Na pętle można założyć zabezpieczenie przeciw przecieraniu np. kawał gumowego węża, na liną na biegową już trudno, będzie się zsuwać. Ale czy przeciera się szybciej, czy są jakieś badania testy na ten temat?
Czytałem kiedyś, że lina założona na boje na biegowo powinna wracać do tej samej knagi.
Założona do knagi po przeciwnej burcie trąc się działa podobno jak piła i przecina liny boi, a nawet metalowe kausze .

_________________
Pozdrawiam,
rudekolek

"Ty mnie chroń od lądu, a ja Ciebie ochronię przed morzem" - rzekła łódź do swego kapitana.

Nie wyobrażam sobie inaczej! Jasne, że do tej samej knagi.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Dlatego nie można uogólniać.

I taki był sens mojej wypowiedzi.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

A co im pozostało, jedni się głośno oburzają inni obracają to w żart, ale z pewnością niewielu jest takich, którym to nie przeszkadza i mówiąc o sobie "słoiki" są szczerzy.

_________________
Pozdrawiam
Darek

Jak tam czasem patrzę stojąc w zatoce na boi i tak założone cumy mam tylko ja, to takie jasne to wcale nie jest.

_________________
Pozdrawiam,
rudekolek

"Ty mnie chroń od lądu, a ja Ciebie ochronię przed morzem" - rzekła łódź do swego kapitana.

masz rację pacan, to i tak najłagodniejsze określenie.

_________________
pozdrowienia piotr

Znaczy sugerujesz, że złe wzorce "morskie" pochodzą od mazurskich żeglarzy bo jakiś typ w Helu przez radio przywołał "mazurskich żeglarzy"? Cóż, za druzgocący argument!

No co tu nie pojmujesz - może wręcz w tem dziale niepolitycznie wyjaśniać byłoby - ludziska wszak biorą wzorce z elyt i wyższych sfer społecznech... żeglarstwo wszak elytarny sport...
A Ty siem dziwisz że naśladują język parlamentarny?

Ja gorąco polecam do cumowania do ucha na bojach karabińczyki: http://www.mazuria.com/automatyczny-kar ... o-boi.html łatwo się zakłada i równie łatwo zdejmuje jeśli sięgniemy bosakiem. Problem przecierania lin znika.
Czy Chcecie czy nie kolejni żeglarze przypłyną na swoich mieczówkach na Bałtyk przynosząc nawyki mazurskie.

_________________
Kto ma statki ten ma wydatki.
Pozdrawiam Michał aka Szkodnik
Usługi szkutnicze

ale jakie nawyki?

_________________
pozdrowienia piotr

Te, których ich nauczono A właśnie że nie chrzanić. Tak tu ludzi uczą, to tak bidaki umią. Znaczy umią "węzły cumownicze"
Latek paru drzewiej, wróciwszy do pływania, zrobiłem se pętlę na cumce (ratowniczy) i... "instruktorzy żeglarstwa" zażyczyli sobie pokazu tej niezwykłej metody
A ledwie co znów to samo miałem...
Ażem, z wrażenia, przeszukał podręczniki, sieć; ni ma... nigdzie nie ma sposobu wiązania węzła ratowniczego...
Dziwić się komu po kursie? Toć on, co najwyżej, dowie się jak zawiązać na sobie; albo jakoby na rysunku śnurek według wyglądu węzła przewlekać.
Aliści jak zawiązać, w sekundy, jednym ruchem a z ręki cumy nie puszczając - a skądźe ma się nauczyć?
A siem Maar dziwi że cumę bez pętelki dostał

To nie mogłeś im o króliku opowiedzieć?

Bo to nie tak, nie o króliczki plączące się dookoła idzie (czyli układanie jak gotowy na rysunku wygląda http://www.przewodnikzeglarski.pl/wezel ... nicza.html ), ino o wiązanie; innymi słowy: jak wiążesz buta to przewlekasz śnurówki tak jak leżą w węźle, w kółko, poprzez i dookoła, czy też skręcasz ruchem dłoni, przekładasz i jest?
To i mówię iże zapomnieli...

Bo według <Baczność> PZŻ <Spocznij> węzeł ratowniczy nie służy do cumowania i innych niecnych celów, a jedynie do ratowania.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Ta jessss... i należy go jednorącz na sobie zasupłać gdy z łódki śnurek rzucą, coby onże łódek żebra libo kręgi ze szczętem połamał. Czego też kiedyś na egzaminie na patent wymagano - możeć być że nadal.
A potem już można pogotowie libo helikopter wzywać z pełnem uzasadnieniem...

Toć o czym ja piszę? Zawsze tarzańskiego skrajnego uczyłem wiązać 2 sposobami:

1. Pętlę w powietrzu, luzem, jednorącz.
2. Pętlę na sobie/na czymś, jednorącz.

Skądinąd oba sposoby są wariacją jednego kluczowego ruchu.

W czym problem? Może nie wiem bo jaze szkoły PZA nie PZŻ

A ow luzem jednorącz robisz jak w linku wyż/wym?
Nie wiem czy takie plątanie na calówce bym umiał

Nie, robię dzierżąc cały czas linę jakieś 20 cm od końca puszczam i łapię sam koniec /jednym ruchem jak zaciągam już zawiązany węzeł. Pracuję łokciem , nadgarstkiem i rotacją przedramienia. Działa na każdej miękkiej linie, którą jesteś w stanie objąć dłonią. Im grubsza lina tym więcej łokcia używasz

I tę właśnie metodę znam jako: wymościł królik norę, obleciał drzewo i się schował

Easy - jeżeli wydaje ci się, że czegoś "nie ma", to zawsze może to być tylko banalna kwestia twojego braku umiejętności szukania...




http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99ze%C5%82_ratowniczy
[youtube]https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=auGu4i1yu8s#t=141[/youtube]

http://www.zeglujznami.pl/wezly-zeglars ... atowniczy/
http://www.zagle.com.pl/zagle-tv/kurs-w ... _rhiybvgj/
http://www.tosieprzyda.pl/2012/08/weze- ... -weze.html
http://www.jak-to-zrobic.pl/index.php/a ... d/0/id/474
http://www.spryciarze.pl/zobacz/jak-wia ... ratowniczy
etc, etc...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

A nie zauważyłeś linku w mem poście?
Tego się uczy - ale to metoda powtarzająca wygląd gotowego węzła, a w praktyce bywa mało poręczna, bo stołu nie ma

Służę zatem drugą (też górska ) - linę łapiesz tam gdzie ma być węzeł i skrętnem ruchem dłoni robisz węzeł rożkowy - w pętlę rożkowego włożyć wolny koniec liny, a linę zaciągnąć (sama się zaciągnie zresztą) - pętla rożkowego wewleka się z powrotem zabierając ten przetknięty koniec i robi się ratowniczy. Dłużej pisać niż robić.

Może wyjść w różne strony, ale każda wersja trzyma. A wielkość pętli można od razu dopasować przewlekając ile trzeba.

Toż inaczej od dawna nie chce mi się tego wiązać

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

To teraz ino znajdź link do tego... bo co się dziwić biednym kursantom mazurskim
http://zaglewgore.pl/kacik-zeglarski-12

Jedna wada - jednorącz puszczasz linę przed zawiązaniem węzła

Ten drugi sposób z filmiku Jaromira jest moim zdaniem beznadziejny, można go używać ale na brzegu. W wodzie na fali i przy szarpiącej łódce można tylko sobie krzywdę zrobić tracąc rękę albo kręgosłup.

Nie musisz, jeśli nie chcesz - wiążąc jednorącz możesz złapać luźny koniec ręką w której trzymasz ten rożkowy. A za rożkowy trzymasz przecie od samego początku i jest to pewny uchwyt. Wolałbyś ten z filmiku wyż/wym?
Ale nie w tym rzecz jeno w łatwości, zwłaszcza gdy masz przed sobą, w powietrzu, cumę.
A warto czasem zobaczyć jakiego neofitę, któremu rzucą cumę i każą ratowniczy zawiązać - a jeszcze jak spróbuje na sobie, boć tak umie

Wolę mój. Wiązanie na sobie przy polerze widziałem. Porażka pełna bo zadziałały wyuczone odruchy i pętla nie chciała przejść przez biodra

A wtedy tem bardziej miło paczać jak przechodzi przez biust

W Falsterbo do cumowania są krowie ucha na kei. Ale oni chyba tu nie słyszeli o mazurskich obyczajach

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.

But of course... easy... ino przełączyć na langłydża

http://www.youtube.com/watch?v=PmzVECc71lw#t=226

Ja ostatnio zauważyłem inny trend. Wyrzucić całą cumę na keję, przywiązać do polera/knagi/ucha i obok położyć resztę makaronu ...Oups, przepraszam! Niektórzy nawet buchtują! Drugi ciekawy trend to zmiana zachowania w trakcie "odszekiwania się". Coraz mniej służbistów podających bez pytania numer swojego kołnierzyka (jednak nadal PROSZĄ O POZWOLENIE wejścia lub wyjścia) za to pojawili się "naturszczycy" Już trzy razy w tym sezonie słyszałem: "Halo Hel/Halo Gdańsk". Jeden taki "Halo Hel" powiedział, że płynie pod niemiecką banderą a portem macierzystym jest Gdańsk! Bosman poprosił go aby wyjrzał za rufę i przeczytał co tam jest napisane... Z drugiej strony coraz częściej spotykam na Zatoce jachty "mazurskie", które są dobrze sklarowane i widać że mądrze wyposażone do lekkiej żeglugi morskiej. Jachtów przybywa to i ludzi przybywa, jedni tacy inni owacy.

_________________
Pozdrawiam,
Maciek