Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Jak wyjąć żywego człowieka zza burty https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=23069 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Colonel [ 7 paź 2015, o 16:57 ] |
Tytuł: | Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Tu napisałem tekst z apelem o podjęcie dyskusji: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2832&page=0 No to zapraszam do podjęcia tematu na łamach żegluj.net. |
Autor: | Ryś [ 7 paź 2015, o 19:05 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Colonel napisał(a): No to zapraszam do podjęcia tematu na łamach żegluj.net. Talią. Jak wyjąć żywego człowieka zza burty A była tu już taka dyskusja; a wynikło że większość łódek nie ma czym wyciągać. I nie ma zamiaru... Kto wozi podręczną roboczą talię - a warto z wielu względów - lub chociaż ma wolny fał z dobrym kabestanem? I dość długi, i zakończony karabinkiem/zatrzaskiem? A i to jeszcze trzeba mieć za co go wyciągać - bo jeśli nie ma założonej uprzęży/kamizelki z uchem... A to przewidywał jedynie Kocur, iirc. I to jest smutne. |
Autor: | tomasz piasecki [ 8 paź 2015, o 20:22 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Colonel pisze: No to zapraszam do podjęcia tematu na łamach żegluj.net. Talia ma bezsporne zalety , naturalnie pod warunkiem, że jest dyspozycji. Talia wymaga solidnego zaczepienia górnego końca; nie powinien raczej być to bom, ponieważ podczas akcji żagle są albo w łopocie albo w dryfie, w obu przypadkach wiąże się to z pewnymi ruchami bomu. Przy łopocie grota ruchy bomu potrafią być tak wściekłe, że utrudniają (czytaj uniemożliwiają) użycie bomu jako ramienia awaryjnego dźwigu. Na mojej łódce, którą obecnie remontuję, chciałbym wykorzystać do podnoszenia rezerwowy fał, wychodzący z tyłu masztu, obok fału grota, albo topenantę, którą na czas operacji można odszeklować od noku bomu. Fał czy topenanta mógłby być wywleczony na odpowiednią długość i użyty do przywiązana człowieka lub, co znacznie szybsze, wpięcia snapszekli w pierścień kamizelki, slingu czy podobnego urządzenia opasującego człowieka w bezpieczny sposób. Istotną wadą żeglarskich kamizelek ratunkowych jest to, że nie są one wyposażone w pasy udowe ani chociaż kroczne, co przy próbie podnoszenia człowieka powoduje, że wszystko zaczyna zjeżdżać po sztormiaku delikwenta do góry, przy równoczesnym zaciskaniu się wokół klatki piersiowej. Istnieją kamizelki z porządnymi pasami udowymi, w których można nawet na wciągnąć człowieka na maszt, ale widziałem taki sprzęt tylko na dużych jachtach regatowych; używali go również cumownicy, pracujących w portach. Niezłym wyjściem jest użycie slingu, wiszącego od ręką, na koszu rufowym i stale gotowego do natychmiastowego użycia. Pętla slingu jest szeroka i miękka, nie zaciska się na człowieku i pozwala go podnieść z wody. Dalszy ciąg akcji polega na podciągnięciu człowieka przy pomocy kabestanu ponad krawędź pokładu i wspólnym wewleczeniu go do kokpitu. Wymaga to jednak uprzedniego odpięcia relingu i opuszczenia linek do poziomu pokładu. Odpięcie relingu nie jest trudne, ale trwa wieczność, więc najszybszym sposobem jest - albo połączenie końców linek z koszem rufowym nie za pomocą szekli, ale tekstylnych przewiązów, które można przeciąć nożem, albo - otwarcie haków odrzutnych, co jest jeszcze szybsze i nie wymaga narzędzi. Jest to wszystko niby realne, ale przy małej załodze niekoniecznie bardzo proste, ponieważ angażuje już dwie osoby: jedna - trzyma człowieka przy burcie, a druga - przygotowuje i podaje tej pierwszej linę do podnoszenia; przydałby się jeszcze ktoś do steru i żagla. Poza tym - chyba nie widziałem łódki, która miałaby linki relingu przy koszu rufowym na hakach odrzutnych, gotowych do natychmiastowego otwarcia. Przy dwóch osobach na pokładzie sprawa się mocno komplikuje. Pozdrawiam tomasz piasecki |
Autor: | Ryś [ 8 paź 2015, o 21:50 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
tomasz piasecki napisał(a): Talia wymaga solidnego zaczepienia górnego końca; nie powinien raczej być to bom, ponieważ podczas akcji żagle są albo w łopocie albo w dryfie, w obu przypadkach wiąże się to z pewnymi ruchami bomu. Przy łopocie grota ruchy bomu potrafią być tak wściekłe, że utrudniają (czytaj uniemożliwiają) użycie bomu jako ramienia awaryjnego dźwigu. Jednakoż zważmy że bom jest akurat tam gdzie trzeba. I tam gdzie ratujący, w zasięgu ręki. Problemem jest niemożność unieruchomienia bomu (całkiem, na sztywno), a warto o tym pomyśleć przy własnej łódce. Kiedyś myślano. Czemu przestano - przekracza me pojęcie. ![]() Jak przyjdzie refować czy rzucać grota w paskudnych warunkach to latający bom sam w sobie stanowi zagrożenie. Grozi MOBem. ![]() Zarazem na bomie są dwie, gotowe do użycia, talie: szot i obciągacz. Wystarczy dać szekle zatrzaskowe. I w okolicy kabestany są. Przy braku talii można przerzucić przez bom jakąkolwiek linę i kabestanem szotowym... I jeszcze można podnieść go topenantą. Nie dyskwalifikujmy bomu. Nie zapominajmy też o innych punktach mocowania, jeśli tylko są nad głową załogi: bramki rufowe bywają, bezanmaszty, do wanty można dowiązać supłem sprytnem, etc. Bo podwieszenia MOBa na fał z topu, tych dzisiejszych wyniosłych masztów zwłaszcza, jakoś nie widzę. Przy rozkołysie? Wahadło potworne. Oczywiście jeśli jest kto drugi, kto ustabilizuje ratowanego i sam przy tem nie wyleci, to co innego. Ale w porównaniu z możliwymi 'ruchami bomu' wybranego na sztywno? ... tomasz piasecki napisał(a): Jest to wszystko niby realne, ale przy małej załodze niekoniecznie bardzo proste, ponieważ angażuje już dwie osoby: jedna - trzyma człowieka przy burcie, a druga - przygotowuje i podaje tej pierwszej linę do podnoszenia; przydałby się jeszcze ktoś do steru i żagla. Zamiast 'trzymać przy burcie' nieszczęśnika - lepiej go od razu uwiązać, literalnie zaknagować. I jest chwila na przygotowanie się do wyciągania. Poza tym - chyba nie widziałem łódki, która miałaby linki relingu przy koszu rufowym na hakach odrzutnych, gotowych do natychmiastowego otwarcia. Bo co jak trzymający nie utrzyma? Oczywiście do tego najlepiej mieć ten lifesling... znacznie lepszy niż "koło z linką", zresztą. Widziałem wiele łódek ze sztormrelingiem na "pelican hook", toż wygodne i nie kosztuje kroci ("hak odrzutny", powiadasz?); włącznie z własną ofkors. Rozpina się na śródokręciu zresztą, tuż przed kokpitem. Tradycyjnie... |
Autor: | Colonel [ 13 paź 2015, o 11:08 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Analizujmy sytuację, kiedy na jachcie jest nieliczna załoga. W pierwszym momencie koncentrujemy się na nieutraceniu delikwenta z oczu i podejściu do niego. No i wtedy... Człowiek za burta jest już niesprawny (bo nastąpi to w ciągu kilkudziesięciu sekund, może kilku minut, które zabierze podejście do niego), a więc nie współpracuje! Albo trzeba go trzymać ze wszystkich sił (naprawdę wszystkich!) albo można iść przygotowywać bom (zrzucić grota?!) lub iść zabrać spod masztu wolny fał. A czy topenanta to wytrzyma? A czy wolny fał nie jest po przeciwnej burcie? Jak? Kim? Ryś ma rację: przywiązać! Ale nadal nie mam jasności co dalej. |
Autor: | taka_jedna [ 13 paź 2015, o 11:24 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Na taką ewentualność chciałabym mieć wsuniętą w bom siatkę przypominającą podbierak. Rozkładałoby się to błyskawicznie jak podbierak wędkarski - Dwa długie ramiona na tyczce długości bosaka. Po zagarnięciu delikwenta trzeba by siatkę zaplątać w reling i dalej działać choćby z użyciem talii. |
Autor: | zosta [ 13 paź 2015, o 11:49 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
A to warto obejrzeć. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 13 paź 2015, o 12:58 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Kiedyś szalupy miały za burtą wiszącą linę (z drewnianymi korkowymi*? obciążnikami) na oczkach wzdłuż całej burty. Zwykle długość tej liny była tak dobrana, że po naciągnięciu w jednym miejscu, starczało jej na zaczepienie nogi pływającego. "Obciążniki" były nanizane tak, by przy dużym (ale tylko wtedy) naciągu przesunęły się uwalniając całą luźną długość liny. (Przedtem w spoczynku pozycjonowały linę w znane wszystkim falbanki). Może by i o tym na jachtach pomyśleć. MJS * korkowe, żeby mniej stukały o burtę. |
Autor: | sailhorse [ 13 paź 2015, o 13:49 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Z tego co zauważyłem wszystkie kamizelki pneumatyczne mają taśmę do zapinania w pachwinie. Niestety - prawie nikt ich nie zapina, z nieznanych mi przyczyn. Wróciłem własnie z rejsu na którym nikt poza mną nie miał zwyczaju zapinania tej taśmy. Na pytanie dlaczego - odpowiadano, ze to niewygodne. A bez tej tasmy wyciaganie za kamizelkę jest praktycznie mozliwe, wiec równie dobrze mozna wcale jej nie zakładać. |
Autor: | Colonel [ 13 paź 2015, o 15:42 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Marian Strzelecki napisał(a): Kiedyś szalupy.... To zakłada sprawność człowieka w wodzie. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 13 paź 2015, o 18:21 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Colonel napisał(a): Marian Strzelecki napisał(a): Kiedyś szalupy.... To zakłada sprawność człowieka w wodzie. Tak, ale może być oprócz, a nie zamiast! A niewiele kosztuje i sprawdzone przez lata całe. MJS |
Autor: | marcin_palacz [ 13 paź 2015, o 20:47 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
sailhorse napisał(a): Z tego co zauważyłem wszystkie kamizelki pneumatyczne mają taśmę do zapinania w pachwinie. Nie wszystkie mają taśmę. Wszystkie tanie (najbardziej popularne) - nie mają. Marcin |
Autor: | Ryś [ 13 paź 2015, o 20:55 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
A najrozsądniejsze ![]() Pas piersiowy, jeśli dobrze zapięty, wystarczy do wyciągnięcia, nawet bez zapięcia w kroku. No i może zapobiec całej sprawie... A jak już szalupowe patenty: siatka ratownicza (scramble net) lub drabinka sznurowa, toż oczywiste! A człek dźwigi rozważa ![]() Cały kłopot z wyciąganiem topielca w tem siem zasadza - co może należy tu podkreślić - że nikt nie podniesie takiego ciężaru spod poziomu na którym stoi. Czyli ten kto sięgnie do MOBa w dół automatycznie pozbawia się możliwości wyciągnięcia go, boć burta wysoka. O czym w ferworze zapomnieć może. A już z poziomu swych kolan dałby radę szarpnąć, gdyby miał tam jaki uchwyt. Gdyby mieć drabinkę sznurową wyrzuconą przez kosz rufowy - nieszczęśnik ma czego się złapać, może rękę przepleść, nogę postawić - a my solidny chwyt za drabinkę na właściwej wysokości, wystarczy też dla dwu ludzi; i z krzyża ![]() Bo z samodzielnym wychodzeniem po drabince może być różnie, lecz jeśli pomocna dłoń może ją łatwo pociągnąć... Już wiem co sobie na rufie wyplotę. ![]() A gdyby siatkę, no to już miodzio, bo można na niej podnieść nieprzytomnego. http://www.myboatsgear.com/boat-boarding-ladders http://www.markusnet.com/index.php/prod ... -nets.html http://www.markusnet.com/index.php/info ... adder.html |
Autor: | tomasz piasecki [ 13 paź 2015, o 21:34 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Colonel pisze: "Człowiek za burta jest już niesprawny (bo nastąpi to w ciągu kilkudziesięciu sekund, może kilku minut, które zabierze podejście do niego), a więc nie współpracuje! Albo trzeba go trzymać ze wszystkich sił (naprawdę wszystkich!) albo można iść przygotowywać bom (zrzucić grota?!) lub iść zabrać spod masztu wolny fał. A czy topenanta to wytrzyma? A czy wolny fał nie jest po przeciwnej burcie?" Jak już wspomniałem poprzednio - ponieważ teraz modernizuję łódkę - więc pewne roboty czy raczej detale przygotowuję z myślą o omawianych tutaj sytuacjach. Wybór między bomem jako podnośnikiem a topenantą nie jest oczywisty, bo bom może np. być na przeciwnej burcie, natomiast podejście może się okazać znacznie szybsze, jeżeli weźmie się człowieka z nawietrznej; oba warianty postępowania są jakby równorzędne. Zatem mamy dwie możliwości: - Wariant pierwszy - bom jest, mówiąc w skrócie "do użytku", rozbitek jest już uwiązany przy burcie, wg opisu Rysia, więc można próbować wpiąć szeklę talii w zaczep kamizelki i postarać się wciągnąć delikwenta przy użyciu kabestanu do poziomu pokładu. Tu drugi punkt - nie mniej ważny niż samo złapanie rozbitka - mianowicie opuszczony reling, czyli rozpięte haki odrzutne (czyli pelikanhook). - Wariant drugi - bom nie do użytku jako ramię dźwigu - topenanta odpięta z noku bomu, dalej jak w przypadku użycia talii. Koniec topenanty jest dostępny (po przejściu przez blok przymasztowy) w kokpicie, reling opuszczony - więc pozostaje ciągnąć kabestanem. Pomysł użycia topenanty wynika z tego, że 1-że linka jest w zasięgu ręki sternika; 2 - może być na snapszekli, czyli do szybkiego zwolnienia i szybkiego wpięcia w kamizelkę/pas/sling rozbitka; 3- zwolnienie topenanty normalnie niczym nie grozi, to nie to, co puszczenie fału gafla - oraz 4 - topenanta idzie u góry, na topie, przez bloczek na krętliku i ma większą swobodę ruchów skośnych, na boki, niż fał grota, choćby nawet był podwójny (jeden roboczy - drugi zapasowy). Pozostaje jeszcze inny temat - mianowicie sprawność osoby, która ma całą tę, czy podobną akcję ratunkową samodzielnie przeprowadzić - bo mówimy przecież o malej załodze - ale to jest osobna i wcale nie błaha sprawa. pozdrawiam tomasz |
Autor: | ins [ 14 paź 2015, o 00:07 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
W nowoczesnch jednostkach turystycznych problem wyciągania człowieka jest rozwiązany konstrukcją rufy - z "pokładem plażowym". Na innych jednostkach z rufą klasyczną moim zdaniem najlepszym sposobem na wyjęcie MOB'a nie współpracujacego z załogą jachtu jest użycie żagla w połaczeniu z liną asekuracyjną. Zakladanie pętli może być trudne jesli MOB nie jest nieprzytomny i nie jest w stanie nawiązać kontaktu werbalnego z ratownikiem. Oczywiście w warunkach dynamicznych, silnego wiatru i fali nie wygląda to tak sielsko jak na fotce. Załącznik: Zamiast żagla lepiej było by uzyć jakiejś siatki ewentualnie żagla z duzą ilością remizek. Ciężar wody zdecydowanie przewyższa wagę MOB'a Piotr Siedlewski |
Autor: | Kurczak [ 14 paź 2015, o 05:51 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Co do pasów jajecznych nie ma zasady. Są tanie kamizelki, które je mają ( np. mój Mulion) a są z wyzszej półki, do których pas trzeba dokupić osobno. Wiem co to znaczy wywlekać z wody człowieka, który nie ma kamizelki lub ma taką bez szelek i ucha wiec nie ma go za co pewnie chwycić. Bo miałem taką sytuację o czym pisałem kiedyś w innym wątku. Ten był zmarznęty ale współpracował zaś burta MAK-a 707 nie jest aż taka wysoka. Ale niska tez nie jest. Tak naprawdę gdyby nie drabinka na rufie nie dalibyśmy rady go wyciągnąć. Byliśmy już na tyle zdesperowani, że zamierzaliśmy holować delikwenta za jachtem do brzegu. Z tym akurat nie byłoby problemu bo było to na zalewie Koronowskim i do brzegu mieliśmy może 200 m. Na morzu tak się nie da ... |
Autor: | Moniia [ 14 paź 2015, o 07:49 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Ej, Rysiu, mnie nie pytałeś... Mam dwie talie luzem do celów przeróżnych, byłyby w sam raz. Nie jestem zbytnio pewna na ile by mi odpinanie sztormrelingu pomogło, ale zdaję sobie sprawę, że patrzę na to z własnej perspektywy, a więc pewnie bym o tym nawet nie pomyślała, bo jakoś tak miejsca pod dolną linką jest mnóstwo... Więc pewnie się przyda pamiętać. Ale tak właśnie po lekturze ostatniego PBO, testującego drabinki MOB myślę sobie, że taka znajdzie swoje miejsce na Wiedźmie. Raz, że jak sama płynę to nie bardzo ma kto mnie wyciągać, a dwa, gdy ktoś sprawny (w sensie, nie nieprzytomny...) jest za burtą to przy mojej nikczemnie niskiej burcie jest rozwiązanie najszybsze i najłatwiejsze (choć, jak test pokazuje, nie tak łatwe jak mogłoby się zdawać...). I w takim wypadku zawsze użyłabym drabinki, mam zwykle przy maszcie masztową, opuszczaną na fale - opuściłabym do wody, kazała złapać i trzymać, nie włazić, bo to można łatwo na fale podciągnąć. Osobiście do wyciągnięcia osoby, która średnio lub wcale mi pomaga użyłabym pewnie tej samej drabinki, przypinając kamizelkę (wszystkie moje kamizelki są z szelkami...) do szczebli. Jeśli to nie tylko niesprawność (z zimna..) ale i nieprzytomna osoba, pewnie nie ryzykowałbym i użyła foka*, ale to trochę potrwa (bo zwykle wymaga odpięcia na całej długości... Choć niekoniecznie na Wiedzmie ![]() Notabene - większość nie pomyśli o żaglu, bo jest on na sztywnym rolerze**, niejako wykluczając takie użycie. Ja też wolałabym nie używać z założenia, ale z innych względów - podchodzę zwykle stając w dryfie i jeśli mam nieprzytomną osobę w wodzie, to ostatnią rzeczą którą chcę robić jest zrzucanie żagli, zwłaszcza przy dużej fali.. Jeśli nie mam wyboru to trudno, ale nie jest to raczej po którą sięgnę jako pierwszą. I to mimo faktu, że mam dwa żagle z przodu. Warto jednak pamiętać, że szybsze (jeśli jacht jest przygotowany i ma, jak Wiedzma, fok sztormowy przy maszcie - w torbie...) może być użycie foka sztormowego (chyba że to on jest na sztagu...) - bo wymaga tylko szybkiego wpięcia dwóch rogów żagla przy pokładzie i dodania fału, co może być dużo szybsze niż zrzucanie pracującego żagla, odpinanie go i próby użycia, gdy jacht właśnie zaczyna nam hasać na falach (bo go pozbawiliśmy szansy zbalansowania ruchów, którą miał i wykorzystywał w dryfie....) - i dużo łatwiejsze, bo cały czas stoimy w dryfie...Dodatkową zaletą jest, że żagiel jest mniejszy, więc łatwiej nim operować w roli pasa.. Użycie fału czy mojej drabinki w roli zawiesia ma jedną wadę - nie pozwala na wyciagnięcie osoby poziomo, co stwarza ryzyko dla ich serca... Ale, jak RYA zaleca - jeśli nie da się poziomo, wyciągaj jak tylko się da i zajmuj się konsekwencjami tego później... ![]() W ogóle, może się przydać w dyskusji... http://www.rya.org.uk/newsevents/enewsletters/inbrief/Pages/Manoverboardandrecovery.aspx?utm_source=InBrief&utm_medium=Email&utm_campaign=feb14-inbrief-mem *foka. Nie kliwra, Wiedzma, będąc kutrem, ma obydwa. Jeśli obydwa były postawione, używając foka mam cały czas szanse na utrzymanie zrównoważenia i pozostanie w dryfie, co przy dużej fali ma całkiem duże znaczenie. Ponadto użycie foka pozwala skorzystać z najniższej burty na śródokręciu. Inna sprawa, w takich warunkach prawdopodobieństwo, że kliwer - będący największym żaglem na jachcie - jest wciąż w użyciu jest jakby mniejsze... Więc jeśli nie byłby w użyciu, to sprawa się komplikuje ![]() ** ciekawa sprawa z rolerami. Mam zamiar zainstalować na Wiedzmie dwa, ale tylko do zwijania, nie refowania. Ponieważ są one generalnie stawiane bez sztagu, w teorii przynajmniej powinno dać się ich użyć jako takiego pasa - ale w życiu nie miałam szansy spróbować. W przyszłym roku (mam nadzieję) jak zainstaluję to sprawdzę... |
Autor: | Ryś [ 14 paź 2015, o 09:51 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Moniia napisał(a): Ej, Rysiu, mnie nie pytałeś... Mam dwie talie luzem ... Hi hi, a sam siem też nie chwalę ... A ja mam wprost w kokpicie fał apsla ![]() A i sam apsel luzem w bakiście, tylko przypiąć. Ba, ma w rogach karabinki. Gdy jednak pomyslę o podnoszeniu na żaglu... Ins obrazowo rzecz ujął. Jakie obciążenia przyłoży na maszt (i ten fał, w rękach) wypełniony wodą żagiel, gdy łódkę fala kiwnie... To już lepiej taką 'szerszą drabinkę' linową (podwójną czy potrójną) i użyć niczym siatki. |
Autor: | Colonel [ 14 paź 2015, o 10:33 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Wydaje mi się, że kwestie wydobycia człowieka zdolnego do współpracy nie muszą tu być dalej analizowane. Problem jest nieskończenie prostszy. To, że nie ma jednego jedynie słusznego rozwiązania jakiegokolwiek problemu na morzu wydaje się oczywiste. Skoncentrujmy dyskusje na wydobyciu w dość ciężkich warunkach (pomijając skrajności) niewspółpracującego delikwenta o dużej masie siłami jedno lub dwuosobowej załogi pozostałej na pokładzie i przy założeniu, ze jest na tyle zimno, że nie może to trwać godzinami. A tak w ogóle to DZIĘKUJĘ Dyskutantom. ![]() |
Autor: | ins [ 14 paź 2015, o 23:06 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
ins napisał(a): najlepszym sposobem na wyjęcie MOB'a nie współpracujacego z załogą jachtu jest użycie żagla W moim wpisie zapomniałem wspomnieć o tym, że konieczne jest wpięcie jednego do dwóch karabińczyków foka zaczynajac od rogu fałowego, lub zastosowanie jakiegokolwiek innego sposobu gwarantującego przechodzenie fału dokładnie przez środek rowka rolki szyberbloku. Siły jakie pojawiają się w czasie podnoszenia MOB'a na żaglu za pośrednictwem fału foka mogą spowodować to, że fał znajdzie się pomiedzy szyberblokiem a masztem i cała operacja zostanie zatrzymana, mało tego...trzeba będzie wysłać człeka na top by uwolnił fał. Jeśli mamy bloczki obrotowe wraz z fałem prowadzonym na zewnątrz masztu, wspomniane zagrożenie nie powinno wystąpić. Piotr Siedlewski |
Autor: | waliant [ 15 paź 2015, o 11:47 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
To chyba w ogóle jest czysta teoria. Jeżeli wyciągamy człowieka zza masztu, w sensie że w miejscu od masztu w kierunku rufy, to odpadają fały dziobowe w ogóle, nawet fał spinakera może działać kiepsko (bo nawet jak ma bloczek obrotowy czy wyjście odpowiednie, ale jak przechodzi na rufę opierając się o wanty, to kicha). Topenanta bomu grota i fał grota mogą działać jako tako, zależy od tego co jest na topie. Można wyciągać człowieka przed masztem, ale wtedy jest wyżej, poza kokpitem i bardziej buja. Jeżeli na jachcie jest roler, to o szybkim zwolnieniu fału foka/genuy można zazwyczaj zapomnieć. Czyli spinaker. Ale wiele jachtów nie ma takiej fanaberii. I nie wszystkie jachty mają topenantę bomu grota. Różne konstrukcje można budować, ale nie w stresie i gdy czas goni, do tego w złą pogodę i może jeszcze po ciemku. |
Autor: | soko [ 15 paź 2015, o 11:53 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Na poważnie zapraszam do zastanowienia się nad użyciem dużej dryfkotwy do wyciągnięcia MOBa. Powody: - "wstawienie" kogoś niewspółpracującego w żagiel jest trudne. - utrzymanie poziomu, by się nie wysunął w jedną lub drugą stronę, też trudne. - MOB w pozycji złożonej (kucznej) powinien się dobrze zafiksować w dryfkotwie. - pozostaje cała procedura wyciągnięcia tej dryfkotwy z MOBem do góry. Obserwując na co dzień procedury przekładania osób nieprzytomnych przy użyciu podnośnika, widzę ile to potrafi trwać. Wykonywane w ciepełku, na stojąco, przy łóżku, przez osoby które to na co dzień robią. Specjalistycznym sprzętem. Pozdrawiam Krzysztof * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * A w ogóle to napisałem tego posta tylko dlatego, że : waliant napisał(a): To chyba w ogóle jest czysta teoria zanim jeszcze się ukazał powyższy cytat. Z rozpaczy można pomyśleć i o dryfkotwie. Pozdrawiam Krzysztof |
Autor: | Moniia [ 15 paź 2015, o 20:45 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
waliant napisał(a): (...). Można wyciągać człowieka przed masztem, ale wtedy jest wyżej, poza kokpitem i bardziej buja. Jeżeli na jachcie jest roler, to o szybkim zwolnieniu fału foka/genuy można zazwyczaj zapomnieć. Czyli spinaker. Ale wiele jachtów nie ma takiej fanaberii. I nie wszystkie jachty mają topenantę bomu grota. Różne konstrukcje można budować, ale nie w stresie i gdy czas goni, do tego w złą pogodę i może jeszcze po ciemku. Nie wiem, Tomku, spinaker spinakerem, nie posiadam takowego ale na maszcie mam ekstra fał, wolny, bo jest jako zapas. Fały mam długie, z dużym zapasem, aby sięgały do kokpitu jeśli mnie taka fanaberia najdzie (wątpię...) więc sięgną łatwo za maszt i za burtę. A to, że najniższa burta jest nieco za masztem nie przeszkadza, bo bloczki wszystkich fałów mam na krętlikach. Musi być zresztą za masztem, bo musi jakoś minąć wanty. Podejrzewam, że trochę jachtów taki fał na zapas posiada. A jak nie, to warto taki umieścić... |
Autor: | waliant [ 15 paź 2015, o 21:11 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Moniia napisał(a): Podejrzewam, że trochę jachtów taki fał na zapas posiada. A jak nie, to warto taki umieścić... Myślę że bardzo mało jachtów taki fał posiada. Patrząc statystycznie. Twój jacht jest, hmm, mało typowy... A na moim nawet topenanty nie ma. Ale za to mam drabinkę na rufie i dzielony też na rufie kosz. Rozwiązanie problemu będzie zależało od jachtu, ale generalnie ja też to słabo widzę. |
Autor: | Jaromir [ 18 paź 2015, o 03:18 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Takie coś mi wypluło przypadkiem. Cena z kosmosu, zwłaszcza w porównaniu z talią dedykowaną do podnoszenia MOB-a zza burty, ale samo urządzenie ciekawe i ze względu na łatwość obsługi oraz przełożenie (1:10): http://www.swi-tec.fr/index.php?route=p ... uct_id=150 |
Autor: | pough [ 18 paź 2015, o 09:05 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Jaromir napisał(a): Takie coś mi wypluło przypadkiem. Cena z kosmosu, zwłaszcza w porównaniu z talią dedykowaną do podnoszenia MOB-a zza burty, ale samo urządzenie ciekawe i ze względu na łatwość obsługi oraz przełożenie (1:10): http://www.swi-tec.fr/index.php?route=p ... uct_id=150 Za tę cenę, to musi mieć jakiś patent na zapinanie wyciągu do uprzęży MOB'a, a wnioskuję po tym, że na jednym ze zdjęć MOB raczej wygląda na niewspółpracującego... Pozostałe zdjęcia reklamują to urządzenie jako najdroższą ławeczkę bosmańską... |
Autor: | Ryś [ 18 paź 2015, o 10:20 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Jaromir napisał(a): Cena z kosmosu, ... ale samo urządzenie ciekawe i ze względu na łatwość obsługi oraz przełożenie (1:10): Tylko czego tak drogo? ![]() Nie lepiej coś solidniejszego? ![]() ![]() http://www.deltamoto.com.pl/pl_PL/p/Wci ... kazje.info |
Autor: | Moniia [ 18 paź 2015, o 10:24 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Pewnie dlatego, że głównym celem tego urządzenia była możliwość wywindowania osoby niepełnosprawnej na łódkę. Dopiero potem zaczęto je reklamować do innych celów ![]() Pomijam już, że solidniejsze które proponujesz jest także wielokroć cięższe... |
Autor: | piotr6 [ 18 paź 2015, o 10:25 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
Ryś napisał(a): Nie lepiej coś solidniejszego? Już widzę jak te haki walą po głowie ![]() |
Autor: | taka_jedna [ 18 paź 2015, o 10:46 ] |
Tytuł: | Re: Jak wyjąć żywego człowieka zza burty |
http://allegro.pl/wciagarka-akumulatoro ... 06653.html Po niewielkich przeróbkach można taką wyciągarkę przystosować do błyskawicznego montażu np. pod bomem. Jest niedroga, w miarę lekka i poręczna. |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |