Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=14553
Strona 1 z 9

Autor:  Yier [ 2 mar 2013, o 09:27 ]
Tytuł:  Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Polecam artykuł http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,3518 ... lowie.html

Dobry komentarz red. Nowakowskiego do przedmiotowego artykułu

Mówi się, że niezbadane są wyroki boskie. Ale z ty mi ludzkimi też nie jest lepiej. Coś, co się wydaje logiczne z punktu widzenia laika, nie zawsze jak widać musi być zgodne z literą prawa, a może lepiej powiedzieć, że nie musi być zgodne z osądem jednego czy drugiego sędziego. Efekt jest taki, że państwo ukarało tego, którego w powszechnym odczuciu powinno bronić. Analogii do tego, co przeżył na Mazurach, a potem na salach sądowych, turysta ze Zgierza można szukać w kabaretowych dowcipach, choć sąd w jego sprawie zdaje się nas przekonywać, że wyrok ociera się o granice absurdu, ale ta kim nie jest. Gdy uznany za winnego szalbierstwa żeglarz rzuca teraz pomysł, by on, a może i każdy z nas, zarabiał niezupełnie uczciwie i wcale nie jestem przekonany, że jest pozbawiony szans na powodzenie i bez karność

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 10:49 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Jak przypuszczam, choć to tylko zgadywanie, bo uzasadnienia i akt nie widziałem, sąd uznał tak dlatego że skorzystali oni z prywatnych pomostów, czego nikt nie podważył. To że te pomosty stały tam nielegalnie, to temat na inne roszczenie i innego podmiotu.

Czyli zapewne sąd uznał że opłata za korzystnie z cudzej rzeczy się należy, nota bene słusznie. Tak więc skoro odmówił tej opłaty, został ukarany.

Autor:  ra_dek [ 2 mar 2013, o 14:24 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Wyroku sądu nie ma co komentować i kropka. A cała sprawa moim zdaniem jest wynikiem uporu żeglarz i tyle. Jak cie gdzieś nie chcą to idziesz dalej, podstawowa i prosta sprawa.
Hotelarzy trzeba skarżyć i kasę z nich zedrzeć, ale to już może robić tylko właściciel terenu. Przy okazji należy i owszem piętnować hotelarz za nieeleganckie zachowanie, ale to nie zmienia faktu że organizator rejsu jest sam sobie winien. Takie jest moje zdanie, możecie po mnie jechać ;)

Autor:  Sąsiad [ 2 mar 2013, o 14:32 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Radku, mam propozycję. Wyobraź sobie następującą sytuację: Jedziesz samochodem, zatrzymałeś się w miejscu, gdzie nie było zakazu. Ja podchodzę do Ciebie i żądam opłaty parkingowej 35zł, bo jestem właścicielem budynku w okolicy. Zapłacisz? Jeżeli tak, to podaj mi, proszę, miejsca gdzie bywasz, zawsze dobrze jest łatwą kasę zarobić. A jeżeli nie, to przemyśl jeszcze raz swoje zdanie.
ra_dek napisał(a):
Wyroku sądu nie ma co komentować i kropka.

Wręcz przeciwnie. Trzeba i należy komentować. Sędziowie nie mogą wydawać wyroków z lekceważeniem prawa, a jeżeli tak robią należy sprawę upublicznić, razem z nazwiskiem sędziego.

Autor:  ra_dek [ 2 mar 2013, o 15:00 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Mając do wyboru "użerać" się z Tobą i zostać albo podjechać jeszcze kawałek i mieć spokój, to jako człowiek rozumny, wybrałbym to drugie. Proste, bezbolesne i oczywiste rozwiązanie. Ale jak ktoś ma wiedzę, ułańską fantazję i zawadiacki charakter to zawsze może dochodzić swoich praw. Z różnym jak widać skutkiem. Wyroku jak pisałem wcześniej nie komentuje.
Bywałem w miejscach gdzie zachowanie "bohaterskiego prawego żeglarza" skończyłoby się co najmniej dewastacją łódek. Racja racją, ale jest jeszcze zdrowy rozsądek. To nie była sytuacja zagrożenia życia czy zdrowia uczestników, spokojna rzeczka, można było stanąć na kotwicy kawałek dalej. Jeszcze raz podkreślam hotelarz zachowali się nieelegancko i tyle, że okradają państwo to już ich i "Państwa" sprawa. Gość się uparł i tyle. Miał rację, może dochodzić swoich praw. Nazwisko sędziego jest bez znaczenia, poza tym to nie jest ostatnia instancja.

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 15:30 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Sąsiad napisał(a):
zatrzymałeś się w miejscu, gdzie nie było zakazu


No dobrze dobrze, ale jak się zatrzymasz na lawecie którą ja sobie postawiłem w tym miejscu to sytuacja się nieco zmienia, prawda?

Inaczej sytuacja by wyglądała, gdyby stanęli przy brzegu, a nie przy czyjejś kei. Fakt że keja stała tam bez pozwolenia, to inna sprawa.

Autor:  pafka [ 2 mar 2013, o 15:48 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Sąsiad napisał(a):
Radku, mam propozycję. Wyobraź sobie następującą sytuację: Jedziesz samochodem, zatrzymałeś się w miejscu, gdzie nie było zakazu. Ja podchodzę do Ciebie i żądam opłaty parkingowej 35zł, bo jestem właścicielem budynku w okolicy. Zapłacisz.

By móc coś takiego zrobić to miejsce powinno być oznakowane, a w przypadku chęci pobierania opłaty powinien być widoczny regulamin i opłaty - w przeciwnym razie właściciel może co najwyżej poprosić o opuszczenie terenu (dalej pozostaje problem tego jak zweryfikować że to jest właściciel??) . Nie wiem czy coś takiego obowiązuje na wodzie ...

Autor:  ra_dek [ 2 mar 2013, o 16:01 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Qrcze obowiązuje przede wszystkim zdrowy rozsądek i to nim trzeba się kierować.
Żal mi żeglarz. Dla mnie każda minuta spędzona choćby na bezczynnym leżeniu jest cenniejsza niż wychodzona i wystana w sądzie wątpliwa racja. Przy okazji najgłupiej zachowali się goście z hotelu; trzeba być kretynem żeby korzystając bezprawnie z czyjejś własności do rozstrzygania takiego sporu wzywać policję. Tak ich zapamiętam. Durny zawsze będzie durny a i chytry zawsze dwa razy traci. Hotel trzeba omijać, można piętnować za nie życzliwe podejście i oczywiście za przywłaszczanie sobie państwowego terenu, ale to wszystko co można zrobić.
To co wyżej napisałem to tylko moje zdanie, można się z nim nie zgadzać.
Jeszcze raz; racja racją, ale zdrowy rozsądek górą. A święty spokój bezcenny :)

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 16:08 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Trzeba odpowiedzieć sobie na jedno pytanie. Czy skoro "x" naruszył posiadanie "y-ka", to czy "z" może naruszyć posiadanie "x-a"? Moim zdaniem nie może.

Autor:  Sąsiad [ 2 mar 2013, o 16:16 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo, no to rozjaśnij mi proszę. Przed domem, na gminnej ulicy położyłem parę płytek, żeby nie parkować w błocie. Jak ktoś na nich stanie i zażądam za to opłaty, to powinien ją uiścić? Z Twoich postów rozumiem, że tak. A jeżeli tak, to jaka jest podstawa prawna moich roszczeń?

Autor:  mariaciuncia [ 2 mar 2013, o 16:25 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Mnie ciekawi dlaczego sąd karząc żeglarza, tym samym pozwala pobierać nielegalne opłaty od nielegalnie prowadzonej działalności gospodarczej na nielegalnie postawionych pomostach.

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 16:43 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Sąsiad napisał(a):
. A jeżeli tak, to jaka jest podstawa prawna moich roszczeń?


Trzymajmy się tego co się stało. Ktoś przypłynął i zacumował do cudzej kei. Właściciel kei (nikt tego nie kwestionował) podszedł i poinformował że jeżeli chcą korzystać z jego własności, to będzie to kosztowało tyle i tyle. Żeglarze pomimo tego że zostali poinformowani że korzystają z czyjejś własności nie odpłynęli. Teraz możemy sprawę traktować dwojako:

1. Nie zawarli umowy. Uznali że nie ma podstaw do pobierania od nich opłaty. Mieli prawo nie uznać żądania. Powinni jednak odpłynąć od kei. W tym wypadku zdaje się sąd uznał że do zawarcia umowy nie doszło, jednak żeglarze pomimo upomnienia naruszali cudze posiadanie. I w tym wypadku również należy się oplata za bezumowne korzystanie z cudzej rzeczy.
2. Zawarli umowę dorozumianą, gdyż po informacji iż koszt jest taki i taki, nie zrezygnowali z pobytu w tym miejscu.

A na pytanie, jakim prawem, odpowiem Ci krótko - polskim!




Co zaś się tyczy korzystania właściciela kei z terenu do niego nienależącego, to są to stosunki między tymi dwoma podmiotami.

Autor:  Sąsiad [ 2 mar 2013, o 16:50 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
2. Zawarli umowę dorozumianą, gdyż po informacji iż koszt jest taki i taki, nie zrezygnowali z pobytu w tym miejscu.

Zaraz zaraz, a niby dlaczego? Skoro ktoś nie miał prawa do pobierania pieniędzy to umowa z definicji jest nieważna. Mylę się?
W zasadzie mogliby zapłacić, a potem oskarżyć hotel o wyłudzenie. Czy przegrali by taki proces?
Carlo napisał(a):
Mieli prawo nie uznać żądania. Powinni jednak odpłynąć od kei.

Powinni? A niby dlaczego? Jeżeli podejdę do Ciebie w publicznym parku i zażądam zwolnienia ławki, to powinieneś wstać?

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 16:53 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Sąsiad napisał(a):
Jeżeli podejdę do Ciebie w publicznym parku i zażądam zwolnienia ławki, to powinieneś wstać?


Tylko widzisz, ta keja nie była publiczna lecz prywatna! art. 127 kw

Jak ja sobie postawię samochód na parkingu i za schronienie się w nim przed deszczem zażądam od przechodnia 1000 zł to może zapłacić albo opuścić mój samochód. A jak nie zechce opuścić, to policja mu pomoże.
Słyszałeś kiedyś o art. 353(1) kc?

Widzisz kończę tą rozmowę, bo najgorzej jest jak wykładni prawa dokonuje się "chłopską filozofią", a jeszcze gorzej jak się go nie zna, a krytykuje wyroki sądów. To taki nasz sport narodowy.

EOT.

Autor:  Sąsiad [ 2 mar 2013, o 17:05 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
Tylko widzisz, ta keja nie była publiczna lecz prywatna!

Ławka też mogła być prywatna. W końcu mogłem sam ją zbudować i tam postawić.
Carlo napisał(a):
bo najgorzej jest jak wykładni prawa dokonuje się "chłopską filozofią", a jeszcze gorzej jak się go nie zna, a krytykuje wyroki sądów. To taki nasz sport narodowy.

Po pierwsze, krytykowanie wyroków nie jest przestępstwem, a analiza podstaw decyzji sędziowskich może pomóc zrozumieć prawo i uniknąć własnych z nim konfliktów.
Po drugie, powołałeś się na artykuł, który nie ma w tym przypadku zastosowania.
Po trzecie wreszcie, nie masz monopolu na znajomość prawa, a jak chcesz faktycznie wyjść na erudytę, to obroń swoje stanowisko (co Ci się do tej pory nie udało), a nie obrażaj interlokutora, a przy okazji cały naród.
Carlo napisał(a):
Widzisz kończę tą rozmowę

Widzę, trudno. W takim razie EOT.

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 17:12 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Sąsiad napisał(a):
Ławka też mogła być prywatna. W końcu mogłem sam ją zbudować i tam postawić.


Superficies solo cedit. Zły przykład. Ale mógłbym dać inny, który by pasował, tylko po co? Bez podstaw nie pogadamy o konkretach

Sąsiad napisał(a):
Po drugie, powołałeś się na artykuł, który nie ma w tym przypadku zastosowania.


A to który? Z KC czy z KW? 353 (1) KC to swoboda zawierania umów, art 127 KW - samowolne używanie cudzej rzeczy RUCHOMEJ.

Sąsiad napisał(a):
a jak chcesz faktycznie wyjść na erudytę, to obroń swoje stanowisko


Co mam bronić? Podstawy prawa mam wykładać na forum?


Widzisz ja nie potrzebuję sobie niczego udowadniać. A tym bardziej Tobie.

Autor:  Sąsiad [ 2 mar 2013, o 17:18 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
Superficies solo cedit.

Świetna zasada, prawie o niej zapomniałem. Dziwne, że dotyczy ławek, a nie dotyczy pomostów (jak rozumiem z Twoich wypowiedzi).
No dobra, złamałem się, ale już naprawdę kończę. :)

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 17:20 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Sąsiad napisał(a):
Dziwne, że dotyczy ławek, a nie dotyczy pomostów (jak rozumiem z Twoich wypowiedzi).


Dla Ciebie może i dziwne, wcale mnie to nie zaskakuje. No chyba że będzie to taka przenośna ławeczka to owszem. Podobnie jak leżaczki na plaży za które trzeba zapłacić.

Autor:  Colonel [ 2 mar 2013, o 17:27 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Zeglarz okazał się kutwą i pieniaczem. Hotelarz chamem. Tyle.

Autor:  junak73 [ 2 mar 2013, o 18:25 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Colonel napisał(a):
Zeglarz okazał się kutwą i pieniaczem. Hotelarz chamem. Tyle.

A kutw i pieniaczy jakby w społeczeństwie coraz więcej, do tego coraz bardziej roszczeniowych, taki kraj... eh

Autor:  Jaromir [ 2 mar 2013, o 18:37 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

ra_dek napisał(a):
Nazwisko sędziego jest bez znaczenia

Z całą resztą Twojej wypowiedzi mogę się w zasadzie zgodzić...
Z tym fragmentem - na pewno nie....

Autor:  AndRand [ 2 mar 2013, o 18:47 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
Dla Ciebie może i dziwne, wcale mnie to nie zaskakuje. No chyba że będzie to taka przenośna ławeczka to owszem. Podobnie jak leżaczki na plaży za które trzeba zapłacić.

jeśli ktoś ma zgodę właściciela na udostępnianie za pieniądze.

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 18:58 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

AndRand napisał(a):
jeśli ktoś ma zgodę właściciela na udostępnianie za pieniądze.



Zgodę na udostępnianie mojego własnego leżaczka? :>

Zgodę jedynie na to żeby ktoś się rozłożył w określonym miejscu.
Jeżeli ktoś uważa że nie mam zgody na to żeby w określonym miejscu leżaczek rozkładać, to niech też z mojego leżaczka za dramochę nie korzysta! Czy to tak trudno zrozumieć?

Autor:  AndRand [ 2 mar 2013, o 19:01 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
Zgodę jedynie na to żeby ktoś się rozłożył w określonym miejscu.
Jeżeli ktoś uważa że nie mam zgody na to żeby w określonym miejscu leżaczek rozkładać, to niech też z mojego leżaczka za dramochę nie korzysta! Czy to tak trudno zrozumieć?

Jakbyś zastawił publiczną plaże leżakami i pobierał za nie nielegalnie opłaty... no nie wiem

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 19:07 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

AndRand napisał(a):
Jakbyś zastawił publiczną plaże leżakami i pobierał za nie nielegalnie opłaty... no nie wiem


Ale jak będzie sobie stał mój prywatny leżaczek o czym Cię poinformuję i zażądam zapłaty za skorzystanie, gdy Ty go sobie będziesz chciał zająć, to myślisz że fakt iż będzie to na plaży publicznej ma znaczenie - jeżeli chodzi o Twoje zachowanie względem mojego leżaczka? Myślisz że skoro teren nie jest mój to daje Ci prawo do zabrania sobie i używania mojej własności?
To że ja mogę mieć problemy z właścicielem plaży działa dokładnie tak samo.

Autor:  AndRand [ 2 mar 2013, o 19:16 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
Ale jak będzie sobie stał mój prywatny leżaczek o czym Cię poinformuję i zażądam zapłaty za skorzystanie, gdy Ty go sobie będziesz chciał zająć, to myślisz że fakt iż będzie to na plaży publicznej ma znaczenie - jeżeli chodzi o Twoje zachowanie względem mojego leżaczka? Myślisz że skoro teren nie jest mój to daje Ci prawo do zabrania sobie i używania mojej własności?
To że ja mogę mieć problemy z właścicielem plaży działa dokładnie tak samo.

To w sumie taka różnica jak między sprzedażą waty cukrowej na plaży a pobieraniem "dobrowolnej" opłaty za "pilnowanie" samochodu. Stawiałbym na kwestię dobrowolności.

Autor:  Cape [ 2 mar 2013, o 19:39 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Colonel napisał(a):
Zeglarz okazał się kutwą i pieniaczem. Hotelarz chamem. Tyle.

Krótko i właściwie.
Aczkolwiek gdybym był w składzie sędziowskim, propnowałbym umorzenie sprawy z powodu niskiej szkodliwości czynu.

Autor:  Carlo [ 2 mar 2013, o 19:43 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

AndRand napisał(a):
Stawiałbym na kwestię dobrowolności.


Zgadza się. Możesz dobrowolnie skorzystać z mojego leżaczka za kwotę którą zaproponowałem, albo dobrowolnie od leżaczka odstąpić. Jak nie odstąpisz to ktoś Ci pomoże.

Przecież to jest takie proste. To że ktoś narusza prawo, nie upoważnia mnie do dokładnie tego samego. To że właściciel kei bezprawnie korzysta z brzegu, to nie znaczy że ja mogę bezprawnie korzystać z jego pomostu.

Autor:  Cape [ 2 mar 2013, o 19:50 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Carlo napisał(a):
To że właściciel kei bezprawnie korzysta z brzegu, to nie znaczy że ja mogę bezprawnie korzystać z jego pomostu

Albo inaczej, jak ukradłeś złodziejowi, to też jesteś złodziejem (albo Janosikiem :lol: )

Autor:  Zbieraj [ 2 mar 2013, o 20:03 ]
Tytuł:  Re: Wyrok na żeglarza - prawnikowi nie mieści się w głowie

Uważam, że wyroki obu sądów były całkowicie prawidłowe!

A teraz, zanim się na mnie rzucicie i pożrecie żywcem - przeczytajcie:
Sąsiad napisał(a):
Wyobraź sobie następującą sytuację: Jedziesz samochodem, zatrzymałeś się w miejscu, gdzie nie było zakazu. Ja podchodzę do Ciebie i żądam opłaty parkingowej 35zł, bo jestem właścicielem budynku w okolicy. Zapłacisz?
Sąsiad, to jest zły przykład. Przenosząc przypadek "pomostowy" na drogę, ja to widzę tak:

Przy drodze publicznej jest mały placyk. Na tym placyku zbudowałem tzw. rampę najazdową, no wiesz, takie coś, na co się wjeżdża i można zajrzeć pod samochód. Wjechałeś, a ja żądam od Ciebie opłaty, powiedzmy 10 zł. I powinieneś zapłacić! (Możesz się targować, albo natychmiast zjechać). Dlaczego? Bo skorzystałeś z urządzenia, będącego moją własnością!

To, że ja postawiłem rampę na cudzym terenie bez zgody właściciela nie ma nic do rzeczy.
To jest sprawa roszczeń właściciela terenu do mnie i ewentualnego innego procesu.
mariaciuncia napisał(a):
dlaczego sąd karząc żeglarza, tym samym pozwala pobierać nielegalne opłaty od nielegalnie prowadzonej działalności gospodarczej na nielegalnie postawionych pomostach.
Marian, to nie tak. Sąd rozpatrywał konkretną sprawę i w tej konkretnej sprawie wydał wyrok. Sąd nie może wydawać wyroków w sprawach, które do niego nie wpłynęły! Sąd sam z siebie może wydać wyrok tylko w konkretnych wyjątkowych przypadkach, np. jeśli w czasie rozprawy świadek obrazi sędziego. Wyrok za obrazę sądu zapada natychmiast, bez czekania aż prokurator wniesie akt oskarżenia.

Skoro więc nie wpłynęła sprawa nielegalności postawionych pomostów sąd nie mógł takiej sprawy rozpatrywać. Jeśli sąd się prywatnie, albo z mediów dowiedział, że pani Kowalska popełniła wykroczenie czy przestępstwo, sam nie może wszcząć postępowania sądowego. Musi czekać, aż oskarżyciel publiczny czy prywatny wniesie sprawę.

Swoją drogą, dlaczego wszyscy (no, prawie wszyscy :) ) rzucili się na te wredne dwa sądy, a nikt nie skierował słów oburzenia w zupełnie inny kierunku:

Stosowny cytat z artykułu:

właściciel obiektu pomimo kilkakrotnego wezwania przez RZGW do zawarcia umowy nielegalnie zajmuje teren należący do skarbu państwa. - Z końcem 2012 r. otrzymaliśmy od właściciela hotelu oświadczenie, że przystąpił do legalizacji zbudowanych pomostów, konkretnie wystąpił z wnioskiem do starosty. Do dziś nie otrzymaliśmy jednak zadeklarowanych dokumentów - informuje Urszula Tomoń, rzeczniczka prasowa RZGW w Warszawie. - Planujemy zwrócić się do sądu w związku z bezprawnym zajęciem naszego gruntu.

Wydarzenie było latem, a więc przez co najmniej trzy kwartały RZGW "wzywał", "przyjmował oświadczenie", a teraz "planuje".

Gdyby RZGW od razu doprowadził do zlikwidowania samowoli cały problem by nie istniał.

Strona 1 z 9 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/