Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
pierwsza pomoc- hipotermia https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=14691 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Katrine [ 14 mar 2013, o 18:46 ] | |||
Tytuł: | pierwsza pomoc- hipotermia | |||
zainteresowanym polecam przeczytać sobie ten artykuł ![]()
|
Autor: | Jaromir [ 15 mar 2013, o 00:47 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Przeczytać na pewno warto - ze świadomoscią, że więcej osób na morzu umarło z powodu hipotermii niż na skutek utonięcia... Tyle, że wielu rad, w tym stosowanie "nawilżonego i podgrzanego do 42-46°C tlen" trudno jednak sobie wyobrazić w praktyce na morzu... |
Autor: | Były_User 934585 [ 15 mar 2013, o 11:41 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): Tyle, że wielu rad, w tym stosowanie "nawilżonego i podgrzanego do 42-46°C tlen" trudno jednak sobie wyobrazić w praktyce na morzu... Fajka wodna? ![]() |
Autor: | Colonel [ 15 mar 2013, o 13:54 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Przy sklerozie pamiętam z wykladu dr Jerzego Morzyckiego sprzed kilkudziesięciu lat: - nie męczyć, nie szarpać, nie rozcierać, - ogrzewać powoli, okryć kocami itp. ale nie probować przebierać ani dogrzewać, - jślii przytomny podać letni (nie ciepły!) płyn (herbate? tu mam wątpliwośc, choć tak zapamiętałem). |
Autor: | piotr6 [ 15 mar 2013, o 13:59 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć |
Autor: | Colonel [ 15 mar 2013, o 20:12 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Colonel napisał(a): ogrzewać powoli Zwróć uwagę na słowo powoli. Morzycki tłumaczył, ze energiczne działania mogą zabić, przez napędzenie przechłodzonej krwi z kończyn do mózgu. Nie komentuje, powtarzam. |
Autor: | Prosiek [ 16 mar 2013, o 01:11 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Colonel napisał(a): Zwróć uwagę na słowo powoli. Morzycki tłumaczył, ze energiczne działania mogą zabić, przez napędzenie przechłodzonej krwi z kończyn do mózgu. Nie komentuje, powtarzam. Raczej chodzi o to, że w hipotermii ( tak jak we wstrząsie)dochodzi do centralizacji krążenia - zasilane są najważniejsze narządy: mózg, serce, płuca, wątroba.. Jesli teraz szybko rozgrzejesz delikwenta i rozszerzą mu się naczynia na obwodzie, to może mu ciśnienie w "centralnym kompartmencie" okazać się mocno niewystarczające ![]() Czytam zresztą właśnie "Fatal Storm" (Sydney-Hobart 1998) - tam ratownicy ze śmigłowców ogrzewali wyciągniętych z wody delikwentów sobą, kładąc ich między siebie. Może też i jest coś w idei Morzyckiego - bardzo zimna krew ma skłonność do wykrzepiania; stąd nagłe uruchomienie krążenia i rozszerzenie naczyń może spowodować mikrozatory w płucach lub gdziekolwiek. Muszę zerknąć do Auerbacha w wolnej chwili, jak wrócę do domu. Pozdrawiam, |
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 07:48 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Sprostowanie , w warunkach szpitalnych ogrzewamy bardziej zdecydowanie , elektryczne koce ,ciepłe płyny dożylne , ciepłe płyny do żołądka i pęcherza moczowego, w warunkach przedszpitalnych mniej agresywnie. Prosiek napisał(a): Colonel napisał(a): Zwróć uwagę na słowo powoli. Morzycki tłumaczył, ze energiczne działania mogą zabić, przez napędzenie przechłodzonej krwi z kończyn do mózgu. Nie komentuje, powtarzam. Raczej chodzi o to, że w hipotermii ( tak jak we wstrząsie)dochodzi do centralizacji krążenia - zasilane są najważniejsze narządy: mózg, serce, płuca, wątroba.. Jesli teraz szybko rozgrzejesz delikwenta i rozszerzą mu się naczynia na obwodzie, to może mu ciśnienie w "centralnym kompartmencie" okazać się mocno niewystarczające Jeśli się mylę ,proszę o sprostowanie , ale w pierwszej kolejności ogrzewamy tułów a nie kończyny , * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * |
Autor: | Jaromir [ 16 mar 2013, o 11:29 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Colonel napisał(a): ogrzewać powoli piotr6 napisał(a): Sprostowanie , w warunkach szpitalnych ogrzewamy bardziej zdecydowanie , elektryczne koce ,ciepłe płyny dożylne , ciepłe płyny do żołądka i pęcherza moczowego, w warunkach przedszpitalnych mniej agresywnie. Prosiek napisał(a): Jeśli się mylę ,proszę o sprostowanie , ale w pierwszej kolejności ogrzewamy tułów a nie kończyny Heh.... W pierwszej kolejności - to przeczytajcie do ciężkiej cholery chociaż ten pdf podrzucony przez Katrine!... Może wówczas przestaniecie ignorować oczywistą prawdę, że postępowanie lecznicze w hipotermii musi być uzależnione objawów i poprzedzone rozpoznaniem stopnia wychłodzenia?!!! Zamiast zgadywanek, zamiast prób przypominania sobie jakiegoś wykładu sprzed dziesięcioleci, zamiast próby ustalenia jakiejś uniwersalnej, niezależnej od stanu pacjenta "reguły ogrzewania"- może spójrzcie chociaż na tabelkę "objawowo-leczeniową" z artykułu zamieszczonego przez Katrine: Załącznik: Jaśniej? Mam nadzieję że po lekturze całego artykułu, wrzuconego tu przez Katrine, dyskusja "ogrzewać czy nie" zyska właściwy wymiar... Czyli "jak u ofiary hipotermi określić kiedy i w jaki sposób należy lub nie należy ogrzewać ją zewnętrznie a kiedy i dlaczego nie należy stosować zewnętrznego ogrzewania..." PS. Nie sądzicie, że pierwsza pomoc to dziedzina w której niedobrze jest szukać uniwersalnych reguł i skrajnych uproszczeń... |
Autor: | Nicram [ 16 mar 2013, o 12:33 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
A mie uczyli, że naga kobieta i koc to najlepszy środek na hipotermie i będę się tego trzymał do końca życia ![]() |
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 12:56 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): Zamiast zgadywanek, zamiast prób przypominania sobie jakiegoś wykładu sprzed dziesięcioleci, zamiast próby ustalenia jakiejś uniwersalnej, niezależnej od stanu pacjenta "reguły ogrzewania"- jak zawsze wiesz lepiej, zwłaszcza o przypominaniu sobie czegokolwiek.Jest to trochę nieznośne. Zaręczam Tobie ,że nikt w szpitalu nie poda płynów doustnie przy umiarkowanej hipotermii tak jak jest w tabeli Katrine, jeżeli masz więcej do powiedzenia zwłaszcza ze swojej praktyki to proszę kontynuuj ale proponuję bez domyślnych ataków personalnych. Proponuję również wykazać sprzecznośc np w moich postach. |
Autor: | Colonel [ 16 mar 2013, o 15:13 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Jaromirze, tabele przeczytałem. Ale jeśli już cudem wyłowisz na swój jacht, zapewne w sztormie, może nocą, przechłodzonego delikwenta, to będziesz badał pewność jego chodu, mierzył temperaturę i czytał ulotkę? Czy zastosujesz najprostszą zasadę: Nie zabić go zbędnym wysiłkiem, ogrzewać powoli. Tak zrozumiałem tamten wykład, doświadczonego żeglarza i doświadczonego ratownika. |
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 15:24 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Również interesującym pytaniem jest jakim termometrem i gdzie będziesz mierzył temperaturę np 27 stC. |
Autor: | Jaromir [ 16 mar 2013, o 18:12 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
piotr6 napisał(a): pierdupierdu napisał(a): Zamiast zgadywanek, zamiast prób przypominania sobie jakiegoś wykładu sprzed dziesięcioleci, zamiast próby ustalenia jakiejś uniwersalnej, niezależnej od stanu pacjenta "reguły ogrzewania"- jak zawsze wiesz lepiej, zwłaszcza o przypominaniu sobie czegokolwiek.Jest to trochę nieznośne. Przykro mi, że wydało Ci się nieznośnym zwrócenie uwagi na błądzenie przez dyskutantów - w sprawach, które zostały wyjaśnione w pierwszym poście tego wątku. piotr6 napisał(a): Zaręczam Tobie ,że nikt w szpitalu nie poda płynów doustnie przy umiarkowanej hipotermii tak jak jest w tabeli Katrine,. Oczywiście - w szpitalu nie. Wiesz - może ma to jakiś związek z tym, że ta tabelka o której mówimy ma wyraźny tytuł: "Hipotermia. Plan postępowania na miejscu wypadku" Myślę, że Twoje doświadczenia szpitalne są bardzo cenne, niemniej wydaje mi się, że żeglarze nie będą raczej mieli zbyt wielu okazji ratować kogoś z hipotermii w warunkach szpitalnych. I może dlatego nie warto mącić im w głowach pisząc np: w warunkach szpitalnych ogrzewamy bardziej zdecydowanie . Mam silne wrażenie, że na jachcie ni cholery nie damy rady stworzyć "warunków szpitalnych"... BTW - ten wątek ma w tytule słowa "pierwsza pomoc". Tytuły (tabel, wątków..) generalnie miewają pewne znaczenie... ![]() Sądzę, że byłoby korzystnie, gdyby czytelnicy wątku zapamiętali co mogą robić w warunkach jachtowych - w tym by zapamiętali, że decyzję o ogrzewaniu z zewnątrz ciała poszkodowanego muszą dostosować stopnia zaawansowania hipotermii, który najpierw należy prawidłowo ocenić, choćby na podstawie podanych w "tabelce" objawów. Myślę też, że warto apelować o wiedzę, choćby taką tabelkową - na przykład po to by zapobiec bez-refleksyjnemu stosowaniu Twojej rady "można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć". Zastosowanie tej rady wobec osoby która wchodzi w drugie stadium hipotermii (temperatura ciała ca 34°C) - może zdecydowanie pogorszyć jej stan... Zastosowanie Twojej zacytowanej powyżej rady wobec osoby, której ciało jest wychłodzone do 30-32°C - może skutkować gwałtowną zapaścią, aż do zatrzymania akcji serca i zejścia... Zastosowanie Twojej rady "można dogrzewać, jak najbardziej" wobec ratowanego z temperaturą ciała poniżej 28-30°C - to zejście niemal pewne. Piotrze, jeżeli uważasz ostrzeganie przed Twoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami za "atak personalny" - to trudno. Przyjmij, że mi mało zależy na Twoim zdaniu o jakości moich wypowiedzi. Zależy mi za to troszkę na tym, by nikt mnie nie próbował rozgrzewać zewnętrznie, kiedy już wyłowią mnie w drugim stadium hipotermii albo nieprzytomnego - nawet jeżeli Twoich słów wynika, że "jak najbardziej" powinno się mnie grzać ile wlezie (żeby nie oparzyć...)... |
Autor: | Jaromir [ 16 mar 2013, o 18:36 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
piotr6 napisał(a): Również interesującym pytaniem jest jakim termometrem i gdzie będziesz mierzył temperaturę np 27 stC. Służę informacją. Wystarczającą dla praktyki jachtowej (nie-szpitalnej...) odpowiedź można odnaleźć na trzeciej z czterech stron dokumentu, który załączono do pierwszego posta tego wątku (w .pdf). Na wszelki wypadek pozwalam sobie wyjaśnić Twoje interesujące pytanie również przy pomocy ilustracji, przedstawiającej odpowiedni fragment tego dokumentu. Zawartą w nim odpowiedź na nurtujace Cię pytania dla dalszego ułatwienia podkreślam na czerwono: Załącznik:
|
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 18:41 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): Zastosowanie Twojej rady "można dogrzewać, jak najbardziej" wobec ratowanego z temperaturą ciała poniżej 28-30°C - to zejście niemal pewne. Jakbyś jeszcze raz przeczytał to byś doczytał piotr6 napisał(a): prostowanie , w warunkach szpitalnych ogrzewamy bardziej zdecydowanie , elektryczne koce ,ciepłe płyny dożylne , ciepłe płyny do żołądka i pęcherza moczowego, w warunkach przedszpitalnych mniej agresywnie. Związku z tym pierdupierdu napisał(a): Piotrze, jeżeli uważasz ostrzeganie przed Twoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami za "atak personalny" - to trudno. troche ni ma racji bytu tym bardziej ,że forma np pierdupierdu napisał(a): Heh.... W pierwszej kolejności - to przeczytajcie do ciężkiej cholery chociaż ten pdf podrzucony przez Katrine!... Może wówczas przestaniecie ignorować oczywistą prawdę, że postępowanie lecznicze w hipotermii musi być uzależnione objawów i poprzedzone rozpoznaniem stopnia wychłodzenia?!!! z dopiskiem jaśniej jest nie na miejscu Te dwa skany Katriny są bardzo wartościowe , przyznam .że czytałem bardzo pobieżnie. Skan który wkleiłeś daje ogólny pogląd i tyle' widzę parę komplikacji np. czy masz termometr z odpowiednią skalą typowe termometry domowe mają od 30 35C.Autor nie pisze również ,żeby był dokładny pomiar temperatury ciała nalęzy go zrobić w głebokich jamach ciał np. odbyt. Również nie masz takiego termometru.Zapewnić Ciebie mogę również wychodzenie z temperatury 35 może również się zakończyć zejsćiem i zatrzymaniem akcji serca. Akcja reanimacyjna takich pacjentów trwa bardzo długo ostatnia ok 6 godzin. Tak pokrótce .brak czasu . Ale mogę Ciebie zapewnić ,że posiadam spore jak nie bardzo duże doświadczenie przedszpitalne , które mi mówi ,że problem hipotermii jest bardziej skomplikowany niż ta tabelka . Swoją drogą bardzo fajna ale czytając ją dokładnie i odhaczając punkt po punkcie daleko nie zajedziesz .( podawanie płynów jest dla mnie dyskusyjne) ps. w trakcie pisania mojego wysłałes swój .ale muszę kończyć |
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 19:00 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): łużę informacją, że wystarczającą dla praktyki jachtowej (nie-szpitalnej...) odpowiedź można odnaleźć na trzeciej z czterech stron dokumentu, który załączono do pierwszego posta tego wątku (w .pdf). Na wszelki wypadek pozwalam sobie wyjaśnić Twoje interesujące pytanie również przy pomocy ilustracji, przedstawiającej odpowiedni fragment tego dokumentu. Zawartą w nim odpowiedź na nurtujace Cię pytania dla dalszego ułatwienia podkreślam na czerwono: Załącznik: termometr.jpg termometr.jpg [ 37.47 KiB | Przeglądane 6 razy ] _________________ Jaromir Rowiński Ze swobodą żeglowania jest trochę tak jak z ciążą. Nie można być trochę w ciąży... Dobrze to teraz sprawdż na swoim jachcie jaki zakres temperatur ma twój termometr elektroniczny może przypadkiem ma interesujący nas zakres i wykonasz prawidłowy pomiar w odbycie lub przełyku. Najlepiej wklej jakiś skan. 2 lata temu zgłębiałem problem hipotermii,żeby go zastosować na jachcie konsultując to z praktykami. Wnioski były średnie niestety ps . Typowy pomiar w uchu jest niemiarodajny muszę kończyć |
Autor: | Jaromir [ 16 mar 2013, o 21:49 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
piotr6 napisał(a): pierdupierdu napisał(a): Zastosowanie Twojej rady "można dogrzewać, jak najbardziej" wobec ratowanego z temperaturą ciała poniżej 28-30°C - to zejście niemal pewne. Jakbyś jeszcze raz przeczytał to byś doczytał Ale nie ma czego "doczytać". Przecież cały Twój post o "dogrzewaniu" brzmi: piotr6 napisał(a): można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć I nie ma w nim żadnego więcej słowa do "doczytania"... piotr6 napisał(a): czy masz termometr z odpowiednią skalą typowe termometry domowe mają od 30 35C.Autor nie pisze również ,żeby był dokładny pomiar temperatury ciała nalęzy go zrobić w głebokich jamach ciał np. odbyt. Czy dla orientacji, że mamy do czynienia z łagodym, średnim czy ciężkim przypadkiem hipotermii nie wystarcza skala od 30°C, zwłaszcza gdy temperatura nie jest jedynym objawem wskazującym na poziom wyziębienia? BTW - autor wcale nie pisze o "głebokich jamach ciał". On pisze tym, by pomiar wykonywać "na błonie bębenkowej, w jamie ustnej, przełyku lub odbytnicy". Jaki problem zmierzyć temperaturę w jamie ustnej jeżeli ma się czym? Pomiar trwa 10 sekund... piotr6 napisał(a): Również nie masz takiego termometru. I ty wiesz jaki mam termometr? Skąd? Jesteś pewien, że nie mam takiego termometru? Bo w instrukcji piszą: zakres pomiarowy od 0° C do 100° C piotr6 napisał(a): Ale mogę Ciebie zapewnić ,że posiadam spore jak nie bardzo duże doświadczenie przedszpitalne , które mi mówi ,że problem hipotermii jest bardziej skomplikowany niż ta tabelka . Swoją drogą bardzo fajna ale czytając ją dokładnie i odhaczając punkt po punkcie daleko nie zajedziesz .( podawanie płynów jest dla mnie dyskusyjne) Dobrze byłoby, byś dzielił się swoim szerokim doświadczeniem przedszpitalnym w sposób, który nie powoduje przekazywania komunikatów groźnych i głupich. A co do tabelki - na pewno zajadę na niej dalej, niż zajechałbym w przypadku bezkrytycznego stosowania w średnim lub ciężkim stopniu hipotermii rad typu: "można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć" |
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 22:31 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Choć Jaromir będzie się stosował się literalnie do tabeli, wklejonej przez katerine ja jednak nie . Wyobraźmy sobie następujący scenariusz. płyniemy jachtem czarterowym w 8 osób , wypada nam za burtę załogant ,jest zimno woda niska temperatura, warunki na morze ok 5 B.fala 1,5 łódż 10m.udaję się nam podjąć wody załoganta i zatargaliśmy go do kabiny. Zakładam,że w załodze nie ma osoby medycznej ale jest jeden co świeżo zdał kurs pierwszej pomocy i wie co to tętno, uciski klatki piersiowej itd. siłą rzeczy nerwy panują na pokładzie są krzyki, dobre rady itd. Z załogantem mamy kontakt ma dreszcze, nie mniej trochę wygląda i zachowuje się jak pijany.oddech własny tętno szybkie, oddechy szybkie . Wzywamy SAR!!! tabelkę mamy przyklejoną na szafce od czasu do czasu zerkamy na nią. niestety termometru do pomiaru głębokiego ciała nie mamy( wyposażone są w nie lepsze sory czy iomy, w karetce raczej nie) W związku z tym ,że nie mamy termometru to tabelka nam się deaktualizuję. To nic. logika nam mówi ,ze musimy ogrzać chorego. zdejmujemy z nie ubranie opatulamy kocami.Tabelka mowi o podawaniu płynów ja nie podam ich na pewno a przynajmniej w pierwszej godzinie , lub wtedy kiedy jest pewny ,ze pacjent nie straci przytomności. dlaczego upieram się przy nie podawaniu płynów. Proste ,zakładam,ze nasz załogant mógł doznać urazu, oraz napił się wody. niestety muszę to założyć i raczej brać za pewnik. W związku z tym ISTNIEJE bardzo duża możliwość Zachłyśniecie i aspiracja treści pokarmowej do płuc.W związku z tym, naszego załoganta muszę położyć w pozycji bocznej, bezpiecznej.Mimo dyskusji czy ogrzewać agresywnie czy nie , kiedy nie mamy pomiaru temperatury ,pacjenta bym po ogrzewał ciepłymi butelkami, czy własnym ciałem ,szczególne tułów. Jak mamy już pacjenta w pozycji bocznej do gry wchodzi nasz załogant który jest po kursie BLS(pierwsza pomoc),który co kilka minut monitoruje tętno, (tętnica szyjna, udowa lub obwód)oddech, stan świadomości. W razie pogorszenia stanu brak oddechu, tętna wchodzi BLS masujemy klatkę piersiowa , oddechy wg. schematu. Jak długo prowadzimy naszą akcję ratunkową? praktyka i teoria mówi do utraty sił ratowników. Jak stwierdzić zgon? U pacjenta w hipotermii może zgon stwierdzić lekarz tylko wtedy kiedy nasz pacjent jest Dogrzany i Ciepły. W związku z tym ,że pacjent w hipotermii jest nie przewidywalny i ciężko się go prowadzi, upatruje w tym szanse na sukces i przeżycie naszego załoganta. Nie mniej trzeba mieć świadomość ,ze nasza akcja ratunkowa będzie trwała godziny a nie minuty. Reasumując, fajnie jest czytać tabele i dokształcać, każda wiedza jest ważna ale czasami tak jak w życiu należy wybierać warianty proste łatwe do realizacji. podsumowanie. 1 pacjenta ogrzewamy 2 pozycja boczna ,bezpieczna 3. Nie podajmy płynów, możliwość zachłyśnięcia, ulania się do płuc 4.Ciągła obserwacja stanu pacjenta tętno oddech świadomość. Jak to się ma do tabelki , jakoś się ma. proponuję to rozwiązanie , bo jest proste mało szkodliwe dla pacjenta, uwzględniam przy tym możliwośc paniki na pokładzie nerwów stresu itd. Do tych moich przemyslen pewnie można dużo dodać coś ując. Na pewno nie jest idealny ,ale lepiej coś zrobić niż przypominać sobie jakieś skomplikowane schematy, które pamiętamy do 1 dnia po egzaminie. ps. tekst pisany w pospiechu,przepraszam za blędy |
Autor: | piotr6 [ 16 mar 2013, o 22:45 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): I ty wiesz jaki mam termometr? Skąd? Jesteś pewien, że nie mam takiego termometru? Bo w instrukcji piszą: zakres pomiarowy od 0° C do 100° C nie wiem jaki masz termometr nie otwiera mi się link, ale wierzę na słowo ,ze masz i ogolną normą na polskich jachtach, nie mam juz czasu na goglanie ale znajdź sobie /termometr sonda/, czy mierzenie temperatury w przełyku i zobaczysz jaki to jest termometr, jeśli nie masz czasu to jutro tobie znajdę . proponuję również zapoznać z innymi materiałami np. http://www.ratownik-medyczny.za.pl/arty ... tykul9.htm a jesli się czepiłeś tego cytatu pierdupierdu napisał(a): "można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć" to możesz robić to inaczej. do jutra |
Autor: | Jaromir [ 16 mar 2013, o 23:09 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Colonel napisał(a): Jaromirze, tabele przeczytałem. Ale jeśli już cudem wyłowisz na swój jacht, zapewne w sztormie, może nocą, przechłodzonego delikwenta, to będziesz badał pewność jego chodu, mierzył temperaturę i czytał ulotkę? Wyłowiłem raz, windsurfera w wietrznej ale w znośnej pogodzie, w południe, na wysokości Sopotu. Gość był przytomny, w piance, ale drgawki miał takie, że trudno było zrozumieć co mówi. Podpłynęliśmy, bo było widać, że dłuższy czas nie daje sobie rady z postawieniem pędnika i dryfuje od brzegu... Odpowiadał w miarę składnie i pomagał we wciąganiu samego siebie na burtę, ale trzęsło nim strasznie, oddychał jak lokomotywa i ponoć stracił czucie w łapkach... Wrzuciliśmy go do środka, dostał na łysy łeb czapkę i położyliśmy na podłodze. Dostał w dziób termometr, taki pół-minutowy, zwyczajny, dla dzieci (w serwetce żeby go szczękając nie pogryzł). Pokazało mu w paszczy prawie 36°C. Zaczął mówić normalniej i chciał, by go podwieźć pod plażę. Zgodziłem się na to, bo uznałem, że to tylko wstępne, lekkie wychłodzenie i nie uśmiechało mi się przesadzanie gościa w morzu na łódeczkę WOPR, oddawanie potem jego sprzętu, który ktoś zbosakował i podwiązał w miedzyczasie, itd... Nie sądziłem też, by WOPR mógł znaleźć się przy nas wiele wcześniej niż ja w pobliżu molo. Napoiłem go herbatą z termosu i po wyjęciu z pianki wpakowałem w śpiwór (BTW - wyłuskanie go z pianki było w ciasnocie kabiny Nefryta zadaniem nader upierdliwym). Jak wreszcie zgodził się leżeć na koi a nie wciaż wstawć to było miejsce by zagrzać wodę i dostał jeszcze na klatę ciepły duży termofor - bo akurat był jakiś wtedy na burcie. Podpłynęliśmy pod molo i gość po kilkudziesięciu minutach od wyłowienia ubrał z powrotem wygrzaną w słońcu piankę i wysiadł na ten swój windsurfing - pod samym brzegiem - gdzie wiało trzy razy mniej i skąd miał już tylko pół minuty jazdy na ląd. Colonel napisał(a): Czy zastosujesz najprostszą zasadę: Nie zabić go zbędnym wysiłkiem, ogrzewać powoli. Tak zrozumiałem tamten wykład, doświadczonego żeglarza i doświadczonego ratownika. W gruncie rzeczy - masz rację, postępowałem tak jak napisałeś ![]() Ale gdyby po wyłowieniu tamten gość miał silne skórcze mięśni i gdyby nie reagował na ból albo zaczał mi odpływać - wzywałbym zawodowców od ratowania. Tak samo, gdybym był sam na łódce. Gdyby miał niższą temperaturę w dziobie - też bym wezwał WOPR, w końcu byli szcześliwie o 2-3 mile od nas, na plaży. I na pewno nie ryzykowałbym żadnego "ogrzewania" od zewnątrz... PS. Ulotki nie czytałem, bo wtedy kilka razy w miesiącu opowiadałem o hipotermii swoim kadetom i dane z "tabelki" miałem w głowie ![]() PPS. Konkluzja jest jedna - tu nie ma uniwersalnych reguł, najpierw potrzebna jest ocena sytuacji! |
Autor: | Jaromir [ 16 mar 2013, o 23:27 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
piotr6 napisał(a): jesli się czepiłeś tego cytatu piotr6 napisał(a): "można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć" to możesz robić to inaczej. Pozwól - cytatu, z którego wynika rada, której zastosowanie w cięższych przypadkach hipotermii niemal na pewno doprowadzić musi do znaczącego pogorszenia stanu ratowanego - będę się czepiał na swój własny sposób ![]() |
Autor: | piotr6 [ 17 mar 2013, o 09:06 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): Pozwól - cytatu, z którego wynika rada, której zastosowanie w cięższych przypadkach hipotermii niemal na pewno doprowadzić musi do znaczącego pogorszenia stanu ratowanego - będę się czepiał na swój własny sposób ![]() Ależ czepiaj się w końcu przeczytałeś tabelkę i masz termometr. jest super ,który posiadasz , ale nijak się ma to hipotermii. pierdupierdu napisał(a): Czy dla orientacji, że mamy do czynienia z łagodym, średnim czy ciężkim przypadkiem hipotermii nie wystarcza skala od 30°C, zwłaszcza gdy temperatura nie jest jedynym objawem wskazującym na poziom wyziębienia? BTW - autor wcale nie pisze o "głebokich jamach ciał". On pisze tym, by pomiar wykonywać "na błonie bębenkowej, w jamie ustnej, przełyku lub odbytnicy". Jaki problem zmierzyć temperaturę w jamie ustnej jeżeli ma się czym? Pomiar trwa 10 sekund... jeżeli chcesz dokonać dokładnego pomiaru, żeby stosować tabelkę, musisz mieć termometr na kabelku i włożyć go albo do odbytu jak najgłębiej lub do przełyku przez nos. TYLKO TAKI POMIAR JEST DOKŁADNY.Oczywiście takie termometry znajdziesz tylko na iom-ach i sorach.Tabelka ma gradacje co kilka stopni ,błąd jaki zrobisz mierząc swoim super termometrem może być większy. Na szczęscie już napisałeś ,że temperatura nie jest jedynym objawem. Co do historyjki o windsurferze to wszystko ok. nie mniej ja bym powiedział ,że byl wyziębiony, miał dreszcze nie drgawki, i był wyczerpany. Do średniej, ciężkiej hipotermii daleko . nie wiem czy bym użyl słowa hipotermia. swoją drogą jaki co chciałeś uzyskać mierząc temperaturę? pierdupierdu napisał(a): A co do tabelki - na pewno zajadę na niej dalej, niż zajechałbym w przypadku bezkrytycznego stosowania w średnim lub ciężkim stopniu hipotermii rad typu: "można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć" Na pewno zajedziesz daleko, używasz swojego super termometru,który NA PEWNO Zaniży temperaturę ciała, wiadomo przecież,że temperatura skóry,będzie niższa niż np. w żołądku, w osierdziu itd. W związku dokonasz NIEDOKŁADNEGO POMIARU spojrzysz w tabelkę i stwierdzisz nie chłopaki nie ogrzewamy bo zaszkodzimy. Mogę Ciebie zapewnić,że pacjent który jest wyziębiony do 35,1C (pomiar wykonany doodbytniczo) zaskoczy nas nie raz i na to być trzeba w miarę możliwości i wiedzy przygotowany. Uważasz,nadal że nie mam racji w podgrzewaniu ciała? Twój wybór ty tego nie zrobisz bo zaszkodzisz, choć nie masz ,żadnych danych (brak dokładnego pomiaru temp) Podejrzewam,ze nie prowadzono badań czy lepiej zostawić zimnego jak lód załoganta bo coś się może wydarzyć, niż czy czynnie ratować ogrzewając ciało. Jakimś dziwnym trafem pierwszej metody jeszcze poznałem. pierdupierdu napisał(a): BTW - autor wcale nie pisze o "głebokich jamach ciał" Rozumiem,że jak autor o czymś nie pisze tzn. że tak nie jest? ![]() W końcu to ty jesteś zawodowcem ,to ty jesteś człowiekiem morza i to uczęszczasz na wszelkie kursy gdzie tego powinni uczyć. Tak się napuszyłeś w krytykowaniu personalnym innych ,że ucieka Tobie sens i cel pisania. ( no chyba,że celem jest udowadnianie jaki jestem gość) Można by rzec przestań wymachiwać termometrem i tabelką bo rzeczywistość może być inna Proponuję trochę pokory . Ta tabelka jest jak najbardziej pomocna i ciekawa ,ale zaręczam nie wyczerpuje problemu, ledwo go zahacza i daleki byłbym od stosowania jej ""toczka w toczke" |
Autor: | Colonel [ 17 mar 2013, o 09:26 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Nie wiem czemu mają służyć "ozdobne wstawki" w tej dyskusji. Jeśli je odcedzić, to okaże się, że cała nasza trójka nie różni się w sposób istotny. Do togo co napisałem dodam wezwanie SAR - pomocy medycznej. Ów wykład sprzed lat tego nie zawierał z oczywistych przyczyn: polskie jachty nie dysponowały wtedy żadną łącznością. |
Autor: | piotr6 [ 17 mar 2013, o 11:01 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Historia życia wzięta ,trochę podbarwiona. Pod tytułem "jak to robią profesjonaliści: Dyspozytor daje zlecenie: "kod 1, leżak przy stawie, nieprzytomny, nic więcej nie wiem". Dzielna karetka P ma swój pierwszy wyjazd. Godzina 9 rano .Personel jest doświadczony, z niejednego pieca chleb jadł. Karetka znakomicie wyposażona. Miejsce wydarzenia: mala gmina, wioski dookoła, do dyspozycji mały szpital słabo wyposażony. na dyżurze dobry personel, wstydu nie ma. Po zajechaniu na miejsce przechodzień krzyczy , panie znowu się uchlał . Pacjent leży na brzuchu . W Glasgow ok 7 punktów. pacjent przemarznięty, czuć woń alkoholu, kontakt kiepski. Pierwszy ratownik się podrapał i stwierdził:" albo się nachlał lub hipotermia". Nie ma co filozofować ,szpital. Po zapakowaniu do karetki, pacjentowi rozciął górę odzieży, zamonitorował , zmierzył ciśnienie,czujnik od saturacji wskazuje 6o ale co ma wskazywać jak palec jest zimny i nie zbiera.EKG wykonane , ale nieczytelne , za duzo drżeń. Założył dwa Venflony podłączył do obydwu po 500 ciepłej soli przykrył dwoma kocami i na sygnałach popędził do szpitala .trwa to ok 40 min. W czasie jazdy pacjent zaczął się ruszać, na kardiomonitorze pojawiają się dziwne linie. Kierowca usłyszał:'' wyhamuj, coś się dzieje, nie mogę odczytać monitora". Po zatrzymaniu karetki , na monitorze pojawia się piękne migotanie, czyli rytm do defibrylacji.Pierwszy wykonuje strzał, potem bls. Po paru minutach pacjent wypowiada swoje pierwsze słowa:"" ale o co chodzi""?.Karetka P kontynuuje swoją jazdę do szpitalika, powiadamiając,żeby czekał anestezjolog i większy zespół. W szpitalu luz , pacjent splątany udało mu się wykonać jedno polecenie. Anestezjolog Stwierdził nic tu po mnie i tak go nie będę intubować, niech interniści się nim zajmą. Super internista podejmuje dalsze działania: laboratorium , rozbieramy , suszymy pacjenta, podłączamy ciepłe płyny ,dajcie elektryczny koc. I na oddział pod monitor. Na oddziale, zbiera się konsylium i ordynator zadaje pytanie: ""jaką on ma temperaturę"? Odpowiedź, jeszcze nie mierzyliśmy. Pani Irena przynosi termometr, oczywiście elektroniczny, douszny. Ordynator odpowiada "Pani Ireno ,on się nie nadaje ,niech oddziałowa wyjmie z szafy rtęciowy" dokonują pomiaru doodbytniczo. Młody stażysta co świeżo po kursie był "szefie , a nie mamy takie długiego na wężyku co do kardiomonitora się dołączą? Szef odpowiada:" tyle razy mówiłem dyrektorowi ale on tylko, nie mam pieniędzy" Tutaj należy zwrócić uwagę, że pomiar temperatury , tak ważny dla tabelki ,został dokonany ok 1 h po przejęciu przez personel medyczny!! Na internie nasz pacjent spokojnie dojrzewa ma co prawda 1,5 promila ale to zawodowiec. Jest cały czas monitorowany, śpi. O godzinie 14 monitor zaczął piszczeć, przechodzący lekarz stwierdził migotanie ,strzelił, wymasował . Pacjent otworzył oczy spytał się: "ale gdzie jestem" i zasnął.O godzinie około 18 nasz pacjent pod ciepłym kocykiem, znowu zamigotał, monitor piszczal jak szalony, dyżurny strzelił ,rozmasował . Pacjent spytał się o godzinę. Ostatnia defibrylacja wydarzyła się około czwartej nad ranem, scenariusz ten sam. O godzinie 9 rano na obchodzie nasz zamonitorowany pacjent, wyraził chęć wypisania się na własne żądanie bo musi jechać do lasu po drewno i szwagier na niego czeka. Zdziwiony ordynator wyraził zgodę, co mail zrobić. Salowe przyniosły mu jego mokre ciuchy ,pacjent się ubrał i poszedł na PkS. Na wypisie stało min. hipotermia ale nikt z sąsiadów nie wie co to jest. Żyje do dzisiaj , niewiele pamięta z tej nocy i dnia, może i lepiej. Po co ta historyjka? nie wiem, tak mi się przypomniała. Czy można Zespołowi P i szpitalowi coś zarzucić? pewnie można. . |
Autor: | piotr6 [ 17 mar 2013, o 13:08 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): Na wszelki wypadek pozwalam sobie wyjaśnić Twoje interesujące pytanie również przy pomocy ilustracji, przedstawiającej odpowiedni fragment tego dokumentu. Zawartą w nim odpowiedź na nurtujace Cię pytania dla dalszego ułatwienia podkreślam na czerwono: Załącznik: termometr.jpg dzięki za podkreślenie . Jak myślisz , mamy juz odpowiednie termometr. Jak pomiar temperatury w przełyku będzie się różnił od tego w ustach czy w uchu? Autor słusznie podkreśla ,że temperaturę mierzymy termometrem elektronicznym ,bo innych już na rynku nie mate dokładne rtęciowe są wycofane. ![]() Napisałeś wyżej, że oprócz pomiar temperatury mamy inne objawy . Pisze o tym autor w tabelce . zgoda jak dla mnie jest ważnie niż NIEMOŻLIWY DOKŁADNY POMIAR TEMPERATURY. Niestety musimy brać pod uwagę dwa aspekty. Czy nasz załogant doznał urazu i jakiego? Pierwsze co mi przychodzi na myśl to uraz głowy, kręgosłupa brzucha. Drugie to podtopienie ,niedotlenienie wynikające z długiego przebywania pod wodą. I znowu jak zastosujesz tabelkę to nic z tego nie wyjdzie jako ,że objawy wynikające z urazu i podtopienia i hipotermii mogą na siebie nachodzić , możesz je róznie z interpretować. Więc konkluzja jest jedna ,z którą należy się zgodzić pierdupierdu napisał(a): PPS. Konkluzja jest jedna - tu nie ma uniwersalnych reguł, najpierw potrzebna jest ocena sytuacji! ps. pierdupierdu napisał(a): Dostał w dziób termometr, taki pół-minutowy, zwyczajny, dla dzieci (w serwetce żeby go szczękając nie pogryzł). Pokazało mu w paszczy prawie 36°C. Gdybym był złośliwy i bezkompromisowy, trzymający się kurczowo procedur i tabel To bym powiedział ,że niepotrzebnie narażałeś życie windsurfera. Mogło dojśc do zachłyśnięcia zgryzionym termometrem, wywołania niepotrzebnie wymiotów i aspiracji treści żołądkowej do płuc. A to by mogło oznaczać zgon. Z czego była ta chusteczka ,że przeciwdziałała pogryzieniu a wreszcie czy nie uważasz,że ta chusteczka może przekłamać dokładny pomiar temperatury nawet u normalnego człowieka? Mnie za to wypieprzyliby z roboty, nawet bym się nie odwoływał tylko ze wstydu wyjechałbym do innego miasta ![]() |
Autor: | Jaromir [ 17 mar 2013, o 17:27 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
Uważam, że chorego w początkach łagodnej hipotermii (orientacyjnie 36-35°C) należy aktywnie ogrzewać zewnętrznie. Uważam, że chorego w łagodnej, ale nieco głębszej hipotermii (orientacyjnie 34-35°C) należy ogrzewać zewnętrznie, byle powoli i łagodnie (żadnych gorących natrysków na przykład...) Uważam , że chorego w "średniej" hipotermii (orientacyjnie 30-34°C) należy z zewnątrz ogrzewać stopniowo i bardzo łagodnie, stosując tylko ciepłe okłady i tylko w rejonie klatki piersiowej. Uważam, że chorego w ciężkiej i w głębokiej hipotermii (orientacyjnie - poniżej 30°C) nie należy ogrzewać zewnętrznie przynajmniej do momentu odzyskania przytomności, a następnie zewnętrzne ogrzewanie prowadzić bardzo powoli i bardzo łagodnie. -------------------- piotr6 napisał(a): można dogrzewać, jak najbardziej. Oczywiście ,żeby nie poparzyć.../cut/... Uważasz,nadal że nie mam racji w podgrzewaniu ciała? Uważam nadal, że nieodpowiedzialne i szkodliwe jest doradzanie ogrzewania z zewnątrz osób w hipotermii - bez zwrócenia uwagi na konieczność ustalenia najpierw stopnia hipotermii w jakim znajduje się pacjent. Czyli tak, jak Ty doradzałeś - racji absolutnie nie masz... Uważam nadal, że stopień hipotermii można skutecznie określić na podstawie objawów zewnętrznych oraz temperatury ciała w przełyku/jamie ustnej - a tam temperaturę można zmierzyć w ciągu kilku sekund, za pomocą typowego elektronicznego termometru medycznego. Pora na próbę konkluzji. Uważam, że udzieliłeś skróconej do absurdu, niodpowiedzialnej i ogólnikowej rady - która mogłaby niezorientowanego czytelnika skłonić do naruszenia podstawowej zasady postępowania z ofiarami hipotermii. Potem usiłowałeś swoją potencjalnie szkodliwą, niezgodną ze współczesnym stanem wiedzy medycznej radę "podpierać" - a to przytaczaniem nieistniejących cytatów, z artykułu, który każdy mógł przeczytać...., a to negowaniem skali pomiaru termometrów medycznych, które każdy może kupić..., a to złośliwostkami, marnej zaiste próby... Na koniec podrzuciłeś jakąś ubarwioną opowieść o praktyce szpitalno-ratunkowej - zupełnie jakby przerysowane przygody pijaczka wiezionego karetką albo bździny o termometrach rtęciowych mogły mieć coś wspólnego z wiedzą, jaka może być przydatna żeglarzom ratującym ofiary hipotermii na jachcie. No i to chyba wszystko, co byłeś tu łaskaw napisać.. Cóż - fajnie sobie pogadałeś... Myślę, że czytacze tego wątku potrafią indywidualnie ocenić Twoją radę dotyczącą dogrzewania w hipootermii i Twoją dotychczasową za tą radą argumentację. Ja już oceniłem - i Twoje wypowiedzi i Twoją osobę - dlatego z mojej strony E.O.T. Innymi słowy - arena od tego momentu jest tylko Twoja - i teraz już możesz błaźnić się na niej bez przeszkód. |
Autor: | piotr6 [ 17 mar 2013, o 17:56 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): ważam, że chorego w początkach łagodnej hipotermii (orientacyjnie 36-35°C) należy aktywnie ogrzewać zewnętrznie. Uważam, że chorego w łagodnej, ale nieco głębszej hipotermii (orientacyjnie 34-35°C) należy ogrzewać zewnętrznie, byle powoli i łagodnie (żadnych gorących natrysków na przykład...) Uważam , że chorego w "średniej" hipotermii (orientacyjnie 30-34°C) należy z zewnątrz ogrzewać stopniowo i bardzo łagodnie, stosując tylko ciepłe okłady i tylko w rejonie klatki piersiowej. Uważam, że chorego w ciężkiej i w głębokiej hipotermii (orientacyjnie - poniżej 30°C) nie należy ogrzewać zewnętrznie przynajmniej do momentu odzyskania przytomności, a następnie zewnętrzne ogrzewanie prowadzić bardzo powoli i bardzo łagodnie. -------------------- pierdupierdu napisał(a): ważam nadal, że jest nieodpowiedzialne i szkodliwe doradzanie ogrzewania z zewnątrz osób w hipotermii - bez zwrócenia uwagi na konieczność określenia najpierw stopnia hipotermii w jakim znajduje się pacjent. Czyli tak, jak Ty doradzałeś - racji absolutnie nie masz. Zamiast się napuszać,mogłeś moje wypociny przeczytać ze zrozumieniem. Ustalmy jedno ty masz termometr, znakomity, ale na łodzi go nie ma . To co, będziesz ogrzewał załoganta , czy będziesz patrzył jak umiera, powiedz bedziesz studiował tabelkę czy weźmiesz koce i termoforu i ogrzejesz ? Ja ogrzeję ponieważ nie wiem jaki to jest stopień hipotermii i nie wiem czy jest poniżej 30 stopni czy jest 31,5C. pierdupierdu napisał(a): Uważam nadal, że stopień wychłodzenia można określić na podstawie objawów zewnętrznych oraz temperatury ciała w przełyku/jamie ustnej - a tam temperaturę można zmierzyć w ciągu kilku sekund, za pomocą typowego elektronicznego termometru medycznego. to zmierz życzę Tobie powodzenia.Zastanów się jak ochłoniesz nad tym co napisałem albo sobie pogooglaj pierdupierdu napisał(a): Cóż - fajnieśmy sobie pogadali. Myślę, że czytacze tego wątku potrafią indywidualnie ocenić Twoje rady i dotychczasową za nimi argumentację. Ja oceniłem i wypowiedzi i osobę, dlatego z mojej strony. EOT Innymi słowy - arena od teraz tylko Twoja - i teraz już możesz błaźnić się na niej bez przeszkód. Jasne czytacze ocenią , zwłaszcza twój poziom kultury i arogancje. Szkoda, że nie zająłeś stanowiska do mojego postu wyżej o postępowaniu z załogantem na jachcie ,Może te posty dały coś czytaczom. Niestety, jak zwykle ty wiesz lepiej,i lepiej bronić swoje ego niż popchnąć temat do przodu. Ps. a tak szczerze ile razy się zajmowałeś się pacjentami z ciężką hipotermią ,napisz jakie masz doświadczenie życiowe, powiedz jak to wygląda w praktyce.Czy wiesz może o tych przypadków ze szkoleń i z filmów? Nie ma o czym gadać, bierz tabelkę i termometr i ratuj ludzkie życie ,życzę powodzenia. |
Autor: | piotr6 [ 17 mar 2013, o 18:17 ] |
Tytuł: | Re: pierwsza pomoc- hipotermia |
pierdupierdu napisał(a): przygody pijaczka wiezionego karetką może i pijaczek ,ale wiesz porządny chłop cieżko pracuje, dwójka dzieciaków na utrzymaniu, jedno z porażeniem mózgowym . Nie wszyscy się urodzili po szczęśliwą gwiazdą. Proponuję trochę empatii i mniej pogardy dla bliżnich pierdupierdu napisał(a): lbo bździny o termometrach rtęciowych mogły mieć coś wspólnego z wiedzą, jaka może być przydatna żeglarzom ratującym ofiary hipotermii na jachcie Ty w tej historyjce widzisz tylko termometr rtęciowy, nie dostrzegłeś niestety ,że pacjent był kilkakrotnie defibrylowany. Tobie zależy bardziej na analizie tabelki i lataniu z termometrem , niż na zastanowieniu dlaczego się tak stało i dlaczego może to wydarzyć się na jachcie. Bo istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo. pierdupierdu napisał(a): jaka może być przydatna żeglarzom ratującym ofiary hipotermii na jachcie. No i to chyba wszystko, co byłeś tu łaskaw napisać.. Zdecydowanie masz kłopot z czytaniem , spójrz na post wcześniej, ale Ciebie to nie interesuje. Ty wszystko wiesz, ot taka polska mentalność. Lepiej się pokłócić, pomachać szabelką (termometrem)obrazić i zabrać zabawki. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |