Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=14004 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Quail [ 4 sty 2013, o 22:56 ] |
Tytuł: | Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Witam, Przygotowuje prezentacje do wykladu o zasadach bezpieczeństwa i ratownictwie na kurs na zeglarza. Zbieram w necie materialy i trafiłam na to forum. Przeczytalam watek Katriny o dylematach związanych z poszukiwaniem odpowiedniego miejsca do wpięcia się i watek Jesionnki o urazach. Na pewno wykorzystam. Lektura ta, zasiala jednak wiele watpliwosci dot. jakosci szkolen przedegzaminacyjnych i tych przeprowadzanych na jachtach. W zwiazku z tym mam goraca prosbe. Czy moglibyście odpowiedzieć na pare poniższych pytan? 1.Czy przed każdym rejsem przeprowadzane jest szkolenie z ratownictwa i zasad bezpieczeństwa na jachcie? 2.Czy szkolenie jest szczegolowe, czy tylko odfajkowane: „tu sa race, tu radioplawa i transporder a tam tratwa. Srodki ratunkowe powinny być gdzies na jachcie – proszę sobie znalezc”. Jeśli szczegolowe to, czego dokładnie dotyczy? - choroba morska – jak sobie radzic i wszystkie związane z nia niedogodności; - zasady bezpiecznego poruszania się po jachcie w trudnych warunkach – szelki, sposoby i miejsca wpinania, kiedy używamy i gdzie sa przechowywane; Kamizelki ratunkowe. - zasady bezpieczeństwa podczas pracy na wysokosciach; - zasady, albo może sposoby korzystania z kambuza w trudnych warunkach i obowiązki wachty kambuzowej w przygotowaniu kambuza do zeglugi; - zachowanie w przypadku pozaru; - lokalizacja na jachcie, zasady dzialania i instrukcja obsługi epirba i transpordera; - lokalizacja i instrukcja obsługi tratwy; - zasady opuszczania jachtu w przypadku zagrozenia; - lokalizacja srodkow wzywania pomocy (pirotechnicznych) i instrukcja obsługi; - lokalizacja apteczki; - sposób zachowania zalogi w przypadku wypadniecia człowieka za burte. Pierwsze minuty. - podstawowe zasady obsługi UKF-ki. Distress; - niebezpieczeństwa związane z obsluga urzadzen pokładowych i obsluga zagli. To wszystko, co mi na razie przychodzi do glowy. Może na początku rejsu omawianych jest tylko czesc podstawowych zagadnień a reszta w tzw. praniu, w razie konieczności? A może przesadzam i ta lista jest za dluga? Napiszcie proszę, jakie macie doświadczenia, jako załoganci i jak postępujecie, jako prowadzący rejsy. Będę wdzieczna za pomoc. Z góry przepraszam za brak polskich znakow w moich postach. |
Autor: | ins [ 5 sty 2013, o 10:19 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): 1.Czy przed każdym rejsem przeprowadzane jest szkolenie z ratownictwa i zasad bezpieczeństwa na jachcie? 2.Czy szkolenie jest szczegolowe, czy tylko odfajkowane: „tu sa race, tu radioplawa i transporder a tam tratwa. Srodki ratunkowe powinny być gdzies na jachcie – proszę sobie znalezc”. 1. Powinno być przeprowadzone obowiązkowo z zasad bezpieczeństwa i posługiwania się środkami ratunkowymi i asekuracyjnymi. Szkolenie ratownictwa - zakres zależy od charakteru rejsu, ale rzucenie koła, ogłoszenie alarmu, do czego służy przycisk disstres etc jak najbardziej. 2. Jeśli wchodzisz na jacht jako skiper to sama musisz wiedzieć gdzie te środki są i jak się je obsługuje. Samych środków pirotechnicznych jest parę rodzai i dowiadywanie się w godzinie W jak się je odpala, zapoznawanie się z piktogramami, zastanawianie się czy tratwa jest przywiązana faleniem do jachtu gdy tonie jest spóźnione. Piotr Siedlewski |
Autor: | cantos [ 5 sty 2013, o 11:11 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Jesienią zeszłego (2012) roku uczestniczyłem prawie pod rząd w pięciu komercyjnych rejsach po Bałtyku, organizowanych przez pięć różnych, można powiedzieć dość znanych, polskich firm. W związku z tym pozwolę sobie przytoczyć kilka "statystyk": 1. Cztery z pięciu rejsów odbyły się na nowych jednostkach (1-5 lat), a jeden na jednostce cca 25 lat. 2. Posiadane uprawnienia skipperów na rejsach, to: 3 x kapitan, 1 x j.st.m., 1 x st.j 3. Szkolenie z ratownictwa i bezpieczeństwa przed wypłynięciem odbyło się w przypadku trzech rejsów, na pozostałych dwóch żadnego szkolenia nie było (!) 4. Omówienie obsługi urządzeń jachtowych odbyło się na 4 rejsach, a na jednym panowała zasada "nic nie dotykać, jak coś to wołać!" 5. Omówienie problematyki choroby morskiej - dwa rejsy. 6. Podczas żadnego rejsu nie odbyło się szkolenie z obsługi tratwy ratunkowej. 7. MOB - na wszystkich pięciu rejsach panowała zasada: "nie wypadamy, bo szkoda urlopu" ![]() 8. Na żadnym rejsie nie przeprowadzono ćwiczebnego alarmu "człowiek za burtą". 9. Na czterech rejsach był obowiązek używania pasów bezpieczeństwa powyżej 4B i po zmroku. Jeśli są jeszcze jakieś pytania w tym względzie, to służę. |
Autor: | Maar [ 5 sty 2013, o 11:45 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
cantos napisał(a): Jeśli są jeszcze jakieś pytania w tym względzie, to służę. A co rozumiesz pod pojęciem "szkolenie"?Czy siedząc w kokpicie, w trakcie kontemplowania piękna monotonności, rzucone przez skipera ni to w pustkę, ni to do sternika i innych siedzących w kokpicie: "Toto tamto, takie białe pudło, to tratwa ratunkowa. Ona ma taki cyngwajs i jak zatonie łódka, to ona - w sensie, że tratwa - wypłynie." Jest szkoleniem, czy nie jest? |
Autor: | cantos [ 5 sty 2013, o 11:59 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Faktycznie błędnie użyłem sformułowania "szkolenie". Myślę jednak, że wiesz o co chodziło ![]() |
Autor: | Maar [ 5 sty 2013, o 12:28 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
cantos napisał(a): Myślę jednak, że wiesz o co chodziło No właśnie, że nie wiem. Gdybym wiedział, to bym nie pytał.A pytam dlatego, że zastanawiam się, jak ludzie postrzegają to co się dzieje na pokładzie gdy ja prowadzę. Czy jakaś luźna rozmowa - może być o tej tratwie z wypaczonego przykładu zapodanego wyżej - jest zauważana przez załogę jako szkolenie czy raczej jako totalny i silnie naganny brak szkolenia? BTW w Twoich przykładach statystyk nie ma żadnego - prawie - komentarza. A uważam, że "organizowanie szkoleń" jest bardzo silnie uzależnione od załogi (1) od czasu i trasy rejsu (2) oraz od ogólnego nastawienia załogi do żeglowania. (1) - gdy w załodze jest opływany znajomy prowadzącego, który w razie wypadku może przyjąć rolę skippera, to z część tzw. "obowiązkowych szkoleń" można sobie odpuścić a niejasności omawiać indywidualnie z zainteresowanymi członkami załogi. Przykładem może być obsługa pirotechniki, tratwy, czy szczegółowe omawianie lokalizacji zaworów burtowych. (2) - gdy rejs ma charakter "popływanka" od drugiego śniadania do podwieczorku, ledwo wieje a prognozy pogody są jak drut, temperatura wody przypomina temperaturę zupy, to z kolei szkolenia alarmowe związane z opuszczeniem jachtu, MOBem, używaniem lifelin czy chorobą morską można zredukować lub prawie całkowicie olać i ewentualnie prowadzić, indywidualnie z tymi, którzy są zainteresowani (chcą wiedzieć na zaś, a nie dlatego, że właśnie w tym rejsie grozi im niebezpieczeństwo). |
Autor: | cantos [ 5 sty 2013, o 12:54 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
W takim razie dopowiem jeszcze parę słów odnośnie charakteru rejsów, o których pisałem. Rejsy te były tygodniowymi (5-8 dni ![]() W każdym rejsie brały udział osoby wcześniej się nie znające, w znakomitej większości bez stażu morskiego. Rejsy odbyły się jesienią (październik / listopad) po Bałtyku i trochę po Północnym w warunkach wiatrowych średnio 4-6B z pierwszym przelotem około 1,5 doby. Swoich za przeproszeniem "statystyk" nie komentuję i podałem je w związku z prośbą autorki tego wątku. pozdrawiam |
Autor: | plitkin [ 5 sty 2013, o 13:03 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
W swoich rejsach omawiam zawsze sposoby ratownictwa. Moba robie z nie-zeglarzami po to by sobie zapewnic jakies szanse podjecia mnie z wody. Z czasem i doswiadczeniem zmienilem koncepcje szkolen. Wczesniej robilem wszystko przed wyplynieciem i trwalo to ze 3 godziny. Teraz tobie sukcesywnie: przed noca ucze szelek, przed wyjsciem z portu omawiam manewr, przed wejsciem tez, moba omawiam czesto na wodzie w pierszym przelocie, a vo to kest tratwa, distress i kibelki zawsze na poczatku. |
Autor: | pafka [ 5 sty 2013, o 13:24 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Dyskusja tego wątku przypomniała mi o czymś co chodziło mi gdzieś po głowie, że istnieje obowiązek przeprowadzania próbnych alarmów na jachtach morskich. Znalazłem coś takiego: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20120000326 gdzie napisano: "WYTYCZNE W SPRAWIE ROZKŁADÓW ALARMOWYCH NA JACHTACH MORSKICH" (str 18) i dalej o rodzajach alarmów, planach w tym MOB i potem: "18. Szkolenie członka załogi w posługiwaniu się środkami ratunkowymi jachtu, w tym również wyposażeniem jednostek ratunkowych, powinno być przeprowadzane na jachcie możliwie najwcześniej, jednak nie później niż w ciągu 24 godzin po jego zaokrętowaniu na jachcie." Czy bardziej kompetentny może ocenić czy te przepisy powinno stosować się w ramach, czarteru, rekreacji, rejsów organizowanych ... |
Autor: | Quail [ 5 sty 2013, o 23:51 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Dziekuje za wypowiedzi. ins napisał(a): Jeśli wchodzisz na jacht jako skiper to sama musisz wiedzieć gdzie te środki są i jak się je obsługuje. Zakladam, ze prowadzacy jacht zawsze to wie ![]() Maar napisał(a): A co rozumiesz pod pojęciem "szkolenie"? Ja pod pojeciem "szkolenie" rozumiem "nauczanie", ktore jest procesem sluzacym do wyposazania sluchaczy w konkretna wiedze i umiejetnosci. Maar napisał(a): Czy siedząc w kokpicie, w trakcie kontemplowania piękna monotonności, rzucone przez skipera ni to w pustkę, ni to do sternika i innych siedzących w kokpicie: "Toto tamto, takie białe pudło, to tratwa ratunkowa. Ona ma taki cyngwajs i jak zatonie łódka, to ona - w sensie, że tratwa - wypłynie." Jest szkoleniem, czy nie jest? Jesli w tym czasie w kokpicie znajduje sie cala zaloga, to jest. Nie chodzi wszak o to, zeby szkolenie bylo sztywnym wykladem przy tablicy. Wazne, zeby wszyscy zainteresowani mogli go wysluchac. Z tego co obserwuje, ludzie chca sie tego dowiedziec i sluchaja z wielkim zainteresowaniem. Maar napisał(a): A uważam, że "organizowanie szkoleń" jest bardzo silnie uzależnione od załogi (1) od czasu i trasy rejsu (2) oraz od ogólnego nastawienia załogi do żeglowania. Pierwszej zaleznosci nie rozumiem. Druga, jak mniemam, oznacza plywanie po Srodziemnym, gdzie skiper prowadzi jacht a reszta wycieczkowiczow sie relaksuje? Domyslam sie tylko, bo nigdy nie bylam. Maar napisał(a): (1) - gdy w załodze jest opływany znajomy prowadzącego, który w razie wypadku może przyjąć rolę skippera, to z część tzw. "obowiązkowych szkoleń" można sobie odpuścić a niejasności omawiać indywidualnie z zainteresowanymi członkami załogi.Przykładem może być obsługa pirotechniki, tratwy, czy szczegółowe omawianie lokalizacji zaworów burtowych. (2) - gdy rejs ma charakter "popływanka" od drugiego śniadania do podwieczorku, ledwo wieje a prognozy pogody są jak drut, temperatura wody przypomina temperaturę zupy, to z kolei szkolenia alarmowe związane z opuszczeniem jachtu, MOBem, używaniem lifelin czy chorobą morską można zredukować lub prawie całkowicie olać i ewentualnie prowadzić, indywidualnie z tymi, którzy są zainteresowani (chcą wiedzieć na zaś, a nie dlatego, że właśnie w tym rejsie grozi im niebezpieczeństwo). Zastanawia mnie od dawna, skad w prowadzących jachty tyle niefrasobliwości. Dlaczego z góry zakladaja, ze nic zlego się nie wydarzy? Również w trakcie „poplywanka”. Ze nic nie wydarzy się im, ani oplywanemu koledze… A jeśli jednak? Dlaczego nie dac szansy reszcie załogi na uratowanie się? Dlaczego nie pokazac im wczesniej jak wodować tratwe, jak ja otwierac.. Jak wzywac pomocy. Dlaczego pozbawiać ludzi tej szansy? Nie rozumiem tego ![]() cantos napisał(a): Jeśli są jeszcze jakieś pytania w tym względzie, to służę. Moze tylko jedno: dlaczego nie domagaliscie sie takiego szkolenia, jesli go nie bylo? Dlaczego nie zadawaliscie pytan w przypadku interesujacych Was, nie omowionych, tematow? Nie czuliscie potrzeby, czy w ogole o tym nie pomysleliscie? Czy moze obawa przed rozzloszczeniem skipera? |
Autor: | Maar [ 6 sty 2013, o 00:27 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Ze nic nie wydarzy się im, ani oplywanemu koledze… W sensie, że przewidujesz sytuację, że za burtę wypada prowadzący a w chwilę po nim wszyscy, którzy mają jakiekolwiek pojęcie, a następnie jacht zaczyna tonąć? I wtedy jedynym ratunkiem byłoby zwodowanie tratwy? Hmmm, nie wiem jakie żeglarstwo uprawiasz, ale brrryyy na samą myśl o nim się boję :-) Quail napisał(a): Dlaczego nie dac szansy reszcie załogi na uratowanie się? Dlaczego nie pokazac im wczesniej jak wodować tratwe, jak ja otwierac. Bo jedyną szansą uratowania się jest pozostanie na burcie, na ten przykład.Quail napisał(a): Jesli w tym czasie w kokpicie znajduje sie cala zaloga, to jest. A jeśli znajduje się pół załogi, to nie jest?Quail napisał(a): Wazne, zeby wszyscy zainteresowani mogli go wysluchac. A jeżeli nikt nie jest zainteresowany? Co z tym zrobić Droga Redakcjo?
|
Autor: | ZyciePoZyciu [ 6 sty 2013, o 00:50 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Maar napisał(a): A jeżeli nikt nie jest zainteresowany? Kiedyś na Zawiasie urwało nam ze Strobelem róg szotowy kliwra. Wszystkie sztaksle jak jeden po zejściu z kotwicy poszły w górę i zanim ludkowie zdążyli powybierać szoty kliwra szlag trafił. Trzęsło to okrutnie, ciężkie, drewniane jeszcze bloki tłukły się o bukszpryt, jakiś tam październik czy listopad nawet. Romek zdegustowany popatrzył od windy na kawał miotającego się płótna; - Ciągle to szkolenie, k.... i szkolenie. Bez entuzjazmu, zupełnie. Jarek Czyszek |
Autor: | Maar [ 6 sty 2013, o 01:01 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
ZyciePoZyciu napisał(a): - Ciągle to szkolenie, k.... i szkolenie. No właśnie Bez entuzjazmu, zupełnie. ![]() ![]() A jeśli już o Zawiszy, to słyszałem jak załoga się zbierała na alarm antyłodziowy - mieli wciągnąć ponton na górę ![]() |
Autor: | waliant [ 6 sty 2013, o 02:24 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Zastanawia mnie od dawna, skad w prowadzących jachty tyle niefrasobliwości. Dlaczego z góry zakladaja, ze nic zlego się nie wydarzy? Również w trakcie „poplywanka”. Ze nic nie wydarzy się im, ani oplywanemu koledze… A jeśli jednak? Dlaczego nie dac szansy reszcie załogi na uratowanie się? Dlaczego nie pokazac im wczesniej jak wodować tratwe, jak ja otwierac.. Jak wzywac pomocy. Dlaczego pozbawiać ludzi tej szansy? Bo popływanka i jachty też są różne. Jeżeli mam kogoś nowego i płyniemy z Gdyni do Górek, to nie mówię nic o używaniu tratwy. Pewnie jakiś wpływ na to ma fakt, że na jachcie nie ma tratwy ![]() Krótkie szkolenie z tego, gdzie jest gaśnica (jedna, no teraz już o dwóch trzeba będzie mówić), apteczka, narzędzia oraz UKF-ka da się załatwić w 2 minuty. Zwłaszcza, że załoga liczy zazwyczaj dwie osoby, z czego jedna jest już mocno doświadczona. Poza tym, załoga nie zawsze jest zielona i o wzywaniu pomocy przez UKF-kę nie będę mówil człowiekowi, który ma SRC od miesiąca. Być może, być może rzeczywiście czasami prowadzący jest zbyt niefrasobliwy, to prawda. Ale dużo zależy od jachtu, załogi i planowanej trasy. Ja zazwyczaj na początku mówię jak będziemy odchodzić, pokazuję gdzie są jakie liny, tłumaczę, dlaczego nie używamy silnika (chyba że używamy), a jak już wyjdziemy, to odpowiadam na wszystkie pytania, dorzucając też i coś (czasem sporo) od siebie. Ludzie pływają na różnych jachtach i w różny sposób, nie zawsze jest to Bawaria 46, bywają i pływają też mniejsze jachty. ![]() |
Autor: | Quail [ 6 sty 2013, o 03:03 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Maar napisał(a): W sensie, że przewidujesz sytuację, że za burtę wypada prowadzący a w chwilę po nim wszyscy, którzy mają jakiekolwiek pojęcie, a następnie jacht zaczyna tonąć? I wtedy jedynym ratunkiem byłoby zwodowanie tratwy? Noo.. Ja mam bujna wyobraznie i pare takich sytuacji moglabym Ci zwizualizowac. Maar napisał(a): Bo jedyną szansą uratowania się jest pozostanie na burcie, na ten przykład. W przypadku pozaru rowniez? Maar napisał(a): A jeśli znajduje się pół załogi, to nie jest? Jest, ale polowiczne. Jesli bedziesz je przeprowadzal dla kazdej kolejnej wachty osobno, to ok. Maar napisał(a): A jeżeli nikt nie jest zainteresowany? Co z tym zrobić Droga Redakcjo? Tak jak napisałam, nie brałam nigdy udziału w rejsach rekreacyjno-turystycznych na południu Europy. Wydaje mi sie, ze wlasnie o nich myślisz. Mimo wszystko, w ograniczonym zakresie, ale probowalabym. Tak dla spokojności własnego sumienia. A jak nie, to nie. Sila wyzsza. walinat napisał(a): Ludzie pływają na różnych jachtach i w różny sposób, nie zawsze jest to Bawaria 46, bywają i pływają też mniejsze jachty. ![]() Truth. waliant napisał(a): Ale dużo zależy od jachtu, załogi i planowanej trasy. Oczywiście, ze zakres szkolenia musimy dostosować do wszystkich czynnikow. Trudno szkolić z obsługi tratwy, jak jej na jachcie nie ma. Tak samo jak nie będziemy szkolić załogi z obsługi pirotechniki na Mazurach i oplywanej na maksa ekipy, która plywa na danym jachcie od wielu lat, a ma przed sobą kilkudniowy przelot przez Biskaje. Zadajac pytanie miałam na myśli klasyczne rejsy turystyczno-stazowe, gdzie na jachcie laduje grupa ludzi, prezentujaca różny poziom wiedzy. ZyciePoZyciu napisał(a): Kiedyś na Zawiasie urwało nam ze Strobelem róg szotowy kliwra. Wszystkie sztaksle jak jeden po zejściu z kotwicy poszły w górę i zanim ludkowie zdążyli powybierać szoty kliwra szlag trafił. Trzęsło to okrutnie, ciężkie, drewniane jeszcze bloki tłukły się o bukszpryt, jakiś tam październik czy listopad nawet. Romek zdegustowany popatrzył od windy na kawał miotającego się płótna; - Ciągle to szkolenie, k.... i szkolenie. Nie rozumiem związku przyczynowo-skutkowego. Co maja szkolenia załogi do urwanego rogu szotowego? Hm… Może nalezaloby zadac pytanie, dlaczego rog się urwal, a nie dlaczego ludkowie za wolno wybierali szoty pozostałych sztaksli. |
Autor: | ins [ 6 sty 2013, o 05:15 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Dziekuje za wypowiedzi. ins napisał(a): Jeśli wchodzisz na jacht jako skiper to sama musisz wiedzieć gdzie te środki są i jak się je obsługuje. Zakladam, ze prowadzacy jacht zawsze to wie ![]() Całkowicie błędne założenie. Jadę z załogą z Poznania na Karaiby, do Chorwacji, do UK skąd ja niby mam wiedzieć jakie środki sygnalizacyjne są na pokładzie, jakiego typu, gdzie znajdują się kingstony / proszę nie mylić ich z toaletami /, jak umieszczona jest tratwa. Pomiędzy opisem stoczniowym lub armatorskim a faktycznym stanem sa niekiedy olbrzymie różnice. Nie wspominając o tym że są one niepełne. Mam pytanie. Uczestniczyłaś kiedyś ewentualnie sama przeprowadzałaś na morzu lub w jego okolicach albo na Mazurach szkolenie z użycia środków sygnalizacyjnych pirotechnicznych? Piotr Siedlewski |
Autor: | Maar [ 6 sty 2013, o 10:35 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Zadajac pytanie miałam na myśli klasyczne rejsy turystyczno-stazowe Rejsy turystyczna-stażowe nazywasz klasycznymi? Hmmm, patologia jest dla Ciebie klasyką, smutne :-(Ja wiem, nawet tutaj na forumie jest wiele ogłoszeń o rejsach organizowanych po to, żeby ich uczestnicy zdobyli staż i mogli uzyskać kawałek plastiku, ale proszę, nie nazywaj tego typu żeglarstwa klasyką. Klasyką jest żeglowanie dla przyjemności!!! Tak trochę offtopicznie. W ramach wyprawy Śladami Śmiałego (to było takie popływanko dookoła Ameryki Pd z zahaczeniem Antarktydy i Grenlandii), prowadziłem cztery etapy na różnych akwenach. Armator życzył sobie, żeby prowadzić dziennik jachtowy według ministerialnego wzoru. Tam jest pole "Rodzaj pływania" - zawsze miewam problem z tym, co tam wpisać. Etap w okolicach Norwegii miał opis "łupieżczo-grabieżczy", w równikowej strefie cisz "rozleniwiający", inne etapy miały opisy równie inspirujące, ale nigdy do głowy by mi nie przyszło, żeby coś pisać o tym, że płynie się dla stażu. Quail napisał(a): na jachcie laduje grupa ludzi, prezentujaca różny poziom wiedzy. Różny? Czyli tylko jedna osoba ma zerowy w jakimś temacie, czyli wracając do szkoleń, które Ty nazwałaś połowicznymi - i tak zbyt liczna grupa słuchaczy, słuchałaby powtórki z rozrywki.* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Quail napisał(a): Nie rozumiem związku przyczynowo-skutkowego. Co maja szkolenia załogi do urwanego rogu szotowego? Hm… To taki żart był.
|
Autor: | waliant [ 6 sty 2013, o 10:49 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Oczywiście, ze zakres szkolenia musimy dostosować do wszystkich czynnikow. Trudno szkolić z obsługi tratwy, jak jej na jachcie nie ma. Tak samo jak nie będziemy szkolić załogi z obsługi pirotechniki na Mazurach i oplywanej na maksa ekipy, która plywa na danym jachcie od wielu lat, a ma przed sobą kilkudniowy przelot przez Biskaje. Zadajac pytanie miałam na myśli klasyczne rejsy turystyczno-stazowe, gdzie na jachcie laduje grupa ludzi, prezentujaca różny poziom wiedzy. Maar już to napisał, ale ja podkreślę i uwypuklę. Otóż takie pływanie jak opisałaś nie jest wcale klasyczne. Ja na przykład, pływając dość dużo, nigdy nie byłem w rejsie, który określasz mianem klasycznego. Tym niemniej masz rację o tyle, że warto do szkolenia nowych osób na jachcie podchodzić może ciut solidniej. O ile jest to uzasadnione, a nie zawsze jest. |
Autor: | Maar [ 6 sty 2013, o 11:45 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
waliant napisał(a): O ile jest to uzasadnione, a nie zawsze jest. Masz absolutną rację. Bozia dała nam aparat mowy po to, żeby go używać.Najprościej jest - w momencie, gdy pokazuje się miejsce w którym mieszka pirotechnika wziąć w łapę pławkę dymną, rakietę czy cokolwiek, pokazać: "O! takie mamy. Czy ktoś nie do końca wie, jak ją użyć?". Często wszyscy wiedzą, ale jeśli jest ktoś kto nigdy nie widział danego cuda, to z tym ktosiem pogadać, pokazać mu, dać mu niech se odkręci, popatrzy na sznureczek, ale nie trzeba tymi "szkoleniami" zanudzać wszystkich jak leci. BTW rejsy sylwestrowe są fajne, bo w atmosferze portowej zabawy finansową roztropność przysłania silna motywacja do praktycznego szkolenia z odpalania wszystkiego co na burcie mamy ![]() A jak się ma worek przeterminowanego sprzętu sygnalizacyjnego, to można zrobić furorę, gromkich braw zebrać wiele na stacji benzynowej w Monte Carlo, a na następny dzień dostać specjalne podziękowania od Pana Księciunia za wspaniały pokaz sztucznych ogni ![]() ![]() |
Autor: | Olek [ 6 sty 2013, o 13:45 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Ze skrajności w skrajność. Jedni chcą sformalizowanych szkoleń drudzy załatwiają szkolenie podczas luźnej rozmowy. Najciekawsze "żeglarskie" szkolenie jakie pamiętam przeprowadził znajomy na Spitsbergenie z obsługi broni jaką mieliśmy (jedyny który naprawdę dobrze znał się na broni, pasjonat broni palnej, instruktor strzelectwa itd). Dla zainteresowanych odbyły się również zajęcia praktyczne z rozkładania i próby ![]() ![]() PS Nie przypominam sobie, żeby Marek pomimo pisania tutaj o szkoleniach na zasadzie luźnej rozmowy, takiego kiedyś nie przeprowadził. |
Autor: | Moniia [ 6 sty 2013, o 14:15 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Olek napisał(a): Najciekawsze "żeglarskie" szkolenie jakie pamiętam przeprowadził znajomy na Spitsbergenie z obsługi broni jaką mieliśmy (jedyny który naprawdę dobrze znał się na broni, pasjonat broni palnej, instruktor strzelectwa itd). . Hehe, tez takowe zrobilam... Z tych samych powodow, kiedyś trenowalam strzelectwo... ![]() |
Autor: | Quail [ 6 sty 2013, o 15:39 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Maar napisał(a): Rejsy turystyczna-stażowe nazywasz klasycznymi? Hmmm, patologia jest dla Ciebie klasyką, smutne ![]() Panowie, no teraz to juz chyba sie troche czepiacie. Na temat patologii zwiazanej z pogonia za patentami, nie ma chyba sensu rozmawiac. Tak te rejsy sa nazywane. Wiadomo dlaczego. Dla czesci osob nieistotne jest gdzie plyniemy, tylko ile godzin spedzimy w morzu. Tak jest. I tego sie chyba nie zmieni. waliant napisał(a): Otóż takie pływanie jak opisałaś nie jest wcale klasyczne. Maar napisał(a): Klasyką jest żeglowanie dla przyjemności!!! Jasne. A goscia, ktory pojawia sie na Waszym jachcie i pierwsze pytanie, jakie zadaje brzmi: ile godzin stazu bede mial zaliczone w tym rejscie, zostawiacie na kei? ins napisał(a): Całkowicie błędne założenie. Jadę z załogą z Poznania na Karaiby, do Chorwacji, do UK skąd ja niby mam wiedzieć jakie środki sygnalizacyjne są na pokładzie, jakiego typu, gdzie znajdują się kingstony / proszę nie mylić ich z toaletami /, jak umieszczona jest tratwa. Chcesz powiedziec, ze jako prowadzacy wyruszasz jachtem w rejs, nie sprawdziwszy uprzednio, czy jest zaopatrzony we wszystkie niezbedne srodki ratunkowe i gdzie one sie znajduja??? Nie strasz mnie. ins napisał(a): Uczestniczyłaś kiedyś ewentualnie sama przeprowadzałaś na morzu lub w jego okolicach albo na Mazurach szkolenie z użycia środków sygnalizacyjnych pirotechnicznych? Tak, wiele razy. Lacznie z sylwestrowym odpalaniem przeterminowanych. Maar napisał(a): Różny? Czyli tylko jedna osoba ma zerowy w jakimś temacie, czyli wracając do szkoleń, które Ty nazwałaś połowicznymi - i tak zbyt liczna grupa słuchaczy, słuchałaby powtórki z rozrywki. Tak, do bolu. Zeby kazdy mial pewne zachowania wyryte w pamiec. Zeby kazdy z zalogi wiedzial, gdzie na jachcie sa srodki pirotechniczne, sluzace do wzywania pomocy. Gdzie jest tratwa i jak ja zwodowac i otworzyc. Gdzie sa gasnice, kamizelki ratunkowe, epirb i transporder. I ktory przycisk wcisnac na ukf-ce, zeby wezwac pomoc. Jak powinny zachowac sie ludzie, bedacy swiadkami wypadniecia czlowieka za burte. Mysle, ze to podstawa. Omowienie tego zajmuje 10-15min. Olek napisał(a): Nie przypominam sobie, żeby Marek pomimo pisania tutaj o szkoleniach na zasadzie luźnej rozmowy, takiego kiedyś nie przeprowadził. Tak mi sie wydawalo, ze mnie podpuszcza, bo z postu na post wynika, ze jednak szkoli ![]() Olek napisał(a): Jedni chcą sformalizowanych szkoleń drudzy załatwiają szkolenie podczas luźnej rozmowy. W tym wypadku forma jest dla mnie nieistotna. Olek napisał(a): Najciekawsze "żeglarskie" szkolenie jakie pamiętam...z obsługi broni ... oraz niezliczone zajęcia praktyczne (praktycznie na każdym postoju) ze strzelania do puszek. A po takim jednorazowym szkoleniu zawsze znajdzie się ktoś, kto trzymając naladowany pistolet z palcem na spuście, będzie nim gestykulowal i wskazywal na kolezanke albo po zlozeniu sztucera, będzie sprawdzal ustwienie lunety, celujac w kolege.. |
Autor: | ZyciePoZyciu [ 6 sty 2013, o 16:21 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Szczelanie fajne jest ![]() ![]() ![]() Znałem takich, którzy ostrzeliwali skulonego za statywem (tylko do pierwszego strzału, potem już na płask) fotografa, albo domek policjanta biorąc w ciemnościach oba niegroźne stworzenia (domek i fotografa) za szczerzącego kły misia. W ogóle jak tam jedziesz do pracy to ci mówią, że ubezpieczenie specjalne niepotrzebne bo lekarz przylatuje helikopterem w ciągu godziny w kazde miejsce, a w ogóle to lekarz niepotrzebny bo te, zarazki umierają w niskich temperaturach i ich nie ma. Jak wylądujesz to na dzień dobry dostajesz colta magnum, dwururkę kaliber dziewiętnaście i przestarzały pistolet sygnalizacyjny za zapasów mobilizacyjnych wojsk układu warszawskiego i do tego kilka garści amunicji w nawoskowanym papierze. Pytasz się, po co? - Jak to, po co? Panie, bez tego na krok się nie ruszaj bo zagryzie. - Co zagryzie? - Mol, mole tutaj takie latają... po pewnym czasie. Pozdrowienia - Jarek |
Autor: | waliant [ 6 sty 2013, o 16:24 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): waliant napisał(a): Otóż takie pływanie jak opisałaś nie jest wcale klasyczne. Maar napisał(a): Klasyką jest żeglowanie dla przyjemności!!! Jasne. A goscia, ktory pojawia sie na Waszym jachcie i pierwsze pytanie, jakie zadaje brzmi: ile godzin stazu bede mial zaliczone w tym rejscie, zostawiacie na kei? Rozumiem, że już teraz jesteś poddenerwowana, ale sądzę, że nie warto. Co do pytania, to nigdy, NIGDY mi się taka sytuacja nie trafiła. W sensie, że ktoś tak zapytał. Ale ja pływam głownie w regatach, wyłącznie dla przyjemności, ludzi sobie sam dobieram, a nowych mam okazję sprawdzić w krótkich wypadach. Jeżeli, dla odmiany, pływam na innym jachcie, u kogoś, to jest to albo rejs klubowy, gdzie znamy się wszyscy nieźle, albo rejs na jachcie prywatnym, gdzie też właściciel dobiera sobie znajomych czy załogę. Ludzie pytają czasami o opinię, ale po sezonie ktoś się zwraca z prośbą, żeby mu wypisać godziny za te np regaty do Kłajpedy czy za inny wypad morski (choć i za pływania bliskie czasami ktoś chce opinię, jeżeli nie ma stopnia sternika, albo nawet żeglarza). Poza tym, pytanie jest głupie, bo skąd można wiedzieć, ile godzin wyjdzie? Można szacować, a dokładnie to się wie po rejsie. Podejście jest moim zdaniem w ogóle idiotyczne. Pływamy, bo chcemy, a godziny robimy przy okazji. No właśnie, za te 12 lat pływania (po przerwie) mógłbym sobie wyliczyć godziny prowadzenia jachtu po morzu, ale nie mam motywacji. Zrobię to, gdy kiedyś będę składał papiery na morsa, tylko tyle, żeby spełnić wymogi. A nie pływam mało ![]() Reasumując, weź pod uwagę, że myślisz tylko o jednym sposobie pływania, nie bierzesz pod uwage, że ludzie pływają klubowo (w moi klubie akurat dużo), pływają prywatnie na prywatnych jachtach, oraz pływają w regatach, gdzie zasady są jednak "troszkę" inne. |
Autor: | Roman K [ 6 sty 2013, o 17:18 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Pomijając skrajne przypadki ( Paszke płynie Carterem z Gdyni na Hel, albo załogant leży cały tydzień w koi a na koniec dostając zwrot za żarcie ), co jest takiego złego w nazwaniu rejsu stażowym?. Dla mnie każdy rejs niezależnie od tego w jakim charakterze się płynie jest nowym doświadczeniem, nauką, itd., czyli stażem. Czy jak zamienimy to słówko, kojarzące się niektórym ze starymi czasami i PZŻ-em na praktykę, to coś to zmieni?. ![]() Jeżeli będę miał do wypełnienia opinię w której będzie rubryka "rodzaj pływania", to wpiszę turystyczne, stażowe, szkoleniowe, lub jeszcze inne, w zależności od mojej oceny i nie będę się zastanawiał do czego to będzie załogantowi potrzebne i czy takim działaniem popieram PZŻ, czy też nie. ![]() Droga Quail. Quail napisał(a): Chcesz powiedziec, ze jako prowadzacy wyruszasz jachtem w rejs, nie sprawdziwszy uprzednio, czy jest zaopatrzony we wszystkie niezbedne srodki ratunkowe i gdzie one sie znajduja??? Nie strasz mnie. Piotr powiedział(napisał) ins napisał(a): Jadę z załogą z Poznania na Karaiby, do Chorwacji, do UK skąd ja niby mam wiedzieć jakie środki sygnalizacyjne są na pokładzie, jakiego typu, ......., jak umieszczona jest tratwa.
|
Autor: | Moniia [ 6 sty 2013, o 17:29 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Roman K napisał(a): Droga Quail. Quail napisał(a): Chcesz powiedziec, ze jako prowadzacy wyruszasz jachtem w rejs, nie sprawdziwszy uprzednio, czy jest zaopatrzony we wszystkie niezbedne srodki ratunkowe i gdzie one sie znajduja??? Nie strasz mnie. Piotr powiedział(napisał) ins napisał(a): Jadę z załogą z Poznania na Karaiby, do Chorwacji, do UK skąd ja niby mam wiedzieć jakie środki sygnalizacyjne są na pokładzie, jakiego typu, ......., jak umieszczona jest tratwa. Uprzedziles mnie... Dla rozjasnienia, Piotr nigdzie nie wspominał o wyplynieciu... * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Ps. A co do strzelania, hm. Jakby Ci to powiedzieć. Pierwsze słowa jakie kieruje do reszty są a propos NIE KIEROWANIA broni, w jakimkolwiek stanie naladowania, w stronę innych. Drugie są ze od strzelania to ja tu jestem (i to ja noszę broń) a oni maja ten kursik tylko dla informacji i jakbym ja z jakiś powodów nie mogła... |
Autor: | ins [ 6 sty 2013, o 17:50 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Tak, do bolu. Zeby kazdy mial pewne zachowania wyryte w pamiec. Kartkóweczki czy teściki, a jak się okaże że 1/2 załogi patrząc na ręczną pochodnie stwierdzi że to flara to co? Ponowne szkolenie i teścik? A w planie Korcula, Santorini albo inne Tobago Key's. Piotr Siedlewski |
Autor: | Colonel [ 6 sty 2013, o 18:49 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): Dla czesci osob nieistotne jest gdzie plyniemy, tylko ile godzin spedzimy w morzu. Tak jest. I tego sie chyba nie zmieni. A tak. To zawsze dawniej było moje podejscie do żeglowania - tyle, że nie z powodu "gromadzenia godzin", a z powodu frajdy z bycia na morzu. Quail napisał(a): Jasne. A goscia, ktory pojawia sie na Waszym jachcie i pierwsze pytanie, jakie zadaje brzmi: ile godzin stazu bede mial zaliczone w tym rejsie, zostawiacie na kei? Jakoś po prostu TACY u mnie się nie pojawiają... Quail napisał(a): Chcesz powiedziec, ze jako prowadzacy wyruszasz jachtem w rejs, nie sprawdziwszy uprzednio, czy jest zaopatrzony we wszystkie niezbedne srodki ratunkowe i gdzie one sie znajduja??? Nie strasz mnie. Dwie różne rzeczy, zapoznac się z proponowanym wyposażeniem, a móc omawiać konkrety na przykład co do rozmieszczenia przedmiotów na jachcie. To trzeba zobaczyc, a nie poczytac w opisie. Co Ci da informacja pisemna, że u mnie gaśnica rufowa jest pod półeczką na giepeesy, a dziobowa pod piecykiem? Quail napisał(a): Tak, wiele razy. Lacznie z sylwestrowym odpalaniem przeterminowanych. Mam rozumieć, zestrzelałas dla zabawy na morzu czerwone rakiety? Chocby nawet i przeterminowane? Quail napisał(a): Zeby kazdy mial pewne zachowania wyryte w pamiec. Zeby kazdy z zalogi wiedzial, gdzie na jachcie sa srodki pirotechniczne, sluzace do wzywania pomocy. Gdzie jest tratwa i jak ja zwodowac i otworzyc. Gdzie sa gasnice, kamizelki ratunkowe, epirb i transporder. I ktory przycisk wcisnac na ukf-ce, zeby wezwac pomoc. Jak powinny zachowac sie ludzie, bedacy swiadkami wypadniecia czlowieka za burte. Mysle, ze to podstawa. Omowienie tego zajmuje 10-15min. święte slowa. Należy omawiać. Warto pokazać i poćwiczyć, to co mozliwe i celowe.Quail napisał(a): W tym wypadku forma jest dla mnie nieistotna. Forma musi byc dostosowana do warunków i do odbiorców! Co innego 25 dzieciaków na żaglowcu w rejsie na miesiąc, a co innego koleżanka żony w rejsie po zatoce na dwie godziny. |
Autor: | Quail [ 6 sty 2013, o 20:25 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
waliant napisał(a): Poza tym, pytanie jest głupie, bo skąd można wiedzieć, ile godzin wyjdzie? Można szacować, a dokładnie to się wie po rejsie. Mozna szacowac, ale taki akurat typ, chce wiedziec dokladnie ![]() waliant napisał(a): Reasumując, weź pod uwagę, że myślisz tylko o jednym sposobie pływania.. Tak jak napisalam wczesniej, moje pytanie dotyczy wlasnie jednego sposobu plywania. ins napisał(a): Jadę z załogą z Poznania na Karaiby, do Chorwacji, do UK skąd ja niby mam wiedzieć jakie środki sygnalizacyjne są na pokładzie, jakiego typu, gdzie znajdują się kingstony / proszę nie mylić ich z toaletami /, jak umieszczona jest tratwa. Moniia napisał(a): Dla rozjasnienia, Piotr nigdzie nie wspominał o wyplynieciu... A ja nie napisalam, ze szkolenie powinno sie odbyc przed rejsem.. w Poznaniu, w autobusie, czy w samolocie, na podstawie papierow otrzymanych od armatora. Mysle, ze po wejsciu na jacht, prowadzacy sprawdza jego wyposazenie (rowniez ratunkowe) oraz to, jak sa rozmieszczone na jachcie i ta wiedza dzieli sie z zaloga. Colonel napisał(a): Mam rozumieć, zestrzelałas dla zabawy na morzu czerwone rakiety? Chocby nawet i przeterminowane? Ty tak na powaznie? Moniia napisał(a): Pierwsze słowa jakie kieruje do reszty są a propos NIE KIEROWANIA broni, w jakimkolwiek stanie naladowania, w stronę innych. O to mi chodzi. Ale trzeba wiele razy to powtarzac, zanim ludzie nabeda odpowiednie nawyki. |
Autor: | waliant [ 6 sty 2013, o 20:55 ] |
Tytuł: | Re: Ratownictwo - materialy na kurs na z.j. |
Quail napisał(a): waliant napisał(a): Poza tym, pytanie jest głupie, bo skąd można wiedzieć, ile godzin wyjdzie? Można szacować, a dokładnie to się wie po rejsie. Mozna szacowac, ale taki akurat typ, chce wiedziec dokladnie ![]() No to miałby pecha. Ja też wiele rzeczy bym chciał, a nie dostaję. Quail napisał(a): waliant napisał(a): Reasumując, weź pod uwagę, że myślisz tylko o jednym sposobie pływania.. Tak jak napisalam wczesniej, moje pytanie dotyczy wlasnie jednego sposobu plywania. Ok, ale w takim razie się nie dziw, że nie dostajesz odpowiedzi, których oczekujesz. Ja w każdym razie na takim pływaniu się nie znam i z takimi ludźmi na jachcie się nie spotykam, a więc "nie wiem, nie znam się....". |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |