Płynąc z Pucka do Gdańska tym razem postanowiłem "zahaczyć" o Mechelinki.
Po minięciu prawą burtą pławy oznaczającej koniec Głębinki skierowałem się w stronę przystani rybackiej. Podchodząc do przystani z kierunku N-E jest głęboko, dopiero w jej bezpośredniej bliskości zaczyna się płycej. Przepływam przez kilka rewek, na których głębokościomierz skacze z 3m na 2m , by po chwili wrócić na 3m, itd. W samej przystani głębokość stabilizuje się na wartości 2m.

Wpływam wolno, naliczam pięć zacumowanych kutrów oraz jedną rekreacyjną łódź motorową (!) oraz ze trzy, cztery wolne miejsca do zacumowania 10m jachtu. Rozglądam się z niepokojem, ale nie zauważam nigdzie strażnika biegnącego z przeładowaną bronią w moim kierunku. Postanawiam więc stanąć. Wciskam się w samiuśki róg i wysiadam. Nowe pomosty pływające, choć w większości okraszone białymi "śladami" po ptakach, w zasadzie jeszcze pachną nowością. Ładne. Konstrukcja tym razem nie betonowa, jak ich niechlubnych poprzedników, a stalowa, która wytrzymała już w tym sezonie wschodni wiatr o sile 7B. Przyłącza prądowego oraz wody na pomostach jednak brak. Witam się z pracującymi na kutrach rybakami, robię kilka fotek jachtu i pomostów, pogoda dopisuje, bramka wyjściowa na molo otwarta. Czyżby uda mi się wyjść na ląd ??

Wtem sielankę mą zakłócają dwaj panowie, którzy schodzą na pomost pływający i informują mnie o tym, że nie wolno mi jest tutaj stać. O! Jak się okazuje nie są to strażnicy, lecz miejscowi rybacy, którzy we własnym zakresie muszą strzec pomostów przed w większości żądnymi zacumowania właścicielami motorówek rekreacyjnych. Z miłej rozmowy wynika, że zainteresowanie możliwością zacumowania w Mechelinkach jest duże, a jak się nie upilnuje takiego motorówkarza, który zacumuje i zniknie w tłumie, to potem kuter nie ma gdzie stanąć. Z rozmowy jasno też wynika, że są żywo zainteresowani rozbudową przystani o miejsca dla jednostek rekreacyjnych, a przede wszystkim tym, aby przystań była osłonięta. Nie chcąc nadużywać gościnności dziękuję im za miłe spotkanie, żegnam się, oddaję cumy, wychodzę z portu, mijam kilka rewek i obieram kurs na Gdańsk. Ciekawe czy doczekam czasu, kiedy w Mechelinkach będzie możliwość cumowania jachtami? Lokalizacja moim zdaniem atrakcyjna i mogłaby być niezłą alternatywą dla przeładowanej Gdyni.

Niestety, przystań w Mechelinkach zbudowana została ze wsparciem z programu sektoru rybołówstwa i może być użytkowana tylko przez rybaków. A zgoda na korzystanie z przystani przez jachty może skutkować cofnięciem tychże dotacji. I tak musi być przez 5 lat. Skorzystać można ze starego slipu, tuż obok.

A czy nie można otrzymać takiej dotacji z jej przeznaczeniem na wykorzystanie do celów rybacko - żeglarskich wspólnie ???
Następnym dobrym przykładem takiego nonsensu "rybackiego" jest Kuźnica gdzie bez najmniejszych kłopotów można by zrobić pływające pomosty z Y-bomami w NE części portu.
Inna sprawa po cholerę było budować ten port z falochronami jak na morze północne ?
Tego falochronu nie rozbije nigdy żadna fala tyle, że jego wielkość to megalomania.
A jachty cumować nie mają tam gdzie...
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

No cóż, może i można ale takie są prawa eurosojuza....

Przystań w Kuźnicy również zbudowana została ze wsparciem z programu sektora rybołówstwa i... i jest tam keja gościnna.
Dlaczego?

Bo to nie jest "program sektoru rybołówstwa" tylko PROGRAM OPERACYJNY ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ SEKTORA RYBOŁÓWSTWA I NADBRZEŻNYCH OBSZARÓW RYBACKICH.
I inwestycje z tego programu nie muszą wzmacniać wyłącznie pozycji rybołówstwa...

Za element wzmacniający zrównoważony rozwój we wszystkich chyba innych poza Mechelinkami miejscach (w Krynicy Morskiej, w Kątach Rybackich, w Tolkmicku, w Pucku, w Łebie, w Kołobrzegu, we Władziewie, w Helu, w Jastarni, Kuźnicy, etc, etc) - uważane są również inwestycje służące w większym czy mniejszym stopniu obsłudze ruchu turystycznego, w tym obsłudze użytkowników jachtów. I nikt o "cofnięciu dotacji" w związku z użytkowaniem przystani przez jachty w żadnym z tych miejsc nawet nie wspomina.

Ale w Mechelinkach widać genius loci taki, że muszą upierać się, że u nich w kwestii jachtów będzie inaczej... Gmina wybudowała z ogromnym wsparciem w/w programu kilka budynków przy przystani (razem ponad 900m2, w tym jakże rybakom łodziowym niezbędna sala konferencyjna..), wybudowała wał przeciwsztormowy chroniący gminną drogę, wybudowała przepompownię wód opadowych, etc, etc.. Gmina chce jeszcze wybudować amfiteatr (widać ważniejszy od falochronu), też w ramach programu zrównoważonego rozwoju obszaru rybackiego, rzecz jasna...
Ale jachty? Nie, jachtów przy pomoście w Mechelinkach - nie chcą.
Cóż, taka gmina. Gmina Kosakowo, jakby kto nie wiedział...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

No to w amfiteatrze widownią będą załogi 6 łodzi rybackich....