Widzisz - problem z Tobie podobnymi entuzjastami budowy przekopu jest taki, że biorą urzednicze produkcje za rzeczywistość... Można dyskutować o celowości jakiegoś przedsięwziecia mając uzgodniony wspólny, z grubsza jednolity obraz rzeczywistości. Dyskutując kliszami pojęciowymi, walczac z przeinaczeniami i pomijając ukrywane skrzętnie w urzędniczych opracowaniach szczegóły - nie da się dyskutować, można się tylko przerzucać "danymi". Szkoda, że branymi z sufitu...
Ale skoro mam chwilę - pobawię się w szczegóły, wszak mój Rosynant przed tym wiatrakiem lubi pobrykać jakoś szczególnie:
Seagrams napisał(a):
Seagrams napisał(a):
...../cut/... przekop Mierzei Wiślanej to zacny pomysł. W Skowronkach to tylko 1100m.
pierdupierdu napisał(a):
I nie zauważyłeś, że oprócz "tylko 1100m" trzeba wybudować awanport w szczerym polu, na otwartym wybrzeżu? I że trzeba jeszcze zbudować śluzę, mosty, wybagrować miliony metrów sześciennych torów wodnych w płytkim, szybko zamulającym się i zamarzającym zimą akwenie oraz przebudować całkowicie kilka kilometrów płynącej przez obszary depresyjne rzeki?
Masz świadomość, że potem to wszystko trzeba utrzymywać?
Te "tylko 1100m" to skrót myślowy z mojej strony. Oczywiście, że zdaję sobie sprawę ze skali inwestycji i kosztów. Rząd pewnie też. .../cut/...
Inwestycja jest spora, ale wykonalna. Środki na budowę w wysokości 567 mln zł mają pochodzić w całości z budżetu państwa. Srodki na utrzymanie również. KE nic do tego.
1. Wyrażenia typu
"to tylko 110 metrów", które nazywasz "
skrótem myślowym" ja nazywam stałą, powtarzaną na szkodę ogłupianej publiki manipulacją.
2. Jeżeli środki na utrzymanie całej infrastruktury związanej z z umożliwieniem wpływania stateczków (bo nie statków) morskich do Elbląga mają pochodzić "rownież" z budżetu - to ja na pewno zagłosuję przeciwko każdemu politykowi, który będzie obiecywał podobne bzdury. Jak zawsze dotąd.
3. Suma
"567 mln" to luźny szacunek "wykalkulowany" na podstawie wskaźników wzrostu kosztów, które zmieniły pierwotną sumę +/-400mln, zawartą w podjętej ponad pięć lat temu politycznej deklaracji o budowie "przekopu". Realne koszty - na co wskazują liczne przykłady dużych inwestycji infrastrukturalnych - są zawsze zdecydowanie wyższe, bez żadnej przesady można je dziś szacować na miliard złotych.
4. Wspomnianą, na kolanie napisaną deklarację - nazwano "uchwałą Rady Ministrów nr 276/2007". Ową deklarację przyjęto... na trzy dni przed odwołaniem ówczesnej Rady Ministrów i zarazem przed politycznym upadkiem jej szefa!
Seagrams napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
Odpowiesz skąd mają zjawić się środki na bieżącą eksploatację "morskiego portu Elbląg" (pilotaż, holowniki, utrzymanie portu od strony morza, wieczne bagrowanie kilkunastu kilometrów toru wodnego, rozwinięte oznakowanie nawigacyjne, VTS, ubezpieczenia, etc...) ?
Czy pisząc "morski port Elbląg" masz na myśli Zarząd Morskiego Portu Elbląg?
Nie.
Nie sądzisz chyba, że w kontekście wydawania dziesiątków milonów rocznie warto wspominać jakąś fatalnie zarządzaną, obsadzaną "menadżerami" z lokalnych układzików, komunalną spółkę z.o.o.? Przecież wartość kapitału zakładowego tej spółeczki wynosi mniej niż wartość domku jednorodzinnego, w którym sobie mieszkam. A to jest mały domek...
Natomiast pisząc "skąd mają zjawić się środki" mam na myśli "skąd mają zjawić się środki". Nie wiem czemu masz problem ze zrozumieniem tak prostego pytania...
Przecież bez stałego, systematycznego dopływu środków na utrzymywanie skomplikowanej i kosztownej infrastruktury - budowa "przekopu" do morskiego porciku w Elblągu nie ma makroekonomicznego sensu! Moim zdaniem zostawianie kwestii utrzymania sprawności technicznej po wybudowaniu "przekopu" stałym dotacjom z budżetu - podobać się może tylko urzędnikom i ich klientom. W tym przede wszystkim urzędnikom UM w Gdyni - a ci akurat budżetowe pieniążki wydawać uwielbiają...
Seagrams napisał(a):
Bo jeśli tak, to Zarząd Morskiego Portu Elbląg nie zajmuje się utrzymaniem służby pilotowej i holowniczej.
Jaka tam
"służba" - pilot i holownik to usługa - i ktoś musi za nią płacić!
W Gdańsku czy w Gdyni pilot dla małego stateczku jest potrzebny przez niecałą godzinę, pilotówka ma do pokonania milę czy dwie a holownik wychodzi do takiego statku na pół godziny - albo nie jest w ogole wymagany.
Jeżeli pilot pracuje godzinę, to płaci się za jego usługę mniej, niż kiedy pracuje kilka godzin. Jeżeli holownik lub holowniki potrzebne są przez kilka minut, to płaci się za nie mniej, niż kiedy są potrzebne przez kilka godzin.
Ergo - kiedy pilotówka wozić będzie pilota przez cały Zalew, kiedy pilot wsiadać będzie przed śluzą i popracuje kilka godzin zanim statek zacumuje oraz kiedy holownik do asysty i pomocy w manewrach pruć będzie spod Skowronek do Elbląga i z powrotem - to musi to kosztować wielokrotnie więcej niż wejście i cumowanie w Gdansku czy Gdyni.
Powiadasz, że jak raz w Elblągu armatorzy i przewoźnicy będą gotowi płacić kilka razy więcej? Tak z czystego patiotyzmu lokalnego? Te mityczne firmy z Białorusi też? Czy może już teraz planujesz wspomagać elbląskie usługi pilotowe/holownicze "ze środków budżetowych"? I potem napiszesz znowu coś o
"tzw. rynku" ???
Seagrams napisał(a):
Pozostałymi sprawami zajmuje się Urząd Morski w Gdyni, a środki pochodzą z budżetu państwa.
I sądzisz, że w porządku jest proponowanie stałego płacenia ze wspólnej kasy za nie mające końca bagrowanie kilkunastu kilometrów torów wodnych, za utrzymanie oznakowania nawigacyjnego, służbę VTS, za łamanie lodów, za obsługę śluz i mostów, za konserwację i naprawy niemal kilometra morskiego falochronu, etc, etc?
I to wszystko dla uruchomienia marginalnego, powiatowago porciku dostępnego wyłacznie dla najmniejszych stateczków morskich?
I to wszystko w sytuacji, kiedy kilkadziesiąt km obok działają duże polskie porty, mające potencjał rozwoju wiele razy większy od Elbląga. I nie wiesz, że w portach trójmiasta czekają łatwo dostępne tysiące hektarów terenów inwestycyjnych - od zaraz, bez potrzeby angażowania żadnych wielkich środków z budżetu?
Eeechh, to elbląskie "globalne" myślenie o gospodarce ograniczone horyzontem widocznym z wieży parafialnego kościoła...
Seagrams napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
Bo przecież żaden, nawet niewielki statek morski, niorąc pod uwagę planowane parametry przekopu i torów wodnych przez Zalew - do Elbląga żadnym sposobem i tak nie wejdzie!..
Czy pisząc "opłaty wnoszone przez armatorów" masz na myśli opłaty tonażowe, przystaniowe, ładunkowe i pasażerskie? Bo jeśli tak, to stanowią one przychód Zarządu Morskiego Portu Elbląg.
No...
I ciekawe czy zarządowi skomunalizowanego portu Elbląg wszelkich przychodów starczy chociaż na opłacenie akcji lodowej... Bo przecież
"Łamanie lodu na torach wodnych podejściowych do portów skomunalizowanych, przeładowni zakładowych i portów prywatnych odbywa się na koszt właścicieli lub użytkowników tych portów." - nieprawdaż? A może bedą w Elblągu co zimę zamykać port - tak od miesiąca do trzech? Czy raczej będziemy bulić rok w rok za lodołamacze - "ze środków budżetowych", na podstawie jakiejś "przekopowej" spec-ustawy, a jakże?
Seagrams napisał(a):
W tej chwili do Elbląga z trudem mogą wejść jednostki o zanurzeniu max około 2m. Rzeczywiście niewiele jest statków morskich o takim małym zanurzeniu.
Drobne niuanse...
Piszesz
"max około 2m." - ale przez większość czasu bezpieczny tranzyt rzeką Elbląg jest obecnie możliwy do zanurzenia maksymalnie 1.5m. Chyba że była cofka i opadał poziom wody - bo wtedy bywa jeszcze mniej...
Morskich statków handlowych o takim zanurzeniu nie
"jest niewiele" - tylko praktycznie nie ma.
Seagrams napisał(a):
Dlatego też w planach jest wybudowanie od przekopu do portu w Elblągu toru wodnego o głebokości 5m umożliwiającego żeglugę statkom o długośći do 100m, szerokośći do 20m i zanurzeniu max. 4.00m (te 4.00m to trochę mało). Statki tej wielkości to tzw. coastery o nośności około 3000 ton, jakich pełno na Bałtyku, M.Pólnocnym i M.Śródziemnym.
Wiesz o czym mówisz? Jeśli nie - sprawdzaj zanim napiszesz... Jeśli tak - tym gorzej to o Twoich intencjach świadczy.
Typowe kabotażowce o DWT +/-3000 (te, których jakoby
"pełno") mają zanurzenia eksploatacyjne w przedziale 4.5 do 5.5m. Stateczki o zanurzeniu do 4m na ogół nie przekraczają 1500-2000 DWT. W warunkach współczesnego shippingu eksploatacja tych właśnie najmniejszych statków jest wyjątkowo mało opłacalna. Dlatego to najczęściej statki kilkudziesięcioletnie - po prostu takich maluchów niemal nigdzie się od lat nie buduje...
Seagrams napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
Hmmm, a może chcesz administracyjnie nakazać korzystanie z Elbląga? I zabronić korzystania z każdego z trzech dużych, tańszych portów, o ogromnym potencjale rozwoju - położonych o godzinę/dwie jazdy pociągu czy samochodu od Elbląga - peryferyjnego, pozbawionego znaczącego przemysłu i niezbędnej infrastruktury miasta powiatowego?
Tak się składa, że nie mam uprawnień ani skłonności do "nakazywania" komukolwiek czegokolwiek "administracyjnie".

Ma zadziałać tzw. rynek.
Czyli:
- niech budżet zapłaci za całą budowę,
- niech potem budżet utrzymuje całą infrastrukturę
- i dopłaćmy jeszcze z budżetu przewoźnikom/armatorom (za lodołamanie, holowniki, i pilotów) - aby zechcieli korzystać z wybudowanego przez nas, horrendalnie drogiego w użytkowaniu portu.
I powiadasz, że tak działa
"tzw. rynek" ?
Hmmm... zapamiętam...
BTW - ciekawe co zrobisz kiedy Kaliningrad wprowadzi (jeszcze bardziej) dumpingowe opłaty tonażowe niż obecne? Zatrzymasz Białorusinów i Ukraińców? Jak - siłą???? A może im także za korzystanie z "morskiego portu Elbląg" dopłacisz - oczywicie "ze srodków budżetowych"?
Seagrams napisał(a):
Port w Elblągu posiąda niezbędną infrastrukturę, gotowe nabrzeża,
Trzy nabrzeża. Dwa przeładunkowe po 85m i jedno postojowe, znaczy "pasażerskie" - 65m. Realne głębokości przy nabrzeżach - ca 2m.
Seagrams napisał(a):
place skladowe,
Jeden plac. Pełen wypas - ma ciutek ponad 3 hektary. Jakby był z głową zrobiony to zmieściłby ok. 100 kontenerów. Ale nie jest tak zrobiony...
Seagrams napisał(a):
magazyny
Jeden magazyn. Na 1440m2 / 3000t.
I jedną podobnej wielkości wiatę. Szał!
Seagrams napisał(a):
elewator zbożowy
To przedwojenne, walące się maleństwo przy resztkach wyłączonego z eksploatacji nabrzeża, które nie jest własnością portu...? Megawypas...
Seagrams napisał(a):
bocznice kolejowe
I nie szkodzi, że zakrzaczone i w sporej części nie remontowane od 1945? Znaczy - sztuka się liczy...?
Seagrams napisał(a):
i połączenia drogowe.
Taaak? Jakaś nowa autostrada wgłąb Polski? Z Elbląga?
Czy tez "argumentem" ma być samo istnienie dróg bitych?
Seagrams napisał(a):
Jest Straż Graniczna, Urząd Celny, Kapitanat Portu tylko... nie ma statków. I nie będzie, dopóki nie inwestycja o której mówimy nie zostanie zrealizowana
Jeżeli "przekop" ma służyć tylko uzasadnianiu istnienia
"Straży Granicznej, Urzędu Celnego, Kapitanatu Portu" - w całkowitej pogardzie dla makroekonomicznych realiów - to bardzo się cieszę, że w planie budżetu na 2013 przeznacza się na tą fantasmagorię tylko 3mln złotych. Choć zdecydowanie lepiej byłoby przeznaczyć równe zero... Niestety, politykom wciąż braknie odwagi by powiedzieć: "to nie ma sensu, nie będziemy morskości Elbląga finansować z budżetu - a jak kto pragnie "przekopu" to niech go buduje za swoje pieniądze"
Seagrams napisał(a):
To nie ja ani Ty budujemy przekop lecz państwo. Zakładam więc, że państwo wie co robi.
Co do pierwszego - zgoda. Tyle że w tej chwili teoretycznie państwo mogłoby zbudować a nie
"buduje".Co do
"państwo wie co robi" - to sądzę, że strasznie się mylisz w swoich założeniach... Dziś nie wiedzą co robią nawet urzędnicy... poniekąd władający tym państwem niepodzielnie..
Mam jednak wrażenie, że jeszcze bardziej od oceny racjonalności dzialań "państwa" różni nas to, że zupełnie inaczej traktujemy "państwo" i "budżet". Ty uważasz, że "budżet" to dojna krowa i fabryka pieniędzy a państwo coś w sprawie "przekopu zrobić ma obowiązek. Ja sądzę, że budżet to fatalnie zarządzane ale wspólne pieniądze obywateli, których zawsze mało na edukację czy ochrone zdrowia. I dlatego państwo nie powinno ich wydawać ani na jednorazowe ani tym bardziej na stałe wspieranie bzdur takich jak "przekop mierzei" czy "morski port Elbląg"...
Seagrams napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
PS. Przy założeniu rozsądnego zarządzania publicznym groszem i zakładając podstawowy szacunek dla ekonomicznych realiów - szansą Elbląga jest rewitalizacja i polepszenie parametrów istniejącego szlaku śródlądowego, wiodącego do istniejących polskich portów morskich - Nogatem, Szkarpawą, Wisłą i Martwą Wisłą.
Też nie za darmo - ale koszty takiej inwestycji w porównaniu z "przekopem" byłyby o rząd wielkości mniejsze. A koszty utrzymania - uzasadniałyby jej sens ekonomiczny.
Opcja połaczenia z Gdańskiem poprzez Szkarpawę, Wisłę i Martwą Wisłę jest akurat dwa razy droższa od opcji przekop w Skowronkach + tor wodny do Elbląga.
Przywołujesz "wyliczenie na zamówienie" - to w którym przyjęto idiotyczne założenie pogłębiania Szkarpawy do 4-5m, wraz z prostowaniem rzeki - tak by mogły nią pływać "statki morskie"... Tak to można doliczyć się absolutnie dowolnie idiotycznych sum.
Tymczasem śródlądowa droga wodna z trójmiasta do Elbląga już istnieje i już obecnie mogą nią popłynąć barki 500-tonowe! Można zacząć taką żeglugę choćby od jutra.
Poprawa parametrów tej drogi o klasę czy dwie wyżej, tak by mogły nią poruszać się jednostki śródlądowe do 1000-1500t - to kwestia nakładów w wysokości 20-25% tego, co trzebaby zapłacić za "przekop i okolice". Konserwacja i utrzymanie trasy śródlądowej kosztuje kilka razy mniej niż utrzymanie torów na otwartym Zalewie oraz portu morskiego od strony Zatoki.
Eeeech - żeby tylko było kiedyś co do/z Elbląga wozić, bo narazie nic się tam nie produkuje, a i konsumować jakby nie ma komu... Może stąd to życzeniowe myślenie typu
"niech "oni" zbudują przekop a wszystko zaraz w Elblągu będzie cacy". Tyle że to brzmi tak żałośnie niedorosłe...