Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 13 sie 2025, o 17:41




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 242 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 22 sie 2012, o 17:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Zgadzam się z Colonelem, że mimo wszystko i, że byliśmy młodzi. Prawdę pisze Veneto, ze w jakimś sensie dostosowaliśmy się do systemu, natomiast to, ze za free to jest taka sama prawda jak ta że Państwo Ludowe dało każdemu wykształcenie. System klubowy pewne koszty brał na siebie i na przykład jak YKP był klubem PLO to finasował swoich pracowników z funduszu socjalnego, wszyscy wykonywali prace na rzecz klubu i za to była łódka a inne koszty były składkowe. Formą udziału w klubie mógł być na przykład projekt i wykonanie pomieszczeń klubowych, wyspawanie kołyski dla jachtu czy wytoczenie kawałka wału, jak ktoś miał takie możliwości.
Za wszystkie kursy żeglarskie w dużych szkołach typu Jastarnia czy Trzebież normalnie się płaciło, rejsy na Zawiasie, Zaruskim. Rutkowskim czy Pogorii też były pełnowymiarowo płatne. W CWMie harcerze mieli jakieś wzajemne swoje rozliczenia pomiędzy chorągwiami, co nie oznacza, że uczestnicy za nic nie płacili.
Dostosowanie do systemu polegało na możliwie szybkim zrobieniu sternika morskiego, który był w karcie bezpieczeństwa każdego jachtu, który bez takiego na pokładzie nie mógł wyjść w rejs. W związku z tym st. m. - poza swoim klubem - nie płacił i w ten sposób rzeczywiście żeglowało się tanio, w rejsy krajowe do Ustki, Świnoujścia i z powrotem.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sie 2012, o 21:26 

Dołączył(a): 9 sty 2011, o 23:38
Posty: 54
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 3
Uprawnienia żeglarskie: Nie popularne, wstyd się przyznać
ZyciePoZyciu napisał(a):
Zgadzam się z Colonelem, że mimo wszystko i, że byliśmy młodzi. Prawdę pisze Veneto, ze w jakimś sensie dostosowaliśmy się do systemu, natomiast to, ze za free to jest taka sama prawda jak ta że Państwo Ludowe dało każdemu wykształcenie. System klubowy pewne koszty brał na siebie i na przykład jak YKP był klubem PLO to finasował swoich pracowników z funduszu socjalnego, wszyscy wykonywali prace na rzecz klubu i za to była łódka a inne koszty były składkowe. Formą udziału w klubie mógł być na przykład projekt i wykonanie pomieszczeń klubowych, wyspawanie kołyski dla jachtu czy wytoczenie kawałka wału, jak ktoś miał takie możliwości.
Za wszystkie kursy żeglarskie w dużych szkołach typu Jastarnia czy Trzebież normalnie się płaciło, rejsy na Zawiasie, Zaruskim. Rutkowskim czy Pogorii też były pełnowymiarowo płatne. W CWMie harcerze mieli jakieś wzajemne swoje rozliczenia pomiędzy chorągwiami, co nie oznacza, że uczestnicy za nic nie płacili.
Dostosowanie do systemu polegało na możliwie szybkim zrobieniu sternika morskiego, który był w karcie bezpieczeństwa każdego jachtu, który bez takiego na pokładzie nie mógł wyjść w rejs. W związku z tym st. m. - poza swoim klubem - nie płacił i w ten sposób rzeczywiście żeglowało się tanio, w rejsy krajowe do Ustki, Świnoujścia i z powrotem.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek


I ja się zgadzam z Colonelem i z Tobą ŻyciePoŻyciu i ze wszystkimi co mówią, że byliśmy młodzi. Kategorycznie nie zgadzam się z tymi co twierdzą, że jesteśmy starzy. Dalej jesteśmy młodzi, tylko zrobiliśmy się tacy, jak by tu powiedzieć trochę upierdliwi.
Nie zgadzam się, że płaciliśmy za kursy w Trzebieży, bo nie płaciliśmy.
Byłem dwa razy w Trzebieży w 1968 i w 1970 roku i za nic nie płaciłem. Skierował mnie na oba kursy mój klub i on za to płacił. Ja płaciłem tylko za pociąg w jedną i w drugą stronę i za piwo w miejscowej mordowni. Drelichy i michę też tam dawali bez płacenia oraz koję w tej wielkiej sypialni zaraz po lewej od wejścia.
Żeglowałem na tych większych okrętach jak Zew Morza, Zawisza, Mariusz Zaruski, na średnich Śmiały, Jurand i na wielu małych, nie mając jeszcze wtedy stopnia morsa. Nie płaciłem za te rejsy. Płaciły za to dwa kluby, do których należałem.
Ale to nie było za darmo. Nic za darmo nie dawali. Trzeba było bardzo aktywnie uczestniczyć we wszelkich pracach tych klubów i robić dosłownie wszystkie roboty. Nie tylko przy łódkach i przy szkoleniu młodych na stopień żeglarza, ale wylewać betony na podjazdach, wynosić gruz, sprzątać, przenosić jachty itp.
Źle tego nie wspominam. Byłem raczej dumny z siebie, że na to zarobiłem swoją pracą. Nieraz było trudno, ale zawsze, co trudno przychodzi, lepiej smakuje.
Taki system miał jednak zalety wychowawcze. Młodzież wiedziała, że niczego nie dostanie za darmo, ani nic wykombinuje. To była jedyna droga dla takich jak ja, żeby dostać się na rejs, lub na kurs.
I tu cholera od razu napiszę, że nie wiem jak tam dalej było po 1974 roku, bo zbudowałem sobie własną łódkę i olałem ten system dostępu do "państwowego" żeglarstwa. Może w późniejszych latach trzeba było płacić? No nie wiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sie 2012, o 21:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Można wiedzieć jaką łódkę sobie zbudowałeś w 1974?
Moim zdaniem zawsze trzeba było płacić, tyle tylko, ze czasem płatnik mógł być uczestnikowi nieznany. Ja zaczynałem żeglować w 1973 roku i pierwszy obóz żeglarski na zasadzie półkolonii był opłacany z funduszu socjalnego lokalnego przedsiębiorstwa, w którym pracowała większość rodziców moich kolegów. Ponieważ moi pracowali gdzie indziej to musieli normalnie ten obóz opłacić. Potem płaciłem jeszcze za rejs na Śmiałym w maju 1980 roku, za rejs na Juliett w sierpniu tego samego roku i za kurs na st.m. w tym samym sierpniu. Nie miałem kasy i musiałem pożyczyć od znajomego instruktora. Jeśli chodzi o finansowanie przez klub, to prezes mojego klubu w 1978 roku zawiózł mnie i kolegę swoją własną Syrenką z Helu do Jastarni na egzamin st.j. Z powrotem wróciliśmy autobusem hmm, rejsowym i pełnopłatnym.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sie 2012, o 22:54 

Dołączył(a): 9 sty 2011, o 23:38
Posty: 54
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 3
Uprawnienia żeglarskie: Nie popularne, wstyd się przyznać
A co to mogła być za łódka wtedy. Fokę sam zbudowałem. Z laminatu na wynajętej formie. Wielkie to było wtedy przedsięwzięcie żeby związać tam koniec z końcem. Zdobyć materiały do budowy to było mistrzowstwo świata.
Na morze mnie potem, pod koniec lat siedemdziesiątych brali - tak jak wcześniej napisałeś, prosząc żebym wziął udział, bo miałem już morsa i dalej, a trzeba było obsadzić załogę zgodnie z przepisami.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sie 2012, o 23:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17568
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2355
Otrzymał podziękowań: 3697
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
veneto napisał(a):
bo miałem już morsa i dalej, a trzeba było obsadzić załogę zgodnie z przepisami
To akurat - w sensie, że obsadzanie załóg zgodnie z przepisami - nie skończyło się wraz z upadkiem socjalizmu.
Całkiem niedawno jeden z forumowiczów - kapitan i to nie mały, znaczy się wielki, szukał na gwałt kapitana (mógł być nawet plasticzany), bo w KB miał wpisanych dwóch kapitanów i z Gdańska wyjść nie mógł :-(

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 06:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Nie było fajnych stron żeglarstwa w PRL, no po za tym, że żeglarstwo jest fajne samo w sobie. To, że pływało się za darmo to bzdura i nie prawda. Za to pływanie płaciliśmy wszyscy razem. Dlatego zarabiało się równowartość 20 dolarów miesięcznie, a na rejs "do kapitalistów" dostawało się przydział dewiz równy mniej więcej 3-4 kawom w obcym porcie.
Prosze Was nie pierniczcie, że było fajnie, bo za darmo, bo jednak dawali klauzule itd. Nie było za darmo, a poluzowanie łańcucha niewolnikom trudno nazwać "byciem fajnie". Argument, że czechom czy Węgrom było jeszcze gorzej jest OKD. To tak jakby napisac "jest mi fajnie bo dostałem kijem tylko raz, a Czech dostał trzy razy".

Jedyne co to Andrzej ma rację... byliśmy młodzi. A nawet bardzo co poniektórzy :)

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...



Za ten post autor skipbulba otrzymał podziękowanie od: Maro M
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 07:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Jarku, obóz na półkolonii w Helu był w 1974 roku

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 08:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Colonel napisał(a):
był w 1974 roku

W 1974 też był. Pierwszy dla helskich dzieci był w 1973 roku. Przy PPiUR KOGA była filia (początkowo) gdyńskiego YKPu, której jedyny jacht właśnie poprzedniego roku zatonął wskutek południowego sztormu i intensywnego falowania na fatalnym przy tym kierunku wiatru akwenie helskiego portu rybackiego. Na bazie odszkodowania za ten jacht (typu Kings Ametyst), który został całkowicie utracony i oddany na własność temu, kto go na własny koszt z wody wyciągnął (stał potem długie dziesięciolecia, może do dzisiaj, nie wiem, wkopany w grunt po dawną linię wodną w roli domku kampingowego zaraz za kasynem oficerskim w Helu) klub zakupił dwa najnowszej ówcześnie produkcji jachty typu Nefryt; Sułtankę (która była drugim w ogóle egzemplarzem nefryta, zaraz po Nefrycie :) )
i Świetlika. Korzystając z tych dwu jachtów, zacumowanych do boi w tzw Trójkącie Żeglarskim, okolice dzisiejszego Jaja, urządzono szkolenie żeglarskie dla helskich dzieci. Impreza była firmowana przez KOGĘ, motorem sprawczym był dyrektor techniczny przedsiębiorstwa pan Janikowski, ale dostęp, oczywiście odpłatny, był ogólnohelski. Opiekunami łódek byli panowie: Gerard Muża i Bohdan Mielczarek, początkowo pan Pietkiewicz i do swej tragicznej śmierci pan Henzler. Impreza rozwijała się przez kilka lat, przybywało instruktorów i łódek. W 1974 roku instruktorem, na Sułtance, bodaj, był Colonel (i stąd się znamy :) ) a na Świetliku żeglowała Danka Remiszewska (i też od tego czasu się znamy. Oprócz obozów letnich także wiosną i jesienią łódki, poprzez swych opiekunów, były dla nas, czyli dzieci, dostępne. Po zrobieniu sternika normalnie na którymś z tych dwu Nefrytów żeglowałem po Zatoce kiedy i jak chciałem.
Wymieniam tych wszystkich ludzi bo to w żadnym wypadku nie system decydował o sukcesie, tutaj zajęcia dzieci jakąś pożyteczną działalnością, tylko właśnie ci ludzie zjednoczeni towarzysko na bazie żeglarskiej a pochodzący z tak różnych środowisk. Jeden z nich był kościelnym w helskim kościele, inny pierwszym sekretarzem POP w lokalnym przedsiębiorstwie. Co do żeglowania ideę mieli jedną. Rozpadło się to wszystko w stanie wojennym.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 09:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2009, o 08:39
Posty: 210
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 60
Otrzymał podziękowań: 21
Uprawnienia żeglarskie: sternik
koma5 napisał(a):
ZyciePoZyciu napisał(a):
Chetnie spojrzę na "fajną, żeglarską" stronę PRLu.

Daj sobie spokój...
To nazbyt oczywiste, aby wymieniać.

Jedyną oczywistą rzeczą jest to, że żeglowaliśmy wbrew "komunie", a nie dzięki niej.
Zawsze obraona ustroju PRL-u kojarzy mi się ze stwierdzeniem: "To ludzki Pan był, a przecież mógł zabić".

_________________
" Świat pokryty jest w większości wodą i to najlepiej świadczy,
że przeznaczeniem człowieka jest żeglowanie"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 09:29 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
Maro M napisał(a):
Jedyną oczywistą rzeczą jest to, że żeglowaliśmy wbrew "komunie",

:roll: :roll: :roll:
Ja jeżeli już, to żeglowałem (na początku) wbrew mojej mamusi, bo miała cykora że się utopię. Na szczęście ojciec był saperem i wodę "rozumiał". :D
PS. Ale dobrze wiedzieć że żeglując zwalczałem "komunę". :lol:

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 10:55 

Dołączył(a): 12 kwi 2010, o 22:02
Posty: 911
Podziękował : 261
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Roman K napisał(a):
PS. Ale dobrze wiedzieć że żeglując zwalczałem "komunę"

Czyli styropianowcy jesteśmy!! :lol:

A ja tym bardziej, bo pływałam na własnym sprzęcie typu foka II, jak jakaś kapitalistka. Sprytnie wywinęłam sie spod niszczącego żeglarstwo i żeglarzy wpływu różnych klubów żeglarskich, które twardą komunistyczną ręką kazały swoim członkom (sorry) dbać o sprzęt wspólny i go remontować. A to cholernie ciężka robota była, na dodatek za darmo wykonywana.

Teraz to jest ok! Dzwonisz sobie...czarterujesz...głupie 650 zł płacisz na dobę za full wypas i masz wszystko gdzieś! Jak panisko! :lol:

A czy jakąś kasę za tę walkę z komuną w drodze uprawiania żeglarstwa morskiego tudzież jeziornego można gdzieś wydębić?? :lol:

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 10:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2009, o 08:39
Posty: 210
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 60
Otrzymał podziękowań: 21
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Roman K napisał(a):
Ja jeżeli już, to żeglowałem (na początku) wbrew mojej mamusi, bo miała cykora że się utopię. Na szczęście ojciec był saperem i wodę "rozumiał". :D
PS. Ale dobrze wiedzieć że żeglując zwalczałem "komunę". :lol:

Nie bardzo rozumiem co masz na myśli.
Robienie czegoś wbrew nie jest tożsame ze zwalczaniem, ale jeżeli dla Ciebie jest, to zostałeś "kombatantem" :lol:
Tylko co z logiką "żeglowania wbrew mamusi" - też Ją zwalczałeś? :roll:

_________________
" Świat pokryty jest w większości wodą i to najlepiej świadczy,
że przeznaczeniem człowieka jest żeglowanie"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 11:17 

Dołączył(a): 12 kwi 2010, o 22:02
Posty: 911
Podziękował : 261
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Maro M napisał(a):
Tylko co z logiką "żeglowania wbrew mamusi" - też Ją zwalczałeś? :roll:

Subtelności językowe się kłaniają.

wbrew komunie - na przekór, na złość
(a swoją drogą to głupia była ta komuna: "dawała" łódki, aby na nich jej robić na złość)

wbrew mamusi - niezgodnie z jej oczekiwaniami

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 11:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2009, o 08:39
Posty: 210
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 60
Otrzymał podziękowań: 21
Uprawnienia żeglarskie: sternik
koma5 napisał(a):
Maro M napisał(a):
Tylko co z logiką "żeglowania wbrew mamusi" - też Ją zwalczałeś? :roll:

Subtelności językowe się kłaniają.

wbrew komunie - na przekór, na złość
(a swoją drogą to głupia była ta komuna: "dawała" łódki, aby na nich jej robić na złość)

wbrew mamusi - niezgodnie z jej oczekiwaniami

No właśnie, subtelności językowe: wbrew komunie - niezgodnie z jej oczekiwaniami.
Jeżeli komuna "dawała" łódki, to zastanów się co byłoby gdyby nie było komuny?
Może wtedy nikt nie musiałby Ci nic dawać - ludzkie paniska, dawali :lol:

_________________
" Świat pokryty jest w większości wodą i to najlepiej świadczy,
że przeznaczeniem człowieka jest żeglowanie"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 11:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Maro M napisał(a):
ludzkie paniska, dawali

Z dawania, to komuna dawała jedynie w zęby (ewentualnie pałą przez łeb).
Jedni wiedzą co mówią, inni mówią co wiedzą.
Tak to już jest i tego nie przeskoczymy.
Pozdrowienia dla tych co nic nie mówią bo chcieliby się dowiedzieć.
Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 12:05 

Dołączył(a): 12 kwi 2010, o 22:02
Posty: 911
Podziękował : 261
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Maro M napisał(a):
No właśnie, subtelności językowe: wbrew komunie - niezgodnie z jej oczekiwaniami.

Niekoniecznie...
Zbadajmy kontekst:
- komuna była be, czyli chciała dla nas źle. Dlatego robiliśmy jej na złość.
- mamusia nas kochała, więc tylko robiliśmy niezgodnie z jej oczekiwaniami. :D

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 12:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2009, o 08:39
Posty: 210
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 60
Otrzymał podziękowań: 21
Uprawnienia żeglarskie: sternik
A ajk komuna była be i chciała wyłącznie dla siebie dobrze, to nie mogliśmy robić niezgodnie z jej oczekiwaniami?
Dziwne. :roll:
Kończę na tym i znikam na morze.
Czego wszystkim, także i tym tęskniącym za komuną życzę.
Marek.

_________________
" Świat pokryty jest w większości wodą i to najlepiej świadczy,
że przeznaczeniem człowieka jest żeglowanie"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 12:39 

Dołączył(a): 9 sty 2011, o 23:38
Posty: 54
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 3
Uprawnienia żeglarskie: Nie popularne, wstyd się przyznać
I tym sposobem omówiliśmy drugi temat. Koszty uprawiania żeglarstwa w naszym minionym komunistycznym raju.
To że żeglarstwo było za darmo, okazało się mitem.
Trzeba było za nie płacić we wszystkich okresach PRL-u. Jedni płacili (lub ich rodzice) pieniędzmi, drudzy ciężką, prawie całoroczną pracą na rzecz klubów.
Jak ktoś zdecydował się na budowę własnej łódki - malutkiej, najczęściej około 5 metrów długości, musiał to zrobić własnoręcznie, odejmując sobie od gęby, bo koszt w zestwieniu z ówczesnymi zarobkami był naprawdę ogromny. Często przez kilka lat gromadził ciężko dostępne materiały do budowy. Potem bał się ciągle, żeby komuchy mu się do dupy nie dobrały - urząd skarbowy, i inne takie organizacje, bo w ich oczach stawał się posiadaczem "jachtu", kułakiem, prywaciarzem, czymś nie mieszczącym się w ramach standardów jednostki społecznej.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 12:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17697
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4536
Otrzymał podziękowań: 4289
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
ZyciePoZyciu napisał(a):
Jedni wiedzą co mówią, inni mówią co wiedzą.
Tak to już jest i tego nie przeskoczymy.
Pozdrowienia dla tych co nic nie mówią bo chcieliby się dowiedzieć.

Mam tyle lat, że pamiętam - i już i jeszcze! ;)
Za komuny zrobiłem maturę, miałem pierwszą pracę, służyłem w wojsku, skończyłem studia, założyłem rodzinę, miałem kolejną pracę, urodziło mi się dziecko (pieluchy na kartki lub z zagranicznych darów)... a nawet rozpocząłem działalność na własny rachunek i zrezygnowałem z etatu...

Taka była wtedy rzeczywistość - pewne rzeczy były łatwe, np. pierwszą pracę, po technikum i po studiach miałem od ręki, tę drugą nawet taką, jaką sobie wymarzyłem, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało... Były wczasy w FWP i klubowe jachty "za darmo". Z tych ostatnich zresztą nie korzystałem, bo od 1966 w rodzinie była własna łódka. Na morze miałem "własną barierę" - nie chciałem robić patentów, występować o klauzule i takie tam (zostało mi do tej pory) pożeglowałem więc tylko po Zatoce z HOM-u w 1974. Mój brat trochę pożeglował po morzu z klubem PTTK "BRYZA" - akurat on klauzule dostał bez problemu. Wszyscy jakoś za tej nieboszczki komuny żyli, ale co to było za życie?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 12:56 

Dołączył(a): 9 sty 2011, o 23:38
Posty: 54
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 3
Uprawnienia żeglarskie: Nie popularne, wstyd się przyznać
Był jeszcze ogromny problem z miejscem do budowy, o czym zapomniałem wspomnieć.
Wiekszość z nas mieszkała w blokach na osiedlach. Nie było tam możliwości budowy w jakiejś własnej szopie, czy garażu. Wtedy trzeba było jakieś takie miejsce wynająć, co wiązało się z dodatkowymi kosztami. Czasem klub pozwalał za niewielką opłatą budować łódkę na swoim terenie. Ale tylko swoim członkom. Czyli takim co wcześniej wiele lat pracowali na rzecz tego klubu. Pracowali od 12 roku życia, budowali w wieku trzydziestu, lub więcej lat. Czyli znowu okazuje się, że na to miejsce do budowy musieli wcześniej przez wiele, wiele lat zapracować.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 13:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
robhosailor napisał(a):
ale co to było za życie?

Zostawiając na chwilę jakość życia na boku, czy nie jest zastanawiające, że za czasów PRLu budowano idące w setki egzemplarzy serie jachtów z mahoniu?
Albo, że na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych PRL został największym światowym producentem żaglowców.
Czy bez komuny byłoby to możliwe? Czy to były zjawiska charakterystyczne dla ustroju?

Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 13:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17697
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4536
Otrzymał podziękowań: 4289
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
ZyciePoZyciu napisał(a):
czy nie jest zastanawiające, że za czasów PRLu budowano idące w setki egzemplarzy serie jachtów z mahoniu?
Albo, że na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych PRL został największym światowym producentem żaglowców.

Mahoń pochodził z krajów "zaprzyjaźnionych" w Afryce*, a na żaglowce były również zamówienia z ZSRR i Bułgarii...

EDIT:
*) sprzedawaliśmy im czołgi i kałasze, otrzymując w zamian surowce takie jak np. mahoń... a siła robocza w PRL była relatywnie tania, więc jachty te miały szansę, po konkurencyjnych cenach, znaleźć się na zachodnich rynkach...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Ostatnio edytowano 23 sie 2012, o 13:26 przez robhosailor, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 13:25 

Dołączył(a): 27 lis 2011, o 22:03
Posty: 3355
Podziękował : 212
Otrzymał podziękowań: 390
Uprawnienia żeglarskie: nikt
veneto napisał(a):
Czyli takim co wcześniej wiele lat pracowali na rzecz tego klubu. Pracowali od 12 roku życia, budowali w wieku trzydziestu, lub więcej lat. Czyli znowu okazuje się, że na to miejsce do budowy musieli wcześniej przez wiele, wiele lat zapracować.

Dla pamięci trzeba jeszcze dodać, że aby się taki desperat nie utopił musiał mu te łódką co roku, za opłatą, jakiś inspektor sprawdzić.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 13:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17697
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4536
Otrzymał podziękowań: 4289
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Jacek Woźniak napisał(a):
musiał mu te łódką co roku, za opłatą, jakiś inspektor sprawdzić.

Dupatam - brał opłatę i przedłużał dowód rejestracyjny łódki nie oglądając. Poza tym, nie zawsze w PRL były obowiązkowe, coroczne przeglądy łódek...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 13:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
robhosailor napisał(a):
Mahoń pochodził z krajów "zaprzyjaźnionych"

Jasne, ceny mahoniu zupełnie nie przystające do światowych, olbrzymie zamówienia z ZSRR powodowały niebywały rozwój szkutnictwa w drewnie. Opale (ale nie tylko, bo Vegi,
Kings Ametysty) były zjawiskiem, które do dzisiaj odciska się na naszym żeglowaniu i naszej świadomości. Wystarczy rzucić okiem na stronę Kulińskiego na przykład. Wielki potencjał stoczniowy obsługujący cała flotę handlową ZSRR zaowocował wybudowanymi na własny koszt prototypami - Darem Młodzieży (ZSMP ha ha ha) i Pogorią, które do dzisiaj pływają ku uciesz gawiedzi.
Wszystko to efekty systemu "gospodarczego" PRL.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

_________________________________
robhosailor napisał(a):
znaleźć się na zachodnich rynkach...

Nie za bardzo, bo to były jachty projektowane i wykonywane pod mało wymagającego użytkownika klubowego, powiedzmy. Poziom wyposażenia galanteryjnego np. był niski.
Łódkami, które mogły odnieść rzeczywisty sukces na Zachodzie były Taurusy i potem dalsza ich linia rozwojowa Taurus-S.
ale to z kolei byłby za duży sukces, K.J. udupiono, G. zginął w czasie rejsu przez Atlantyk i wszystko wyrównało do glutu pospolitego.

Jarek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 13:43 

Dołączył(a): 27 lis 2011, o 22:03
Posty: 3355
Podziękował : 212
Otrzymał podziękowań: 390
Uprawnienia żeglarskie: nikt
robhosailor napisał(a):
Jacek Woźniak napisał(a):
musiał mu te łódką co roku, za opłatą, jakiś inspektor sprawdzić.

Dupatam - brał opłatę i przedłużał dowód rejestracyjny łódki nie oglądając. Poza tym, nie zawsze w PRL były obowiązkowe, coroczne przeglądy łódek...

No to musieli przejrzeć barek :) co nie zmienia faktu, że przeglądy były, choć nie zawsze, formą nadzoru i w pewnym stopniu upierdliwości. Upiredliwości zależnej od tzw. układów. Klubu niezbyt zaprzyjaźnione z inspektorami z PZŻ, lub osobiście z którymś z członków zarządu OZŻ, czasami miały pod górkę. Jednym zdaniem jeszcze jeden przykład kontroli nad żeglarstwem


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 14:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2012, o 15:15
Posty: 491
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Jacek Woźniak napisał(a):
przykład kontroli nad żeglarstwem


Piszemy o czasach, w najlepszym przypadku, oddalonych o ćwierć wieku a tak naprawdę co najmniej trzydzieści lat temu. W tamtych czasach PZŻ nie przeprowadzał kontroli technicznej jachtów morskich, robił to dział jachtowy PRSu. Przy certyfikacie, swiadectwo pomiarowe i klasy, potem co pięć lat świadectwo klasy. Dział jachtowy PRSu tworzyli bardzo zacni i fachowi ludzie a Przepisy Klasyfikacji i Budowy Jachtów Morskich, moim zdaniem są, świetnym i przemijającym co prawda wraz z nowymi technologiami, zbiorem technicznych niuansów.
PZŻ w PRLu był usytuowany zupełnie gdzie indziej a jego kontrola nad żeglarzami przejawiała się w prowadzeniu ewidencji imiennych odbytych rejsów, w komisji szkoleń, w przydziałach na paszporty służbowe etc. itp. Zupełnie inny świat.
Był taki dowcip, jak ojciec małoletniemu synowi opowiada -
Synu, na wojnie nie byłem. Ale studium wojskowe to też nie przelewki.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 14:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17697
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4536
Otrzymał podziękowań: 4289
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Jak wcześniej pisał veneto, PRL się zmieniał - były czasy, kiedy trzeba było rejestrować kajaki, żaglówki, rowery i furmanki, oraz czasy kiedy rejestracja małych łódek nie obowiązywała. Gdzieś w połowie lat 70-tych wprowadzono rejestrację wszystkiego co pływa pod żaglem i na silniku, a do tego, jakaś idiotyczna wykładnia tych przepisów (bo ponoć zapis ten dotyczył łódek nierejestrowanych, aby nazwa była wielka, ale milicja wodna ścigała za numery mniejsze) wymagała na burcie (i żaglu też) umieszczania numerów o wysokości minimum 30 cm i śródlądowe łódki upodobniły się do okrętów wojennych z ich numerami taktycznymi:
Załącznik:
skanuj0027.jpg
skanuj0027.jpg [ 331.19 KiB | Przeglądane 4765 razy ]


Jakby się kto pytał, to jest w dzisiejszym Porcie Nieporęt... Na pierwszym planie nasza utka i ja też tam jestem... Nasza miała burty niższe niż 30 cm, więc numery były na niej "nieregulaminowe", ale jakoś z miarką milicjanta nie widziałem. :DD

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 14:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17697
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4536
Otrzymał podziękowań: 4289
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
robhosailor napisał(a):
Gdzieś w połowie lat 70-tych

Chyba jednak na początku...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sie 2012, o 15:11 

Dołączył(a): 21 wrz 2011, o 12:33
Posty: 192
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 4
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Kol. Januszu Wydaje mi sie ze PZŻ dał jednak jakieś pieniadze na rejs Jaskuły.Doładnie na jacht O ile mnie pamiec nie myli było to 2000000 albo 2500000 zł. Na sam poczatek z zastrzeżeniem ze jacht po rejsie przejdzie we władanie kołą PZŻ


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 242 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL