Mykenos to wyspa oddalona ok 100 Mm od Aten. Na wyspie osobliwe miasteczko o tej samej nazwie ( po Santorini najczęściej odwiedzane przez turystów ) - niemniej jednak obowiązkowy punkt w czasie rejsu po cykladach ( przynajmniej w pierwszym ). Ok. 2 Mm na N od miasta nowa marina. Podchodząc w lecie od zach.( od strony wyspy Syros ) w przesmyku pomiędzy Tinos a Mykenos meltemi potrafi przywiać znacznie mocniej ,a fala też często większa niż w innych częściach Cyklad. W zatoce przed miastem często stoi kilka statków wycieczkowych które dość skutecznie zasłaniają wejście do mariny. W marinie postój przyzwoity ( dobrze chroni przed falą , mniej od wiatru ) przy kei dystrybutory z wodą i prądem ( w 2009 marina nie była całkiem skończona miejscami trwały jeszcze prace wykończeniowe ). W głębi blisko terminalu promowego eleganckie nowe toalety i prysznice. Do mariny można wpłynąć z dwóch stron od zach. i pd., jachty wchodzą południowym ( tą zach. raczej motorowe - znacznie mniej miejsca ), wzdłuż przepłynąć się nie da - poprzeczny niski mostek. Podczas moich pobytów opłatami nikt się nie interesował. Do miasta co 0,5 h kursują autobusy które mają przystanek na placu przy terminalu promowym ( 20 min jazdy ), ostatni kurs z miasta ok 2 w nocy. Niedaleko przy wyjściu z mariny są wypożyczalnie samochodów , skuterów i quadów.Wyspa jest na tyle ciekawa że warto pozostać tam cały dzień. W samym Mykenos uliczki są tak ciasne że nie ma ruchu kołowego tylko pieszy i stanowią prawdziwy labirynt ,za pierwszym razem nie trudno się pogubić. Setki tawern , pabów i sklepów z pamiątkami i drogą biżuterią czynne całą noc. Po zmroku na wszelkiego rodzaju gzymsach i murkach zapalane są świece co tworzy niezapomniany klimat. Kiedyś Mykenos było turystycznym centrum gejów ( dalej jest kilka takich miejsc )- dzisiaj jest nieco inaczej , ale nadal ma miano najbardziej rozrywkowej wyspy Cyklad. W pewnym miejscu domy " schodzą " wprost do wody i dzięki temu to miejsce zostało nazwane małą Wenecją. Uroku miastu dodatkowo dodaje kilka wiatraków stojących nad samą zatoką. I jeszcze jedna ciekawostka - " maskotką " miasta od blisko 50 lat ( ale nie cały czas ten sam ) jest pelikan Petros - najłatwiej go spotkać na placu blisko starego portu. Chętni dodatkowych wrażeń powinni wybrać się wieczorem na plażę Super Paradise - niespotykana zabawa trwająca do rana. Na samej wyspie jedynym portem jest właśnie Mykenos , ale poza nim jest kilka zatok nadających się na postój na kotwicy ( od S strony wyspy ) , od N natomiast jest piękna i duża zatoka Panoramos lecz w lecie podczas meltemi niebezpieczna.
Mykenos jest również miejscem wypadowym na wyspę muzeum - Delos która była centrum antycznego świata ( Święta Wyspa ) - raj dla miłośników starożytności. Mity powiadają że dryfującą po morzu wyspę Zeus zakotwiczył w tym miejscu , a wyspy które otaczają ją pierścieniem zostały nazwane właśnie Cykladami.






Pewno bywalcy jeszcze rozszerzą temat.
Pozdrawiam Jacek

Do miasteczka z mariny pieszo idzie się raptem 15 minut, więc nie zawsze warto czekać na autobus. Dawniej można było cumować w starym porcie (cumowałem tam w 1999 r), ale teraz policjant na główkach jednoznacznie tego zabrania.
Gdybyście chcieli zwiedzić Delos z jachtu, to zakotwiczyć można w cieśninie pomiędzy Delos i ? Zapomniałem nazwy, a locję pożyczyłem. Dojść do kei się nie da. Za płytko. Ale uwaga, pontonem koniecznie do kas. Dobicie do brzegu, czyli wejście nieoficjalne może sporo kosztować. Grecy boją się, by im jakiegoś zabytkowego kamienia nie ukraść.
W sumie Mikonos uważam za przereklamowane, ale choć raz być trzeba.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

W zasadzie nic już dodać nie można.
No może tylko, że to wyspa wszelkich orientacji seksualnych, nie tylko gejów.

Piotr Marek

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl

Mykonos lub Mikonos ale nie "Mykenos" - choć jeśli chodzi o pisownię greckich nazw nie jestem ortodoksyjny, to tutaj jednak zwracam uwagę na ten niuans.

Nowy Port (New Harbour) jest w dalszym ciągu w rozbudowie i w ostatnim roku też trochę się zmieniło. Stoi się już na mooringach. Jednak do sanitariatów stąd daleko. Bliżej za to do Old Town . Można tam dojść na piechotę, ale chociaż chodzę dość szybko, to jednak potrzebuję prawie pół godziny a i drogą idzie się kiepsko, bo ruch na drodze duży a pobocza praktycznie nie ma.
Jeżeli chodzi o Delos, to wybieram się tam wyłącznie tramwajem wodnym z Mykonos. Postój pomiędzy Delos a wyspą Renea (albo Rinia - tak się nazywa wyspa, o której była mowa w jednym z wcześniejszych postów) do najspokojniejszych i najpewniejszych nie należy.
Jeśli chodzi o Reneę to taka ciekawostka: była to wyspa na którą w starożytności wywożono ze świętej wyspy Delos ludzi, którzy mieli umierać i kobiety, które miały rodzić. Na świętej Delos było to zabronione.
South Bay i Ormos Miso na Renei to świetne miejsca na postój i kąpiel.

Fajnie Amigo, że uzupełniasz informacje

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak