Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Mors i Kapitan
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=2571
Strona 1 z 1

Autor:  Oks [ 14 lut 2009, o 09:18 ]
Tytuł:  Mors i Kapitan

Witam!
Od dluzszego czasu nurtuje mnie pytanie czy majac juz Sternika Jachtowego aby dostac Sternika Morskiego (i pozniej Kapitana) trzeba jakies testy zdawac czy wystarczy tylko wyplywac te godzinki i potem wyslac papiery ? :)

Autor:  Cape [ 14 lut 2009, o 10:05 ]
Tytuł: 

To zależy, czy chcesz być prawdziwym kapitanem, czy plastikowym inaczej lipcowym.

Autor:  Maar [ 14 lut 2009, o 10:35 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
To zależy, czy chcesz być prawdziwym kapitanem, czy plastikowym inaczej lipcowym.


A co masz na myśli, pisząc "prawdziwy kapitan"?


oks napisał(a):
trzeba jakies testy zdawac [?]


Wszystkie cywilizowane kraje posiadają jakiś (mniej lub bardziej skomplikowany) system certyfikacji umiejętności żeglarskich. W wielu krajach do prowadzenia rejsów przyjemnościowych (pleasure) na jachtach o wymiarach określonych, przez ustawodawstwo w tych krajach (np. Wielka Brytania do 24 metrów) nie jest potrzebny żaden certyfikat, ale tak jak napisałem wcześniej certyfikat taki może zostać wydany.
Zdaje się wówczas egzamin.
Egzaminy "kapitańskie" bywają niełatwe ale bez przesady, wszystkiego można się nauczyć :smile:

W Polsce system certyfikacji opiera się:
- przy stopniach niższych (żj, sj) na egzaminie
- przy stopniach wyższych (jsm, kj) na praktyce

Autor:  Oks [ 14 lut 2009, o 11:15 ]
Tytuł: 

Aha rozumiem czyli wystarcza godzinki ? :) hmm.. kapitanem i tak pewnie nie zostane tylko mnie to nurtowalo ;)

Autor:  Cape [ 14 lut 2009, o 15:42 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
A co masz na myśli, pisząc "prawdziwy kapitan"?

To mój własny podział, na prawdziwki i plastiki. Ekskluzywna lista prawdziwków PZŻ jest zamknięta. Ale zawsze można mieć RYA Yachtmaster Offshore i być prawdziwkiem. Ja jestem mors plastikowy. Muszę przyznać, że praktyczny sprawdziań umiejętności (specjalnie nie piszę-egzamin) na patent RYA (znam z opowiadań) zrobił na mnie duże, pozytywne wrażenie.

Autor:  Oks [ 14 lut 2009, o 15:44 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
Maar napisał(a):
A co masz na myśli, pisząc "prawdziwy kapitan"?

To mój własny podział, na prawdziwki i plastiki. Ekskluzywna lista prawdziwków PZŻ jest zamknięta. Ale zawsze można mieć RYA Yachtmaster Offshore i być prawdziwkiem. Ja jestem mors plastikowy. Muszę przyznać, że praktyczny sprawdziań umiejętności (specjalnie nie piszę-egzamin) na patent RYA (znam z opowiadań) zrobił na mnie duże, pozytywne wrażenie.


moglbys w skrócie przytoczyc ta opowiesc ? :)

Autor:  WhiteWhale [ 15 lut 2009, o 08:37 ]
Tytuł: 

Ja również jestem "plastikowym" kojotem, tak pogardzanym przez tych prawdziwych, ale mając za rufą ca 30000 mil uważam siebie za wystarczająco prawdziwego. Papier ( plastik ) papierem a ten kto nazbierał doświadczenia może się uznać za kapitana niezależnie od materiału z jakiego zrobiony jest jego certyfikat. :oops:

Autor:  Oks [ 15 lut 2009, o 12:16 ]
Tytuł: 

White sadzac po Twojej stronie nie wydaje mi sie zebys byl tylko plastikowym kapitanem ;)
Hmm a jak dawniej wygladalo zdobywanie stopnia kapitana?

Autor:  WhiteWhale [ 15 lut 2009, o 12:41 ]
Tytuł: 

Oks napisał(a):
jak dawniej wygladalo zdobywanie stopnia kapitana?

Dość długa procedura. Po nazbieraniu stażu należało się zgłosić do komisji egzaminacyjnej i wykupić tzw. kartę egzaminacyjną. Wypisana na niej była długa lista cząstkowych egzaminów. Na te cząstkowe trzeba było jeździć do tych cząstkowych egzaminatorów, którzy często urzedowali w różnych stronach Polski. Karta była ważna dwa lata. Wszystko razem sporo kosztowało. Na koniec trzeba było stanąć przed komisją in corpore w celu zdania tzw rozbójnika. Czyli co się szanownej komisji zamarzy. Kiedyś czytałem sprawozdania z takiego rozbójnika i pytania były doprawdy zadziwiające. Egzamin był teoretyczny i dokładnie z tego samego zakresu co na morsa. Gdy spytałem kogoś z szanownych zarządzaczy egzaminami po co drugi raz zdawać egzamin z tego samego odpowiedział, że jest to niezbędne 'ponieważ niektórzy zapominają" Uznałem że 80 mkw żagla to jest wystarczająco słuszna łódka i olałem ten kapitański cyrk. Skoro jednak pojawił się ów "lipcowy" patent to comitam - 100 zł zbytnio nie boli, a stażu miałem dość do podziału na trzech kandydatów na kapitana. :wink: Więc jeśli pytasz mnie o zdanie to:
A. Wiedza i doświadczenie nie wynikają z posiadania jakiegokolwiek dokumentu.
B. Jeśli miałbym zdawać jakiś egzamin to w sposób praktykowany przez RYA

A kapitanem będziesz, jeśli będziesz dość uparty. :!:

Autor:  Cape [ 15 lut 2009, o 13:19 ]
Tytuł: 

WhiteWhale napisał(a):
Egzamin był teoretyczny i dokładnie z tego samego zakresu co na morsa. Gdy spytałem kogoś z szanownych

Na morsa wyglądało to tak samo, egzaminy cząstkowe plus zbój i praktyczny. Ta upier... i kosztowna procedura spowodowała, że nie przystępowałem do egzaminu na morsa. Stażu też miałem, że ho, ho. Sternik wystarczał do czarterowania jachtów wszędzie, oprócz...Polski. Jeśli chodzi o pieniądze, to same egzaminy to kilka tysięcy zł, ze stażem na morsa ponad 10.000 zł. Co do RYA, myślałem, że ktoś odpowie, bo ja znam egzamin praktyczny z opowiadań (nie wiem, czy jest teoretyczny). Wygląda to tak, podstawiamy własny (lub wyczarterowany) jacht z załogą na dwu ? czy trzy ? dniowy rejs. Okrętuje się obserwator RYA, na ogół starszy, dystyngowany pan. Pływamy te kilka dni, przy czym jeden przelot musi być minimów 60 ??? 80 ??? Mm. Obserwator obserwuje prowadzącego, jego stosunek do załogi (dzentelmann agreement), planowanie przejść (meteo, pływy) itp. Niczego nie komentuje, nie udziela rad. Egzamin na morsa (praktyczny), zdający dokonuje manewrów głośno wydając komendy zalodze. Bez komentarza.

Autor:  Maar [ 15 lut 2009, o 13:41 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
Na morsa wyglądało to tak samo


Prawie tak samo. Na kojota nie było manewrówki.

[ Dodano: Nie 15 Lut, 2009 14:29 ]
WhiteWhale napisał(a):
"plastikowym" kojotem, tak pogardzanym przez tych prawdziwych


W momencie wprowadzenia rozporządzenia, w 2006, też o plastiku i pogardzaniu nim, tak myślałem. Powiem szczerze, że nawet ubolewałem, że "nie będzie się dawało udowodnić, że się nie jest wielbłądem" :-)

Minęły - raptem - dwa lata od wprowadzenia tego systemu i życie pokazało, że to "pogardzanie" to jakaś urban legend jest. Jak ktoś był dupkiem, to bez względu na to, czy jego patent ma okładki, czy jest z kartonu czy z plastiku, to dupkiem pozostanie :-)

A tak całkiem na marginesie, to po wprowadzeniu lipcowego rozporządzenia liczba Polaków biorących udział w różnych egzaminach kapitańskich na świecie wzrosła podobno kilkukrotnie.
Przy okazji w Najjaśniejszej zaczęto zauważać różnice w prestiżu różnych kartoników i (co wcale nie jest dziwne) największym uznaniem cieszą się te "kwity", które najtrudniej uzyskać.
Pewnie pamiętasz komentarze po zorganizowanym przez PZŻ egzaminie na amerykańskiego IYT Master of Yachts 500GT. Jak dla mnie absolutnie pełny respekcik.

[Haziaj Żeglarz] edit// mała poprawka

Autor:  Cape [ 15 lut 2009, o 17:22 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
Jak ktoś był dupkiem, to bez względu na to, czy jego patent ma okładki, czy jest z kartonu czy z plastiku, to dupkiem pozostanie

Chcesz powiedzieć, że wśród prawdziwków też są dupki ??? Myślę, że po tej zmianie ilość wypadków nie wzrosła. Szkoda, że nie ma w Polsce stopnia "zawodowego", może stąd ten pociąg do np RYA. Obserwuję rozwój polskiego żeglarstwa czarterowego w Chorwacji od 1994 roku, w Grecji od 1999. Dzisiaj jesteśmy chyba na obu akwenach nacją dominującą. A Bałtyk pusty...Mazury przeludnione. Ja po tej zmianie organizuję już drugi rejs pod polska banderą, z polskiej firmy czarterowej. Ta zmiana powinna zaowocować rozwojem morskiego żeglarstwa na Bałtyku. Na tym zyskają wszyscy, porty, stocznie itp.

Autor:  WhiteWhale [ 15 lut 2009, o 18:24 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
czy jest z kartonu czy z plastiku,

Te rozróżnienia to głównie na rodzimej ziemi. Rozumiem, że kiedy ktoś wydał ca 1000 zł z hakiem za swój patent, to faceci za stówę go drażnią. Jednak za granicą nie spotkałem się z jakimikolwiek grymasami na temat tworzywa, z którego mój patent jest zrobiony. Może troche z racji koloru brody :wink:

Autor:  Maar [ 16 lut 2009, o 00:38 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
Chcesz powiedzieć, że wśród prawdziwków też są dupki ???


Nie chcę tu na forum wymieniać nazwisk, ale... a gdzie nie ma dupków? :-)

ps. Nigdy nie miałeś tak, że zrezygnowałeś z rejsu (który Cię korcił od dawna) w chwili gdy dowiedziałeś się, że potencjalnym prowadzącym będzie jkżw Iksiński?

Autor:  Cape [ 16 lut 2009, o 14:07 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
Nigdy nie miałeś tak, że zrezygnowałeś z rejsu (który Cię korcił od dawna) w chwili gdy dowiedziałeś się, że potencjalnym prowadzącym będzie jkżw Iksiński

Tak się akurat nie zdarzyło (większość rejsów organizowałem sam), ale słyszałem o "trudnych" kapitanach. Ja akurat dobrze trafiałem, ale było ich zaledwie kilku.

Autor:  vv3k70r [ 17 lut 2009, o 19:15 ]
Tytuł: 

Z tymi upawnieniami to kupa zabawy...
Bo najwazniejszym, wymaganym papierkiem jesli sie cos od kogos pozycza to ubezpieczenie na wartosc pozyczonego przedmiotu :D

W skandynawi tez sa uprawnienia, ich posiadanie determinuje znizke w zakupie ubezpieczenia.
Wypozyczona lodke mozesz nawet polac benzyna i podpalic jesli masz na to ochote, klient placi-klient ma :D

A czy uprawnienia masz to sie bedziesz psom na akwenie tlumaczyl.

Co do tego ze 12 i 24 m to w wiekszosci krajow jest taki podzial, a wszedzie jest ograniczenie do 24m bo powyzej to juz nie jacht tylko statek.

Autor:  WhiteWhale [ 17 lut 2009, o 19:51 ]
Tytuł: 

vv3k70r napisał(a):
do 24m bo powyzej to juz nie jacht tylko statek.

Qrcze!!! To prowadziłem statek, bo Fazisi miał 25m :DD

Autor:  Maar [ 17 lut 2009, o 20:39 ]
Tytuł: 

Wielorybie ciesz się, że Ci do prowadzenia Pogorii czy Zawiszy do prowadzenia nie dali. W tej systematyce to już nawet nie statki a... okręty :DD

Byłbyś kapiszonem okręcianym jak nic :-)

Autor:  vv3k70r [ 17 lut 2009, o 21:21 ]
Tytuł: 

Znaczy Zawisza i Pogoria uzbrojone chodza?
No to sie Marynarka wojenna wreszcie floty z prawdziwego zdarzenia dorobila.

Autor:  Maar [ 17 lut 2009, o 21:26 ]
Tytuł: 

vv3k70r napisał(a):
Znaczy Zawisza i Pogoria uzbrojone chodza?

Oczywiście! Po zęby! W szczoteczki :-)

Cytuj:
No to sie Marynarka wojenna wreszcie floty z prawdziwego zdarzenia dorobila.

Się śmiej z MarWoja. Co zbudują to zaraz utopią - szkoda ich :-)

ps. Temu podobne coś " :-) " to żart oznacza :-) :-)

Autor:  WhiteWhale [ 18 lut 2009, o 07:36 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
prowadzenia Pogorii czy Zawiszy
Chwała Neptunowi - to mi nie grozi. Wymęczyłem na hotelowcach swoje niezbedne minimum i chwatit. Uważam, że tak naprawdę, to ten wymóg rejsu na jachcie >20 wypełniłem dopiero na Fazisi, ale tak wyszło, że od razu jako skiper. :DD

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/