Dobre, bo stare.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A widziałem coś podobnego, pościągałem sobie kiedyś trochę tego

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Jest też inny, bez chłodzenia wodnego, ale tańszy!
http://allegro.pl/silnik-zaburtowy-spal ... i_c=272468

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

"Obroty biegu jałowego 3000"
Dla tych co produkują, sprzedają i użytkują takie silniki na pewno jest oddzielny kocioł w piekle.

Słuchawek na uszy w komplecie nie ma.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Nie da się ukryć, są to pływające skuterki.
Ale gdyby nad tym z chłodzeniem wodnym popracować, jaki gaźnik od Rometa, Jawki czy kosiarki założyć, wyciszyć dodatkową pokrywą, to może cena jest warta gry. Bądź, co bądź jest to 1/3 ceny marek światowych w naszych sklepach. A silnik NOWY.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

bartuss1nowy

Tak sobie czytam ten wątek i czytam. I ja Cię rozumiem, że kapa z robotą, że pod górkę, że w zimie jest lipa bo zastój w interesie itp. itd. ale to nie powodu aby popełniać samobójstwo w szczególności na tym stalowym eksperymencie z sandwiczem poliestrowo stalowym.

Ty weź popatrz się do zakupionych rysunków i skończ tego dreniaka. I może sprzedaj ale pod warunkiem że go zbudujesz zgodnie z planami a nie jak to stalowe coś chciałeś ożenić ludziom co by się potopili.

No chyba, że jesteś ekshibicjonistą to działaj dalej

_________________


Bobrowe Żeremia
https://www.facebook.com/BobroweZeremia/

No przecie robie to drewniane, stalowe moze poczekac.
Stalowe akurat tez sciagnałem z hydronschipa ruskiego w dwg, potem mi to wycieli na plazmie i poskładalem do kupy, szpachla miała jeno wygładzić fale dunaju.
No co ja poradze ze nie ma zlecen, od czasu do czasu cos wpada ale za 2- 3 stowki na miesiąc "zleceń" nie wyzyjesz

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Wiesz Bartuss, zawsze możesz iść na etat i zlecenia po godzinach trzepać, ale na łódki czasu nie będzie już wtedy, albo będzie go duuużo mniej.

Nie jesteś sam. Prawdopodobnie, większość ludzi w Polsce, którzy prowadzą drobne działalności gospodarcze, tak ma. Ja od tego szarpania się o mało nie zdechłem, na szczęście nie całkiem i dlatego teraz mam rentę. Rozumiem, że traktujesz swój wątek, jako rodzaj terapii, więc może Ci lekko ulży, jak się dowiesz, że są tacy, co maja jeszcze gorzej.
Chyba jako ochroniarz, albo na kasę w biedrze, bo rynek nienawidzi samodzielnych fachowców na etacie - nie potrafią dostosować się do zespołu, nie mówiąc już o szefie. Dla kogoś kto sam się zmagał przez lata, to każdy ewentualny szef będzie idiotą.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Mam firemkę 11 lat, owszem byłem na jakiejs rozmowie o pracę bodajze w listopadzie, ale troche mnie zszokowali nie tyle obowiązkami co wynagrodzeniem no i ramki czasowe, nie da rady - miałem niby zmodernizowac wytwórnię zajmująca sie gięciem drutu, doprojektowac kilka maszyn, kilka przebudować i to wszystko za 3 tys brutto.
Nie poddaję się, na etat się nie wybieram. Jest jakis okres przejsciowy, zanim coś zaskoczy.
Bardziej mi wygodnie z obróbką czegos tam na swoich zabawkach, anizeli spełnianie jakichś wydumanych poleceń.
A co do terapii to owszem coś w tym jest, zwienczeniem pewnikiem będzie wrzucenie tego do wody i pyrkanie od czasu do czasu.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Ktoś mi kiedyś powiedział:
- Jeśli interes pada, to pamiętaj jedno: ostatnia kasa na reklamę. Mocną reklamę!!!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Jak nie ma mieć przy takim systemie i duszeniu finansowym jakie uprawia państwo?
Wg centrum AS poprzez różne obciążenia zabiera 80% wszystkim, oprócz tych, co wyprowadzili działalność poza granice, przynajmniej formalnie, czy uciekających w szarą strefę. Przy czym podatki nie dość, że wysokie, to bezlitosne, bo płacić trzeba nawet gdy nie ma dochodów i nie można zlapać oddechu - chyba, że zniechęcony delikwent z wszystkiego się wycofa i przejdzie na zasiłek. Albo wyjedzie. Nie ma nawet chroniącego mniej zarabiających progu podatkowego. Drobniejsi się zwijają, konsumpcja siada.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Co ty gadasz??? Słuchałem Wicepremiera Morawieckiego: "Gospodarka się rozkręca."

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

A nie powinno jej sie przypadkiem skręcać? Bo jak sie coś rozkręca w bałaganie, to potem nie wiadomo gdzie częsci szukać.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

"... się rozkręca" na kawałki.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

I tak jest zawsze, gdy własność nie jest "święta". Rozkręcałbyś podobnie na jego miejscu, jak sądzę.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Jest też takie powiedzenie, na etacie masz jednego szefa, na własnej działalności masz kilkunastu szefów. Jeśli ma się produkty o niskiej marży to zawsze będzie się tyrać zgiętym w pół i każdy ew. klient stanie się twoim marudzącym szefem. Tak jak Bartuss napisał, trzeba mieć produkt. Ale na zaprojektowanie i wdrożenie produktu potrzebne są zasoby, a jak nie masz marży to kółko się zamyka. Z drugiej strony, warto się zastanowić, jeśli masz firmę 11 lat, to co poszło nie tak, że nie dorobiłeś się takiego produktu, albo chociażby pomysłu nań. Bo to nie jest chyba tak, że nagle przez Chińczyków wszyscy producenci CNC w Polsce poszli bankrutować.

Raczej kup ostatnią bułkę, bo jutro do MOPSu po zapomogę.
Reklamować się trzeba, kiedy wszystko idzie i ne zanosi się na upadek. Jak już pada, to d* blada. (rymnęło się )
Nic z tych rzeczy. Morawiecki zawsze liczył i ryzykował wyłącznie cudze pieniądze. Nie porównuj mnie z pajacem.Nie wiem, czy wszyscy, ale trendy i zmiany w globalnej gospodarce są bardzo ważnym czynnikiem, niezależnym od poszczególnego, drobnego przedsiębiorcy, co zadaje kłam gadaniu różnych korwinopodobnych Gwiazdowskich, że każdy jest kowalem swojego losu.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ale można obserwować kierunek tych zmian i próbować się do nich dostosować. Globalne zmiany nie zachodzą z dnia na dzień.

Gospodarka globalna, Robho, dzieje się nie na Marsie, a na obszarach kontrolowanych przez konkretne państwa. Gdy państwa pilnują i zapewniają na swym terenie odpowiednie warunki, następuje wzrost dobrobytu. Gdy złe, odwrotnie.
Wątpię, aby Gwiazdowski mówił coś takiego bez określenia kontekstu. Kowalem swego losu, w dużym stopniu, ale nie na 100%, możesz być w określonych warunkach. Na przykład na Kubie nie bardzo.
A że nie rządzą tacy Gwiazdowscy, tylko Morawieccy, to masz jak masz.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Albo rozwinąć parasol.
I właśnie wtedy dźwignąć się, a najlepsza dźwignią handlu jest reklama.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Z tymi producentami maszyn cnc jest tak, ze kto sie na poczatku rozwinął w hale produkcyjne i zasoby technologiczne to juz miał się czym pochwalic i mogl brac jak leci kilkaset zlecen naraz, w miedzyczasie opracowując własny produkt, przykładow daleko szukać nie trzeba, Kimla chociazby, zaczynał równolegle ze mną. Dostal dotacje milionową jakąś, zakupił hale, maszyny, zatrudnił ludzi i poleciał z koksem, dzisiaj ratuje swiat jak jakis Bill Gates. Sa też inne mniejsze firmy ktore podobnie poza halami produkcyjnymi i braniem zlecen opracowaly swoj produkt w miedzy czasie, np Certuss technology no i fasada do tego. Inni posciagali chinszczyzne i składając ja do kupy w Polsce również podobna ścieżka. Ja brałem zlecenia z nizszej półki cenowej, więc chociaz jakos to szło, to nie zarobiłem na zaplecze na tyle duze, aby robic wiecej jak jedną maszynke na raz.
No i w pewnym momencie się skończyło. Pomijam dwie wpadki z maszynami, przez które pojawiło sie pytanie byc albo nie być. No ale jakby udało się ogarnąć kłopoty finansowe zeby wyjśc jako tako blisko kreski, znaczy sie nadal pod hehe.
Mając produkt, a nie uslugę byłoby łatwiej go reklamować wdrażać itd. I co ja tak koło tych lodek skaczę? Bo mnie to facynuje, a nie da się robic czegoś, czego sie zwyczajnie nie lubi, lub ma neutralne podejscie. Wszystkie sukcesy zwykle osiąga się z poswięcenia dla danego tematu, a nie szukania pieniądza na siłę.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Jak już dostrzeżesz, że zmiany dotyczą Ciebie, a nie Molukańczyków, to jest za późno. Skąd i za co masz mieć narzędzia analityczne, jakimi dysponuje np. Morawiecki będąc prezesem banku?Ale drobny przedsiębiorca, jak nasz budowniczy jachtu motorowego z tytułu tego wątku, nie ma na to wpływu, tylko jest ofiarą systemu.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Skończ te łódki i organizuj pływania do Raciborza albo do Ostrawy. Na pograniczu polsko - czeskim masz meandry Odry może jakąś agroturystykę ze spływami kajakowymi w tym rejonie rozkręcić?

No jeszcze sie pomysli coś, spływy kajakowe już są, raz dalem sie na to namowic, nigdy wiecej - pół dnia przemoczony w temp około 16 stopni, bo niekcący się burza nawinęła, czy tam sluzowanie sie kajakiem 8 m na kanale gliwickim, a potem powrot z Rudzinca do Slawięcic Klodnicą - przez te wszystkie haszcze, meandry, drzewa w srodku rzeczki, troche poprzewracanych, w kajaku wody 5 cm.
Ponoc mają pogłebiac Odre do polaczenia z Dunajem, ale na którym stopniu wodnym to nie wiem, maja tez niby port rozbudowywać, ciekawe w ktorym wieku, plany ponoć są nowe a porozumienia jakies tam zawarte.Tylko czekać aż przynajmniej zaczną. Ilekroć sobie wyplywałem w strone Raciborza to cala Odra moja.
W stronę Opola jest 8 śluz po 7 zł (przynajmniej tak bylo w zeszłym roku). Do Raciborza ani jednej. KKoźle wysokosc npm około 180 m.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

No i właśnie o tym pisałem mając na myśli niskie marże. Nie da się na nich dorobić niczego oprócz garba, zwłaszcza jak jesteś sam i nie masz pracowników.
Inna sprawa, że ciężko dziś wystartować w branży technologicznej, jak nie masz nic, a inni już mają. Albo trzeba być geniuszem albo mieć ogromnego farta.

A co do łódek, tak wiem są fajne i fajnie się je buduje, i fajnie by było na nich zarabiać przy okazji. Pewnie co drugi z forumowiczów kiedyś o tym myślał.

Ale pamiętaj że do ich sensownej produkcji trzeba takich samych albo i większych zasobów jak do maszyn. Pomijam że w maszynach masz spore doświadczenie, a z łódkami zaczynasz. A czas zapitala, i nim się spostrzeżesz minie kolejne 11 lat a Ty stwierdzisz że kończysz z łódkami bo ktoś inny potrafi zrobić to lepiej i taniej. Nie pisze Ci tego, żeby Ci dowalić czy odwieść od marzeń. Przemyśl za jaki czas i za jakie pieniądze jesteś w stanie zrobić sensowny jacht z którym możesz wyjść do klientów. Taki, za który sam byś bez wahania zapłacił.
Zwłaszcza w Polsce, która jak wiemy jest chyba 2-ga na świecie pod względem produkcji jachtów do 10m. W maszynach nie możesz konkurować z Kimlą, a co, w jachtach powalczysz z Delphią ??. Liga podobna.
A pewnie się zgodzisz, że masz dużo większe zasoby i wiedzę do produkcji kolejnego plotera, niż jachtu. Ale nie takiego dla siebie, tylko takiego który ktoś będzie chciał kupić.
Fascynacja to jedno, a realna ocena możliwości to drugie. Teksty, że sukces się bierze z pasji/marzeń maja ma sens, jak masz oszczędności aby sobie przeżyć chociaż 3-4 lata bez spinki i w tym czasie rozwijać marzenia. A jak tej kasy nie masz, to się zastanów najpierw jak ją zdobyć.

Masz sporo racji, ale wiekszosci ludziom taki układ pasuje - etat i do domciu, wyzalić sie zonce co tam "stary" dzisiaj nawymyslal itd.
Jedno sie kończy, inne zaczyna. Nie chodzi o to trzymaj sie tego bo siedzisz w tym tyle i tyle lat, nie chodzi tez o miliony, raczej o ciagłość kasy na zycie i jakies inwestycje w cos tam, bez wiekszych stresów. Jedne rynki przezywają przepełnienie, gdzie tylko duzy moze jakos przebiadolic, a muchy padają.
Jesli chodzi o park technologiczny - mam te kilka maszyn, ktore do obróbki drewna czy laminatów czy innych plastikow w zupełnosci wystarczą.
Teraz np maszynka leci sobie w gipsie jakies coś, kumpel ma pomysla, to niech sie wymieli ten cały obrazek. Puszczam sobie, maszynka jedzie 9 godzin. Fakt ze trzeba przygotowac program itd, ale to juz sie robi prawie mechanicznie bez nadwyręzania głowy.
Cięcie konturów jest juz bardziej wymagające, bo trzeba przy tym stać. Jakby tu nie patrzec CNC to ja mam na co dzien, ale wykorzystywane do poszukiwania pomyslow anizeli tworzenia jakichkolwiek podzespołów. Poza tym nadzieja umiera ostatnia.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

Wszystko spoko, ale zależy o czym rozmawiamy. Czy o tym żeby maszynka mieliła 9 godzin obrazek raz na jakiś czas (swoją drogą przelicz ile kosztuje godzina pracy maszyny z amortyzacją, prądem, zużyciem freza i ile na tym zarobisz realnie) a Ty się cieszysz że robi sama, czy mówimy o jakimś planie jak zapewnić sobie i rodzinie godziwe życie. Jak masz maszyny, to niech zap.....ą, a nie stoją. Jak już chcesz się bawić łódkami, dobra twoja. Jak np. innym się opłaci zlecić zrobienie formy i tłuc łódki wędkarskie, to Tobie też może, tym bardziej że masz jakąś tam 5-osiówkę i masz czym taką formę zrobić.

Chwilowo robi coś tam wg pomysłu, moze z tego cos będzie a moze nic. Licze tylko koszt pradu, reszta az tak się nie zużywa.
Ale lodke wędkarską prędzej zrobiłbym ze sklejki, tak jak tą co przerabiałem sobie na pseudomotorowkę. Żelazko jakies szyte drutem chociażby z laminowanymi lączeniami, a reszta poliuretanem.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz