To jest smok. Do pary tylko dmuchany jednorożec albo rurzowy flaming.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

I to jest okazja do wypełnienia. Możesz być pierwszym z taką konstrukcją. Może nie dosłownie taką, może taką podobną...
https://www.youtube.com/watch?v=LeKPRmhVuvM

Miał go przemalować przed sprzedażą, a Ty coś tam z nim negocjowałeś długo, to kto tam wie, jaki był tego finał.

Ona jest na wycieczce tematycznej, a my rozprawiamy o konstrukcjach J. Warrama przecie.

Oj tam, to jedziesz na Zalew Zegrzyński na wyścigi z Robertem:
https://www.youtube.com/watch?v=uMzgldl7eyw

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Mam nadzieję, ze jest już dawno po wycieczce tematycznej a teraz zapiernicza przy łódce. Uczciwie zapiernicza
O konstrukcjach Jamesa Wharrama oczywiście warto rozmawiać. Ale czy warto szukać
dla nich miejsca w każdej kałuży ? Przecież projektant nie z takim zamierzeniem je projektował - tak czy nie ?
A te katamarany naprawdę ciekawe są. Materiałów w sieci na ich temat mrowie.
Można prześledzić całą drogę "rozwoju wyobraźni" Wharrama...
Ot choćby od samego początku, kiedy z takim rozmachem eksperymentował:

Dla mnie to bardzo ciekawe i ekscytujące. Widać historię, kolejne kroki...
Tylko jaki sens upierać się, żeby to wsadzać do wody na której ( jak słusznie Zielony Tygrys zauważa ) o wiele ciekawszy będzie dmuchany flaming
Dlaczego Mir nie patrzeć tak jak Wharram ??? Rozumiesz ???
On miał inne warunki i do nich dostosowywał swoje konstrukcje. I tutaj naprawdę wiele ciekawych rzeczy zobaczyć można. Bo sens nie w tym, zeby zachwycać się konstrukcją którą można w miarę łatwo zbudować.
Sens w tym, żeby zobaczyć jakie możliwości w tej konstrukcji zaklęto i gdzie można je wykorzystać ( a jakich nie zaklinano, bo nie było to celem )
To dosłownie tak, jakbyś porównywał teskę z land roverem...


Czyli jak nie Solina to Zegrze. Ale katamaran Wharrama zbudować warto.
Po to, żeby potem szukać dla niego miejsca ?
Nie tędy droga Mir moim zdaniem. Całkiem nie tędy.

Rozrzut jest dość spory: od rowera wodnego, poprzez katamaran motorowy (nie wspomnę o napędzie wiosłowym, bo w XXI w. nie przystoi) spalinowy i elektryczny, no i żaglowy w kilku typach ożaglowania. Wszystko zależy od energii marzenia. Powiedzmy, że napatrzysz się na taki pływak, powiedzmy o długości 5 m...

I albo coś zaiskrzy, albo nie. Jeśli zaiskrzy, to spełniasz swoje marzenie, a jeśli nie zaiskrzy, to masz dwa wyjścia. Albo szukasz dalej, albo nie szukasz. Jeśli znajdziesz co innego, to budujesz, a jeśli nie znajdziesz, to znów masz dwa wyjścia. Albo przestajesz marzyć, albo wracasz do marzenia pierwotnego...
Dobrze jest oglądać swoje marzenie w ruchu, wtedy energia się podwaja, albo potraja. A gdybyś dosiadł katamarana, nie koniecznie takiego, i wraz ze swoją załogantką wybrał żagle, to wierz mi emocje będą dynamiczne. Wtedy będziesz częściej myślał o chęci pływania na takim sprzęcichu. W kamuflarzu i po cichu.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Mir
No sam spójrz... Zaczynasz od tego, że rozrzut możliwości jest jakoby spory...

Żeby na koniec dojść do tego, że emocje bedą spore tylko wtedy, kiedy "wybiorę" żagle.

( Celowo "wybiorę" w cudzysłowie, bo tutaj akurat należy traktować dosłownie. Tylko jeśli
akurat napęd żaglowy wybiorę )
Bo tylko tutaj pojawią się zalety katamarana. Konkretnie takie, że będę mógł sobie
zwiększyć powierzchnię żagli ( i sprawność tychże ) i nie będę musiał równoważyć tego kilem, czy tylko balastem. Co spowoduje, że moja łódka będzie miała mniejsze zanurzenie i będzie możliwe żeglowanie "plażowe" ( z lądowaniem na plaży )
Niemniej jednak możliwości manewrowe będą mniejsze niż w przypadku łodzi jednokadłubowej ( mieczowej ). Co znowu spowoduje, że na trudnych akwenach, pełnych
wąskich zatoczek, katamaran żaglowy stanie się praktycznie bezużyteczny.
( Jak już mówiliśmy - przykładowo na Solinie ).

Jeśli już uczciwie skupić się na zaletach katamaranów, to owszem. Jest jeszcze jedna ścieżka... Nie wiem czy znane Ci jest nazwisko Peter Lynn ?
( Pionier kitesurfingu - o ile pamiętam, Nowozelandczyk )

No ale tutaj wymagania co do akwenu jeszcze większe...

Zalety katamaranu z pewnością potrafią docenić Moniia i Adam. Ale w moim przypadku...
Nie widzę tutaj dosłownie niczego, co miałoby mnie zdopingować do doświadczeń z takimi konstrukcjami. Nie mam po prostu aktualnie w zasięgu środowiska w którym mógłbym taki okręt wygodnie eksploatować. Tak, żeby w ogóle zauważyć jego zalety/możliwości...

Eee tam, owszem widać tam malownicze wodne esy-floresy:
https://gfx.radiozet.pl/var/radiozetsg/ ... ticle.webp
ale nie na darmo Zalew Soliński nazywany jest "bieszczadzkim morzem"
https://gfx.radiozet.pl/var/radiozet/st ... olina.webp
Trochę miejsca tam jest, woda czysta, brzegi piaszczyste...
Katamaran dałby radę i wzdłuż i w poprzek.
W kamuflarzu rzecz jasna.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Ok, kto miał zobaczyć w pierwszej kolejności to zobaczył (Adam), wiec po nadawaniu się widokami w mojej przyszłej kabinie podzielę się i z Wami.
Jak to Adam mówi, IKAROA nabiera ciałka…






A ja idę na zasłużone zimne piwo, bo jest 1pm i w hali temperatura zbliża już się do 30 stopni (ok, już osiągnęła…) a w przyczepie/biurze jest ledwie 26.

Niestety, Budweiser nie wspiera jak na razie naszego projektu, mimo, że co i raz puszczamy im bardzo wymowne wizualne sugestie… no cóż, może wreszcie złapią, o co chodzi. Skrzynka piwa na tydzień to nie tak duże wymagania…



* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Jednorożec pojawił się chwilowo z potencjalną (i niedoszłą!) załogantką. Wywaliliśmy razem z nią ZANIM byliśmy gotowi zamordować. Znaczy się, Adam przezornie wywalił zanim ja zamordowałam, bo już niewiele brakowało. Przezornie jakieś 500 mil dalej, żeby nawet przypadkiem na nas nie trafiła...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

hmm, to jeszcze nie gotowa ta utka?

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Really?
podpowiem - nawet Hanneke, nieprzeciętna optymistka i jej projektantka, uważa, że potrzeba 2000 godzin pracy aby ją zbudować.

To pełny rok pracy na pełen etat. A my nie zaczęliśmy przed rokiem. i do końca marca nie pracowalismy przy niej na pełen etat.
Teraz ja spędzam mniej więcej dwa pełne etaty przy budowie, a Adam dwa pełne etaty zarabiając na to, bo jakoś musieliśmy to podzielić.

Biorąc pod uwagę nasze ekstra prace (Nimrod, czyli miejsce do mieszkania, prace w naszej firmie etc) to na razie miałam szanse włożyć w to jakieś 400 godzin pracy od końca marca. Czyli od kiedy pracuję (przynajmniej w teorii) tylko nad IKĄ. Przez następne 3 miesiące włożę pewnie ze dwa razy tyle, bo nie chcemy tej hali wynajmować bez końca.
I wtedy, po roku od realnego rozpoczęcia prac, pogadamy. IKAROA nie będzie jeszcze "gotowa"*, ale mam nadzieję, że już nie w hali...


*(w sumie, kiedy pełnomorski jachty zaczyna być "gotowy"? Możecie zdefiniować to pojęcie? serio pytam...)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Aha, no to wytrwałości

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

No trochę moja wina, bo pierwszy zacząłem marudzić o tempie prac
Ale to tylko dlatego, żeby "wasze męstwo ku bitwie podniecić" jak mawiał kabaret "Jurki", swego czasu
Bartuss też raczej nie jedno w życiu zmontował i pewnie byłby gotów zmierzyć się z widokiem Waszego jachtu i ucieszyć z tego faktu
Znaczy się - my kibice wytrwałe acz irytujące z deka

Już Monice zapowiedziałem że kolejnej zimy w UK nie zdzierżę i popłynę na Kanary, choćby wpław. Jak na to patrzymy z perspektywy, wiele rzeczy można było zrobić inaczej. Zatrudnienie hipisów do budowania zmarnowało nam parę miesięcy. Nietrafione decyzje, próby budowy w kontenerze. Teraz wiemy że wybralibyśmy sobie inne miejsce na stocznię. Ale poniewczasie to każdy jest mądry. Powoli kroczek po kroczku to pchamy. Mamy ślicznie rozpisany bilans energetyczny. Jest pełen opis instalacji. Robimy pomiary. No a Monika w pocie czoła struga łódkę. I nikomu nie zależy bardziej aby to skończyć niż nam samym. Szczególnie że to teraz jedyne nasze mieszkanie.

Do pracy a nie mi na forum brylować

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Myślałby kto, że zamocowanie 3 paneli poszycia to taka prosta sprawa.
No, niby prosta. Chyba, że 2 z trzech paneli rozjeżdżają Ci się o pół metra i nikt, nawet projektant jachtu, nie jest w stanie Ci podpowiedzieć, co może być tego winą...
No cóż, powiedzmy sobie szczerze, przez ostatnie dwa tygodnie nie sypiałam zbyt dobrze

Po pomierzeniu wszystkiego co się dało pomierzyć, stwierdzeniu, że (poza drobnymi, kilkumilimetrowymi niedokładnościami) wszystko się zgadza i nadal nie wiem, dlaczego poszycie na rufie nie trafia w stępkę a na dziobie jest pod złym kątem, długiej dyskusji z Hanneke utwierdzającej w przekonaniu, że tak być nie powinno ale też pocieszającej, że da się to skorygować, zrobiłam sobie kilka dni odpoczynku z rzadka tylko zaglądając do namiotu - i pracując nad innymi rzeczami, takimi jak bilans energetyczny, rozpisanie i rozrysowanie całej instalacji i korespondencji z tym związanej (najwyższy czas!).

I odpoczynek dał rezultat. Wymyśliłam, co może być jedyną przyczyną takich dzikich rezultatów skoro wszystko się zgadza - i co ważniejsze, jak to sprawdzić i uniknąć tego błędu. Listwy na krawędzi grodzi, pasy ładunkowe i (jak zwykle!) olbrzymia liczba ścisków - plus zaanektowanie Adama do prac ręcznych zamiast jego zwykłych zajęć biurowych - dały możliwość operowania wszystkimi panelami poszycia naraz (łącznie 11 metrów sklejki) i wykluczenia błędu - którym było minimalne przekrzywienie pierwszego panela poszycia, który decyduje o całej reszcie. Kilka (dosłownie) stopni przechylenia skutkowało bardzo dużymi przesunięciami na końcach pozostałych dwóch paneli - każdy ma ok. 4 metrów długości.

Teraz już wszystko dopasowane a ja śpię normalnie wreszcie, po dojściu co było nie tak (nie cierpię NIE WIEDZIEĆ!)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

[quote="Moniia"][quote="beret"](…).[/quote]

Do pracy a nie mi na forum brylować [/quote]

Teraz już wiecie czemu się na forum ostatnio nie udzielam, Monika struga, a ja mam zapierdalać i nie ma litości. Po prostu oboje musimy dać z siebie wszystko. A jak nie, to sami widzicie, pac!

"Za wszystko w życiu płacisz, za sukcesy z góry!", mawiała moja ex-szefowa, prof. psychologii i mądra kobieta.

Nikt Ci łatwego życia nie obiecywał i... słowa dotrzymuje
Trzymam kciuki za Wasz sukces aż mi palce drętwieją

OK, ja zdycham (oficjalny zakaz pracy od Adama - stan zapalny przy nerwie kulszowym... wrrr).

Ale dostawy przychodzą.
Tą Adam skomentował: "wiesz, normalne kobiety to butelkę perfum chcą, albo Porsche.... A ty wolisz potwora"

Bo właśnie nam dostarczyli potwora.

A raczej, dwa potwory.

A raczej, dwa małe potwory (circa 260 kg żywej wagi, 300 z opakowaniem).

I dzięki temu mamy pierwszy clip z typu unboxing.
Rozpakowywanie potworów.


Ktoś zgadnie, co to za potwory i do czego nam potrzebne?
Za właściwe odpowiedzi roześlemy koszulki i naklejki (serio, będą takowe niedługo...). No, powiedzmy, że za pierwszą właściwą w każdej kategorii (nie stać nas!)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Wygląda jak podpora podłodziowa. A razy dwa, bo dwa kadłuby. Ale zapewne jest to coś zupelnie innego.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

blisko, ale nie
To bardziej potworny potwór

Poza tym, to długie, wąskie kadłuby, podpór potrzebowalibyśmy 4

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Dźwignica bramowa ?

Owszem. Konkretnie, dwie bramki. Każda o nośności 1000kg.




Tak więc pierwsze pytanie ma już prawidłową odpowiedź i nasze potworki już są znane. kornel - gratulacje, skontaktuj się z nami na pw, ustalimy jak Ci podesłać koszulkę i naklejki (dopiero w okolicach Southampton Boat Show, czyli w połowie września).

I czekamy na próby odpowiedzi na kolejne pytanie - na co nam te potwory?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

A, to akurat proste.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Janna, podeślij nam swój adres to wyślemy koszulkę i naklejki także do Ciebie.
Za bycie najpogodniejszą osobą w tym wątku.
I podrzucenie mi pomysłu, jak DODATKOWO wykorzystać bramki

Ale nie kupowaliśmy ich w tym celu, więc koszulka cały czas do zgarnięcia!

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Dzięki!

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Taką szubienice na kolach to ja sobie dawno temu zrobiłem, na belce wiesza się wciągnik i możesz sobie podnosić coś, obracać, przemieszczać itd.

A macie to poskładane do kupy?

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

jak skończymy to co mamy do roboty w tej chwili.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Pamiętam naszą rozmowę o podnośnikach bramowych kiedyś
Ja to widziałem w całości, bo mi do warsztatu przywieźli ( jakaś dealerka ) i poskładali.
Trochę "kolebałka" to jest. Na moje oko kółka za małe. Za dużo węzłów regulacyjnych na tej bramie ( podnoszenie bramy teleskopowe - a właściwie "teleskopowe" )
Do moich potrzeb - takie se.
Ale do podnoszenia i wożenia kadłubów łódek, gdzie nie musisz operować tak precyzyjnie, jak przy wyciąganiu silników etc... Nada się znakomicie moim zdaniem.
W sieci znalazłem taką fotkę _ w proporcji do Landka:
( Łatwiej samochodem spod tego wyjechać, niż tym znad samochodu ( z silnikiem na haku )

To na fotce to konkurencji - kilkadziesiąt funtów za sztukę droższe za dokładnie to samo
A ponieważ coś tam wspomniałeś o podnoszeniu kadłubów, to mimo, że jest jeszcze jedna istotna rzecz którą z tymi kadłubami przy pomocy tych bramek chcemy robić, uznaję to (w końcu to ja piszę reguły tej gry...) za odpowiedź na nasze pytanie i proszę, jak z innymi, o kontakt na pw celem ustalenia gdzie koszulkę i naklejki mamy wysłać

ps. do wożenia czegokolwiek to one się nie tylko nie nadają, ale i jest to (delikatnie mówiąc!) mocno odradzane przez producenta. W naszym przypadku koordynacja dwóch bramek na dwóch końcach kadłuba byłaby koszmarem, nawet gdyby się nadawały do podróży z takim ładunkiem. Ale pozwalają przestawić to w kąt jak nie używane...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Skoro kupiłaś dwie bramy, to obstawiam, że obawiasz się obracania tych kadłubów ( przynajmniej ja bym takim tokiem myślenia szedł ) ?

No ja obracam czasem różne ramki, o chociażby

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz