Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Znajomość światełek a wolność żeglarska
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=12219
Strona 1 z 5

Autor:  skipbulba [ 30 cze 2012, o 06:39 ]
Tytuł:  Znajomość światełek a wolność żeglarska

[Maar] Wydzieliłem z dyskusji o skutkach liberalizacji.

mnie się wydaje, że przepisy z grubsza znam. Ksiązeczkę światełką Zientary zawsze mam na pokładzie. A i tak w nocy każde światełko omijam szerokim łukiem. I tak od 25 lat bezpiecznie żegluję. Ergo znajmość światełek nie jest niezbędna do bezpiecznego żeglowania :)

Autor:  Doktor [ 30 cze 2012, o 07:56 ]
Tytuł:  Re: Plusy i minusy liberalizacji

A Prawidło 17?

Pewnie nawet nie przypuszczasz ile bluzg pod Twoim adresem na różnych mostkach już padło.

Autor:  Stara Zientara [ 30 cze 2012, o 08:27 ]
Tytuł:  Re: Plusy i minusy liberalizacji

doktor napisał(a):
ile bluzg pod Twoim adresem na różnych mostkach już padło.

Pod warunkiem, że go w ogóle zobaczyli.

Autor:  Jaromir [ 30 cze 2012, o 08:28 ]
Tytuł:  Re: Plusy i minusy liberalizacji

OT OT OT OT OT OT OT.....................

doktor napisał(a):
A Prawidło 17?
No właśnie....
A Ty Doktorze - zakułeś Prawidło 17 - czy może spróbowałeś je zrozumieć?
(Pytam, bo mam wrażenie, że to drugie - jeśli w ogóle miało miejsce - to było bardzo nieskuteczne)
BTW - a inne prawidła - zakułeś, czy zrozumiałeś?
(Tu tylko retorycznie pytam...)

doktor napisał(a):
Pewnie nawet nie przypuszczasz ile bluzg pod Twoim adresem na różnych mostkach już padło.

Takie pytanie pomocnicze - na tych "różnych mostkach" - to jak często bywasz?
;)

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

skipbulba napisał(a):
znajmość światełek nie jest niezbędna do bezpiecznego żeglowania :)

A Ty Bulbiś to lubisz przegiąć w drugą stronę...
Echhh.. jak dzieci....

Autor:  Doktor [ 30 cze 2012, o 09:04 ]
Tytuł:  Re: Plusy i minusy liberalizacji

Tak rozumiem doskonale, że ten który powinien Skipciowi ustąpić, chciałby wiedzieć, gdzie Skipcio zamierza płynąć, bo jak ten ciągle zmienia kurs, to może z tym mieć problemy.
Widocznie Ty tego nie rozumiesz, mimo odwiedzenia dużo większej ilości mostków ode mnie.

Autor:  Carlo [ 30 cze 2012, o 09:09 ]
Tytuł:  Re: Plusy i minusy liberalizacji

doktor napisał(a):
bo jak ten ciągle zmienia kurs, to może z tym mieć problemy.


Nigdzie nie napisał, ciągle zmienia kurs.... przynajmniej ja nie zauważyłem. Opierajmy się na faktach nie domysłach.

Trzymanie się z daleka od "dużych" wcale nie musi oznaczać ciągłą zmianę kursu.

Autor:  ins [ 30 cze 2012, o 09:12 ]
Tytuł:  Re: Plusy i minusy liberalizacji

skipbulba napisał(a):
A i tak w nocy każde światełko omijam szerokim łukiem.

Wychodzę z Kroslina skręcam w lewo widzę sporej wielkości " pływającą bambaryłę " z sporą ilością rombów i kul na maszcie Mam szukać w książeczce z której strony mam ją mijać? Kurs na którym uczą ,że należy brać to coś od strony dwóch rombów lub dwóch zielonych świateł jest jakąś PZŻ-etowska fanaberią? Jakim szerokim łukiem liberalizator Jacek wraz z Tobą będzie to coś mijał jak tam jest wąsko i płytko?

