Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Zwierzęta na jachcie https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=10099 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Micubiszi [ 18 lis 2011, o 13:41 ] |
Tytuł: | Zwierzęta na jachcie |
Mam w domu psa którego gdybym miał gdzieś płynąć starałbym się zabrać ze sobą. Pływał już ktoś może kiedyś z najlepszym przyjacielem człowieka . Chodzi mi o to czy są jakieś przepisy ...bo żyjąc w naszym kraju wszystko jest możliwe |
Autor: | Narjess [ 18 lis 2011, o 13:50 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Nie ma. Kup mu kamizelkę dopasowaną do psa z uchem na wierzchu - sprawdza się jak zwierzak przypadkiem wypadnie za burtę. Często pływam ze znajomym amstaffem i raz nam się mało psiak nie utopił, bo naprawdę nie było go jak wyjąć. W kamizelce z uchwytem wyjmujesz z wody jak torbę. Znam też takiego, co po morzu z kotem. W porcie kot na smyczy do masztu, a w morzu niestety .. rzygał jak kot, ale podobno poza tym "no trouble". |
Autor: | Micubiszi [ 18 lis 2011, o 14:01 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Mój waży prawie 70 kilogramów pasowałoby mieć żurawia na łódce a kamizelkę to chyba normalną ludzką , może się dopasuje . Mam nowofundlanda niektórzy mówią że mogę go wozić zamiast silnika ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Kotku to można kuwetkę zastosować. Nie wiem jak to by było z dużym psem przez dwa dni bez portu może kiedyś sprawdzę |
Autor: | Magister [ 18 lis 2011, o 14:32 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Tutaj ten wątek lepiej pasuje ![]() Micubiszi napisał(a): Mój waży prawie 70 kilogramów pasowałoby mieć żurawia na łódce Zamiast żurawia można zastosować bom z talią ![]() Micubiszi napisał(a): kamizelkę to chyba normalną ludzką , może się dopasuje Może ale dla pasa była by to udręka, wg mnie. Może można by pożyczyć od kogoś a potem najwyżej kupić taką na własny użytek ![]() ![]() |
Autor: | Pawel [ 18 lis 2011, o 14:41 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Cześć, Kiedyś na forum był poruszany podobny wątek: http://www.zegluj.net/forum_zeglarskie/viewtopic.php?f=3&t=7604 |
Autor: | Magister [ 18 lis 2011, o 14:46 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Micubiszi napisał(a): Miało być w Hyde Parku , ale nie mam zielonego pojęcia czemu jest tu . Da się to jakoś przenieść? Przeniosłem ten wątek do tego działu bo uważam, że jest związany z żeglarstwem ale jeśli naprawdę chcesz to przeniosę go z powrotem ![]() |
Autor: | Narjess [ 18 lis 2011, o 14:49 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Micubiszi napisał(a): Mój waży prawie 70 kilogramów pasowałoby mieć żurawia na łódce Dlatego właśnie bez uchwytu, jeśli wpadnie do wody - zapomnij że miałeś psa. Sam nie wylezie na pokład, ty nie masz za co złapać, a jak wleziesz po niego to jeszcze cię utopi (jak prawie się udało rzeczonemu amstaffowi z jego panem - a facet silny i wysportowany nurek) Z kamizelką z uchwytem masz chociaż szansę go wyjąć - w wodzie pies lżejszy, to podciągnąć, a zwierzak sam Ci pomoże. (A człowieka 70 kilo nie dźwigniesz? ![]() ![]() *~*~*~*~*~*~*~*~*~* Aha - kamizelki dla psów są inaczej szyte. I są na każdy rodzaj psa. KLumpela moja była na jakimś takim pokazie ratowniczym w trójmieście gdzie uczestniczyły bodaj bernardyny. Pięknie poprzebierane w kamizele. A były co i raz to desantowane i wciągane - także da się. Jurmak Ci o tym lepiej opowie. |
Autor: | JasiekN [ 18 lis 2011, o 14:54 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Micubiszi napisał(a): Pływał już ktoś może kiedyś z najlepszym przyjacielem człowieka . Chodzi mi o to czy są jakieś przepisy ...bo żyjąc w naszym kraju wszystko jest możliwe O ile wiem - przepisów (w sensie - zakazów) nie ma. Z własnego doświadczenia - nie polecam. Po prostu szkoda zwierzaka. Od malutkiego szczeniaczka był przyzwyczajany, że "w domu nie wolno". Weź mu teraz wytłumacz ("po partyjnej, po komsomolskiej linii"), że na łódce, owszem, wolno. Pół biedy na śródlądziu - w każdej chwili gdzieś dojdziesz do brzegu, żeby psiaka odcedzić. Na morzu trochę gorzej... Żebyście widzieli ten - autentyczny - wstyd w psich oczach, gdy Bruno zrobił kupę gdzieś między Helem a Władysławowem. To znaczy zrobił ją na pokład, znajdujący się gdzieś "w drodze" między tymi portami. To był normalny, kosmaty kłębek wstydu i nieszczęścia. I dlatego - nie polecam. |
Autor: | Cape [ 18 lis 2011, o 15:04 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
JasiekN napisał(a): Pół biedy na śródlądziu - w każdej chwili gdzieś dojdziesz do brzegu, żeby psiaka odcedzić. Na morzu trochę gorzej... Na śródlądziu bez problemu, te klika godzin dla psa, to to samo, co w domu. Pływałem kiedyś sporo na Mazurach z jamnikiem. JasiekN napisał(a): Od malutkiego szczeniaczka był przyzwyczajany, że "w domu nie wolno". Weź mu teraz wytłumacz ("po partyjnej, po komsomolskiej linii"), że na łódce, owszem, wolno Na morzu, to rzeczywiście męczenie psa. Chociaż spotkałem kiedyś parę Holendrów mieszkających na jachcie z dwoma psiakami. Psy miały na dziobie plandekę i tam się załatwiały. Tak były nauczone. |
Autor: | Jaromir [ 18 lis 2011, o 17:22 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Koledzy wszystko Ci tu pięknie opisali, ja tylko dodam, że żeglując za granicę musisz liczyć się z wymogami sanitarno-weterynaryjnymi w innych państwach. A te bywają upierdliwe i restrykcyjnie przestrzegane. Choć z drugiej strony Jurek Radomski żeglował z psami (z Burgasem a następnie z Bosmanem) przez ponad dwadzieścia lat - a papiery na zwierzaki miał na ogół.... w głębokim braku zainteresowania ![]() Kamizelkę dla psa kup dopasowaną do wagi i rozmiaru czworonoga. Bez niej, zwłaszcza w przypadku dużego psa, możesz biedne zwierzę łatwo utopić niestety... Takie kamizelki po chwili goglania znajdziesz w rozmiarach XXL (powyżej 50kg), np w http://sklepzeglarskiskipper.pl ![]() Ja mam na szczęście mniejszy wagowo problem, ale kamizela już kundlowi skórę ratowała! ![]() Załącznik:
|
Autor: | JasiekN [ 18 lis 2011, o 19:45 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Cape napisał(a): Na morzu, to rzeczywiście męczenie psa. Bruno był wyjątkowym psiakiem. Żeglarstwo uwielbiał. Zazwyczaj był małomówny, tzn. bardzo rzadko szczekał. Największą awanturę, jaką urządził - to na obozie żeglarskim. Żona, pełniąca rolę nadwornej strzykawy (pielęgniarka z zawodu), wzięła deskę, dziecię (kursant) - popłynęło na omedze z instruktorem, ja z innymi kursantami, na innej łódce - w drugą stronę. I tu się rozpętało piekło. Bo pies został na brzegu sam. Zaczął drzeć mordę tak straszliwie, że pierwsza możliwa DeZeta spłynęła na keję - Bruno wskoczył, i (cały szczęśliwy) zajął swoje ulubione miejsce "oka" ("nosa") dziobowego. Najwyraźniej nie chodziło mu o to, że "rodzina go opuściła" - tylko o to, że "oni poszli pływać, a mnie zostawili na suchym". Łódka, która zabrała Bruna - akurat ćwiczyła "dojście - odejście". Psiak ochoczo wyskakiwał na desant, łapał rzuconą cumkę zębami, lub przydeptywał ją łapą. Jestem głęboko przekonany, że wiedział po co, i dlaczego to robi. W ogóle, to, że nie mówił - to chyba tylko dlatego, że mu się nie chciało. Przecież i tak wiedzieliśmy, o co chodzi. Swoje stany psychiczne wyrażał "całym psem" - wywalonym (bądź nie) ozorem, merdającym - opuszczonym - zadartym ogonem... W stanach najwyższej radości to nie pies merdał ogonem, tylko ogon merdał psem... Prócz tego rejsu morskiego - tylko raz go pokrzywdziłem. Było to w okresie wielkanocnym. Nieopatrznie zostawiliśmy koszyk ze "święconką" na niskiej ławie, tuż obok fotela, i poszliśmy w odwiedziny do Rodziców. Bez psa. Po powrocie zastaliśmy taką sytuację: pies, wyciągnięty na fotelu, z szyją długą jak u żyrafy i nosem niemal dotykającym nienaruszonej, pachnącej, święconej kiełbaski. Wtedy przynajmniej mogłem go nagrodzić natychmiastowym wyjęciem danej kiełbasy z koszyka. Zniknęła szybciej, niż piszę te słowa. Proszę - nie krzywdźcie zwierzaków! |
Autor: | Moniia [ 18 lis 2011, o 20:53 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Podziękowałam za piękny opis przyjaciela. Mój był ze mną przez 15 lat i sama podobnych opisów mogłabym na pęczki, ale pewnie nie tak ładnie. Niemniej jednak - sama prawda, zwłaszcza o tych stanach psychicznych ![]() Zamieniłam na koty i nie żałuję. Wygodniejsze w obsłudze, a mój pies nie miałby mi za złe bo połowę życia przeżył z kotką dyrygującą nim jak chciała ![]() |
Autor: | Stara Zientara [ 19 lis 2011, o 02:51 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
pierdupierdu napisał(a): Koledzy wszystko Ci tu pięknie opisali, ja tylko dodam, że żeglując za granicę musisz liczyć się z wymogami sanitarno-weterynaryjnymi w innych państwach. A te bywają upierdliwe i restrykcyjnie przestrzegane. Choć z drugiej strony Jurek Radomski żeglował z psami Jurek pływał po krajach mało cywilizowanych. ![]() Przypłyń ze zwierzem do UK - kilka tygodni kwarantanny lub uśpienie dla zwierza i grzywna dla właściciela (dobrze, że nie odwrotnie). W Unii obowiązuje paszport zwierza, w którym jest napisane, że badany, niegroźny i jakie szczepienia przebył (ale chyba nie dotyczy UK, bo u nich urzędnicy też mają chorobę wściekłych krów). |
Autor: | Moniia [ 19 lis 2011, o 14:05 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Stara Zientara napisał(a): (...) Przypłyń ze zwierzem do UK - kilka tygodni kwarantanny lub uśpienie dla zwierza i grzywna dla właściciela (dobrze, że nie odwrotnie). W Unii obowiązuje paszport zwierza, w którym jest napisane, że badany, niegroźny i jakie szczepienia przebył (ale chyba nie dotyczy UK, bo u nich urzędnicy też mają chorobę wściekłych krów). Niezupełnie Wojtku, to nie kwestia urzędników a wyspiarskości i benefitów z tego położenia. Widzisz, u nas na wyspach wścieklizny nie ma od długiego czasu i wszyscy bardzo pilnują, aby przypadkiem nie została tutaj przez coś zawleczona. Stąd długa kwarantanna (nie kilka tygodni - 6 miesięcy...) - wcale grzywny dla właściciela nie ma, chyba że nie zgłosi zwierzaka, to wtedy nawet odpowiedzialność karna może być. Jest konkretna procedura aby uniknąć kwarantanny - ale długotrwała i niemożliwa do zastosowania na jachcie (bo zwierzak może dotrzeć do UK tylko określonymi kanałami - jacht do nich nie należy). Nie ma szans, aby się zmieniło, bo nasze psiaki i koty są bardzo zadowolone z niemania wścieklizny, ich właściciele także... *~*~*~*~*~*~*~*~*~* ps.: tu detale: http://www.rya.org.uk/infoadvice/boatin ... ities.aspx i tu: http://www.noonsite.com/Countries/Unite ... ormalities Przypominam jednak, że formalnie zwierzaka do UK na jachcie wwieźć nie można... |
Autor: | Jaromir [ 19 lis 2011, o 15:41 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Moniia napisał(a): Widzisz, u nas na wyspach wścieklizny nie ma od długiego czasu i wszyscy bardzo pilnują, aby przypadkiem nie została tutaj przez coś zawleczona. Stąd długa kwarantanna (nie kilka tygodni - 6 miesięcy...) /cut/ Acha... Co do zasady - że również w UK urzędnicy z największą gorliwością zajmują się obroną stanu niczym nie zagrożonego - masz rację. ![]() Co do szczegółów - nie całkiem. Właściciel zwierza, który spełnił wymagania dotyczące szczepień, czipa (aprobowanego typu of course...), badań (krew na 6 miesięcy przed przyjazdem!), paszportu zwierzęcia, etc, etc - może nawet dziś przywieźć zwierzaka do UK bez żadnej kwarantanny - ustaloną przez w/w urzędników drogą, z narzuconą, kosztowną "pomocą" wyznaczonych firm. Tak jest już teraz - ale mysle, ze dla potrzeb tej dyskusji bardziej istotne jest, iż od 01.01.2012 miało być ponoć nieco prościej. Podkreślam "ponoć", bo jednak urzędnicy, zagrożeni odkryciem jak bardzo i od jak dawna nie są do niczego potrzebni - usilnie, "po brytyjsku" zinterpretowali wspólne, unijne reguły, które wreszcie muszą od stycznia przyszłego roku wprowadzać. I w ramach tej interpretacji nadal będą wymagać opłacania zaaprobowanej firmy, dla przewiezienia do UK psa czy kota... Czyli... nadal będą "rozszerzać" prawo unijne o nieznane w nim szykany! Myślę, że najistotniejsza z punktu widzenia żeglarzy jest wiadomość, że po 01.01.2012 nie zmieniona pozostaje zasada wyrażona słowami: You may not bring a pet into the UK from a private boat or plane. Swoją drogą - jakiż wspaniały przykład ćwiczenia typu "jak zmienić regulacje w taki sposób, by nic istotnego się nie zmieniło?" ![]() ![]() Szczegóły o tym jak wwieźć zwierza do UK od nowego roku tu: http://www.defra.gov.uk/wildlife-pets/p ... /#from1jan plus liczne kliknięcia na tej stronie. Skrót tu: http://www.defra.gov.uk/publications/fi ... 111101.pdf |
Autor: | Micubiszi [ 19 lis 2011, o 15:46 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Moniia napisał(a): Widzisz, u nas na wyspach wścieklizny nie ma od długiego czasu i wszyscy bardzo pilnują, aby przypadkiem nie została tutaj przez coś zawleczona. Przepis ten wyglada mi na powstały jeszcze przed wynalezieniem szczepionki przez L. Pasteur,a A do tego jeszcze przez francuza a Brytyjczycy francuzów nie lubią od zawsze. Taką wściekliznę może przenieść drogą morską np nietoperz zaokrętowany gdzieś we Francji. Ale cóż Szkota który posiada przy sobie łuk i strzały podobno do tej pory można zastrzelić bez żadnych ceregieli ![]() |
Autor: | Moniia [ 19 lis 2011, o 16:05 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
pierdupierdu napisał(a): Co do zasady - że również w UK urzędnicy z największą gorliwością zajmują się obroną stanu niczym nie zagrożonego - masz rację. Co do szczegółów - nie całkiem. Przeczytałeś cały mój post i ze zrozumieniem, czy tak dla zasady się czepiasz? ![]() Moniia napisał(a): Jest konkretna procedura aby uniknąć kwarantanny - ale długotrwała i niemożliwa do zastosowania na jachcie (bo zwierzak może dotrzeć do UK tylko określonymi kanałami - jacht do nich nie należy). Moniia napisał(a): Przypominam jednak, że formalnie zwierzaka do UK na jachcie wwieźć nie można... PETS - bo tak nazywa się procedura którą opisałeś - jest dokładnie opisana w podanych przeze mnie linkach. Nieformalnie zwierzaka na jachcie wwieziesz - tylko będzie podlegał kwarantannie. 6 miesięcy albo krócej, jeśli spełnia wymogi PETS. A co do przepisów unijnych - po to między innymi nie jesteśmy w Schengen, aby jakąś kontrolę nad granicami mieć. Ostatnimi czasy różnie z tym bywa, ale pewne przepisy pozostają i pozostaną. A jak Ci się nie podoba UK, to nikt nie każe Ci go odwiedzać. Oszczędzisz sobie nerwów. |
Autor: | Micubiszi [ 19 lis 2011, o 16:09 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Jaki by post nie napisał Polacy zaraz polemizują ze sobą. Jak napisałem o zwierzakach to byłem pewny ,że nie ma o co się droczyć hahahahahahahahah , ale myliłem się. Kocham mój kraj i rodaków !!!!!!!!!!!!!!!!! ![]() |
Autor: | Moniia [ 19 lis 2011, o 16:18 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
pierdupierdu napisał(a): I w ramach tej interpretacji nadal będą wymagać opłacania zaaprobowanej firmy, dla przewiezienia do UK psa czy kota... Czyli... nadal będą "rozszerzać" prawo unijne o nieznane w nim szykany! Poza tym, czy w ogóle przeczytałeś to, co pod podanym przez Ciebie linkiem jest? Jeśli tak, to wskaż mi paluszkiem, gdzie w ramach EU jest wymagane* sprawdzenie przeciwciał po szczepionce? Bo akurat szczepienie jest obowiązkowe prawdopodobnie wszędzie... Tak więc wymagane będzie wwiezienie zwierzaka zaaprobowanym przewoźnikiem (w praktyce każdy prom) 21 dni po szczepieniu, z paszportem zwierzakowym. Oznakowanie zwierzaka jest wymagane wszędzie, bo jest niezbędne do wystawienia mu paszportu. Tak ma być od stycznia. Możliwe, że jeszcze odrobaczenie, ale czekamy na zgodę Komisji Europejskiej. Hm, strasznie dużo, rzeczywiście ![]() Na jachcie nie można, formalnie. Ale jak zwierzak spełnia wymogi PETS to kwarantanna będzie krótka... *znaczy się - będzie od stycznia... *~*~*~*~*~*~*~*~*~* ps. OK, nie napisałeś, że chodzi Ci o laboratorium. Mea culpa, może chodziło Ci tylko o przewoźnika jako takiego.. |
Autor: | Colonel [ 19 lis 2011, o 16:29 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Narjess napisał(a): Znam też takiego, co po morzu z kotem. W porcie kot na smyczy do masztu, a w morzu niestety .. rzygał jak kot, ale podobno poza tym "no trouble". Ciekaw jestem czy to ten: Kiedyś jacht z tymże kotem na smyczy stał sobie bodajże w Pucku. Kot grzał się na słoneczku, właściciel pociągał piwko w kokpicie. Obaj szczęśliwi. Szły keją dwiekobiety, zobaczyły kota i rozległo się na cały port przeraźliwym dyszkantem: "JAK PAN MOŻE TAK MĘCZYĆ TEGO KOTA??!!" Ano z kokpitu padła leniwie wycedzona odpowiedź: "A jak mam go męczyć proszę pani?" |
Autor: | Jaromir [ 19 lis 2011, o 16:37 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Moniiu Droga.. Nie mirmiłuj - zwróciłem tylko uwagę, że od 01.01.2012 reguły wjazdu do UK ze zwierzakiem mają być nieco inne niż te co podlinkowałaś i opisałaś "na dzisiaj". Moim zdaniem, choć reguły te mogły wreszcie stać się mniej upierdliwe - to tam gdzie są najmniej życiowe, pozostaną w zasadzie niezmienione. C'est la vie, jak mawiają Szkoci... Najważniejsza pozostaje odpowiedzialna praca tych urzędników, którzy pilnie strzegą obywateli przed samodzielnie wymyślonymi niebezpieczeństwami ![]() |
Autor: | Moniia [ 19 lis 2011, o 16:38 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
OK, niech Ci będzie ![]() |
Autor: | Narjess [ 19 lis 2011, o 16:41 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Colonel napisał(a): Ciekaw jestem czy to ten: Kiedyś jacht z tymże kotem na smyczy stał sobie bodajże w Pucku. Kot grzał się na słoneczku, właściciel pociągał piwko w kokpicie. Obaj szczęśliwi. Dokładnie ten. ![]() |
Autor: | Colonel [ 19 lis 2011, o 18:38 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Pacz Pani.. ilu wspólnych znajomych mamy. |
Autor: | Narjess [ 19 lis 2011, o 19:05 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Colonel napisał(a): Pacz Pani.. ilu wspólnych znajomych mamy. No ja to nawet Ciebie znam. ![]() ![]() I na tych samych SIZach bywamy! Niesamowite! ![]() |
Autor: | Maar [ 19 lis 2011, o 23:37 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Stara Zientara napisał(a): W Unii obowiązuje paszport zwierza, w którym jest napisane, że badany, niegroźny i jakie szczepienia przebył Ze zwierzaczkiem jest problem, ale akurat paszport nim nie jest.Angole się boją nie bardziej niż Południowiamerykańce, że o Australijczykach i Nowozelandczykach nie wspomnę, bo mają takiego pierdolca na punkcie wszystkiego co ma geny, że aż strach. |
Autor: | Colonel [ 20 lis 2011, o 09:49 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Narjess napisał(a): SIZach Ach! System Inteligencji Zachowawczej? |
Autor: | JasiekN [ 20 lis 2011, o 19:00 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
Marek napisał(a): że o Australijczykach i Nowozelandczykach nie wspomnę, bo mają takiego pierdolca na punkcie wszystkiego co ma geny, że aż strach. Pewnie zaraz dostanę bana za offtop (albo Ich Ekscelencje Moderatorzy znajdą bardziej odpowiednie miejsce dla tej opinii) - wcale się "kangurom" nie dziwię. Marek, słyszałeś coś może o australijskich królikach? Czyli obcym gatunku, nie mającym naturalnego wroga? Albo o nutriach, sprowadzonych ongiś do Rosji (w założeniu - do zamkniętej hodowli na futerka) - a następnie "humanitarnie" uwolnionych? (Tu pozdrowienia dla "ekologów". Swój wykonywany zawód określam jako "inżynier ochrony środowiska". Proszę mi wierzyć - to duża różnica. Ja nie włażę na drzewo w Rospudzie ani nie proponuję wpłaty stosownej kwoty na konto odpowiedniej fundacji, w zamian za odwalenie się). W wyniku tego - dziś nutrie zasiedlają pół Europy, na 10 km rzeki potrafi bytować nawet 15 rodzin, żreją wszystko co popadnie, stanowią realne zagrożenie dla siedlisk ptasich (w tym gatunków zagrożonych wyginięciem) - do tego stopnia, że Parki Narodowe i administratorzy obszarów Natura 2000 wręcz proszą o ich interwencyjną eksterminację. Albo może coś słyszałeś o moczarce kanadyjskiej na bagnach Florydy? Tak, administracja potrafi być upierdliwa. Czasem jest to jednak konieczne. PS. Tak sobie przemyślałem. W te klocki z prawem ochrony środowiska to ja jestem całkiem niezły. Ile kosztuje założenie fundacji? |
Autor: | Maar [ 20 lis 2011, o 20:32 ] |
Tytuł: | Re: Zwierzęta na jachcie |
JasiekN napisał(a): Pewnie zaraz dostanę bana za offtop Nie obrażaj ekipy, proszę ![]() JasiekN napisał(a): Tak, administracja potrafi być upierdliwa. Czasem jest to jednak konieczne. Ja wcale nie rozważam czy to jest konieczne tylko, że jest upierdliwe a czasami nawet bolesne (kary bywają).
|
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |