Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Jak wyjąć z wody załoganta ? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=15895 |
Strona 1 z 4 |
Autor: | bury_kocur [ 5 lip 2013, o 09:10 ] |
Tytuł: | Jak wyjąć z wody załoganta ? |
W rozwinięciu niejako wątku o podejściu do czowieka mam temat na nastepny wątek.. pough napisał(a): Z każdego z jachtów wyrzucamy kukłę min 100 kg do wachy i startujemy stopery. Stopery zatrzymujemy po podjęciu rozbitka na pokład. No dobra ... To stopniujemy trudności ![]() Wyrzucona kukła robi za NIEPRZYTOMNEGO załoganta, który wyleciał za burtę nieprzypięty to jachtu (O ZGROZO !!!) i teraz te 100 kg nieprzytomnego marynarza trzeba wciagnąć na pokład. Ponieważ temat podejścia z grubsza omówiliśmy w poprzednim wątku więc mam więc temat do nastepnej dyskusji. Mamy takiego nieprzytomnego delikwenta za burtą - burta jachtu ma powiedzmy metr - a ponieważ wieje 30 kn to wybudowała nam się fala - powiedzmy - 2 m. Pytanie do gawiedzi - JAK WYJĄĆ Z WODY TEGO DELIKWENTA ? Dla utrudnienia tematu - czasu mamy mało bo nieprzytomny klient dryfuje głową w dół a hipotermia juz działa. Dla następnego utrudnienia - jesteśmy na jachcie we dwójkę. Pzdr Kocur |
Autor: | pough [ 5 lip 2013, o 09:27 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
I to jest druga połowa zadania, kto wie czy nie trudniejsza. Z manewrówki MOB widzę, że każdy jakąś najmojszą rację ma, a chętnie się dowiem jak doświadczeni podejmują nieprzytomnego z wody na współczesnych jednostkach. |
Autor: | pough [ 5 lip 2013, o 09:42 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
bury_kocur napisał(a): ...Dla utrudnienia tematu - czasu mamy mało bo nieprzytomny klient dryfuje głową w dół a hipotermia juz działa... Jeżeli rozbitek ma na sobie kamizelkę ratunkową to najpierw dzwonimy do producenta z pytaniem dlaczego nie odwróciła ratowanego na plecy. Jeżeli rozbitek nie ma na sobie nic, to najpierw na jachcie szukamy listu pożegnalnego. Sorka za ironię, bo sprawa zasługuje na powagę ale w zakładanych w pierwszym poście trudnych, nie plażowych warunkach nie wyobrażam sobie sytuacji w której załogant tak trywialnie podchodzi do żeglugi nie zważając na resztę załogi, bo co robi ze sobą to jego sprawa, ale tylko gdy nie wpływa to na pozostałych. |
Autor: | plitkin [ 5 lip 2013, o 10:05 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
To prawda co pisze Robert - kamizelka powinna delikwenta odwrócić do góry głową. Inaczej osobnik raczej nie będzie dryfował. Ale zakłądając rzeczywistość założeń, to szczerze mówiąc, nie widzę innej możliwości niż oddelegowanie (o zgrozo, wiem, że nie powinno się tego robić) załoganta uwiązanego i w kamizelce do topielca by go odwrócić. Powód: samo podejście zajęło nie mniej niż minutę, raczej więcej - i to jeżeli było idealne. Jacht dryfuje szybciej niż człowiek, więc jeżeli tamten się nie chwyci - zdryfuje nas znowu. Tamten nie oddycha od ponad minuty, więc jedyna szansa na wyciągnięcie go - odwrócenie i trzymanie głową do góry. Zresztą - to też jedyna realna szansa na zaczepienie go czymkolwiek. Podnoszenie: jeżeli jest bez kamizelki, to trudno - fał grota lub topenanta (na szybko obcięte i ze zrobioną na nowo pętlą. Topielec się obije o burty i relingi, ale przynajmniej jest szansa go wyciągnąć obwiązując pętlą. Na zabawy w hamak z żagla nie ma czasu ani realnych możliwości (30knt wiatr, 100 kilo do włożenia na żagiel - nie realne). Na odpinanie talii grota nie ma czasu. Na próbę odwrócenia człowieka bez wchodzenia do wody - nie ma czasu moim zdaniem. Jeżeli jest w kamizelce, w której jest ucho - sprawa prostsza, ale podobna: obwiązać do ucha i ciągnąć kabestanem. Generalnie - sytuacja zła. |
Autor: | pough [ 5 lip 2013, o 10:22 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
plitkin napisał(a): ..Podnoszenie: jeżeli jest bez kamizelki, to trudno - fał grota lub topenanta (na szybko obcięte i ze zrobioną na nowo pętlą... Topenantę bym zostawił... Bom może robić za żuraw... Jeżeli kamizelka z uprzężą to do ucha jakąś linę ratunkową i przez bom na kabestan. Dobrze jest mieć jakiś ekstra bloczek na bomie tak na wszelki wypadek., ale i bez bloczka można. Kiedyś dla zabawy, ale w dobrych warunkach robiłem takie ćwiczenie... i całkiem sprawnie wychodziło. W trudnych warunkach, nie wiem, ale chyba bym próbował jako już sobie znaną operację. Oczywiście jest to tylko moja propozycja nie jakiś jedynie słuszny sposób... ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * plitkin napisał(a): ..nie widzę innej możliwości niż oddelegowanie (o zgrozo, wiem, że nie powinno się tego robić) załoganta uwiązanego i w kamizelce do topielca by go odwrócić... Metoda do zaakceptowania na ciepłych wodach i tylko w łatwiejszej sytuacji lub w trudniejszej gdy masz więcej niż jednego załoganta. W innym przypadku obawiam się, że z utraty sił lub wychłodzenia będziesz miał nie jednego a dwóch do ratowania i nikogo na pokładzie do pomocy. Nawet gdy "ratownik" powróci na pokład, z powodu wyczerpania, może nie być zdatny do pomocy. |
Autor: | pough [ 5 lip 2013, o 10:43 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
No i jakaś niezręczna cisza zapadła... Prócz plitkina i mojej skromnej i zastrzegam nie jedynie słusznej propozycji nikt... nic... A w manewróce MOB tylu chętnych do tytułu najmojszego... ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Moniia [ 5 lip 2013, o 10:50 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
pough napisał(a): plitkin napisał(a): ..Podnoszenie: jeżeli jest bez kamizelki, to trudno - fał grota lub topenanta (na szybko obcięte i ze zrobioną na nowo pętlą... Topenantę bym zostawił... Bom może robić za żuraw... Jeżeli kamizelka z uprzężą to do ucha jakąś linę ratunkową i przez bom na kabestan. Dobrze jest mieć jakiś ekstra bloczek na bomie tak na wszelki wypadek., ale i bez bloczka można. Kiedyś dla zabawy, ale w dobrych warunkach robiłem takie ćwiczenie... i całkiem sprawnie wychodziło. (...). Jesli tylko da sie - załóżcie dwie pętle, jedną pod pachy (czy do uprzezy) a drugą pod nogi. ZDECYDOWANIE bezpieczniej bowiem dla wyciąganego jest wędrować I POZOSTAĆ POTEM w pozycji horyzontalnej. Taka jest zresztą idea wszystkich tych "hamakow", jak ktoś to ładnie nazwał. Nie tylko, aby ułatwić, także aby umożliwić wyciągnięcie człowieka w pozycji horyzontalnej. Jesli przytomny i chce koniecznie wstawać Wam na pokładzie, coby dziękować za cudowne ocalenie - zdzielcie go w łeb aby sie położył ![]() Jego serce miało dość szokow przy wpadnieciu do wody i pracuje na granicy (jesli już nie pracuje, to macie ciezką resustytację przed sobą - powodzenia!) Jesli zafundujecie mu zbyt szybkie pionowanie - to może nie wytrzymać. I przypominam wszystkim - ukfka na jachcie jest miedzy innymi po to, aby w takiej sytuacji, NAWET JAK wyciągnięcie szybko przytomnego człowieka - nacisnąć ten czerwony przycisk. Nawet w tak luksusowej sytuacji jest to nadal sytuacja zagrożenia życia - przypominam, że istnieje coś takiego jak szok. Który tez zabija. |
Autor: | Ryś [ 5 lip 2013, o 11:21 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
plitkin napisał(a): Podnoszenie: - fał grota lub topenanta (na szybko obcięte i ze zrobioną na nowo pętlą. Topielec się obije o burty i relingi, ale przynajmniej jest szansa go wyciągnąć obwiązując pętlą. Na odpinanie talii grota nie ma czasu. Jeżeli jest w kamizelce, w której jest ucho - sprawa prostsza, ale podobna: obwiązać do ucha i ciągnąć kabestanem. ![]() Toć właśnie każda łódka ma gotowy dźwig: bom + talia. Niegdyś, na roboczych łódkach, do tego służył. Choćby do wyjmowania bączka. Dobra rzecz mieć talię na zatrzaskowej szekli ![]() Talia jest gotowa i pod ręką, bom juz wisi nad topielcem (jeśli mamy go z zawietrznej) i co ważniejsze bom da się jakoś tam kontrolować. A talia ma przełożenie 4x czy 6x. Wolę nie myśleć ile czasu zajmie kombinowanie z wyczepieniem i przygotowaniem fału czy topenanty, toż trzeba najpierw z żaglem zrobić. Sens ma użycie wolnego fału - jeśli taki jest... lecz potem delikwent będzie latał jak wahadło po okolicy, a podnoszenie musi robić dodatkowa osoba, kabestanem jakimś. Gdy jedna i ta sama osoba może wczepić goscia w talię i wyjąć, wybierając na talii. O ile wie że liny ciągnie się z góry na siebie - a nie za ten koniec co zawsze, z bloczka pod górkę ![]() Druga rzecz - koło z linką: nie bez kozery ma tę linkę. Jak się uda wetkać gościa w koło to mamy za co ciągnąć. I słuszna racja by łapać go za tyłek. Z pętli pod pachy nieprzytomny czy osłabiony może się wyślizgnąć. Przy okazji: człowieka nie wyciągać plecami do burty - bo widziałem jak ktoś tak szkolił na kursie ![]() NIGDY TYŁEM do łódki!!! Kręgosłup nie zgina siem w tę stronę; a kto nie pojmuje w czym rzecz niech zapyta neurologa... Btw - zauważyliście że mało kto jeszcze umie wiązać petlę ratowniczą? Jednego kapitana spotkałem... Teraz uczą metodą przewlekania sznurka dookoła i przez - tak jak w gotowym węźle czy na rysunku wygląda... Do żeglarstwa wróciwszy po przerwie nie tylko na to zresztą patrzyłem zdziwiony wielce ![]() A "instruktorzy żeglarstwa" świeżo po kursach wielce zdumieni że mam jakąś niezwykłą metodę ![]() No to jak ma ktoś szybko zawiązać pętlę dla MOBa? |
Autor: | bury_kocur [ 5 lip 2013, o 15:05 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
RyśM napisał(a): kto jeszcze umie wiązać petlę ratowniczą? Jednego kapitana spotkałem... No to jak ma ktoś szybko zawiązać pętlę dla MOBa? No jest nas juz dwóch - osobiście uczę wiązać ten węzełęk ale NIE NA SOBIE !!! Nie wiem co za maniera i skąd sie to wzieło to uczenie wiązania węzłą ratowniczego na sobie ??? Nawiasem mówiąc - tak na marginesie - jest to przecież tak przydatny węzeł na jachcie - chocby do rzucenia pętli na poler przy cumowaniu. RyśM napisał(a): Toć właśnie każda łódka ma gotowy dźwig: bom + talia. Tak też bym próbował robić - na jachcie mam specjalny "Live Jacket" ale slużący tylko do wyciagania z wody tych których nie można wyjąć inaczej. Wisi on w specjalnym opakowaniu na relingu w osobnym opakowaniu Ma "TOTO" wyporność dodatnią rzędu 15 kg, 25 metrów linki na stałe dowiązane do Jacketu i dwa bardzo solidne uszy do podczepienia talii od bomu. Jak nie zapomnę to w poniedziałek zamieszczę fotkę tego "Live Jacketu". Tyle, że ktoś musi do tego delikwenta zejść i mu to zalożyć ![]() Dla przypomnienia: 1. wieje 30 kn (tylko) 2. fala ma 2 m (i jest uczciwa ! - nie mazurska) 3. jestesmy na jachcie w dwie osoby - sytuacja typowa dla plywania rodzinnego. Niestety mamy wówczas do wyboru: Albo: 1. osoba pozostała na jachcie musi umieć podejść jachtem do nieprzytomnego klienta (co samo w sobie może nie być łatwe) - potem sama musi ubrać się w taki Jacket + przywiązać się linką do jachtu (porządnie !!!), następnie opuścić drabinkę do wody (warto jakoś samemu wrócic na jacht) - potem zostawiwszy jacht tak aby sam nie odpłynął życiem własnym zejść z drugim Jacketem do wody (zimno) - następnie podpłynąć do nieprzytomnego załoganta (też nie łatwe) - założyć mu ten Jacket (słabo to widzę niestety ale to jedyna szansa dla niego), wpiąć opuszczoną uprzednio talię grota do owego Jacketu - po czym wykonać powrót na jacht i wykonać wyciagnięcie załoganta z wody ową talią. Osobiście mam dość bujną wyobraźnię ale jakoś w pewnych sytuacjach kiepsko widze ten manewr. albo: 2. wyjąć listę załogi i skreślić z niej naszego topielca (oczywiście czarny humor...) Zdaje sie, że niejaki James - znaczy mąż Naomi James - zakończył żywota na tym padole będąc holowany za własnym jachtem do portu przez zalogę, która nie potrafiła go wyciągnąć na pokład. pough napisał(a): Nawet gdy "ratownik" powróci na pokład, z powodu wyczerpania, może nie być zdatny do pomocy. I tu może sie pojawić kłopot do pomocy wyżej opisanej. Pzdr Kocur ps. nie dodawajmy juz nastepnej trudności o nazwie "NOC" ![]() |
Autor: | Prosiek [ 5 lip 2013, o 15:15 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
bury_kocur napisał(a): albo: 2. wyjąć listę załogi i skreślić z niej naszego topielca (oczywiście czarny humor...) Nie całkiem tylko czarny humor... http://www.pbo.co.uk/news/534795/police ... d-fatality :-/ |
Autor: | Katrine [ 5 lip 2013, o 15:27 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Słuchajcie, ja Wam też coś powiem. Jak przeprowadzaliśmy łódkę z Grześkiem ze Szwecji do Polski to też wskoczyłam do wody w okolicach Kalmaru żeby popływać bo nie przyszło mi nawet do głowy że będę miała taki problem z wejściem na jacht. Od momentu rozpoczęcia mojego wchodzenia na pokład do momentu wejścia minęło chyba ponad 30 min, jak słowo daje już myślałam że nie wejdę. A robiło mi się coraz coraz zimniej... Chłopcy mieli naprawdę bardzo duży problem by mnie wyciągnąć (a współpracowałam tylko po prostu nie miałam siły się podciągnąć). Prawie rękę mi ze stawu Grzesiek wyrwał wtedy, w finale jakoś bazując na linie mnie wyciągnęli ale nikomu tego nie polecam bo w tali (miałam na sobie ratowniczy- który w wodzie zawiązać też wcale nie jest łatwo) to cała byłam po tej akcji poobcierana- aż do krwi prawie. po tej historii zanim wejdę do wody to sprawdzam 5 razy czy jest drabinka;) To tak ku przestrodze osób, które są tak nierozsądne jak ja. |
Autor: | Maar [ 5 lip 2013, o 15:31 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Katrine napisał(a): po tej historii zanim wejdę do wody to sprawdzam 5 razy czy jest drabinka Te osoby, które wpadają do wody w warunkach opisanych w pierwszym poście, też powinny sprawdzać drabinkę?
|
Autor: | Katrine [ 5 lip 2013, o 15:34 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Nie, Marku te osoby, które wpadają nie muszą sprawdzać czy jest drabinka. p.s Jeśli nie dostrzegasz związku z tematem to już Twój problem. Jeśli osoba współpracująca, niezbyt ciężka miała taki problem to chyba dość dosadnie obrazuje jak ciężko jest wciągnąć kogoś nieprzytomnego. |
Autor: | bury_kocur [ 5 lip 2013, o 15:35 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Katrine napisał(a): sprawdzam 5 razy czy jest drabinka;) To tak ku przestrodze osób, które są tak nierozsądne jak ja. Był taki film - nie pamiętam tytułu - załoga jachtu wyplynęla na ocean i w radości chęci poplywania w oceanie wszyscy wyskoczyli za burte ochlodzić się. Tyle, że ... nikt nie otworzyl drabinki ![]() A po burcie wychodzi się kiepsko... Ja u siebie mam przywiązaną do drabinki linkę - tak aby delikwent z wody mógł ją otworzyć ale opowieść Kasieńki dowodzi, że nie zawsze wyjście z wody nawet przytomnej osoby może nie być łatwe. Pzdr Kocur |
Autor: | Maar [ 5 lip 2013, o 15:42 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Katrine napisał(a): Jeśli osoba współpracująca, niezbyt ciężka miała taki problem to chyba dość dosadnie obrazuje jak ciężko jest wciągnąć kogoś nieprzytomnego. Tak, masz rację Kasiu. Bardzo ciężko jest wciągnąć kogoś nieprzytomnego. W szczególności wciągnąć tak, żeby go nie poobcierać całego, no. |
Autor: | Katrine [ 5 lip 2013, o 15:43 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
bury_kocur napisał(a): Był taki film - nie pamiętam tytułu - załoga jachtu wyplynęla na ocean i w radości chęci poplywania w oceanie wszyscy wyskoczyli za burte ochlodzić się. Tyle, że ... nikt nie otworzyl drabinki ![]() A po burcie wychodzi się kiepsko... Ja u siebie mam przywiązaną do drabinki linkę - tak aby delikwent z wody mógł ją otworzyć ale opowieść Kasieńki dowodzi, że nie zawsze wyjście z wody nawet przytomnej osoby może nie być łatwe. Pzdr Kocur Włodku, No my nie mieliśmy drabinki na tej Vedze ale nawet próbowałam z początku na linie wejść tak nogą stanąć na niej na tym kółku ale tak mi się wbijała w nogę że nie byłam wstanie tego zrobić. Za bardzo bolało bym na tym stanęła. A nie jestem masochistką i żeby świadomie sprawiać sobie ból. To nie jest takie proste jak Wam by się mogło wydawać. Marku, nie mam zamiaru z Tobą dyskutować. |
Autor: | Moniia [ 5 lip 2013, o 16:08 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Katrine napisał(a): [(...) ale nawet próbowałam z początku na linie wejść tak nogą stanąć na niej na tym kółku ale tak mi się wbijała w nogę że nie byłam wstanie tego zrobić. Za bardzo bolało bym na tym stanęła. A nie jestem masochistką i żeby świadomie sprawiać sobie ból. (...) Jasne, lepiej utonąć. Ciekawa hierarchia... Swoją drogą, co to była za lina, że nie dawało sie stanąć na stopniu z niej? Bardzo jestem ciekawa... Bo nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić jakiej średnicy musi być to lina... Wg mnie na wszystkim powyżej 4 mm da sie, a nie wierzę aby w tym przypadku było mniej niż 10... Najwyraźniej jakiś cyborg jestem... ![]() Ps. Pływając sobie razu pewnego wokół Born2sail zastanawiałam sie, jak i czy dałabym radę wrócić na pokład bez tego bączka, który stał przy rufie. Doszłam do wniosku, że tak, po watersztagu (lancuch) do spółki z łańcuchem kotwicznym. Potem, jak próbowałam, wyszło, że wystarczy łańcuch. Ale watersztag wygodniejszy jest, łatwiej sie wchodzi. Musiałam potem wskoczyć raz jeszcze, coby sie umyć ![]() |
Autor: | vaginal [ 5 lip 2013, o 16:18 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
do tego masz stopy i serce z kamienia v |
Autor: | Katrine [ 5 lip 2013, o 16:26 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Moniia napisał(a): Katrine napisał(a): [(...) ale nawet próbowałam z początku na linie wejść tak nogą stanąć na niej na tym kółku ale tak mi się wbijała w nogę że nie byłam wstanie tego zrobić. Za bardzo bolało bym na tym stanęła. A nie jestem masochistką i żeby świadomie sprawiać sobie ból. (...) Jasne, lepiej utonąć. Ciekawa hierarchia... Swoją drogą, co to była za lina, że nie dawało sie stanąć na stopniu z niej? Bardzo jestem ciekawa... Bo nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić jakiej średnicy musi być to lina... Wg mnie na wszystkim powyżej 4 mm da sie, a nie wierzę aby w tym przypadku było mniej niż 10... Najwyraźniej jakiś cyborg jestem... ![]() To była taka normalna lina- grubości takiej jak talia grota. Inaczej człowiek znosi ból gdy ktoś mu go zadaje a inaczej jak ma sam sobie to robić. Ja np. sama siebie nie jestem wstanie kłuć, a jeżeli ktoś inny to robi jestem to wstanie znieść. |
Autor: | Zbieraj [ 5 lip 2013, o 16:42 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Katrine napisał(a): Inaczej człowiek znosi ból gdy ktoś mu go zadaje a inaczej jak ma sam sobie to robić. Jasne! Masochizm i automasochizm to nie całkiem to samo ![]() Katrine napisał(a): Ja np. sama siebie nie jestem wstanie kłuć, a jeżeli ktoś inny to robi jestem to wstanie znieść. Nie ma sprawy. Jeśli Ci będzie groził zastrzyk - zadzwoń. Kasieńko, już tyle razy wbijałem Ci drobne szpileczki, że i igłę wbiję fachowo. ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Były user [ 5 lip 2013, o 16:55 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Moniia napisał(a): Ps. Pływając sobie razu pewnego wokół Born2sail zastanawiałam sie, jak i czy dałabym radę wrócić na pokład bez tego bączka, który stał przy rufie. Doszłam do wniosku, że tak, po watersztagu (lancuch) do spółki z łańcuchem kotwicznym. Potem, jak próbowałam, wyszło, że wystarczy łańcuch. Ale watersztag wygodniejszy jest, łatwiej sie wchodzi. Musiałam potem wskoczyć raz jeszcze, coby sie umyć Monia pomysły na wyłażenie na pokład z wiadomego filmu poprzedzić sprawdzeniem czy nie łojant/łojantka - takie mutanty zadają z buły z jakiegoś odwodnienia komory kotwicznej, strzelają z tego do listwy odbojowej i suszą zęby, że klama po pachy ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Moniia [ 5 lip 2013, o 17:00 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
No patrz, rozszyfrował mnie... ![]() No dobra, to przypominam, sprawdzajcie jak wrócić na pokład PRZED kąpielą. Ja rzeczywiście, po kilku latach wspinaczki raczej sie nie liczę jako przykład, mimo znacznie gorszej (niestety) kondycji obecnie... |
Autor: | Katrine [ 5 lip 2013, o 17:06 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Moniia napisał(a): No patrz, rozszyfrował mnie... ![]() No dobra, to przypominam, sprawdzajcie jak wrócić na pokład PRZED kąpielą. Ja rzeczywiście, po kilku latach wspinaczki raczej sie nie liczę jako przykład, mimo znacznie gorszej (niestety) kondycji obecnie... no i wreszcie doszliśmy do porozumienia;) |
Autor: | waliant [ 5 lip 2013, o 17:08 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Kąpałem się nie raz w morzu z jachtu. Jeżeli burta jest odpowiednio niska, i jest się o co zaczepić dłońmi, to da się wyjść. Ale z trudem. W ubraniu, po pewnycm wychłodzeniu, bardzo słabo to widzę. Jeżeli burta jest na tyle wysoka, że nie da się wyskoczyć z wody i złapać np falszburtę, to kaplica. Ponieważ na Pallasie nie ma drabinki, to robiliśmy sobie dwie pętle z cumy, na nogi, jedna wyżej a druga niżej (bo jedna pętla to za mało, jak się okazało). Oczywiście, że młody sprawny chłopak wyjdzie, albo gimnastyk. Ale realnie patrząc... Oczywiście, człek się kąpał gdy nie było wiatru, wtedy też zazwyczaj nie ma fali, a jacht bardzo mały (większe z których się kąpałem, też nie zawsze miały drabinki). Czyli było łatwo, ciepło, bez ciuchów, w dzień, bez fali i ze stojącym spokojnie jachtem. |
Autor: | Były user [ 5 lip 2013, o 17:25 ] | ||
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? | ||
Jak nie ma drabinki a woda zimna rzędu 2-3 stponie /zdjątko powyżej 70 stopnia zrobione/ robimy np. tak.* * Sprawdzić czy nie Rosjanin - Olek, Sailor9, Mandolina i Artur będą wiedzieli o co chodzi ![]()
|
Autor: | Moniia [ 5 lip 2013, o 17:27 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Katrine napisał(a): Moniia napisał(a): No patrz, rozszyfrował mnie... ![]() No dobra, to przypominam, sprawdzajcie jak wrócić na pokład PRZED kąpielą. Ja rzeczywiście, po kilku latach wspinaczki raczej sie nie liczę jako przykład, mimo znacznie gorszej (niestety) kondycji obecnie... no i wreszcie doszliśmy do porozumienia;) Że jak...? Wlażenie po łańcuchu na 20 metrowy jacht raczej nijak sie ma do (nie)włażenia na pętlę z liny... |
Autor: | Katrine [ 5 lip 2013, o 17:31 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Moniia napisał(a): No dobra, to przypominam, sprawdzajcie jak wrócić na pokład PRZED kąpielą. O to mi chodziło ![]() |
Autor: | Colonel [ 5 lip 2013, o 19:35 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Post Katrine jest wyjątkowo pouczający. Warto wrócić do niego i przemyśleć. Kliknąłem. A na Tequili sztormreling kończy się krawatem, do przecięcia jednym ruchem noża, dla"obniżenia barier o te kilkadziesiąt centymetrów. Jest na rufie drabinka,tylko rodzi się pytanie, czy taki przechłodzony,niezbyt przytomny delikwent po tej drabince wejdzie?! |
Autor: | waliant [ 5 lip 2013, o 21:08 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć z wody załoganta ? |
Ja na swoim mam na rufie wycięcie w koszu, właśnie nad drabinką. Jak ostatnio myłem pawęż, stojąc na drabince, już w wodzie, to dumałem o tym jak wychodzić i jak pomóc temu w wodzie. Po drabince można zejść do wody i złapać tego w wodzie, obwiązać, pomóc mu wyjść. Ale to też tak raczej teoretycznie moim zdaniem. Na fali, po ciemku? Łatwiej niż wisząc za burtą, ale i tak trudno. Przeszkadza ster, rumpel, talia ściągacza achtersztagu, flagsztok. |
Strona 1 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |