I szkoda słów na komentarz

I właśnie się dowiedziałem, że MAYDAY jest sygnałem wzywania pomocy, a November Charlie - nie.
Całe życie człowiek się uczy.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Żeglarze na jachtach patrzą na statki inaczej, niż marynarze ze statków patrzą na jachty. Do tego, o ile psychika marynarza na statku musi być skrzywiona (lata przebywania w oddalonej fizycznie od innych małej grupie ludzi), to psychika żeglarza na jachcie, szczególnie samotnego w długim rejsie po przejściach, jest skrzywiona jeszcze bardziej ("ja i mój najważniejszy na świecie cel").
Nie wyczytałem, jakie było zafalowanie podczas spotkania statku z jachtem, ale to nie pierwszy przypadek, że żeglarze spodziewają się szalupy (najlepiej ze świeżym chlebem), a dostają siatkę na burcie ("masz fart człowieku, że uratowałeś życie"), bo statek handlowy to nie okręt z marines.
Kapitana G. Węgrzyna mi niesamowicie po ludzku żal z uwagi na przerwane jego marzenie; z drugiej strony to, co przeżył, wystarczy na niejeden żeglarski życiorys.
Powtarzać słów Cimoszewicza mi nie wypada. Nie wszystko w życiu się udaje.

parafrazując...... pływać każdy może....Ale czasami lepiej żeby w domu został

Podobnie jak pisać po forach, jak widać.


-----

Coś zabolało ???

Znowu się żrą. Jak baby w maglu.
Ja tam wielki żeglarz nie jestem i komentować nie będę ale chciałbym wiedzieć, który to fachman stwierdził że olinowanie 8mm na taką łajbę i na taką trasę będzie git.

_________________
"W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa."
Waldemar Łysiak

Ano właśnie.
Wiem, że zza biurka łatwo się ocenia...

Ale czy tam naprawdę był potrzebny Mayday (obojętnie czy radiem, epirbem czy NC)?
Bo wtedy to niejako z definicji godzimy się na to, że ratują nam życie, a sprzęt może przepaść.

Przecież bezpośredniego zagrożenia życia nie było.

Chyba, że czegoś nie rozumiem.

pozdro

_________________
Każdy rejs czegoś uczy.

może i tak ale sam podjął decyzję, to są jego rejsy i ewentualne błędy.Pływał za swoje i to jego sprawa jakby. Życie się składa z błędów cóz nam do tego?

_________________
pozdrowienia piotr

Tak, tacy jak Ty!
Idź do Pana Kapitana G. Węgrzyna i powiedz, co Cię boli, zamiast obs..wać człowieka za plecami (no chyba, że wiesz, iż czyta to forum i Ci odpowie).

-----

Ja nie oceniałem sytuacji i "całokształtu", ja ocenialem wiedzę. Zgadza się, nie rozumiesz.

Nie ma czegoś takiego jak nadanie MAYDAY flagami NC itp.

MAYADY, NC, czerwona rakieta spadochronowa, trzy kropki trzy kreski trzy kropki światłem lub telegrafem, ciągłe bicie w dzwon, etc., etc. są równoważne i mają takie samo znaczenie. Różnica jest tylko w zasięgu.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A to na Pradze (lub podobnym bliższym czy dalszym wschodzie) November Charlie jest uprzejmą prośbą o rozjechanie dziobem i połamanie masztu, coś jak "kup Pan cegłę" (tłumaczenie na filipiński: "a teraz na koniec naszego niszczenia Pańskiego jachtu zapłać nam Pan za zjedzone żarcie, wodę w kranie i pościel")?

'Use of Mayday:
[...]
- Number of persons at_risk_or to_be_rescued;
- Type of assistance needed or being sought'.


-----
Nie znam tej łódki i takielunku (chyba był policzony?), ale jeżeli ma przykładowo zdwojone sztagi, sztag wewnętrzny (babysztag), sporo want, paduny, dwa achtersztagi, to 8 mm strunówki na pewno nie jest za mało.
Pomijając inne, to takielunek swoje waży, a jest wysoko nad wodą i zmniejsza stateczność jachtu.

Hymmm chyba jednak wychodzi na moje...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

Panie Januszu,
"Wiem, że zza biurka łatwo się ocenia" dotyczyło MOJEGO komentarza do sytuacji Kapitana Węgrzyna na morzu.
I że nie rozumiem wzywania pomocy takiej, jakiej się używa podczas zagrożenia życia, podczas gdy zagrożenia życia nie było.
Bo oni ratowali Kapitana Węgrzyna, a on myślał, że sobie pogada o tym i owym i zdryfuje dalej.

Trochę to niefortunnie wyszło. (z tymi cytatami).
Nie śmiem oceniać Pańskich wypowiedzi na forum.

pozdrawiam

_________________
Każdy rejs czegoś uczy.

Nie zrozumiałeś prostego zdania.
Ja nie pytałem o wyliczenia olinowania bo że te były do doopy to wie każdy, kto przeczytał ostatnią wiadomość od p. Węgrzyna (chyba, że wyliczenia były dobre tylko stalówki były z piwnicy od sąsiada).
Ja pisałem, że chciałbym wiedzieć kto.

_________________
"W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa."
Waldemar Łysiak

Może ktoś Ci pomoże przetłumaczyć na język polski


-----

A, to sorry. Myślałem, że to komentarz do mojego komentarza. I tu jest główna różnica między distressem z Epirba, a Maydayem przez UKF-kę. Przez UKF-kę można zawołać MAYDAY, a potem, jak się ktoś odezwie - wyjaśnić precyzyjnie, o co chodzi. Po sygnale z Epirba - wysyłający nie ma żadnej wiedzy czy ktoś to odebrał i czy zaczęła się jakaś akcja. Świetnie to było pokazane w filmie "Cudem ocalony" o ratowaniu Tony Bullimore'a 1600 mil od Australii. Tony siedział 5 dni w odwróconym i częściowo zatopionym kadłubie jachtu z urwanym balastem, nie mając żadnej pewności, czy ktoś próbuje go uratować. Pokazywaliśmy ten film w kinie Wisła i w Rybniku.Na forum nie ma "panów", a moje teksty podlegają ocenie, tak jak wszystkie inne. Na razie jeszcze nie mam monopolu na mądrość, a jak zacznę go mieć - to mnie zabijcie deską od klozetu, bo to będzie oznaczało, że Zbieraj zgłupiał.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

OT
Echh.. żeby komuś chciało się przetłumaczyć na polski jego książkę "Saved" (ISBN 0751523348)

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Przypomne ze Wegrzyna odnalazl samolot ktorego zaloga nie mogla sie z zeglarzem porozumiec. Samolot wrocil z Kaziem Jasica ktory robil za tlumacza .

Ale wtedy kiedy pojawił się samolot czy nie lepszy były w takim razie przez UKFke - "PAN PAN"?
Owszem, potrzebował pomocy, ale nie natychmiastowej, nie było bezpośredniego zagrożenia życia... I nie byłoby sytuacji, że oni go chcą zabrać z jachtu, a on nie chce.


Czyli film z działu - "trzeba koniecznie zobaczyć"



Jak będę miał 1% Pańskiego doświadczenia i wiedzy to sobie pozwolę na zwracanie się per Ty

pozdro

_________________
Każdy rejs czegoś uczy.

Milka?

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

A naprawdę chcecie? Bo się przymierzałam....

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Jeżeli naprawdę uwierzyłeś, że mogę na poważnie rozpatrywać holowanie jachtu na środku oceanu przez przypadkowy 200m statek to musze zrewidować sposób swojego pisania.

Nie wiem, dlaczego nasz kolega brnie w tą bardzo dziwna sytuacje.
Oczywiście, że nie znamy szczegółów tego przykrego wydarzenia, ale jest dostępny oficjalny komunikat służb ratowniczych Nowej Zelandii. Natomiast opublikowane wyjaśnienia są nieprzekonywujące a dodatkowo obrażanie załogi, która udzieliła pomocy budzi po prostu niesmak.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Zbieraju - chciałeś sobie poczytać orzeczenie z wypadku "Iwony Pieńkawy" z 1976 r. - przecież historia "Reginy R" wypisz, wymaluj powtórzenie tamtego zdarzenia. Też rejs miał być non-stop tj Casablanca- Casablanca. Z "Iwony Pieńkawy" na Biskajach poszły czerwone rakiety z prośbą o hol, a "zły" statek nie nie odgadł intencji kapitana jachtu i doszedł do burty ratować ludzi! A wcześniej w 1965 r. Wielkopolska" tak skutecznie "prosiła" o hol do Kalmaru, że załoga ewakuowała się błyskawicznie na statek porzucając jacht! Wszystko to wina "złych" statków, zamiast holować jacht do portu to go psują na złość "dzielnych" żeglarzy i jeszcze się całkowicie nie znają, na sygnałach a lądowe centra ratownicze już całkowite "głupki".
Pozdrowienia Bogdan Matowski

We wchodzącym właśnie do użytku systemie Cospas-Sarsat MEOSAR jest funkcja RLS (Return Link Service), pozwalająca na przesłanie informacji zwrotnej do radiopławy. Jeszcze tego w pełni nie uruchomiono (plan: 2018), no i radiopława "starego" (aktualnego) typu tej funkcji nie zrealizuje...

Moniia, działaj. Nauki nigdy dość. Pozdrawiam , Krzychu.

Pewien problem w tym, że realizowanie funkcji Return Link Service możliwe będzie dopiero po doprowadzeniu do pełnej zdolności operacyjnej systemu... Galileo.
Nawet zakładając (no co - trzeba być optymistą...), że pełna zdolność operacyjna Galileo kiedyś w ogóle wystąpi* - nie możemy mieć żadnej pewności, że RLS będzie dostępny już w 2018.
Choć pewnie niejeden da się już teraz namówić na zakup "nowego, lepszego" (i rzecz jasna - droższego...) EPIRB-a wyposażonego w możliwość odbioru RLS...

*) Aktualnie głoszony termin osiągnięcia przez system Galileo pełnej eksploatacyjnej zdolności operacyjnej - to koniec roku 2020...
To mniej więcej dwudziesty taki termin - od 2002...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Ale byla lacznosc miedzy jachtem a samolotem na VHF ce tylko niestety zaloga zeby sie porozumiec z zeglarzem potrzebowala tlumacza.

Wydaje się, iż ważniejsza byłaby możliwość dołączenia do wysyłanego przez EPIRB satelitarnego sygnału wzywania pomocy krótkiego komunikatu o rodzaju grożącego niebezpieczeństwa, tak jak to można uczynić przy wysyłaniu radiowego sygnału wzywania pomocy poprzez przystawkę DCS (czyli VHF lub HF).
Na jachcie średniej wielkości instalacja radia nadajacego i odbierającego na falach pośrednich i krótkich mających zasięg kilkuset mil (HF, HF+DSC) są niestety skomplikowane i drogie.
Alternatywą jest oczywiście telefon satelitarny.

Pytanie, czy w tym konkretnym przypadku pozostawiony na jachcie żeglarz ocaliłby swoją łódkę.
Prawdopodobne, że dałby radę skonstruować awaryjny ster, nie wiadomo natomiast co na to Neptun

-----

Popieram przedmówcę. Ta książeczka powinna wyjść po polsku. Jeżeli mogę w czymś pomóc (no raczej nie w tłumaczeniu), to daj znać