Piotr Siedlewski

Autor:  Maar [ 30 cze 2012, o 11:34 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

pierdupierdu napisał(a):
skipbulba napisał(a):
znajmość światełek nie jest niezbędna do bezpiecznego żeglowania :)

A Ty Bulbiś to lubisz przegiąć w drugą stronę...

Pociągnę myśl Jaromira.

Skipciu, kłamiesz i wprowadzasz w błąd!
Kłamiesz w kwestii Twojej nieznajomości światełek, a w błąd wprowadzasz twierdząc, że umiejętność interpretacji tego co widzisz jest niepotrzebna do bezpiecznego żeglowania.

Zbliżasz się w nocy do Ustki czy innego Skurvenhavn. Widzisz światła miasta na brzegu, jakiś neon na barze z rybkami, jakąś wieżę radiową z girlandami czerwonych ogników, przejście dla pieszych, ruch samochodowy a Ty jednak trafiasz w główki portu. Jak to robisz? Masz tam duży napisz "GŁÓWKA PRAWA" i "GŁÓWKA LEWA"?

Albo inne pytanie. Czy zawsze odkładasz się na kontrkurs, gdy na widnokręgu dojrzysz jakieś światło? Jeśli nie, to dlaczego nie? Intuicja, duży napis "TO JEST BOJA!" czy inny powód kieruje Twoim postępowaniem?
Po czym poznajesz, że powinieneś uciekać? Masz dobry wzrok i zauważasz duże napisy na przepływających statkach: "RUFA", "DZIÓB", "LEWA BURTA", "PRAWA BURTA"?

No, przeszło mi :-) Takie pierdoły wypisujesz czasami Skipciu, że zaraz zacznę przypuszczać, że nie wiesz, że my mówimy prozą :-)

Autor:  Jaromir [ 30 cze 2012, o 14:14 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor napisał(a):
Tak rozumiem doskonale, że ten który powinien Skipciowi ustąpić, chciałby wiedzieć, gdzie Skipcio zamierza płynąć, bo jak ten ciągle zmienia kurs, to może z tym mieć problemy.
Widocznie Ty tego nie rozumiesz, mimo odwiedzenia dużo większej ilości mostków ode mnie.

Oczywiście wiesz "co chciałby wiedzieć" oraz dogłębnie znasz "problemy" tego dużego, który powinien ustąpić?
BTW1 - czemu założyłeś, że Skipciowe "omijane szerokim lukiem światełko- powinno mu ustąpić?
BTW2 - gdzie i kiedy Skipco pisał, jakoby widząc takie światełko "ciągle zmienia kurs"?
(Tak, mam napaść ścisłej ścisłości cytowania. Ostrzegam - nieustający)

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

ins napisał(a):
Kurs na którym uczą ,że należy brać to coś od strony dwóch rombów lub dwóch zielonych świateł jest jakąś PZŻ-etowska fanaberią?

Dla tych kilku milionów żegarzy, którzy żadnego kursu nie skończyli, ale jednak jakimś cudem bezkonfliktowo każde "coś" mijają? Myślę, że dla nich taki PZŻ-towski kurs byłby rzeczywiście fanaberią trudną do zrozumienia.
I myślę, że fanaberią już całkiem niezrozumiałą byłby dla wielu z nich wprowadzony ustawą obowiązek odbywania takiego kursu...
Przecież tak nieskomplikowanej dziedziny jak COLREGS można się nauczyć od innych, doświadczonych żeglarzy, albo nawet samemu - o możliwości omijania szerokim łukiem nawet nie wspominając - prawda? :roll:

Autor:  M@rek [ 30 cze 2012, o 18:26 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Osobiscie jest mi obojetne czy na innym jachcie maja tratwe, plywaqja w kamizelkach czy na golasa itp ale chcialbym zeby kazda spotykana na wodzie jednostka nosila odpowiednie znaki i swiatla a jej prowadzacy znal prawo drogi. Fajnie byloby tez zeby idioci nie dorywali sie do radia.

Autor:  skipbulba [ 30 cze 2012, o 18:48 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Heh po kolei.
Doktor: nie wiem ile bluzgów i nie wiem dlaczego mieliby bluzgać, że sobie płynę pare mil od nich w te czy we wte.

Jarek: moze wyraziłem się nieprecyzyjnie. Chodziło mi o umiejętność rozróżniania tych wszystkich niuansów. Na jachcie wielkości ca 10m cieszysz się jak jestes w stanie wypatrzeć czy pali się zielone czy czerwone. Szczeólnie na jakiś pasażerach, promach itp.

Marek: patrzę na chartplotter i w d... mam kolory główek :D :D :D w takim Grankullaviku nie ma nawet główek :D :D :D

NAdal uważam, że jakas specjalna znajomośc światełek nie jest potrzebna. Wiedziec co znaczy białe, co zielone, a co czerwone i szlus. Reszta w vademecum zienatarowym,

Autor:  Doktor [ 30 cze 2012, o 22:28 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Jak napisał Piotrek, nie zawsze można płynąc kilka mil od statku, nawet jak się bardzo chce i nie zawsze możesz ustawić się tak, byś nie miał pierwszeństwa, i ktoś kto ciebie obserwuje kontrolował czy aby mu nie wchodzisz na kolizyjny, ale jak Ty masz pierwszeństwo to on chciałby wiedzieć co ma robić, a będzie wiedział, jak Twoje zachowanie będzie jednoznaczne, czego nie osiągniesz zmieniając kurs.
Ale wiesz co odpowiedziałem, abyś nie pozostał Ty i Jaromir ze swoim pytaniem bez odpowiedzi, ja już dalej nie mam ochoty dyskutować, bo i po co, wiecie lepiej, są tutaj inni co na morzu zęby zjedli, a je ze swoim plastikowym patentem sobie popływam dalej, stosując MPZZM i wszystko czego się nauczyłem.

Autor:  Helmsman [ 30 cze 2012, o 23:36 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor napisał(a):
ktoś kto ciebie obserwuje kontrolował czy aby mu nie wchodzisz na kolizyjny, ale jak Ty masz pierwszeństwo to on chciałby wiedzieć co ma robić, a będzie wiedział, jak Twoje zachowanie będzie jednoznaczne, czego nie osiągniesz zmieniając kurs.


Cały czas patrzysz z perspektywy żaglowca. Tymczasem jak wspomniał Skipbulba, żaglowcami dowodzi stosunkowo nieduża część ogółu żeglarzy. Czy płynąc łódką, dajmy na to 8 metrów długości, w nocy, bo i wtedy używa się świateł, naprawdę zastanawiałbyś się, czy masz pierwszeństwo przed frachtowcem czy większym statkiem rybackim? I jeśli masz, to nadal będziesz płynął na kolizyjnym, żeby "dać mu szansę wykonać manewr, którym ustąpi drogi", bo jak sam zejdziesz z tego kursu kolizyjnego, to jeszcze go zmylisz swoim manewrem? Maciek wysunął dość mocną hipotezę, że daje się i bez znajomości świateł. Raczej nie miał na myśl tego, że można nie wiedzieć, co znaczy czerwone albo zielone. Tylko, bardzo słusznie zresztą, zauważył, że naprawdę nie zrobi Ci żadnej różnicy, czy rozjedzie Cię statek, który ma 100 metrów, czy taki co ma 200 metrów, czy kuter rybacki. A do odróżnienia tych jest już konieczna dokładna znajomość świateł. I, jakich tych świateł nie zobaczysz, to i tak liczy się tylko to, gdzie płynie, czyli zielone-czerwone-białe, bo i tak będziesz chciał po prostu zejść z drogi. Nie namawiam tutaj oczywiście do nieznajomości świateł :lol: Tylko mówię, że to o czym powiedział Skipbulba, dla małych jachtów naprawdę ma sens.

Pozdrawiam, Konrad

Autor:  Olek [ 1 lip 2012, o 00:52 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor napisał(a):
[...]

Helmsman napisał(a):
Cały czas patrzysz z perspektywy żaglowca.

No właśnie. Tylko czy słusznie ;)

Autor:  Jaromir [ 1 lip 2012, o 01:03 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor napisał(a):
.....nie zawsze można płynąc kilka mil od statku, nawet jak się bardzo chce i nie zawsze możesz ustawić się tak, byś nie miał pierwszeństwa,

Jesteś kolejnym żeglarzem, który rozważa reguły COLREGS pod kątem tego czy obowiązują one "zawsze" czy "nie zawsze"?
Tak tylko pytam, bo zacząłem się zastanawiać - jak zaraźliwy jest szerzący się kuracentyzm?
doktor napisał(a):
i ktoś kto ciebie obserwuje kontrolował czy aby mu nie wchodzisz na kolizyjny, ale jak Ty masz pierwszeństwo to on chciałby wiedzieć co ma robić, a będzie wiedział, jak Twoje zachowanie będzie jednoznaczne, czego nie osiągniesz zmieniając kurs.

Zawsze nie osiągniesz? :lol: :lol:
Co to "mu nie wchodzisz na kolizyjny"? Policzyłeś, ile razy w MPZZM występuje słowo "kolizyjny"? Policz koniecznie...
------------------------
doktor napisał(a):
..... odpowiedziałem, abyś nie pozostał Ty i Jaromir ze swoim pytaniem bez odpowiedzi,

Zauważ - pytano Cię:
- .... wiesz "co chciałby wiedzieć" oraz dogłębnie znasz "problemy" tego dużego, który powinien ustąpić?
W sprawie "bluzg na różnych mostkach" (jak to sam ująłeś) - pytano Cię:
- ...na tych "różnych mostkach" - to jak często bywasz?
Pytano Cię, bo wypowiadasz się w poruszonych w tych pytaniach kwestiach bardzo stanowczo i sugestywnie.
Ale na żadne z wyżej powtórzonych pytań nie odpowiedziałeś. Ciekawe dlaczego...?

---------
doktor napisał(a):
..... a je ze swoim plastikowym patentem sobie popływam dalej, stosując MPZZM i wszystko czego się nauczyłem.

Ale nie ustawaj w wysiłkach, by się nauczyć... bardziej, OK?

Autor:  Stara Zientara [ 1 lip 2012, o 01:09 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Olek napisał(a):
czy słuszni
Proponuję porównać:

Wymagany przepisami reżim pracy marynarza wachtowego
Widoczność jachtu na radarze statku.
Zasięg widoczności świateł jachtu.

Autor:  Jaromir [ 1 lip 2012, o 01:25 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Stara Zientara napisał(a):
Wymagany przepisami reżim pracy marynarza wachtowego

Kto to taki?

Autor:  Były_User 934585 [ 1 lip 2012, o 07:57 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

skipbulba napisał(a):
[Maar] Wydzieliłem z dyskusji o skutkach liberalizacji.

mnie się wydaje, że przepisy z grubsza znam. Ksiązeczkę światełką Zientary zawsze mam na pokładzie. A i tak w nocy każde światełko omijam szerokim łukiem. I tak od 25 lat bezpiecznie żegluję. Ergo znajmość światełek nie jest niezbędna do bezpiecznego żeglowania :)


Jest jeszcze jeden aspekt tego zagadnienia. Otóż panuje przekonanie, że jak się na kursie wyłoży a na egzaminie sprawdzi to znaczy sternik światełka zna a jak się ustawowo znajomości świateł nie wymusi to sternik światełek nie rozróżni. Ot problem :-P
A co do Kroslin to nie ważne ile jakich kul wisi ale ważne co echosonda podaje bo tam Panie pełno niemieckich emerytów co to Panie o PZŹ nawet nie słyszeli a na na to wielkie Bode bezpiecznie wychodzą.

Autor:  Stara Zientara [ 1 lip 2012, o 09:18 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

pierdupierdu napisał(a):
Stara Zientara napisał(a):
marynarza wachtowego

Kto to taki?

Skrót myślowy taki. Znaczy, ten na statku to marynarz, a na wachcie to wachtowy.

Tak, wiem, że on jest oficer :)

Autor:  Doktor [ 1 lip 2012, o 09:55 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Jaromir, napisałem już, że w tej bezsensownej dyskusji nie zamierzam uczestniczyć, po Tobie jako zawodowcu można się więcej spodziewać, niż po tych co wszystko traktują liberalnie, w tym własną wiedzę i próbują przekonać innych, że to niczemu nie szkodzi. Nigdzie nie napisałem nic takiego, co by wskazywało, ze stosuje COLREG kiedy mi jest wygodnie, a jeśli nie rozumiesz o co mi i Piotrowi chodziło kiedy pisaliśmy, że nie zawsze można być w takiej odległości, aby inni nami się nie zajmowali, to ja już na to nic nie poradzę.
Czy jedynym argumentem za Twoją racja, ma być to, iż nie jestem zawodowym marynarzem i na mostkach bywam tylko jako gość, bo już po raz kolejny pytasz na ilu mostkach byłem i czy dogłębnie znam problemy tego dużego? Znam je na tyle, ile mi je przedstawili Ci co je znają lepiej od Ciebie, ( bo nie tylko maja patent kapitana żeglugi wielkiej ale przez lata pływali jako kapitanowi) to jesteś żałosny, COLREG jest jeden dla tych na tankowcach i tych na 7 metrowych łupinkach.
Nie po raz pierwszy merytoryczna dyskusje wykorzystujesz do personalnych ataków na mnie, przypomnij sobie ta z nawigacji i czepianie się o pływanie po łuku, znajdzie się tez kilka innych. Nigdy nie udało Ci się mnie przyłapać na tym, iż coś co napisałem stoi w sprzeczności z przepisami zasadami i czego by ta wypowiedź nie dotyczyła, a to, że w Twoim pojęciu nie mam prawa do tego aby to wiedzieć a tym bardziej o tym pisać, to już Twój problem, mam już tego dosyć i nie zamierzam w dalsze polemiki z Tobą wchodzić.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

pierdupierdu napisał(a):
---------
doktor napisał(a):
..... a je ze swoim plastikowym patentem sobie popływam dalej, stosując MPZZM i wszystko czego się nauczyłem.

Ale nie ustawaj w wysiłkach, by się nauczyć... bardziej, OK?


Ty też, to może w końcu własny statek dostaniesz, bo Twoi koledzy z roku dawno już je mieli, kiedy ty dopiero wielkiego robiłeś, a Ty fachowca przed nami maluczkimi odgrywasz.

Autor:  Olek [ 1 lip 2012, o 10:30 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

no to idę po popcorn i colę :D

Autor:  Były_User 934585 [ 1 lip 2012, o 10:59 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Darku proszę abyś dyskusji, przynajmniej z mojej strony, nie odbierał jako ataku na Ciebie. Przez cały czas tzw działań liberalizacyjnych nie doszło, nie udało nam się doprowadzić, do merytorycznej dyskusji o nazwijmy to minimalnych wymagań dla żeglarzy. Są różne spojrzenia na to co żeglarz wiedzieć powinien. Inna perspektywa będzie tego co siedzi w kokpicie 6 czy 10m łódki niż tego co wygląda z mostka zawiasa a całkiem jeszcze inna z klimatyzowanego mostku frachtowca. Dlatego też warto zachować stosowne proporcje i dlatego np ja się nie obrażam za wytkniecie mi "lekceważącego" podejścia do świateł statku a Ty nie powinieneś obrażać się za wytknięcie 'nieznajomości" realiów służby na statku handlowym. Dyskutujmy, sprzeczajmy się, ba kłóćmy się zajadle ale z szacunkiem dla adwersarzy bez przypisywania im niecnych zamiarów.

Autor:  Jaromir [ 1 lip 2012, o 11:11 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
doktor napisał(a):
..... a je ze swoim plastikowym patentem sobie popływam dalej, stosując MPZZM i wszystko czego się nauczyłem.
Ale nie ustawaj w wysiłkach, by się nauczyć... bardziej, OK?
Ty też, to może w końcu własny statek dostaniesz, bo Twoi koledzy z roku dawno już je mieli, kiedy ty dopiero wielkiego robiłeś, a Ty fachowca przed nami maluczkimi odgrywasz.

Skoro zamiast odpowiedzieć na wielokrotnie powtórzone proste pytania wolisz atak personalny - odpowiem:
1. Nie mam kolegów z roku, którzy pracują w moim zawodzie.
2. Pierwszy "statek dostałem" pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku.
3. Nie odgrywam fachowca przed maluczkimi, tylko (przy pomocy uprzejmych pytań) nabijam się z jednego amatora, wyrażającego "mocne" poglądy - na tematy całkowicie mu obce.
4. Czy jest to amator maluczki czy nie - widać po stylu argumentacji, w każdym razie każdy miał już chyba szansę to samodzielnie ocenić. No, może oprócz jego samego - bo w końcu trudno wymagać jakijś refleksji, jeżeli ktoś na morzu używa GPS do pływania po łukach...

PS. Ale sprawdziłeś występowanie słowa "kolizyjny" w MPZZM? Sprawdź, to proste, "Ctrl+F"...

Autor:  Doktor [ 1 lip 2012, o 11:21 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

M@rek napisał(a):
Osobiscie jest mi obojetne czy na innym jachcie maja tratwe, plywaqja w kamizelkach czy na golasa itp ale chcialbym zeby kazda spotykana na wodzie jednostka nosila odpowiednie znaki i swiatla a jej prowadzacy znal prawo drogi. Fajnie byloby tez zeby idioci nie dorywali sie do radia.


Takiej wypowiedzi, po oficerze z klimatyzowanego mostka frachtowca można było się spodziewać, a nie, że jak się na tym mostku nie było, to się wie mniej, przypomina mi się zdanie, które często się używa jak komuś chce się dopiec, miałem wrażenie że tylko tego w wypowiedzi Jaromira brakowało, "w dupie byłeś i gówno widziałeś". Wiem, że na takim frachtowcu, zwalnianie i przyspieszanie trwa długo, kosztuje dużo, a skręca to nie tak jak gokart, Zawias ma już z tym problem, jak coś pójdzie nie tak to można w główkach albo wyznaczonym torze się nie zmieścić a zdaje sobie sprawę, ze wśród statków, Zawias byłby jednym z najmniejszych.
O jakim szacunku piszesz, Jaromir proponuje mi abym się douczył, a jeszcze nigdy nie udowodnił, że gdy coś napisałem, napisałem błędnie, a, że mu się nie podoba, ze mam stanowczy ton, to jeszcze nie dowód, że pisze bzdury i muszę się douczyć, to ma być szacunek z jego strony? Za co ma go ja szanować, za to, że pływa na mostku frachtowca i tylko dla tego wie lepiej?

No właśnie, "niedouczony amator", któremu nigdy nie wytknąłeś niedouczenia, jedynie niedouczenie to twoje stwierdzenie tego faktu. Nawet w tym wątku, więc po co zaczynałeś, każdy kto zna MPZZM, wie że w tej dyskusji na ten temat nie masz racji a jedynie się do mnie przypiąłeś, tak było we wszystkich dotychczasowych, tak możesz mnie deprecjonować, ale wobec tych, którzy nie wiedza który z nas pisze prawdę, Ci co znają te zagadnienia na równi z nami maja swoje zdanie, ale może właśni o to ci chodzi aby mnie lekceważyć, bo ci nie znający problemu uwierzą zawodowcowi.
Jaki własny miałeś bez dyplomu wielkiego, który zdobyłeś dopiero w ubiegłym roku, ja miałem wtedy (w 82') El Bimbo. To ostanie to było pytanie retoryczne, bo zamierzam skorzystać z przycisku "ignoruj" odnośnie Twoich wypowiedzi.

Autor:  Jaromir [ 1 lip 2012, o 11:24 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Stara Zientara napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
Stara Zientara napisał(a):
marynarza wachtowego

Kto to taki?

Skrót myślowy taki. Znaczy, ten na statku to marynarz, a na wachcie to wachtowy.

Tak, wiem, że on jest oficer :)

A mi chodziło o przypomnienie, że w bardzo wielu przypadkach na mostku ów oficer jest sam i jeden - bez żadnego marynarza wachtowego.

Autor:  Helmsman [ 1 lip 2012, o 12:00 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor napisał(a):
. Nawet w tym wątku, więc po co zaczynałeś, każdy kto zna MPZZM, wie że w tej dyskusji na ten temat nie masz racji a jedynie się do mnie przypiąłeś


Obawiam się, że pierdupierdu ma w tym temacie 100% racji... Dziwi mnie, że jako ktoś, kto wcale nie mało pływał na jednostkach takich jak Zawias, nie zdajesz sobie sprawy, jak "dobrze" widać mały jacht w nocy, zarówno wizualnie jak i na radarze. I pamiętaj o tym, że na Zawiasie masz do prowadzenia obserwacji całą wachtę. A tak jak wspomniał pierdupierdu, na frachtowcu często jest jedna osoba na cały mostek. I kiedy płyniesz małym jachtem w pobliżu dużego statku, to całe te MPZZM możesz sobie wsadzić do biblioteczki jachtowej. Bo jak dobrze tych przepisów byś nie znał i jak dobrze nie znają ich ci na mostku, to na nic się nie przydadzą, kiedy po prostu Cię nie widać. A jak zobaczą, to takim statkiem naprawdę wykonanie skrętu chwilę zajmuje, a płynie całkiem szybko. Więc wybacz, ale ja osobiście nadal będę schodził z drogi statkom, a nie płynął przecinającym się kursem i czekał, aż mi ustąpią.

Pozdrawiam, Konrad

Autor:  Doktor [ 1 lip 2012, o 12:25 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

Helmsman napisał(a):
Bo jak dobrze tych przepisów byś nie znał i jak dobrze nie znają ich ci na mostku, to na nic się nie przydadzą, kiedy po prostu Cię nie widać. A jak zobaczą, to takim statkiem naprawdę wykonanie skrętu chwilę zajmuje, a płynie całkiem szybko. Więc wybacz, ale ja osobiście nadal będę schodził z drogi statkom, a nie płynął przecinającym się kursem i czekał, aż mi ustąpią.

Pozdrawiam, Konrad



Ja też, gdy taka sytuacja się zdarzy, bo prawidło 17 ma więcej niż pierwszy punkt, w kolejnych o tym napisano co robić jak ten co powinien ustąpić, tego nie robi.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
padalecpadalcowaty napisał(a):
Jaromir wsiada nie na ciebie a na głupoty, które zdarza ci się pisać z zacięciem wielkiego kapitana. Zadał ci parę konkretnych pytań. Nie odpowiedziałeś na żadne.


Poniżej te konkretne pytania, wszystkie, żadnego nie pominąłem.


pierdupierdu napisał(a):
doktor napisał(a):
A Prawidło 17?
No właśnie....
A Ty Doktorze - zakułeś Prawidło 17 - czy może spróbowałeś je zrozumieć?
(Pytam, bo mam wrażenie, że to drugie - jeśli w ogóle miało miejsce - to było bardzo nieskuteczne)
BTW - a inne prawidła - zakułeś, czy zrozumiałeś?
(Tu tylko retorycznie pytam...)


Takie pytanie pomocnicze - na tych "różnych mostkach" - to jak często bywasz?



*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

pierdupierdu napisał(a):
Oczywiście wiesz "co chciałby wiedzieć" oraz dogłębnie znasz "problemy" tego dużego, który powinien ustąpić?
BTW1 - czemu założyłeś, że Skipciowe "omijane szerokim lukiem światełko- powinno mu ustąpić?
BTW2 - gdzie i kiedy Skipco pisał, jakoby widząc takie światełko "ciągle zmienia kurs"?


*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

pierdupierdu napisał(a):
Jesteś kolejnym żeglarzem, który rozważa reguły COLREGS pod kątem tego czy obowiązują one "zawsze" czy "nie zawsze"?
Tak tylko pytam, bo zacząłem się zastanawiać - jak zaraźliwy jest szerzący się kuracentyzm?

Zauważ - pytano Cię:
- .... wiesz "co chciałby wiedzieć" oraz dogłębnie znasz "problemy" tego dużego, który powinien ustąpić?
W sprawie "bluzg na różnych mostkach" (jak to sam ująłeś) - pytano Cię:
- ...na tych "różnych mostkach" - to jak często bywasz?
Pytano Cię, bo wypowiadasz się w poruszonych w tych pytaniach kwestiach bardzo stanowczo i sugestywnie.
Ale na żadne z wyżej powtórzonych pytań nie odpowiedziałeś. Ciekawe dlaczego...?


Ale nie ustawaj w wysiłkach, by się nauczyć... bardziej, OK?

Autor:  Carlo [ 1 lip 2012, o 16:24 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

padalecpadalcowaty napisał(a):
Ty za to nigdy nie dostaniesz Zawiasa ilebyś tu niezwykle wartościowych opinii nie zacytował.


Nawet jak plazmę i tv sat zainstaluje? Pralka i mikrofala już jest.... ??? :> :D


A tak na poważnie.

Doktor weź wrzuć na luz i czasami posłuchaj doświadczonych ludzi. Rozumiem że chcesz być już "wielkim kapitanem zawiasa", ale chyba troszeczkę za bardzo się śpieszysz.... ludzie którzy ten jacht prowadzą dochodzili do tego dosyć długo....

Easy man.

I bez obrazy, bo nie zamierzam Cię personalnie atakować, tylko mam wrażenie że trochę za bardzo się unosisz i trochę za szybko sam siebie uznałeś za autorytet dla innych.

Życzliwie.
Carlo

Autor:  Doktor [ 1 lip 2012, o 16:56 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

To nawet na forum to komuś przeszkadza, na szczęście nie ja sobie staż wyznaczyłem, ba, byłem zdziwiony gdy mi go zaproponowano, ale nie zamierzam się wycofać, bo komuś to przeszkadza, albo uważa, że powinienem tka długo terminować jak on.
Piszecie jakbyście wiedzieli więcej ode mnie, a przy tym armatora Zawiszy stawiacie w dwuznacznej sytuacji, niby wyznaczył mi staż, aby kasować pieniądze za rejsy które organizuje? Wspaniały jest ten światek zawodowych żeglarzy.

Autor:  skipbulba [ 1 lip 2012, o 17:04 ]
Tytuł:  Re: Znajomość światełek a wolność żeglarska

doktor, nie wiem jak inni, ale mnie na prawdę zupełnie nie interesuja kwestie związane z żaglowcami. Może dam się kiedyś powozić Zientarze lub Zbierajowi, ale rekreacyjnie. Zawodowstwo i prowadzenie statków mnie ani nie interesuje, ani nie bawi, ani nie imponuje.

Mogę zadać proste pytanie, od ilu lat prowadzisz bezpiecznie rejsy morskie? Bo rozmawiasz z ludźmi, którzy mają za sobą dekady, ćwierćwiecza, a nawet chyba półwiecza prowadzenia jachtów. Nie znaczy to, że mają bezdyskusyjnie rację, ale jednak coś tam o żeglowaniu wiedzą, a niektórzy nawet coś tam wiedzą o żeglowaniu małymi łupinkami wielkości szalupy z Zawiasa (czy co on tam ma). Ty zdajesz się mieć o tym pojęcie mgliste (chociaż może się mylę) i próbujesz epatować Zawiasem lub innymi żaglowcami, że o mostkach statków nie wspomnę. Tylko, że to sie ma nijak do kwestii uprawnień, certyfikatów na "normalne" jachty żaglowe. To tzw. "wiedza tajemna" i "szamaństwo" czyli bzdury.
No więc ile to lat już prowadzisz te rejsy? :D

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/