Fakt,
Liepaja jakaś dziwna, tam więcej kobiet niż mężczyzn....
Nawet teraz w zimie jak byłem...

_________________
Pozdrawiam,
Wit

Wiec trzeba działać tak by panowie nie chcieli opuszczać jachtu;) Taktyka ta opracowana już chyba przeze mnie do perfekcji;) Poza tym ja się boje sama spać jeszcze w jakimś obcym kraju na wchodzie Europy;) aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl;)

tak więc sami widzicie że szpilki są ważniejsze od kaloszy! i to znacznie.

Pech Liepaji jest taki, że knajpa z potańcówą jest 100m od kei...
A w razie awarii uczestnika jest wleczone, zrzut do kubryka i po zawodach

_________________
Pozdrawiam,
Wit

Wiesz jak to utrudnia utrzymanie mężczyzn na jachcie??? szczególnie jak wzdłuż kei chodzą pijane, w krótkich spódniczkach łotyszki;)

Ech, nas to jakoś nie spotkało 2 lata temu, buuu. Ale może dlatego, że czerwiec? A może byliśmy wykończeni regatami i padliśmy po nocnym wyścigu i wejściu jak kłody na koje?
Tak w ogóle to Łotyszki nie są zbytnio ładne (tak średnio statystycznie), co innego Litwinki, mmm...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

I tak Polki są najpiękniejsze na świecie i tego się będę trzymać!;)

p.s nie znoszę jak ktoś pada jak kłoda na koje:P spać to można w morzu a nie w porcie:P długo byś nie pospał gwarantuje;) dla świętego spokoju byś wstał:P

Ha! i wiedziałem, że "o tym" będzie !!!
Tylko nie spodziewałem się że doprowadzi do tego dyskusja o kaloszach ...

_________________
"I don't have much money but boy if I did
I'd buy a sail boat where we both could live"

Łotyszki z racji temperatury koncentrowały się w okolicach źródeł ciepła


Racja szansa jest jak 1/5



Hmmm... Wiadomo, ze Polki są najładniejsze, ale z tego co pamiętam z Kłajpedy, to faktoza nędzy nie było

_________________
Pozdrawiam,
Wit

Tylko widzisz, my padliśmy na koje, bo żaden z naszej trójki nie zszedł pod pokład jak się zmęczył i jak mu było zimno. To jest ta różnica drobna To był wyścig z Kłajpedy, woda miała 11 stopni, w kabinie było 11 stopni, na pokładzie gwizdało ponad 25 węzłów. Ścigaliśmy się, kończyliśmy o świcie, pod spinakerem, na dużej fali. Whalsowaliśmy się do Liepaji pod wiatr (wtedy jeszcze Pallas nie miał silnika). I o którejś tam godzinie padliśmy na koje. Tak sobie myślę, że padłabyś razem z nami i zupełnie nie miała ochoty nigdzie wychodzić. Nawet w szpilkach Po kilkunastu godzinach non stop za sterem albo na balaście lub co gorsza przy szotach czy brasach ;p
Nie mówię, że to jakiś wyczyn, ależ skąd! Ale zmęczyć się można.
I wtedy Łotyszki mniej kuszą, ale Litwinki, mmm

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Jak pytalem innych, to nie tylko mnie się Litwinki w Kłajpedzie podobały. Trudno to wytłumaczyć, chyba figura jakaś taka bardzo kusząca. Byłem kilka razy i chętnie się znowu wybiorę

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To zupełnie jak teraz miałem na Zawiasie, tylko woda zimniejsza i w Liepaji kra pływała...



Chyba pora odwiedzić Kłajpedę

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



To jakby Co jesteśmy umówieni

_________________
Pozdrawiam,
Wit

Ale to widzisz ja staram się nie łamać regulaminu Zbieraja który mówi że "ma być przyjemnie":D

11 stopni to nie może być przyjemne! a żeglarstwo wg mojej definicji żeglarstwa musi być dla mnie przyjemne;) w końcu to czas odpoczynku urlopu czy wakacji

Mi się osobiście Łotwa bardziej podobała bo:
1. idealne prysznice! woda o idealnej temperaturze, kabiny czyściutkie bez ograniczeń czasowych i do tego 4 kroki od kei. prysznice norweskie czy u niemców/duńczyków nie mogą się równać...ewentualnie mogłyby się równać z saunami szwedzkimi;)
2. panowie tam takimi czarnymi furami podjechali że aż miło popatrzeć było;) niezłe ciacha:P

a na Litwie to się zacięłam w tej ich prysznicowni w środku nocy i juz miałam w perspektywie nocowanie gdyby nie moja błyskotliwa inteligencja;) no i Polacy który przypłynęli na odsiecz;)

Ja tam lubię jak jest zimno



A to niezgodne z kolejnym punktem Regulaminu Zbieraja który mówi, że ma być bezpiecznie

_________________
Pozdrawiam,
Wit

Wybacz greenhorn, ale Ci nie pomogę. Na temat pływania na Zawiasie nie mam zdania po za tym, że to ..hmm.. takie żeglarstwo nie bardzo żeglarstwo to jest na jachtach a nie na statkach
Ale watek i tak zdryfował i został rozjechana przez jakieś idiotki w różowych kaloszach i szpilkach, wiec to bez znaczenia jest.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Oj, tam.

Na morze trzeba iść wyposażonym morsko - w tężyznę i kalosze, a że różowe... cóż, takie czasy.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Kasiu,
nie zwracaj uwagi na chama.
Żeglarstwo dla wszystkich jest, a różowe kaloszki tylko dodają mu smaku.
Niektórzy, pozbawieni kubków smakowych i wyobraźni, przykładają świat do swojego o nim wyobrażenia.
Okropne.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

uściślając nigdy nie miałam różowych kaloszy (nawet nie miałam zamiaru ich mieć) a moje buty górskie są białe.

A i tak wiadomo, że naprawdę różowe.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Jeśli chodzi o pierwszy raz na morzu (Chorwacja w lipcu), to mnie nic nie zaskoczyło
No ale ten "drugi raz" - na Bałtyku, uuu tu już było trochę niespodzianek. Największą było to, że wieje i że można pływać bez używania silnika

I tak zaskakiwana jestem po dzień dzisiejszy

_________________
Monika

Sam jesteś cham Jarku i to w dodatku nie mogący się zdecydować co do swojej tożsamości. A ten dział to nie Hyde Park.

Okropne to jest Twoje wyobrażenie o świecie i rzeczywistości.

Serdecznie nie pozdrawiam.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Co kto lubi, nam się bardzo podobało i chętnie się wybierzemy znowu. Tłumaczę tylko, czemu czasami można paść bez życia na koję.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

A gdzie Panie ?
Paniom tez sie cos nalezy...
Catz Feminista

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Elementarny szacunek.
Nie wiem co tam Skipbulba miał na myśli pisząc o tożsamościach, ale w środowisku normalnych (cokolwiek by to miało oznaczać) facetów, po takim tekście, per idio..., wobec kobiety byłby moralnie skończony i on i pchły jego.

Jarek

Tez... Ale znowu nieporozumienie.
Przywolanie "do porzadku " takze i niektorych Pań wydalo mi tez uzasadnione. Mniejsza o to, czy w ramach rownouprawnienia, czy w interesie ogolnym.
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Tak, być może, ale doktor Strosmajer, kapitalnie grany przez niezapomnianego Milosza Kopeckiego miał, mimo wszystko, na podobne nieporozumienia inne od skipbulbowego wyrażenie
http://www.wykop.pl/link/790353/milosz- ... trosmajer/
Prawo Kopernika?

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Nie udalo mi sie otworzyc ( dotrzec do ? ) linku, ale chyba sie zrozumielismy.
Catz
Sorry za brak "sie" w moim poprzednim poscie

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

A czy "niektóre panie" nazwały jakiegoś pana idiotą??
(jeżeli nawet mu się to należało?)

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com

Nie chce mi się wyszukwiac Twoich wypowiedzi wzgledem kobiet na tym forum, po których powinies być moralnie skończony cokolwiek by to nie znaczyło, nie chce mi się wyszukiwać również Twoich kolejnych deklaracji, że odchodzisz z forum po których powinienes być skończony jako facet, którego zdanie warto brac pod uwagę, a po kórych to deklaracjach wracałeś z nową tożsamością forumową.

NA szczęście nie Ty, Jarku będziesz oceniał moją moralność.

Zgodnie z prośbą Marka nie chcę kontynuować tej "wymiany opinii na wzajemny temat", bo też i nie warto.


PS. @Koma5, jeśli uraziło Cię to straszne słowo to przepraszam. Tak mam, że pisze wprost i raczej nie owijam w kolorowy papierek.

Nie będę kontynuował tej "polemiki". EOT

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Wracając zaś do meritum i większych nieco wiatrem pędzonych statków, zwanych żaglowcami, nie ma co słuchać chrzanienia w bambus typów, którzy tego rodzaju stateczki oglądali tylko na obrazkach.
Rzecz jasna odczucia zależą w dużej mierze od tego w jakim charakterze na takim żaglowcu się znaleźliśmy.
Moje, może nie pierwsze, ale pierwsze na poważnie spotkanie z Zawiszą Czarnym nastąpiło od... śniadania w Ustce bodaj trzydzieści już ponad lat temu. Stała w porcie taka knajpka, gdzie dawali jajecznicę popijaną kawa zbożową z porcelitowych kubków. Przez otwarte okno wiatr leniwie zabawiał się z firankami dając chwilami widok pod pełnymi żaglami podchodzącego do portu żaglowca. Słońce, niebieskie niebo, morze takie troszkę granatowe. Tego samego popołudnia słońce już czerwonawe zachodem, siny mgiełka brzeg za rufa i plątanina, jak mi się wówczas wydawało, lin i luźnych żagli naraz wszystkich stawianych jednocześnie na trzech masztach i sztagach pomiędzy masztami. Statek przechylił się lekko na prawą burtę, obłem dziobu wszedł w fale i wśród perlistego rozbryzgu rozpoczął pierwszy skłon spośród tysięcy, które miały go doprowadzić na drugą stronę morza...
Trzeba mieć dwadzieścia lat by dobrze smakował ten wspólny, przy jednej linie, wysiłek.
W późniejszym wieku dobrze jest móc takim stateczkiem zarządzać, kierować jedną ręka w lewo lub w prawo. ciasnym farwaterem pomiędzy skałami lub na szerokim przestworzu tą jedną jedyną, najszybszą i właściwą drogą. Na morzu wszystkie statki są małe, za to morze ogromne.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Może i żaglowce mają "to coś"...
Ale też bez wątpienia czegoś im brak.
Po prostu - żeglowanie na żaglowcach (statkach do przewozu żagli ) oraz żeglowanie na jachtach - różnią się.
W indywidualnych ocenach jeden sposób na żeglowanie od drugiego różni się od "tylko trochę" do "zasadniczo". Chyba bliżej mi do tej drugiej oceny...

Twój wybór. Ja tam uważam, że w drugą stronę jest znacznie prościej

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...