To ja przepraszam, ale dodam swoje trzy grosze.

Może jakiś związek z kosztami leczenia, kolejkami w szpitalach, działaniem przychodni, dostępem do lekarzy, itp., ma prosty fakt - że na ubezpieczenia zdrowotne płaci 46 % obywateli, a korzysta 100%

Żeby nie było, że coś się nie tak napisało - to napiszę słownie: płaci niecała połowa, a korzystają wszyscy.

Czy nie macie wrażenia, że taka proporcja płacących do korzystających może mieć pewien związek z opisywanymi sytuacjami ?

_________________________

Pozdrawiam
tomasz

Jaki to może mieć wpływ na koszt danego zabiegu?
Doprecyzuję - nie chodzi o koszt wizyty u lekarza czy koszty zwykłe szpitala, ale o koszt np operacji, który to koszt jest absurdalnie wysoki i znacznie wyższy niż kiedyś.
Ceny leków zresztą podlegają temu samemu mechanizmowi.

Reasumując: jeżeli chodzi o to, co ja napisałem, to nie widzę związku.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Owszem:

To nie kwestia wiary, to fakt:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjologia

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Na koszt może nie ma, ale na cenę już tak. A cena jest dla konsumenta (pacjenta) kosztem.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nie uwazam. Po pierwsze: korzystaja wcale nie wszyscy. Wiele osob praci DRUGI RAZ po to, by miec usluge na akceptowalnym w stosunku do wydatkow poziomie. Ja tak placilem i place nadal. Po drugie: zauwaz, ze wiele osob placi wielokrotnie wiecej niz inni, nie korzystajac z systemu w ogole. Po trzecie: utopią byla gospodarka centralna, ale wiele osob uwazalo, ze bez niej ludzie z glodu poumieraja. Teraz mamy scentralizowane obowiazkowe ubezpieczenia i uwazamy, ze to niezbedny srodek... Utopia.

Nie slyszalem nigdy by padl choc jeden sensowny powod dlaczego nalezaloby utrzymac obowiazkowy system pseudoubezpieczen. Panstwo tych pieniedzy nie mnozy, a z pewnoscia wydaje nie efektwnie, wiec nie widze najmniejszego powodu by nadal to robilo, pozbawiajac mnie mozliwosci wyboru lub podjecia ryzyka na wlasna reke.

A miało być o banderze narodowej i cenie lub korzyściach wynikających z pływania pod takową.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Związek, wbrew pozorom, jest.
System ubezpieczeń ma sens o ile można nań liczyć. Gdy nie można - trzeba zapewnić sobie/pracownikowi jakieś inne formy zabezpieczenia.
Jeśli urzędy od tego działają niesprawnie lub nieuczciwie, w efekcie np. marynarz - znajdując się za granicą wszak - nie może liczyć na opiekę medyczną swego kraju, choć na nią wpłaca? I dotyczy to także nas, żeglarzy.
Jaki jest sens przynależenia do systemu?

Wyobraźmy sobie że rozmaite sprawy prawne i urzędowe dotyczące statku pod polską banderą będą zorganizowane i prowadzone podobnie. Polską "jakością" prawa i "kompetencją" urzędów.
Zaryzykowałbyś wystawienie spraw swego biznesu, działającego w realiach światowych, na łaskę i niełaskę polskich urzędników?

Nie idzie w istocie o to czy "nam" po coś jest narodowa bandera.
Pytanie po co miałby ktoś pakować się w kłopoty, a nawet ryzykować majątkiem, gdy ma możność wybrać sensowniejsze, lepiej zorganizowane, czy uczciwsze kraje.
Które tam aspekty komu pasują.
To kwestia zaufania. Do naszego systemu prawnego ani podatkowego tego zaufania jakoś nie widzę

A innym wierzysz bezgranicznie czy jednak z rezerwą?

To nie ja mam wierzyć, lecz zarząd firmy. On ocenia gdzie mu lepiej będzie.
Nie tylko armatorzy głosują dziś nogami, gdy idzie o rejestrację biznesu.

Jemu czy pracownikom? Bo to widzisz różnie być może. Przecież dochodzenie swoich praw przed rządem Mozambiku czy innych Wysp Rozdziewiczonych to sam mniód.
A na starość beczą przed kamerami pindowatej dziennikarce jak im W Tym Kraju źle i żądają emerytury socjalnej. A Q w imię czego uczciwie płacący składki mają łożyć na pasożyta? Niech mu rząd Bahrajnu funduje emeryturę.

Czy w czasach postępującej globalizacji kapitału można myśleć na serio o banderze narodowej?
Marynarka Wojenna, Coast Guard, SAR, Urzędy Morskie - tu nie ma dyskusji.
Marynarka handlowa, to jednak przedsiębiorstwa transportowe, które nabyły statki drogą leasingu
etc., którym kapitał udostępniły banki, które należą etc. etc.
Interesy państwowe? Niby zabezpieczenie exportu-importu? Owszem, ale jak najtaniej.
Statki PZM operują pewnie z dala od portów polskich.

Konkurencja nie śpi, również konkurencja między portami.
Rola załóg to zabezpieczenie eksploatacji.
Kiedyś, na Studium Wojskowym wmawiano nam coś o roli floty handlowej w wypadku
wojny.
W tej chwili trudno mówić o Marynarce Wojennej w Polsce, a rola floty handlowej pod banderą narodową w razie kryzysu to już inny poziom fantazji.

To były takie moje przemyślenia, trochę dla odwrócenia tematu od zagadnień emerytalno-zdrowotnych.

Pozdrowienia,

Andrzej

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

No właśnie, niech ktoś wyjaśni co mianowicie miałaby "nam" załatwić ona "bandera narodowa", pominąwszy zagadnienia praw pracowniczych.
A pracowników na różnych śmieciówkach i tymczasówkach i tu, na miejscu, nie brakuje; "dochodzenie swoich praw" też kiepsko tu idzie.

Nawet, wydawałoby się, jednoznaczna sprawa rejestracji łódek rekreacyjnych pod biało czerwoną nie jest oczywista.


Pozdrowienia,

Andrzej

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

A dlaczego 'jednoznaczna'?
Taką analogią weźmy, jak rejestracja samochodu. Polski właściciel, nawet w Polsce zameldowany i tu mający oficjalnie firmę, lecz akurat załapał dłuższy kontrakt w Niemczech i tam głównie przebywał. A niemieckie prawo żądało by samochód "regularnie użytkowany" na ich terenie był tam rejestrowany. I już jest kłopot.

Wyobraźmy sobie że żeglarz na emeryturce zechce spędzić w obcym kraju ponad pół roku swym jachtem, a w ten sposób stanie się rezydentem onego kraju. Może się okazać że kraj tamten wymaga wówczas rejestracji łódki na miejscu, albo nakłada podatki na obcą banderę, czy cuś.
Było tak kiedyś w Hiszpanii, dla przykładu.
I co w takiem przypadku jest oczywiste?
"Flag of convenience"...

Ależ koledzy nie ma żadnego przełożenia bandera narodowa lepsze lub gorsze warunki pracy. Jeżeli mówimy o drugim rejestrze to tym bardziej wszystko zależy od konkretnego rozwiązania w danym kraju. Dyskusja o promowaniu bandery narodowej nijak się ma do warunków socjalno-bytowych zatrudnionych marynarzy. Dlatego zareagowałem na bzdurny artykuł w którym autor powielał obiegowe opinie i starał się udowodnić dziwne teorie. Oczywiście każde rozwiązanie tak jak i każda nasza decyzja może być bardziej lub mniej korzystna.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Dumę, wstęgi do przecięcia, uroczystości z udziałem i udziały w przedsiębiorstwach do podzielenia wśród zwycięskiej partii?

No, argument, że poprzednia ekipa (ekipy) zostawiła banderę w ruinie, też jest nie do pogardzenia.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski