Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 21 lip 2025, o 15:08




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
robhosailor napisał(a):
Sąsiad napisał(a):
robhosailor napisał(a):
Kto, kogo robi w balona???

Nikt. Cytujesz 2 różne konteksty. To przez "wachtowe" offtopy. Już nie będę :oops:

Nie - kontekst dotyczytej samej osoby i konkretnego zachowania kapitana w konkretnym rejsie. Cofnij się parę stron ku początkowi wątku i sprawdź sam.


Pierwszy cytat był z mojej odpowiedzi do Olka na temat picia załogantów, 2 następne dotyczyły kapitana, czyli tematu głównego. Z wątkiem jestem na bieżąco ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Sąsiad napisał(a):
Pierwszy cytat był z mojej odpowiedzi do Olka na temat picia załogantów, 2 następne dotyczyły kapitana, czyli tematu głównego. Z wątkiem jestem na bieżąco ;)

OK - to napisz jeszcze raz:
Kapitan, to osoba, która "musi" napić się w rejsie, pije czasem więcej, a czasem mniej, a w opisywanej sytuacji był nawalony, że ledwo trzymał się na nogach, czy nie?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
skiper61 napisał(a):
to własnie alkohol jest najczęściej przyczyną wypadków i smierci na morzu.
Aha! Masz jakieś potwierdzenie tej tezy (wiem, jest wielu dla których to nie durna teza tylko święty pewnik) w orzeczeniach sądów, izb morskich i temu podobnych?

ps. Na moje pytanie odnośnie wypadku narażenia życia załogi po pijaku, po żmudnych poszukiwaniach znalazłem JEDEN przypadek. Z roku 1978. Wstrząsające jak strasznie ten alkohol działa na ludzi - miliony żeglarzy każdego dnia przez piwo do obiadu tracą zdrowie, życie i prawo jazdy.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Katrine napisał(a):
Carlo napisał(a):
Sąsiad napisał(a):
Wykonalne i sprawdzone nie raz. Wbrew pozorom nie każdy trzyma alkohol jak gąbka wodę. Poza tym zależy ile się pije.


Przeglądnij sobie szacunkowe tabele - http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/sprawd ... 65836.html

Zdażają się ludzie co trochę szybciej trzeźwieją, ale to są osoby które dużo piją i mają podniesiony poziom enzymów trawiących alkohol w wątrobie. Różnice w trzeźwieniu nie są znaczne.


Znawca się znalazł;) Nie pogadasz hehe;)


Co racja to racja. Ale ja się w tych tabelkach nie mieszczę :oops:

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

robhosailor napisał(a):
OK - to napisz jeszcze raz:
Kapitan, to osoba, która "musi" napić się w rejsie, pije czasem więcej, a czasem mniej, a w opisywanej sytuacji był nawalony, że ledwo trzymał się na nogach, czy nie?


Tak, oczywiście. Tyle że "musi" zmieniłbym na "lubi". A nawet "zdarza mu się". To byłoby bliższe prawdy.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Sąsiad napisał(a):
Ale ja się w tych tabelkach nie mieszczę


Poszukaj sobie innych.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Sąsiad napisał(a):
Co racja to racja. Ale ja się w tych tabelkach nie mieszczę :oops:

Medycyna zna różne przypadki:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/cud-z- ... 67627.html ;)

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Żeby szybciej wytrzeźwieć trzeba się położyć pod kroplówką z glukozą i witaminką C. Inaczej nic nie pomoże.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2010, o 14:05
Posty: 696
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: jak jestem za sterem to sternik
I żagle i picie są fajne. Tylko po co to robić jednocześnie?
Nie można się wstrzymać na max 2-3 tygodnie?

Na szczęście nie miałem podobnego dylematu.
Tak jak wielu w tym wątku podkreślało wagę polecenia kapitana.
Czy było zagrożenie, czy nie. Zdałbym się zapewne na intuicję, albo pogadał z bardziej doświadczonym załogantem zanim bym wykonał polecenie kapitana.

Niestety jak ktoś zauważył, załoga też po części jest winna.
Upojenie kapitana nie pojawiło się w ciągu 2 minut.
Albo z nim pili albo nie zwrócili uwagi jak gorzała w gardle mu znikała.

Ciekawe jakie potem załoga dostała opinie z rejsu ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Viking napisał(a):
Ciekawe jakie potem załoga dostała opinie z rejsu
W obecnej sytuacji prawnej dostaje się poświadczenie odbytego rejsu a nie opinię.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 20:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
robhosailor napisał(a):
Sąsiad napisał(a):
Co racja to racja. Ale ja się w tych tabelkach nie mieszczę :oops:

Medycyna zna różne przypadki:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/cud-z- ... 67627.html ;)


Cytuj:
w czasie pierwszego badania wiatr przywiał zawierające alkohol substancje ze spryskiwaczy szyb innych samochodów


A myślałem, że po pomroczności jasnej już nic mnie u "ekspertów" nie zaskoczy :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 21:04 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Carlo napisał(a):
A kapitan miał pecha bo kapitan ma wachtę całą dobę. Fajni koledzy - najpier się z kapitanem nachlalali, a później postanowili go zdegradować :lol: chociaż żadnego realnego zagrożenia nie spowodował. Z takimi kolegami to na koniec świata :lol:

:lol: :lol: :lol:
tylko jak po tak owocnym zdegradowaniu kapitana powołać nowego? :lol:

_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 21:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 14371
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1959
Otrzymał podziękowań: 2054
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
robhosailor napisał(a):
Kurczak napisał(a):
Nie nazwałbym go alkoholikiem, nie ma co człowieka obrażać.



Skąd masz ten cytat ? To nie moje słowa..... :roll:

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2011, o 21:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Kurczak napisał(a):
robhosailor napisał(a):
Kurczak napisał(a):
Nie nazwałbym go alkoholikiem, nie ma co człowieka obrażać.



Skąd masz ten cytat ? To nie moje słowa..... :roll:

Sorry - Coś się pop... To cytat z Sąsiada.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

O tutaj:

Sąsiad napisał(a):
Bardzo ciekawie się dyskusja rozwinęła :)

Mam tylko jedną uwagę - rzeczony skipper lubił wypić, ale raczej nie bardziej niż inni. Nie nazwałbym go alkoholikiem, nie ma co człowieka obrażać. To nawalenie było przypadkowe i ani wcześniej ani później nikt go w takim stanie na morzu nie widział (no - chyba że był pasażerem ;) ).

Z alkoholikiem prawdziwym pływałem raz. Wiem, bo jest teraz na leczeniu. W czasie rejsu nie przyjmował nawet piwa, ale za to w portach wieczorem sobie odbijał. Raz gdy zacumowaliśmy w porcie gdzie nic nie było czynne, a skończył się alkohol, zarządził wieczorny kilkugodzinny przelot na silniku "do cywilizacji". Zapowiedziany był duj 9 do 10, który wyprzedziliśmy o 2 godziny (w umowie mieliśmy pływanie do 8). Wtedy myślałem, że nie chciał siedzieć przy dużym wietrze w słabo osłoniętym porcie, teraz myślę, że racjonalizował potrzebę wypicia.
Sorki za ten przydługi offtop.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2011, o 04:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13170
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3101
Otrzymał podziękowań: 2698
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
Katrine napisał(a):
Nie wiem do dzisiaj skąd od się tam wziął.

Może to był motocyklista? :)
robhosailor napisał(a):
Kapitan, to osoba, która "musi" napić się w rejsie

Może trzeba napisać "Ten kapitan", bo wychodzi na to, że picie staje się obowiązkiem natychmiast po otrzymaniu patentu.
AndRand napisał(a):
tylko jak po tak owocnym zdegradowaniu kapitana powołać nowego? :lol:

Przy pomocy alkomatu. :)

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2011, o 07:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 cze 2010, o 16:44
Posty: 1860
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 503
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: Wszystkie jakie mam, kupiłem sam...
Stara Zientara napisał(a):
Katrine napisał(a):
Nie wiem do dzisiaj skąd od się tam wziął.

Może to był motocyklista?

robhosailor napisał(a):

No co Ty - to nie byłem ja. Chociaż ja wciąż nie wiem skąd się nagle pojawiam :lol: :cool: .

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2011, o 07:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Od motocyklistów niech się kolega Zientara Stara odpimpa :P :D :D

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...



Za ten post autor skipbulba otrzymał podziękowanie od: ZygZag
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2011, o 09:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Stara Zientara napisał(a):
robhosailor napisał(a):
Kapitan, to osoba, która "musi" napić się w rejsie

Może trzeba napisać "Ten kapitan", bo wychodzi na to, że picie staje się obowiązkiem natychmiast po otrzymaniu patentu.

A było o jakimś innym?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 paź 2011, o 01:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 lut 2011, o 11:15
Posty: 93
Lokalizacja: Wawa/Jabłonna
Podziękował : 31
Otrzymał podziękowań: 4
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy mors
Przepraszam za OT, ale muszę ...
robhosailor napisał(a):
(...)
Zaufać alkoholikowi?
To kretynizm!(...)

Właśnie dowiedziałem się, że jestem kretynem. Dziękuję.

Z racji moich zainteresowań (nie jestem zawodowym terapeutą) poznałem wielu alkoholików. Mam kontakt tak z pijącymi nadal jak i trzeźwiejącymi (aby być dobrze zrozumianym: dla mnie trzeźwiejący alkoholik to taki człowiek, który powstrzymuje się od picia alkoholu osiągając to poprzez pracę nad swoją psychiką i życiem). Wśród tej drugiej grupy jest sporo takich, którym ufam.

Edzia: Wyciąłem trochę - bo mnie poniosło, a to przecież nie jest temat o chorobie alkoholowej :-?

Wracając do sytuacji, o której pisał Kuracent - gdybym był w takiej załodze, to starałbym się zapakować kpt do koi. Gdybym zaś wiedział, że kpt jest "czynnym" alkoholikiem, to bym z nim nie popłynął w rejs.

_________________
Pozdrawiam
Rafał Kirkiewicz


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 paź 2011, o 06:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 14371
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1959
Otrzymał podziękowań: 2054
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
Ustaliliśmy już po długim dochodzeniu :lol: , że Kapitana nie był alkoholikiem, a zdarzyło mu się przesadzić podczas imprezki, w której uczestniczyła także wolna od wachty załoga.....

Ale co do skipera - alkoholika mam takie samo zdanie jak Ty. Gdybym miał taką wiedzę, nie wziąłbym udziału w takim rejsie i odradzał to innym potencjalnym załogantom.....
Ale różnica jest taka, że nie popłynąłbym także z alkoholikiem, który w tym czasie powstrzymuje się od picia - czyli "trzeźwiejącym". IMHO mając osobiste doświadczenia taki człowiek - to tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć załodze w twarz. W przypadku rejsu morskiego IMHO po prostu ryzyko jest zbyt duże.....
Na śródlądziu zawsze jest jakaś alternatywa, a trudno trzymać skipera na morzu pod kluczem przez dłuższy czas, a i nie zawsze jest na pokładzie ktoś, kto ma kwalifikacje/umiejętności aby go zastąpić.
Trudno też skontrolować jacht i załogę , aby mieć pewność, że na pokładzie nie ma alkoholu, a jeśli nawet się to uda, i to nie daje gwarancji, że skiper "na głodzie" będzie się zachowywał kompetentnie i odpowiedzialnie.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.



Za ten post autor Kurczak otrzymał podziękowanie od: robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 paź 2011, o 10:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2839
Podziękował : 439
Otrzymał podziękowań: 726
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Witam
Byłem na paru rejsach na których można było podejrzewać, że kapitan jest uzależniony od alkoholu i bywał w stanie wskazującym na spożycie alkoholu w trakcie rejsu. Rejsy przebiegały bezproblemowo między innymi dlatego, że załoga była w większości opływana i płynęła na tym rejsie między innymi na wypływanie brakujących godzin na wyższe stopnie żeglarskie. Polecenia wydawali raczej oficerowie wachtowi a kapitan to akceptował i wszystko przebiegało OK. Byłem także na rejsie gdzie w portach kapitan wręcz sugerował żeby mu postawić i ilości alkoholu jakie wlewał w siebie przekraczały te jakie używali pozostali uczestnicy rejsu. Natomiast po wyjściu w morze zachowywał absolutną trzeźwość umysłu i kontrolę nad wszystkim co się dzieje na jachcie. W tamtym rejsie schroniliśmy się w jednym z portów polskiego wybrzeża zanim rozdmuchał się parodniowy sztorm. Wchodzący parę godzin po nas do portu jacht niemiecki uszkodził płetwę sterową na mieliźnie i był przyholowany do portu przez statek ratowniczy stacjonujący w tym porcie.

Pozdrawiam Marian Janaś


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 paź 2011, o 17:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 lut 2011, o 11:15
Posty: 93
Lokalizacja: Wawa/Jabłonna
Podziękował : 31
Otrzymał podziękowań: 4
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy mors
Kurczak napisał(a):
Ustaliliśmy już po długim dochodzeniu :lol: , że Kapitana nie był alkoholikiem, a zdarzyło mu się przesadzić podczas imprezki, w której uczestniczyła także wolna od wachty załoga.....(...)

Wiem, czytałem całość :D Ale w przypadku gdy kapiszon jest
Sąsiad napisał(a):
(...)ledwo stojący na nogach. (...)
- niezależnie od tego czy ktoś go zdiagnozował (jednostka chorobowa F.10.2 wg. ICD-10 - czyli choroba alkoholowa) , czy też nie, i tak bym go pakował do koi. Na siłę, wrzaskiem, rzucanymi między oczy ku..rami, etc. I nie dlatego, że jestem złośliwy bądź konfliktowy (przynajmniej taką mam o sobie opinię) - zrobiłbym to powodowany troską o siebie samego, pozostałych załogantów i kapiszona :D . Po prostu w takich przypadkach załącza mi się mesjanizm :D . Mam nadzieję, że po tym co napisałem ktoś mnie jeszcze kiedyś weźmie na rejs ... :D

Kurczak napisał(a):
(...)różnica jest taka, że nie popłynąłbym także z alkoholikiem, który w tym czasie powstrzymuje się od picia - czyli "trzeźwiejącym". IMHO mając osobiste doświadczenia taki człowiek - to tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć załodze w twarz. W przypadku rejsu morskiego IMHO po prostu ryzyko jest zbyt duże.....
(...)
Trudno też skontrolować jacht i załogę , aby mieć pewność, że na pokładzie nie ma alkoholu, a jeśli nawet się to uda, i to nie daje gwarancji, że skiper "na głodzie" będzie się zachowywał kompetentnie i odpowiedzialnie.

Kurczak - wydaje mi się, że wiem co masz na myśli. Mamy podobne podejście, różnimy się tylko w detalach .

_________________
Pozdrawiam
Rafał Kirkiewicz


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lis 2012, o 21:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 mar 2010, o 10:49
Posty: 291
Podziękował : 82
Otrzymał podziękowań: 51
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Kuracent napisał(a):
Czy Waszym zdaniem takie sytuacje zdarzają się czasami na rejsach komercyjnych?


Mi się zdarzyła podobna.
Rejs komercyjny. Trasa Bergen-Heiligenhafen, 2 tygodnie. Załoga, 9 osób prawie sami sternicy jachtowi.
Po dojechaniu na miejsce rozpoczęcia rejsu schodząca załoga powiedziała, że kapitan w sumie może być ale żebyśmy uważali i "nie dawali mu za dużo alkoholu".
Drugiego dnia rejsu okazało się że mamy problem ze sterociągiem, kapitan stał na stanowisku "damy radę, w razie czego całą trasę możemy jechać na rumplu awaryjnym", część załogi podczas wspinaczki na lodowiec przez telefon usiłowała namówić organizatora na zorganizowanie naprawy. Było trochę nerwów, ale sprawę udało się ogarnąć. Po powrocie na jacht okazało się, że kapitan tak się zdenerwował faktem, że załoga się na niego skarży (załoga była zła na organizatora, a nie kapitana, nieporozumienie wyjaśniono), że się "trochę" napił. Kapitan się lekko zataczał mówił spójnie ale widać było że jest pod wpływem. Tego dnia mieliśmy jeszcze wrócić do Stavanger więc załoga była nieco zdziwiona faktem, że płyniemy mimo to, ale nikt nic nie powiedział.
W ramach szkolenia ISSA kolega miał przeprowadzić manewr podejścia do nieczynnej stacji paliw. Pierwsze podejście miało wyglądać tak, że kolega stojąc za sterem wykonywał polecenia kapitana. Manewr został przerwany przez sternika, który wrzucił całą wstecz, dziób zatrzymał się kilka centymetrów od betonowego pirsu. Widząc to kapitan powiedział:
- No, może i miałeś rację, że się nie wyrobimy.
Kurs na Stavanger, inny sternik przy sterze. Pozostała załoga blada zeszła pod pokład. Wszyscy spoglądali po sobie zaczęły się rozmowy w podgrupach. Co robimy? Nie wiem, płyniemy do Stavanger, tam pomyślimy.
Kapitan po stwierdzeniu "Płyniemy do Stavanger" udał się do swojej kabiny, z której po chwili dobiegł nas odgłos chrapania.
Znowu konsternacja, niby wiemy jak do tego Stavanger dojechać ale jakoś tak dziwnie, mamy do zrobienia kilka mil wąskim przejściem, budzimy go na zwroty?
Lepiej obudzić.
Pierwsza próba zakończona niepowodzeniem, śpi jak zabity.
- Idź ty.
- I co? Nic, śpi dalej.
- No to jedziemy.
I dojechaliśmy. Widać miasto, przed nim wysoki most. Teraz to nie ma zmiłuj, budzimy go chociażbyśmy mu mieli wiadro fiordowianki na głowę wylać. Pierwsze kilka prób nie daje rezultatu. Kilka osób próbowało. W końcu udaje się, kapitan wypada jak poparzony do kokpitu rozgląda się i opie*ala wszystkich, że został obudzony zbyt późno. Pyskówka z załogą. Po chwili kapitan się nieco uspokaja, okazuje się, że nie zbyt późno, bo przed mostem może jeszcze się dwa razy w sztormiak ubrać. Ale zauważamy, że zamiast trzeźwieć, kapitan wydaje się bardziej zataczać.
Kapitan obejmuje dowodzenie.
Najpierw dwa razy grzmotnięcie dziobem w belkę przy betonowym pirsie (bez uszkodzeń kadłuba, ciut zgięty kosz dziobowy).
Manewr podejścia do kei kończy się wepchnięciem się (z rozpędu) w zbyt wąskie Y-bomy. Odbijacze na granicy wytrzymałości. Tak stoimy.
Rozmowa z załogą domagającą się wyjaśnień, "sorry, rozumiecie napiłem się bo się zdenerwowałem, oczywiście to ostatni raz, na wodzie nie pijemy".
Następny dzień, naprawa sterociągów, przejściowe problemy organizatora z płatnością za usługę. Wieczorem trzy osoby z załogi informują pozostałych, że lecą najbliższym samolotem do Polski.
Pozostali myślą. Urlopy. Czy uda się odzyskać pieniądze? Kiedy? A może już będzie normalnie? Ile nas zostało? Damy radę? A co jak będzie dalej pił? Jak śpi to płynie się bez problemu. Mamy płynąć kilońskim, więc będzie większy przelot, to może lepiej, nie będzie miał gdzie kupić... Jaka prognoza?
Płyniemy, przygotowani na to że może nie być dobrze, damy radę, mamy UKF z DSC, EPIRB, tratwę. A może źle robię? Po co bez sensu ryzykować? Ale przecież zawsze ktoś z załogi jest przy sterze, nie wjedziemy pod tankowiec. Co on musiałby zrobić, żeby nas pozabijać?
Norwegia - Dania bardzo udany przelot. Załoga zgrana, kapitan nie przeszkadza, chyba nie pije. Z tym zostaniem, to chyba była dobra decyzja.
Helgoland.
Każdy zrobił zakupy, wieczorem impreza ale delikatnie bo rano trzeba uciekać bo prąd, a mamy być w Cuxhaven.
Płyniemy ale kapitan coś niewyraźnie wygląda. No tak Helgoland. Robi się ciemno.
- Płyńcie tak a tak.
- Ale kapitanie, tu jest tor z rozgraniczeniem ruchu chyba i my ten tego chyba pod prąd jedziemy.
- Nie! Tak jedziemy.
- Dlaczego po prawej widzę same czerwone burtowe, przed sobą choinki, a po lewej nic?
- To nic! Tak jedziemy.
Słabo. Nie chce pójść spać. No nic daleko są.
Jeden coraz bliżej. Żaglowy, lewym halsem, my prawym. Blisko, światła na żagle, seria krótkich. Widać, ktoś wyszedł ze sterówki spojrzał na nas, otaksował, wrócił i nie zrobił nic.
- Ster prawo na burt!
Kręcimy oberka.
- Kapitanie, chyba jednak jedziemy pod prąd. No tu jest kreska, tu czerwone pławy, tu zielone.
- Tak jedziemy, koniec dyskusji.
Z tym zostaniem to chyba nie była taka najlepsza decyzja.
Udało się. Cuxhaven. Dyskusje, co robimy? Jutro już tylko kanał, co może się stać?
Rano jest w miarę ok.
Mamy w ręku instrukcję do śluzy. Niepotrzebna. Najpierw rozwrzeszczany Niemiec opuściwszy budkę coś do nas krzyczy. Pewnie chodzi mu o to, że strefa oczekiwania jest gdzie indziej. A może o to, że nie prowadzimy nasłuchu na odpowiednim kanale UKF? O! coś się rusza, płyniemy. Nie ma sygnałów do wejścia, nie szkodzi. Wrota się otwierają, Niemiec nie ma już siły w płucach, a prosto na nas dziobem wali frachtowiec. Niefajnie, schodzimy mu z drogi. Nikt się nie powstrzymuje z komentarzami. Za śluzą droga prosta, w połowie nocleg w przystani na małej rzeczce. Wieczorem kolacja i jak zwykle coś do niej.
- Nalejcie i mi. Ale tylko odrobinę, sami też z umiarem, bo wiecie, jutro rano ruszamy.
Kapitan poszedł spać. Fajnie, może drugie śluzowanie będzie normalne.
Rano, śniadanko, budzimy kapitana. Nie udało się. No nic, mieliśmy rano wychodzić to się przygotujemy, zjemy zrobimy klar, a jak nie wyrazi przeciwwskazań to i sami odejdziemy.
Siedzimy przy tym stole w kokpicie, obrusik, kwiatki, jajecznica, kolorowe kanapki. Nagle ruch pod pokładem. Myślimy, że zdecydował się dołączyć. Ale jakby zatacza się nie w tą stronę. Stanął naprzeciw zejściówki, rozejrzał się teatralnie, jak na kreskówkach i nie zauważywszy nikogo sięgnął po ledwie napoczętą 3-litrową butelkę JimBeam'a, wziął 0,5 litrowy kubek turystyczny, napełnił po brzegi, rozejrzał się ponownie i wychylił go duszkiem. Działo się to oczywiście na oczach całej załogi zastygłej w pół gryza kanapki. Kapitan udał się do kabiny.
Masakra. Nikt nie ma ochoty już dłużej z tym panem płynąć.
Nie zejdziemy tutaj, w środku niczego.
200m za śluzą na mapie jest marina, namówimy go żeby wejść na 2h rozprostować nogi. Tam schodzimy.
Droga przez kanał bez przeszkód.
Śluzowanie nie było już takie straszne. Kapitan nie był w stanie samodzielnie usiedzieć w kokpicie. Radio na odpowiednim kanale, sygnały.
Wyszliśmy ze śluzy.
- To co, tutaj za winklem w prawo tak jak się umawialiśmy?
- Nie. Nie mamy czasu.
- Ale to tylko chwilka, poza tym umawialiśmy się...
- Nie.
Kapitan jak zwykle zmyka do koi.
Mamy dosyć. Wszyscy chcą zejść z jachtu natychmiast. Bunt? Nie, zrobimy to tak jak należy.
Telefon 112.
Długo trzeba Niemców namawiać do interwencji.
Po 3h przypływa patrol policji wodnej. Bardzo mili goście.
Każą płynąć do mariny w Laboe. Przeglądają wszystkie papiery, potem dmuchanie. Najpierw sternik: 0.0, kapitan: 2,7 promila (kiedy był już mniej więcej w stanie chodzić). Zabierają go na posterunek. Powiadomiony telefonicznie organizator jest już w drodze z nowym skipperem.
Po kilku godzinach kapitan został nam zwrócony ale z zastrzeżeniem, że nie może prowadzić niczego do następnego dnia, do godz. 14, przed wyjściem mamy do nich zadzwonić, to przypłyną, żeby jeszcze raz dmuchnął. Zapewniamy ich, że nie poprowadzi naszego jachtu ani dzisiaj, ani jutro, wysiada.


Przez cały rejs, u wszystkich uczestników tematem numer jeden było czy schodzimy czy zostajemy. Nikomu nie życzę takich wrażeń.
Czy decyzja o pozostaniu na jachcie była dobra?
Nie wiem, podczas żadnego wcześniejszego rejsu nie zdobyłem tyle doświadczenia ale to nie była przyjemność z żeglowania.
Czy teraz widząc pijanego kapitana w podobnych warunkach zostałbym na jachcie?
Z całą pewnością nie.

_________________
marchew
ready2sail.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lis 2012, o 21:18 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
podasz nazwisko kpt?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lis 2012, o 21:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 mar 2010, o 10:49
Posty: 291
Podziękował : 82
Otrzymał podziękowań: 51
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Każdemu zainteresowanemu na PW.

_________________
marchew
ready2sail.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lis 2012, o 22:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Szczęście, że nie kapitanuję, bo mogłoby być o mnie :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2012, o 01:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 sty 2011, o 00:02
Posty: 1975
Podziękował : 96
Otrzymał podziękowań: 96
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
marchew napisał(a):
Kuracent napisał(a):
Czy Waszym zdaniem takie sytuacje zdarzają się czasami na rejsach komercyjnych?


Mi się zdarzyła podobna.
Rejs komercyjny. Trasa Bergen-Heiligenhafen, 2 tygodnie. Załoga, 9 osób prawie sami sternicy jachtowi.

Opisana sytuacja to jakiś absurd jest. :roll: :cry:
Nie miałem na szczęście nigdy w przeszłości takich dylematów. Może trafiałem na porządnych kapitanów, a może to jednak jest margines.
Mnie to po prostu się w pale nie mieści. Rejsy komercyjne, czy jakiekolwiek inne, a co to za różnica, kapitan to zawsze kapitan. No ok ja nie prowadzę rejsów komercyjnych, to znaczy wybieramy ze znajomymi miejsce, załatwiam jacht, pakujemy się na łajbę jak przyjdzie pora i żeglujemy, ale to niczego nie zmienia.
Powiem więcej w gronie znajomych jest czasem trudno, ale nie zdarzyło mi się nigdy żeby nachlanym prowadzić jacht na morzu, bez względu na to jakie moi kompani mają kwalifikacji czy patenty.
Zdarza się że na moich rejsach mam na pokładzie załogę złożoną z samych morsów i kojotów, ok kumpli z których pewnie każdy by se poradził sam, ale to niczego nie zmienia. Ja jestem kapitanem i za załogę odpowiadam ja, tym bardziej, że zazwyczaj tą załogą są moi serdeczni przyjaciele, ale nawet gdyby byli to znajomi znajomych czy też obcy ludzie, to odpowiedzialność jest taka sama.

Wracając do tematu wątku. Nie wykonywał bym poleceń pijanego kapitana, bo po prostu nie wyobrażam sobie żeglowania z pijanym kapitanem.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Sąsiad napisał(a):
Szczęście, że nie kapitanuję, bo mogłoby być o mnie :lol:

Szczęście że kapitanuję, ale na trzeźwo, to nie może być o mnie :D :D :D

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2012, o 11:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Wasyl napisał(a):
Rejsy komercyjne, czy jakiekolwiek inne, a co to za różnica, kapitan to zawsze kapitan. No ok ja nie prowadzę rejsów komercyjnych, to znaczy wybieramy ze znajomymi miejsce, załatwiam jacht, pakujemy się na łajbę jak przyjdzie pora i żeglujemy, ale to niczego nie zmienia.
Wasylu, IMHO zmienia bardzo, bardzo dużo.
Nawet nie tyle zmienia, co jest czymś zupełnie innym.

Żeglarstwo ma milion twarzy. Każda twarz jest inna i - podobnie jak w życiu - różnym osobom różne buzie się podobają, i nikt nigdy nie powinien drugiemu mówić co jest, a co nie jest ładne. Gusta nie podlegają dyskusji, wszak.
Jednocześnie ważnym jest, żeby trafiać w swój gust, bo inaczej to niesmak będzie, rozwody, problemy i totalne niezadowolenie.

Piszesz, że "kapitan to zawsze kapitan". Na pierwszy rzut oka masz rację, ale co niesie ze sobą to stwierdzenie? W żeglarstwie przyjemnościowym nic. Przecież można (i często się przecież w ten sposób dzieje) że dwóch kolegów/wspólników popłynie na własnej łódce na piwo. No i co - któryś z nich jest kapitanem w rozumieniu zwrotu "kapitan, to zawsze kapitan"?
Potrafię sobie wyobrazić setki innych, koleżeńskich/rodzinnych rejsów i rejsików, w których nie istnieje pojęcie kapitana.

Natomiast w żeglarstwie za pieniądze, planowanym, komercyjnym, wyścigowym i milionie innych żeglarstw - owszem - Twoje stwierdzenie o roli kapitana jest jak najbardziej słuszne.
Jeśli ktoś płynie w jakimś celu i nie może owego celu uzyskać przez pijaństwo (kapitana lub kogokolwiek na burcie) to powinien jak najszybciej działać w kierunku wypierdzielenia z załogi takich pijaków.

Bardzo słusznie Marchew i koledzy zrobili, że zadzwonili do organizatora. Z tym, że ja bym zadzwonił wcześniej.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2012, o 12:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 mar 2006, o 17:51
Posty: 1188
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 187
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz polodowcowy
Kilka ładnych lat temu poleciłem rodzinnej młodzieży rejs na znanym jachcie. Młodzież zapaliła się do tego pomysłu i wkrótce stawiła się na pokładzie Zaruskiego.
Niestety rejs ten całkowicie zniechęcił młodzież do dalszych morskich rejsów. Zarówno kapitan jak i I oficer byli niedostępni w trakcie rejsu, bo mieli klasyczną zwałkę. Załoga nie wykonywała poleceń kapitana z prostej przyczyny, że ten takowych nie był w stanie wydawać. Przeleżał w stanie upojenia praktycznie cały rejs, a I oficer niewiele różnił się od kapitana. Okręt, nie bez problemów, przyprowadził młody sternik jachtowy.
I to jest kuriozalny przypadek, kiedy kapitan żadnych poleceń nie wydaje, a mimo to okręt płynie.
Najsmutniejsze jest to, że po takim rejsie spora grupa młodzieży skutecznie została zniechęcona do żeglarstwa morskiego.

_________________
Pozdrawiam !
Zbyszek "Zgrzyb" Przybyszewski
http://www.samoster.org.pl/index.php?dzial=7


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2012, o 12:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12593
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1767
Otrzymał podziękowań: 4263
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Zgrzyb napisał(a):
Najsmutniejsze jest to, że po takim rejsie spora grupa młodzieży skutecznie została zniechęcona do żeglarstwa morskiego.


To młodzież już teraz nie potrafi rozłączyć jednego z drugim? Co ma zachowanie kapitana, i to na żaglowcu, z samym żeglarstwem morskim? Tak myśląc, można się zniechęcić do wszystkiego, bo wszędzie znajdzie się ktoś, kto pije za dużo.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2012, o 12:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2012, o 07:53
Posty: 297
Lokalizacja: KO02LG
Podziękował : 4
Otrzymał podziękowań: 13
Uprawnienia żeglarskie: kpt.jachtowy
Widzisz Zbyszku, ja tez jestem przeciwny piciu na wodzie. Miałeś okazję ze mną płynąc, a właściwie ja z Tobą; zauważyć iż nie mieliśmy żadnych problemów na tym tle, pomimo braku paru potrzebnych rzeczy , których nie zabrałem, włacznie ze śpiworem, a upałów nie było...oj nie ;)
S.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL