Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Sezon żeglarski w 1982 roku
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=13816
Strona 1 z 2

Autor:  Maar [ 12 gru 2012, o 19:31 ]
Tytuł:  Sezon żeglarski w 1982 roku

Miałem kiedyś spytać i zawsze zapominam. Chyba rocznica wybuchu stanu wojennego mi przypomniała.

Czy w pierwszym sezonie stanu wojennego, w lecie 1982, się odbywały jakieś rejsy? Domyślam się, że pewnie jakieś - tak i domyślam się, że w związku ze stanem wojennym były dodatkowe szykany biurwokratyczne.

Co dodatkowego doszło do długiej listy wymaganych dokumentów?

Autor:  Marian.Kowalski [ 12 gru 2012, o 20:07 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Ja pływałem po Sekstach i Śniardwach w maju i czerwcu.
Później na jesieni wrzesień i październik.
Pamiętam, że tambylcy się trochę dziwili, ale nie pamiętam kompletnie frekwencji...

Autor:  Maar [ 12 gru 2012, o 20:11 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Marian.Kowalski napisał(a):
Ja pływałem po Sekstach i Śniardwach w maju i czerwcu.
Moje pytanie dotyczy raczej rejsów morskich.

Autor:  Cape [ 12 gru 2012, o 20:32 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Maar napisał(a):
Czy w pierwszym sezonie stanu wojennego, w lecie 1982

W maju 1982 byłem w RFN, ale samochodem :roll:

Autor:  Zbieraj [ 12 gru 2012, o 20:39 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Rejs "Zewu Morza" zakończył się (niestety, tragicznie) na kilkanaście godzin przed stanem wojennym. :-(

Autor:  Jaromir [ 12 gru 2012, o 21:09 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Pamięć ulotna i tamte lata mocno się już zlewają...
Cóż - jak się ma 17-18 lat, to się nie myśli o spisywaniu memuarów! :-P

Z jednej strony pamiętam swoje zdziwienie tym co zobaczyłem na początku lipca'82, kiedy byłem instruktorem na obozie klubowym nad jeziorami - chodziło w tym zdziwieniu o to, jak niedorzecznie wyglądaly morskie regatowe łódki QT i jakieś Cartery - na Wdzydzach. Te jachty zostały przywiezione na Kaszuby z powodu zapowiedzi "całkowitego wojennego bana na Zatokę".
Z drugiej strony mam wpis w książeczce (hehe...) żeglarskiej o uczestnictwie w sierpniowych Regatach Dominikańskich'82 w klasie C24, na s/y Chrobata (10 miejsce na 24 startujących - chyba łącznie C24 i QT). Czyli na Zatoce w drugiej połowie sezonu zorganizowane regaty się odbyły...

Na pewno w drugiej połowie sierpnia 1982 zastępowałem przez kilka dni trochę starszego kolegę jako instruktor - na kolejnym obozie klubowym (znów na Wdzydzach). Zastępstwo było na czas jego startu w Morskich Żeglarskich Mistrzostwach Polski - więc takowe się zapewne w 1982 miały odbyć. Ale gdzieś potem słyszalem, że się nie odbyły...

Od pocztku roku szkolnego trafiłem do załogi tego samego gościa i we wrześniu/październiku'82 zaczęliśmy systematyczne weekendowe "treningi" na Zatoce - na nowiuśkim jachcie klasy QT, typu "Conrad 27", o nazwie "Aleksandra". Pierwszy raz w życiu gięta pała, po dwa baksztagi na burtę, pierwsza owiewka sztagowa, pierwszy raz opanowawany "slab-refing", pierwsze liny z kevlarem w rdzeniu...
Pływaliśmy od czwartku-piątku popołudniu do niedzieli (szkoła łykała zwolnienia "na treningi"). I tak co weekend, do ostatniego dnia ważności karty bezpieczeństwa (31.10).
Były też wtedy jakieś próbne starty w poźnojesiennych regatach - ale wszystko wyłącznie na Zatoce... Poza Zatokę, na morze to w 1982 nie myślałem nawet... Już rok wcześniej wiedziałem, że "podpadniętym jest" bo "klauzuli mi nie dali"...

Z trudności formalnych specyficznych dla 1982 to za wiele nie pamiętam, jako skipper zacząłem rok później i wtedy poznałem smak odpraw i wczytywanie się w formalne "listy załogi", sprawdzane na okoliczność zgodności zawijasów podpisu komandora klubu z tym co było we "wzornikach podpisów", obecnych w każdej placówce WOP... I inne jeszcze takie tam, z przebieraniem załogantek i posługiwaniem się cudzymi papierami włącznie :oops: ...

Jakoś tak w tym okresie popłynąłem jednak parę razy na morskie regaty inne niż zatokowe - olewjąc brak klauzuli. Na Hetmanie, potem na Kapitanie II i z Papą Siwcem na Tornado... Te jachty pływały pod wojenną banderą JKMW Kotwica i nie sprawdzano ich przy odprawach. Tam po cichu olewano "klauzule"...
Ale to było pierwszy raz w 1981 a potem dopiero po maturze, w 1983.
W 1982 nie -bo mnie jesienią wciągnęła "Aleksandra" a pewnie i kapitanowie z Kotwicy nie chcieli "w stanie" za dużo ryzykować z takim "bezklauzulowcem" jak ja... No i prawdziwie morskich regat pewnie w 1982 nie było...

Jakoś dziwnie niewiele się z tego okresu zapamiętało...
Chyba się przejdę do nocnej apteki po lecytynkę... :roll:

Autor:  Kriss [ 12 gru 2012, o 22:16 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

W tym roku latem Św. P. Kazio Kwasiborski organizował w ramach SWOSu z Zegrza wędrowny obóz na Mazurach. Pływaliśmy na 8 kaczorach (kormoranach, crescentach, czy jak tam je zwali), a on sam na Nashu.
Z tego co pamiętam, to było pustawo (może w stosunku do dzisiejszych Mazur :evil: ), ale z zaopatrzeniem to była tragedia.
Raz już tacy głodni i zdesperowani obeszliśmy całą wioskę (Szymonka? - pamiętam jak przez mgłę) z nadzieją, że jakiś gospodarz sprzeda nam mleka lub jajek. Niestety bezskutecznie. Widocznie w tym pamiętnym roku nawet krowy mleka nie dawały a kury jaj nie niosły.
Ale atmosfera była super. ogniska, śpiewy... nikt nie zatapiał się w swojej komórce...w czym innym też jakoś nie :lol:
Inne czasy.

Ciekawy widok też stanowiło ciągnięcie przez kanały 8 kaczorów przez Nasha wyposażonego w dychawiczną forelkę.

Autor:  Wąski [ 12 gru 2012, o 23:13 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

O morzu to wtedy ino marzyłem... A pływałem regularnie raz na Omedze, raz na Ramblerze. Z żaglowców to ino DZ-ta... :lol: :lol: :lol:
Na obozy żeglarskie załatwiało się wtedy z gminy przydział kartek na kiełbasę. Do tego piwo z beczki i można było przy ognisku powspominać przedwojenne czasy... ;)

Autor:  Dar_bob_63 [ 12 gru 2012, o 23:42 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Maar napisał(a):
Miałem kiedyś spytać i zawsze zapominam. Chyba rocznica wybuchu stanu wojennego mi przypomniała.

Czy w pierwszym sezonie stanu wojennego, w lecie 1982, się odbywały jakieś rejsy? Domyślam się, że pewnie jakieś - tak i domyślam się, że w związku ze stanem wojennym były dodatkowe szykany biurwokratyczne.

Co dodatkowego doszło do długiej listy wymaganych dokumentów?

A propos stan (tfu) ...wojennego , to opowiem Wam inną historię , nie żeglarską a ..podróżniczą :cry:
Gdzies w lutym 1982 zadzwoniła do nas do Olsztyna ciotka z Gdańska, emerytka, która mieszkała w pięknym, dużym poniemieckim domu , z informacją , że zepsuł jej się piec na węgiel i od 3 dni marźnie. Ciotka jak każda inna, odzywała się średnio co rok , jakieś kartki wysyłała, ale wtedy Ojciec się na chwile zadumał i powiedział jej że ..przywiezie nowy. !!!
Czaicie? Nowy piec do domu w 1982 roku ?
Ale wiedział co mówi , wszak pracował jako szef Działu Wykonawstwa w OPISIE (instalacje sanitarne i takie tam inne rurki .. :D )
Skąd ten kocioł - piec wziął, do dzis nie wiem , niemniej któregoś ranka mówi do mnie Darek - jedziemy do Gdańska. ;)
A dla 18 latka toż to była wycieczka życia.... :mrgreen:
Natentychmiast zapakowaliśmy piec do Poloneza , wcześniej oczywiście składając tylne siedzenia.. :D i w drogę.
8 rano .
Jedziemy , jedziemy aż na rogatkach Olsztyna w poprzek drogi stoi SKOT 2 AP !! taki na 8 kołach , a przed nim dwóch zielonych z kałachami wycelowanymi w nas.
Jasna dupa, Ociec !!, (mówię) , wojsko na drodze , co teraz ?
A ojciec spokojnie zatrzymał pojazd, ( czyt: poldka) , otworzył drzwi i krzyczy do zielonych: Ok, ok papiery mam !!!
Jeden z nich opuścił lufę (tfu :oops: , polowa sukcesu ) i podchodzi niepewnym krokiem..
Myślałem , że się boi .. terrorystów , ale przecież to nie te czasy :cool:
Jak już podszedł na 2 metry do Poldka, to siem okazało że nie dość że wczorajszy , to raczej poprawiwszy o 8 rano ...!!
Papiry macie , warknął .... ?
No mamy, (Ociec oczywiście technicznie kumaty to i przygotowany był .)
Niepewną ręką przejął zezwolenie na przejazd z Olsztyna do Gdańska , które Ociec załatwił w Radzie Wojewódzkiej. ( a jak nie pytajcie :oops: ) i czyta......
Czyta, czyta...a Ciotka marźnie , kużwa.... :roll:
Zapalił sporta, i czyta dalej .
Heniek , krzyczy, honotu ?!!!
A ten drugi , co kałacha miał podniesionego , łeb podniósł i patrzy w naszym kierunku ...
Na szczęście ( dla ryzyka i pecha) opuścił go i siem wlecze.. do nas , a miał ze 20 metrów.
Podchodzi i pyta : czego sierżancie ? :-(
A ja już myślałem że wyższa kadra nas zatrzymała :mrgreen:
Ale hierarchię wojskową poznałem juz po stanie (tfu ), wojennym w 1990 .
W efekcie jak dwie puste głowy przeczytały pismo "zezwalające na przewóz pieca z miejscowości O do miejscowości G" , to nas puścili.
Ociec dał gazu i rozpędził siem aż do następnej kontroli w Olsztynku...
Takich bramek mieliśmy ze cztery , ale w konsekwencji kiele 14 stej znaleźliśmy siem w okolicach starej Oliwy i domu Ciotki...
A tam , w Gdańsku , jak nie w stanie ( tfu) wojennym.. nie dość że ciotka nas ucałowała..., ale też uraczyła ciepłą drożdżówką z kruszonkom.... :oops:

A po latach, zawsze wspominałem tę podróż i do dziś zazdroszczę mieszkańcom 3-miasta, w jakim pięknym miejscu żyją!

P.S. W wojsku byłem i dotkniętym opisem owej sytuacji... Wybaczam. :D

Autor:  Catz [ 12 gru 2012, o 23:47 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

No prosze... To ja moglem sie w tamtych czasach zalapac na "Rejs roku", albo cos podobnego! :D ;)
Catz Bez Refleksu

Autor:  Colonel [ 13 gru 2012, o 09:04 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

W 1982 roku generalnie nie było żeglarstwa morskiego. Unieważniono wszystkie klauzule na pływania morskie. Za to w 1983 o tyle poluzowano, że pojawiły sie klauzule na 5 lat a nie na rok.
Żeglarze morscy przenieśi się na śródlądzie - na sierpniowym turnusie AZS w Wilkasach było nas ze sześciu kapitanów w kadrze.

Autor:  Zbieraj [ 13 gru 2012, o 09:15 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Colonel napisał(a):
w 1983 o tyle poluzowano, że pojawiły sie klauzule na 5 lat a nie na rok.
Tak, gwoli ścisłości: Klauzule 5-letnie były już na początku lat siedemdziesiątych.

Autor:  Stara Zientara [ 13 gru 2012, o 09:21 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Zbieraj napisał(a):
Klauzule 5-letnie były już na początku lat siedemdziesiątych
OIDP, to w 1982 wydawano klauzule na jeden sezon i dlatego Colonel pisze, ze przywrócono pięcioletnie.

Autor:  Zbieraj [ 13 gru 2012, o 09:27 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Stara Zientara napisał(a):
w 1982 wydawano klauzule na jeden sezon
Sorry, nie wiedziałem. Ostatnią wojnę spędziłem na emigracji. Tamtejsza prymitywna władza nie wynalazła klauzul. :D

Autor:  Colonel [ 13 gru 2012, o 09:50 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Pamięć mnie zawodzi, muszę sprawdzić w ksiązeczkach żeglarskich.

Autor:  ZyciePoZyciu [ 13 gru 2012, o 14:58 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Colonel napisał(a):
Pamięć mnie zawodzi

No, tego, nie radość...
Tutaj masz ksero kolorowe mojej klauzuli 1978-1982 (oryginał rozmazany i duplikat poprawiający) czyli na pięć lat. Następna miałem 1982-1986 czyli tez na pięć lat następnych.
download/file.php?id=13162&mode=view
fotka pochodzi z wątku:
viewtopic.php?f=3&t=7451&start=30#p166375

Jarek

Autor:  Colonel [ 13 gru 2012, o 15:00 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Pozostaje jeszcze pytanie, czy też mialem 5-letnią. Jak zapamietam do domu, to zajrzę.

Autor:  Marian.Kowalski [ 13 gru 2012, o 15:32 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Sorry za offtop, ale w drugim linku Jarka napatoczyłem się na Veneto.

Czy ktoś, coś wie o kapitanie Veneto?
Zniknął z oczu, a fajny gościu jest i ciekawi mnie co u Niego?

Autor:  Gregs [ 13 gru 2012, o 16:31 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Kriss napisał(a):
.... Pływaliśmy na 8 kaczorach (kormoranach, crescentach, czy jak tam je zwali), a on sam na Nashu.
Z tego co pamiętam, to było pustawo (może w stosunku do dzisiejszych Mazur :evil: ), ale z zaopatrzeniem to była tragedia.
.


Jeśli dobrze pamiętam, to chyba właśnie w 82 pływałem kaczką (Crescentem) albo Ramblerem po Mazurach.
Podstawowym środkiem płatniczym były papierosy. Nie paliłem, więc wykupiłem przed wyjazdem wszystkie przysługujące mi paczki (Sportów) i wymieniałem je na podstawowe produkty spożywcze. Tylko tak można było coś zdobyć.

Autor:  Colonel [ 13 gru 2012, o 17:52 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

ZyciePoZyciu napisał(a):
Tutaj masz ksero kolorowe mojej klauzuli 1978-1982 (oryginał rozmazany i duplikat poprawiający) czyli na pięć lat. Następna miałem 1982-1986 czyli tez na pięć lat następnych.

Ja mam 1981-85 unieważnioną przez wojnę i potem 1983-87. Jakim cudem mogłeś mieć już w 1982? Wydawało mi się, że wtedy nie wydawano po prostu nikomu.
Przed 1981 nie pamietam, a gdzies mi wcięło książeczkę.

Autor:  ZyciePoZyciu [ 13 gru 2012, o 18:57 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

W załączeniu fotka klauzuli za lata 82-86.
Szczerze mówiąc nie pamiętam jak i kiedy ją wyrobiłem, bo w '82 roku na pewno nie żeglowałem ani po morzu, ani po Zatoce. Wg mnie żeglowała tylko Kotwica i może ktoś po rozlewisku Wisły w Górkach, ale głowy nie dam. Nie jest wykluczone, że wyrobiłem stempel jesienią '81 i ponieważ, mając zdecydowanie inne sprawy na głowie zacząłem ponownie żeglować dopiero w '84 (od Mistrzostw Polski QT, zdaje się) to już nikt mi niczego nie anulował.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Autor:  Maar [ 13 gru 2012, o 19:03 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Gregs napisał(a):
Podstawowym środkiem płatniczym były papierosy. Nie paliłem, więc wykupiłem przed wyjazdem wszystkie przysługujące mi paczki (Sportów) i wymieniałem je na podstawowe produkty spożywcze.

Jeśli już tak offtopowo-znaczy się nie w temacie szykan związanych z przebywaniem/przekraczaniem granicy PRL, to fajki były super-hiper środkiem płatniczym nie podlegającym inflacji :-)

Byłem wtedy na Mazurach z kolegą (obecnie koleżanką) na łódce jego taty. Takie małe gówienko ze szklanym dnem (jego tata był fotografikiem i pstrykał gadzinę co we wodzie żyła), pływać toto nie chciało za bardzo i spać się w tym nie dało. Większość czasu spędzaliśmy pod namiotem na brzegu.

I właśnie ta niewielka mobilność była kluczem do wakacyjnego sukcesu.
Wyjechaliśmy z Wawy w dniu zakończenia roku szkolnego praktycznie bez grosza, ledwo na pociąg do Piszu nam starczyło. Na początku żywiliśmy się podle i w niewielkich ilościach, ale jakaś dobra dusza na bindudze podpowiedziała nam jak zdobyć pieniądze.
Kurek jest w lesie wysyp, wystarczy nazbierać, udać się do punktu skupu runa leśnego spółdzielni "Las", zamienić grzyby na gotówkę i będziemy pany całą gembom.

Niestety pomysł na business oprócz blasków miał cienie - w skupie przyjmowali tylko grzyby oczyszczone. O ile natura szesnastolatka pozwalała na łażenie po lesie i zbieranie grzybów (choć nudne to zajęcie niezwykle), to już czyszczenie przerastało nasze możliwości.
Siedzieliśmy - pamiętam - przed namiotem i skrobaliśmy te cholerne kurki, z wielkiej góry usypanej na płaszcz-pałatce nie ubywało i zastanawialiśmy się jak by ten business poprowadzić, coby taki męczący nie był.

Jedyne wyjście widzieliśmy w drobnych dziewczęcych dłoniach - one cuda nie tylko z grzybkami potrafią robić. Potrzebujemy pracowitej panny, która oskrobie to za nas!

Kolega, będąc jeszcze facetem miał blond loczki i mordę taką, że panny sikały na jego widok, więc... sznurówki podciągać, włoski przylizać - idziemy do wsi pannę przygruchać.

Wartością dodaną było to, że kolega mentalnie był dziewczyną i potrafił wyczuć miejsce, gdzie pracowite panny przesiadują. Po dwóch godzinach (było kilka kilometrów przez las) wróciliśmy z panienką tak pracowitą, że my mogliśmy zająć się żeglarstwem a ona w tym czasie całą górę grzybów oskrobała.

Grzybki następnego dnia sprzedaliśmy a z uzyskanym w ten sposób kapitałem pojechałem do Warszawy, do zaprzyjaźnionej Pani Kioskarki, która spod lady i bez kartek sprzedała mi fajki. Papierosków było tyle, że nasze biedne życie odmieniło się całkiem. Piwa dwa gatunki (z gazem i bez gazu :-), masło zamiast margaryny, mortadela, ser zółty - no po prostu było pięknie.

Gdy forsa i produkty zaczynały się kończyć podjęliśmy kolejną kampanię grzybną. Tym razem byliśmy mądrzejsi. Pannę kolega wyrwał przed grzybobraniem, więc towaru było odpowiednio więcej. Po sprzedaży grzybków znów szybki (10 godz. z Piszu do Warszawy pociąg jechał) wyskok do Pani Kioskarki, sprzedaż fajek na bindudze i pławienie się w luksusach.

Z czasem, nasz pomysł na business ewoluował. Panny przestały wracać na noc do domów, mogły rano wstawać i od razu lecieć nazbierać więcej grzybów.
Potentatem kurkowym się staliśmy i wcale nie jest prawdą, że pierwszy milion trzeba ukraść! Co prawda nauczyłem się przy okazji palić, ale wakacje były piękne :-))) Wróciliśmy do domów dopiero jakiś tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego.

Autor:  Doktor [ 13 gru 2012, o 19:25 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

To był mój pierwszy sezon :) Zapamiętałem go doskonale, ale nie mogę porównać go do tych sprzed 13 XII.

Załączniki:
Skan243.pdf [467.47 KiB]
Pobrane 141 razy

Autor:  docent1773 [ 13 gru 2012, o 19:31 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Kriss napisał(a):
W tym roku latem Św. P. Kazio Kwasiborski organizował w ramach SWOSu z Zegrza wędrowny obóz na Mazurach.


Pływałeś w SWOSie?:) Ja i moje starsze rodzeństwo się w pewnym sensie wychowaliśmy w SWOSie. Brat pływał u Druszka (Hatta), Kuźwy i Ligowskiego, natomiast siostra u Ligowskiego. Zresztą w tym samym okresie co moja siostra, pływała Kasia Szotyńska i Rudawsk,i a co brat Kusznierewicz (w YKP) i Jabłoński.

Btw. przepraszam za offtopa;)

Autor:  Cape [ 13 gru 2012, o 19:48 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Gdy nastał stan wojenny byłem dumnym posiadaczem paszportu i wizy RFN. Jeszcze przed świętami miałem jechać odebrać zapłacony już surowiec dla prywatnej firmy, w której pracowałem.
Pojechałem dopiero w maju 1982. Upiornie wyglądało kompletnie puste przejście drogowe w Świecku.
A co to ma wspólnego z żeglarstwem ? Kupiłem sobie niezmiernie wypasione (jak na standarty PRL) kalosze. Takie wiązane na górze. Pełen szpan :lol:

Autor:  ZyciePoZyciu [ 13 gru 2012, o 20:50 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Maar napisał(a):
Kolega, będąc jeszcze facetem

Szczerze mówiąc, to opisujesz większy hardcore niż to wszystko co kiedykolwiek mi się przydarzyło :-?

Też miałem kolegę (nic z tych rzeczy, w dalszym ciągu jest moim kolegą)
W '82 roku kolega siedział na kei w Jastarni dosyć obojętnie chociaż z zazdrością przyglądając się manewrującemu właśnie na dojściu do nabrzeża dużemu jachtowi z JKMW Kotwica w Gdyni. Na resztę łódek był szlaban i pływała tylko marynarka wojenna. W ramach relaksu oczywiście.
Dziobowa cuma śmignęła rzucona energiczną ręką wojennego marynarza.
- Ej! Ty! Przytrzymaj!
Kolega podniósł się z polera, na którym siedział, niespiesznie podszedł do leżącej na betonie cumy, po czym energicznie ja kopnął tak, że końcówka z pluskiem spadła do wody.
- H.j.m nie trzymam.
Splunął, wsadził ręce do kieszeni i powoli się oddalił.


Rzecz o tyle miała ciąg dalszy, że kolega jako absolwent Technikum Rybołówstwa jesienią dostał bilet do Marynarki. Ratując trzy wyjęte lata z życiorysu odsłużył prawie wszystkie dokładnie właśnie w JKMW Kotwica w Gdyni.
Tym samym.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Autor:  Kriss [ 13 gru 2012, o 22:18 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

docent1773 napisał(a):
Pływałeś w SWOSie


To jeszcze było przed pamiętnym rokiem 81`.
Zaczynałęm u Zbyszka Kani, potem Jerzy Borowski (egzaminował mnie na żeglarza) Ziemkiewicz, Ligowski (ale nie wspominam go najlepiej).
Od niego potem uciekłem do YKPu.

też sorki za offtopy, ale dziś to taki dzień wspomnień.

Autor:  Stara Zientara [ 14 gru 2012, o 01:21 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Kriss napisał(a):
potem uciekłem do YKPu.
Potem, czyli kiedy?

Autor:  docent1773 [ 14 gru 2012, o 10:00 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

ja Ligowskiego wspominam jako najlepszego trenera zaraz po Koprze. Nie chodzi tu tylko o stosunek do zawodników, ale też podejscie do treningów, zaangazowanie i wyniki. Jeszcze Kuba Kopczyński był bardzo dobry trenerem.

Autor:  Kriss [ 14 gru 2012, o 19:44 ]
Tytuł:  Re: Sezon żeglarski w 1982 roku

Stara Zientara napisał(a):
Potem, czyli kiedy

To był chyba 79`
trenowali mnie supergoście: Pawlik i Waszczuk

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/