Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Narkotyki na jachcie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=14044
Strona 1 z 18

Autor:  Maar [ 9 sty 2013, o 00:29 ]
Tytuł:  Narkotyki na jachcie

[Maar] Wydzieliłem z wątku o opuszczaniu jachtu. viewtopic.php?f=18&t=13991

Pierwszy post został pocięty. Część tekstu jest w starym, część w nowym wątku.



~`~`~`~`~`~`~`~


[...CUT]
W Kolumbii brygada w kamizelkach kuloodpornych z karabinami maszynowymi w dłoniach przybiła mi do burty. Kazali się zatrzymać i pan posterunkowy (z różańcem granatów na pasku) spytał czy może wleźć, wlazł i zaczął węszyć.
Skąd? Dokąd? Po co? Czy macie narkotyki?

Zaczął łazić po jachcie, zaglądał w jaskółki, za kibel, do piekarnika, pod materace i w żagielkoje. W końcu stwierdził, że narkotykowo jest OK, więc teraz poprosi listę i dokumenty załogi.

Wcześniej byliśmy na tygodniowej wycieczce i po powrocie nie zebrałem od ludzi paszportów, więc rozpoczął się pożar w burdelu - każdy niby wie, gdzie ma portfel, ale w praktyce rzadko wiedza zgadza się z rzeczywistością.

Na górze 40°C, pod pokładem 50, pan posterunkowy ziewa z nudów, zalewa się potem, widać, że już serdelecznie ma dość, poziom irytacji sięga u niego daszka w czapce a dziewięć osób szuka dokumentów. Mam już 8 sztuk, brakuje jednego, kolega łazi po łódce, szuka u siebie na rufie, w forpiku (tam trzymali plecaki nadmiarowe), w nawigacyjnej aż nagle sobie przypomina: "w takim żółtym małym plecaczku były!!!"
O dziwo plecaczek znajduje się w okamgnieniu, kolega rozsuwa zamek, sięga po paszport i... w tym momencie wypada z plecaczka średnio-pokaźna torba koki.

W Peru zielsko całkiem legalne a w Kolumbii 10-15 lat.

Załączniki:
Komentarz: To ta torba wypadła koledze z plecaczka :-)
torba_lisci_koki.jpg
torba_lisci_koki.jpg [ 85.46 KiB | Przeglądane 29909 razy ]

Autor:  Stara Zientara [ 9 sty 2013, o 00:34 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
w tym momencie wypada z plecaczka średnio-pokaźna torba koki.
Siedzi jeszcze, czy amnestia była?

BPANMSP :)

Autor:  Maar [ 9 sty 2013, o 00:42 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Stara Zientara napisał(a):
Siedzi jeszcze, czy amnestia była?
Się śmiej :-)

Ten sam kolega, na lotnisku w Bogocie, w trybie pilnym wywalał do kosza na śmieci inne (nawet w Peru nielegalne) zioło - miał wypalić, ale zapomniało mu się :-)))

Autor:  Wojciech [ 9 sty 2013, o 00:59 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
Ten sam kolega, na lotnisku w Bogocie, w trybie pilnym wywalał do kosza na śmieci inne (nawet w Peru nielegalne) zioło - miał wypalić, ale zapomniało mu się :-)))

Jak to jest z naćpaną załogą żeglować ? ;)

Autor:  Maar [ 9 sty 2013, o 01:03 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Wojciech1968 napisał(a):
Jak to jest z naćpaną załogą żeglować ?
Dlaczego mnie pytasz? Gdzieś przeczytałeś, że z naćpaną załogą żeglowałem?

Autor:  noone [ 9 sty 2013, o 01:10 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
W Kolumbii brygada w kamizelkach kuloodpornych z karabinami maszynowymi w dłoniach przybiła mi do burty.

Maar napisał(a):
W Peru zielsko całkiem legalne a w Kolumbii 10-15 lat.

To jak to? Pan z granatowymi kulkami przy pasie nie zauważył? ;-)

Autor:  Wojciech [ 9 sty 2013, o 01:11 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
Wojciech1968 napisał(a):
Jak to jest z naćpaną załogą żeglować ?
Dlaczego mnie pytasz? Gdzieś przeczytałeś, że z naćpaną załogą żeglowałem?

Zbyt oficjalnie przywołujesz zioło w rejsie.
Z tego te przypuszczenia.
Aczkolwiek nie oczekuję drążenia tego tematu, jako że jest on mi obcy.

Autor:  Maar [ 9 sty 2013, o 01:13 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Wojciech1968 napisał(a):
Z tego te przypuszczenia.
Masz błędne przypuszczenia.

Autor:  Wojciech [ 9 sty 2013, o 01:20 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
Wojciech1968 napisał(a):
Z tego te przypuszczenia.
Masz błędne przypuszczenia.

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem pytając o "wrażenia" z rejsów. ;)
Wolałbym się nachlać jak brać to świństwo.
Może dlatego, że nigdy w życiu nie brałem ?! :roll:

Autor:  Maar [ 9 sty 2013, o 07:14 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Wojciech1968 napisał(a):
pytając o "wrażenia" z rejsów.

A jak to jest pływać nachlanym?

Autor:  Carlo [ 9 sty 2013, o 07:35 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Wojciech1968 napisał(a):
Wolałbym się nachlać jak brać to świństwo.


Ani nie pijesz, ani nie palisz, ......, będziesz żył długo..... tylko po co? :lol:

Autor:  Colonel [ 9 sty 2013, o 07:55 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
Wcześniej byliśmy na tygodniowej wycieczce i po powrocie nie zebrałem od ludzi paszportów, więc rozpoczął się pożar w burdelu - każdy niby wie, gdzie ma portfel, ale w praktyce rzadko wiedza zgadza się z rzeczywistością


Z tego własnie powodu za czasów peerelu ZABIERAŁEM paszporty i książeczki żeglarskie, leżały one w nawigacyjnej. Każde inne rozwiązanieoznaczalo durne dyskusje z wopikami w kazdym porcie.
Ale ten stan minał około 20 lat temu. Teraz w Ue dokumenty kazdy ma u siebie. Po za Schengen umówiłbym sie z zalogą, że ci co chcą przechowują dokumenty w okreslonym wspólnym miejscu.

Autor:  Olek [ 9 sty 2013, o 08:31 ]
Tytuł:  Re: Odp: Opuszczanie jachtu na morzu

Słowo klucz w historii Marka "Ameryka Południowa" to nie Schengen :)

Autor:  Wojciech [ 9 sty 2013, o 11:12 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Maar napisał(a):
Wojciech1968 napisał(a):
pytając o "wrażenia" z rejsów.

A jak to jest pływać nachlanym?

Moje doświadczenia nie odniosą oczekiwanego skutku dla zaspokojenia Twojej ciekawości, z uwagi na upływ czasu, kiedy to alkohol miał inny smak. :mrgreen:
Carlo napisał(a):
Wojciech1968 napisał(a):
Wolałbym się nachlać jak brać to świństwo.


Ani nie pijesz, ani nie palisz, ......, będziesz żył długo..... tylko po co? :lol:

Dla... Sex & Rock & Roll . :-P

Autor:  piotr6 [ 9 sty 2013, o 13:17 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Wojciech1968 napisał(a):
Maar napisał(a):
Wojciech1968 napisał(a):
Z tego te przypuszczenia.
Masz błędne przypuszczenia.

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem pytając o "wrażenia" z rejsów. ;)
Wolałbym się nachlać jak brać to świństwo.
Może dlatego, że nigdy w życiu nie brałem ?! :roll:


zapal bedziesz wiedział,są kraje gdzie to świństwo jest legalne.

wole pływać z załoga ujaraną niż pijaną. Oczywiście najlepiej trzeżwą!

Autor:  Seba [ 9 sty 2013, o 13:34 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

fakt .... wątek o alkoholu na jachcie był ,o narkotykach jeszcze nie ... :-) a już taki porządek był :mrgreen:

Autor:  Maar [ 9 sty 2013, o 13:47 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

newlifejs0778 napisał(a):
fakt .... wątek o alkoholu na jachcie był ,o narkotykach jeszcze nie ... :-)
Widzę emotikon na końcu zacytowanego zdania, ale, żeby była jasność - nigdy nie zdarzyło mi się płynąć z ludźmi, którzy byli pod wpływem narkotyków i samemu tez tak nie pływałem.
Nie jestem wrogiem trawki, ale do głowy by mi nie przyszło brać bucha w morzu.

A jeśli chodzi o alkohol, to świadomość społeczna jest "tak wysoka", że każdy wie ile może i na palcach jednej ręki policzyłbym takich, którzy nie zgadzają się na lampkę wina, kieliszek koniaku czy na puszkę piwa a IMHO skutki dla świadomości są jednakowo złe po piwku jak i po Maryśce.

Autor:  niezatapialny [ 9 sty 2013, o 20:07 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Kurde Katrin, masz morsa? ,masz na kazdy stopien ucza kiedy trza wejsc i jak nalezy to zrobic!,chyba to mialas na kursie?.Swego czasu w Trzebiezy byly robione pokazy z uzyciem przeterminowanych tratw robili to morsy,musieli ja otworzyc i do niej wejsc,opuszczenie jachtu to ostatecznosc, tomusi podjac prowadzacy i kropka,to tez zawsze bylo omawiane i dyskytowane na wykladach,pozdrawiam .Mors.Mam nadzieje ze to bylo na wykladach? :roll: :D

Autor:  Quail [ 9 sty 2013, o 22:06 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Palona jest nie tylko marycha. Skutki sa rozne w zaleznosci od osoby i od składu.

Bylam kiedys w wachcie z Dziewczyna, ktora przypalala. W zyciu się chyba nie usmialam jak z Nia, podczas tego rejsu. Ale zawsze pytala, czy moze zapalic i robila to z wyczuciem chwili.

Innym razem w wachcie było dwoch gosci i ja. Zdecydowanie trunkowi i narkotyki były dla nich nowym doswiadczeniem. Nurkowie. Na jedna z nocnych wacht wyszli uspawani (pewnie zintegrowali się ze studentami, a rejs zahaczal o Kopenhage). Z pierwszym sprawa byla jasna. Wszedl do kokpitu, siadl, spojrzał w dal.. i tak juz pozostal. Drugi dla odmiany był nadaktywny. Glownie fizycznie. Glowa chodzila mu dookoła i wszedzie widział statki, przed ktorymi bardzo natarczywie mnie ostrzegal. I to już nie była przyjemna wachta.

I opowiesc neutralna. Postoj w Amsterdamie (inny rejs). W rejscie uczestniczyla min. Pani profesor psychologii, dziekan wydzialu… uniwersytetu… Była rowniez grupa studentow, z roznych szkol. Wieczorem siedzimy na jachcie popijajac procenty. Jeden ze studentow wyciąga maszynke do robienia skretow i ziolo. Nieporadnie probuje skrecic dzointa przy stole nawigacyjnym. Pani profesor patrzy, patrzy.. i mowi: dziecko.. odsun się. Siada i po kilkunastu sekundach wrecza Kolesiowi pieknego skreta.
Maar napisał(a):
..jeśli chodzi o alkohol, to świadomość społeczna jest "tak wysoka", że każdy wie ile może i na palcach jednej ręki policzyłbym takich, którzy nie zgadzają się na lampkę wina, kieliszek koniaku czy na puszkę piwa..

Jesli tak samo jest w przypadku narkotykow, to moim zdaniem, nie ma problemu.

Autor:  Moniia [ 9 sty 2013, o 22:29 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Quail napisał(a):
Wieczorem siedzimy na jachcie popijajac procenty. Jeden ze studentow wyciąga maszynke do robienia skretow i ziolo. Nieporadnie probuje skrecic dzointa przy stole nawigacyjnym. Pani profesor patrzy, patrzy.. i mowi: dziecko.. odsun się. Siada i po kilkunastu sekundach wrecza Kolesiowi pieknego skreta.
.


Hm, to jeszcze o niczym nie świadczy.. Sama tez potrafię, no i co z tego, palilam w życiu tylko tytoń. Tez go się skręca...

Autor:  waliant [ 9 sty 2013, o 22:39 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

No właśnie, w tym roku pływałem z nowym załogantem, który papierosy sobie skręcał, i sprawnie mu to szło :)

Autor:  Jaromir [ 10 sty 2013, o 00:31 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Quail napisał(a):
Maar napisał(a):
..jeśli chodzi o alkohol, to świadomość społeczna jest "tak wysoka", że każdy wie ile może i na palcach jednej ręki policzyłbym takich, którzy nie zgadzają się na lampkę wina, kieliszek koniaku czy na puszkę piwa..

Jesli tak samo jest w przypadku narkotykow, to moim zdaniem, nie ma problemu.

Nawet jeżeli "niezażywający" członkowie załogi są na tyle niefrasobliwi, że nie widzą problemu w pływaniu na jednostce na której znajdują się narkotyki (trudno zażywać na jachcie tak by nie wnosić "towaru" na jacht - prawda?) - to problem zaczyna się w momencie wykrycia zapasu narkotyku na łódce przez dowolne służby. Problem wówczas dotyczy wszystkich - nie tylko tych, co zażywają.

Tak się składa, że niemałe ilości gorzałki oraz całkiem poteżne ilości innych alkoholi można przechowywac i przewozić jachtem całkiem legalnie. Jeżeli komuś zdarzy się obecne liberalnie ustawione limity ilości przewozonego na jachcie alkoholu przekroczyć - to naraża się na grzywnę - i tyle.
I tak się składa, że nie można legalnie przewozić jachtem nawet najmniejszej ilości narkotyków. A konsekwencje ujawnienia na jachcie narkotyków nie ograniczają się jedynie do jakiejś banalnej grzywny...

Autor:  Quail [ 10 sty 2013, o 01:33 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

pierdupierdu napisał(a):
I tak się składa, że nie można legalnie przewozić jachtem nawet najmniejszej ilości narkotyków.

100% racji.

Opisuje wlasne obserwacje z rejsow, w ktorych bralam udzial. Wiem rowniez jak to wyglada na innych rejsach, prowadzonych przez znajomych mi skiperow.

Sytuacje takie zdarzaja sie podczas rejsow, w których odwiedza się Kopenhage i Amsterdam i na jachcie jest mlodziez. Ta jest zazwyczaj bardzo dobrze uswiadomiona, co wolno a czego nie. Dla pewnosci sa rownież o tym informowani. Palic na jachcie ziola nie wolno i przed wyjsciem z portu musza sie towaru pozbyc. W zwiazku z tym, jesli juz zakupia, to spalaja to na miejscu. Przed wyjsciem z portu zrobili się moi nurkowie.

Sytuacja z Dziewczyna była juz inna. Rejs w innych rejonach. Towar miala ze soba. Delikatnie, ze znajomoscia rzeczy go sobie uzytkowala. Ty bys zapewne powiedzial Jej kategorycznie, zeby wyrzucila. Nikt na jachcie tego nie zrobil. Chyba po prostu podjelismy ryzyko, o którym piszesz, glebiej się nad tym nie zastanawiajac.

Ale powtarzam, uwaga jest jak najbardziej sluszna.

Autor:  Kurczak [ 10 sty 2013, o 08:04 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Tak jak pisze Jaromir + jeszcze jedna uwaga. Kłopoty można mieć nawet w przypadku gdy narkotyki zostały spożytkowane w morzu, a pozostał po nich zapach......
Powyższe grozi mało sympatyczna okolicznoscią przeszukania jachtu, bagaży, ogólnego sajgonu na jachcie jeśli piesek celników czy ichniej straży granicznej zaszczeka......
Można też w przypadku jachtów czarterowych zrobić niedźwiedzią przysługę innej załodze - bo ślady zapachowe utrzymują się długo, zwłaszcza w ciasnym i kiepsko wietrzonym pomieszczeniu jakim jest kabina jachtu.....

Ktoś opisywał na forum podobną sytuacje........

Autor:  Colonel [ 10 sty 2013, o 08:07 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

A może tak cały wątek trawiasto-zapachowy wydzielić?
Swoja drogą, że nawet nie pomysłalem, że moznana taki problem trafić. A więc podziękowania dla Przepióreczki i Jaromira.

Autor:  junak73 [ 10 sty 2013, o 08:59 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Colonel napisał(a):
A może tak cały wątek trawiasto-zapachowy wydzielić?
Swoja drogą, że nawet nie pomysłalem, że moznana taki problem trafić. A więc podziękowania dla Przepióreczki i Jaromira.


A można można, Na ostatnim rejsie na Sifu mieliśmy właśnie kontrolę pograniczników i cały jacht chłop przeleciał z papierkiem lakmusowym i jakimiś innymi testami, wcześniej jakby też nie zauważałem tego problemu.
Po tamtej przygodzie zainteresowałem się tematem i okazuje się że w wielu regionach europy są kontrole pod kontem narkotyków.

Autor:  Moniia [ 10 sty 2013, o 09:06 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Kurczak napisał(a):
Tak jak pisze Jaromir + jeszcze jedna uwaga. Kłopoty można mieć nawet w przypadku gdy narkotyki zostały spożytkowane w morzu, a pozostał po nich zapach......
Powyższe grozi mało sympatyczna okolicznoscią przeszukania jachtu, bagaży, ogólnego sajgonu na jachcie jeśli piesek celników czy ichniej straży granicznej zaszczeka......
Można też w przypadku jachtów czarterowych zrobić niedźwiedzią przysługę innej załodze - bo ślady zapachowe utrzymują się długo, zwłaszcza w ciasnym i kiepsko wietrzonym pomieszczeniu jakim jest kabina jachtu.....

Ktoś opisywał na forum podobną sytuacje........


Zapach jak zapach. Zawsze zostaną jakieś drobiny - jeśli jest ich wystarczająco dużo, żeby wystartować pieska a potem sprawdzacza z testem to kapitan może mieć niezły problem. Od podejrzenia o przemyt począwszy. A potem ludzie sie dziwią, ze dany jacht jest sprawdzany 10 razy w ciagu rejsu. No jest, bo figuruje w bazach jako 'podejrzany'...

Autor:  Były_User 934585 [ 10 sty 2013, o 09:20 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Moniia napisał(a):
Zapach jak zapach. Zawsze zostaną jakieś drobiny - jeśli jest ich wystarczająco dużo, żeby wystartować pieska a potem sprawdzacza z testem to kapitan może mieć niezły problem.

Co sprawdzisz testerem zapach? Aby móc użyć testera potrzebna jest próbka materii. Ale tą można znaleźć dopiero jak się wszystko wywróci na lewą stronę. :-P

Autor:  Moniia [ 10 sty 2013, o 10:10 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

Jeśli tej materii jest wystarczająco dużo, żeby wystartować pieska to gwarantuje Ci, ze właściciele tego pieska nie spoczna póki nie bedą mieli dość do nakarmienia testera. I znajda te dość bez trudu, je sie karmi niemal wymazem...

Autor:  Wojciech [ 10 sty 2013, o 10:15 ]
Tytuł:  Re: Opuszczanie jachtu na morzu

pierdupierdu napisał(a):
Nawet jeżeli "niezażywający" członkowie załogi są na tyle niefrasobliwi, że nie widzą problemu w pływaniu na jednostce na której znajdują się narkotyki (trudno zażywać na jachcie tak by nie wnosić "towaru" na jacht - prawda?) - to problem zaczyna się w momencie wykrycia zapasu narkotyku na łódce przez dowolne służby. Problem wówczas dotyczy wszystkich - nie tylko tych, co zażywają.

Tak się składa, że niemałe ilości gorzałki oraz całkiem poteżne ilości innych alkoholi można przechowywac i przewozić jachtem całkiem legalnie. Jeżeli komuś zdarzy się obecne liberalnie ustawione limity ilości przewozonego na jachcie alkoholu przekroczyć - to naraża się na grzywnę - i tyle.
I tak się składa, że nie można legalnie przewozić jachtem nawet najmniejszej ilości narkotyków. A konsekwencje ujawnienia na jachcie narkotyków nie ograniczają się jedynie do jakiejś banalnej grzywny...

Doskonale Jaromir przedstawił zarys problemu, który może być przyczyną kłopotów dla całej załogi.
Nasuwa mi się pytanie; czy w związku z tym, że w niektórych państwach dozwolone jest posiadanie narkotyków nie koliduje to z faktem, że jednostka jacht pod polską banderą jest jakoby elementem podlegającym przepisom państwa polskiego ?
Na którym poniekąd ( w innych rejonach świata ) obowiązują nadal przepisy ustanowione w Polsce , jak prozaiczne zależności od funkcyjnych odpowiedzialnych za prowadzenie rejsu, czy też odpowiedzialność prawna wg. polskich przepisów prawa.
Uważam, chociaż mogę się mylić, że nie zwalnia nas od odpowiedzialności wobec prawa polskiego , prawo posiadania narkotyków na jachcie z polską banderą w państwie, w którym te narkotyki są dozwolone.
By rozwiać moje wątpliwości co do posiadania narkotyków na jachcie pod polską banderą w kraju , w którym narkotyki są dozwolone uzasadnijcie, czy załoga na tym samym jachcie podlega przepisom wyłącznie prawu państwa, w który się jacht znajduje czy również przepisom państwa bandery ?

Strona 1 z 18 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/