Wojtku, jesli troche wialo to jak zalogant wypadal to lodka lezala i
zalogant pomagal ja postawic

Wydaje mi się, że się złościsz, ale o co?

Marku, tak zwykle bywało. Jak załogant nie zdążył się przepiąć lub przesiąść na desce, to bywało, że jachtu nie szło w pojedynkę wybalastować.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Humorystycznie: To Kurcze ja cały czas myślałem, że delikwenta z wody wyciąga się bosakiem za oko
A w wątku tyle sprytnych sposobów podajecie....

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl

Jeżeli Ci na nim jeszcze by zależało, jeżeli nie, to bosak służyłby do przytopienia

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Czy mi się zdaje , ale mamy dwóch przewrażliwieńców, szkoda mam nadzieję że to nie epidemia a tylko niż baryczny tak wpływa na co wrażliwsze natury i jak słonko zaświeci to im przejdzie.

Bo każdy głos się liczy.
MJS

ps
Jak to jest, że ja nigdy nie wypadłem, ani nikt z moich łódek takoż?
(jeśli nie liczyć wywrotek, także przy pomoście np z Cadeta)

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Jednemu własnie cumulobimbus na......la nade łbem, w rzeczy samej.
Merytorycznie w wyciagania temacie - som i take problemy, że siem nie spodziewacie

Ratownik z filmiku jak by złapał za pupę, to by dziewczę samo wskoczyło do pontona

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Ja też nie wypadłem* i nikt z jachtu, na którym byłem.
Pomaga w tym świadomość, że "szukanie po nocy załoganta, który wypadł za burtę, jest zazwyczaj stratą czasu" (A. Urbańczyk).
Za to nie raz się kąpałem z jachtu czy łódki.

* Miałem tylko wywrotkę w kajaku na spływie (z bagażami...), ale to się chyba nie liczy

W czasach dawnych byłem na regatach, na których zdrowo wieczorem dmuchnęło. Ale zdrowo. Na znajomej ćwiartce złamał się maszt przy kursie na ostro. Jacht się gwałtownie przechylił na drugą burtę i jeden z ludzi siedzących na balaście zsunął się pod relingiem do wody. Ponoć już znikał i widział nad sobą wodę, gdy kolega siedzący obok się zorientował co jest grane i gwałtownym rzutem złapał tego w wodzie, chyba za kaptur.
Po powrocie do portu poszli się wspólnie upić, wiadomo który stawiał

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Kiedyś zrzuciło mię z dzioba Carterka - wąsko, ni ma gdzie stanąć, sztormreling na zwyczajowej wysokości czyli precyzyjnie podcinający kolana Natychmiast wylazłem z powrotem za wantami, mokry po pierś. Jak - pojęcia nie mam, dziura w pamieci...
Odruchy
No dobra, to zaprezentujmy jeszcze podstawową regatową metodę wyciągania człowieka na pokład

Takie proste, a nikt na to nie wpadł...

MJS
ps
pamiętam jak po "białawym szkwale"
ratowaliśmy liczne stadko "powywracanych" panienek (z AZS Wilkasy):
>>> za dooopę i do łódki ... i tak około 30 razy.
Jedną trzeba było aż odessac od dna Omegi

Żadna potem nie podziękowała

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/