Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Żaglowce przyszłości?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=13846
Strona 1 z 1

Autor:  zosta [ 16 gru 2012, o 18:15 ]
Tytuł:  Żaglowce przyszłości?

Czy to nie zastanawiające dlaczego mimo wciąż rosnących cen paliwa, transportowe żaglowce nie wróciły jeszcze na oceany? A może niebawem wrócą? Może w postaci hybrydy takiej jak ta:


albo ta:


Na mój gust brakuje takim wynalazkom uroku, ale może za parę lat nikogo nie będą dziwić. Może nie na darmo w programach szkół morskich jest szkolenie na żaglowcach...
A wam się podoba?

Autor:  Marian J. [ 16 gru 2012, o 18:53 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Powinno się wznowić żeglugę na tradycyjnych żaglowcach. Zatrudnienie by wzrosło, bezrobocie spadło i można by na morzu przeprowadzać resocjalizację więźniów. :) :) :)

Autor:  robhosailor [ 16 gru 2012, o 19:39 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

A wśród moich fejsbukowych znajomych, jest taki żaglowiec handlowy (brygantyna) o nazwie "Tres Hombres" - to tak zwany "fairtrade ecoliner"... wozi towary "ekologiczne" i "sprawiedliwego handlu" przez Atlantyk:





Myślę, że Wam się spodoba, a może ktoś z Was nim popłynie? :)

Autor:  ZyciePoZyciu [ 16 gru 2012, o 22:49 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

zosta napisał(a):
Czy to nie zastanawiające

Moim zdaniem zupełnie nie zastanawiające. Ceny paliw są cenami umownymi i przy jakiejkolwiek wunderwaffe pójdą w dół lub w górę w zależności od potrzeby. Zaś inwestycje w prace badawcze, tak by tego typu ożaglowanie było skuteczne musiałyby być olbrzymie.
Wspóczesny statek tnie koszy załogowe w sposób, który jeszcze dwadzieścia lat temu wydawałby się niewiarygodny. Na wachtę wychodzą po trzy osoby i żadna z nich nie będzie się szarpała z jakimiś linami, latawcami etc dla wątpliwej oszczędności kilku dolarów.
Jeżeli chodzi o rozwiązania teoretyczne i sprawdzone w małej skali to w dziedzinie automatycznego ożaglowania mieliśmy dobre miejsce i przez dwadzieścia pięć lat Oceania pływała z żaglopłatami polskiego pomysłu i wykonania. Było to ożaglowanie bardzo efektywne, efektowne i nieambarasujące. Obsługiwane jednoosobowo za pomocą kilku przycisków sterujących hydraulicznymi windami. Po latach eksploatacji dopracowane w każdym szczególe, miało być prototypowe dla budowanego statku wycieczkowego i później ewentualnie dla oferty polskich stoczni.
Nic z tego nie wyszło, chociaż, jak napisałem, ożaglowanie działało bez kłopotów i precyzyjnie. Historia uwalenia pomysłu zasługuje, moim zdaniem, na bliższe zbadanie. Podczas ostatniego remontu statku, mimo wielu bardzo poważnych głosów sprzeciwu zostało zamienione na ożaglowanie sztakslowe rolowane na sztagach, praktycznie nie używane i służące jako atrapa.
Przyszłość IMHO wiatrowego napędu statków należy do rotorowców wykorzystujących efekt magnusa. Jeżeli jakaś stocznia zacznie oferować coś w tym rodzaju będzie to znaczyło, że nadszedł czas renesansu wiatru w żegludze.

Jarek Czyszek

Autor:  robhosailor [ 17 gru 2012, o 16:59 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Szkoda trochę, że takie żaglowe statki handlowe, jak ten, są zupełnym marginesem... A może zaproponować rejs nim greenhornowi z sąsiedniego wątku???

http://youtu.be/8YyCLsZVoKE

Autor:  ZyciePoZyciu [ 17 gru 2012, o 17:31 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

robhosailor napisał(a):
żaglowe statki handlowe, jak ten, są zupełnym marginesem..

Są marginesem.
Statek musi na siebie zarabiać. Jak znajdziesz fracht na żaglowiec nic nie stoi na przeszkodzie by nim uprawiać żeglugę, pod warunkiem, ze znajdziesz tania i kwalifikowaną załogę do obsługi.
Są, moim zdaniem, jeszcze miejsca na świecie gdzie niewielki statek żaglowy może zarobić na siebie i swojego właściciela przy przewozie niedużych frachtów o relatywnie sporej wartości.
Specyficzny statek dla specyficznego klienta.
Że margines?
No, margines.
Pozdrowienia - Jarek

Autor:  robhosailor [ 17 gru 2012, o 17:49 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

ZyciePoZyciu napisał(a):
pod warunkiem, ze znajdziesz tania i kwalifikowaną załogę do obsługi.

"Tres Hombres" jest statkiem dosyć małym (32 m długości kadłuba) i obsługiwany jest przez załogę złożoną z kilku osób - część z nich, to wolontariusze, którzy traktują rejs szkoleniowo i przyjemnościowo - uczą się manewrować żaglowcem rejowym i odbywają ciekawy rejs przez Atlantyk.

ZyciePoZyciu napisał(a):
Są, moim zdaniem, jeszcze miejsca na świecie gdzie niewielki statek żaglowy może zarobić na siebie i swojego właściciela przy przewozie niedużych frachtów o relatywnie sporej wartości.
Specyficzny statek dla specyficznego klienta.

Mam nadzieję, że tak jest... Nie jest to proste znaleźć taką niszę. "Tres Hombres" wozi m. in. rum karaibski... :)





i powtórzę filmik z poprzedniego posta, bo link był jakiś nie do użycia...



Statek ten nie ma nawet silnika pomocniczego, jest w pewnym sensie odpowiedzią na konferencje światowe dotyczące problemów globalnego ocieplenia klimatu i pozostaje marginesem... ale do tego jakim pięknym i romantycznym!

Autor:  robhosailor [ 17 gru 2012, o 21:07 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Dobra, to bardziej nowocześnie i hybrydowo też:

Obrazek

Obrazek

http://fairtransport.homestead.com/Ships.html

Autor:  palpo [ 17 sty 2013, o 22:49 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Projekt Oceani został uwalony, żeby jakieś japońce mogły go ściągnąć i zrobić na tym biznes.


Myślę że jakaś forma hybryd wejdzie do użytku jeszcze w tym wieku. może do 2050 r. :D

Autor:  Roman K [ 17 sty 2013, o 23:53 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

palpo napisał(a):
Projekt Oceani został uwalony, żeby jakieś japońce mogły go ściągnąć i zrobić na tym biznes.

Sztuczna mgła Antosia. :roll:

Autor:  Były user [ 17 sty 2013, o 23:55 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Roman K napisał(a):
palpo napisał(a):
Projekt Oceani został uwalony, żeby jakieś japońce mogły go ściągnąć i zrobić na tym biznes.

Sztuczna mgła Antosia. :roll:


Dokładnie.

Autor:  Colonel [ 18 sty 2013, o 08:16 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

palpo napisał(a):
Projekt Oceani został uwalony

Khem....?

Autor:  Pasat [ 18 sty 2013, o 09:28 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Ahoj!
Niestety też mi się wydaje, że żaglowce pozostaną jednak tylko w sferze muzealno -hobbystycznej no i regatowej:(. Ten lądowy wyścig szczurów, pęd do zysku i takie tam, niestety wykluczają z normalnego użytku coś tak pięknego jak żaglowiec. Teraz trzeba przecież ogromnych ilości towaru żeby mieć zysk. Żaglowiec jest po prostu za mały żeby poradzić sobie z takim zadaniem. Nowoczesne statki są przecież ogromne, i jak wielkie musiały by być żagle do tego? Jakby to pracowało? No i jak już wspomniano- 3 osobowe wachty miały by sobie dać z tym radę?
Teraz praca ludzka nie ma już takiej wartości...
Miejmy nadzieję, że chociaż na jakichś małych trasach to się jednak odrodzi, albo jakieś WIELKIE projekty wskrzeszą choć w jakimś minimalnym stopniu może kilka/kilkanaście białych okrętów.
Do jakiegoś znacznego powrotu to musimy pewnie poczekać aż paliwo się będzie kończyć...
pozdrawiam

Autor:  myszek [ 18 sty 2013, o 09:31 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Problem w tym, że żagle pomocnicze - czy takie jak były na Oceanii, czy takie, jakie pokazał Robert, czy nawet latawce napędowe - to urządzenia dość skomplikowane i delikatne, wymagające specjalistycznej obsługi. Taka obsługa kosztuje, obawiam się, że więcej, niż by się zaoszczędziło na paliwie.

Stosunkowo najkorzystniejsze pod tym względem wydają się - też tu wspominane - rotory Flettnera, bo to ustrojstwa solidne, mechaniczne, łatwe w sterowaniu. Faktycznie, pojawiło się w ostatnich czasach kilka propozycji tego typu dla statków, np.
http://www.monorotor.com/monorotor/
http://www.thiiink.com/
Niepokoi tylko podawana przez producentów prędkość wiatru, przy której zyski zaczynają być znaczące. Czy ktoś będzie się celowo pchał statkiem w obszar, na którym wieje ósemka czy dziewiątka, żeby zaoszczędzić na paliwie?

Natomiast bardzo podoba mi się idea, którą przedstawił Robert, drobnicowego żaglowca z ochotniczą załogą - w końcu skoro ludzie płacą za możliwość popływania żaglowcem, to dlaczego nie mają tego robić z pożytkiem?
Przypomina się oczywiście Borchardt i "Lwów", który wszak zarabiał na siebie wożeniem frachtu... kto by nie chciał spróbować jak to wtedy było?...

...w związku z czym takie przedsięwzięcia muszą pokonywać niebotyczne bariery biurokratyczne, w swej najprostszej postaci są zapewne całkowicie nielegalne.
Hy hy... chyba że będzie to "statek drewniany o prostej konstrukcji" :D

pozdrowienia

krzys

Autor:  skipbulba [ 18 sty 2013, o 11:09 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Pasat napisał(a):
Teraz praca ludzka nie ma już takiej wartości...


Chyba właśnie odwrotnie Kolego. Praca ludzka jest dziś zbyt droga. Kiedyś jak pracownik był tani to można se było zatrudnić na zaglowcu kilknaście, kilkadzisiat osób. Dzis się nei da, bo praca ludzka jest zbyt droga. Ale też czy potrzeba aż tylu ludzi na ząglowcu? z Tego co pamiętam to Pommern obsługiwało 26 ludzi :)

Autor:  ZyciePoZyciu [ 18 sty 2013, o 11:14 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Ale jaja;
Antoś i mgła,
Żagle i upieprzono...
Zbitki słów wywołujace politowanie i wesołość.
Powiedziałbym - takie było zamierzenie propagandzistów, ale o oczywistościach przecież nie będziemy dyskutować. Prawda?
Żagle na Oceanii były juz omawiane we wcześniejszym moim tutaj wcieleniu i parę słów na ten temat można odszukać tutaj:
viewtopic.php?f=5&t=11121&hilit=%C5%BCagle+na+Oceanii#p142777
O Oceanii kraży bardzo wiele mitów, jest to żaglowiec o którym wiedza rozpływa się pośród mgieł zimowego Bałtyku czy jeszcze bardziej gęstych tumanów dalekiej Arktyki. Dzieje siuę tak dlatego, ze pływają na niej zawodowe załogi , poza paroma wyjatkami, majace słabe przełozenie na świat zeglarstwa, natomiast o żeglrstwie na nim opowiadają członkowie ekipy naukowej, którzy mimo nierzadko wielu miesięcy czy nawet spędzonych na pokładzie lat, blade mają pojęcie o mechanizmach żeglugowych statku, bowiem sie nimi nie zajmują.
Oceania miała być prototypem dla Gwarka, żaglowego statku wycieczkowego, którego budowę rozpoczeto. Był taki moment, ze stocznia w Gdańsku, patrzac perspektywicznie, chciała się ustawić na pozycji stoczni specjalizowanej w produkcji żaglowców. Wydawało się, że ten czas nadszedł, a zagle powrócą tam gdzie są mało kłopotliwe, na poczatek na statki wycieczkowe i specyficznie offshore'owe. Oceania miała być równiez prototypem dla serii statków dozorowych rybołówstwa. Czas kiedy powstawała był okresem bałtyckiej wojny dorszowej, było zapotrzebowanie na tego typu, tanie, jak sie wydawało, w eksploatacji. Patrząc z perspektywy czasu te zamierzenia żaglowe nie miały wiekszych szans, głównie z powodu obniżajacej sie kultury technicznego wykonania statków w gdańskiej stoczni. Te statki zaglowe, które wówczas wyprodukowano były może i tanie, ale za to koszmarnie brzydkie i w budowie nie podparte sprawnymi wyrobami przemysłu kooperujacego. Gdyby pomysł powstał dekadę wcześniej, wtedy rozwijano pomysły katedry prof. Urbanowicza z PG, byc może byłaby na to szansa i dzisiaj by bydowano w Gdańsku megażaglowce, maga wypasione na mega rynek. Niemniej o ile w szeroko rozumianym pojeciu architektury okretowej i wykonawczej pomysł był klapą to tym co sie udało były żagle. Projekt ożaglowania pochodził z Politechniki Warszawskiej, był solidnie policzony i nadzwyczaj sprawny. Ja wiem, ze to sie mogło z daleka wydawać na cztery przescieradła zawieszone na śmiesznych i krótkich rejach. Tak sie tylko mogło wydawać. W rzeczywistości było to bardzo sprawne ozaglowanie, pozwalajace na żeglugę od półwiatru do półwiatru, sterowane automatyką, również będącą polskim wynalazkiem. Z poczatku się to wszystko lało i sikało olejem - wykonawstwo i obsługa. Był czas kiedy Oceania z braku srodków pływała w czarterze pewnej znanej bardzo organizacji zeglarskiej. Po roku zarzadzania przez "fachowców" od żagli na statku wszystko obsługiwano ręcznie - nic nie działo. Jednak z czasem wszystkie te prototypowe urzadzenia i siłowniki hydrauliczne udało się poskładać w całość i ostatnie lata eksploatacji działo to bez zadnych zgrzytów i zarzutów. Wszystkie te żagle obsługiwało sie jednoosobowo, chociaz kosztem było zawalenie połowy maszynowni przez pompy hydrauliczne, które zresztą obsługiwały nie tylko wciągarki żagli i windy brasowe, a również oczywiście liczne na statku badawczym wciągarki i windy naukowe. Na Oceanii prototypowe pomysły prowadziły do wielu rewelacyjnych usprawnień. Na przykład pieciometrowy ponton RIB wraz z silnikiem i obsługa można było opuscić również jednoosobowo, z marszu i bez problemu w czasaie poniżej jednej minuty. Oceanię, z jej ozaglowaniem czesto gesto prowadziło sie również jednoosobowo ro rodziło komiczne problemy wtedy kiedy na przykład napuszony oficer jakiegoś trałowca zażyczył sobie przez radio aby go salutować. Z trudem przyszło wytłumaczenie wilkowi morskiemu, który maił na mostku pół tuzina niezbednych obserwatorów, ze wykonujacy skomplikowane, z sonarem, manewry statek badawczy nie ma na podoredziu nikogo kto by mógł pójść na rufe i opuscić mu ta banderę.
Jedno jest pewne. Żagle Oceanii, w jej poprzednim wcieleniu to był efekt naszej niebanalnej myśli inzynierskiej, solidnie podbudowany teoria i praktyką.
Dlaczego to zmieniono?
Myślę, że to nie jest miejsce na tego typu dywagacje, na pewno były do tego pewne podstawy wynikajace ze zmieniajacej sie koncepcji wykorzystania statku. Oceania w czasie remontu dostała silnik z prawdziwego zdarzenia. Nowy napęd zmienił w dużym stopniu jej właściwości eksploatacyjne, prędkość maksymalna wzrosła prawie dwukrotnie i żagle, w ogólności, padły tego ofiarą. Z punktu widzenia eksploatacji statku i zadań przed nim stawianych, nie ma czego żałować, zpunktu widzenia ogólnego to nastepny polski pomysł, którego nie potrafiliśmy wykorzystać i własciwie spozytkować.
Oceania na żaglach parawanowych dużo pływała, nizej mój filmik z żeglugi po Morzu Grenlandzkim, długi i nudny chyba w sumie, był zresztą w poprzednim wątku, jednak nieźle oddajacy IMHO rzeczywistość pracy wachty nawigacyjnej na tym żaglowcu.


Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Autor:  Maar [ 18 sty 2013, o 11:19 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

myszek napisał(a):
Przypomina się oczywiście Borchardt i "Lwów", który wszak zarabiał na siebie wożeniem frachtu... kto by nie chciał spróbować jak to wtedy było?...
Teraz gdy jeden z trzech kibelków się zapcha, to jest wielkie larum - wyobrażasz sobie co by było, gdyby "pył się wciskał wszędzie"? :-)

ps. Ja bym chciał.

Autor:  Pasat [ 18 sty 2013, o 11:37 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Ahoj!
Skipbulba- i tak i tak- jakby nie patrzeć- skutek ten sam, niestety.

ŻyciePoŻyciu - niestety- masz racje- w Polsce jakoś kiepsko nam idzie to:
należyte wykorzystywanie fajnych i dobrych pomysłów.
Wiele wynalazków /patentów -idzie do szuflady, a jak autorzy pójdą z nimi na tak zwany Zachód -to jakoś nabierają one często barw i życia.
pozdrawiam

Autor:  myszek [ 18 sty 2013, o 13:02 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Maar napisał(a):
myszek napisał(a):
Przypomina się oczywiście Borchardt i "Lwów", który wszak zarabiał na siebie wożeniem frachtu... kto by nie chciał spróbować jak to wtedy było?...
Teraz gdy jeden z trzech kibelków się zapcha, to jest wielkie larum - wyobrażasz sobie co by było, gdyby "pył się wciskał wszędzie"? :-)

ps. Ja bym chciał.


Wyobraziłem sobie: byłaby natychmiastowa ewakuacja załogi na pośpiesznie wezwane jednostki ratownicze (patrz wątek w sąsiednim dziale).

Ale ja też bym chciał...

Czyli wracamy do starego problemu, jak uchronić pewien rodzaj żeglarstwa przed ludźmi, mającymi zupełnie inne oczekiwania - i nawzajem.

pozdrowienia offtopiczne

krzys

Autor:  ZyciePoZyciu [ 18 sty 2013, o 15:05 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Maar napisał(a):
to jest wielkie larum - wyobrażasz sobie co by było,

Musisz odróznić turystę od zeglarza i kapitana od gościa, który o swoim"rejsie" z Gdyni do Kalmaru i z powrotem, za pomocą internetu informuje cały swiat dookoła.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Autor:  ZyciePoZyciu [ 18 sty 2013, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Myślałem, że nie mam fotografii wind brasowych. No bo w końcu kto fotografuje windy brasowe. Okazało się, ża je je fotografuję. Pewno wtedy kiedy się nudzę bardzo.

Jarek Czyszek

Autor:  Colonel [ 19 sty 2013, o 10:42 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

Jak miałem raz okazję pływać chwilę na "Oceanii", to rzeczywiście w pojedynkę przyciskami wszystko obsługiwałem, tyle, że jeden z duża wajhą biegał od windy do windy, naprowadzać prawidłowo liny na bębny. Ale to chyba było podczas prób morskich albo jakoś tak. W każdym razie na wczesnym etapie istnienia statku.

Autor:  skipbulba [ 19 sty 2013, o 17:01 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

ZyciePoZyciu napisał(a):
Musisz odróznić turystę od zeglarza i kapitana od gościa...,


Nie ma to jak mania wielkości.

Autor:  ZyciePoZyciu [ 19 sty 2013, o 17:37 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

skipbulba napisał(a):
Nie ma to jak mania wielkości.

Jesteś wielki?

Jarek

Autor:  Stara Zientara [ 20 sty 2013, o 01:53 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

nożyce :)

Autor:  Narjess [ 20 sty 2013, o 11:44 ]
Tytuł:  Re: Żaglowce przyszłości?

ZyciePoZyciu napisał(a):
Musisz odróznić turystę od zeglarza i kapitana od gościa, który o swoim"rejsie" z Gdyni do Kalmaru i z powrotem, za pomocą internetu informuje cały swiat dookoła.

Bo może cały świat dookoła lubi tego gościa? :D

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/