Pomijając estetykę, bo nie każdemu PCV musi się podobać, to jest to bardzo dobre rozwiązanie. Ale rura pojedyncza, nie taki stawiający niepotrzebny opór tandem i powinno wygiąć się ją nieco, w delikatny łuk. Łatwo to zrobić nagrzewając.
Mocowanie, zamiast tych obejm, przez zastosowanie listwy od środka i nakładek (albo drugiej listwy) na zewnątrz. Wiercimy dwa otwory i na silikon skręcamy tak, aby długie śruby wystawały od góry - do nich potem mocujemy wysięgniki.
A, ładniej jednak wygląda, jak pływak jest przesunięty trochę do tyłu.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Szanowni, jak juz wrócił temet pcv to tak jak wspominałem rozwiązanie skutecznym jest i efektywnym, jednak siermiężność estetyczna mocno walory rury pcv obniża. Po mojemu, znaczy się z praktyki, to ja bym ten pływak co to na zdjęciu jest podniósł, tak żeby mi nie orał cały czas jeziora. Tak samo jak dodatkowe kółka w rowerku dziecięcym. Dobrze jak są uniesione i dotykają gruntu tylko w przechyle.
Podobnie miałem i ja ze swoją rurą. Kiedy przy prędkości pływak zanurza się w wodzie to jakbyś zwrot na kotwicy robił. Z drugiej strony aż korciłoby żeby zrobić dwa pływaki, nawet takie małe jak te na zdjęciu.
Czy któryś z kolegów co mają freeshipa na kompie mógłby tak dla ciekawości sprawdzić wydajność takiej rury pcv? byle tylko jakiś tam dziobek zrobić. Wydaje mi się, że wynik będzie zaskoczeniem.

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.

Anyox
I jak jest na wodzie ?

Ahoj

odpowiadam, że nie wiem, jak jest na wodzie, . Niestety sprawdziło się powiedzenie, że wypadki chodzą po ludziach, niestety. A kiedy już doszedłem do siebie, to cały lipiec zszedł na długo odkładaną wymianę dachu i patrzenie na ręce robotnikom, plucie sobie w brodę, że tak słabo patrzyło się na ręce robotnikom. Dach już jest, ale za to urlopu już nie ma. Tego urlopu, który w zamierzeniu miałem spędzić płynąc z Kazimierza Wisła, naszą rzek królową, aż do ujścia. Teraz pozostały mi już tylko wikendy i świata nie zawojuję.

Mam jakiś niesmak na ten nieustannie upływający czas, który spiernicza nam wypuszczany przez palce, w którym tak ciężko zmieścić się z tym, co człowiek chciałby zrobić. Co za czasy...

_________________
Pozdrawiam,
Anyox

Szkoda, Anyox, że Ci się nie udało. Wisła była piękna w tym roku - niezależnie od tego, że zawsze jest piękna.
Można pływać do późnej jesieni.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Era Wodnika.
Podobno od 10 lat po drugiej stronie osi Drogi Mlecznej, dlatego takie zmiany w czasie. Zegarek chodzi tak samo, ale czas upływa szybciej, niż 20 lat temu. Cztery razy szybciej. Jedni mówią, że teraz będzie spowalniał, a inni że przyspieszał. Trzeba się przeorganizować, dosprzętowić, zmienić technologie, techniki, stan myślenia...
Podobno.

ps. Jest pocieszenie: teraz będą rządzić nami Baby. Przez 1990 lat.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Napisałem poprzednio, że nie wiem jak jest na wodzie. No niezupełnie. Nie było tego dużo, raptem parę godzin, ale trochę jednak popływałem i pewne obserwacje zrobione zostały. Otóż, po założeniu deski windsurfingowej jako pływaka (z jednej strony) kanu uzyskało niezbędną stabilność. No inny świat. Nie jest tak, iż łódka stała się zupełnie odporna na przechyły, bo jednak przy już średnich podmuchach (słabe 3 czy cuś) musiałem opuścić siodełko i siadać na burcie. Tym niemniej, czułem się bezpieczniej, bo byle dmuchnięcie nie stanowiło o gwałtownej wywrotce. Tak więc cel został uzyskany.

Co mnie nie zadowala, to kiepskie ostrzenie. Zwłaszcza na słabym wietrze. Ciężko jest pływać tylko na pełnym, bo przecież czasem trzeba popłynąc tam, gdzie trzeba, a to miejsce może być tam, skąd wieje. No i robi się klopsik. Myślę, że założenie jakiegoś małego foka sytuację trochę poprawi, muszę poszukać takiej małej szmatki. Może ktoś ma jakieś doświadczenia, co w takiej sytuacji robić?

Inną obserwację jest, że na czymś takim jak kanu po przeróbce jest się dostrzeganym i obserwowanym. Pozytywnie. Ludzi ciekawią nowe, inne, rzeczy, oglądali się za moją małą skorupką.

Ale doświadczeń na razie jest mało, do tego tylko przy słabym wiaterku,

Pisałem kiedyś o pływaniu po Zalewie Sulejowskim. Fajnym miejscem do zejścia na wodę jest stanica wędkarska w Barkowicach Mokrych. Dobry zjazd do wody, bezpieczny parking (piątal za dobę), pole namiotowe/campingowe. Niestety kiedy tam byłem, od strony wody raczej mogłoby byc ciszej. Wspaniała nasza złota młodzież uwielbia ryk silników i bujanie reszty świata na falach. Bardzo im za to dziękuję. Poza sezonem z pewnością jest spokojniej, ale jeśli ktoś szuka ciszy w lipcu czy sierpniu, to może takie miejsca gdzieś są, ale zapewne jeszcze dalej od dużych miast.

_________________
Pozdrawiam,
Anyox