Zostałem poproszony przez forumowego kolegę o naskrobanie kilku słów na temat Malty. Zbierałem się do tego klik tygodni aby znaleźć trochę wolnego czasu. Cóż, czasu nie znalazłem ale verbe sub conventa, trzeba coś napisać.
Mało będzie o żeglarstwie, bo i żeglarstwo na Malcie jest zajęciem na tyle drogim że opłaca się raczej lecieć w tym celu do Grecji bądź Chorwacji. Za to morsko, na pewno. Wyspa ma 30 km długości, niecałe 20 km szerokości w najszerszym miejscu. Więc nie da się tu mieszkać nie nad morzem w naszym polskim rozumieniu.
Dlaczego Malta. Trochę to przewrotnie ale zakochałem się w Grecji, więc poleciałem pracować do UK. W moim wieku i z wrodzona dysleksją, możliwości nauki języka mam dość ograniczone, a bez języka szans na pracę zdalną żadnych. W zawodzie programisty zawsze znajdzie się kilku hindusów gotowych wykonywać twoją pracę zdalnie, za mniejszą stawkę. Nie masz żadnych szans jeżeli do tego twoje umiejętności językowe będą gorsze. Rok pracy w Plymouth zaowocował odleżeniem pieniędzy na pierwszy jachcik na którym zapragnąłem zamieszkać a w przyszłości przenieść się do cieplejszych mórz. I tutaj niespodzianka, kolejka chętnych do zamieszkania w marinach Plymouth jest rozpisana na kilka najbliższych lat a środowisko bardziej zamknięte niż zarząd PZŻ.
Nie rozpisując się nad dalszymi perypetiami, palec mi upadł na mała wyspę, bliżej mojej ukochanej Grecji, gdzie mówi się po angielsku i jest duże zapotrzebowanie na programistów.
Językami urzędowymi jest angielski i maltański. Jeżeli przybędziesz na wyspę jako turysta, możliwe że rzeczonego maltańskiego nawet nie usłyszysz. Funkcjonuje on na zasadzie jak na Śląsku język śląski. Maltańczycy, ci rodowici, w większości go znają, rozmawiają miedzy sobą, w domach. Natomiast na codziennie, na ulicy, wszędzie na zewnątrz używa się powszechnie angielskiego. Osoby o zacięciu historycznym powinny coś pamiętać o języku punickim bądź przynajmniej o wojnach punickich. Język Maltański, wg. jednej z teorii językowej, z duma powtarzanej przez lepiej wykształconych Maltańczyków, wywodzi się z języka starożytnej Kartaginy, której to kolonią była przez wieki Malta. Jedno trzeba przyznać, jeżeli to Fenicjanie, założyciele Kartaginy, wynaleźli pieniądze, to ich potomkami są na pewno Maltańczycy. Maltańczycy nie są może nieuczciwi, ale na pewno wyjątkowo pazerni wobec turystów. Ceny, często oficjalnie, są podwójne, a na sąsiedniej wysepce Gozo, nawet potrójne. Osobno dla Gozetańczyków, dla Maltańczyków i dla przyjezdnych krów dojnych.
Turystów doić trzeba bo to jedyne źródło zarobku. Sezon a więc lato (bo tu są dwie pory roku, lato i sztorm) zaczyna się w maju a kończy w listopadzie. Kulminacja sezony to piekarnik który trwa przez lipiec i sierpień. Poza sezonem wyspa jest pusta, pracy nie ma, sklepy sa zamykane, ludzie wyjeżdżają. Sztorm nie jest zimny jakoś wyjątkowo, termometr pokazuje w tej chwili 18 stopni. Ale uwierzcie mi, tu się marznie. Mieszkałem trzy lata temu zimą z anarchistami we Wrocławiu w nieogrzewanym baraku z dykty i przy -10 nie marzłem tak jak tu marznę przy +12. Mieszkania są nie ogrzewane, przewiewne a olbrzymia wilgotność powoduje że na zewnątrz jest cieplej niż w budowanych z kamiennych bloków murach.
Praca na Malcie jest. Ale jeżeli nie jesteś programista, prace znajdziesz wyłącznie w sezonie. Żartuję że wraz z końcem sezony nawet asfalt, oszczędni Maltańczycy, zwijają na wielkie rolki i chowają do garaży, aby się nie poniszczył. Pensje nie powalają, zarobki w turystyce to ok 4 eur/h z opcją dobicia do ok. 6 eur/h. Spore jest zapotrzebowanie na osoby z uprawnieniami do prowadzenia motorówek. Kolega, który u mnie zatrzymał się na miesiąc, zrobił następnie na miejscu uprawnienia (ok 700eur) i nie miał najmniejszego problemu aby od cały okres od maja do końca września spędzić, popijając drinka z palemką, na plaży za 4-6 eur/h (stawka rosła wraz ze stażem i co ważniejsze, znajomościami).
Znajomości na Malcie to sprawa kluczowa, od nich zależy wysokość rachunku w pobliskim sklepie, stawka za godzinę pracy, możliwość załatwienia czegoś. To państwo ma 400 000 obywateli, pół Krakowa, tu każdy zna nieomal każdego. Zatrzymując kierowcę policjant drogówki prosi o pozdrowienie taty, a kierowca odpowiada: dobrze wujku.
Ruch drogowy na Malcie, nie jest jak mówią przepisy lewostronny. Jest pośrodkustronny. Samochody parkują wszędzie a kierowcy jeżdżą, jak mi to tłumaczyli koledzy z pracy, tam gdzie jest cień. Obowiązuje południowe podejście do prawa, zarówno drogowego jak i do prawa ogólnie: liczy się człowiek nie prawo, a przepisy to sugestie jak człowiek człowiekowi ma nie zrobić większej krzywdy.
Kultura jest mieszanką angielskiego zamknięcia i dystansu z włoskim kultem macho, szpanem i estetyką disco ale i z silnym poczuciem odpowiedzialności za grupę i lojalności wewnątrz grupy. Koleżanka, która tu do mnie przyjechała, miała olbrzymie problemy podczas pracy w hotelu, będąc traktowaną w sposób wyjątkowo chamski, szowinistyczny, wręcz doświadczając werbalnego molestowania. Mieliśmy z tym problem bo człowiek z zewnątrz nie ma szans w konflikcie z Maltańczykiem, kiedy sąd, prokuratura i policja staja po jego stronie. Kiedy jednak koleżanka zgłosiła sprawę na Policję, policjanci natychmiast sprowadzili właściciela całej sieci hoteli, który ja osobiście przeprosił za zachowanie pracowników i zaproponował prace w innym miejscu. Generalnie na drodze służbowej spór z Maltańczykiem jest bez szans, ale sami Maltańczycy raczej się starają by do tej drogi służbowej nie doszło. Tu się po prostu załatwia sprawy miedzy sobą. Ale jak będziesz z nimi walczyć, cóż, ostatni próbowali Turcy...
Dla programistów problemow z praca nie ma kompletnie. Ogłoszenia i tablice świetlne zachęcające do zatrudnienia się na Malcie, wiszą nawet na lotnisku. Zarobki mniejsze niż w UK, porównywalne z Polską i ogólnie Europą (zarabiam tu tyle co w UK tylko w innej walucie). Ja szukałem pracy w 3 minuty (wystarczyło wklepać zapytanie w Google i wysłać CV) a decyzje o zatrudnieniu miałem juz po tygodniu od wysłania zgłoszenia. Trzy miesiące zajęło mi za to rozstanie się z pracodawca w UK ale to już inna historia.
Waluta jest euro, żywność droższa niż w Polsce ale tańsza niż w UK. Większość żywności importowana: do 1 eur - lokalny chleb, pszenny ale mocno wypieczony, smaczny (po UK chyba każdy chleb smakuje) 0.89 eur - litr mleka 2.5 eur - paczka kawy Lawazza (lokalnej kawy Borg nie polecam) 1 eur - kawalek pizzy na ulicy 2 eur - maslo solone Salsberry, sprowadzone z UK, Maltańczycy sami masła raczej nie jadają, masło jest dla angielskich turystów 5 eur - kilogram mozarelli z Polski 1.3 eur - tyle zaplacilem wczoraj za ryż w saszetkach, na opakowaniu widniał swojski napis: "RYŻ W SASZETKACH" w języku z nad Wisły 0.3 eur - lokalny przysmak, pasticje, oczywiście z lokalnej ulicznej pasticerii, najlepsze są w Rabacie koło Messiny na zachodniej ścianie głownego parkingu z przystankami autobusów 1.5 eur - bilet autobusowy 2 godziny, w sezonie 2.4 eur 4.7 eur - bilet na prom powrotny z Gozo, na Gozo płynie się za darmo. 600 eur/mies - mieszkanie 2 sypialnie w okolicach Valetty, Sliemy 400 eur/mies - moje mieszkanie 1 sypialnia Mellieha, z widokiem na Sycylię 250 eur/mies - kamienica 2 sypialnie 3 poziomy Gozo (wynajmowalem dla przyjaciół, mam kontakt z właścicielką więc mogę pomóc załatwić)
Ciekawa jest wyspa Gozo, jest mniej zaturyszczona niż Malta, lokalny dialekt Gozetański rożni się znacząco od Maltańskiego, zachował cechy pierwotnego języka wysp. Gozo jest jakby zawieszone w czasie, jeżeli chcemy trafić na Maltańczyków i ich kulturę nie zadeptana przez hordy turystów, więc polecam zatrzymanie się tam. W centrum stolicy wyspy, Victorii, znajduje się plac San Gorg z nieczynną fontanną na środku. W jego południkowo zachodnim rogu zaś jest lokalna knajpka gdzie siedzą miejscowi. Miejsce absolutnie obowiązkowe, gdzie bywa każdy mieszkaniec wyspy, jak Krakus na rynku. Jak się przyjdzie z instrumentami, czasem miejscowi łapią za własne a ich tarantella zawstydza Kalabrię! Prosiłbym jednak aby ta informację zachować dla siebie i starać się chronić to miejsce przed tłumami turystów którzy zadeptali już wszystko o czym na pewno bez problemów wyczytacie w każdym przewodniku a czego przepisywać już nie mam ochoty.
Pozdrawiam,
Beret.
Za ten post autor beret otrzymał podziękowania - 12: cine, kooniu, krzychuAPIA, Maar, Margrabi, mariaciuncia, Moniia, Moroszka, nauaag, Piorun, plitkin, Zielony Tygrys |
|
|