Cześć, witam wszystkich serdecznie.
(Post ten jest kontynuacją tematu z innego działu "Ratujemy WHITE SQUALL")
Chciałbym troszkę odkurzyć ten temat, i podziękować wszystkim, którzy przyczynili się na nasz wspólny sukces. Dziękuję w imieniu swoim, jak i całej załogi.
Niektórzy z Was wiedzą, że aktualnie jacht znajduje się już w Polsce, na terenie byłej Stoczni Szczecińskiej, gdzie przeprowadzany będzie główny remont.
Prace na BVI i póżniej na St. Maarten przebiegły troszkę dłużej niż planowaliśmy
.
I etap, który odbył się na Tortoli, w West End, trwał 3 miesiące. Główne zadania zostały osiągnięte i należały do nich m. in: położenie laminatu polyestrowego na pokładzie (dzięki czemu nie lała nam się już więcej woda do środka), demontaż całego wnętrza, wyklejenie 50 nowych wręg (niestety tymczasowych), wyjęcie silnika oraz zabezpieczenie zewnętrznych części burt laminatem.
II etap zaczął się w grudniu 2016 roku, po sezonie huraganów, w którym na szczęście żadnego nie było. Wstawiliśmy nowy silnik, wybudowaliśmy tymczasowe wnętrze, przejrzeliśmy rigging, wymieniliśmy okucia masztowe i wiele pomniejszych prac zostało wtenczas wykonanych. Pożeglowaliśmy na St. Maarten, gdzie mieliśmy uzgodnione wyjęcie Squalla. Podczas tej krótkiej podróży, nie obeszło się bez awarii w poszyciu. Byliśmy jednak na to gotowi i nasze motopompy co 20 min wypompowywały ok 1500 litrów wody. W trakcie kolejnych 28 dni pobytu na lądzie wykonaliśmy laminowanie całego kadłuba. Wymieniliśmy również pompę w przekładni hydraulicznej na nową, gdyż okazało się, że stara pompa nie daje odpowiedniego ciśnienia, co powodowało gotowanie się oleju w przekładni.
W kwietniu wróciliśmy na BVI, skąd po kilku dniach wystartowaliśmy na północ w kierunku Bermudów. Podróż zajęła nam 10 dni. Na Bermudach pogoda zmusiła nas do dwutygodniowego postoju, podczas którego spędziliśmy czas na przygotowania i regenerację żagli oraz zapoznanie się z drużynami biorącymi udział w America Cup (w tym czasie odbywały się akurat treningi poszczególnych grup
Kolejnym postojem były Azory, najdłuższy odcinek naszej trasy pokonaliśmy w 17 dni. Jacht spisywał się na 5 !!!, był bardzo dzielny i szybki, przegraliśmy jednak "wyścig", który nieformalnie odbywał się na tym odcinku
, z jedną z polskich załóg i jachtem "4 Ocean Dream". Ania i Witek okazali się szybsi o kilka godzin, niektórzy jednak mówią, że wynik się nie liczy, gdyż używali oni silnika jako napędu
Pozdrawiam Was serdecznie !!!
Portugalia, Hiszpania, Francja, Anglia ....Morze Północne, które dało nam nieźle popalić ... no i Niemcy. Wybraliśmy żeglugę przez Kanał Kiloński. Był to swojego rodzaju odpoczynek po tych wszystkich trudach, regeneracja sił i morale załogi to bardzo ważna sprawa, w końcu byliśmy już 8 miesięcy poza domem.
Do Polski przybiliśmy w dniu zakończenia regat Tall Ships Races 2017. Paradę żaglowców oglądaliśmy z pokładu White Squall'a zacumowanego przy nabrzeżu Basenu Północnego w Świnoujściu. To był dla nas wspaniały dzień.
Kolejnego dnia popłynęliśmy do Szczecina, gdzie rzuciliśmy cumy na zachodniej Odrze w oczekiwaniu na kolejne kroki co do wyjęcia naszego jachtu z wody.
Po kilku ładnych tygodniach i negocjacjach nasz wybór padł na Szczecin i Stocznie Szczecińską (teraz to Szczeciński Park Przemysłowy). Dlaczego właśnie tutaj? Wybraliśmy Szczecin z kilku powodów: jest blisko Gorzowa Wlkp. naszego rodzinnego miasta (odległość i komunikacja jest bardzo dobra), Miasto Szczecin wspiera nasz projekt jak również Zarząd SPP jest bardzo przychylny.
White Squall II jest już znów
na lądzie i tym razem nasz remont zacznie się na dobre. I mam nadzieję, że po raz ostatni
Jeśli jest ktoś, drodzy koledzy, kto zechciałby pomóc nam w odbudowie, zachęcam gorąco do dyskusji i kontaktu z nami.
Wierzę, że jesteśmy w stanie osiągnąć sukces!!
Więcej informacji można znaleźć na naszym profilu.
https://www.facebook.com/ProjectWhiteSquall2Official/Achoj
Marcin