień na Mazurach nie spowodowały od tego czasu poważnych wypadków. Po czwarte w przypadku Mazur troszkę trudniej zdać egzamin, bo doszły elementy nawigacji morskiej. Prawdopodobnie instruktorowi (zapewne PZŻ) chodziło o to, że nie ma obowiązkowych szkoleń na patent ż.j.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Właśnie oglądam

Z patentami to nie przesadzajmy
jak ktoś umie pływać to umie jak nie to nie, ja ostatnio usłyszałem że mój patent to nic niewarty jest od jednego z bosmanów znad sulejowskiego poza tym byłem instruowany co do podejścia i odejścia donośnym tonem już jakieś 150m od brzegu. Bo jak wszyscy wiedzą nie ma na świecie lepszej i bardziej godnej do krzewienia żeglarstwa organizacji niż pzż.

No i właśnie na tym polega popularyzacja żeglarstwa w tym kraju ....

_________________
Adam

Mam nadzieję, że przynajmniej opier***łeś tego "instruktora".

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Jakieś 100 lat temu trochę przypadkiem popływałem omegą po Mazurach. Następnie odbyłem kurs na sternika jachtowego z praktyką i manewrówką po jeziorze Firlej (Jak widać byłem już wystarczająco dorosły, żeby pominąć stopień żeglarza) Zdałem egzamin. Następnego roku wyczarterowałem inną omegę i w towarzystwie długoletniego sternika "niepraktykującego" ruszyliśmy z Mikołajek na przestwór oceanu. Gwizdek był duży, łódki się przewracały, a my co tam dla nas. Postawiliśmy żagle i nie bez trudu odeszliśmy od nawietrznego brzegu. Łódka kłaniała się kolejnym podmuchom, co chwilę zagarniając wode do kokpitu. Jakimś cudem boskim udało się nam dopłynąć pod zawietrzny brzeg i tam zacumować. Może to tylko ja byłem wówczas taki głupi i dzisiaj wszyscy opatentowani są oazą rozsądku, ale wydaje mi się że ten mój pierwszy mazurski rejs jest dowodem że rozsądek nie ma bezpośredniego związku z posiadanymi uprawnieniami. Howgh!

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

jak usłyszałam od znajomego szkoleniowca i egzaminatora zarazem: ja ich uczę jak zdać egzamin. pływać musza nauczyć się sami.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Bo taka jest prawda.

Tak samo jak do egzaminu na prawo jazdy. Najpierw uczysz się pod egzamin a potem uczysz się jeździć "w życiu".
Na egzaminie wymaga się podstawowej wiedzy, która jest później taką bazą by bezpiecznie prowadzić samochód czy jacht.
Co z tą wiedzą zrobisz to już jest sprawa indywidualna.

To, że umiesz pływać, wcale nie oznacza, że zdasz egzamin (możesz np. nie znać poprawnych komend, które są niezbędne by zdać egzamin, już nie wspominam o fakcie, że powinieneś być zgrany z załogą by jakoś płynnie wszystkie manewry wykonać).

Czy taka taktyka jest zła?

Ja mam wrażenie, że jak ktoś opanuje wiedzę pod egzamin i odrobinę myśli to nie wybierze się w rejs dopóki nie poczuje się w miarę pewnie na wodzie. A nawet jeżeli to nie demonizujmy morza, ma spore szanse wrócić w jednym kawałku i sobie poradzić;)

Jednym to przychodzi szybko, znowu inni trochę więcej czasu potrzebują. IMHO to bardziej kwestia predyspozycji niż jakiś konkretnych umiejętności.

Gdzie tak się egzaminuje?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

a gdzie tak się nie egzaminuje?;)

Tylko tam gdzie Ty wiesz.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Katrine dobrze prawisz

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

O czym, o oblewaniu kursantów przez KE za komendy?
Gdzie tak się dzieje?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

nie
o podstawach i myśleniu

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Jeżeli chodzi o egzamin, to też dobrze prawi?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Nie zawsze. Ja uczę pływać i mówię, że o egzamin muszą się martwić sami.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Byłem onegdaj przy paru egzaminach na żeglarza, tu w Krakowie. Egzaminatorzy patrzyli czy delikwent umie pływać, zaś pierdułki ich nie interesowały. Jeden egzaminator widząc że kursant z łódką sobie nie radzi - podpowiadał mu co ma robić
Co wyjaśnił: on chce sprawdzić czy egzaminowany wie jak wykonać dany manewr, niezależnie od umiejętności obsługi tej akurat łódki czy chwilowej tremy ani też czy siem bidak nie jąka
I to ja lubiem.

Dlatego pytałem gdzie tak się egzaminuje jak to opisała Katrine?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

ja niestety widziałam tylko takie egzaminowanie jak Katrine pisze. nieważne gdzie.
tym bardziej cieszy mnie, gdy czytam że bywa inaczej, mądrzej

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Chciałabym poznać kogoś kto zdał egzamin nie znając kompletnie komend. Ciężko mi uwierzyć, że nie usłyszał tekstu "doucz się i przyjedz jeszcze raz" ale dobra...

A znam min 2 osoby, które z tego powodu oblały (z jedną zdawałam egzamin na sternika bo właśnie z tego powodu ten chłopak zdawał jeszcze raz).

Zresztą uważam, że jeśli ktoś podchodzi do egzaminu i nie nauczy się tak trywialnej rzeczy to świadczy to o totalnym olaniu egzaminującego. Też bym oblała taką osobę:P <i nie mówię o przejęzyczeniu się tylko o kompletnym braku znajomości>

Ku przestrodze przed tymi miejscami mogłabyś puścić parę

Czas patentów powoli się kończy.
Już zostały trzy.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Tylko forumowo i niezbyt chętnie, ale znasz.
Choćby mnie.
Słowo daję, w życiu nie użyłam na jachcie FORMALNEJ komendy. Włączając kurs i egzamin.

Osobiście mam nadzieję, że nie użyję. Ich skladnia jest tak cudowna, że średnio inteligentny człowiek nie zrozumie, o co mi chodzi, jak mu tak z zaskoczenia zaserwuję...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

I uważasz, że komendy są najważniejsze?

Winnaś zwracać uwagę na istotniejsze zagadnienia, jak na sposób komunikacji na jachcie.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Kasiu, takie komendy też???

Cytat z Jacka Kijewskiego (pl. rec. zeglarstwo)

podam procedurę przejęcia steru, bez opanowania której
ś.p. Drobotowicz, który mnie w Gryfie na sternika uczył, nie wyobrażał
sobie wypuszczenia nas na morze.

Otóż należało wydać komendę: do przejęcia steru.
Wtedy przejmujący siadał na rufie ZA sternikiem (na Taurim nie było to
zbytnio bezpieczne, bo należało jakoś przejść, a na fali ta rufa nie była
za pojemna...), kładł rękę na sterze i mówił: "do przejęcia steru gotów".

Wtedy sternik mówił: "ster zdaję"
przejmujący: "ster przejąłem"
Sternik do kapitana: "melduję zdanie steru"
nowy sternik do kapitana: "melduję przejęcie steru".

Po drodze była jeszcze podobna procedura przekazania sobie kursu i
informacji o tym, co widać dookoła. Rzecz działa się na s/y Tauri, czyli
czymś tylko nieco większym od Nefryta - ot, w sam raz na 2-3 osobową
załogę.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Oczywiście znowu mi wmawiasz coś czego nie napisałam. Napisałam "nie znając kompletnie komend" a nie "nie znając formalnych komend".

Widzisz różnice... bo sory ale nie chce mi się już tłumaczyć.


Odechciewa mi się już tutaj pisać. Tak właśnie tak myślę.

z tymi komendami to tak jakoś jest hmmm
może jestem zbyt tępa
ale nie umiem powiedzieć "ciagnij Gosiu ciągnij" tylko mówię "wybierz lewy szot foka". może to odruch psa Pawłowa
a może sposób komunikacji po prostu
JAKOŚ komunikować się trzeba. zwłaszcza gdy rzeczona Gosia nie wie, co ma ciągnąc i komu.
i doprawdy widzę róznicę między prosta zrozumiałą komunikacja a wymysłami jakie napisałeś wyżej

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Nie zamierzam Ciebie przekonywać do swojej oceny, moja jest jednak inna.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Nie, nie widzę. Jak sobie wyobrażasz komendę NIEFORMALNĄ?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Koniecznie muszę to wprowadzić na swoich rejsach.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Ja sobie wyobrażam

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

Dawno już zwątpiłam w tą obietnicę zawartą w tym zdaniu..

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

"wybierz tego szota, proszę"

I nadal nazwiesz ją komendą, której to znajomość jest niezbędna według naszej Kasienki na egzamin?

Ja znam takowe, np. pociągnie któryś ten zielony sznurek po prawej, nie, po mojej prawej... A dobra, sama zrobię..
Tylko wątpię, czy o takie komendy Kasi chodzi

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."