Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 27 cze 2025, o 17:49




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
A co to jest kafeterka?

ps. Z gorących napojów, pijam TYLKO kawę, ale naprawdę nie wiem co to za zdrobniała cholera jest ta kafeterka.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 mar 2010, o 10:49
Posty: 291
Podziękował : 82
Otrzymał podziękowań: 51
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Dla chcącego, nic trudnego :)
link

_________________
marchew
ready2sail.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Wasyl napisał(a):
(....)Jednak za zrobienie kawy zabrał się kolega, który kawy nie pije. (...) Co zaszło? Kumpel zasypał cały zasobnik kawą rozpuszczalną i w kafeterce zrobił się napar tak skondensowany, że przypominał ropę naftową.


Ja pijam. Nie proś mnie o kawę bo normalnie w ten sposób robię. I to jest słaba... :lol:

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 sty 2011, o 00:02
Posty: 1975
Podziękował : 96
Otrzymał podziękowań: 96
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Moniia napisał(a):
Wasyl napisał(a):
(....)Jednak za zrobienie kawy zabrał się kolega, który kawy nie pije. (...) Co zaszło? Kumpel zasypał cały zasobnik kawą rozpuszczalną i w kafeterce zrobił się napar tak skondensowany, że przypominał ropę naftową.


Ja pijam. Nie proś mnie o kawę bo normalnie w ten sposób robię. I to jest słaba... :lol:

No nie mów, sypiesz cztery czubate łyżeczki kawy rozpuszczalnej do zasobnika kafeterki?
No to szacun ;)
Maar napisał(a):
A co to jest kafeterka?

ps. Z gorących napojów, pijam TYLKO kawę, ale naprawdę nie wiem co to za zdrobniała cholera jest ta kafeterka.

Podając za wiki: kawiarka (także: kafeterka, makinetka) – ciśnieniowy czajniczek do parzenia kawy.

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
czegoś tu nie rozumiem :D
przecież do takiej kafeterki wsypuje się kawę mieloną, a nie rozpuszczalną

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl



Za ten post autor Piotr Kasperaszek otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
nie rozpuszczalnej a zmielonej, ziarnistej. Jeszcze młyneczka na Wiedźmę nie kupiłam więc na razie kupuję gotowo zmieloną, ale tu dobra jest :) I 6 łyżeczek, a nie 4 :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 sty 2011, o 00:02
Posty: 1975
Podziękował : 96
Otrzymał podziękowań: 96
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Grek Zorba napisał(a):
czegoś tu nie rozumiem :D
przecież do takiej kafeterki wsypuje się kawę mieloną, a nie rozpuszczalną

Właśnie na tym polegał cały psikus, kolega który kawy nie pije nie wiedział, że to jakaś różnica jest czy ta kawa to rozpuszczalna czy mielona ma być wsypana :D
Moniia napisał(a):
nie rozpuszczalnej a zmielonej, ziarnistej. Jeszcze młyneczka na Wiedźmę nie kupiłam więc na razie kupuję gotowo zmieloną, ale tu dobra jest :) I 6 łyżeczek, a nie 4 :)

No i teraz to się wszystko zgadza :D

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 19:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Maar napisał(a):
A co to jest kafeterka?
Ja też nie wiem. Mówiąc szczerze - pierwszy raz w życiu słyszę tę nazwę, posługując się ustrojstwem niemal na co dzień. Po włosku to jest caffettiera , a po polsku kafetiera. Kto wymyślił tę cholerną kafeterkę? :roll:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 19:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Zbieraj napisał(a):
Kto wymyślił tę cholerną kafeterkę?
Miłośnik - bezsensownych - zdrobnień! :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 19:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
Wasyl napisał(a):
Właśnie na tym polegał cały psikus, kolega który kawy nie pije nie wiedział, że to jakaś różnica jest czy ta kawa to rozpuszczalna czy mielona ma być wsypana :D

ale ja ciemny jestem :-(
nie zrozumiałem :-(

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Zbieraj napisał(a):
Maar napisał(a):
A co to jest kafeterka?
Ja też nie wiem. Mówiąc szczerze - pierwszy raz w życiu słyszę tę nazwę, posługując się ustrojstwem niemal na co dzień. Po włosku to jest caffettiera , a po polsku kafetiera. Kto wymyślił tę cholerną kafeterkę? :roll:

a moja nie nazywa się kafeterka tylko "Saeco" :D

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Maar napisał(a):
Miłośnik - bezsensownych - zdrobnień! :-)

czyli powinieniem nazywac ją "Saeciareczka"

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2014, o 23:42 

Dołączył(a): 25 lut 2007, o 07:55
Posty: 38
Podziękował : 3
Otrzymał podziękowań: 2
W 2011 we dwie rodziny, żeby było zabawniej to z dzieciakami, pływalismy na Północnym. Na oddechu sztormu wpadliśmy na Helgoland i tak zostaliśmy na 2 dni. Wykorzystaliśmy ten czas na naukę języka sąsiadów zza Odry. W jednym z typowych miejscowych domków była lodziarnia a w niej przesympatyczny, wiekowy już pan sprzedawał lody. Dzieciaki miały zadanie samodzielnie zamawiać lody. Tak zamawiały, że drugiego dnia pan lodziarz mówił po polsku "dzień dobry" i "do widzenia" :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2014, o 10:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 sty 2011, o 00:02
Posty: 1975
Podziękował : 96
Otrzymał podziękowań: 96
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Zbieraj napisał(a):
Maar napisał(a):
A co to jest kafeterka?
Ja też nie wiem. Mówiąc szczerze - pierwszy raz w życiu słyszę tę nazwę, posługując się ustrojstwem niemal na co dzień. Po włosku to jest caffettiera , a po polsku kafetiera. Kto wymyślił tę cholerną kafeterkę? :roll:

Kurcze nie zastanawiałem się nigdy wcześniej nad tą nazwą, bo jakoś tak nie było mi to do niczego potrzebne, ale wszedłem z ciekawości na stronę sklepu z drobnym agd no i tam dopiero jest miszmasz :roll:
kawiarka
kafeterka
kafeteria
caffetiera
http://www.superwnetrze.pl/Kafeterki,k1 ... ?inpack=32

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2014, o 10:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17561
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2348
Otrzymał podziękowań: 3695
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
I żeby było ciekawiej, to jedne są "ciśnieniowe" a inne to zwyczajne dzbanki z siteczkiem. :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2014, o 11:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Wasyl napisał(a):
kawiarka
A "Pana Tadeusza" to siem nie czytało?

Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku
I zna tajne sposoby gotowania trunku,

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2014, o 11:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sty 2012, o 00:14
Posty: 708
Podziękował : 105
Otrzymał podziękowań: 193
Uprawnienia żeglarskie: Morski Trzymacz Rumpla
Teraz to takie czasy, że Pana Tadeusza czy Fryderyka Chopina to się najwyżej pije, a nie czyta czy słucha ;)

Ech to dodam jedną historyjkę, chociaż będzie miała charakter bardziej ostrzegawczy dla blondwłosej płci pięknej, gdzie kolor włosów nie jest przypadkowy. Po czterech dniach orania morza załoga marzyła w pierwszej kolejności o piwie w drugiej o prysznicu. Postój w Visby. Jedna z koleżanek, po powrocie z pod prysznica strasznie narzekała, że woda zimna, prysznic "jakiś taki głupi" i ogółem beznadzieja. My jakoś owych udziwnień nie spostrzegliśmy. Zbierając się do wyjścia, by zwiedzić miasto dowiedzieliśmy się, że owa jasnowłosa koleżanka, dała radę wziąć prysznic w pomieszczeniu wyposażonym w tak zwaną ścianę płaczu, czyli "pisuar rynienkowy" ze stali nierdzewnej :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2014, o 11:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2636
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 276
Otrzymał podziękowań: 265
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Bo tu nie trzeba było stosować karty! ;)

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
No to tym razem mniej zabawna przygoda.
Nie pamiętam dokładnie, ale to chyba trzeci czarter w Grecji, pierwszy z żoną.
Chciałem moją ukochaną zachęcić do żeglowania, więc szarpnąłem się na 50-stopowego Beneteau, jak szalec to szaleć!
Co prawda był akurat w super cenie.
One way, trasa Ateny - Lavrio, 5 dni w czerwcu za 500 Euro.
Płynęliśmy w dwójkę, więc mieliśmy do wyboru 5 kabin, codziennie inną.
Z mariny wypłyneliśmy bez problemu i popłynęliśmy na Aeginę. Jak to często w sobotę, po południu, z miejscami w porcie było kiepsko. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że marina przed portem nie jest dostępna dla obcych jednostek, więc szukałem miejsca również tam. Na moje szczęścia tam też było pełno, więc nikt mnie nie musiał wyrzucać.
Po paru rundkach, znalazłem miejsce w rogu, obok sporego jachtu motorowego.
Wyrzuciłem kotwicę i zacząłem podchodzic rufą do kei.
Jakieś 10 metrów od kei, dojrzałem napis na kei "water taxi", więc dałem żonie "komendę" wybierania łańcucha
( tak naprawdę, to nie była komenda, tylko prośba:
czy chciałoby Ci się kochanie, ewentualnie wybrać kotwicę - bardzo, bardzo proszę ).
A poważnie, manewr ten trwał dość długo a nasza łodką zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do burty sąsiedniego jachtu motorowego, więc dałem trochę do przodu.
Żeby było trudniej, właściciel tego jachtu cały czas przyglądał się moim manewrom,
co powodowało u mnie dodatkowy stres.
Już, już myślałem, że jestem wolny, gdy...
Silnik stanął. Wrzuciłem luz, uruchomiłem silnik, dałem mała naprzód i silnik stop.
- Co sie dzieje ?- pomyślałem
Ponownie uruchomiłem silnik na luzie i ponownie po wrzuceniu małej naprzód,
silnik zdechł.
Własciciel jachtu motorowego zaczął coś tam do mnie krzyczeć po Grecku.
- Gadaj se zdrów - mruknąłem pod nosem.
Kolejna próba uruchomienia silnika i znów te same objawy.
Cóż było robić, musiałem unieruchomić jakoś łódkę, żeby nie poobijac tego motorowego cacka, gdyż jego właściciel bardzo obawiał się o burty.
Wyskoczyłem na keję z cumą w ręku i pociągnąłem łódkę do tyłu. Oczywiście, to że było to miejsce dla water taxi miało już w tym przypadku dla mnie znaczenia.
Po wybraniu cumy rufowej i wyłożeniu wszystkich odbijaczy na burtę sąsiadującą z jachtem motorowym mogłem zająć się głównym problemem.
Co jest do jasnej cholery, z ta łódką?
Jacht stał w bardzo dziwnej pozycji, pod dziwnym kątem do kei, tak jakby coś trzymało go pod wodą.
Ta dziwna pozycja, plus niemożność ruszenia do przodu lub do tyłu, sugerowało, że coś wplątało się w śrubę.
Rzut oka na sąsiedni jacht motorowy i stopień wkurzenia jego właściciela dało mi natychmiastową odpowiedź.
Wkręciłem w swoja śrubę jego łańcuch kotwiczny.
Nie było innego wyjścia, tylko spróbować wyswobodzić się z tego ambarasu.
Gdybym wiedział, czy wkręciłem łańcuch przy „w przód”, czy „w tył”,
mógłbym spróbować wyswobodzić się manewrując delikatnie manetką.
Jednak w sytuacji, gdy silnik nie dał rady w ogóle zakręcić śrubą, musiałem zanurkować i sprawdzić jak tam wygląda pod wodą.
Po dziesięciu zejściach pod wodę, i próbach uwolnienia śruby zacząłem powoli tracić siły, a każde następne zejście pod wodę trwało coraz krócej.
Na szczęście pomocnik właściciela tego jachtu motorowego również zszedł pod wodę, żeby mi pomóc.
W końcu, po pół godzinie nurkowania udało nam się uwolnić śrubę.
Było mi tak wstyd, więc przeprosiłem tylko sąsiada, podziękowałem pomocnikowi , wybrałem szybko kotwicę i w nogi. Odechciało mi się postoju w porcie.
Jedyne o czym marzyłem, to uciec jak najdalej z portu. Na noc stanęliśmy na kotwicy w zatoce Klima.
I tak się skończył mój pierwszy pobyt w porcie Aegina.
Dodam jeszcze, że to nie była jedyna przygoda w tym rejsie, to była pierwsza przygoda, potem były jeszcze następne.

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Ostatnio edytowano 28 mar 2014, o 19:31 przez Piotr Kasperaszek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7472
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3732
Otrzymał podziękowań: 2059
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
a co żona na to?

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
która?

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7472
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3732
Otrzymał podziękowań: 2059
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
dobre pytanie
najlepiej zacznij od pierwszej, opisz reakcje wszystkich po kolei, a jak dojdziesz do ostatniej to przerwij pisanie

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:38 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
O ostatniej na razie nic nie pisz :mrgreen:

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
sorry
zapomniałem, że kobiet takie dowcipy nie śmieszą
Zielony Tygrys napisał(a):
a co żona na to?

kocha mnie nadal
tak może być?

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Grek Zorba napisał(a):
Wkręciłem w swoja śrubę jego łańcuch kotwiczny

Miałem podobną przygodę, tzn mój łańcuch nawinął sobie jacht motorowy. Dobrze, że mi windy nie wyrwał. Opiszę to później, a teraz link, bo daaawno temu taki temat założyłem.
viewtopic.php?f=3&t=2431&hilit=zelenika

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 mar 2014, o 19:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
piotr6 napisał(a):
O ostatniej na razie nic nie pisz :mrgreen:

a ostatnie będą pierwszymi :D

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

w 2008 roku to ja nie wiedziałem, że forum istnieje :D

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 mar 2014, o 19:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Wyspa Olib (a może Silba ?) nie ważne. W każdym razie Chorwacja rok 2000. Stoję B34 na kei na zewnętrznej. Jest ranek, słońce, wieje 2/3 B z lewej burty. Na prawo mam parę metrów i płytko, kamienie.
Gotowi do odejścia, silnik pracuje, winda kotwiczna włączona (cumowałem z kotwicą z dziobu), syn przy windzie.
Po lewej mam duży jacht motorowy. Tak z trzy piętra. Szykuje się też do odejścia. Syn mówi, poczekajmy, niech odpłynie. Szafa rusza pomału do przodu, chwyta swoją prawą śrubą mój łańcuch i ...płynie. Wypuszczamy łańcuch, który jest nawijany na jego śrubę.
Wreszcie stają mu silniki, szybko zakładamy szpringi i....zaczynamy rozplątywanie się.
Trwało to długo, a wszystko zrobił to mój załogant. Jego śruba miała z pół metra

Gdyby na dziobie nie było mojego syna z pilotem, to te jacht motorowy wyrwałby mi windę z kawałkiem pokładu. :twisted:

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 mar 2014, o 23:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
Ciąg dalszy czerwcowego rejsu z małżonką

Jak pisałem poprzednio, po przygodach w porcie Aegina popłynęliśmy na noc do zatoki Klima na południu wyspy.
Przyznam szczerze, że nurkowanie strasznie mnie wykończyło i po dotarciu na kotwicowisko, dałem radę jedynie wypić szklaneczkę wina i padłem do koi.
Jednak los miał co do mnie inne plany.
Po jakiejś godzince snu, obudził mnie hałas dobiegający z zakotwiczonej obok łódki.
Spojrzałem na zegarek, było parę minut po 23.00, można powiedzieć, że środek dnia,
więc nie mogłem mieć pretensji do nich, o to że doskonale się bawili.
Godzinka snu, pozwoliła mi zregenerować siły i w zasadzie nie miałem już ochoty na sen.
Poczułem za to, że jestem głodny.
Hałas w kambuzie ( gdy szukałem czegoś do jedzenia) obudził żonę, która tez poczuła się głodna.
Z posiadanych składników pomidorów, ogórków, cebuli, sera, oliwek, pieczywa i wina stworzyliśmy – horiatiki i kefalotiri saganaki.
Wino nie nadawało się do jedzenia, więc musieliśmy je wypić.
No i u nas też zaczęła się imprezka. Pomyśleliśmy, że północ do doskonała pora na kąpiel.
Wyobraźcie sobie kąpiel w zatoce, o północy, przy świecącym księżycu, w kryształowo czystej wodzie,
wyobraźcie sobie…. no dobra koniec tego wyobrażania.
A rano, kąpiel w morzu, kawka, śniadanko i dalej w drogę.
Żona ubłagała mnie, żebym w Poros już nie próbował cumować przy kei, więc obiecałem, że staniemy na kotwicy.
Zapomniałem o najważniejszym,
po drodze oczywiście zaliczyliśmy ….. no kto zgadnie, co?
Oczywiście kąpiel w kryształowo czystym morzu.
Jak obiecałem, tak też i zrobiłem, zostawiliśmy łódkę na kotwicy i popłynęliśmy pontonem do miasteczka Poros.
Ale przecież miałem pisać o przygodach, a nie o normalnym, nudnym, monotonnym życiu na jachcie.
Ostatniego popołudnia dopłynęliśmy do portu Vourkari na wyspie Kea.
Poprzednio udało mi się już parę razy zacumować bez kłopotów, więc odzyskałem zaufanie mojej małżonki.
W czerwcu, po południu nie ma najczęściej jeszcze problemu ze znalezieniem miejsca przy kei w Vourkari.
Miły kelner z tawerny przy kei odebrał od nas cumy, przyniósł nam zimną frappe.
Gdy spytałem ile płace, powiedział:
- to ode mnie gratis, zapraszam na kolację-.
Wiadomo, że w takiej sytuacji wypadało się zrewanżować zjedzeniem u niego kolacji.
Mieliśmy jeszcze 2-3 godzinki do kolacji poszliśmy więc do pobliskiej Korissi, na zakupy. Wróciliśmy ok. 21.00, czyli w sam raz żeby pójść na kolację.
Oboje z żoną lubimy ryby, więc daliśmy się bez problemu namówić na rybkę z grilla.
Kelner zaprosił nas do kuchni, żebyśmy wybrali sobie sami rybkę, którą chcemy zjeść.
Wskazaliśmy, którą chcemy a on jakoś tak zakręcił, że wybraliśmy inną.
Dodam w tym momencie szybko, że był to mój drugi lub trzeci czarter w Grecji i byłem jeszcze zielony pod względem kulinariów.
Teraz wiem doskonale, że ryby to jedyna rzecz w kuchni greckiej, na której można zostać naciągniętym. Zawsze sprawdzajcie, czy cena ryby podana jest za kilogram, czy za 10 dkg, czy z porcję.
Ale wracając do naszej kolacji. Wybrana rybka smażyła się na grillu, my jedliśmy horiatiki i piliśmy winko (białe – bo do ryby ). Aczkolwiek w obecnych czasach nie jest to już tak rygorystycznie przestrzegane i zamówienie czerwonego wina do ryby nie jest postrzegane jako przejaw „buractwa”.
Znowu odszedłem od tematu. No więc jemy , pijemy i czekamy na rybkę. I patrzymy, patrzymy, patrzymy….
A rufa naszej łódki zbliża się do kei.
- co jest do cholery- mruknąłem i ruszyłem biegiem do łódki.
Okazało się, że puściła kotwica. Na szczęście załoga sąsiedniej łódki była na miejscu i pomogła mi odpychając rufę od kei.
Nie zastanawiając się długo, zacząłem wybierać łańcuch kotwiczny wyciągarką.
Specjalnie napisałem, zacząłem wybierać, bo już nie dokończyłem.
W kabinie coś strzeliło, zaiskrzyło i duuupa.
Wszelaki prąd na łódce zniknął. Sprawdziłem bezpieczniki – były OK.
Niestety na tym moja wiedza się kończyła, więc jedyne co mogłem zrobić, to wybrać ręcznie łańcuch kotwiczny i modlić się, żeby nie wiało w nocy.
W czasie akcji ratunkowej dopiekła się nasza ryba, więc po jako takim zabezpieczeniu jachtu, wróciliśmy na kolację.
Powiem tak, ryba była zajeb…..a, pomimo, że trochę na nas czekała.
Po zjedzeniu ryby, wypiciu wina poprosiłem rachunek.
Kelner przyniósł nam jeszcze po kieliszeczku ouzo i jakieś owoce.
A na końcu rachunek.
Zerknąłem na niego i zdębiałem, zerknąłem jeszcze raz i zdębiałem jeszcze bardziej.
- Kochanie, zerknij do tego rachunku, bo chyba kiepsko widzę- powiedziałem do żony.
Teraz widzę, że zdębiała również moja żona.
Rachunek opiewał na kwotę 140 euro. Okazało się, że sprytny kelner namówił nas na najdroższą rybę jaka była w menu.
No cóż, przynajmniej była dobra.
Od razu przypomniał mi się pierwszy czarter w Grecji. Jechaliśmy wtedy samochodem do Lefkas przez Włochy, więc siłą rzeczy zahaczyliśmy o Wenecję.
Zostawiliśmy samochód na parkingu i wodnym tramwajem popłynęliśmy na Plac Św. Marka.
Usiedliśmy sobie w kafejce, zamówiliśmy 2 kawy i 2 piwa, a przy płaceniu zdębieliśmy do kwadratu.
Rachunek opiewał na kwotę 100 Euro, z czego 4/5 to była opłata za muzykę.
Więc w porównaniu z Wenecją to co zapłaciliśmy na Kea to była okazja.

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 mar 2014, o 23:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Piotrek, zważywszy, że tytuł wątku brzmi Zabawne i nie tylko przygody na jachcie, Ty opisujesz te nie tylko. :rotfl: :rotfl: :rotfl:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 mar 2014, o 23:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
Januszku
chodzi Ci o to, że nie opisuję przygód?
a opisuję nie tylko?
tylko, co to jest to nie tylko ?

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 mar 2014, o 00:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Wyłączyli Ci poczucie humoru??? :lol: Nie tylko zabawne!
Chociaż - jak by się dobrze przyjrzeć, to stówa Euro za dwie kawy i dwa piwa może być zabawna. :D

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 mar 2014, o 00:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2010, o 20:20
Posty: 1597
Podziękował : 287
Otrzymał podziękowań: 446
Uprawnienia żeglarskie: kapitan
nie wyłączyli, jeszcze trochę mi go zostało :D
tytuł jest: "zabawne i nie tylko"
więc na początku były zabawne a teraz są te nie zabawne
pomijając kawy i piwa
najlepsze z tym piwami i kawą jest to, że spieraliśmy się kto ma zapłacić
w sensie, każdy chciał płacić i musieliśmy losować, na kogo spadnie ten "zaszczyt"

_________________
pozdrawiam
Piotr Kasperaszek dawniej "Grek Zorba"
http://www.kasperaszek.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL