Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Regina R na Oceanie Indyjskim https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=25020 |
Strona 1 z 4 |
Autor: | M@rek [ 26 sie 2016, o 08:07 ] |
Tytuł: | Regina R na Oceanie Indyjskim |
Trzymam kciuki za szczesliwy efekt poszukiwan http://radioszczecin.pl/1,342006,zeglar ... -indyjskim |
Autor: | Stara Zientara [ 26 sie 2016, o 15:28 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Spotkałem go w listopadzie w Praia na Cabo Verde. Czekał na przesyłkę z jakąś częścią. Widocznie czekanie mocno się przedłużyło skoro Indyk przechodzi zimą. |
Autor: | dudeusz75 [ 26 sie 2016, o 15:31 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Nie chciałbym trywializować sprawy, ale czy można mówić: "Żeglarz z Gryfina zaginął" wiedząc, że pan Grzegorz "powinien być teraz w połowie drogi do Australii", i że "nie ma na pokładzie zaawansowanych środków łączności", aby potwierdzić swoją pozycję? Czy: "VESSELS ARE REQUESTED TO KEEP A SHARP LOOKOUT AND REPORT ANY SIGHTINGS TO MRCC" jest "prośbą o pomoc żeglarzowi"? |
Autor: | M@rek [ 19 wrz 2016, o 11:51 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
I dobrze sie skonczylo ![]() http://www.portalzeglarski.com/news_sai ... ,6366.html |
Autor: | Colonel [ 19 wrz 2016, o 13:05 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Może by tak scalić wątki? |
Autor: | M@rek [ 6 paź 2016, o 13:00 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Nowe wiesci od Grzegorza ![]() "Ahoj przygodo! Przede mną długa droga. Muszę się spieszyć, żeby na Hornie być w lecie. W Perth będę co najwyżej do początku przyszłego tygodnia. Potem płynę do Melbourne, a następnie do Auckland. To będzie ostatni port, potem to już Szczecin. O tej porze tutaj tak jest, albo sztorm, albo flauta. Do tego dochodzą awarie i cala mecyja. Żeby naprawić urwany achtersztag, czekałem 11 dni na warunki, które pozwolą wejść na top, a było to 1200 Mm od Perth. Bylem już 5 Mm od portu i musiałem znikać, bo wiatr się na tyle zmienił, że mnie niosło na rafy. Byłem już wtedy bez silnika. (...) Nie mówię kiedy będę na Hornie, ale już nie chcę następnego zimowiska na oceanie. Sam sterować w każdą pogodę, to sobie wyobraźcie. Żagle też podarłem, gdy się zdrzemnąłem, zmieniła się pogoda na tyle, że od razu poszedł fok i grot na III refie. (...) Wodę mam, ryby łapałem na Atlantyku, tutaj na Indyjskim to mi się udało złowic tylko 80 cm rekina. Jutro napiszę resztę. Hej. G." |
Autor: | Macieq [ 21 paź 2016, o 15:21 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Stara Zientara napisał(a): Spotkałem go w listopadzie w Praia na Cabo Verde. Czekał na przesyłkę z jakąś częścią. Widocznie czekanie mocno się przedłużyło skoro Indyk przechodzi zimą. A ja ok 20-tego października. Już wtedy stał w Praia od miesiąca. |
Autor: | Hania [ 18 kwi 2017, o 14:11 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
http://www.24kurier.pl/aktualnosci/wiad ... -z-jachtu/ czyli koniec wyprawy. Mam nadzieję, że nie koniec marzeń. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 18 kwi 2017, o 14:33 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Tu jakaś trochę inna wersja wypadków* (ze strony Kpt Węgrzyna na Fejsie https://www.facebook.com/samotnyrejs ): Cytuj: Grzegorz Węgrzyn przysłał nam via email swoją relację z ostatnich chwil samotnego rejsu: "Piszę nie wiedząc, czy wiecie co się wydarzyło? Koniec z rejsem,1200 Mm od Nowej Zelandii na Pacyfiku odpadł mi ster, przy bardzo złej pogodzie. Po trzech dniach pogoda się poprawiła i wówczs zszedłem pod wodę zobaczyć co się stało.Teraz nie będę opisywać szczegółów, ale wówczas zdecydowałem się wezwać pomoc. Przyleciał samolot z Cost Gard, nawiązaliśmy lączność, wyjasniłem jaką mam usterkę. W odpowiedzi dostałem wiadomość, że za dwa dni przypłynie holownik i odholuje mnie do portu. Na drugi dzień przypłynął normalny 200m statek i probując mnie wziąć na hol staranował mnie lamiąc maszt i dziurawiąc burtę. Jacht w tym momencie już był nie do pływania. Jestem w tej chwili na tym statku, który płynie do Chile. S/y Regina R została na oceanie jako pływający obiekt. Ja jestem bez szwanku, oprócz stresu. Z sytuacji awaryjnej stała się tragiczna. Kapitan statku połączył się z ambasadą w NZ i Chile z pytaniem co ze mną. Czekamy na odpowiedź. Na statku jestem bardzo dobrze traktowany, jest to załoga filipińska, a statek nazywa się Key Opus. Pływa pod panamską banderą. Na razie tyle. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i przepraszam za kłopoty. G" MJS * Nie masz to jak obiektywni dziennikarze. |
Autor: | reed [ 18 kwi 2017, o 14:51 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Marian Strzelecki napisał(a): dostałem wiadomość, że za dwa dni przypłynie holownik i odholuje mnie do portu. Chyba nie za darmo ? Marian Strzelecki napisał(a): Na drugi dzień przypłynął normalny 200m statek i probując mnie wziąć na hol staranował mnie lamiąc maszt i dziurawiąc burtę Nawet bym nie próbował brać tego holu . |
Autor: | Marian Strzelecki [ 18 kwi 2017, o 15:21 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
reed napisał(a): Nawet bym nie próbował brać tego holu . Pewnie powiedział byś im, (po angielsku? filipińsku? panamerykańsku? ![]() MJS |
Autor: | Zbieraj [ 18 kwi 2017, o 15:47 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Jacht? Na holu? Za statkiem 200-metrowym? Przez ocean? To się nazywa śmiałość decyzji nie hamowana znajomością rzeczy. ![]() |
Autor: | 666 [ 18 kwi 2017, o 16:27 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Czego mógłby na środku oceanu oczekiwać jacht samotnika od 230-metrowego frachtowca (no chyba, że obsadzonego polską załogą lub bandery rosyjskiej)? http://kontakt24.tvn24.pl/samotny-rejs-dookola-ziemi-06-2015-06-2016,2887128,ugc https://www.vesseltracker.com/ru/Ships/Key-Opus-9518206.html |
Autor: | M@rek [ 18 kwi 2017, o 18:12 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Jakos bardziej jestem sklonny uwierzyc w pierwsza relacje ![]() |
Autor: | Andrzej Kolod [ 18 kwi 2017, o 18:22 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Mimo wszystko ta historia nie brzmi jednoznacznie. Wezwanie pomocy uruchamiając EPIRB - zrozumiałe przy utracie steru na środku oceanu. Potem gubię się w relacji. Chodziło przecież o ratowanie własnego życia a nie wezwanie pomocy dla jachtu. Osiągnięcie przez kapitana Węgrzyna tak odległego miejsca staje się po przeczytaniu dalszych informacji w internecie wyczynem z bardzo bardzo dużą porcją szczęscia. Udało się uratować człowieka z opałów dzięki służbom ratunkowym i przypadkowej bliskości statku handlowego. Samotnik na ocenie nie zostanie bez pomocy niezależnie od bandery czy narodowości załogi. Czy można liczyć na pomoc przy naprawie jachtu na środku oceanu zależy od wielu faktorów. Nie jest z pewnością rzeczą tak ważną jak dotrzymanie terminów planu podróży statku handlowego. Niezależnie od bandery statku handlowego. Time is money. |
Autor: | Colonel [ 18 kwi 2017, o 18:29 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Andrzeju, czy nie uważasz, że utrata steru przy brzegu jest bardziej niebezpieczna? Na oceanie można kombinować, jest dość miejsca. Przy czym UWAGA, nie tam, nie w Ryczących Czterdziestkach. Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka |
Autor: | M@rek [ 18 kwi 2017, o 18:36 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Marian Strzelecki napisał(a): reed napisał(a): Nawet bym nie próbował brać tego holu . Pewnie powiedział byś im, (po angielsku? filipińsku? panamerykańsku? ![]() MJS Widzisz Marianie zaloga samolotu nie sygnalizowala braku mozliwosci porozumienia z zaloga statku ktory zdjal Ryszarda z jachtu. Jak sie domyslam zaloga statku porozumiewala sie w jezyku angielskim nieco lepiej niz nasz rodak ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 18 kwi 2017, o 19:15 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
M@rek napisał(a): jak on mogl zrozumiec ze przyplynie po niego holownik ? Jaki holownik? Policzmy (z grubsza):Jacht był (jak podają Nowozelandczycy) 2660 km od Nowej Zelandii. To jest ponad 1400 Mm. Wysyłamy holownik. Załóżmy optymistycznie, że on ma prędkość "przelotową" 10 w. Do jachtu dotrze po 6 dniach. Weźmie jacht na hol i będzie wracał. Średnio 4 węzły. Więcej się nie da. Droga powrotna potrwa ponad 14 dni. Razem w zaokrągleniu - trzy tygodnie pracy holownika. Nie malucha, co się kręci po porcie, tylko holownika oceanicznego. Doba pracy takiego obija się o 10 tys. USD ze wskazaniem na "ponad". Nie wiem, czy i na jaką kwotę była ubezpieczona "Regina", ale na pewno nie na taką. Jakiekolwiek liczenie na zaholowanie do portu w tej sytuacji jest wyłącznie chciejstwem. ![]() |
Autor: | junak73 [ 18 kwi 2017, o 19:25 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
M@rek napisał(a): Jak sie domyslam zaloga statku porozumiewala sie w jezyku angielskim nieco lepiej niz nasz rodak ![]() No wiesz ... jak się Polak z Filipińczykiem dogadują w trzecim języku, bez znaczenia czy to jest angielski czy np. niemiecki to i tak dobrze że nie dogadali przybycia promu kosmicznego ![]() Bo ten ichni angielski to ci powiem... jedna wielka zagadka. |
Autor: | cors [ 18 kwi 2017, o 19:26 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Zbieraj napisał(a): Doba pracy takiego obija się o 10 tys. USD ....czyli 16x10= 160 tys. $. A jacht wart (na lądzie) 20 tys.$ , w tym 10 tys.$ wyposażenie i elektronika. Podobnie Czarciński. |
Autor: | M@rek [ 18 kwi 2017, o 19:43 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Wiesz Zbyszku mam paru Kolegow kapitanow, starszych mechanikow i senior superviserow i jestem przekonany ze wszyscy nawigatory filipinczycy znali angielski o niebo lepiej niz nasz rodak. Pamietam tez wypowiedz naszej zeglarki po sztrandowaniu w RPA ktora mowila ze z ratownikami po angielsku nie mogla sie dogadac bo wg. niej oni tego jezyka nie znali ![]() Zeby bylo jasne, od poczatku trzymalem kciuki za powodzenie rejsu choc kibolska flaga zamiast bandery mocno mnie uwierala. |
Autor: | Andrzej Kolod [ 18 kwi 2017, o 19:48 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Momentem zwrotnym historii było uruchomienie EPIRB-a. Decyzja została podjęta po potwierdzeniu awarii, z którą kapitan borykał sie kilka dni. Widmo dryfu w tamtych okolicach jest (też) dla mnie horrorem. Nie byłem tam, ponieważ decyzja płynięcia po takim akwenie wymaga najlepszego przygotowania, łódki w nienagannym stanie i mocnej konstrukcji oraz miejętności których nie posiadam. Podziwiam śmiałków, którzy świadomie i dobrze przygotowani opłynęli świat tą trudną trasą. Nie przypadkowo czy z rozpędu. Stawia to w innym świetle żeglarzy minionych czasów. Bez elektroniki, samolotów poszukiwawczych, dużych frachtowców i pomocnych ludzi przy słuchawce w eterze lub sterze. Komunikacja satelitarna lub radiowa dalekiego zasięgu pomaga rozwiązać wiele problemów bez konieczności uruchamiania systemów ratunkowych. Ratownicy również narażają swoje życie. EPIRB jest środkiem wołania o ratunek własnego życia nie mienia. |
Autor: | reed [ 18 kwi 2017, o 20:32 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
czy dobrze widzę....ster nieodciążony ? |
Autor: | Marian Strzelecki [ 18 kwi 2017, o 21:11 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Dobrze widzisz (chyba), ale to nie ma nic do urywania się tegoż. Raczej do sił na "sterociągach", czyli wewnątrz kadłuba. MJS |
Autor: | Moniia [ 18 kwi 2017, o 21:18 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
junak73 napisał(a): (...) Bo ten ichni angielski to ci powiem... jedna wielka zagadka. Cóż, skoro tak mówisz... Nie wiem w takim razie, po jakiemu gadałam przez pięć lat skoro doskonale się ze współpracownikami dogadywałam... ![]() I nie, nie znam filipińskiego (choć próbowali mnie nauczyć ![]() |
Autor: | cine [ 18 kwi 2017, o 21:21 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Zbieraj napisał(a): Jacht? Na holu? Za statkiem 200-metrowym? Przez ocean? To się nazywa śmiałość decyzji nie hamowana znajomością rzeczy. ![]() Dlaczego? Chłopaki zabrali się do tematu jak należy czyli zaczęli od ułamania mu patyka coby nie wadził. Gdyby do tego dodać z kilometr cumy z kewlaru albo jeszcze lepiej grafenu i ograniczyć prędkość tego kolosa o połowę to jakaś minimalna szansa by była. Tylko cumę to chyba trzeba by za kil złapać coby łódka nie nurkowała za bardzo. ![]() |
Autor: | Moniia [ 18 kwi 2017, o 21:31 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Marian Strzelecki napisał(a): Oddzielną sprawą jest utrata steru - wygląda na solidnie zamocowany: Podzielam zainteresowanie - nie potrafię sobie wyobrazić jak utracić ster tak zamocowany bez poważnego błędu w konstrukcji. Jedyne awarie jakie mi przychodzą na myśl to te wewnętrzne. Jeśli oznacza to utratę steru to nie bardzo widzę, jak ten rejs był przygotowany* Z drugiej strony, przygotowanie rejsu to sztuka wyobrażania sobie niewyobrażalnego i zaplanowania, jak sobie z tym poradzić. Niecierpliwie czekam więc na szczegóły awarii, mam nadzieję, że usłyszymy. Pozostaje mieć nadzieję, że mam lepszą wyobraźnię, przywiązałam się do Wiedźmy ![]() *ster Wiedźmy jest zawieszony na potężnych brązowych zawiasach wzdłuż jej pawęży i oparty na okuciu w kilu. Utrata takiego steru w całości jest chyba niemożliwa, cały czas jednak myślę jak się na nią przygotować. Najbardziej prawdopodobna awaria steru u mnie to uszkodzenie rumpla - więc wygląda na to, że będę miała ze dwa zapasowe ![]() |
Autor: | Stara Zientara [ 18 kwi 2017, o 21:48 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Moniia napisał(a): Najbardziej prawdopodobna awaria steru u mnie to uszkodzenie rumpla Na Moskicie (Vega) kiedyś (1976) pękł trzon sterowy tuż poniżej górnej krawędzi tulei - nie było za co złapać i ster się majtał swobodnie.
|
Autor: | Moniia [ 18 kwi 2017, o 22:04 ] |
Tytuł: | Re: Regina R na Oceanie Indyjskim |
Stara Zientara napisał(a): Moniia napisał(a): Najbardziej prawdopodobna awaria steru u mnie to uszkodzenie rumpla Na Moskicie (Vega) kiedyś (1976) pękł trzon sterowy tuż poniżej górnej krawędzi tulei - nie było za co złapać i ster się majtał swobodnie.Chyba zacytowałeś zły kawałek - u mnie nie ma trzonu sterowego do pęknięcia. Więc rozumiem, że mówisz o możliwej awarii na Reginie. Dlatego właśnie zaznaczyłam, że pomijając błąd w konstrukcji - bo złamanie trzonu steru (poza uszkodzeniem w specjalnie osłabionym przekroju) jest dla mnie problemem konstrukcji. |
Strona 1 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |