Ostatnio chodzi mi po głowie pewien pomysł.
W zeszłym roku zbudowałem sobie żaglówkę z lugrowym grotem. Bardzo spodobało mi się to rozwiązanie, szczególnie na małej łódce. No właśnie, tamta łódka okazała się trochę za mała na pływanie w towarzystwie. Zastanawiam się teraz nad czymś większym tak 4 - 4,5 m.
Chciałbym pozostać przy żaglu lugrowym, w ostateczności rozprzowym (kwestia refowania). Łódek sklejkowych które spełniają wymagania jest bardzo dużo, jednak nie chcę zaczynać kolejnej budowy a po drugie kadłub stałby cały sezon nad jeziorem, tylko wyciągany na brzeg, więc sklejkowego było by mi szkoda.
Pomyślałem, żeby rozejrzeć się za jakąś laminatową żaglówką, nie musi być w idealnym stanie, byle nie ciekła
. No i teraz trudniejsza część planu, przerobić maszt na niższy wolnostojący i dopasować lugrowego grota, w ostateczności można dodać jeszcze niedużego foka.
Od razu napiszę, że nie zależy mi na niewiadomo jakich osiągach, łódka ma być do turystycznego pływania
Na ile taka przeróbka jest możliwa i z czym by się to wiązało? Najistotniejsze są chyba dwie kwestie. Zmiana położenia i mocowania masztu. Bo przerabiając typowego bermudzkiego slupa na lugrowego keta przy zachowaniu położenia miecza maszt będzie musiał powędrować do przodu?
Na ile można sobie pozwolić przy zmniejszeniu powierzchni ożaglowania?
Jak uważacie, ma coś takiego sens?
W razie pytań, po co. Od razu napiszę.
1. Niższy wolnostojący maszt szybko i bez problemu zdemontuje i zawiozę do domu. Kadłub zostanie sobie nad wodą wyciągnięty na brzeg.
2. Żagiel lugrowy bez bomu, niższy środek ożaglowania, bezpieczniej dla głów pasażerów. Mniejsze przechyły i spokojniejsze pływanie.
.jpg)
