Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 21 lip 2025, o 07:50




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Trudne rozmowy
PostNapisane: 20 mar 2013, o 11:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
[Maar] Wydzieliłem z wątku Kuracenta o... sam nie wiem czym viewtopic.php?f=73&t=14745


skipbulba napisał(a):
Nie bardzo rozumiem zarówno sens tematu, bo nie widzę związku między żeglarstwem i alpinizmem,
Bo Kuracent tak ma, że nawet najprostsze pytanie ubiera w opowieść wyjaśniającą, bezsensowny kontekst, własne wydajemisie przedstawiane jako aksjomat i takie różne.
Stąd m.in. różne zgrzyty na forumie się biorą, bo jego przemyslenia (otoczka pytania) jest/są normalne inaczej :-) ale tak naprawdę, gdy odrzuci się kuracentyzmy z pytania (chociażby to przyrównywanie do himalaizmu) to clue przestaje być takie idiotyczne.

Kiedyś Wuj Bart fajnie napisał o kapitanie i ośmiu parach ocząt patrzących pytająco "Co dalej?!".

Być może Kuracentowi chodziło właśnie o psychologie postępowania w sytuacji trudnej na wodzie? Nie wiem, staram się tylko domyśleć :-)

BTW problem "Co powiedzieć załodze? Jak postąpić?" gdy wkoło duje potępieńczo, do tego coś się właśnie rozpierdziela albo już się rozpierdzieliło a samolot/następna załoga już czeka istnieje.

Oczywiście zgadzam się z wcześniejszymi postami, że łażenie po wysokich górach jest nieporównywalne z żeglarstwem, ale zachowania (ich aspekt psychologiczny) nieco tak.

Alpinista popyla na szczyt, ileś czasu przygotowuje wyprawę, ponosi koszty, ma jakies zobowiązania wobec swoich kolegów i będąc metry przed szczytem podejmuje decyzje o wycofaniu całej ekipy, bo cośtam (nie znam się, co mogłoby być).

Żeglarz przygotowuje wyprawę (np. na Spitsbergen), ma płynąc w etapie z Tromso do Longyearbyen, dwa tygodnie, zwiedzanie Svalbardu to główny cel wyprawy.
Po wyjściu z Tromso wiatr tężeje, prognozy nie do końca się sprawdzają i jacht dostaje łomot od północnego sztormu.
Wszyscy chorzy, wyczerpani, walczą już tydzień a są dopiero na trawersie Wyspy Niedźwiedziej. Mogą nie zdążyć na samolot powrotny.
Prognozy są optymistyczne (ma zelżeć i odwrócić), ale przed wyjściem też były dobre a okazała się totalna kiszka.

Nie ma podobieństwa? Troszeczkę - i tu i tam występują zobowiązania i występuję czynnik pt. "koledzy co mi zaufali". Jak do nich trafić? Nie zawsze jest to proste powiedzenie prawdy...

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowania - 2: Moniia, Zgrzyb
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2013, o 15:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Przenieść po prostu Twój post. Pod tytułem 'trudne rozmowy' ? ;)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2013, o 18:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Jest taka teoria, ze jakaś istotna część wypadków w żeglarstwie bierze się z sytuacji, że gdzieś trzeba zdążyć, bo kończy się czarter albo urlopy albo odlatuje samolot. I wtedy może być trudno o rozsądek.
Co z tym zrobić? Planować przytomnie. Na przykład staram się,by mój osobisty jachcik rejs powrotny z głównej wyprawy miał z zachodu na wschód,żeby w sierpniu było w wiatrem. Na przykład wymieniając załogę staram się być na miejscu wymiany wcześniej, a po za tym mieć alternatywę "jeden port wcześniej". Ale na Bałtyku i z własnym jachtem jest to łatwe.
A taki szpicbergeński przykład? Może etap powinien być nie 2, a 2,5 tygodniowy? Może skipper posiadać na tyle duży autorytet, by móc podjąć decyzje o wycofaniu się? Może wystarczyłby dobry "routier" na telefonie z kraju?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2013, o 18:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
No i jest przeniesione. Fajnie. Maar dał przykład sytuacyjny - a coś 'historycznego' sie znajdzie? O Waszych trudnych rozmowach z załoga (lub prowadzącym)?
Ja sama nie miałam chyba aż tak drazliwej sytuacji. W sumie, jestem w stanie wyszukać w pamięci jedna, ale wtedy nie było zbytnio dyskusji. Załoga znała nasza sytuacje i nie kwestionowala decyzji, choć cel był wtedy naprawdę na wyciągnięcie ręki. I to taki odległy. Ale i pogoda była dość oczywista. I warunki brzegowe ustalone nieco wcześniej, co niewątpliwie pomogło w decyzji. I jej przyjęciu.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2013, o 18:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Colonel napisał(a):
A taki szpicbergeński przykład? Może etap powinien być nie 2, a 2,5 tygodniowy? Może skipper posiadać na tyle duży autorytet, by móc podjąć decyzje o wycofaniu się? Może wystarczyłby dobry "routier" na telefonie z kraju?
Andrzej, ja dałem wymyślony przykład - mogę wymyślać cokolwiek, ale nie o zmianę scenariusza historyjki chodzi tylko o trudność podejmowania decyzji ze względu na "okoliczności".

Przy czym te okoliczności, to tak jak piszesz, czas i zobowiązania, ale także oczekiwania załogi, czasami relacje towarzyskie a jeszcze kiedyś indziej wstyd, własna niewiedza, paraliżujący strach i pewnie milion innych powodów.

I właśnie o tych powodach a także o zwalczaniu niemocy nimi powodowanej chętnie bym pogadał.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 mar 2013, o 19:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Co do zwalczania - czyli ułatwieniu sobie ewentualnej decyzji - przy planowaniu jak wiadomo warto myśleć co jak coś pójdzie nie tak. Kiedyś częściej sie o tym myślało, bo mapy paru portów w okolicy trzeba było kupić (pożyczyć, skserowac, wyzebrac - niepotrzebne skreślić) coby mieć na czym wejść do takiego awaryjnego portu. Teraz chyba mniej sie o tym myśli, w czasach gdy mapa MegaWide w ploterze na cała Europę na wystarcza...
W każdym razie moim zdaniem warto pomyśleć o tym. O tych wspomnianych 'warunkach brzegowych', czyli co robimy jak wydarzenie a nastąpi. Mnie to znacząco ułatwiło decyzje - mimo ze następnym razem mam szanse spróbować dopiero w przyszłym roku. A byc moze i nie. Ale miałam ta przewagę, ze przemyslalam w jakich warunkach podejście na dane kotwicowisko bedzie możliwe a w jakich nie. I od razu w założeniach było dla załogi jasne, ze odwiedziny w tym miejscu są zależne od warunków. Tak wiec choć bolesna, decyzja była pochodną analizy która odbyła sie 'na zimno' - jeden z warunków wykluczających zaistniał, niestety wracamy na kurs i plyniemy dalej.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2013, o 06:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Z mojego dość świeżego doświadczenia. Załoga zaprzyjaźniona i doświadczona. Czekamy w Dublinie na jacht wracający z Islandii. Wieści są fatalne, bo w terminie przybycia okazuje się, że jest jeszcze po drugiej stronie kanału kaledońskiego. Kolejno przedłużamy miejsce w hostelu i wściekamy się coraz bardziej. Wreszcie jacht przybywa z trzydniowym opóźnieniem. Jesteśmy w nastroju do zamordowania skipera. No i... Skiper siedzi przede mną z miną zbitego psa i kolejno opisuje mi, co jest na jachcie uszkodzone. Długa lista. A przed nami droga do Lizbony. Pięć par oczu patrzy na mnie a ja żuję w sobie decyzję. Wreszcie wyciskam z siebie - nie płyniemy. W zasadzie trudnej rozmowy nie było, bo załoga była, jak już napisałem, doświadczona.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl



Za ten post autor WhiteWhale otrzymał podziękowanie od: Zgrzyb
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2013, o 07:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
W przypadku opisanym przez BW Marka decydujący okazał się autorytet doświadczonego i obdarzonego zaufaniem skippera połaczony z doświadczeniem załogantów.
Czy wczesniej armatorowi zabraklo dobrego planowania? Czasu na odbycie każdego etapu i przerw na doklarowanie jachtu będącego w dlugiej trasie? A może to tylko pechowy zbieg warunków, wszak morze zwsze jest silniejsze.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2013, o 11:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 mar 2006, o 17:51
Posty: 1188
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 187
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz polodowcowy
Colonel napisał(a):
A może to tylko pechowy zbieg warunków, wszak morze zawsze jest silniejsze.
Dokładnie tak. To było prawie w tym samym czasie, kiedy sponiewierało "Rzeszowiaka".
Ja czekałem na decyzje Marka, bo miałem od niego przejąć jacht w Lizbonie. W pełni rozumiem i popieram jego decyzję o zakończeniu rejsu.

_________________
Pozdrawiam !
Zbyszek "Zgrzyb" Przybyszewski
http://www.samoster.org.pl/index.php?dzial=7


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2013, o 18:28 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
Colonel napisał(a):
A może to tylko pechowy zbieg warunków, wszak morze zawsze jest silniejsze.

Zgrzyb napisał(a):
Dokładnie tak.

Dokładnie nie. :mrgreen:

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2013, o 19:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Roman K napisał(a):
Dokładnie nie. :mrgreen:

Dziękuję Romku. Mam nadzieję, że się jeszcze na jakimś jachcie spotkamy. Może w maju na Borchardzie?

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2013, o 23:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2009, o 23:40
Posty: 337
Lokalizacja: warszawa
Podziękował : 15
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy kapitan lipcowy :))
WhiteWhale napisał(a):
Wreszcie wyciskam z siebie - nie płyniemy


Ja natomiast zawsze przed rozpoczęciem rejsu omawiam z załogą wariant odwrotny:
Jesteśmy po męczącym przelocie - wiało, bujało, żygało - u wrót planowanego portu przeznaczenia; niestety, warunki są takie, że muszę zrezygnować z wejścia, które może być niebezpieczne dla jachtu i nas wszystkich. Proszę wszystkich (z góry, jeszcze przed wypłynięciem) aby nie naciskali, nie mówili: damy radę, spróbujmy! Muszą zaufać, i cierpliwie znieść zmianę planów na inne miejsce dotknięcia stopą czegoś, co się nie buja, być może odległe o jeszcze kilka godzin.
Co ciekawe - a jestem na prawdę daleki od szowinizmu - najbardziej naciskają panie :kiss: (w różny sposób). Myślę, że to przez wyczuwalną bliskość łazienki i prysznica.
Ale każda taka sytuacja (jako całość) jest dla mnie także bardzo przykra. Na zasadzie: obiecałem i teraz nie mogę dotrzymać :-(

_________________
Pozdrawiam, Krzysztof Kusiel-Moroz
_____________________________________________________
navigare... i wystarczy


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2013, o 07:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Roman K napisał(a):
Dokładnie nie.
WhiteWhale napisał(a):
Dziękuję Romku.

Zaciekawiliście mnie. Czyli to jednak planowanie zawiodlo u poprzedników Wieloryba albo armatora?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2013, o 14:47 

Dołączył(a): 1 sty 2010, o 23:19
Posty: 229
Podziękował : 12
Otrzymał podziękowań: 8
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Cytuj:
Zaciekawiliście mnie. Czyli to jednak planowanie zawiodlo u poprzedników Wieloryba albo armatora


możemy albo założyć nowy wątek na ten temat albo napisze na priv jak ja to widziałem z punktu widzenia armatora ale tutaj jest temat trudne decyzje i decyzja została przez Marka podjęta i na moment jej podejmowania słuszna.

Później, po dwóch dniach spędzonych na niezbędnych pracach dopłynęliśmy do Londynu bez nowych przygód i problemów.

pozdrawiam

_________________
Maciek Pachla
----------------------------------------------------------------------------------
"Zawsze odkładaj do jutra to, co jutro możesz odłożyć do, powiedzmy, przyszłego roku" TP

https://www.facebook.com/SifuAspera/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2013, o 19:36 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
kacfil napisał(a):
możemy albo założyć nowy wątek na ten temat

Możemy. Ale lepiej będzie jak zmieniając tytuł, rozwiniemy ten, o naturalną konsekwencję pierwszej części pytania, czyli I CO DALEJ.. O co Modów proszę.
Sytuacja którą opisał Marek, to nie było zobaczyć Christiansø albo nie. Decyzja "nie płyniemy" wiązała się dla Armatora z kosztami od "A" do "Z".
"A" - A czy to moja wina, mnie tam przecież nie było i nie miałem żadnego wpływu na to co się działo na jachcie.
"Z" - Zwrócę wam wszystkie koszty które ponieśliście, bo to to jest mój jacht i ja też za to odpowiadam.
Maciek bardzo szybko w ciągu dwóch miesięcy zwrócił nam za czarter, oraz bilety lotnicze, łącznie z powrotnym z Dublina. Nie wiem jak reszty załogi, ale dwa bilety w tym mój, to nie był "proszek" z oczekiwaniem na "ryja", tylko KLM (Wrocław-Kopenhaga-Dublin) i Lufthansa (Lisbona-Frankfurt-Wrocław).
Mało tego, dostaliśmy nawet zwrot za zakupy spożywcze zrobione w Dublinie 1-go dnia, zgodnie z naszym planem rejsu.
Kończąc chciałbym przypomnieć przyszłym załogantom, jak również Armatorom i Kapitanom staropolskie przysłowie: lepiej z mądrym zgubić, jak z głupim znaleźć.
Czego i Wam życzę. W ostateczności. :D :-(

_________________
Pozdrawiam
Roman



Za ten post autor Roman K otrzymał podziękowania - 3: Colonel, Stara Zientara, WhiteWhale
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 mar 2013, o 19:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
A ja zapamiętuję Armatora jako Gościa i jeśli będę musiał komuś kogoś polecić, to zacznę od odszukania tego wątku.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 kwi 2013, o 18:51 

Dołączył(a): 15 mar 2009, o 14:06
Posty: 116
Lokalizacja: s/y Luka Karaiby
Podziękował : 33
Otrzymał podziękowań: 69
Uprawnienia żeglarskie: yacht skipper
Moniia napisał(a):
Maar dał przykład sytuacyjny - a coś 'historycznego' sie znajdzie? O Waszych trudnych rozmowach z załoga (lub prowadzącym)?
Ja sama nie miałam chyba aż tak drazliwej sytuacji.


W sumie mialam dwie takie sytuacje ostatnio..... nie az tak krytyczne. Za pierwszym razem, kiedy musialam o dzien przesunac rejs, najtrudniejsze bylo..... jak zaczac taka rozmowe....
Wszyscy juz czekali w marinie, wiec wsiadlam w ponton i poplynelam do nich oznajmiajac ze mam dobra wiadomosc "przywiozlam wam kanapki i piwo"
Nastepna nie jest juz taka dobra, mianowicie " nie plyniemy dzisiaj, nie da rady"
A na koniec jeszcze jedna dobra wiadomosc "zwracam wasz koszty noclegu , hostelu, ale bez szalenstw, gorna granica noclegu taka i taka"

Nastepna sytuacja na wyspach ( znow ten nieszczesny cieknacy silownik )
W tej sytuacji delikatnie podsunelam rozwiazanie i pozwolilam wierzyc zalodze ze to oni wybieraja, poinformowalam ze mamy wyciek plynu hydraulicznego, mozemy ryzykowac i plynac tak do Columbii, ale jak bedzie bardziej cieklo, ryzykujemy stanie w dryfie, i naprawe na pelnym morzu.... co nie bedzie latwe , sczegolnie dla tych z choroba morska, obrazowo opowiadajac jak to bedzie wygladalo..... albo moga miec extra dzien na bajkowej wyspie, rozpalimy im ognisko i kapitan stawia ucho rumu..... a ten jeden extra dzien da nam czas, na naprawe drobnej awarii, zanim stanie sie ona duzym problemem.....
Oczywiscie wybrali opcje numer 2...... ;)

_________________
http://www.sailblogs.com/member/svluka/



Za ten post autor Pietrek otrzymał podziękowania - 2: Colonel, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: tomasz piasecki i 33 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL