Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 6 paź 2024, o 02:04




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 188 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
Autor Wiadomość
PostNapisane: 30 cze 2024, o 07:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 paź 2010, o 14:59
Posty: 5494
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 3034
Otrzymał podziękowań: 2934
Uprawnienia żeglarskie: ciut ciut
Świetne!

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 lip 2024, o 07:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2041
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 777
Otrzymał podziękowań: 1610
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
W poprzednim poście wspomniałem o imprezie na Raroia i alkoholu.
Zbierając informacje o odwiedzanych miejscach natrafiłem na materiał traktujący o przemocy wśród ludności etnicznej na atolach. Żyją w małych społecznościach z poczuciem bezkarności. Często są uzbrojeni. Biały człowiek przywiózł tutaj mąkę, cukier i alkohol zmieniając ich dietę. Miejscowi nie tolerują takiego pożywienia, są więc otyli i bardzo żle reagują na alkohol. Zostałem poproszony o propagowanie bezwzględnego zakazu częstowania miejscowych alkoholem, szczególnie mocnym. Impreza na Raroia, była niestety mocno zakropiona rumem. Miejscowi pod wpływem alkoholu uciekają się do przemocy załatwiając spory i często gwałcą nawet własne dzieci. Nie muszą się obawiać żadnych prawnych konsekwencji.
To jest smutna rzeczywistość, której nie widać. Miejscowi są niezwykle mili i bardzo chętnie nawiązują sympatyczne kontakty.

----------------------------------

Kotwiczenie między koralami - floating chain.

Atole mają zazwyczaj dno mocno porośnięte koralami (coral heads) w żargonie nazywane bommies. Na Google Earth na płyciznach wyraźnie widać w atolach (i nie tylko) porośnięte koralowcami dno. Dodatkowym utrudnieniem jest zazwyczaj szybko opadające dno, więc kotwiczenie na głębokościach mniejszych niż 12-15m rzadko się zdarza, do tego w niektórych atolach bywa tłoczno.
Przy kotwiczeniu należy więc przestrzegać kilku zasad, żeby uniknąć wplątania się w korale, co może skończyć się utratą kotwicy.
1. Nie rzucamy kotwicy w ciemno. W słoneczny dzień w środku dnia widać dno. Wybrać należy możliwie duże miejsce z piaskiem (wolne od korala) i zakopać kotwicę w środku. Bardzo pomocne jest rzucanie kotwicy poprzez zwolnienie sprzęgła. Kotwica spada szybko i łatwiej jest trafić w pożądane miejsce. Kotwicę wkopać należy przy minimalnej koniecznej ilości łańcucha (1.5 – 2 scope).
2. Stosujemy technikę floating chain. Po upewnieniu się, że stoimy pewnie (kotwica wkopana) należy przypiąć do łańcucha odbijacz na krótkiej lince zakończonej snap szeklą. Wydajemy kolejne max 1 - 1,5 scope i podpinamy kolejny odbijacz. Następnie wydajemy kolejne 1 - 1,5 csope, podpinamy trzeci odbijacz i wydajemy 1 scope. W zależności od głębokości i okoliczności wokół, stajemy na 4 do 6 scope. Długość łańcucha pomiędzy odbijaczami zależy od głębokości, wysokości korali w około oraz (co należy przećwiczyć przed pierwszym kotwiczeniem) zdolności unoszenia łańcucha przez odbijacze. Należy dobrać długość łańcucha pomiędzy odbijaczami żeby nie zatonęły zbyt głęboko.
3. Jeżeli jest pochmurno i nie widać dna, należy rzucić kotwicę zakopać ją i zanurkować z maską. Widoczność pod wodą jest doskonała. Należy zaakceptować obecne miejsce albo wybrać inne.
Takie postępowanie gwarantuje pełne bezpieczeństwo. W praktyce może okazać się, że wystarczy jeden odbijacz, bo trafimy na wystarczająco dużą łachę piachu.
Poniżej widać, jak pracują odbijacze częściowo zatopione. Taka sytuacja jest dopuszczalna przy niskich koralach. W innym przypadku należałoby zwiększyć ilość odbijaczy i zmniejszyć długość łańcucha pomiędzy nimi.
Załącznik:
floating chain.jpg
floating chain.jpg [ 60.87 KiB | Przeglądane 2986 razy ]

W czasie flauty odbijacze powinny być widoczne lub zanurzone tuż pod wodą. W miarę tężenia wiatru łańcuch będzie się prostował i odbijacze będą się zagłębiać.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 3: Jaca_33, puffin, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2024, o 11:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2041
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 777
Otrzymał podziękowań: 1610
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Załącznik:
iaorana.jpg
iaorana.jpg [ 177.86 KiB | Przeglądane 1952 razy ]
‘Ia Ora Na (yo-rah-nah) – znaczy, dzień dobry w języku polinezyjskim.

Nasz pobyt w Polinezji Francuskiej dobiega końca. Jest to ogromny archipelag rozciągający się na ponad tysiącu mil morskich od Nuku Hiva na Markizach, poprzez atole na Tuamotu po Maupiti na Wyspach Towarzystwa. Za kilka dni zamierzamy ruszyć z Papeete w kierunku Tonga, stając jeszcze po drodze na Huahine, Taha, Bora-Bora i Maupiti. Pobyt na Polinezji jest bez wątpienia wielką przygodą nie tylko żeglarską, ale również podróżniczą.
Formalności na Polinezji Francuskiej są dla obywateli EU proste w porównaniu z resztą świata. Mamy też większe przywileje. Możemy tu przebywać 2 lata (reszta świata 3 miesiące), nie potrzebujemy wizy, reszta świata musi ją uzyskać, wraz z biletem powrotnym (przybywając jachtem również). Oczywiście są sposoby, żeby to obejść.
Wyspy są przeważnie kameralne, z małymi osadami lub wioskami (wyjątek stanowią Tahiti i Bora-Bora). Jest drogo. Na Bora-Bora za kilgram pomidorów trzeba zapłacić 26$, najtaniej jest na Tahiti (ceny mniej więcej średnio 75% wyższe, niż w USA). Tanie jest paliwo, a mariny i boje drogie, natomiast kotwiczenie za darmo. Czym mniejsza osada, tym bardziej skąpe zaopatrzenie lokalnego sklepiku.
Kotwiczenie jest wyzwaniem z powodu dużych głębokości (ponad 20 metrów) i wszechobecnych raf koralowych. Wejścia do niektórych atoli bywa sporym wyzwaniem, a poruszanie się wewnątrz może być niebezpieczne przy słabszej widoczności.
Planowanie wejścia do atolu musi uwzględniać: wielkość laguny, szerokość wejścia, szczelność rafy, siłę i kierunek wiatru. Do trudnych atoli należy wchodzić w slacku wysokiej wody - wtedy prąd w wejściu będzie najmniejszy. Jeżeli warunki pozwalają (w szerszych wejściach) należy stać jak najdalej od środka, gdyż tam prąd jest najsilniejszy. Prąd będzie również silniejszy, gdy wieje w nos przy wejściu. Przez szczeliny w rafie woda jest nawiewana i spiętrza się w atolu, wówczas nawet w slacku wysokiej wody wartkim strumieniem woda wypływa z atolu tworząc silny prąd. W miarę opadania prąd będzie się nasilał.
Wszystko to jest wynagradzane niesamowitością pobytu tutaj, na wodzie, pod wodą i na lądzie. Obcowanie z tubylcami jest przyjemnością - są mili, gościnni i weseli. Biały człowiek przywiózł tutaj mąkę, cukier i alkohol, co wywołało niestety sporą (mówiąc delikatnie) otyłość tubylców. Miejscowa ludność bardzo przywiązana jest do swoich tradycji. Rozmawiają w języku polinezyjskim w kilku odmianach (francuskiego uczą się w szkole). Polinezyjski różni się nawet pomiędzy osadami na tej samej wyspie, ale są to różnice podkreślające raczej odmienność, nieutrudniające komunikacji.
Relacje pomiędzy miejscową ludnością i kolonialistami układają się bez widocznych napięć. Nie było tutaj niewolnictwa, jak na Karaibach, a wyspy i atole głównie (70-90%) zamieszkiwane są przez rdzenną ludność. Na Markizach słyszałem o rodzącym się ruchu zmierzającym do wyzwolenia tych wysp. Są to bardziej informacje szeptane, choć w Nowej Kaledonii temperatura zdarzeń jest wysoka. Niektórzy żeglarze rezygnują z postoju tam.
Moja nowa winda kotwiczna (Maxwell) dotarła na Tahiti szybko i sprawnie. Montaż również nie przysporzył mi problemów. Wykonałem też permanentną naprawę urwanego ramienia siłownika autopilota. Wygląda to teraz tak (w porównaniu z tymczasową naprawą z fotki z 11 maja)
Załącznik:
autopilot.jpg
autopilot.jpg [ 269.53 KiB | Przeglądane 1952 razy ]

Czekam jeszcze na dostawę mixing elbow na wydechu silnika. Wypaliła się mała dziurka. Naprawa tymczasowa, polegała na rozwierceniu i nagwintowaniu otworu, w który od środka wkręciłem śrubę. Dołożyłem jeszcze nakrętkę z podkładką.
Załącznik:
perkins.jpg
perkins.jpg [ 290.89 KiB | Przeglądane 1952 razy ]


Moje wspomnienie z Morei

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 10: bartosce, Janna, Kurczak, Maar, Michal, noone, robertrze, Stara Zientara, Wojciech, Wrona
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2024, o 01:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 wrz 2024, o 22:34
Posty: 9
Lokalizacja: Wieliczka
Podziękował : 4
Otrzymał podziękowań: 3
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
Przeczytałem wątek. Ładna opowieść.
Następnym razem przeczytam pomału treść Twojej www.

Kusi mnie morze.

Od zawsze dużo czasu spędzałem nad brzegiem morza - doceń, skoro jestem góralem -, ale tylko na brzegu.

Może odważę się i zrobię ten krok, i uwierzę, że można chodzić po falach?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 wrz 2024, o 19:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2041
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 777
Otrzymał podziękowań: 1610
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
figozmakiem napisał(a):
Kusi mnie morze.

Nie dziwię się.
Obcowanie z wodą jest ekscytujące a pływanie pozwala dotrzeć w ciekawe i trudno dostępne miejsca. Nie ważne gdzie pływasz: po rzece, jeziorze, morzach czy oceanach. Świat od strony wody wygląda piękniej, a woda widziana z lądu zawsze budzi wyobraźnie.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 3: figozmakiem, Stara Zientara, Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 paź 2024, o 23:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 wrz 2024, o 22:34
Posty: 9
Lokalizacja: Wieliczka
Podziękował : 4
Otrzymał podziękowań: 3
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
-O- napisał(a):
figozmakiem napisał(a):
Kusi mnie morze.

Nie dziwię się.
Obcowanie z wodą jest ekscytujące a pływanie pozwala dotrzeć w ciekawe i trudno dostępne miejsca. Nie ważne gdzie pływasz: po rzece (...)


Mieszkam (od dekady) w pobliżu rzeki Raby.
Lubię jeździć na rowerze wzdłuż jej brzegu. Miejscami jest mocno zakrzaczony i nieprzejezdny.
Po którymś tam razie postanowiłem nauczyć się pływać kajakiem, właśnie po to, by ominąć te brzegowe naturalne "przeszkody" i móc poznać ją w całym dostępnym dla mnie zasięgu.
Udało się.

Jednak ważniejszym odkryciem było to, że ogląd rzeki z perspektywy samej rzeki jest inny niż z perspektywy brzegu. Taki naturalny i pełny.

Pozdrawiam



Za ten post autor figozmakiem otrzymał podziękowanie od: -O-
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 paź 2024, o 04:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2041
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 777
Otrzymał podziękowań: 1610
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Opuściliśmy Maupiti, która była ostatnią odwiedzoną przez nas wyspą Polinezji Francuskiej. Maupiti jest naszym numerem 1 na Polinezji Francuskiej. Jest tutaj wszystko: piękno wysokiego masywu górskiego, tropikalna zieleń, Jedna z piękniejszych lagun, malownicze dzikie plaże i bardzo przyjaźni mieszkańcy okazujący ogromną serdeczność.
Jest tak z pewnością dlatego, że niewiele jachtów tutaj zawija. Powody tego stanu rzeczy są dwa:
Maupiti jest wysunięta daleko na zachód, więc powrót jachtów czarterowych nie jest łatwy przy przeważających tu wschodnich wiatrach. Zatrzymują się tu więc przeważnie jachty płynące dalej na zachód.
Jest też drugi powód, wejście do atola jest wąskie i długie, co sprawia, że występujące tu prądy stanowią spore wyzwanie manewrowe, a łamiące się w wejściu na rafie fale sugerują ponowne przemyślenie decyzji wejścia. Przed wejściem do kanału czułem dreszczyk emocji. W środku jest już pięknie i bezpiecznie.

Wyspę zamieszkuje ponad 1000 osób. Jest tutaj małe lotnisko, mały port, stacja paliwowa, kilka sklepów, poczta, ATM, wypożyczalnia rowerów, szkoła, ośrodek zdrowia, straż pożarna i główny plac do imprezowania z kilkoma restauracjami wokół. Osada ciągnie się wzdłuż wybrzeża na długości kilku mil. Uwagę przykuwają zadbane domostwa z mnóstwem kwiatów. Wokół rosną pomelo, chlebowce, mango, marakuje, bananowce, kokosy, noni, limonki i papaje. To mieszkańcy wyspy z własnej inicjatywy zamontowali dinghy dock, ujęcie wody i ustawili pojemnik na śmieci, właśnie dla żeglarzy.

Poznaliśmy żeglarza, który kotwiczy tu od siedmiu miesięcy. To miejscowi ludzie sprawili, że żal mu stąd odpływać. Dodał, że kiedyś wszędzie tak było. Nawet w Papeete, Rangiroa czy Fakarawie, ale masowa turystyka niszczy wszystko. Takie miejsce jak Maupiti to prawdziwy klejnot Pacyfiku. Oby zachował się jak najdłużej.
Mieliśmy przystanąć tu na jeden dzień, gdyż prognoza podpowiadała, żeby szybko płynąć dalej. Zostaliśmy prawie tydzień i z żalem opuszczaliśmy to piękne miejsce.

Płyniemy na Tonga. Odprawimy się w Niafu. Staniemy w Lifuka po drodze do Nuku’alifa.
Nie wykluczam przystanku na Niue, jak będę blisko i pogoda pozwoli. Słyszałem o tym miejscu dużo dobrego i złego. Zobaczymy.
Tonga będzie ciągiem dalszym polinezyjskiej przygody.

Filmik poniżej w jakimś znikomym stopniu oddaje klimat Maupiti


_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 7: figozmakiem, Janna, Maar, Michal, puffin, robertrze, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 paź 2024, o 04:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2041
Lokalizacja: Polinezja Francuska
Podziękował : 777
Otrzymał podziękowań: 1610
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Wejście do Maupiti.
Kanał jest wąski 30-40 m i długi na 6 kabli. Występujący prąd w kierunku oceanu jest najsłabszy w górnym slacku. Tory oznaczone są nabieżnikami. Podejście bardzo dokładnie jest zmapowane w C-Map i Navionics.
Krótki filmik pokazuje zbliżenie do rafy przy wyjściu z atola przy idealnych warunkach. Wchodzić i wychodzić należy na wysokich obrotach silnika (ze względu na prąd). Jest to jedno z trudniejszych wejść na Polinezji Francuskiej.



_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 188 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: mancunian i 46 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL