Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 17 cze 2024, o 15:48




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 167 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 11 paź 2016, o 19:49 

Dołączył(a): 17 mar 2012, o 17:21
Posty: 499
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 471
Otrzymał podziękowań: 76
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy sternik motorowodny
666 napisał(a):
Zwróć uwagę na pozytywy: chciał przypie.....ć, a tu TWA się za nim nie ujęło, o tempora, o mores!!! :twisted:
.
.
.
PS. Tak, tak, wiem, TWA jest już tak stare, że ślepe i głuche :rotfl:

:)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 paź 2016, o 20:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 cze 2012, o 17:20
Posty: 3173
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 700
Otrzymał podziękowań: 231
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Gienek napisał(a):
666 napisał(a):
Zwróć uwagę na pozytywy: chciał przypie.....ć, a tu TWA się za nim nie ujęło, o tempora, o mores!!! :twisted:
.
.
.
PS. Tak, tak, wiem, TWA jest już tak stare, że ślepe i głuche :rotfl:

:)

Ani ślepe i głuche. Wie co robi.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 paź 2016, o 20:20 

Dołączył(a): 17 mar 2012, o 17:21
Posty: 499
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 471
Otrzymał podziękowań: 76
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy sternik motorowodny
Leszek napisał(a):
Gienek napisał(a):
666 napisał(a):
Zwróć uwagę na pozytywy: chciał przypie.....ć, a tu TWA się za nim nie ujęło, o tempora, o mores!!! :twisted:
.
.
.
PS. Tak, tak, wiem, TWA jest już tak stare, że ślepe i głuche :rotfl:

:)

Ani ślepe i głuche. Wie co robi.

Maestro, jak zwykle trafiłeś w punkt :)
W sumie niereformowalność w pewnych sytuacjach ma wartość pozytywną.
Tak trzymaj :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 paź 2016, o 20:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 cze 2012, o 17:20
Posty: 3173
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 700
Otrzymał podziękowań: 231
Uprawnienia żeglarskie: jsm
TWA ja definiuję to tak:
Towarzystwo (zbiór ludzi, gremium) Wspierania (wzmacniania, popierania, podtrzymywania) Argumentów (wspólnej myśli, poglądów, na dany temat).

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 paź 2016, o 21:14 

Dołączył(a): 17 mar 2012, o 17:21
Posty: 499
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 471
Otrzymał podziękowań: 76
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy sternik motorowodny
Leszek napisał(a):
TWA ja definiuję to tak:
Towarzystwo (zbiór ludzi, gremium) Wspierania (wzmacniania, popierania, podtrzymywania) Argumentów (wspólnej myśli, poglądów, na dany temat).
Leszek napisał(a):
TWA ja definiuję to tak:
Towarzystwo (zbiór ludzi, gremium) Wspierania (wzmacniania, popierania, podtrzymywania) Argumentów (wspólnej myśli, poglądów, na dany temat).

:)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 paź 2016, o 06:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7326
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3614
Otrzymał podziękowań: 1974
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
TWA to taki dziwny twór, który istnieje na każdym forum ale nikt go nie definiuje, nie określa konkretnie co do tego TWA kwalifikuje, a co wręcz przeciwnie.
Niedawno zostałam zbanowana (hi hi) na pewnym forum, na którym zostałam wrzucona do worka z napisem TWA a zbanowano mnie za wyrażenie zdania na temat uprzedniego zbanowania innego TWA, o wiele bardziej tewuawskiego ode mnie.
Tak więc, drodzy forumowicze, nie znacie dnia ani godziny. W każdym wątku czeka szuflada z napisem TWA albo ban.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 paź 2016, o 07:10 

Dołączył(a): 22 gru 2012, o 20:57
Posty: 3857
Podziękował : 441
Otrzymał podziękowań: 754
Uprawnienia żeglarskie: dostateczne plus
TWA to stan umysłu.
Nawet dziesięć banów, z niego nie wyleczy.
v


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 paź 2016, o 07:10 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1301
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Jak z wieloma normami i zwyczajami obyczajowymi - nie sa scisle zdefiniowane i sa dosc plynne, ewoluuja, zmieniaja ksztalt - tak jest i z twa. Slimak bez definicji unijnej zyl sobie spokojnie i kazdy dzieciak dobrze wiedzial co jest slimakiem, a co nie jest. Z marchewka i bananem bylo podobnie. Okazuje sie, ze zycie bez definicji rowniez istnieje. Podobno, nawet istnieje zycie poza fejsbukiem i wikipedia. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 paź 2016, o 07:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lis 2010, o 21:36
Posty: 2769
Lokalizacja: Napływowy Góral Świętokrzyski
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 721
Uprawnienia żeglarskie: byle jaki jachtowy sternik morski
plitkin napisał(a):
Podobno, nawet istnieje zycie poza fejsbukiem i wikipedia.
Ale co to za życie... :-P

_________________
Pozdrawiam
Sławek
-----------------
http://www.waligorski.art/liryka.php?litera=b&nazwa=22
"Najważniejsze, że ocean jest duży, a Ameryka dokładnie w poprzek - nie da się nie trafić."



Za ten post autor Bastard otrzymał podziękowanie od: Zielony Tygrys
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2016, o 12:25 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
http://www.bbc.com/news/world-africa-37645201

Przy okazji:
http://www.bbc.com/news/world-us-canada-32182432
http://www.bbc.com/news/world-us-canada-32173011
http://www.bbc.com/news/world-us-canada-32172646


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2016, o 05:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lut 2011, o 17:23
Posty: 224
Lokalizacja: Kalisz
Podziękował : 108
Otrzymał podziękowań: 127
Uprawnienia żeglarskie: Kapitan jachtowy
Dzień dobry!

Dla zainteresowanych - kilka słów wyjaśnienia od Bartka:

https://www.facebook.com/polacydookolaswiata/posts/10154643763313841

Wklejam również wypowiedź z fejsa poniżej, dla tych, którzy nie korzystają z tego portalu. Jeśli macie jakieś pytania do Bartka, to chyba najprościej będzie w komentarzach na fejsie pytać. Tutaj Bartek nie zagląda.

Pozdrawiam
Piotrek Lewandowski

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czas na słowo wyjaśnienia. Na początku jeszcze raz wielkie dzięki za te 107 dni!
Bartek
Wywrotka
Noc z 3 na 4 października była jedną ze spokojniejszych nocy podczas rejsu na pokładzie Perły. Może właśnie dlatego tak trudno mi zebrać się do opisania tego, co zakończyło próbę rejsu dookoła. Gdyby szalał sztorm i gigantyczne fale, wszystko byłoby bardziej oczywiste. Przynajmniej dla mnie. Zacznijmy od początku. Co to znaczy, że noc była spokojna? Wieczorem 03.10 wiatr nie przekraczał 30 węzłów. Raczej bliżej mu było do 25 węzłów niż 30. Do tego wszystkiego z każdą godziną wiatru było coraz mniej. Nie wiatr był więc naszym przeciwnikiem pomimo tego, że wiało w dziób, czyli ze wschodu. Głównym czynnikiem, który próbował cofnąć nas na Ocean Atlantycki był prąd Agulhas. Celowo zszedłem dość nisko na południe, żeby w jak najmniejszym stopniu znajdować się pod wpływem tego prądu, który płynie na południowy zachód. Podsumujmy: płynęliśmy pod prąd i pod wiatr. Z dwojga złego lepiej tak, niż gdyby silny wiatr dmuchał przeciwnie do prądu.
Do wyboru miałem halsowanie się pod wiatr lub stanięcie w dryfie. Wieczorem 03.10 po kolei sprawdziłem wszystkie możliwości.
1. lewym halsem udawało się płynąć na południe z prędkością nad dnem około 3 węzły,
2. prawym halsem mogłem płynąć z prędkością między7 a 8 węzłów kursem 320
3. w dryfie na żaglach, z dryfkotwą z dziobu, udawało się płynąc kursem 50 stopni do kierunku fali z prędkością około 2,5 węzły. Prawym halsem, czyli z dziobem na północ.
Pierwsze rozwiązanie powodowało, że schodziłbym dalej na południe i do tego dokładnie bokiem do fali. Już byłem dużo dalej na południu niż chciałem, więc dalsze schodzenie w okolice 40 równoleżnika nie było zbyt zachęcające. Drugi wariant prezentował mi potęgę prądu Agulhas. Jego siła, w miejscu gdzie byłem, dochodziła do 3-4 węzłów. To właśnie on dodawał mi na prawym halsie prędkość, która cofała nas na Atlantyk. W związku z tym, że nie chciałem jechać na południe i tak samo nie było w moim interesie cofać się na Atlantyk, wybrałem wariant trzeci. Dryf z dryfkotwą. Cofaliśmy się, ale przynajmniej wolno. Wiele osób pomyśli sobie, że to głupota, pozbawiać się prędkości manewrowej. Jednak gdy fala i wiatr miały tendencję malejącą, nic nie przemawiało przeciw tej metodzie minimalizowania strat. Po ustawieniu łódki w dryfie zrobiła się głęboka noc. Słońce zachodziło po godzinie 1800 czasu lokalnego, w tym przypadku tego samego co w Polsce. Nie poszedłem jednak spać, jak to się mówi z kurami, ale jak praktycznie każdego wieczora czytałem i pisałem do około 2200. Przez 4 godziny obserwowałem jak zachowuje się łódka i jak pracuje na fali. Nie było momentu żebym poczuł jakieś dziwne ruchy łódki na fali. Żadne bryzgi nie wpadały do kokpitu, żadna fala nie urządziła sobie spaceru po pokładzie. Łódka bardzo łagodnie i sucho pracowała na fali utrzymując kurs około 50 stopni do kierunku fali. Nie był to pierwszy raz gdy w taki sposób „zatrzymaliśmy się” na morzu. Kilka razy sprawdzałem i testowałem różne ustawiania łódki względem fal.
Na południu Atlantyku spotkaliśmy 50-55 węzłów wiatru i fale na tyle wysokie, że robiły wrażenie. Do tego takie warunki przechodziliśmy płynąc pod wiatr. Nawet przez moment nie pomyślałem sobie, że jestem na nieodpowiednim jachcie w nieodpowiednim miejscu. Piszę o tym, żeby trochę przybliżyć wam sytuację w noc przed wywrotką. Nie zarejestrowałem fal nieadekwatnych do siły wiatru, tego wiatru nie było za dużo, a łódka łagodnie pracowała na fali. Kawałek drogi mieliśmy już z łódką za sobą, więc poznaliśmy się na tyle dobrze, żeby poczuć gdyby coś było nie tak. Biorąc pod uwagę powagę miejsca w którym się znaleźliśmy nie pozwoliłem sobie na długi sen. Co pół godziny sprawdzałem czy warunki się nie zmieniają. Tak było do 0545. Prognozy pogody zapowiadały, że wschodni wiatr będzie siadał, a później odkręcał na korzystny zachodni. No i faktycznie, z każdą godziną wiatr był coraz słabszy, a i fale wydawały się mniejsze. Co prawda noc bezksiężycowa i nie za dużo było widać, nie trzeba jednak widzieć fal będąc na łódce, żeby czuć ich działanie. Gdy w okolicach wspomnianej godziny 0545 wstałem kolejny raz, żeby zobaczyć jak sytuacja na froncie. Zebrałem się z podłogi Perły, gdzie drzemałem sobie spokojnie i usiadłem na kanapie pod nadbudówką. Zdążyłem się przeciągnąć i zerknąć za okno nadbudówki. No i stało się coś bardzo niespodziewanego, jak na warunki panujące przez całą noc. Huk i okna nadbudówki zamieniły się w akwarium. Ja znalazłem się na suficie i dopiero po chwili dotarło do mnie, że musieliśmy się wywrócić. No i rozpętała się burza mózgów. Dokładnie to jednego, mojego mózgu. Pierwsze co przyszło mi do głowy to pytanie: Jak to się mogło stać?! Po chwili przestałem się nad tym zastanawiać bo zaczęła się powiększać kałuża pod nogami i po kostki stałem już w wodzie. Woda dostała się do środka wywietrznikami pokładowymi, które były otwarte, bo przecież na pokład nie weszła przez całą noc ani jedna fala. No i stoję po kostki w wodzie, na suficie nadbudówki i zastanawiam się co dalej. Nie wiem czemu, ale od początku zerkałem na zegarek. Po 3 minutach siedzenia w łódce do góry dnem zacząłem myśleć trochę irracjonalnie. W moje głowie zrodziła się myśl, że gdybyśmy zaczęli tonąć, to może mi być coraz trudniej wydostać się na powierzchnię. Do tego gdyby odpaliła się tratwa, to będę jej szukał na oceanie. Oczywiście było to dość głupie myślenie, bo przecież łódka była pełna powietrza i nie miała prawa zatonąć, ale fakt, muszę się przyznać, że trochę zwątpiłem w prawa fizyki. No bo czemu nie chce się odwrócić z powrotem? Postanowiłem nie zostawać dłużej pod pokładem i zabrałem ze sobą kurtkę od sztormiaka, torbę ewakuacyjną i kamizelkę. Odruchowo kamizelkę założyłem na plecy. To oczywiście był błąd, bo gdy tylko wydostałem się na zewnątrz, kamizelka pod wpływem wody napompowała się. Jestem więc na zewnątrz, w wodzie, w kamizelce, która usiłuje mnie zatrzymać w kokpicie. Na szczęście szybko wróciła mi przytomność umysłu i udało mi się uwolnić od kamizelki. Przez całe moje pływanie zawsze i wszystkim przypominałem, żeby nie siedzieć pod pokładem w założonej kamizelce. Sam też starałem się zawsze zaraz po wejściu pod pokład zdejmować kamizelkę z grzbietu.
Co niektórzy traktowali te moje uwagi jako abstrakcyjne. Teraz już na pewno nikt mi nie powie, że nie ma to uzasadnienia. Czemu jednak sam zrobiłem coś, czego wiem, że robić się nie powinno? Nie wiem. Chyba po prostu się przestraszyłem całe tej niespodziewanej sytuacji. Nie ważne. Ważne, że nie wolno pod pokładem siedzieć w założonej kamizelce, a już tym bardziej wychodzić z łódki odwróconej do góry dnem w zapiętej kamizelce ratunkowej. Gdy wynurzyłem się na powierzchnię pamiętam, że zobaczyłem kil patrzący w niebo. Dookoła nie było dużych fal i wydawało się, że łódce brakuje impulsu żeby wrócić do jej właściwej pozycji. Pomimo tego, że trzymałem się krawędzi pokładu, odwróconej do góry dnem łódki, poczułem się spokojniejszy będąc na powierzchni wody. Co tam, że bez kamizelki. Przecież to ona napędziła mi najwięcej strachu. Tu dzieje się coś dziwnego. Nie pamiętam momentu, gdy znalazłem się ponownie na pokładzie. Moja pamięć zarejestrowała dopiero moment, gdy siedzę już spokojnie w kokpicie, zastanawiając się co się właściwie wydarzyło i kalkulując straty. Maszt złamany tuż nad bomem leżał w wodzie na lewej burcie. Na zawietrznej. To na pokładzie.
Pod pokładem armagedon. W końcu sam, wychodząc z kabiny, wlałem do środka masę wody, a dokładniej wody tak do połowy wysokości pod pokładem. Obraz nędzy i rozpaczy. Zacząłem pompować. Niestety po kilku chwilach membrana pompy zęzowej pękła nie obniżając nawet poziomu wody w kabinie. Przestawiłem się na najlepszą pompę zęzową, czyli wiadro. Po kilku minutach miałem już wody do poziomu podłogi. Łódka była tak wymyślona, że miała 4 przedziały wodoszczelne. Pierwszy tam gdzie ster i warsztat, pod kokpitem drugi (spiżarnia, paliwo, magazyn części) mesa jako trzeci i czwarty to komora zderzeniowa na dziobie jako zamknięta przestrzeń wypełniona pianką. Wybrałem częściowo wodę w mesie i na rufie. Pod kokpitem też było sporo wody, ale tą zostawiłem sobie na później. Teraz najważniejsze było zabezpieczenie masztu. Za pomocą jednego fału i kabestanu, wciągnąłem maszt na pokład i przywiązałem do relingu. Za burtę trafiła dryfkotwa z rufy, co ustawiło łódkę z falą i z wiatrem, dzięki temu łódka nie była już tak bardzo narażona na ustawianie się bokiem do fali. Bez masztu poczułem się bardzo nieswojo. Wiedziałem, że muszę jak najszybciej postawić jakiś awaryjny maszt. Zanim zabrałem się za prace nad awaryjnym masztem, wróciłem do środka pozbyć się niechcianego balastu w postaci wody pod kokpitem. Tu zaczyna się moja mała tragedia. Ile bym nie wybierał wody spod kokpitu, poziom się nie zmieniał. Tak jak by ta przestrzeń była połączona z oceanem. Wszystko wskazywało na to, że mamy dziurę w kadłubie.
Co dalej? Zacząłem analizować prognozy pogody, które wcześniej odbierałem z lądu. Według nich przez najbliższe kilkanaście godzin wiatr miał słabnąć aż do zera i odwrócić się na zachodni nawet do 40 węzłów. Normalnie nie przejąłbym się taką prognozą, ale teraz mając ponad tonę wody, dodatkowego i to ruchomego balastu miałem wątpliwości czy dalej będzie bezpiecznie na pokładzie. Do tego wszystkiego jeszcze dużo mniejsze ożaglowanie, a do najbliższego portu raczej pod wiatr niż z wiatrem. Do tego dołożyła się jeszcze wizja silnego wiatru przeciwnego do kierunku prądu. Wywróciła nas fala zgodna z kierunkiem prądu, a co tu się może dziać jak jest odwrotnie? Nie chciałem odpowiadać na to pytanie będąc na łódce pełnej wody z awaryjnym takielunkiem. Nie chcąc ryzykować swojego życia i angażować innych gdyby faktycznie miał przyjść za 24 godziny sztorm, postanowiłem skorzystać z pomocy gdy ocean był spokojny, przez co ryzyko całej akcji-ewakuacji zdecydowanie mniejsze.
Przy pomocy lokalizatora inReach nawiązałem kontakt z centrum koordynacji ratunkowej. InReach okazał się najlepszym środkiem do wzywania pomocy ze wszystkich dostępnych na pokładzie. Oprócz samego faktu wezwania pomocy umożliwił mi kontakt dzięki krótkim wiadomościom tekstowym. Pozwoliło to na dwustronną komunikację. Wysłałem informację o tym, że mogę czekać na pokładzie jachtu tak długo, jak to będzie potrzebne. W mojej ocenie najbezpieczniej czułem się na pokładzie jachtu, jedynie nie miałem zbyt dużych możliwości podęcia żeglugi z dodatkowym balastem wodnym.
Po wymianie kilku wiadomości tekstowych w języku polskim, dostałem informację, że przepływający statek może mnie zabrać za około 18 godzin. Ucieszyłem się, że to statek, a nie specjalnie wysłani ratownicy. Po ustaleniu faktów z centrum koordynacji ratowniczej z Cape Town zabrałem się za dalsze porządki pokładowe. Nie potrafiłbym tak siedzieć i czekać jak na zbawienie. Wybrałem pozostałą wodę w mesie i zacząłem porządkować i przeglądać rzeczy, które warto zabrać ze sobą. Następnie posprzątałem z pokładu żagle i postawiłem bom jako awaryjny maszt, a na nim małego foka sztormowego. Od razu łódka lepiej ustawiała się z falą i wiatrem. Na dryfkotwie z rufy i foku sztormowym. Zrobił się wieczór. Moje plany ostatnich prac na łódce obejmowały jeszcze uruchomienie radia VHF i AIS. Zapewniłoby mi to bezpośredni kontakt ze statkiem, który płynął w moją stronę. Jeden akumulator przez to, że znalazł się pod wodą przez dłuższy czas rozgrzał się i zaczął topić jeszcze pod wodą. Drugi udało się uratować przez szybkie wystawienie do kokpitu. Podłączyłem radio, Ais i ładowarkę do lokalizatora inReach, który cały czas wysyłał pozycję, a ta trafiała do centrum koordynacji ratunkowej w Cape Town. Na pokładzie miałem jedną antenę awaryjną i ją zastosowałem do VHF. Do AIS zdemontowałem jedną antenę z masztu i zalutowałem nową końcówkę. Niestety antena GPS nie działała. Prawdopodobnie dlatego, że dość długo była pod wodą. Po tych pracach zrobiła się 4 nad ranem i postanowiłem się przespać, żeby nabrać sił na poranną akcję ewakuacyjną. W tym czasie wiatr praktycznie siadł do zera. Po fali też już nie było śladu. Jedynie łagodna martwa, długa fala. Udało mi się zdrzemnąć z kilkoma przerwami do godziny 0700. Jak już zrobiło się jasno naszykowałem kilka worków wodoodpornych zapakowanych rzeczami. Nie było tego dużo. Około godziny 0800 wywołał mnie statek. Warto było uruchomić radio VHF. Podałem moją pozycję, a gdy ją powtarzałem już widzieli mnie z mostka statku. Poinformowałem kapitana statku o tym, że zaczynam zatapiać jacht i woduję tratwę ratunkową.
Tak też zrobiłem. Otworzyłem wszystkie luki i wywietrzniki na pokładzie, a następnie podejmowałem węże i otworzyłem zawory denne. Gdy schodziłem z jachtu na tratwę cała rufa była już zalana, a w mesie było 50 procent wody. Łódka powoli, ale tonęła na moich oczach. Czy było mi trudno podjąć taką decyzję, a później wdrożyć ją w życie? Nie. Jak by to dziwnie nie zabrzmiało, to mam wrażenie, że to, że w większości sam zbudowałem ją własnymi rękoma, że to pomogło mi w tym smutnym zadaniu. W końcu mam 29 lat i raczej muszę patrzeć co przede mną. Co by było po moich 6 latach doświadczeń związanych z budową Perły i 107 dniach w morzu gdybym nie mógł ich wykorzystać w przyszłości? Na pewno jest to kawałek mojego życia, ale właśnie dlatego to ogrom doświadczeń i wiedzy, których nigdy bym nie zdobył, gdybym nie podjął tej próby. Dzisiaj, kilka dni po tym smutnym opuszczeniu jachtu, głowa jest pełna pomysłów, a i pracy dookoła sporo. Na pewno nie jest to nasze ostatnie słowo. Przez najbliższych kilka tygodni postaram się podzielić na świeżo swoimi doświadczeniami zarówno z przygotowań jak i z samego rejsu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

_________________
Szkoła Żeglarstwa MORKA
Czartery, szkolenia, wydawnictwa dla żeglarzy
http://www.morka.pl



Za ten post autor morka otrzymał podziękowania - 34: Były user, Colonel, damit, Jaca_33, Janna, jarek556, Jaro W, jgrz, KC55, krzychuAPIA, kudlaty74, M@rek, Maar, marchew, Margrabi, Michal, Micubiszi, Moniia, noone, peppino, peter, PilotR, Ryś, Sajmon, Seba, Senator, sirapacz, taka_jedna, tomasz piasecki, tuptipl, Waldi_L_N, Walen, Zbieraj, zonti
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2016, o 10:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 paź 2011, o 08:20
Posty: 4768
Lokalizacja: Miasto Cudów nad Kamienną
Podziękował : 1364
Otrzymał podziękowań: 1257
Uprawnienia żeglarskie: sternik mieliźniany
Był taki znany żeglarz co to imię miał też na literkę B a nazywał się Bernard Moitessier.
Na samym początku kariery żeglarskiej też miał ciężko ale kto powiedział że ma być lekko! Najważniejsze że nic Ci się Bartku nie stało a bogatszy o nowe już jesteś lepszym żeglarzem. Pozdrawiam .

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"



Za ten post autor Micubiszi otrzymał podziękowanie od: Colonel
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2016, o 12:41 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Cytuj:
posprzątałem z pokładu żagle i postawiłem bom jako awaryjny maszt
Wielkich ludzi poznać po tym, że wielkie rzeczy robią w bardzo prosty sposób. Ot, po koziołkach 2x 180° na Oceanie Indyjskim, zabijając w środku nocy czas oczekiwania na ratowników, wziął i postawił sobie maszt :-P
Myślę, że jeszcze nie raz o Tobie usłyszymy :green:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2016, o 12:43 
*** Ban ***

Dołączył(a): 16 sie 2015, o 16:14
Posty: 83
Podziękował : 26
Otrzymał podziękowań: 6
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Patrząc na trasę rejsu to lepszego miejsca na to co się wydarzyło - cokolwiek to było - nie można wybrać.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 09:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 11735
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1637
Otrzymał podziękowań: 3924
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
http://zeglarski.info/artykuly/bartek-c ... la-swiata/

Podoba mi się końcówka wywiadu, mowa o tym, że jacht był za wolny.
To jest, mówiąc po młodzieżowemu, szach-mat dla tych wszystkich tutaj, którzy mówią cały czas o tym, (a z czym ja walczę cały czas, bezskutecznie) że jacht wcale nie musi być szybki, że ten "nieistotny ułamek węzła" nie ma znaczenia, a liczy się wygoda.

A inna zupełnie sprawa, że jacht miał problemy ze statecznością. Bo dodawanie kolejnych ciężarów, zwłaszcza wysoko, ZAWSZE ma wpływ na stateczność i na osiągi jachtu. Co się zemściło, jak widać.
Można mieć na jachcie różne rzeczy, ale pod warunkiem, że to zostało przewidziane. Ale jeżeli jacht już jest, a ktoś radośnie buduje na rufie ciężką bramkę i do tego z wiatrakiem na górze, dodaje do tego okucia, serię anten, kabli, panele słoneczne i inne sprzęty, to w efekcie otrzyma inny jacht, który będzie pływał gorzej. I wstawał gorzej po wywrotce (co może na Bałtyku nie ma znaczenia, ale jednak...).

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl



Za ten post autor waliant otrzymał podziękowania - 5: krzychuAPIA, M@rek, reed, Rolfok, Ryś
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 10:19 

Dołączył(a): 22 gru 2012, o 20:57
Posty: 3857
Podziękował : 441
Otrzymał podziękowań: 754
Uprawnienia żeglarskie: dostateczne plus
Jacht ma być szybki?
Czemu nie, ale jak to się ma do tej konkretnej wywrotki.
Osobiście nie rozumiem obrony przed zejściem na szerokość 40-tego równoleżnika.
Jakie były założenia przebiegu trasy, jak dalece elastyczne? Czy mogły być lepsze, dla tego jachtu?
v


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 10:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 11735
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1637
Otrzymał podziękowań: 3924
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
vaginal napisał(a):
Jacht ma być szybki?

Tak powiedział Bartek, widocznie po 100 dniach przemyśleń uznał, że to istotne. :)

vaginal napisał(a):
Czemu nie, ale jak to się ma do tej konkretnej wywrotki.

Stateczność ma sporo do tej wywrotki.
Oraz do długiego wstawania po wywrotce.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 11:37 

Dołączył(a): 22 gru 2012, o 20:57
Posty: 3857
Podziękował : 441
Otrzymał podziękowań: 754
Uprawnienia żeglarskie: dostateczne plus
Nie pisałem o stateczności.
Wysil się nieco.
v


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 12:43 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8863
Podziękował : 4000
Otrzymał podziękowań: 1924
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
A ja po raz kolejny chcialbym sie dowiedziec czegos wiecej o samym jachcie. Wiem ze Bartek zbudowal go samodzielnie ale interesuje mnie kto tem jacht projektowal, jakie byly jego wymiary, wypornosc, wspolczynnik balastowy itd. Jesli gdzies takie informacje sa to poprosze o linka.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 13:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lis 2015, o 20:06
Posty: 154
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował : 144
Otrzymał podziękowań: 38
Uprawnienia żeglarskie: jachtowy sternik morski
A ja dopytam, co z dryfkotwą? działała przed wywrotką, a czy przypadkiem nie nastąpiło jej zerwanie i ustawienie jachtu, które musiało się wywrotką skończyć? Z opisu to nie wynika, ale chyba wydaje się prawdopodobne bo jak inaczej mogło się to stać? Czy dryfkotwa znalazła się potem nadal za burtą, czy Bartek już jej nie szukał?



Za ten post autor martinez98 otrzymał podziękowanie od: reed
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 13:28 
*** Ban ***

Dołączył(a): 16 sie 2015, o 16:14
Posty: 83
Podziękował : 26
Otrzymał podziękowań: 6
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
waliant napisał(a):
vaginal napisał(a):
Jacht ma być szybki?

Tak powiedział Bartek...

Kurcze, Guru jakiś.
Jacht ma być bezpieczny.
Jeśli parametr "szybkość" zwiększa jego bezpieczeństwo dla załogi to tak.
Jeśli nie lub wręcz zmniejsza to nie powinien.
Ten jacht coś nie bardzo się sprawdził.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 14:10 

Dołączył(a): 4 sty 2015, o 10:43
Posty: 1100
Podziękował : 410
Otrzymał podziękowań: 398
Uprawnienia żeglarskie:
M@rek napisał(a):
A ja po raz kolejny chcialbym sie dowiedziec czegos wiecej o samym jachcie. Wiem ze Bartek zbudowal go samodzielnie ale interesuje mnie kto tem jacht projektowal, jakie byly jego wymiary, wypornosc, wspolczynnik balastowy itd. Jesli gdzies takie informacje sa to poprosze o linka.


Podpisuję się pod pytaniem Marka o dane jachtu obiema rękami.

Z pewnością nasze zainteresowanie jachtem nie jest niczym odosobnionym, a bardzo wiele osób chciałoby się dowiedzieć konkretów na temat jachtu, bo to może wiele wyjaśnić albo pomóc zrozumieć.

______________________________-

Pozdrawiam
tomasz


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 18:43 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8042
Podziękował : 1873
Otrzymał podziękowań: 2415
Uprawnienia żeglarskie: -
waliant napisał(a):
Podoba mi się końcówka wywiadu, mowa o tym, że jacht był za wolny.
To jest, mówiąc po młodzieżowemu, szach-mat dla tych wszystkich tutaj, którzy mówią cały czas o tym, (a z czym ja walczę cały czas, bezskutecznie) że jacht wcale nie musi być szybki, że ten "nieistotny ułamek węzła" nie ma znaczenia, a liczy się wygoda.

A inna zupełnie sprawa, że jacht miał problemy ze statecznością. Bo dodawanie kolejnych ciężarów, zwłaszcza wysoko, ZAWSZE ma wpływ na stateczność i na osiągi jachtu. Co się zemściło, jak widać.
Jako chyba "jeden z tych" ;) zauważę że cokolwiek sam sobie tu przeczysz.
A to nie jest "zupełnie inna sprawa", bo się łączy.

W taką wyprawę jak Bartka jacht z założenia pójdzie obładowany, a trafi w niebezpieczne warunki. Gdyby od samego początku, w załozeniach, przewidzieć większą wyporność (pod te zapasy) i dzielniejszą/stateczniejszą konstrukcję, to łódka byłaby oczywiście "wolniejsza" (od podobnej wielkości lekkiej), ale przeładowanie i ryczące te tam mniej by szkodziły.
Dziś zwykle pod hasłem "szybki jacht" kryje się lżejszy i o zredukowanym podwodziu. Perła, iirc, ma niespełna 8 m i 2,5 t. Mało, zwłaszcza wyporności właśnie.
A budując łódkę na taką wyprawę szedłbym w długość (szerokości nie powiększając) bo dodatkowy metr-dwa skorupy aż tak nie kosztuje, a szybkość znacząco zwiększa. I tak byłaby "wolniejsza" od podobnej długości a lżejszego "szybkiego jachtu" - lecz tu przecież idzie o knoty i przebiegi, a nie porównania w wyścigu. No i smuklejszy kadłub ma większy zakres stateczności...


Ostatnio edytowano 21 paź 2016, o 19:00 przez Ryś, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 18:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Hmmm... interesujące teorie

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 18:51 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8042
Podziękował : 1873
Otrzymał podziękowań: 2415
Uprawnienia żeglarskie: -
Ameryki nie odkrywam - to teorie zastosowane przez Chichestera, Billa Kinga, i wielu innych. W temacie "jachtu szybszego" za podobne pieniądze... długość ma znaczenie :roll:
7,8 x 2,5 x 1,6 m.
"Perła w linii wodnej ma jedynie 6 metrów, co pozwoliło mi na osiągnięcie prędkości maksymalnych: 6.4 węzła na wiatr i 7,5 węzła z wiatrem"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 19:02 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8863
Podziękował : 4000
Otrzymał podziękowań: 1924
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Ryś napisał(a):
Perła, iirc, ma niespełna 8 m i 2,5 t. Mało, zwłaszcza wyporności właśnie.


Skad masz te dane ? Tak sobie mysle ze bez konkretnych informacji ktorych doczekac sie nie moge , jakakolwiek dyskusja jest bezprzedmiotowa :)
Dla porownania Eygthene 24 w trymie pomiarowym, czyli bez wody, paliwa, zapasow, zalogi itd. wazy ok 2200/2400 kg ale ma blisko 50% wypornosci w balascie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 19:15 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8042
Podziękował : 1873
Otrzymał podziękowań: 2415
Uprawnienia żeglarskie: -
Ja też ciekawym szczegółów. Konstrukcji, znaczy, tudzież jej zachowania etc; nie zasię sensacyj i komentarzy, co to dzisiaj przesłaniają istotę rzeczy... Dane znam prasowe, więc szczątkowe.
A właśnie: gdybyś wpakował w Eyhthene drugie tyle ładunku, co ma balastu... i co wtedy? Waliant też o tym właśnie. W pływankach z mariny do mariny rzecz jest bez znaczenia - i nie jest przedmiotem troski konstruktora.



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: reed
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 19:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 11735
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1637
Otrzymał podziękowań: 3924
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Ryś napisał(a):
ma niespełna 8 m i 2,5 t. Mało, zwłaszcza wyporności właśnie.


Że jedno z drugim się łączy, to oczywiste. Mnie chodziło o to, że jacht był mało stateczny i wolny jak na swoją wielkość. Przeciążony zapewne, a o projekcie się nie wypowiadam za bardzo, ale szału nie ma.

Powinien być zaprojektowany docelowo na takie wyposażenie jakie miał.

A co wielkości, wagi i prędkości, to sorki, ale Szymon rozbił w puch i pył różne dawne założenia... :-P Warunek, konstrukcja musi być spójna. I maksymalnie szybka jak na swoją wielkość. Znaczy może nie musi, ale na pewno lepiej, jak jest. Czemu Bartek doszedł do wniosku, dość zaskakującego w jego ustach, że jacht był za wolny? Widocznie ma swoje powody.

Z innej strony, to ja w wielu sztormach nie byłem, ale tak mi wychodzi z obserwacji, że jacht powinien albo dobrze leżeć w dryfie (tutaj przeróbka Pianisty bardzo wiele mówi, choć to łódź wiosłowa) albo powinien płynąć aktywnie, odpowiednio szybko. Wystarczająco szybko!

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl



Za ten post autor waliant otrzymał podziękowania - 2: M@rek, Ryś
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 19:28 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
Jak dobrze pamiętam to Szymon płynął szybko z powodów bezpieczeństwa. :D

_________________
pozdrowienia piotr



Za ten post autor piotr6 otrzymał podziękowania - 2: M@rek, waliant
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2016, o 19:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 11735
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1637
Otrzymał podziękowań: 3924
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Adi63 napisał(a):
Kurcze, Guru jakiś.


Nie guru. Ale zbudował ten jacht, przepłynął na nim spory kawałek drogi (z nas tutaj mało kto tak daleko dopłynął), to i ma jakieś obserwacje i wnioski. Na pewno wie więcej niż my tutaj siedzący przed komputerami.

Moim zdaniem po prostu zbudował zły jacht. Nie w sensie wielkości, a skąd. I potem to już poszło dalej, bo tenże jacht został mocno przeciążony.
Ja mam tę przewagę, że widziałem ten jacht na żywo, ścigałem się z nim nawet, byłem na pokładzie i pod pokładem.
Bardzo solidnie wykonany, wiele rzeczy z głową, ale złego projektu to nie naprawiło, czasami wręcz przeciwnie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl



Za ten post autor waliant otrzymał podziękowanie od: M@rek
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 167 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: M@rek i 104 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL