Errak napisał(a):
Czy coś takiego ma prawo działać?
Wiesz, można wszystko wypróbować, zawsze jest zabawa. Warto sobie tylko zadać pytanie, czego się z tego eksperymentu chcesz dowiedzieć.
Żagiel-skrzydło ma zasadniczo tę zaletę, że stawia mniejszy opór powietrzu, szczególnie przy małych kątach natarcia. Mówiąc po ludzku, możesz płynąć bardzo ostro do silnego wiatru. Jednak opór profilu to tylko jeden składnik. Do tego dochodzi opór indukowany i opór całej reszty łódki. Opór indukowany płata w kształcie poziomego prostokąta będzie bardzo duży (nawiasem mówiąc, prostokąt jest w ogóle niekorzystnym obrysem dla żagla). Opór reszty łódki - akurat taki jak przy zwykłym żaglu, czyli też niemały. W rezultacie, choćbyś miał idealny profil żaglopłata, to pomoże tyle co umarłemu kadzidło.
Tak że - jeżeli zrobisz wszystko poprawnie - otrzymasz bardzo niepraktyczny pędnik (bez możliwości zrzucania i refowania) i nie dostrzeżesz żadnej jego przewagi nad zwykłym żaglem. To tak ogólnie i trzeba się z tym liczyć.
Jeżeli chodzi o konkretne, Twoje rozwiązanie, to widzę kilka problemów.
Po pierwsze, profil płata. Według rysunku może się wyginać, tak żeby był asymetryczny. Nie wiem, czy to tylko na tym obrazku, ale to wygięcie wygląda na niezbyt płynne - a taki profil będzie bardzo kiepski. Poza tym, nie wiem, jak chcesz uzyskać mechanicznie takie ugięcie. Jeżeli podzielisz żeberka na dwie części, to wiatr będzie próbował wygiąć je akurat w przeciwną stronę niż powinien. Trzeba byłoby więc sterować ugięciem każdego z żeber. Dodatkowo pojawia się problem z pokryciem skrzydła - na wypukłej powierzchni będzie go za dużo, a na wklęsłej za mało.
Po drugie, nie wiem, jaki jest sposób kontrolowania ustawienia żagla i - co też istotne - jego skrętu. To pierwsze można oczywiście rozwiązać zwyczajnie, szotem; ciekawsze jest to drugie. Płat z tkaniny rozpiętej na żeberkach nie jest zbyt sztywny na skręcanie. Nie wiem, czy jego naturalny skręt pod wpływem wiatru i naciągu szota będzie taki jak trzeba czy nie. Niektórzy stosują nawet osobną linkę do każdego żebra, jak w chińskich dżonkach.
Trzeci problem, to sztywność żagla na ścinanie. Prostokątny płat z tkaniny może się przekosić pod własnym ciężarem albo pod wpływem szota. Dlatego Chińczycy stosowali skośne linki pomiędzy listwami w swoich żaglach. Można oczywiście rozwiązać ten problem na wiele sposobów, ale jakoś trzeba.
Wreszcie - depower, czyli jak zmniejszyć siłę na żaglu. Zrzucić się nie da (swoją drogą rura PCV nałożona na maszt jest ładnym pomysłem), zarefować tym bardziej nie. Czy wyluzowanie szota wystarczy, żeby żagiel nie ciągnął? Czy nie będzie wpadał w jakieś oscylacje? Co zrobić żeby nie wpadał?
Na koniec, masa w stosunku do siły nośnej. Czy uda się wykonać żagiel na tyle lekko, że ewentualny wzrost siły nośnej dzięki lepszemu profilowi usprawiedliwi wzrost (nieunikniony) masy takielunku?
Tak więc, jak każdy twórca sztywnego ożaglowania, musisz się zmierzyć z co najmniej pięcioma problemami. Jeżeli na Twojej platformie testowej uda Ci się je zadowalająco rozwiązać, to już będzie duży sukces. Nie należy spodziewać się, że łódka jako taka będzie zachowywać się z nowym pędnikiem lepiej (zapewne będzie gorzej), ale zdobyta wiedza pozwoli na zbudowanie czegoś bardziej dopracowanego.
Tak że - próbuj. Tylko nie zapomnij podzielić się wynikami

pozdrowienia
krzys