Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Relacja z budowy Fiddlehead Canoe
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=22&t=9951
Strona 1 z 2

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 15:55 ]
Tytuł:  Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

John Summers, kurator zbiorów The Antic Boat Museum w Clayton w stanie Nowy York, oraz projektant współczesnej wersji żaglowej kanadyjki historycznej klasy 16x30, na swoim blogu zamieścił bardzo ciekawą relację z prowadzonej przez niego budowy metodami tradycyjnymi małej kanadyjki Fiddlehead:

http://authenticboats.wordpress.com/

Obrazek

Obrazek

Warto przejrzeć całą relację - sporo ciekawych zdjęć!

Autor:  peter [ 31 paź 2011, o 17:41 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

robhosailor napisał(a):
relację z prowadzonej przez niego budowy metodami tradycyjnymi małej kanadyjki Fiddlehead:

Meblarstwo jachtowe :lol: fajne...

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 19:20 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

proza życia :-( kto zapłaci za taką robotę?
marek

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 19:27 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
proza życia :-( kto zapłaci za taką robotę?

Myślisz, że w Hameryczi jest lżej niż tutaj?

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 19:44 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

Zbudować można nawet skrzypce, lecz Stradivarius to nie będzie :-(
marek

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 20:00 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
Zbudować można nawet skrzypce, lecz Stradivarius to nie będzie :-(

Ten facet - John Summers - jest wysoko kwalifikowanym pracownikiem muzeum na stanowisku kierowniczym, gdzie prowadzi prace merytoryczne, jako muzealnik, zajmuje się też konserwacją eksponatów oraz odtwarzaniem łodzi na podstawie zachowanych dokumentacji, przy okazji sam projektuje i buduje również dla przyjemności i żegluje. W pewnym sensie jest człowiekiem renesansu. Czy jest człowiekiem sukcesu? Czym jest sukces? Moim zdaniem wystarczy, jeśli człowiek jest zadowolony ze swojego życia.

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 20:05 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

Chcę żebyś mnie dobrze zrozumiał. Pracowałem w kilku "warsztatach" szkutniczych i naprawdę najwięcej nauczyłem się w szkutni Marka Dziedzica http://www.yacht-building.pl . Precyzję Marka staram się naśladować. Tylko po co mi umiejętność kładzenia pokładów tekowych, czy gięcia planek na parze jak mieszkam na Podkarpaciu?
marek

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 20:09 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
mieszkam na Podkarpaciu?

A to jakieś zesłanie, czy co?

EDIT: Nie obraź się, ale uważam, że chodzi raczej o "Podkarpacie umysłowe" :DD
EDIT 2: Jedno z najważniejszych w Polsce, najbardziej prężnych i znanych wydawnictw książkowych, Wydawnictwo "Czarne" ma swoją siedzibę właśnie gdzieś w zapadłej dziurze na Podkarpaciu...

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 20:23 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

robhosailor napisał(a):
A to jakieś zesłanie, czy co?


A żebyś wiedział !!
Nikt nie da ci konkretnej roboty (choć robisz "taniej jak w biedronce") bo nikt nie wierzy "góralowi". Gdybym budował dacze lub podobne ustroistwa to miał bym roboty "po uszy". Sam nie wiem dlaczego uparłem się na łódki :lol:
marek

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 20:29 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
Nikt nie da ci konkretnej roboty (choć robisz "taniej jak w biedronce") bo nikt nie wierzy "góralowi". Gdybym budował dacze lub podobne ustroistwa to miał bym roboty "po uszy". Sam nie wiem dlaczego uparłem się na łódki :lol:

Łatwo mi mówić z pozycji warszawskiej, ale najważniejsza jest wiara w to, co się robi i entuzjazm. No i oczywiście umiejętności i świetny produkt, odróżniający się od innych tysięcy produktów na rynku. Trzeba też umieć go zaprezentować i sprzedać - to dziś najtrudniejsze. Znam to bardzo dobrze, bo mam tu konkurencję tysięcy firm takich jak moja, a pewnie i lepszych!

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 20:44 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

Przepracowałem kilka lat w stolicy, choć lepszą kasę zarobiłbym za granicą. Napatrzyłem się jak "skubie" się klientów!! Więcej wtedy pływałem na Zegrzu jak na swojej Solinie i nauczyłem się przez te lata jednego - szkutnik to ktoś kto potrafi "myśleć" bo żadnych prawideł w tym zawodzie nie ma.
marek

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 20:50 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
Napatrzyłem się jak "skubie" się klientów!!

Tylko w stolicy się to robi?

marek48100 napisał(a):
szkutnik to ktoś kto potrafi "myśleć" bo żadnych prawideł w tym zawodzie nie ma.

Nie ma takiego zawodu - parę lat temu został wykreślony z listy zawodów, chociaż są starania o jego przywrócenie... :DD

Nie myśl, jak szkutnik - myśl, jak ktoś, kto ma coś specjalnego światu do zaoferowania :D

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 20:55 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

Ja mam, tylko "świat" ma mnie w dupie :lol: :lol:
marek

***********

:-(

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 20:58 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
Ja mam, tylko "świat" ma mnie w dupie :lol: :lol:

To temat na rozmowę z coachem, albo... z psychoterapeutą - zależy od stopnia poczucia mania w dupie. :DD

Autor:  marek48100 [ 31 paź 2011, o 21:07 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

Masz rację :lol: Żona już dawno mówi że powinienem się leczyć :lol: :lol: ale od kilku lat utrzymuję rodzinę z roboty przy łódkach ;)
marek

Autor:  robhosailor [ 31 paź 2011, o 21:15 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
od kilku lat utrzymuję rodzinę z roboty przy łódkach ;)

I jeszcze narzekasz???

marek48100 napisał(a):
Żona już dawno mówi że powinienem się leczyć :lol: :lol:

Ma rację :D :D

Autor:  boSmann [ 31 paź 2011, o 22:43 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
Nikt nie da ci konkretnej roboty (choć robisz "taniej jak w biedronce")

marek48100 napisał(a):
od kilku lat utrzymuję rodzinę z roboty przy łódkach

hmm.... :roll:

Autor:  przemek [ 1 lis 2011, o 00:09 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

boSmann napisał(a):
marek48100 napisał(a):
Nikt nie da ci konkretnej roboty (choć robisz "taniej jak w biedronce")

marek48100 napisał(a):
od kilku lat utrzymuję rodzinę z roboty przy łódkach

hmm.... :roll:



Jako człek znający tutejsze życie, muszę stanąć w obronie Marka.
Bosman zauważ, że Marek napisał konkretnej roboty.
Ja dołożę że jaszcze pasowało by pracować za godziwe pieniądze.
Bezrobocie czyni cuda. Uwierzcie.
Przykład. Orion przed remontem i po. Wykonawca- Marek. Zakres prac oprócz tego co widać, to wymiana całego drzewionka i wszelkie naprawy i malowanie środka. Koszt na Podkarpaciu- 2000zł (dobrze policzcie zera). Nie chcesz robić?? Kto inny zrobi, nie ma problemu. Dobrze jest, gdy klient wypłaci te groszówki, bo i z tym są częste problemy.
Na koniec niespodzianka. W te dwa tysiące wchodzi jeszcze materiał.
Gdzie indziej nikt by takiej roboty nie wziął (sam bym nie wziął). Tu się bierze, bo jak napisał Marek, trzeba utrzymać rodzinę.
No ale jak to sam kiedyś powiedział Marek "jak się ma łopatę w herbie.....) :lol:
Pozdrawiam
Przemek

Załączniki:
po.JPG
po.JPG [ 63.95 KiB | Przeglądane 4274 razy ]
przed.JPG
przed.JPG [ 99.23 KiB | Przeglądane 4274 razy ]

Autor:  robhosailor [ 1 lis 2011, o 00:29 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

przemek napisał(a):
Jako człek znający tutejsze życie, muszę stanąć w obronie Marka.

Ależ nikt nie go atakuje...

przemek napisał(a):
Ja dołożę że jaszcze pasowało by pracować za godziwe pieniądze.
Bezrobocie czyni cuda. Uwierzcie./.../Koszt na Podkarpaciu- 2000zł (dobrze policzcie zera). Nie chcesz robić?? Kto inny zrobi, nie ma problemu. Dobrze jest, gdy klient wypłaci te groszówki, bo i z tym są częste problemy.
Na koniec niespodzianka. W te dwa tysiące wchodzi jeszcze materiał.
Gdzie indziej nikt by takiej roboty nie wziął (sam bym nie wziął). Tu się bierze, bo jak napisał Marek, trzeba utrzymać rodzinę.


Podkarpacie, to nie zesłanie - uwierz mi. Warunki są takie, jakie są i tyle.
W innych częściach kraju, również w Warszawie i okolicach i także w innych branżach, wcale nie jest dobrze i nie musi być lepiej, niż na Podkarpaciu. Roboty też nie ma, ceny pracy lecą w dół, a ceny utrzymania w górę. Mówię to, czego sam tutaj doświadczam - generalnie jest raczej kiepsko, chociaż niektórym dzieje się dobrze. To zwykle ich własna zasługa, czasami mieli szczęście. Jest wielu, którzy przyjechali z Podkarpacia i rynek pracy się utwardził. Można jeszcze wyjechać np. do Anglii, ale tam też skończyła się złota era dla Polaków.

Czy w związku z tym mam się skarżyć, że mieszkam pod Warszawą?

Podałem wyżej, że John Summers, to nie szkutnik, tylko wysoko kwalifikowany pracownik merytoryczny muzeum - pewnie jest szczęściarzem, bo nie urodził się na Podkarpaciu, ale my wszyscy jesteśmy szczęściarzami, bo nie urodziliśmy się w Rogu Afryki.

Autor:  przemek [ 1 lis 2011, o 00:43 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

robhosailor napisał(a):
Ależ nikt nie go atakuje...


Wiem. Rozdrażniło mnie tylko, pdsumowanie bosmana, za które, dodatkowo dostał dwa podziękowania.
No ale zawsze możemy mu z Markiem załatwić kilka Orionków do roboty, jak by go głodem przycisło :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  robhosailor [ 1 lis 2011, o 00:48 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

przemek napisał(a):
Wiem. Rozdrażniło mnie tylko, pdsumowanie bosmana, za które, dodatkowo dostał dwa podziękowania.
No ale zawsze możemy mu z Markiem załatwić kilka Orionków do roboty, jak by go głodem przycisło :lol: :lol: :lol:

Zdaje się, że Zbyszek boSmann żyje i pracuje gdzieś w okolicach Białegostoku (a nie Nowego Jorku) i jest szkutnikiem, czy myślisz, że tam u niego jest dużo lepiej niż na Podkarpaciu?

EDIT: miało być: "Ależ nikt go nie atakuje..." :oops:

Autor:  przemek [ 1 lis 2011, o 00:50 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

robhosailor napisał(a):
czy myślisz, że tam u niego jest dużo lepiej niż na Podkarpaciu?


Niewiem. Przeciesz pisałem że w razie "w" załatwimy te Oriony :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  peter [ 1 lis 2011, o 13:03 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

marek48100 napisał(a):
proza życia :-( kto zapłaci za taką robotę?

Proste...nikt,albo prawie nikt.Jest zdecydowanie więcej chętnych do zbudowania takich łódek i zarobienia na nich ,niż chętnych do zapłacenia za takie pływające mebelki.Może za kilkadziesiąt lat jak dorobimy się w Polsce prawdziwych "Starych Pieniędzy" dla których styl i jakość będą ważniejsze od ilości to zaczniemy widywać takie cacuszka na wodzie i niektórzy będą mieli szansę na nich zarobić.A na razie to Orioniki i inne mydelniczki za jak najmniejsze pieniądze to proza życia większości pracujących na jachtach.

Autor:  robhosailor [ 1 lis 2011, o 13:40 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

peter napisał(a):
Może za kilkadziesiąt lat jak dorobimy się w Polsce prawdziwych "Starych Pieniędzy" dla których styl i jakość będą ważniejsze od ilości to zaczniemy widywać takie cacuszka na wodzie i niektórzy będą mieli szansę na nich zarobić.

Z naciskiem na "może", bo przyszłość wcale nie będzie taka, jaką sobie wyobrażamy. Poza tym, i tak większość z nas nie dożyje tej ewentualnej nowej złotej ery w wieku produkcyjnym, więc będzie nam ona na plaster :lol:

peter napisał(a):
A na razie to Orioniki i inne mydelniczki za jak najmniejsze pieniądze to proza życia większości pracujących na jachtach.

Ale najgorsze, to wmówić sobie i uwierzyć, że nie ma z tej sytuacji wyjścia i zwalić wszystko na to, że się mieszka na Podkarpaciu.

Trzeba po prostu robić swoje i wciąż poszukiwać nowych rozwiązań - również budować takie szkutnicze mebelki, chyba że się tego nie kocha, to może wtedy lepiej iść sprzedawać proszki do prania, albo inne, równie potrzebne rzeczy... za podobne, czyli g***ne pieniądze.

Autor:  przemek [ 1 lis 2011, o 16:09 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

robhosailor napisał(a):
Ale najgorsze, to wmówić sobie i uwierzyć, że nie ma z tej sytuacji wyjścia i zwalić wszystko na to, że się mieszka na Podkarpaciu.


Ale chyba nikt sobie tego nie wmawia. Podkarpacie to faktycznie "Polska C", ale nikt nie pogrąża się w jakimś impasie. Wprost przeciwnie, takiej woli walki, jak tu nie ma prawie nigdzie.
robhosailor napisał(a):
również budować takie szkutnicze mebelki, chyba że się tego nie kocha

A jak się kocha?? W naszych realiach, budowa takiego mebla, to jedna z najszybszych dróg do samo destrukcji. Nie oszukujmy się. Amatorskiej budowy jachtów w Polsce praktycznie nie ma, a te co są, to margines, wyjątek potwierdzający regułę. Nie mamy tradycji morskich, które skutecznie blokowała nam komuna. Mamy za to tradycje mazuranckie, które z chęcią kultywujemy.
Jacht jak ma wyglądać każdy wie. Ma być wygodny, łatwy w utrzymaniu i takie tam. Stać mnie na jacht, to niech będzie "luksusowy". Meble ładne są ale w skansenie.
Nawet jeżeli sobie zbudujemy, to będzie to pewnie ostatnia z jednostek, które wykonamy, a z kosztami utrzymania będziemy mieć poważne problemy. O sprzedaży nawet z minimalnym zyskiem, możemy pomarzyć.
W bardziej zamożnych krajach jest pewnie ciut inaczej. Amatorzy mogą sobie pozwolić na budowę mebelka, przykładem jest np Catz, któremu pewnie ciut lepiej finansuje się budowę z Francuskiej urzędniczej pensji, niż z polskiej minimalnej krajowej.
W krajach o bardziej rozwiniętych tradycjach morskich, też prościej znaleźć fascynatów mających ochotę na mebelki.
Cóż, jaki kraj takie łódki.
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  robhosailor [ 1 lis 2011, o 16:21 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

przemek napisał(a):
przykładem jest np Catz, któremu pewnie ciut lepiej finansuje się budowę z Francuskiej urzędniczej pensji


Zapytaj wprost zamiast gdybać :D

przemek napisał(a):
Podkarpacie to faktycznie "Polska C", ale nikt nie pogrąża się w jakimś impasie. Wprost przeciwnie, takiej woli walki, jak tu nie ma prawie nigdzie.


Walczcie więc! Trzymam kciuki! A świat na łódkach i szkutnictwie się nie kończy.

***
Jedna z największych firm polskich "Nowy Styl Group" mieści się w Krośnie na Podkarpaciu i niedawno wykupiła bawarską firmę Grammer Office...

***********

robhosailor napisał(a):
Zapytaj wprost zamiast gdybać :D


Możesz zostawić wszystko i tak, jak stoisz pojechać do obcego kraju, zostaniesz tam zaraz zatrudniony, jako urzędnik państwowy i będziesz sobie wtedy łatwo budował łódkowe mebelki :lol:

Autor:  peter [ 1 lis 2011, o 17:00 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

przemek napisał(a):
Meble ładne są ale w skansenie.
Nawet jeżeli sobie zbudujemy, to będzie to pewnie ostatnia z jednostek, które wykonamy, a z kosztami utrzymania będziemy mieć poważne problemy. O sprzedaży nawet z minimalnym zyskiem, możemy pomarzyć.
W bardziej zamożnych krajach jest pewnie ciut inaczej. Amatorzy mogą sobie pozwolić na budowę mebelka, przykładem jest np Catz, któremu pewnie ciut lepiej finansuje się budowę z Francuskiej urzędniczej pensji, niż z polskiej minimalnej krajowej.


Nawet w tych zachoodnich krajach nie ma szans zbudować taki pływający mebelek i sprzedać go z zyskiem...raczej trzeba znaleźć kogoś ( czytaj: mieć szczęście) kto wie dokładnie co chce, nie dba o koszty i zbudować to dla niego.Takie budowy zawsze są na zamówienie.

Autor:  przemek [ 1 lis 2011, o 17:28 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

robhosailor napisał(a):
Jedna z największych firm polskich "Nowy Styl Group" mieści się w Krośnie na Podkarpaciu i niedawno wykupiła bawarską firmę Grammer Office...


Zadziwiające, czemu nikt, z moich znajomych nie chce tam pracować?? No chyba że nie ma innej możliwości.

A swoją drogą dziwne, że jest tu tak mało dużych firm. Takiego wyzysku pracownika i tak niskich pensji nie widiałem jeszcze nigdzie.

robhosailor napisał(a):
Możesz zostawić wszystko i tak, jak stoisz pojechać do obcego kraju,


Pracowałem akurat, jakiś czas w jednej z większych światowych firm za granicą. To że wróciłem, było chyba moim największym życiowym błędem. Wiem że na początku nigdzie nie jest łatwo, jednak typowy Europejczyk ma jakby ciut szersze perspektywy.
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  peter [ 1 lis 2011, o 20:07 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

przemek napisał(a):
Takiego wyzysku pracownika i tak niskich pensji nie widiałem jeszcze nigdzie.


A po co mają dawać wyższe pensje jak nie muszą? Wolny rynek.Jak się chce u kogoś pracować to trzeba się godzić na to co oferuje i tyle.
Pewien stary żyd mówił że lepiej zarobić dolara u siebie niż dwa u kogoś.Po prostu trzeba zacząć własną "inicjatywę" i tyle...mniej lub bardziej w odcieniach szarości... :lol: i jak nie idzie to wtedy przynajmniej można tylko siebie winić... :D

Autor:  mbober1 [ 1 lis 2011, o 20:30 ]
Tytuł:  Re: Relacja z budowy Fiddlehead Canoe

No dobra dobra dość tego kwękolenia.

Jest jak jest i każdy to widzi nie będzie lepiej. Tylko od nas zależy czy ruszymy branże samodzielnej budowy jachtów czy nie w kraju.

Z mojego doświadczenia z innej branży jak również obserwacji branż w których kumple działają wynika jasno, że Polacy nie traktują poważnie swoich wyrobów. Jeśli maja wybierać to wybiorą coś z zagranicy niż krajowy wyrób choćby był on jakościowo lepszy. Ale jak tan sam produkt jest wyeksportowany zagranicę i tam wypromowany to jest już ok i super hiper.


Dlatego uważam, że w obecnej sytuacji sprzedaż np.planów do samodzielnej budowy w Polsce nie ma najmniejszego sensu. Trzeba to sprzedawać za granicę przy obecnym rozwoju internetu jest to o wiele łatwiejsze niż się to wydaje.

Najlepszym przykładem takiej działalności jest ta firma
http://www.wayland.com.pl
Mogę się mylić ale jestem pewien, że 99% jej produkcji idzie na export. A w Polsce to tylko prawdziwi pasjonaci wiedzą coś o tej firmie.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/