Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 4 maja 2024, o 18:19




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 718 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 24  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 24 kwi 2013, o 07:25 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
Quail napisał(a):
...Widzialam jak ludzie, którzy stawiali pierwsze kroki w zeglarstwie, wlasnie podczas nauki tego manewru (na lekkim jachcie typu Omega) zaczynali rozumiec, jak dzialaja zagle. Ze nie tylko do przodu. Mozna tez do tylu, w bok. Mozna się zatrzymac. Mozna cos zrobić w biegu. I do zwrotu nie trzeba przygotowywać się 15 min. Po jednym, dwoch dniach takich cwiczen milo bylo popatrzec, jak wchodza do portu, jak blyskawicznie potrawia ocenic sytuacje, podjac decyzje do ktorej kei, która strona. Jak prawidlowo decyduja, ze manewr trzeba przerwac i sprobowac jeszcze raz. Jak wychodza z portu na wsteczu. Fajna zabawa i sporo, istotnej wydaje mi sie, wiedzy.
I ta wlasnie wiedza wydaje mi sie bezcenna na poczatku nauki zeglowania.

Nie twierdze, ze opanowanie tej sztuki na kursie na zeglarza oznacza, ze kursant bedzie umial wejsc do portu na zaglach na kazdej wielkosci jachcie. Jest to oczywiste. Ale bedzie wiedział, ze mozna. Ze zagle to doskonaly naped, tylko trzeba umiec je wykorzystać. Niekoniecznie w porcie.

A najciekawsze jest to, ze ci poczatkujacy zeglarze chca się tego uczyc. Nie rozumiem wiec za bardzo formulowanych tutaj twierdzen, ze szkolenie powinno obejmowac tylko podejście na silniku. Podejscie na silniku beda mogli cwiczyc wielokrotnie, plywajac turystycznie na jachtach...

Nikomu nie narzucam, ani nie chciałbym aby ktokolwiek inny narzucał styl pływania i to jak traktuje żeglarstwo.

Czy naprawdę musimy w każdym widzieć wirtuoza żeglarskiego rzemiosła? Chyba nie.
Jeden potrzebuje znać podstawy bezpiecznego żeglowania w słoneczną pogodę, aby mógł się pobujać w piękną pogodę na krótkich dystansach od portu do portu.
Inny chce pływać po oceanach.
Jeszcze inny che startować w regatach.

Czyli każdy sam sobie wyznacza potrzeby. Skoro kursy są dowolne, niech każdy sam sobie do swoich potrzeb określa czego instruktor ma go nauczyć. niech to się kończy wewnętrznym egzaminem na prośbę kursanta.

Ale nie rozumiem dlaczego za wszelką cenę mamy pozbawić możliwości niedzielnego korzystania z jachtu żaglowego człowieka, który traktuje to ze wszech miar turystycznie i okazjonalnie.

Jeżeli już te patenty muszą być, bo dalej twierdze, że armator bez systemu patentów potrafi dostatecznie dobrze zadbać o swój jacht i pierwszej z brzegu osobie go nie da, to niech egzaminowane będzie absolutne minimum, absolutna podstawa.

Na 100% dojść do kei tylko bardzo znikoma część jest wykonywana na żaglach, a więc podstawą są manewry na silniku przy dobijaniu do kei.

Dalej twierdzę, że warto umieć, ale to czy ktoś chce umieć pozostawmy do decyzji samego zainteresowanego.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 kwi 2013, o 09:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
Quail napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
A może to tylko opresyjne państwo decydowało, że abym mógł żeglować należy ode mnie wymagać aż tylu różnych "patentów"?
Tak jak Ty i wszyscy Forumowicze musiałam robic kursy i zdawać egzaminy. I co, mam się pociac z tego powodu? Nie zamierzam. Doszukalabym się nawet paru pozytywnych aspektow tego, wymuszonego na mnie przez nasze państwo, działania.

Ale dopuszczasz, że innym (tym, którzy podobnie jak Ty i ja nie zamierzają się pociąć) może być całkiem obce doszukiwanie się "pozytywnych aspektów" w trwaniu państwowo-urzędniczego zamordyzmu?

Quail napisał(a):
Ale ja tak mam, ze staram się widziec pozytywy, a o negatywach nie myslec :D

A nawet :mrgreen:

BTW - Jakby Ci coś nie wychodziło z "niemyśleniem", to podpowiadam, że stając wobec problemów można też zamknąć mocno oczy. To co prawda równie nieskuteczne jak nie myśleć o nich, ale za to będziesz mogła sprawdzić jak wyglądasz w trakcie snu...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 kwi 2013, o 16:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 sty 2013, o 13:31
Posty: 117
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: uczę się
pugh napisał(a):
Nikomu nie narzucam, ani nie chciałbym aby ktokolwiek inny narzucał styl pływania i to jak traktuje żeglarstwo.
Czy naprawdę musimy w każdym widzieć wirtuoza żeglarskiego rzemiosła? Chyba nie.
....
Dalej twierdzę, że warto umieć, ale to czy ktoś chce umieć pozostawmy do decyzji samego zainteresowanego.

Masz racje. Zagalopowalam się. Pisalam na podstawie własnego podejscia do zeglarstwa. Podejscia moich Znajomych i obserwacji osob, z którymi miałam okazje plywac. Być moze sa tez ludzie, dla ktorych manewry pod zaglami to wirtuozeria i najwazniejsze dla nich jest opanowanie manewrow na silniku, zeby moc bezpiecznie wyjsc i wejsc do portu.
Niniejszym odszczekuje to co napisałam powyzej, pozostajac tylko przy stwierdzeniu, ze ten manewr jest najlepszym wg mnie poligonem, do nauki manewrowania na zaglach.

pierdupieru, Nie obraz sie, ze nie skomentuje, ale ani wpływ polityki naszego panstwa na psychike obywateli ani strategie rozwiazywania problemow, czyli znowu psychologia, nie leza w sferze mych zainteresowan.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 06:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Quail napisał(a):
Wielu zeglarzy dziala, zeby ten system zlikwidować. Min chyba Ty, wiec ta droga składam uklon w Twoja strone.


Dziękuję, ale to gra zespołowa wielu osób.
Mamy tu dobry przykład, że w jedności siła.
Ty też - jeżeli chcesz sie do tego przyłożyć - masz szansę wziąć w tym udział.
Śledź na forum powstajace projekty aktów prawnych i bierz w tym czynny udział.
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowanie od: Colonel
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 07:31 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Quail napisał(a):
ins napisał(a):
Krótko mówiąc. Gostek, który mając 50 - 100 metrów nabrzeża w marinie świnoujskiej, w porcie trzebieskim, nie potrafi zaparkować w sposób bezpieczny na żaglach na jachcie o Lc 9 - 13 m może mieć patent RYA, ale nie powinien mieć patentu polskiego.

Zdaje sobie sprawe, ze mam trudnosci z jasnym przekazem swoich mysli na pismie Napisze wiec jeszcze raz. Cwiczenie tego manewru na lekkich jachtach mieczowych, na kursie na zeglarza, a wiec na kursie dla poczatkujacych, nie ma na celu nauczenia przyszłych zeglarzy wchodzenia do portu na zaglach, na ciężkich jachtach morskich (czy nawet mazurskich). Ma ich nauczyc manewrowania na zaglach. A ten manewr jest, moim zdaniem, do tego celu najlepszy.


Żeby było jasne. Uważam że umiejętność - do wyboru - stanięcia na kotwicy, stanięcia na boi, dojścia do nabrzeża i zacumowania na żaglach powinna być obowiązkowym elementem egzaminowania. Nie bardzo sobie wyobrażam bezpieczne , skuteczne, w dodatku opłacone przez załogę prowadzenie jachtu choćby w Chorwacji jeśli skipper nie potrafi wejść do np Splitu i w razie awarii silnika dojść na żaglach do nabrzeża stacji paliwa lub rzucić kotwicę. To że przepisy, chcących żeglować pod polska banderą na jachtach o Lc ponad 7,5 metra zmuszają do posiadania patentów nie ma żadnego znaczenia.

Przy okazji czy manewr dojścia do nabrzeża jest najlepszym elementem szkolenia na żaglach. Co ma wspólnego wykonywanie rufy w 6 B do podchodzenia do nabrzeża na zredukowanym zazwyczaj ożaglowaniu?

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 07:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ins napisał(a):
jeśli skipper nie potrafi wejść do np Splitu i w razie awarii silnika dojść na żaglach do nabrzeża stacji paliwa lub rzucić kotwicę

Warto jednak najpierw uzyskać na to zgodę kapitanatu Split.
Bo mandaty tam mają spore, może zaboleć.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 08:55 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Cape napisał(a):
Warto jednak najpierw uzyskać na to zgodę kapitanatu Split.
Bo mandaty tam mają spore, może zaboleć.


Czy silnik pyta się w kapitanacie o zgodę na awarię .

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 08:56 

Dołączył(a): 29 mar 2013, o 13:04
Posty: 367
Lokalizacja: Czeladź
Podziękował : 28
Otrzymał podziękowań: 32
Uprawnienia żeglarskie: licencja na ciągnięcie narciarza wodnego
ins napisał(a):
Czy silnik pyta się w kapitanacie o zgodę na awarię .


Silnik nie ma radia.

_________________
Jarek Madejski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 09:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ins napisał(a):
Cape napisał(a):
Warto jednak najpierw uzyskać na to zgodę kapitanatu Split.
Bo mandaty tam mają spore, może zaboleć.


Czy silnik pyta się w kapitanacie o zgodę na awarię .

Piotr Siedlewski

Silnik się nie pyta, skiper się pyta.
Takie mają przepisy.
Byłem w takiej sytuacji wiele lat temu właśnie w Splicie. Kończyliśmy rejs w Splicie, na splickim zalewie był praktycznie sztil, a silnik nie odpalił. Wyraźnie siadł akumulator, który zresztą był jedyny. Skontaktowałem się telefonicznie z armatorem. Uzgodniliśmy, że jakoś na żaglach doczłapię do główek, a on wyjdzie po mnie ribem.
Dolaliśmy do akumulatora wodę, bo cele były w połowie suche :evil: Wyłączyliśmy wszystko i po ca 2 h silnik odpalił :D
I tak się to skończyło.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Ostatnio edytowano 25 kwi 2013, o 09:06 przez Cape, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 09:05 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Rozumiem, że kiedy walnie silnik po przejściu główek portu to podstawowym zmartwieniem nie jest zapewnienie zdolności manewrowania tylko uzyskanie pozwolenia na uzyskanie zdolności manewrowości od kapitanatu. Czy tak?

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 09:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
ins napisał(a):
Rozumiem, że kiedy walnie Wam silnik po przejściu główek portu to podstawowym Waszym zmartwieniem

Kombinujesz jak koń pod górę.
Warto, żeby skrytoczytacze wiedzieli jakie są w Chorwacji (i nie tylko tam) przepisy.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 09:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Uzyskanie zgody na zakotwiczenie od jakiegolwiek kapitanatu w sytuacji, gdzie alternatywa MOZE byc wysłanie ratowników (zwracam uwagę na słówko moze) nie jest zazwyczaj IMHO kwestia godzin a raczej sekund...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 09:16 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Cape napisał(a):
ins napisał(a):
Rozumiem, że kiedy walnie Wam silnik po przejściu główek portu to podstawowym Waszym zmartwieniem

Kombinujesz jak koń pod górę.
Warto, żeby skrytoczytacze wiedzieli jakie są w Chorwacji (i nie tylko tam) przepisy.


Podchodziłeś kiedyś na żaglach do nabrzeża w porcie w Chorwacji . Czy wypowiadasz się na temat całkowicie dla Ciebie egzotyczny.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 10:08 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
Ciekawe jak sobie radzą jachty motorowe gdy im walnie silnik już za główkami portu. Stawiają żagle by odzyskać manewrowość? :-P :lol:

Wiem, wiem - warto umieć, ale pytam trochę z ciekawości, a trochę z przekory.

Nawiązując porównaniem (może nieudolnym) do tematu , jakoś nie pamiętam, by mnie egzaminowano z awaryjnego hamowania gdyby mi układ hamulcowy padł w aucie.

Oczywiście warto wiedzieć, jednak:

Czy naprawdę uważacie, że jak ktoś zda egzamin to w emocjach sytuacji zdoła wszystko zrobić perfekcyjnie gdy tego nie praktykuje okresowo, a ostatni raz robił to na egzaminie 10 lat wcześniej?

Nie wierzę, że zaliczony na egzaminie manewr pomoże niedzielnemu skipperowi w takiej sytuacji. Owszem będzie miał pojęcie, ale brak ćwiczeń spowoduje, że będzie... miał co najmniej brązowe spodnie i daj Boże nic więcej.

A patrząc z drugiej strony. Jeżeli ktoś sam z siebie będzie okresowo ćwiczył taki manewr, to myślicie, że będzie to robił tylko dlatego, że zaliczył na egzaminie, czy dlatego, że sam chce.

Coś mi się wydaje, że niektórym doskwiera utrata blichtru...

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 10:35 

Dołączył(a): 14 mar 2013, o 09:53
Posty: 75
Podziękował : 10
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: Bałtyckie+ ;-)
Co do szkoleń to uważam, że dochodzenie do nabrzeża (na żaglach) jest świetną formą "naumienia się" jachtu i pozwala poznać możliwości manewrowania.
Jeśli chodzi o egzaminy to w 100% zgadzam się, że są one NIEPOTRZEBNE. Ale skoro już ma się odbywać jakiś egzamin praktyczny, to nie róbmy z niego cyrku. Jeśli egzaminowany ma prowadzić później jachty po morzach i oceanach (a w wypadku żeglarza ma prowadzić dowolnie duży jacht na śródlądziu), to niech coś pokaże. Skoro przyszedł na egzamin to chyba potrafi zrobić coś tak banalnego jak podejście na żaglach.
Naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy obowiązkowe patenty nie są w naszym kraju koniecznością :lol: :lol: :lol: . Z jednej strony wiele osób pisze, że nie potrzeba patentów bo wystarczy rozsądek, i nikt kto żeglować nie umie, na morze pchać się nie będzie. A z drugiej strony piszecie o tym, jak strasznie trudnym dla zdających egzamin manewrem jest dojście do kei.

_________________
_____Krzysiek_Wrocław_____
Wygrana lub przegrana nie jest prawdziwym budo.
Prawdziwe budo nie zna porażki.
Nigdy nie przegrywać oznacza nigdy nie walczyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 10:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Robert, ponieważ piszesz, ze częściowo z ciekawości, to Ci poważnie odpowiem (o tych jachtach motorowych). Jak będziesz kiedyś w tutejszej marinie, zwróć uwagę na rufy motorowek.. Ci myślący (większość) ma zamontowane małe przyczepne silniczki na rufie, właśnie 'w razie co'. Ci co nie maja, albo wierzą w niezawodność mechaniki i rachunek prawdopodobienstwa, bo maja dwa i ich wiara czasem jest nagradzana (padł jeden) albo nie (bo jest całe multum rzeczy, które wyłącza oba na raz). W takim wypadku zachowują sie jak trzecia, nierozsadna grupa - wołają RNLI :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 10:52 

Dołączył(a): 14 mar 2013, o 09:53
Posty: 75
Podziękował : 10
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: Bałtyckie+ ;-)
Pamiętam manewr podejścia, którego uczyliśmy kursantów w Jastarni (wychodziło dobrze tylko na nefrytach). Idąc bagsztagiem mijało się boję po czym już blisko nabrzeża wykręcało się bardzo ciasna cyrkulację. Jacht stawał do boi, a przy dobrym wykonaniu, w chwili gdy rufa przechodziła tuż przy nabrzeżu, podawało się cumę. Jednym obrotem jacht był zacumowany na boi rufą do nabrzeża. Każdy z moich kursantów umiał to zrobić, a byli to kandydaci na żeglarza. I jestem pewien, że nigdy, żaden z nich nie zrobił tego manewru na czarterowej czy własnej łódce. Ja z resztą też nigdy bym go nie wykorzystał. Taki manewr w marinie byłby zbyt niebezpieczny. Ale na kursie umożliwiał doskonałe wyczucie jachtu, a na egzaminie pokazanie umiejętności manewrowania.
Przy okazji, każdy kto zrobił go na egzaminie miał dodatkowe pytanie o manewr awaryjny w razie nie złapania boi. :lol:

_________________
_____Krzysiek_Wrocław_____
Wygrana lub przegrana nie jest prawdziwym budo.
Prawdziwe budo nie zna porażki.
Nigdy nie przegrywać oznacza nigdy nie walczyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 10:56 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
krzysdl napisał(a):
...Ale skoro już ma się odbywać jakiś egzamin praktyczny, to nie róbmy z niego cyrku. Jeśli egzaminowany ma prowadzić później jachty po morzach i oceanach...

No tak zwłaszcza po oceanach jest ważne ciasne manewrowanie... :lol:

Myślę, że oszukujesz sam siebie. Spójrz na profil typowego czarterującego jachty w szczycie sezonu, a odpowiesz sobie jakie typowy czarterujący ma ambicje żeglarskie.

Znowu w Twoim poście słyszę głos egzaminu tylko po to, by zaliczyć i zapomnieć. Czy naprawdę nie czujesz, że amatorzy coraz częściej mają dostęp do tego co kiedyś było zarezerwowane dla elity?

Niedługo amatorzy będą regularnie w kosmos latać. A Ty chcesz widzieć cały świat z pozycji ambitnego żeglarza.

Chcesz umieć i czerpać z tych umiejętności radość to Twoja sprawa. Większość turystów traktuje żeglowanie jachtem jako dwutygodniowy incydent i nie potrzebne mu są nadzwyczajne umiejętności, bo i tak przez 50 tygodni do następnego czarteru straci wprawę i gwarantuję Ci, że w przypadku awarii silnika za główkami portu będzie miało spore kłopoty z awaryjnymi manewrami.
Tacy żeglarze turyści potrzebują tylko podstaw, które są w stanie używać i zapamiętać na swoje 2 tygodniowe wakacje pod żaglami.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 10:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sty 2012, o 00:14
Posty: 708
Podziękował : 105
Otrzymał podziękowań: 193
Uprawnienia żeglarskie: Morski Trzymacz Rumpla
Podchodzenie na żaglach do nabrzeża jest przydatną umiejętnością, ale jest jeden problem. Jest grupa żeglarzy wybitnych, żeglujących zawodowo co wpłyną w każdych warunkach, na obojętnie czym, wszędzie i zrobią to bezpiecznie i ładnie, nawet bez silnika i ze złamanym masztem :)

No i jest ta druga grupa żeglująca dla przyjemności z rodziną, przyjaciółmi 1-4 razy w roku lub rzadziej. Do tej grupy zaliczyłbym siebie. Na egzaminie na żeglarza musiałem podejść do kei na żaglach na Orionie, parę lat później zaliczyłem awarię silnika na C-28 i w Górkach musiałem wejść pomiędzy dalby na żaglach. Gdyby podobna sytuacja wydarzyła się na czymś większym na czymś, na czym płynę pierwszy raz, chyba szybciej stanąłbym na kotwicy i wpław popłynął do brzegu, by znaleźć kogoś kto mnie wciągnie niż ryzykowałbym takie podejście :lol: No chyba, że na Helu miałbym, 50m wolnego nabrzeża. Dlatego wymaganie takiego podejścia na egzaminie, gdzie możemy pierwszy i ostatni raz trafić na tego typu jacht jest, moim zdaniem, pozbawione sensu.



Za ten post autor Ejdzej otrzymał podziękowania - 2: Jaromir, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 11:06 

Dołączył(a): 14 mar 2013, o 09:53
Posty: 75
Podziękował : 10
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: Bałtyckie+ ;-)
Ale cały czas piszecie o podejściu na egzaminie tak, jakby faktycznie chodziło o sprawdzenie tej konkretnej umiejętności. A moim zdaniem to nie tak. W trakcie tego manewru po prostu widać, czy dana osoba radzi sobie z jachtem czy nie. Nikt nie mówi, ze ma to być podejście na jajo w możliwie najtrudniejszej wersji. Ale w czasie tego manewru można ocenić wszystkie elementy: zaplanowanie manewru, przygotowanie (z podziałem funkcji i wyjaśnieniem) i wykonanie (może nawet z wydawaniem komend, choć sam uważam to za przerost formy nad treścią).

_________________
_____Krzysiek_Wrocław_____
Wygrana lub przegrana nie jest prawdziwym budo.
Prawdziwe budo nie zna porażki.
Nigdy nie przegrywać oznacza nigdy nie walczyć.



Za ten post autor krzysdl otrzymał podziękowanie od: speleo
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 11:25 

Dołączył(a): 29 mar 2013, o 13:04
Posty: 367
Lokalizacja: Czeladź
Podziękował : 28
Otrzymał podziękowań: 32
Uprawnienia żeglarskie: licencja na ciągnięcie narciarza wodnego
Ludzie mają problem ze zrobieniem człowieka za burtą na egzaminie, a co dopiero dochodzenie do nabrzeża na żaglach.

Ja pływałem bardzo dużo na jachtach mieczowych bez silnika i dochodzenie na jeziorku na żaglach jest dla mnie manewrem podstawowym, który każdy żeglarz powinien umieć zrobić na leciutkiej otwartopokładówce.

Jednak jeśli mówimy o jachcie balastowym który waży kilka ton i stresie jaki panuje na egzaminie to boję się, ze bosmani mogli by nie nadążyć z naprawianiem połamanych pomostów i dziobów. Szczególnie, że niewielka turbulencja wynikająca z zabudowy portowej potrafi z na pozór łatwego manewru zrobić coś bardzo trudnego.

_________________
Jarek Madejski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 11:31 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
Moniia. Dzięki za poważną odpowiedź. A tak na marginesie czy będąc rezydentem tamtejszej mariny musisz zdawać egzamin do prowadzenia jachtu? Nie? Wiec jak to możliwe, że Ci wszyscy ludzie bez egzaminu wpadli na to, że warto mieć silnik pomocniczy? ;) :roll:
Nie mówiąc o tym, że skąd wiedzieli jak się nim posłużyć? :D



krzysdl. Piszesz o zaplanowaniu, podziale funkcji. Znowu poniekąd czasy minione. Jasne powinno się umieć ale to i tak przychodzi nie z kursu i egzaminu, a z doświadczenia zdobytego pływając wiele godzin i wiele rejsów jako załoga i obserwując bardziej doświadczonych skipperów. Pływając ze znajomymi najczęściej podchodzę sam, bo znajomi nie za bardzo się interesują żaglami i zanim ich przekonam do pewnych obowiązków to szybciej, pewniej i bezpieczniej zrobię to sam. Pływając z rodziną syn pomaga, bo też jest żeglarzem z zamiłowania i to co robi robi z pasją.

Żonę natomiast denerwuje, że żagiel cień rzuca, albo wiatr strony w magazynie przewraca. :D

Żeglarstwo bardzo się zmieniło. Teraz bardziej jest turystyką w formie żeglowania.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 12:16 

Dołączył(a): 14 mar 2013, o 09:53
Posty: 75
Podziękował : 10
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: Bałtyckie+ ;-)
Dlaczego uważasz, że zaplanowanie manewru czy podział funkcji przy manewrze to czasy minione. Przecież nie mówię, że to ma być jakiś formalny Plan Manewru Podejścia. Tylko muszę sobie ułożyć w głowie jak chcę to zrobić i z głowa wykonać. Jeśli mówimy o pływaniu turystycznym, to dlaczego mam wszystko na jachcie robić sam. Nie bardzo wyobrażam sobie takie pływanie, gdzie moi znajomi wożą się na jachcie, a ja mam ich obsługiwać. Żony też do żeglowania bym nie zmuszał (moja akurat lubi) jak nie chce.
A jeśli nie robię podejścia całkiem sam, to nawet osobom mało zaangażowanym można powiedzieć co się będzie robiło i umówić się, że "Ty skoczysz na brzeg i od Niego weźmiesz cumę, a Ty weź ten duży niebieski balon i pilnuj, żebyśmy się o brzeg nie porysowali". I tyle.
Czy takie podejście do żeglarstwa turystycznego (bo jak mam kogoś wozić to niech mi za to płacą) naprawdę uważasz za przeterminowane?

_________________
_____Krzysiek_Wrocław_____
Wygrana lub przegrana nie jest prawdziwym budo.
Prawdziwe budo nie zna porażki.
Nigdy nie przegrywać oznacza nigdy nie walczyć.



Za ten post autor krzysdl otrzymał podziękowanie od: speleo
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 12:39 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
krzysdl napisał(a):
Pamiętam manewr podejścia, którego uczyliśmy kursantów w Jastarni (wychodziło dobrze tylko na nefrytach). Idąc bagsztagiem mijało się boję po czym już blisko nabrzeża wykręcało się bardzo ciasna cyrkulację. Jacht stawał do boi, a przy dobrym wykonaniu, w chwili gdy rufa przechodziła tuż przy nabrzeżu, podawało się cumę. Jednym obrotem jacht był zacumowany na boi rufą do nabrzeża. Każdy z moich kursantów umiał to zrobić, a byli to kandydaci na żeglarza.

Manewr egzaminacyjny :D


_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 12:41 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
Krzysdl. To już Twoja sprawa jak pływacie. Jeżeli załoga żeglarsko zamiłowana, to jak najbardziej niech się udzielają, pomagają zgodnie z zadaniami przydzielonymi przez skippera na manewr główny i rezerwowy. To jest bardzo fajne i pożądane. Ja jestem za.

Życie jednak pokazuje, że żeglarska przygoda ma skrajnie różne interpretacje w zależności od osobnika.

Ja w brew pozorom nie jestem młodziakiem i żeglarsko wychowałem się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Też wracam z rozrzewnieniem do tamtych lat, ale jetem również realistą i dostrzegam ogromną popularyzację żeglarskiej turystyki, która nie koniecznie musi oznaczać żeglowanie w sztormach i wchodzenie jak na pewnym filmie z YouTuba do Svaneke, co prawda nie na żaglach, ale dla sporej rzeszy żeglarskiej społeczności ekstremalne. ;)

krzysdl napisał(a):
Czy takie podejście do żeglarstwa turystycznego (bo jak mam kogoś wozić to niech mi za to płacą) naprawdę uważasz za przeterminowane?

Nie. Każdy podchodzi do żeglarstwa jak chce i jak lubi. Uważam jednak, że nie sprawdzi się narzucanie innym to co Ty akurat uważasz za słuszne i dające Tobie akurat tę radość z żeglarstwa.

Tyle i tylko tyle.

Uważam też, że skoro nastąpił postęp w obsłudze jachtów, w systemie ratownictwa morskiego i śródlądowego to nie utrudniajmy ludziom żeglować jak chcą.

Ja wierzę, że Ci co się biorą za żeglarstwo na poważnie nie potrzebują bata w postaci egzaminu, by samemu pogłębiać doświadczenie.

Co co żeglarstwo traktują jako epizod napędzają rynek z którego czerpią również Ci akapit wyżej.

Bez rozwiniętego rynku wrócimy do czasów gdzie żeglarstwo było reglamentowane. Czy tego naprawdę chcemy?

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 12:47 

Dołączył(a): 14 mar 2013, o 09:53
Posty: 75
Podziękował : 10
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: Bałtyckie+ ;-)
AndRand napisał(a):
Manewr egzaminacyjny :D


Oni byli lepsi, robili o 90 stopni więcej i na żaglach :-P . Swoją drogą przy pierwszym pokazywaniu tego manewru reakcja była podobna, zarówno na jachcie jak i na brzegu. Zwłaszcza, że robił to żeglarz (bez stopnia), który sam nie wierzył w powodzenie takiej operacji. Myślę, że idący bagsztagiem prosto na nabrzeże nefryt też może wystraszyć :lol:

_________________
_____Krzysiek_Wrocław_____
Wygrana lub przegrana nie jest prawdziwym budo.
Prawdziwe budo nie zna porażki.
Nigdy nie przegrywać oznacza nigdy nie walczyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 12:53 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
krzysdl napisał(a):
Zwłaszcza, że robił to żeglarz (bez stopnia), który sam nie wierzył w powodzenie takiej operacji

Woda na młyn dla przeciwników rozbudowanych egzaminów. :-P :lol:

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 13:04 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
krzysdl napisał(a):
Oni byli lepsi, robili o 90 stopni więcej i na żaglach :-P . Swoją drogą przy pierwszym pokazywaniu tego manewru reakcja była podobna, zarówno na jachcie jak i na brzegu. Zwłaszcza, że robił to żeglarz (bez stopnia), który sam nie wierzył w powodzenie takiej operacji. Myślę, że idący bagsztagiem prosto na nabrzeże nefryt też może wystraszyć :lol:

można sobie poćwiczyć przy boi stawanie w łopot z pełnego kursu - na pełnych żaglach się niewiele różni od silnika.
po co? :)

_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Ostatnio edytowano 25 kwi 2013, o 13:05 przez AndRand, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 13:05 

Dołączył(a): 14 mar 2013, o 09:53
Posty: 75
Podziękował : 10
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: Bałtyckie+ ;-)
pough napisał(a):
To już Twoja sprawa jak pływacie. Jeżeli załoga żeglarsko zamiłowana, to jak najbardziej niech się udzielają, pomagają zgodnie z zadaniami przydzielonymi przez skippera na manewr główny i rezerwowy. To jest bardzo fajne i pożądane. Ja jestem za.

Pewnie myślimy bardzo podobnie. Ja nie widzę potrzeby formalizowania pływania i rozpisywania manewrów. To ma być przyjemność. Ale nie rozumiem też pływania na żaglach z kimś, kto nie chce się zaangażować choć na tyle, żeby pomóc zacumować łódkę. Ale może po prostu mam takich, a nie innych znajomych.

pough napisał(a):
Ja wierzę, że Ci co się biorą za żeglarstwo na poważnie nie potrzebują bata w postaci egzaminu, by samemu pogłębiać doświadczenie.

To napisałem na samym początku. Ja teżjestem za tym, żeby nie było obowiązkowych egzaminów. Ale skoro już są, to czegoś powinny wymagać. Skoro ma być egzamin na sternika (wiem morskiego teraz :lol: ), to moim zdaniem było by żenujące, gdyby kolejni egzaminowani wykazywali się jedynie obsługa manetki i ewentualnie zwrotem (jednym do wyboru bo rufa zbyt niebezpieczna, a sztag może niewygodny ;) ). Chyba, że naszym celem ma być likwidacja idei egzaminów przez ich ośmieszenie. W takim wypadku jestem całym sercem za. :lol:

Ja też zaczynałem żeglować dość dawno (kiedy instruktorzyłem w Jastarni, to obóz liczył setkę kursantów). Bardzo cieszę się z postępu i swobody i wcale nie tęskno mi do czasów wykrzykiwanych komend i reglamentacji żeglarstwa. Ale przeraziło mnie, kiedy na pytanie z pierwszego posta, tak wiele osób zaczęło pisać jak to podejście na żaglach jest straszne, niebezpieczne i bezsensowne (wiem upraszczam nikt tak wprost nie napisał). Może dla tego, że uważam umiejętność wykonania takiego manewru zwłaszcza na "akwenie treningowym" za podstawową. A w wypadku właśnie akwenu treningowego (dużo miejsca, możliwość podejścia z różnych kątów względem wiatru) za równie łatwą jak na silniku.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

AndRand napisał(a):
można sobie poćwiczyć przy boi stawanie w łopot z pełnego kursu.
po co? :)

Można, ale taki manewr w ciasnej przestrzeni między nabrzeżem a linią bojek, dawał dużo większe wyobrażenie o inercji i cyrkulacji jachtu. Po za tym, wymagał naprawdę dobrego wyczucia co opłacało się na egzaminie podczas prostszych, klasycznych manewrów. Cały czas piszę o tym, że nie chodzi o nabycie i sprawdzenie umiejętności podchodzenia do kei ale o umiejętność manewrowania jachtem.

_________________
_____Krzysiek_Wrocław_____
Wygrana lub przegrana nie jest prawdziwym budo.
Prawdziwe budo nie zna porażki.
Nigdy nie przegrywać oznacza nigdy nie walczyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 kwi 2013, o 13:51 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
tylko że w zasadzie nie staje się w łopot z pełnego wiatru :) poza niekontrolowaną rufą :lol:

_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 718 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 24  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 132 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL