Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 11 sie 2025, o 06:45




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1781 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 ... 60  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 13 paź 2017, o 13:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17692
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4535
Otrzymał podziękowań: 4288
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Marian Strzelecki napisał(a):
Ty od lat "drewniany" żeglarz od lat uczony, że drewno musi oddychać, - robisz od podstaw własną łódkę i oblepiasz wszystko epoksydem. Nawet maszt.
Jakże to tak - tak się nie godzi!
Marianie, już chyba pisałem, a jeśli nie to napiszę, że nasza pierwsza łódka, pięknie i pieczołowicie smarowana corocznie pokostem na gorąco (60°C) skrobana, szlifowana i malowana olejnymi farbami w końcu zgniła. Najpierw czarne cętki pojawiły się na ślicznie polakierowanym, na pokost, a jakże, pokładzie. Po paru sezonach były tak liczne i duże, że lakier usunęliśmy cały, a pokład pomalowaliśmy białą chlorokauczukową i dopiero był z nim spokój, przynajmniej wizualnie. Łódeczka sobie ślicznie oddychała, a po kolejnych sezonach udało mi się wbić igłę w któryś z wręgów - bez użycia siły. A kiedy nacisnąłem palcem, to wypłynęła z niego woda. Potem w kolejny i w kolejny - z tym samym efektem. Łódkę udało się sprzedać, a nowemu właścicielowi się nie rozpadła w locie, chyba tylko dlatego, że biedaczysko, pierwszego dnia postawił grzyba i więcej bał się na nią wsiąść.

Nie wiem, czy epoksydowane na okrągło drewno wytrzyma dłużej, ale wiem, że mniej z nim pie... znaczy roboty.

Moje doświadczenie mi mówi, że łódkę (o ironio!!!) trzeba chronić przed wodą i tyle. Podczas sezonu przewiewna plandeka i po sezonie również, plandeka wymieniana co parę lat, bo też szlag ją trafi. Żadne pokosty i lakiery olejne jej nie pomogą, jak będzie w łódce non-stop stała woda, jak to wyglądało w tym sezonie. Ile widzisz dookoła drewnianych i sklejkowych łódek, wszystkich traktowanych pokostem lnianym w latach 40,50,60,70,80 ...? Raczej niewiele, bo wszystkie zgniły. Te epoksydowane też zgniją. Nie będę przypominał, że my, ostatecznie, też.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 paź 2017, o 22:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 wrz 2009, o 16:50
Posty: 9278
Lokalizacja: 17 E
Podziękował : 1824
Otrzymał podziękowań: 2216
Uprawnienia żeglarskie: sternik
robhosailor napisał(a):
Te epoksydowane też zgniją.

I może to jest ta racjonalna cecha drewniaków, pracochłonność i w ślad za tym odpowiedni zarobek, ale i dość szybkie (w porównaniu z laminatem) zużycie, co powoduje konieczność zakupu nowej, modniejszej, lepszej itd. Plus ekologiczna utylizacja...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2017, o 00:00 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
A ekologicznie, prosz pana, ujmując, przed nasiąkaniem nie uchroni ani epoksy, ni inne żywice, ani olej. To tylko spowalnia. Nic nie jest stuprocentowe na tem świecie. ;)
A przed gniciem nie chroni epoksydowanie, lakierowanie, ni olejenie, ino impregnowanie, zwane też konserwacją :mrgreen:
Przeciw grzybom i tepe żywiźnie (znaczy ekologii :D ) trzeba coś końkretnie trujące zastosować, a nie tylko o makijaż dbać. Choćby zwyczajnę smołę (dziegieć, impreks). Bo zaiste, lepiej nie ksylamit...
A olej lniany jest zdrowy i pożywny, zaś epoksy też dopuszczony spożywczo w PZH, to siem nie dziwujta, że konsummatum est :-P

A z kadłubem nie dziwne co od zewnątrz nasiąka, zatem niech choć od wewnątrz wysycha. Małe to chociaż się wyciąga z tej wody, mają okazją przeschnąć czasami - no chyba że je kto szczelnie wymalował :roll:
A większy szip, stojący we wodzie stale?
Ale kto to jeszcze rozumie... :cry:

A nie tylko drewna to tyczy, wszak - niby jak się zabezpiecza laminat od osmozy? Od zewnątrz farbą epoksydową - a znacznie mniej przesiąkliwą niż czysta żywica, by o laminacie litościwie zmilczeć - a od środka odparowuje. I jeśli odparowuje szybciej niż nasiąka, to jest git.
A jeśli nie, to jest... okazja poznać jakość laminatu :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2017, o 10:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2017, o 20:11
Posty: 863
Lokalizacja: Heinsberg
Podziękował : 80
Otrzymał podziękowań: 333
Uprawnienia żeglarskie: posiada
Ryś napisał(a):
Ale kto to jeszcze rozumie... :cry:


--- przepraszam że podłączam się ale mój problem niewart oddzielnego tematu. Pośrednio ma zaś związek z tutejszym rozważaniem.

Łapię ten problem :mrgreen: Tak mi się przynajmniej wydaje :roll:
Wprawdzie dzisiaj jako argument mam tylko słoik ze szczupakiem w zalewie octowej, babcinego wyrobu.
To wydaje się że ten szczupak zupełnie nieźle przetrwał w tym mokrym środowisku w którym wybito octem konsumentów. Dopiero ja go zeżarłem i mi smakował.
Powinien być niejadalny chyba :-?
No ale człowiek nie bakteria i wszystko zeżre :rotfl:
Problem dwa na najbliższe dni to zabezpieczenie drewna które z konieczności będzie zalaminowane na okrągło, w dodatku będzie siedzieć całkiem pod wodą. Chodzi mi o drewno które nada profil paskudnemu sterowi w mojej łajbie. Desek już nastrugałem i suszę -suszę i suszę a pomiar wilgotności gadżetem do tego celu pokazuje mnie 8%. To było wczoraj- bo dzisiaj już jest 15% a dechy miały dosuszyć się w salonie. Pomyślałem że oleję to niewykonalne u mnie suszenie i dechy przylepie jak leci- oszlifuję i potem trucizną nasączę to chyba wytrzymają jakiś czas ?
Miałem na myśli trutkę którą sąsiadka smaruje płot. Jakaś taka wodna mikstura - no ale płota nic nie rusza. Czy tak będzie ze sterem?
A może odpuścić dechy i jaką pianę PU czy inny styropian zamiast nich użyć ? Mam dylemat bo do pianek nie mam zaufania i czy nie będzie zbyt miękki powierzchniowo potem ten mój ster.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2017, o 17:41 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
Lepiej pianki do tego, o zamkniętych porach (niech fachury mówią jakie), takie do przekładkowych pokładów.
Można i sklejkę szkutniczą - dobra zakosztuje jak za zboże. O ile jeszcze istnieją :roll:
Deski bardzo ryzykowne, jeśli to ma być płetwa z laminatu na rdzeniu, albo jeśli tam jest stal; zarówno w obu wypadkach kłopot.

Drewno co pod laminatem zamknięte, gdyby już (bo idea dość głupia), nasyca się solnymi, np sole boru czy miedzi; a potem... suszy ponownie... :-P


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2017, o 19:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 wrz 2009, o 16:50
Posty: 9278
Lokalizacja: 17 E
Podziękował : 1824
Otrzymał podziękowań: 2216
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Generalnie zgnilizna, butwienie występują w drewnie o wilgotności od 20 do 50 %. Jeśli jest wilgoć, ciepło i brak powietrza. Tam robi się fermentacja, gdyż drewno bogate jest w... cukry. Jeśli one zostaną uaktywnione, to zjawisko pojedzie na całego. :roll:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2017, o 19:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 paź 2016, o 11:46
Posty: 223
Lokalizacja: Podlaskie
Podziękował : 30
Otrzymał podziękowań: 78
Uprawnienia żeglarskie: Błogosławieństwo szamana plemienia Mtete
Witam,
odnoszę wrażenie, że szanowni chcą wytworzyć produkty wiecznotrwałe.
To błąd w moim mniemaniu. Dłubiemy w patykach i żywotność tych utków to daj bóg 20 lat. Na co komu więcej? Wnuk nauczy się pływać na naszej i niech sam se wystruga swoją. Będzie dziadka woził.
Staracie się lać żywice z olejami na przemian i jeszcze grzać to wszystko byle później jęczeć np: o tu mi pleśniak wylazł albo grzybkiem innym zaciągnęło. A kij z tym, rundupem go i na wodę.
Koledze macie za złe, że jeno pływa i relacjami z pływania nas raczy? A co ma robić? Toż po to wydłubał łódkę by sie nią radować.
Że drugiej nie dłubie? A jakiej? takiej samej? Może was zdziwi ale nie widzę potrzeby dłubać coś co juz bym miał.
Technologie idą do przodu, my sklejkowicze i miłośnicy drewniaków to już generacja dinozaurów. Materiały coraz doskonalsze, w plastiku nic nie gnije. Nie ma co dywagować:
robhosailor napisał(a):
Ile widzisz dookoła drewnianych i sklejkowych łódek, wszystkich traktowanych pokostem lnianym w latach 40,50,60,70,80 ...?
Tak ma być- stare zgnić, a nowe żyć. Nie zatrzymamy tego szanowni koledzy. Nie zamieniajmy jezior i rzek w muzea. Nie płaczmy nad tym, że nasze dłubanki muszą odejść na wieczną wachtę. To są nasi przyjaciele z którymi spędzamy czas. I tak jak przyjaciele , czasem odchodzą. Póki o nich dbamy odwdzięczają się nam tym samym, a jak odejdą to zostaną w starych fotografiach i naszych wspomnieniach. Dlatego będę dbał o swoje dłubanki jak najlepiej umiem, i będę je maczał w asfaltach, żywicach, uretanach i na koniec ugotuję w oleju, jeśli to będzie konieczne. A najszczęśliwszy będę kiedy z "przyjacielem" wybiorę się pożeglować.

PS
takie do przekładkowych pokładów. Ja z doświadczenia polecam używać podkładów pod panele podłogowe. Jeśli je zalaminujesz będzie bardzo trwałe. Nie reaguje z żywicami, nie topi się, rdzeń z jakichś płaskowników, i powinno wytrzymać.

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 paź 2017, o 20:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2017, o 20:11
Posty: 863
Lokalizacja: Heinsberg
Podziękował : 80
Otrzymał podziękowań: 333
Uprawnienia żeglarskie: posiada
Ryś napisał(a):
Lepiej pianki do tego, o zamkniętych porach (niech fachury mówią jakie), takie do przekładkowych pokładów.


Jasna sprawa- będzie piana :mrgreen:
Tak jak sobie teraz myślę to spieniona poliwinylowa żywica ma same elegancko zamknięte bębelki :mrgreen: No chyba że mnie fachury naprostują tutaj.
Poza tym jutro zobaczę gdzie w sklepie te podkłady pod podłogę :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 00:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13996
Podziękował : 10554
Otrzymał podziękowań: 2485
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
Pipek11 napisał(a):
A kij z tym, rundupem go i na wodę.
Tak zrobiłem kilka razy tylko z Xylamitem.
Potem miałem raka krtani... :roll:
Wolę jednak olej lniany.

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 08:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 paź 2016, o 11:46
Posty: 223
Lokalizacja: Podlaskie
Podziękował : 30
Otrzymał podziękowań: 78
Uprawnienia żeglarskie: Błogosławieństwo szamana plemienia Mtete
Marian Strzelecki napisał(a):
Potem miałem raka krtani... :roll:

szczerze współczuję, mój ojciec również po tracheotomii, chyba że Tobie sie udało bez.
Kilka razy ksylamitem - nie sądzę, zazwyczaj pracuje się na to latami, chyba że piłeś ten specyfik. Dookoła nas leją chemię litrami i potem się dziwimy że chorujemy na nowotwory.
Jak znowu na wiosnę zobaczycie panów od kosiarek tym razem ze spryskiwaczami jak "usuwają odrosty zielone" z chodników i ulic to pamietajcie komu zawdzięczacie poderżnięte gardła, patroszone wątpia i całą resztę. Nie wiem już jak uciec od tego. Jeszcze jestem młody ale pewnie nie za długo i mnie przyjdzie iść pod nóż. Coś wyrosnie. Dlatego może odrzućmy te chemiczne badziewia i po prostu detergenty normalne i tradycyjne metody. Szczotka, pasta kubek ..... i godziny bosmańskie, uratują nasze pływadła. Ja wam się przyznam, jestem zbyt skąpy na używanie chemii w swoich łódkach i wolę pływać brudną niż wypicowaną i nafaszerowaną chemią. Jak mawiają od brudu jeszcze.... Gąbka i trochę pracy wystarczają mi, i z powodu jakichś plamek na lakierze czy pod, głowy bym nie tracił.
Co do rundupu skłamałbym żebym powiedział że nie użyłem, bo właśnie tym likwidowałem roślinność między warstwami laminatu. Od dłuższego czasu przeganiam z pływadła pająki, wyrzucam ślimaki i liście i nie certoląc sie zażywam pływania, szkoda mi czasu na walkę z góry przegraną. Jak się spieprzy lub zgnije na tyle że zacznie przeszkadzać to wtedy naprawię, a tak to fume i tyle.

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.



Za ten post autor Pipek11 otrzymał podziękowanie od: yurek
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 11:45 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
Mir napisał(a):
Tam robi się fermentacja, gdyż drewno bogate jest w... cukry. Jeśli one zostaną uaktywnione, to zjawisko pojedzie na całego. :roll:
A to w drewnie jest jeszcze coś, oprócz cukru? :lol:
Pipek11 napisał(a):
Kilka razy ksylamitem - nie sądzę ...
Mylny błąd.
Nie o razy idzie, ino o opary. Zastosowanie czegoś takiego do kabinówki (czy mieszkania) to ludobójstwo. I § KK. :-P
Pipek11 napisał(a):
Jak mawiają od brudu jeszcze....
I też mylny błąd.
Od grzyba również się pochorujesz, na raka też.
Drewno należy zabezpieczać przed grzybem, natentychmiast przy budowie, lub przed. Toż, kur... podstawa.
Jaskiniowcy już to wiedzieli i umieli, a dziś jakasi lemingoza nastała powszechna.
Higiena, panocku, niejedno ma imię, a łatwiej zapobiegać niż leczyć, a grzybica trudno wyleczalna :mrgreen:



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 12:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 paź 2016, o 11:46
Posty: 223
Lokalizacja: Podlaskie
Podziękował : 30
Otrzymał podziękowań: 78
Uprawnienia żeglarskie: Błogosławieństwo szamana plemienia Mtete
Ryś napisał(a):
I też mylny błąd.
klasa sama w sobie: :P

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 12:48 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
Adekwatna na tutejsze swary i kłótnie :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 12:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13996
Podziękował : 10554
Otrzymał podziękowań: 2485
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
Ryś napisał(a):
Pipek11 napisał(a):
Kilka razy ksylamitem - nie sądzę ...
Mylny błąd.
Nie o razy idzie, ino o opary. Zastosowanie czegoś takiego do kabinówki (czy mieszkania) to ludobójstwo. I § KK.
Tak od razu KK nie nada:
Trzeba do tego dołożyć: Extra Mocne bez filtra, laminowanie i szlifowanie PIPa, pętający się w okolicy Czarnobyl i uczenie w szkole (zastępstwo w podstawówce).
Oczywiście lekarze zwalili wszystko na papierochy, ale kto tam się będzie z nimi kłócił. :roll:
A dziś drżymy na samą myśl o paleniu (biernym) na przystanku. :rotfl:

Wracając do tematu:
Co by nie robić woda wejdzie tam gdzie tylko znajdzie wolne miejsce: trzeba jej nie dopuścić, albo dać jej wysychać.

To takie dwie szkoły; dziś wygrywa ta od "zabronić" a nie zniechęcić.

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 paź 2017, o 13:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 wrz 2009, o 16:50
Posty: 9278
Lokalizacja: 17 E
Podziękował : 1824
Otrzymał podziękowań: 2216
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Marian Strzelecki napisał(a):
woda wejdzie tam gdzie tylko znajdzie wolne miejsce

A miejsca trochę tam jest: :D
Obrazek

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 08:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17692
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4535
Otrzymał podziękowań: 4288
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Widzę, że w dwóch już (przynajmniej) wątkach ten sam temat wałkujecie ...

A ja znalazłem wczoraj zdjęcie naszej pierwszej łódeczki, wykonane w latach 80. w czasach, kiedy ją już sprzedaliśmy. Po tym jak nowy właściciel walnął grzyba i nigdy później na nią nie wsiadł, bo zestrachany był okrutnie, stała sobie biedna i opuszczona przez kilka pełnych lat, tak jak na tym zdjęciu właśnie. W czasie kiedy robiliśmy to zdjęcie, była jeszcze do uratowania, ale woli nowego właściciela nie było. Oddychała więc sobie, wręcz rewelacyjnie i przewietrzana była, że hej. Nic jej to nie pomogło i po jakimś czasie znikła, bowiem skompostowała się samoczynnie, pomimo wielokrotnego nasączenia pokostem lnianym na gorąco. :-P

Załącznik:
Jacek i Natalia nasza stara lodka po sprzedaniu lata 80x.jpg
Jacek i Natalia nasza stara lodka po sprzedaniu lata 80x.jpg [ 141.61 KiB | Przeglądane 5090 razy ]


Powtórzę więc z uporem maniaka, że niezależnie od tego, jaką metodę i środki do saturacji, impregnacji, czy nasączenia, zastosujemy, to o łódkę trzeba bezustannie dbać i chronić ją od wody. :-P

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 08:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 paź 2016, o 11:46
Posty: 223
Lokalizacja: Podlaskie
Podziękował : 30
Otrzymał podziękowań: 78
Uprawnienia żeglarskie: Błogosławieństwo szamana plemienia Mtete
robhosailor napisał(a):
o łódkę trzeba bezustannie dbać i chronić ją od wody

i prawda i bzdura.
dbać zawsze, od wody okresowo - bo na brzegu ciężko halsować :D.

Sami widzieliście agonię na brzegu. A ja pamiętam łódkę stryjka, pychówkę. Co roku nią pływał, a na jesieni tylko łańcuch do drzewa z wody wystawał przypięty.
Moczył łódkę i nie miał z nią większych problemów. Była smołowana, malowana od zewnątrz, a na wiosnę pływał superciężką łajbeczką. Co ciekawe szczelną i bez jakichś widocznych skaz. Łódka przeżyła 12 lat od momentu wytworzenia. Pamiętam jej ciężar - na oko z 200 kg. Może to jest jakaś metoda. Kiedyś mówiło się że jak omega słomka cieknie to idzie się na piwo i łódkę w ten sposób uszczelnia.

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 08:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17692
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4535
Otrzymał podziękowań: 4288
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Pipek11 napisał(a):
szczelną i bez jakichś widocznych skaz. Łódka przeżyła 12 lat od momentu wytworzenia.
Nie porównuj, bo to dopiero będzie bzdura!
Ta łódeczka zbudowana z cienkiej 5 mm sklejki iglastej na sosnowych wręgach z listewek ca 20x40 mm, pokład z 4 mm sklejki brzozowej.Klejona była klejem kazeinowym (bo taki wtedy był) i zbijana stalowymi, ocynkowanymi gwoździkami. W niektórych miejscach np. na pokładzie użyto gwoździków mosiężnych. Łódka zbudowana jeszcze w latach 50. przetrwała lat 30. W połowie lat 70. była jeszcze w środku suchutka, ale niestety w 80. już się to skończyło - ot po prostu, nawet przyzwoitego pokostu kupić się nie dało, nie mówiąc o farbach i lakierach, więc konserwowało się gierkowsko-jaruzelskim gównem i efekty były szybkie i ... nieodwracalne. Pomógłby hangar, albo przyzwoite zadaszenie, ale nie mieliśmy takich możliwości, a nowy właściciel odpuścił sprawę zupełnie.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 14:49 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
robhosailor napisał(a):
Widzę, że w dwóch już (przynajmniej) wątkach ten sam temat wałkujecie ...
Powtórzę więc z uporem maniaka, że niezależnie od tego, jaką metodę i środki do saturacji, impregnacji, czy nasączenia, zastosujemy, to o łódkę trzeba bezustannie dbać i chronić ją od wody. :-P
A ja powtórzę: z uporem mylicie malowanie z impregnacją, czy konserwacją.
Malowanie służy ozdobie. Olejenie służy zmniejszeniu nasiąkliwości. I tyle.
Do trwałości drewna ni ma to nic :-P

A impregnacja służy zabezpieczeniu przed butwieniem, 'gniciem', przez ograniczenie rozwoju grzybów, lub ich wytrucie.
Drewno impregnowane/konserwowane przetrwa wieki, także na mokro. A bez - dupa zbita, wcześniej czy później.
Jak se kto chce brać w d, za swoje ciężkozarobione, jego rzecz. Różne są zbączenia.
Ale świadomość warto mieć :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 14:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17692
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4535
Otrzymał podziękowań: 4288
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Ryś napisał(a):
Drewno impregnowane/konserwowane przetrwa wieki, także na mokro. A bez - dupa zbita, wcześniej czy później.
Dębowe, niczym nie impregnowane, pale tworzą sztuczną wyspę pod znany Pałac Na Wodzie w Królewskich Łazienkach w Warszawie - już 200 lat tak stoją z hakiem, a na nich ów Pałac ... z hakiem. Później jednak. :P Drewno jest ważne, znaczy gatunek.
Ale i one kiedyś ustąpią. :P

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 14:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 paź 2016, o 11:46
Posty: 223
Lokalizacja: Podlaskie
Podziękował : 30
Otrzymał podziękowań: 78
Uprawnienia żeglarskie: Błogosławieństwo szamana plemienia Mtete
Nawet nie smiem porównywać. To co było robione z łódkami za komuny to cuda, i to w pozytywnym sensie. Bo nie było niczego. Przypomnę, że uzywało się sporo produktów "naturalnych". Sami szkutnicy/armatorzy robili w słoikach, puszkach czy innych garnkach to co mogli i umieli. Przyzwoitej farby olejnej nawet nie było. Ale to moczenie w wodzie to dosyc stara metoda :). Deska w burcie na 2 cm to i miało co się nasączać. Pamietam, że wiecznie była dupa mokra od deski mimo że była połowa lata i łódka nie nurkowała od wczesnej wiosny. Na wsiach ludzie mieli jakby nie patrzeć lepszy dostęp do drzewa, i może łatwiej było zrobić nową pychóweczkę niż zdobyc farby czy inne chemikalia.
A co do uszczelniania metoda nasączania wodą łódki sklejkowej to aż sie uśmiechnąłem jak sobie wyobraziłem co by to było.
Piszesz o chowaniu łodki pod dach. To rozwiązanie idealne, jak nie pada na łódkę to i nie nasiąka. Moja BMka zostaje tą zimę dokładnie tak jak ta na zdjęciu. Doszedłem do wniosku, że przykrywanie jej czymkolwiek więcej przyniesie szkody niz pozytku. Wiem, że to laminat, ale wysuszony od zewnatrz i pomalowany poliuretanem. Co na niego nakapie to spływa szybko. Leży po słonecznej stronie gospodarstwa więc raczej słońce będzie go podgrzewać. Kadłub jest niebieski więc może promienie słoneczne nie pozwolą by śnieg na niej leżał. No i teściowa..... poprosiłem mamusie by śnieg czasem zgarnęła.
Powód? Nie zrobione wnetrze i pootwierane dziury odsłaniające piankę z przekładek. Jakbym przykrył folią to by było tam jak w szklarni i para weszłaby w pianke a z niej ciężko by mi było wycisnąć choć kropelkę. A tak to na wiosnę przewieje się i po jakimś upalnym okresie zażywicujemy i wnętrze. A w międzyczasie obserwuje łódki które ludzie trzymają pod gołym niebem, rozmawiam z właścicielami i badam w jakim tempie i od czego głównie gniją. Wniosek taki, o laminaty szczególnie sie nie dba i nie ma takiej potrzeby. Co wiosnę po umyciu wyglądają jak "nowe". Sklejkowe w żywicy, jak na brzegu i tak jak na zdjęciu to też nieźle znoszą zimę, Drewniaki też na brzegu nie najgorzej sobie radzą. Ale jeśli ktoś zostawia łódki na wodzie to tragedia. Lód rozsadza konstrukcje i na wiosnę jest co roku kilka nowych wraków w kanale. Ten rok w kanale przywitał 3 wraki, które zlokalizowałem. Jak na populacje max 100 łódek, to i szkoda tych 3-ech. Miały jedną cechę wspólną. Sklejka, popękana od suszenia i namaczania, rozlazła się od środka. Lato było dosyć deszczowe, na czas nikt wody nie wybrał więc i rozwarstwiła sie sklejka mimo olejów, terpentyn i innych farbek. Zostało ino ogołocić wraki z okuć.
Także robhosailor ma rację. Dbać, dbać i jeszcze raz dbać. Jak napadało, a łódka bez "daszku" natychmiast wylewać wodę. rob pokazywał chyba nawet zdjęcia albo pisał o tym co zastał jak mu napadało.
A nie wszystkie łódki mają tak dobrze zakonserwowane i nie zawsze jest komu zrobić.
Na kanale otwarte łódki co dłużej stoja na wodzie najlepiej znoszą pogodę jak im właściciel zrobi namiot z jakiejś tam tkaniny (ala brezent). Woda spływa, nie gromadzi się. To i nie wnika w drewniaka.
Może zamiast walczyć z wodą dostającą się w nasze łódki lepiej będzie zapobiegac w miare możliwości niekontrolowanemu moczeniu.

_________________
Pozdrawiam
Marcin B.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 15:03 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
Przecie to też zależy z czego, do czego, i jaka konstrukcja. Susz klepkowy kadłub co zimę na lądzie, a zobaczysz ile pożyje nieszczęsna ta klepka. :-P
Nasycanie olejem służy także temu, by nie wysychała za bardzo :mrgreen:
A znów łódeczkę stale trzymaną w szopie, na wodę zaś rzucaną z rzadka na dzień/dwa, lepiej będzie zabezpieczyć od zamoknięcia. Przecie to nie jednostka nawodna, ino nabrzeżna. :rotfl:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 17:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2017, o 20:11
Posty: 863
Lokalizacja: Heinsberg
Podziękował : 80
Otrzymał podziękowań: 333
Uprawnienia żeglarskie: posiada
Pozwolę sobie zadać pytanie dotyczące gnicia :D
Dużo tutaj już było o gniciu i dotyczy to też suwklapy z mojej łódki. Ponieważ wymysliłem sobie że będzie nośnikiem panela słonecznego to trzeba ją trochę dostosować. Poza tym to mazidło którym była wysmarowana też mi się nie podoba i już wcześniej myslałem żeby to zedrzeć. Wczoraj zabrałem się do dzieła. Wymontowałem klapę i pierwsze co mi przyszło do głowy że ona ciężka okrutnie. No ma to metr kwadratowy ale takiej wagi to ja się nie spodziewałem po niej.

Obrazek

Zacząłem zdzierać tą politurę i okazało się że drewno pod spodem sypie się. Jakieś :roll: dwa milimetry z powierzchni. Dalej już normalne i twarde drewno, tak mokre że prawie z niego kapało :rotfl:
(co tylko potwierdza że w drewno dużo wody potrafi wsiąkną zgodnie z obrazkiem zamieszczonym wyżej) Zeszlifowałem w sumie ok 5 kilogramów politury i drewna- tyle na oko nazbierała szlifierka i pewno sporo też poleciało w powietrze. Suwklapę zostawiłem do wyschnięcia.
No ale mam pytanie.
Czy zdarcie tej wierzchniej warstwy zgniłego załatwi sprawę? W sensie czy nie robić nowej klapy? To co z niej zostało trzyma się mocno na chwilę obecną bo zrobiłem test skakania po niej.
Mówiąc sobie> jeżeli się połamie to znaczy że trzeba nową.
Wytrzymała :mrgreen:
ed; z jakiego drewna zrobiona nie mam pojęcia a zapomniałem zrobić fotkę po odarciu do gołego.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 17:56 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
kokop napisał(a):
z jakiego drewna zrobiona nie mam pojęcia.
Drewna, nie aby sklejki?
Lite drewno będzie, ino zabić grzyba. Na śmierć! :twisted:
Skoro mokre najlepiej byłoby potraktować solami boru w glikolu (etylenowym). To impregnaty budowlane, do zagrzybionych ścian i tp. Acz nie wiem czy aby Unijnie nie zakazali sprzedaży detalicznej... :roll: (arsenu i chromu zakazali, a dobre byli)
Niemal równie skuteczny (krótkoterminowo, na wybicie cholery) jest sam glikol etylenowy, najprościej dostępny jako "koncentrat antifreezu" do chłodnic - ten trujący, czyli nie eko.
Ma powinowactwo do wody - lejesz na mokre.
Kto woli, może też nowomodne wodne preparaty z fungicydami, jakie tam w sklepie, ale jako biolog/ekolog/toksykolog rzekę że nie każdego ubiją grzyba, ale za to coniektóre ubiją mieszkańca kabiny ;)
A potem sobie wysuszysz i pomyślisz co dalej z wykończeniem i tp pudrowaniem dla wyglądu.

P.S. jak sklejka, a kupy się trzyma w sęsie nie rozwarstwia, to też jak wyż. tylko należałoby zedrzeć równo po warstwie do tej zdrowej. A potem zapuścić solidnie rozcieńczonem epoksem lub poliuretanem, jak w tem tu wątku gęsto opisują ;)
Ale zwykle jeśli sklejka leci to prościej wymienić, ino ramka konstrukcyjna z drewna zostaje.



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: kokop
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 18:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2017, o 20:11
Posty: 863
Lokalizacja: Heinsberg
Podziękował : 80
Otrzymał podziękowań: 333
Uprawnienia żeglarskie: posiada
Z drewna zrobiona klapa. Tzn. rama z krawędziaków - dwie łukowate deski jako sklepienie a na dachu z cienkich klepeczek ułożone. Pod spodem - cienki fornir - to co widać w kabinie jako sufit.

Ed: ja mam chyba z pół kilo dwuchromianu potasu ( na emulsje ) -- Załatwię nim grzyba?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 19:42 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
Nie jest powiedziane. Lecz skoro masz, to bym posypał.
Problem polega na wprowadzeniu toksyny do grzybka, onże nie jest taki głupi...
Ale jako impregnat skuteczny, z tym że drewno może zzielenieć. Jak masz ochotę to technika wyglada tak: posypujesz substancyją obiekt drzewnianny, obficie a równo, zraszasz wodą, okrywasz folią. Sól będzie sobie wsiąkać w drewno. Nie powiem czy zabije istniejące grzybnie, ale to ni ma znaczenia, w praktycznem sensie, bo rozumiem to drewno to wciąż solidne jest, a nie hodowla ładnych kapeluszy do spożycia, jak chińska medycyna przewiduje? :mrgreen:
A z pewnością zabezpieczy na przyszłość, gdyby już zarażone. Chromian potasu powinien częsciowo wytworzyć połączenia z ligniną, zatem będziesz miał na przyszłość niewymywalny impregnat w drewnie umieszczon. Czemu więc nie? :)



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: kokop
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 20:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2017, o 20:11
Posty: 863
Lokalizacja: Heinsberg
Podziękował : 80
Otrzymał podziękowań: 333
Uprawnienia żeglarskie: posiada
Zatem wygarbuję drewno :rotfl: Zielenieć sobie może bo i tak je pomaluję.
swoją drogą to ciekawa myśl z tym garbowaniem drewna. Czy na to wpadł już jakiś szkutnik?
Jeżeli nie to patent trzeba założyć :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 21:39 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8053
Podziękował : 1878
Otrzymał podziękowań: 2421
Uprawnienia żeglarskie: -
Za średniowiecza patentów nie rejestrowali.
Chromiany garbujem skóry od nie wiedzieć kiedy...
Acz możesz sprawdzić w urzedach anglosaskich, une zawdy kilkaset lat opóźnione :rotfl:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2017, o 23:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 lip 2017, o 20:11
Posty: 863
Lokalizacja: Heinsberg
Podziękował : 80
Otrzymał podziękowań: 333
Uprawnienia żeglarskie: posiada
:mrgreen:
No ale patrz pan. Tutaj też wspomniano o drewnianych palach w Łazienkach, co to na nich pałac dwiesta lat we wodzie stoi.
Dębowe pale, tak? A korą z dębu skóra na jachcie Brendana w :roll: VI wieku garbowana.
Dąb dla odmiany sam z siebie nie gnije bo już naturalnie zgarbowany- tak na logikę. No to my tu epokowe odkrycie zrobiliśmy pomocne dla kolegów co to łódki z drewienka wydłubują.
Oni się tu męczą i na ubitą ziemię gotowi wyzywać czy lepiej oliwić czy żywicować a łajby i tak gniją. Bo raczej całej z dębu nie robią tylko jakieś sosnowe badyle i brzozowe sklejki.
A tu patrz- troche chromianów, deski zakisić i po problemie.
Ojj- opłatę licencyjną przynajmniej na browary trza będzie przeliczyć
:rotfl:
Trzeba będzie bliżej przyjrzeć się czy aby nie znajdzie się coś lepiej szyjącego ligninę niż chromiany. Trochę jednak różni się od kolagenu a i miejsc do wszycia w łańcuchu mniej :roll: Garbowanie będzie trochę dłuższe czasowo.
(i żeby przypadkiem jaka nitroceluloza nie wyszła- bo to się nawet we wodzie fajnie pali :rotfl: )
ed: drewno powinno też zyskać na wytrzymałości jak mi się wydaje


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2017, o 07:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 maja 2016, o 20:25
Posty: 2261
Lokalizacja: Kędzierzyn - Koźle
Podziękował : 177
Otrzymał podziękowań: 504
Uprawnienia żeglarskie: sternik motorowodny
To ciekawe ile taka wanienka za grubą kasę wytrzyma

Obrazek

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1781 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 ... 60  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL