Dzisiaj na kei w Gdyni powitali mnie funkcjonariusze Straży Granicznej. Wieczorem wracając do Gdyni pociąłem trochę akwen numer 15 (vide fotka). Namierzyliśmy fokę i jako że lubię te sympatyczne zwierzaki, obserwowałem ją przez lornetkę a potem zadzwoniłem do Stacji Morskiej UG w Helu aby zgłosić obecność zwierzaka w tym miejscu i podać koordynaty. W międzyczasie usłyszałem w radiu nastawionym na dual 12/16, że ktoś wywołuje coś podobnego do nazwy jachtu ale operator chyba za szybko odpuścił przycisk mikrofonu i przekaz był niezrozumiały. Jednak dla pewności na kanale 16 dwa razy zapytałem się czy ktoś mnie wywoływał. Cisza. Wpływając do mariny w Gdyni odszczekałem się że wróciłem. Za chwilę wywołała mnie Straż Graniczna i kazała abym po zacumowaniu czekał na funkcjonariuszy. Zjawiło się dwóch bardzo sympatycznych wojaków z bronią, wojskowym kompem do zcztywania danych z dowodu osobistego i papierkami. Zaprosiłem ich na łódkę i napisałem oświadczenie dlaczego naruszyłem teren wojskowy. Oni napisali swoje raporty, które jutro wraz z moimi wypocinami mają trafić na biurko dowódcy Straży Granicznej w Gdyni. Powiedzieli, że komendant może przekazać sprawę do Urzędu Morskiego i ten może mnie ukarać. Cóż, złamałem przepisy, mea culpa. Jednak zastanawiam się nad powodem całego zamieszania i dochodzę do wniosku, że winny był nadajnik AIS. Pływam na tym akwenie od naprawdę wielu lat i często widzę jak wszelkie pływadła tną po 15-ce bez jakichkolwiek konsekwencji i to zazwyczaj pomiędzy Formozą a rakietowymi bojkami. Ja wyświetliłem się za bardzo. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenie z SG? Co mogą usiłować mi zrobić? Jak dla mnie to lekka paranoja ale prawo jest prawem. Powiem szczerze, nie miałem złych zamiarów, nie chciałem fotografować naszej Floty Wojennej, tylko za foczką sobie płynąłem aby zobaczyć czy ma się dobrze...
| Załączniki: |
|
photo (1 of 1).jpg [ 78.82 KiB | Przeglądane 9925 razy ] |
)
