I jeszcze sigmar, nie wiem, jakie jest połączenie miedzy nim a Dickinsonem bo produkty niemal takie same i tez kanadyjski. Piecyki same robi jeszcze duński Reflex.
Taylorsa tez dasz radę uruchomić na oleju, choć nie bedzie znów tak łatwo (nafta jest bardziej płynna) - i poza tym, ze byłaby to profanacja to po co, skoro nafta zwykle tańsza? Pomijam juz to, że Taylors JEST DROGI. nawet porównując z wyżej wymienionymi (Hihi, tradycja i jednostkowa robota kosztują - jak zamawiacie Taylorsa to go jeszcze nie ma, bo robione są na zamowienie...)

Aha, to ostatnie tłumaczy, czemu są tak drogie. Po prostu, nawet kuchenki gazowe na jachty są drogie, bo to stosunkowo niewielki rynek dla producentów. To weźcie jakies 10-15 procent maksimum tego rynku dla innych paliw niz gaz i potem jeszcze 1/3 mniej wiecej tych 15 (optymistycznie) procent - i macie wielkość rynku dla kuchenek naftowych i olejowych. To jak one mają nie być drogie? Ja i tak jestem pod wrażeniem, że jeszcze mamy taki wybór...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Mówiąc zupełnie poważnie z łodzi turystycznej chcesz zrobić gazowca, pomaluj ją zatem na jaskrawo pomarańczowy kolor, i daj ostrzegawcze tablice, żeby inni użytkownicy portów, marin, śluz, podnośni i tuneli na szlakach nie byli narażeni na realną groźbę utraty życia. Jak tak bardzo chcesz oszczędzać, to najtańszy jest brak bajerów.

_________________
Maciej Stachowicz

Przecież gaz i tak prawie muszę mieć do kuchenki...no i 90% jachtów ma gaz. Dlaczego zatem mój ma być tak wyjątkowy aby go malować w sposób szczególny ?

Może wypowiedzą się fachowcy, ale wydaje mi się, że jest różnica w skomplikowaniu instalacji ze 100 litrowym zbiornikiem i piecem dedykowanym do wiszenia na stabilnej ścianie domu, a nie w drgającej łodzi motorowej; a kuchenką z nawet dwiema 5 litrowymi butlami gazu.

_________________
Maciej Stachowicz

herbatniczek Czy dużym nietaktem będzie gdy zapytam ile ta łódka kosztowała?
Pozdrówki
Adam

_________________
Pozdrawiam serdecznie
Adam
sklep żeglarski: http://www.sztormiaki.pl
Szkutnia: www .adamboats.pl
Amatorskie remonty i budowy łodzi i jachtów: www. szkutnikamator.pl

Ależ skąd. Łódź kosztowała 7tys PLN...czyli prawie darmo
Niestety trzeba doliczyć silnik i remont zatem końcowa cena będzie duuużo wyższa Jeśli zdecyduję się na kuchenkę zasilaną ON to ona będzie droższa od skorupy

Jak tam prace się posuwają?

_________________
Pozdrawiam serdecznie
Adam
sklep żeglarski: http://www.sztormiaki.pl
Szkutnia: www .adamboats.pl
Amatorskie remonty i budowy łodzi i jachtów: www. szkutnikamator.pl

Weź i nie denerwuj bo mi już normalnie nerwy puszczają. Jachcik miał przyjechać miesiąc temu i nadal nie przyjechał Na razie googlam, czytam i kombinuję a termin dostawy na razie jest na 19-go

A dlaczego takie problemy? z jakiego powodu nie mogą przywieźć łodzi?

_________________
Pozdrawiam serdecznie
Adam
sklep żeglarski: http://www.sztormiaki.pl
Szkutnia: www .adamboats.pl
Amatorskie remonty i budowy łodzi i jachtów: www. szkutnikamator.pl

Dziesiątki drobnych problemów nie związanych z tematem a wynikających z małej solidności dostawcy ale poczekam jeszcze i łyknę sobie meliski

Raczej go przydus, i dobrze umow siena kase

_________________
pozdrowienia piotr

Ja tam uczciwy i wierzący jestem zatem wszystko zapłacone i czekam na dostawę Na szczęście dostawca też jest uczciwy mimo, ze troszkę niesolidny....zatem wszystko będzie ok ale po dłuższym czasie

Kupowales od ojca czy syna?

_________________
pozdrowienia piotr

Nie wszystko przebiegło tak jakbym chciał ale nie zamierzam się skarżyć publicznie zatem : nie ważne od kogo. Jeszcze się zdarzy że ich znasz i wyjdą jakieś kwasy
Jam człowiek cierpliwy...poczekam.

Po długim oczekiwaniu wreszcie LaPaloma jedzie ! Jutro rano będzie u mnie na placu i w związku z tym mam pytanie :

Czy ktoś niedaleko Gliwic ma i może pożyczyć na chwilkę przyczepę na 1.5tony ? Potrzebna by mi była po to aby przewieść łódź z placu przed domem na plac za domem. Samochód prawdopodobnie nie da rady wjechać na tył bo ma być duży zatem dźwig rozładuje na plac przed domem a potem za jakiś nie za długi czas przeciągnął bym ją na tył domu....ale nie mam przyczepki o takiej nośności (mam tylko do fina o nośności 300kG).

No chyba, że ktoś widzi inne rozwiązanie ? Myślałem o zwykłej lawecie a o to chyba łatwiej i powinna być w jakiejś wypożyczalni.

Tak było by najprościej tylko jak chcesz ją ściągnąć z tej lawety ?

Może lepiej coś na zasadzie łoża podłodziowego z kolami wystrugać przepchnąć/przeciągnąć. Jak by co mogę podskoczyć Hiluxem ;D

_________________


Bobrowe Żeremia
https://www.facebook.com/BobroweZeremia/

LaPaloma dotarła ? Jeśli ją rozładowali przed domem to pewnie ją ubrałeś kolorowymi lampkami ,jako dekorację świąteczną? Żartuję,chociaż ja bym pewnie tak zrobił.Pozdrawiam i wszystkiego "naj" w Nowym Roku.

_________________
Wojtek

Dotarła Wreszcie !
Stoi pod domkiem i czeka aż znajdę na nią chwilkę czasu. Światełka już były rozplanowane więc na LaPalomę nie trafiły....ale Przecież ona nie świąteczna zatem chyba bym i tak nie dał.
Teraz wreszcie mogę się nią zająć i już robię pomiary zapisując i kombinując


Wszystkiego NAJ dla Ciebie oraz innych forumowiczów !

Gratulacje

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Piękna jest... Gratuluję i chciałbym ją osobiście zobaczyć.
Z Gliwic mam blisko.

Na razie to Ona jest jeszcze w rozsypce i oglądać to lepiej jak już co nieco porobię, ale jak Ci się będzie nudzić to msg na priv i się jakoś zgadamy

Mam jednak inną prośbę do tych co znają niemiecki.
Szukam jakichś informacji o La Palomie. Zbudował ją (zaadoptował z łodzi roboczej) Peter Pfriem z Wurzburga. Na goglach to zalazłem tylko to :
http://translate.google.pl/translate?hl=en&sl=de&tl=pl&u=http%3A%2F%2Fwww.mainpost.de%2Fregional%2Fwuerzburg%2FYachten-in-Eibelstadt-stets-willkommen%3Bart779%2C3671354

Może ktoś poszuka po forach niemieckich tego Pana lub informacji o nim ? Pewnie udało by się od Niego wydobyć parę starych zdjęć do albumu La Palomy
Swoje lata ten Pan już ma ale jeśli lubił pływać to może teraz wirtualnie się udziela

a tu inny artykuł z 2002 roku, który dostałem emailem, ale nie ma go na internecie

Peter Pfriem z Würzburga ma 70 lat. A oto jego największa namiętność: La Paloma – 75-letnia była łódź robocza. Od zawsze ciągnęło go w nieznane, prawdziwy poszukiwacz przygód:
„Tak, w każdym razie jestem nim. Zacząłem już wcześniej, jeździłem dużo na rowerze, m.in. do Walencji. Później, ale także wcześniej, chodziłem na piesze wędrówki, w góry, do Południowego Tyrolu.”
27 lat temu kupił swoją łódź, a już dwa lata później popłynął nią do Paryża. Wspomnienia z tej wyprawy na zawsze pozostaną w jego pamięci. Mimo problemów zdrowotnych zdecydował się niedawno na ponowną podróż i rusza w 70-dniową trasę.
„Nie ma problemu, jak mówią. Chociaż miałem ostatnio drugi zawał serca. Ale byłem dobrej myśli, ***, i zwyciężyłem.”
Będąc stolarzem sam doprowadził kajutę do porządku. Podczas podróży nie ma dla niego nic piękniejszego niż być znów na pokładzie.
„Nocowałem, mieszkałem i gotowałem na łodzi, w międzyczasie też jadłem. Ale nie byłem modelem. Nie miałem wtedy jeszcze namiotu ze sobą. W każdym razie na łodzi czułem się jak w domu.”
„To piękne.”
„Tak, to jest naprawdę piękne. Inni mają większe łodzie, sportowe łódki, mają więcej miejsca. Ale jestem z mojej łodzi zadowolony. Jej ciasnotę znoszę już 27 lat. "
Peter Pfriem jest koneserem. Pływanie łodzią jest dla niego kawałkiem wolności i dlatego zawsze ciągnie go z powrotem na wodą, nawet gdy ma już swoje lata.
"Wielu podziwia mnie, choć na tym mi nie zależy. Z kolei wielu też mówi, że na starość przeceniam już swoje możliwości. A ja spotykam na swojej drodze ludzi, którzy mają nawet 80 czy więcej lat i nadal cieszą się dobrą formą.”
Czy we Francji, na Węgrzech czy w Szwajcarii – widział już wiele rzek w Europie. Dawniej pływał łodzią wiosłową, później La Palomą. Ze swoją pasją podróżniczą jest nadal nie do zatrzymania. Już w przyszłym roku znowu padnie „cumy rzuć” i wyruszy do Holandii w kierunku IJsselmeer.

Coś cisza .Czyżby trudności obiektywne .Mam nadzieję ,że remont trwa .Sam właśnie jestem w trakcie takowego przy swojej łódce i wiem czym to pachnie i jak łatwo się zniechęcić.

Prace idą bardzo powoli ale idą
Mam jeszcze do zrobienia kostkę przed domem, zmiana ogrzewania, remont Finka bo mu maszt i bom już obłazi nieziemsko więc nie wszystko na raz W przyszłym sezonie jednakoż na 100% będzie płynąć po Europie.

poza tym to : Ostatnio nauczyłem się tyle z teorii silników i jachtów, że aż głowa puchnie Zatem nadal nie postanowiłem jaki będzie silnik i przełożenie napędu. Po dokładnych pomiarach wymiarów wyszło, że może być chyba mniejszy no i żeby było wygodniej/ciszej to cały czas się waham czy nie dać elektrycznego albo chociaż czy nie przenieść napędu hydraulicznie. Mało informacji praktycznych można znaleźć na ten temat więc kombinuję jak mogę i zwykle pod górę