Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
naprawa sklejkowego jachtu https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=22&t=2218 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | PioBia [ 28 cze 2008, o 22:56 ] |
Tytuł: | naprawa sklejkowego jachtu |
Witam Od miesiąca remontuję Misia. Mam pewien problem z doprowadzeniem go do wymarzonego stanu. Jachcik ma kilkanaście lat, dotychczas pływał na śródlądziu. Mam nadzieję, że za rok odzyska dawny blask i posmakuje wód słonawych i słonych ![]() Początkowo planowałem wymienić całe poszycie. Po odebraniu łodki (kupiłem ją "w ciemno"), okazało się, że sklejka jest w bardzo przyzwoitym stanie. Poprzedni właściciel wyciął wątpliwe fragmenty i zamierzał ją łatać a następnie polaminować. Pomimo jego argumentacji, twardo obstawałem przy swoim - łódź ma być czysto drewniana! Miesiąc prac zmiękczył moje stanowisko - usuwanie nitów i wkrętów to nie tylko mnóstwo pracy (co akurat lubię), ale i problem ze zładem. Trudno uzupełnić wszystkie ubytki po nitach szpachlówką, łódź zamiast drewnianej stanie się "szpachlówkowa". Dlatego postanowiłem - poszycie na burtach zostaje, wymianie podlegac będzie część pokładu i pokładówka. No i będzie laminat. Ale tylko na burtach. Tam go nie będę widział ![]() Czas na pytania. 1. W jaki sposób załatać te dziury? Dorobić wklejkę sklejkową, to jasne. Tylko co dalej? Ukosować krawędzie, czy po prostu dopasować idealnie wstawkę? Pod spód dać większy kawałek sklejki i zrobić solidną "podwójną burtę"? Większość "dziur" wypada na wzdłużnikach, czy w jakiś sposób wzmacniać je (wzdłużniki rzecz jasna)? Poniżej fotografie jachtu, w uwidocznionymi niektórymi "dziurami" ![]() ![]() ![]() 2. Pokład oryginalnie robiony jest ze sklejki 8 milimetrowej. Czy dysponujecie doświadczeniami z pokryciem sklejki pokładem z desek? Zastanawiam się nad wykonaniem pokładu ze sklejki 6 mm, następnie desek teakowych/sosnowych (finanse) grubości 4-6 mm. Po głowie chodzi mi też zastąpienie teaku/sosny sklejką 3-4 mm, tylko jak wówczas z trwałością? 3. Same burty planuję pokryć dwoma warstwami laminatu e-s przy użyciu maty granulacji 60-90 g/m2. Co o tym sądzicie? pozdrawiam piotr biały |
Autor: | szaman1999 [ 29 cze 2008, o 07:46 ] |
Tytuł: | Remont |
Witaj Zdjecia sa jachcik fajny ale pracy to na caly sezon moge ci wiele doradzic . Tak sie sklada ze jestm szkutnukiem i mieszkam w Rumi jesli masz cza i checi zadzwon pogadamy moj tel 505 532 235. |
Autor: | młody [ 29 cze 2008, o 08:39 ] |
Tytuł: | |
Patrząc na stan Misia wątpię czy jest sens naprawy. Czy ten Miś ma jakąś szczególną wartość pozamaterialną? Jesli nie to lepiej zbudować nowego. A jeśli chcesz go naprawdę naprawić to sądząc z tego co jest na zdjęciach CAŁE poszycie jest do wymiany. Możesz go oczywiście łatać, laminować ale za 5 lat będzie znowu do generalnego remontu. A 2 remonty wyjdą Cię drożej niż budowa od nowa... Sprawa pokładu. Sklejka + drewno = stosuje się, świetnie się sprawdza i ładnie wygląda. Sklejka może być 3-4mm ale listwy co najmniej 6-7mm (i tak 1-2mm zeszlifujesz bo jak byś się nie starał to równo tego nie przykleisz). Piszesz o teaku – szkoda kasy i pracy na taki syfiasty kadłub. Sosna? A potem co? Lakier? Trochę wody i będziesz miał lodowisko... |
Autor: | bercik_rb [ 29 cze 2008, o 16:34 ] |
Tytuł: | |
Mi sie wydaje, ze to sliczny jacht i warto popracowac. Poza tym takie starsze jednostki zdecydowanie maja 'dusze'. ![]() |
Autor: | Evert [ 29 cze 2008, o 18:30 ] |
Tytuł: | |
Witam ![]() Zgadzam się z Młodym - wymień całe poszycie bo tego wymaga, i wtedy podejmij decyzję czy zostawić drewno czy laminować. Co do pokładu - zostaw sklejkę 8 mm, jak dojdziesz do etapu kładzenia maskownicy teakowej - będziesz wiedział czy ci kasy na to starczy ![]() Skontaktuj się ze slawosz z forum - prowadził stronkę o Misiach ![]() |
Autor: | PioBia [ 29 cze 2008, o 18:49 ] |
Tytuł: | |
Cześć Dzięki za wszystkie odpowiedzi i specjalne podziękowania dla Tomka (Szamana1999) za poświęcenie nam całego niedzielnego popołudnia i wszystkie udzielone rady. Za kilka tygodni postaram się narobić więcej fotek i dokumentować postępy prac w necie. Pewnie jeszcze niejedno pytanie będę miał do Was. pozdrawiam piotr biały |
Autor: | bercik_rb [ 29 cze 2008, o 19:37 ] |
Tytuł: | |
PioBia napisał(a): Za kilka tygodni postaram się narobić więcej fotek i dokumentować postępy prac w necie. Fajnie, chetnie zobacze. Czekam na sprawozdania ![]() |
Autor: | mess [ 1 lip 2008, o 15:12 ] |
Tytuł: | |
młody napisał(a): AGAT?? .... Po drugie: to całkowicie przestarzała konstrukcja. Po trzecie: ten jacht jest niewygodny i ciasny w środku ... Nie chcę nikogo zniechęcać do budowy. Tylko szkoda mi ludzi żyjących złudzeniami. Myślącymi, że za grosze zbudują nie wiadomo jaki jacht. I porywających się na przestarzałe, trudne w budowie konstrukcje, do tego przerastające ich możliwości finansowe i czasowe. Tak pisales o Agacie, a jest prawie 2x wiekszy od misia, czyli Agat jet pojemniejszy i miejsca dla zlogi jest wiecej. Rozwiazania konstrukcyjne sa bardzo bodobne w obu jachtach, mis ma mniejsze przekroje elementow drewnianych, wzduzniki, wregi, dziobnica sa zaprojektowane na "jedna modle". Jednym slowem "trudnosc" budowy jest porownywalna, roznica polega w ilosci czesci ( Agat ma ich wiecej) młody napisał(a): Patrząc na stan Misia wątpię czy jest sens naprawy. Czy ten Miś ma jakąś szczególną wartość pozamaterialną? Jesli nie to lepiej zbudować nowego. ... młody nie wiem czy dobrze zrozumialem, "Misia" warto budowac a "Agata" nie. Agat - przestarzaly, ciasny, nieergonomiczny, trudny w budowie Mis - Pomimo tego ze minelo ponad 30 lat od jego zaprojektowania, nadal posiada tyle zalet ze wciaz jest atrakcyjny i warto go budowac. p.s Posiadam plany "misia" i licencje na wybudowanie jednego jachtu, ktora nabylem wraz z kupnem ksiazki. Czy naprawde warto budowac "misia" ? Nie ukrywam ze Agat wciaz mi sie podoba bardziej (choc zostal skrytykowany), ale swoja droga to "mis" tez moze sie podobac, zbudowany zgodnie z dokumentacja oczywiscie. Prosze o odpowiedz, gdyz nie wiem czy nie wziac "misia" na warstat na tzw. druga reke i powolutku opracowac sobie modelik 1:10 celem treningu. |
Autor: | młody [ 1 lip 2008, o 18:58 ] |
Tytuł: | |
MESS zastanów się czego ty chcesz zbudować jacht? po co? z kim, gdzie i jak długo będziesz pływać? bo ciągle zmieniasz rodzaj jachtu - to morski to śródlądowy odpowiedz sobie na te pytania ode siebie dodam że akurat umiejętności to najmniejszy problem przy budowie jachtu nie wierzysz to dowiedz się ilu szkutników na własne, samodzielnie zbudowane jachty podpowiem Ci - amatorów co zbudowali własne jachty jest znacznie, znacznie więcej problemy przed jakimi stoi amator przy budowie jachtu to nie budowa kadłuba (tego starasz się nauczyć robiąc model) ale wykończenie tego kadłuba by jakoś wyglądał i się go nie wstydzić i to właśnie zajmuje czas właśnie czas, ile możesz go przeznaczyć na zbudowanie własnego jachtu? codziennie 1-2 godzinę po pracy? i urlopy i weekendy i tak tygodniami, miesiącami, latami? kosztem czasu wolnego, życia rodzinnego, wakacji... jesteś pewien, że dasz radę? kiedyś pracowałem przez 8 miesięcy po 14-15 h. na dobę, po 4-5 miesiącach przestało mi na wszystkim zależeć, prawie zrobiłem się automatem - tylko sen i praca a ty ile czasu chcesz tak harować? rok to 28 dni urlopu(powiedzmy po 10 h pracy na dobę) i 50 weekendów(jakieś 100dni w roku tez po 10 godzin pracy na dobę) odliczając święta zostaje jeszcze ok. 200 dni po 3 godziny pracy dziennie - razem jakieś 1800 godzin na rok - o ile wytrzymasz takie tempo, Ty i Twoja rodzina przez rok dasz radę poświęcić może 1000 godzin na budowę przez dwa jakieś 1500 godzin (łącznie) przez następne 400-500 godzin na kolejny rok a teraz sobie policz: Agat jakieś 6000 godzin pracy (moim zdaniem w 10 lat trudno zbudować samemu po pracy) Miś jakieś 1500 godzin pracy (w 2 lata da się zbudować) i zastanów się ile Agatów zrobiono amatorsko (Agat "Polka" p.Milewskiego był robiony przez zawodowego szkutnika ok 1,5 roku, i do tego pracowało przy nim więcej niż 1 osoba) a ile Misiów i dlaczego takie są proporcje a nie inne Wrócę teraz do Twojego pytania "dlaczego Agat nie, a Miś tak". Bo Miś jest realnie do zrobienia własnymi silami a Agat nie(patrz potrzebny czas). W przypadku jachtu rzędu 5,5m do pływań po morzu Miś się specjalnie nie zestarzał (sklejka to najprostszy i stosunkowo tani materiał do budowy takiego jachtu). W przypadku Agata jest zupełnie inaczej. Można z takiego samego materiału i podobnym nakładem pracy mieć znacznie wygodniejszy i nowocześniejszy jacht. Aha, i nie zachęcam do budowy Misia. Napisałem że lepiej budować nowego niż remontować trupa. Moim zdaniem Misia warto wciąż budować ale na morze, na śródlądzie już nie. Inną sprawą jest ile Misiów pływało/pływa po morzu a ile po śródlądziu? |
Autor: | Evert [ 4 lip 2008, o 11:17 ] |
Tytuł: | |
mess napisał(a): Jednym slowem "trudnosc" budowy jest porownywalna, roznica polega w ilosci czesci Zapomniałes dodać : wielkości, masie całkowitej kadłuba, rozwiazaniach konstrukcyjnych całkiem innych (stępka Misia i Agata - na jedną modłę ?) Aha chwaląc Agata zapomniałeś dodać że był on projektowany aby spełniać parametry klasy RORC - i do przyciasnego wnętrza wciśnięto zabudowę wzorowaną na Ametystach. Albo regatówka albo jacht tutystyczny - przy tych wielkościach nie ma kompromisów. A Miś to jest Miś - jednostka prosta do budowy amatorskiej, na swoje czasy wygodna (obecnie na dwie osoby też wystarczy), mozliwe zbudowanie jednostki przybżerznej. A koszt ? 1/10 albo i mniej...Agata ![]() młody napisał(a): Napisałem że lepiej budować nowego niż remontować trupa. I dobrze napisałeś - bo niestety wymiana całego poszycia, a niewiadomo jak odejdzie od szkieletu i czym było klejone...czyli od nowa ![]() ![]() Slawosz ! Do tablicy i tłumacz sie ![]() |
Autor: | mess [ 4 lip 2008, o 12:04 ] |
Tytuł: | |
Evert napisał(a): Zapomniałes dodać : wielkości, masie całkowitej kadłuba, rozwiazaniach konstrukcyjnych całkiem innych (stępka Misia i Agata - na jedną modłę ?) Jasne ze tak, stepka w Agacie to cztery sklejone dechy zwezajace sie na dziobie i na fufie, a stepka misia to dwie dechy ale zwezajace sie tylko na dziobie. Rozni ich statecznik steru i pletwa balastopwa, ja wyklejalem w modelu z 10 warstw, ale jest werja latwiejsza w ktorym statecznik steru Agata to klocki drewniane (roznica to taka ze a Agacie jest sruba na stateczniku steru a w misi brak), a w misiu ? To samo, tylko mniejsze. Nie rozumiem na czym ma polegac ta roznica stepki ? w obydwu jachtach giecie warstw stepki (Agat 4 warstwy, Mis 2 warstwy) wykonuje sie na ustawionych ramach i wregach, potem ukosuje aby umozliwic zamocowanie poszycia i na koniec nakladka stepki. Stepka laczona z dziobnica za pomoca wezlowki (to samo) Znalazlem rysukni wreg Misia wykonane przez Nelsona Nelson napisał(a): ... Przymierzam sie do zbudowania “Misia” słomkowego, wersja morska (balastowa). Pierwsze rysunki mam juz zrobione... [url=http://images26.fotosik.pl/202/8ba37251d3992118.jpg]Obrazek[/URL] [url=http://images27.fotosik.pl/201/b6d71486ad0b0f36.jpg]Obrazek[/URL] a tutaj dla porownania moje Agata ![]() http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... c53b7.html Dalej podobienstwa nie widac ? |
Autor: | Evert [ 4 lip 2008, o 21:09 ] |
Tytuł: | |
Uparty jesteś. Wygnij stepkę długości 5 m z 2 warstw, i obok o przynajmniej 3 metry dłuższą z 4 warstw. różnica ? Szkielet misia sam obrócisz na oponach bez używania jakichkolwiek bloczków i innych "urządzeń", a spróbuj to samo zrobić z Agatem. przecież Agat ma kilkukrotnie większą masę ! Mówimy o rzeczywistych wielkościach a nie o modelach ! Sorry, zapomniałem że nie ma sensu się w tej sprawie odzywać ![]() Powodzenia w budowie czegokolwiek oprócz modelu, czekamy na relacje ![]() |
Autor: | boSmann [ 4 lip 2008, o 21:15 ] |
Tytuł: | |
Czytam ten wątek i nasuwa mi się jedna uwaga - Kolega nie spytał czy to się opłaca i czy ma remontować a poprosił o pomoc w rozwiązaniu problemów. Czemu więc dyskusja idzie w stronę opłacalności? Komu się nie opłaca (co to w ogóle znaczy? jakie kryterium przyjąć?) ten nie robi. Trzeba wspierać takie inicjatywy a nie zniechęcać. Sam uczestniczę w takich "nieopłacalnych" przedsięwzięciach i sobie chwalę. Właśnie ostatnio odżył temat katamarana Rangiroa, konstr. Wharrama ![]() Generalnie to chyba opłaca się tylko pracować - każde hobby jest niopłacalne. |
Autor: | PioBia [ 5 lip 2008, o 06:32 ] |
Tytuł: | |
boSman - nic dodać nic ująć. Nikt nie pyta miłośników zabytkowych samochodów czym im "się to opłaca". Pewne decyzje nie mogą być rozpatrywane z punktu widzenia opłacalności. Opłaca się w ogóle nie mieć jachtu, pracować 12 h dziennie i zarabiać mnóstwo kasy. Każda inna czynność jest nieopłacalna. Zgadzam się, że podejmowanie budowy Agata w pojedynkę to powazne wyzwanie. Ale jeśli ktoś chce, to dlaczego nie? Jak każda inna decyzja życiowa będzie to miało po prostu określone konsekwencje. Z pewnością budowa Misia od początku byłaby przedsięwzięciem łatwiejszym. Ba, nie budowałbym Misia, lecz Colina (W. Tobis). Ale wiem, że za budowę w najbliższych latach nie zabrałbym się, jesteśmy młodym małżeństwem, mającym milion innych wydatków. Podjęcie decycji o wynajęciu pomieszczenia do budowy byłoby dla nas niełatwe. A tak - jachcik jest i trzeba go zrobić. Decyzje podejmują się same. A czy się uda? Z miłości do morza przeprowadziliśmy się do Wejherowa z drugiego końca Polski, zostawiając wszystkich znajomych, rodziny, łatwą pracę. I nie żałujemy ani trochę. Miś już dziś jest pozbawiony większości poszycia. W przyszłym tygodniu doprowadzamy szkielet do porządku i rozpoczynamy poszywanie. A zatem - uda się. Przy okazji dzięki za radę, pozbawienie go poszycia ujawniło kilka nieciekawych wzdłużników i pokładników - najpóźniej w środę wszystkie wątpliwe elementy będą wymienione. |
Autor: | boSmann [ 6 lip 2008, o 18:45 ] |
Tytuł: | |
PioBia napisał(a): Ba, nie budowałbym Misia, lecz Colina No to jest już nas trzech ![]() PioBia napisał(a): A zatem - uda się I tak trzymać. Miś fajną łódką jest. |
Autor: | PioBia [ 6 lip 2008, o 20:12 ] |
Tytuł: | |
Kto jest trzecim do budowy Colina? łamałem się długi czas nad projektem Paula Gartside'a - gaflowa ślicznotka , ale ostatecznie Colin wydaje mi się bardziej praktyczny. (z ciekawych konstruktorów dorzucę jeszcze Francois Vivier ) Wracając do Misia. Za tydzień powinienem uporać się ze zładem i przygotować go do poszywania. Przed położeniem płatów chcę, zgodnie z radami Szamana1999 zagruntować wewnętrzne powierzchnie sklejki oraz cały zład. Szaman1999 poleca lakiery IKA (jeśli dobrze pamiętam) do kupienia w Gdyni w Marianusie. Naczytałem się sporo o Owatrolu, co sądzicie o potraktowaniu całości D1, a po zmontowaniu D2 od środka? Na zewnątrz i tak pójdzie kolor (poza pokładówką). Czy D1 nie będzie przeszkadzał w klejeniu zładu z poszyciem klejem Wurth Pur-Leim (poliuretanowy, piankowy, D4)? Jakie są wasze doświadczenia z lakierami? Nie chcę na nich oszczędzać, głównym kryterium ma być efekt i łatwość utrzymania ładnej powierzchni, a nie cena. Przy okazji jeszcze raz podziękowania dla Tomka za klarowne przekonanie nas do zdjęcia poszycia. Zamierzamy wymienić wszystkie wzdłużniki poza obłowym i chyba całą pawęż. Wiele ciekawostek ukazało się po zdjęciu poszycia. |
Autor: | boSmann [ 6 lip 2008, o 20:48 ] |
Tytuł: | |
PioBia napisał(a): Kto jest trzecim do budowy Colina? Jeden z forumowych Kolegów. Nawet już ustaliliśmy, że warto by było nieco podnieść burty bo oryginalnie tam jest dziwna wysokość wnętrza - 168 cm PioBia napisał(a): nie będzie przeszkadzał w klejeniu zładu z poszyciem generalnie każda powierzchnia powinna być surowa, nieraz trzeba też odtłuścić, tak więc impregnacje powinno się robić po klejeniu. Owatrol to dobry preparat, ja jednak nie mam przekonania do stosowania go na sklejce. Co do lakierów; nie znam firmy Ika. Osobiście jestem zwolennikiem Epifanesa, dobry jest też Mati Yacht z f-my Tikurila. W przypadku Epifanesa stosuję trzy warstwy gruntujące i 5-7 wykańczających ( po każdej szlifuję) ---- Nie znałem tego konstruktora. Ciekawe projekty - dziękuję ![]() |
Autor: | szaman1999 [ 7 lip 2008, o 20:25 ] |
Tytuł: | Remont |
Witaj Piotr Widze ze prace ruszyly na dobre teraz nie moge podjechac . Mozesz sie spodziewac kontroli takiej bez zapowiedzi . Z tego co piszesz to postepy sa ciesze sie ze poszycie juz zdjete a jak nity . Pozdrawiam Tomasz |
Autor: | PioBia [ 7 lip 2008, o 22:09 ] |
Tytuł: | |
Nity w większości okazały się rozklepanymi gwoździami. Rozwiązanie, tak jak mówiłeś - kątówka, wybijak i obcęgi. Mam ich teraz pełne wiadro ![]() Poszycie nie do końca zdjęte zostały dwa płaty dna - do kasacji na jutro. Wówczas zobaczymy jak dokładnie wygląda stępka. |
Autor: | boSmann [ 7 lip 2008, o 22:42 ] |
Tytuł: | |
PioBia napisał(a): Wątpliwości wzbudza też stan pawęży Jak tak dalej pójdzie to będziesz miał nową łódkę ![]() A ja myślałem, że Miś jaki mi się trafił jest mocno zniszczony ![]() PioBia napisał(a): kątówka z tym wynalazkiem to ostrożnie. W zeszłym roku mało brakowało a piękny oldtimer by się sfajczył. Chłopaki swożnie balastowe odcinali |
Autor: | mess [ 8 lip 2008, o 08:58 ] |
Tytuł: | |
mozna prosic o zdjecia, jak to wyglada z boku i z gory. Evert napisał(a): Wygnij stepkę długości 5 m z 2 warstw, i obok o przynajmniej 3 metry dłuższą z 4 warstw. różnica ? ... : A jaka jest roznica miedzy wygieciem 2 desek na stepke misia, a wygieciem 4 desek na 2 stepki do dwoch misiow ?` mess napisał(a): ..l.Rozwiazania konstrukcyjne sa bardzo bodobne w obu jachtach, mis ma mniejsze przekroje elementow drewnianych, wzduzniki, wregi, dziobnica sa zaprojektowane na "jedna modle". Jednym slowem "trudnosc" budowy jest porownywalna, roznica polega w ilosci czesci ( Agat ma ich wiecej): Kazda z warstw wygina sie odzielnie i jezeli pierwsza warstwa zostanie polozona prawidlowa droga "przytula" sie do niej, wiec jest latwiejsza do wykonania. Docisk osaga sie przez zastosowanie klejcy. ] p.s PioBia Jak poznacie sie z "misiem" lepiej to przegladnij plany Agata i porownaj obie konstrukcje a zobaczysz podobienstwa, to tak jak bys porownal dziecko do doroslego. |
Autor: | PioBia [ 8 lip 2008, o 22:03 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Jak tak dalej pójdzie to będziesz miał nową łódkę ![]() Dziś już wiem, że do wymiany idą wszystkie wzdłużniki, część pawęży i część pokładników. Większość z nich mogłaby zostać, ale ma to być Miś słonowodny, jeśli już remontować to porządnie. Cytuj: z tym wynalazkiem to ostrożnie. W zeszłym roku mało brakowało a piękny oldtimer by się sfajczył. Chłopaki swożnie balastowe odcinali Dwie gaśnice i 5 litrów wody stale pod ręką. Co do Agata - na moje potrzeby jacht jest za duży. Chodzi głównie o koszty budowy i wyposażenia oraz późniejsze koszty utrzymania Sam postuj Misia w porcie w ciągu roku to około 1000 zł, jacht wielkości Agata kosztować będzie około 3000. Jest to trochę. Wiem, że mam czas na weekendowe pływania i pod tym kątem szukam łódki. Oczywiście jeśli kiedyś wybiorę się dookoła świata to pomyślę o Agacie. ![]() |
Autor: | mess [ 9 lip 2008, o 11:41 ] |
Tytuł: | |
mistrzu PioBia, zapodaj fotki |
Autor: | PioBia [ 9 lip 2008, o 17:56 ] |
Tytuł: | |
Dysponuję tylko tradycyjną lustrzanką. Muszę wykończyć film, zeskanować fotki wtedy na pewno wrzucę. Jak pisałem - kilka tygodni. |
Autor: | boSmann [ 10 lip 2008, o 21:21 ] |
Tytuł: | |
PioBia napisał(a): jeśli już remontować to porządnie. I tak trzymaj ![]() |
Autor: | PioBia [ 22 lis 2008, o 11:22 ] |
Tytuł: | |
Z kilku tygodni zrobiło sie kilknaście tygodni, ale zgodnie z obietnicą zamieszczam fotki. Identyczna relacja ukazuje się na sailforum. Mam nadzieję, że będzie to dla kogoś pomocne. Jesienią 2007 na pl.rec.zeglarstwo ukazało się ogłoszenie "sprzedam jacht typu Miś". Po krótkiej rozmowie okazało się, ze właściciel za symboliczną kwotę sprzeda jacht z powodów osobistych. Decyzję należało podjąć w kilka godzin, całkowicie w ciemno. Po pół godzinie zdecydowałem się zaryzykować. Szybka wpłata, brak umowy, nieznany sprzedawca - idealny opis potencjalnego oszustwa. Zdawałem sobie sprawę, ale mimo wszystko zaryzykowałem. Jacht stał w Lublinie, ja w Wejherowie. Sprowadzanie go na zimę nie miało sensu, uzgodniłem więc postój przez kilka miesięcy na starym miejscu. Transport, pomieszczenie i czas udało się wygospodarować dopiero w czerwcu 2008. O czym należy pamiętać przy transporcie: Miś jest niesamowicie ciężki. Kiedyś pomagałem budować Lotną p. Patalasa, ta łódź może być podniesiona przez 2-3 osoby. Misia z dużym trudem przenieśliśmy w 10 osób! Nie dość że waży swoje, to trudno go chwycić. Sam transport odbył się na zwykłej przyczepie na której stało zrobione wcześniej łoże. Łoże musi być solidne i to bardzo. Pomimo przywiązania jachtu pasami łoże i tak częściowo się złożyło, co było źródłem sporego stresu. Niestety nie mam żadnych fotek. Na zdjęciach jest tylko Miś w stanie początkowym: ![]() ![]() W Wejherowie jacht został znowu przeniesiony (udało się w 7 osób) i spoczął na tymczasowym łożu. ![]() Poprzedni właściciel z pomocą szkutnika wyznaczył elementy poszycia które należy wymienić. Zdecydował na wycięcie wąskich pasów. Ja zacząłem od oględzin pokładu i wstępnie uznałem, że całość należy wymienić. Co do burt miałem wątpliwości. Rozwiał je ostatecznie Tomek z Rumii (obecny tu Szaman1999) - poszycie należało wymienić w całości. A to okazał się dopiero początek zabawy. [ Dodano: Sob 22 Lis, 2008 12:18 ] Zdejmowanie poszycia rozpocząłem od pokładu. Sklejka przymocowana była rozklepanymi gwoździami oraz nitami miedzianymi. Miejscami były też wkręty. Większość usuwałem poprzez zeszlifowanie szlifierką kątową łba i wybicie łącznika do środka. Używałem taniej szlifierki (65 zł), sprawdziła się doskonale. Tarcze cienkie, do stali nierdzewnej. Zużyłem ich około 15-20. Całośc zajęła około tygodnia pracy po 5-6 h dziennie. Część zdjętych elementów poszycia widoczna na zdjęciu; ![]() Im więcej zdejmowałem, tym więcej pracy mi dochodziło. Przede wszystkim część wzdłużników okazała się być w bardzo złym stanie. Oto przykład próchna na wzdłużniku: ![]() W efekcie z początkowego "wypełnienia kilku dziur i zalaminowania" zrobiło się "wymiana poszycia i wzdłużników". Wzdłużniki należy delikatnie oddzielać od kadłuba, ponieważ łatwo uszkodzić wręgi. A wymiany wręg już bardzo nie chciałem ![]() [ Dodano: Sob 22 Lis, 2008 12:28 ] Szkielet bez poszycia jest bardzo lekki. Bez kłopotów sam go przesunąłem aby zrobić miejsce na czas obracania: ![]() Dwie osoby wystarczyły do przewrócenia go do gory dnem. Potem samodzielnie ustawiłem go na helingu i wypoziomowałem. Tu niestety pojawia si wiele problemów. Odpowiednie ustawienie kadłuba, stojącego na krzywej podłodze jest trudne. Znacznie łatwiej robić to w odwrotnej kolejności - najpierw heling, do niego wręgi i szablony, potem stępka. Prawidłowość pracy na tym etapie zweryfikuje wodowanie, mam nadzieję, że łódka będzie stać pionowo. ![]() Jacht został przymocowany do helingu za pomocą 12 ścisków + kilku podpierających belek. [ Dodano: Sob 22 Lis, 2008 13:02 ] Nie, nie mylisz się. Moje przemyślenia opiszę na końcu. Dalszy etap to wymiana wzdłużników. Niezbędne jest tu: pilarka elektryczna (wystarczy ręczna, choć stołowa jest znacznie wygodniejsza), strug elektryczny, wiertarka, wyrzynarka, dobra piła ręczna do robienia skosów (u mnie sprawdziła się płatnica Stanleya). Miałem jeszcze szlifierkę oscylacyjną, oszczędza wiele wysiłku. Tu nie warto oszczędzać, choć nie ma też większego sensu inwestować w narzędzia profesjonalne. Wzdłużniki zdejmowałem pojedynczo, natychmiast zastępując je nowymi. Wzdłużnik obłowy i pokładowy wykonałem z dwóch cieńszych elementów, pozostałe wykonane są jako pojedyncze. Wygięcie mozliwe jest jedynie po okręceniu wzdłużnika ręcznikami i polaniu gorącą wodą. Chyba że ktoś dysponuje parownikiem ![]() Na zdjęciu "dyrektor zarządzający" - moja żona. ![]() Do naklejenia drugiej warstwy wzdłużnika obłowego potrzeba na prawdę wiele ścisków. Na tym etapie dysponowaliśmy 70-ma, ale to i tak wciąż za mało. Ścisków nie da się mieć za dużo. ![]() Kolejny etap to nadawanie całości odpowiedniego kształtu. Tu niezbędny jest ręczny hebel. U mnie sprawdził się mały hebel Stanleya. Należy pamiętać o częstym ostrzeniu. W trakcie: ![]() I efekt końcowy: ![]() I tu wyszedł pierwszy błąd. Na etapie wymiany wzdłużników, nie dałem dwóch tymczasowych ram wręgowych, w wyniku czego w części dziobowej poszycie nie leżałoby tak, jak powinno (wzdłużniki weszły za bardzo "do środka"). Konieczne było wklejenie nakładki, która rozwiązała problem. [ Dodano: Sob 22 Lis, 2008 13:18 ] Przy okazji zdejmowania kolejnych wzdłużników należy pamiętać o szlifowaniu starej farby. U mnie miejscami była tak głęboko w drewnie, że jej całkowite zeszlifowanie było niemożliwe. Uznałem, że coś co tak mocno siedzi na pewno się nie złuszczy. Po wymianie wszystkich wzdłużników ponownie wypoziomowałem i przeszlifowałem kadłub, będąc jeszcze mniej pewny czy da to właściwy efekt. Potem wszystkie stare części poszycia pomalowaliśmy bejcą na ciemny brąz. Wszystkie nowe pozostaną w naturalnym kolorze. Na całość we wnętrzu pójdzie lakier bezbarwny. Stare części dzięki temu przestały odznaczać się brzydko w kabinie. ![]() Następnie przystąpiliśmy do wklejenia nakładek do łączenia arkuszy sklejki poszycia. Zrobiliśmy je grubsze niż powinny być, aby arkusze łączyć z nimi przy pomocy wkrętów 3.5x20 + klej poliuretanowy. ![]() [ Dodano: Sob 22 Lis, 2008 14:05 ] Po wykonaniu wszystkich zakładek przystąpiliśmy do poszywania. Technologia była prosta: 1. Ściskami mocowaliśmy pojedynczy arkusz do wzdłużników i odrysowywaliśmy od środka przebieg wzdłużników i wręg oraz stępki. Na tym etapie stare fragmenty poszycia były nam średnio przydatne, wykorzystywaliśmy je tylko do bardzo zgrubnego wycinania nowych. Jeżeli sklejka źle się układała (środkowy płat denny szczególnie) kładliśmy ręczniki i polewaliśmy gorącą wodą. P 5 minutach zdejmowaliśmy, a płatom daliśmy poleżeć całą noc w tak zamocowane 2. Po odrysowaniu docinaliśmy płaty w miare dokładnie, z mniej więcej 1 cm zapasem na wzdłużniku obłowym (a później obłowym i pokładowym). Dokładnie pasowaliśmy na stępce (do pasa sklejki naklejonego na stępce) i na długość. 3. wiertłem 1 mm nawiercaliśmy otwory pilotowe na wkręty, a potem z drugiej strony odtwory poszerzaliśmy frezem, aby schować łby wkrętów. 4. Potem sklejka na posmarowany klejem szkielet mocowana "z grubsza" ściskami, 5. Czasami konieczne jest ponowne obłożenie ręcznikami polewanymi gorącą wodą. Jednak sklejka mięknie kiedy jest mokra i wtedy nie dokręci się porządni wkrętów, 6. Następnie należy wkręcić wkręty. Ściski ściągaliśmy dopiero następnego dnia. Parę fotek: ![]() ![]() ![]() ![]() Bardzo mocno dał nam w tyłek środkowy pas poszycia dennego. Jest duży i do tego gięty w dwóch płaszczyznach. Pracowaliśmy na sklejce 6 mm, lecz na 8 mm to musi być prawdziwa jazda. Ważne aby dysponować porządną wkrętarką. Ja kupiłem taką za 120 zł i to jedyne narzędzie którego serdecznie nienawidzę. Większość wkrętów przykręcona jest przy pomocy wiertarki, gdyż akumulatory wkrętarki starczają na jakieś 50-70 wkręceń. Pozywanie zaczęliśmy od pasa dennego. Wiem, że lepiej zaczynać od burt, ale uznałem, że położony później laminat zniweluje minusy takiego połączenia na oble. ![]() ![]() ![]() ![]() Dalszy etap to wyrównanie i zaokrąglenie płatów na oble i innych miejscach połączeń, dokładne przeszlifowanie i laminowanie. Niestety ten etap jest już na nowym filmie i na fotki trzeba chwile poczekać. Pracując z narzędziami należy liczyc się s koniecznością zakupu dużej ilości rękawic gumowych (mi poszło około 200 par) oraz... plastrów. Dowód poniżej. Każde skaleczenie będzie si wielokrotnie otwierało, w końcu pracujecie rękami i rana nie ma czasu na wygojenie. Na zdjęciu widac tylko dwa palce, ale bardzo często były to wszystkie palce na obu rękach. ![]() ![]() Przemyślenia: kupno jachtu i jego reanimacja daje wiele satysfakcji. Jednak ma wiele minusów i raczej nigdy tego nie powtórzę. Każdą pracę należy wykonać dwukrotnie, nie pracuje się zgodnie z kolejnością prac wymyśloną przez konstruktora, nigdy to końca nie oczyści się porządnie powierzchni. Można tak wymieniać i wymieniać. Zdawałem sobie sprawę ze stanu jachtu, jednak pewne rzeczy wiem dopiero po pół roku remontu. Niby najlepiej jest uczyć się na czyiś błędach, jednak każdy lepiej pewne rzeczy rozumie dopiero kiedy doświadczy ich sam. Dlatego ni żałuję mojego kroku, ale na przyszłość będę mądrzejszy. Przepraszam za chaos. Chętnie odpowiem na pytania, proszę też do woli, byle konstruktywnie, krytykować. Dalsze fotografie za parę tygodni. |
Autor: | paintbart [ 16 kwi 2009, o 20:17 ] |
Tytuł: | |
Witam Mam podobne zdanie jak Młody ![]() ![]() Spal to i nie ładuj sie w koszta ![]() |
Autor: | vv3k70r [ 16 kwi 2009, o 20:25 ] |
Tytuł: | |
PioBia-Ty kupiles plany jachtu i gotowe szablony ![]() ![]() Chwale zaciecie ![]() |
Autor: | boSmann [ 16 kwi 2009, o 20:25 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Spal to i nie ładuj sie w koszta hmm..... Niezbyt taktowna ta uwaga. Nikt Ci nie każe pływać Misiem. Są natomiast tacy którym odbudowa i żeglowanie tym jachcikiem sprawia wielką radość. Może warto zrozumieć, że nie tylko prędkość i ostrośc chodzenia do wiatru się liczy? |
Autor: | paintbart [ 28 kwi 2009, o 18:44 ] |
Tytuł: | |
Oczywisie ze nikt mi nie kaze (chociaz kilka sezonow musialem na nim przepywac) Ale sa naprawde piekne lajby do odbudowy jak switez czy damroka juz nawet ladnie wyremontowany beryl w slomce:-) jest wiele naprawde ladnych jachtow dla ktorych warto poswiecic czas i pieniadze ![]() |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |