Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Morze Wattów
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=28&t=10663
Strona 1 z 2

Autor:  mafo77 [ 25 sty 2012, o 12:43 ]
Tytuł:  Morze Wattów

Cześć :).

Ma ktoś jakieś doświadczenia związane z tym akwenem :).
Dzięki za informacje.

Pozdrawiam
Marzena

Autor:  mafo77 [ 26 sty 2012, o 08:14 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Dziękuję.

Autor:  Colonel [ 26 sty 2012, o 08:18 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Nie ma za co Marzenko, zawsze do usług.

A tak ogólnie, to chwilę cierpliwości, poczekaj aż ktoś właściwy przeczyta Twoje pytanie.

Autor:  Maar [ 26 sty 2012, o 13:23 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

A o jakie doświadczenia pytasz?
Chodzi o poradę, gdzie warto wejść czy tak ogólnie? Bo wiedz - tak ogólnie, to tam polskie jachty jedynie kilowe się pojawiają, więc z przyczyn oczywistych wzdłuż tyczek pływają.

Płytko zanurzone holenderskie szkunery z bocznymi mieczami, przy wysokiej wodzie tną na szagę :-)

Autor:  Wasyl [ 2 sty 2014, o 14:09 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Odświeżam temat. Moje pytanie dotyczy konkretnie portów, czyli do jakich na tym akwenie warto zajrzeć. Jacht którym zamierzam żeglować to kilowy 1,8 m zanurzenia i długości niecałe 10 m.

Autor:  Ryś [ 2 sty 2014, o 17:54 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Wasyl napisał(a):
1,8 m zanurzenia ...
do jakich na tym akwenie warto zajrzeć.
A toć warto zajrzeć z innych przyczyn ;)
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... rHxA#t=507

Autor:  Wasyl [ 3 sty 2014, o 18:00 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Nikt między osuchami nie lawirował? Jest tam tych porcików sporo, tylko które są warte odwiedzenia?
Poza tym czy lawirowanie kilerem między pasem wysp, a lądem ma sens, czy każdorazowo lepiej wychodzić poza wyspy i podchodzić od nowa od strony otwartego morza do kolejnego portu?

Autor:  Moniia [ 3 sty 2014, o 20:35 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Wasyl napisał(a):
Nikt między osuchami nie lawirował? Jest tam tych porcików sporo, tylko które są warte odwiedzenia?
Poza tym czy lawirowanie kilerem między pasem wysp, a lądem ma sens, czy każdorazowo lepiej wychodzić poza wyspy i podchodzić od nowa od strony otwartego morza do kolejnego portu?

Podejrzewam, że to zależy od tego ile masz czasu i chęci. Lawirowanie z definicji bedzie bardzo zajmujące i pewnie dłużej trwało...

Autor:  Wasyl [ 3 sty 2014, o 21:51 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Moniia tak ze dwa tygodnie to pewnie będę miał, dlatego chciałem to wykorzystać i tam pobuszować.

Autor:  Maar [ 4 sty 2014, o 12:44 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Wasyl napisał(a):
Poza tym czy lawirowanie kilerem między pasem wysp, a lądem ma sens, czy każdorazowo lepiej wychodzić poza wyspy i podchodzić od nowa od strony otwartego morza do kolejnego portu?

Po pierwsze - jest różnica pomiędzy niemieckim a holenderskim obszarem. Niby obydwa kraje reprezentują ten sam poziom zaangażowania "w morze", ale ta niemiecka część wydaje mi się mniej ciekawa. Zbyt "industrialne" oznakowanie, za dużo świateł - ciężko wykazać się żeglarskim nosem :-)
Holenderski obszar jest taki bardziej wiejski, mi bardziej odpowiada.

Oczywiście powyższe to subiektywne odczucie.

Podobnie jak tylko subiektywna może być odpowiedź na pytanie, które porty są warte obejrzenia. Wszystkie i żaden :-) Z niemieckiej części znam wejście do Emden. Fajne ;-)

Z kolei część holenderska jest szersza, jakby trudniejsza nawigacyjnie, bo zachęcająca do "chodzenia na skróty". Do tego więcej jest tam "wewnętrznych dróżek" oznaczonych tylko tyczkami. Fajnie jest gdy się nie zdąży przed zmierzchem :-)
Tam wszędzie piach jest, więc wielkich szkód (przy spokojnym morzu żadnych) sobie nie narobisz jak wiedziesz na miałkie. Poczekasz na wysoką wodę i zjedziesz :-)

Warto zajrzeć na wewnętrzne wody, na IJmeer.

Autor:  Wasyl [ 4 sty 2014, o 20:35 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Maar napisał(a):
Po pierwsze - jest różnica pomiędzy niemieckim a holenderskim obszarem. Niby obydwa kraje reprezentują ten sam poziom zaangażowania "w morze", ale ta niemiecka część wydaje mi się mniej ciekawa. Zbyt "industrialne" oznakowanie, za dużo świateł - ciężko wykazać się żeglarskim nosem :-)
Holenderski obszar jest taki bardziej wiejski, mi bardziej odpowiada.

Taki wiejski klimacik to dla mnie też jest fajniejszy, dlatego interesują mnie takie klimatyczne porciki i miejsca jakieś po prostu ciekawe z różnych powodów: przyroda, niezapomniane widoki, interesujące zjawiska, zabytki jakieś, albo klimatyczne miasteczka z knajpkami i życzliwymi ludziskami :D
Rozumiem, że w podczas wysokiej wody można się przemykać kilerem wytyczonymi szlakami miedzy pasem wysp a lądem. Z tym osadzaniem jachtu podczas odpływu tam gdzie się chce to nie jest chyba takie oczywiste, ponieważ:
(cytując za Wikipedią http://pl.wikipedia.org/wiki/Morze_Wattowe)
"Ze względu na swoje unikatowe walory przyrodnicze, cały obszar Morza Wattowego jest obecnie objęty ochroną i uznany, na podstawie konwencji ramsarskiej, za "obszar wodno-błotny mający znaczenie międzynarodowe". Cała część holenderska i niemal cała niemiecka tworzą cztery światowe rezerwaty biosfery. Dodatkowo w części holenderskiej akwenu utworzono Park Narodowy Schiermonnikoog (hol. Nationaal Park Schiermonnikoog) oraz Park Narodowy Duinen van Texel (hol. Nationaal Park Duinen van Texel), w części niemieckiej Park Narodowy Szlezwicko-Holsztyńskiego Morza Wattowego (niem. Nationalpark Schleswig-Holsteinisches Wattenmeer), Park Narodowy Hamburskiego Morza Wattowego (niem. Nationalpark Hamburgisches Wattenmeer), Park Narodowy Dolnosaksońskiego Morza Wattowego (niem. Nationalpark Niedersächsisches Wattenmeer).
Wspomina też o tym Marek Zwierz w artykule przytoczonym w innym wątku zamieszczonym na stronie Jerzego Kulińskiego (http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2401&page=0
Maar napisał(a):
Podobnie jak tylko subiektywna może być odpowiedź na pytanie, które porty są warte obejrzenia. Wszystkie i żaden :-) Z niemieckiej części znam wejście do Emden. Fajne ;-)

A to jak wszędzie, ale przecież czytający sam może ocenić czy to jego bajka czy nie ;)
Ja z tamtej okolicy to kojarzę z długim ja gęsia szyja wejściem Delfzijl. Podejrzałem sobie to Emden, staliście tam na zewnątrz czy już za śluzami. Bo są dwie: Grosse Seeschleuse i Nesselander Schleuse.
Maar napisał(a):
Z kolei część holenderska jest szersza, jakby trudniejsza nawigacyjnie, bo zachęcająca do "chodzenia na skróty". Do tego więcej jest tam "wewnętrznych dróżek" oznaczonych tylko tyczkami. Fajnie jest gdy się nie zdąży przed zmierzchem :-)
Tam wszędzie piach jest, więc wielkich szkód (przy spokojnym morzu żadnych) sobie nie narobisz jak wiedziesz na miałkie. Poczekasz na wysoką wodę i zjedziesz :-)

Brzmi zachęcająco. O to mi właśnie chodzi żeby mieć możliwość eksploracji takich ciekawych miejsc.
Muszę pogrzebać za jakimiś locjami i mapami, na pewno będą tam pokazane miejsca do ewentualnego posadzenia się na glebie. Przecież miejscowi organizują tam wycieczki to pewnie gdzieś muszą się posadzić jak jest odpływ, co prawda to mają inne (specyficzne dla tych akwenów) łajby.
Maar napisał(a):
Warto zajrzeć na wewnętrzne wody, na IJmeer.

Wypatrzyłem tam Fort Pampus, chyba warto tam zajrzeć :D
http://www.pampus.nl/

Autor:  bartoszek [ 4 sty 2014, o 22:09 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Holandia - wspaniale akweny dla zeglarzy. Warto zajrzec w ten rejon, i to nie tylko na watt, ale na Ijsselmeer, Friseseen, czy Zeland. Wspaniale miasteczka, porty, zabytki
http://www.youtube.com/watch?v=gSn2wFkj01k
Nie zawsze jest latwo, zwlaszcza przy silnym wietrze i pradzie
http://www.youtube.com/watch?v=4HhX_slCRkQ
Tak to wyglada na Waat
http://www.youtube.com/watch?v=i3T0LB8sqek
To taka mala impresja z filmow z you tube

Pare informacji o Holandii na mojej stronie, miedzy innymi najnowszy katalog z mandatami. :rotfl:

pozdrowienia
bartoszek
http://www.bartoszek.de

Autor:  Moris29 [ 6 sty 2014, o 00:02 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

W Żaglach były 2 artykuły: maj 2007 Marka Zwierza o Ijsselmeer, i sierpień 2008 Agnieszka i Włodek Bilińscy o Wyspach Fryzyjskich. (W razie trudności ze zdobyciem mogę zrobić skany na priv) Jest też relacja Ewy Dziduszko i Waldemara Ufnalskiego z 2013. http://www.jkpwwolica.waw.pl/index.php? ... &Itemid=53
Ten akwen też bardzo mnie nęci.

Autor:  Wasyl [ 6 sty 2014, o 15:46 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Moris29 napisał(a):
W Żaglach były 2 artykuły: maj 2007 Marka Zwierza o Ijsselmeer, i sierpień 2008 Agnieszka i Włodek Bilińscy o Wyspach Fryzyjskich. (W razie trudności ze zdobyciem mogę zrobić skany na priv)

Byłbym wdzięczny na priv przesyłam swojego maila.
Jak pozbieram wszelkie wiadomości oraz zdobędę własne doświadczenia podczas rejsu, to się oczywiście wiedzą podzielę :D

Autor:  Moris29 [ 6 sty 2014, o 18:54 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Poszło

Autor:  Wasyl [ 6 sty 2014, o 22:06 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Dostałem. Bardzo dziękuję. :D

Autor:  Zygmunt [ 8 sty 2014, o 01:12 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Jeżeli Fort Pampus też jest w zasięgu, to można po drodze do niego wstąpić do Hoorn - jednego z ośrodków holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Wjazd do Binnenhaven w Hoorn - http://www.youtube.com/watch?v=KWVQktgj-KI
Vluchthaven - http://wsvhoorn.nl/?page_id=335
Grashaven - http://www.grashavenhoorn.nl/de_haven/kaart.php
Można zwiedzić
Westfries Museum - http://www.westfriesmuseum.info/ ,
można zaliczyć przejazd starą kolejką parową http://www.museumstoomtram.nl/en i statkiem motorowym http://nl.wikipedia.org/wiki/Friesland_ ... it_1956%29 i dopłynąć nim do skansenu w Enkhuizen http://www.zuiderzeemuseum.nl/en/10/home/

Na południe od Pampus jest Muiden, można tam przenocować w porcie Królewskiego Stowarzyszenia Żeglarzy i Wioślarzy http://www.knzrv.nl/over_knz_amp_rv/haven_muiden
http://www.knzrv.nl/docs/Image/400/muiden.jpg
i zwiedzić zamek
http://www.castles.nl/muid/muid.html

Od Muiden na wschód jest Naarden http://richardtullochwriter.com/2011/04 ... star-fort/ . Z portu http://www.jachthavennaarden.nl/en/#.UsyQLH-s-Jo do twierdzy i muzeum http://www.vestingmuseum.nl/ można dojść polną drogą.

Na zachód - Amsterdam. Tam warto mieć miejsce w sixhaven http://www.sixhaven.nl/en

Jest dużo do oglądania, i jeżeli zaplanowane koszty kart wstępu przekraczają 50 euro, to warto kupić Museumkaart. Listę muzeów do których daje ona prawo wstępu (np. Hermitage w Amsterdamie - http://www.hermitage.nl/en/ ) można znaleźć na http://www.museumkaart.nl/Museumkaartge ... rd-Holland

Pozdrowienia - Zygmunt

Autor:  Wasyl [ 8 sty 2014, o 01:30 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Wow Zygmunt pięknie dziękuję :D

Autor:  gf [ 8 sty 2014, o 02:20 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Hoorn jest zbyt ładny, żeby ominąć. Enkhuizen też niebrzydkie :)

Autor:  Maar [ 8 sty 2014, o 10:57 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

gf napisał(a):
Hoorn jest zbyt ładny, żeby ominąć.
Hoorn jest urodą niepasujący do okolicznych miasteczek - bije je na głowę :-) Poza tym, trzeba odwiedzić miasto od którego wziął nazwę pewien przylądek.

Autor:  Wasyl [ 8 sty 2014, o 14:48 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

A tam jest róg pełen złota pilnowany przez jednorożca.

Autor:  Wasyl [ 2 lut 2014, o 23:04 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Czy ktoś z szanownego towarzystwa posiada takowe publikacje?
Mapy niemieckie:
Verlag Serie 1
Verlag Serie 2
Verlag Serie 15
Verlag Serie 11
Verlag Serie 12
Verlag Serie 13
Mapy holenderskie:
Ijsselmeer, Randmeer 1810
Wadenzee West 1811
Wadenzee East 1812

Autor:  maciek.k [ 3 lut 2014, o 09:17 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Tych nie mam, ale jak się tam wybierasz, to mam "Cruising Guide to the Netherlands" Imraya, wydanie czwarte. Ma już 10 lat i wyszło już co najmniej jedno nowsze, ale najważniejsze informacje stamtąd są raczej ponadczasowe :) Jak chcesz uratować ja przed molami, daj znać na priv.

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Kriss [ 12 lut 2014, o 21:48 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

To jeszcze dorzucę 3 grosze z tego co pamiętam:
Parę lat temu byłem na Wattenmeer na tygodniowym rejsie holenderską barką.
Wyszliśmy z Harlingen, najpierw na Terschelling. Tam jest normalny tor, oznaczony pławami. Na Terchellingu jeszcze można spotkać tradycyjne jachty. Wysepka, jak większość tamtejszych - piasek, zagajniczki i znowu piasek. Miasteczko sympatyczne, kameralne i ciche. Ale nie o walorach krajoznawczych to ma być, tylko raczej o żeglarskich.
Z Terschellingu wyszliśmy na wschód z zamiarem dotarcia w jakimś czasie do Niemiec.
Pamiętam halsowanie od drzewka do drzewka pod wściekłą ósemkę. Dlaczego od drzewka do drzewka - tam tory oznaczone są nie tyle palikami - tykami, co drzewkami wbitymi w dno. Z tym, że czasem miałem takie wrażenie, że te drzewka są wszędzie - tzn. jak w sadzie, rosną w równych rzędach gdzie nie spojrzeć. I ponad 30 metrowa barka halsujaca może nawet nie od drzewka do drzewka , ale od skrzypienia lewego zawietrznego miecza oznaczającego płytszą wodę, przez szybki zwrot (wybranie lewego miecza, zluzowanie prawego) i znowu jazda do skrzypienia tym razem zawietrznego - prawego miecza. Niesamowite wrażenie żeglowania w sadzie.

Potem przychodzi noc, woda ucieka. Wypływamy kawałek poza farwater, kotwica, która za pół godziny i tak jest psu na budę - siadamy, a za kolejne 2 godziny nawet wysiadamy - na nocny spacer suchą nogą.
Kolejnego dnia próbujemy przebić się w strone ujścia Ems - niestety bezskutecznie - mimo wysokiej wody, i naszego zanurzenia ok 1 m jest zbyt płytko. Skręcamy w stronę lądu i stajemy w Veerhaven vis a vis Schiermonikoog. Port przemysowy, i nic ciekawego dookoła, może poza sklepikiem dla marynarzy z bogatą kolekcją ubrań firmy HH.

Cóż, nie dało się do Niemiec więc można wracać. Są 2 drogi - kanałami przez Leuwarden i Sneek, albo tak jak przyszliśmy - morzem. Wybieramy to drugie. Pogoda się uspokoiła. Namawiamy naszego holenderskiego kapitana aby wyjrzeć na pełne morze. Jednak straż wybrzeża jest czujna - i w połowie przejścia między Ameland a Teschelling zawraca nas przez radio - takim krypom nie wolno wystawiać nosa poza morze Wattów.

W tym rejsie odwiedzamy jeszcze Den Helder - spore miasto, ale ciekawy port, muzeum morskie, co więcej - można wpłynąć i zaparkować w samym centrum, z ktorego przechodzimy na Ijsemeer, gdzie ostatnią noc rejsu spędzamy w Stavoren - śliczna, mała perełka.

Z moich obserwacji wynika, że jachtem klasycznym, o zan. 1,8 za daleko bym się nie zapuszczał. Na torach wzdłuż wybrzeża i wysp takich jachtów nie widziałem. Natomiast pływały one w poprzek - wchodząc z morza między wyspami i kierując się do portów na stałym lądzie.

Nasz kapitan - a było facet, który zna te akweny od dziecka - był w stałym kontakcie ze służbą hydro - meteo, której można było wypytać się o aktualny stan wody na poszczególnych ścieżkach, przewidywane wysokości pływów, szybkości prądów, które wbrew pozorom wcale nie zamierzają trzymać parametrów podanych w locjach i przewodnikach. Wystarczy wszak, że odwróci się kierunek wiatru na morzu i nagna za wyspy więcej wody, albo odwrotnie - wyssie ją prawie do sucha.

Autor:  Marian J. [ 13 lut 2014, o 08:27 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Kriss napisał(a):
Namawiamy naszego holenderskiego kapitana aby wyjrzeć na pełne morze. Jednak straż wybrzeża jest czujna - i w połowie przejścia między Ameland a Teschelling zawraca nas przez radio - takim krypom nie wolno wystawiać nosa poza morze Wattów.
A to ciekawostka, to tak jakby naszym jachtom nie wolno było wyjść np. z Zalewu Szczecińskiego na Bałtyk. Jaki status ma ta holenderska straż wybrzeża? I do jakiego naszego organu można ją porównać?

Autor:  Marian Strzelecki [ 13 lut 2014, o 13:47 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Jest taki organ :rotfl: który podnosi się na wiadomość o przekroczeniu czegoś tam.

Autor:  Maar [ 13 lut 2014, o 15:08 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Marian J. napisał(a):
A to ciekawostka, to tak jakby naszym jachtom nie wolno było wyjść np. z Zalewu Szczecińskiego na Bałtyk.
Są w Polsce takie jachty, którym nie wolno wyjść z Zalewu na Bałtyk.
Na ten przykład dopuszczone do żeglugi tylko na akwenach treningowych.

Autor:  piotr6 [ 13 lut 2014, o 15:36 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

jakie to są jachty?

Autor:  AJKC [ 13 lut 2014, o 21:53 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Marian J. napisał(a):
Kriss napisał(a):
Namawiamy naszego holenderskiego kapitana aby wyjrzeć na pełne morze. Jednak straż wybrzeża jest czujna - i w połowie przejścia między Ameland a Teschelling zawraca nas przez radio - takim krypom nie wolno wystawiać nosa poza morze Wattów.
A to ciekawostka, to tak jakby naszym jachtom nie wolno było wyjść np. z Zalewu Szczecińskiego na Bałtyk. Jaki status ma ta holenderska straż wybrzeża? I do jakiego naszego organu można ją porównać?


Maja szerokie uprawnienia. Przeciez Holandia , to byla morska potega. Faktycznie moga dzialac w sprawach morsko- jeziorowo- walowych, tak jak im nakazuje zdrowy rozsadek i przepisy.

Pzdr

Andrzej JKC

Autor:  maciek.k [ 15 lut 2014, o 09:06 ]
Tytuł:  Re: Morze Wattów

Nie wiem, czy strazy przybrzeznej tez o to chodzilo, ale kiedys dogadywalem czarter klasycznego holendra i nie bylo dyskusji z armatorem - nie ma ubezpieczenia, plywa tylko za wyspami. Potem zaczalem na to zwracac uwage i oferty czarterow tam mialy jasno zaznaczony akwen na ktory jacht posiada ubezpieczenie. W locji Imraya na tamten akwen, odradza sie plywania po Wadenzee jachtami nie przystosowanymi do siadania na dnie, bo tak jak napisal Kriss, jakby nie kombinowac, moze sie zdarzyc, ze nas zlapie niska woda ... co zreszta jest chyba najwieksza atrakcja tego akwenu. Sa tam unikalne populacje zwierzat morskich ktore mozna sobie z bliska poogladac :-)

Pozdrawiam,
Maciek

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/