Cześć!
Jako że zasugerowano mi niemylenie w wątkach to zakładam ten,
taki trochę w tym szacownym gronie szary z powodu wielkości,
ale dla mnie radosny bo dostępny.
Pacjentem jest katamaran Navistrat KL12 Colibri wyprodukowany około 2000r.
wiec piszemy mu pomału Pan bo pełnoletni
Odkupiłem go od jakiegoś Francuza prowadzącego szkółkę nad jeziorem Przykona koło miasta Turek. Było ich 7 o imionach krasnoludków sierotki Marysi, ale ten mój
dostał po przyjeździe nazwę Fenek bo córki marzą o tym lisku:
https://www.youtube.com/watch?v=mskmf7KJqL0
Katamaranek od 2 lat jeździ na Zatokę, gdzie sprawuje się całkiem nieźle, chociaż jest
w manewrowaniu gorszy od mojej wcześniejszej samoróbki:
https://www.youtube.com/watch?v=7PE-rgpZOp8&feature=youtu.be
ale to wynika z tego że samoróbka na bazie oceanicznych desek windsurfingowych Sailboard miała potężne miecze.
Wracając do Navistrata potrafi całkiem nieźle ciąć fale, ale muszę
wywiercić w stery otwory fi60-70 i wklepać ołów bo przy prędkości
wychodzą z wody, ustawiają się wzdłuż i potrzeba potężnej siły aby zrobić manewr.
W samoróbce stery były na sztywno "głębokie" i problemu nie było.
Poza tym polietylen....
Trafił mi się egzemplarz z dosyć mocno poprzecieranym kilem na odcinku 50cm
i od miesiąca nie mogę dobrać surowca, aby nadlać kil.
Niby niektóre się łączą, ale tak nie do końca.
Przyjda próbki z firmy Ataszek i jeszcze poeksperymentuję.
Spawarkę do plastików mam.
Poza tym ten maluch ma tę zaletę, że całość waży 95kg, bez problemu pakuje sie to na dach Dacii Lodgy i robi 400km do Jastarni.
Na razie tyle bo pizza przyjechała...
