Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Podchodzenie do nabrzeża na żaglach
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=15027
Strona 4 z 24

Autor:  waliant [ 19 kwi 2013, o 09:23 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Zgadzając się z tym, że egzaminy powinny być jak najprostsze (może faktycznie tylko z radia...) chciałbym zwrócic uwagę, że nie tylko w Chorwacji się pływa i nie tylko na czarterówkach raz w roku.
Oraz nie tylko na Mazurach w zatłoczonych do niemożebności portach.
Zwracam uwagę też, że pytanie było o morze.

Dokładnie pytanie bylo takie:
Czy ktoś z Was pływając po morzu podchodzi do nabrzeża na żaglach?

Odpowiedź: tak, przez wiele lat, wielokrotnie, w wielu różnych portach bałtyckich, w dzień i w nocy.
Uzupełnienie: statystycznie jestem w zdecydowanej mniejszości, co nie znaczy, że osamotniony.

@Kriss - popisywanie się umiejętnościami i kunsztem przed dziewczynami, w wieku nastoletnim, uważam za normalny i zdrowy objaw ;P

@Kocur - stoisz w Neptunie, przecież Pallas wiele razy tam był i dochodził/odchodził na żaglach, bez strat w otoczeniu i bez komend ;)

Autor:  bury_kocur [ 19 kwi 2013, o 09:43 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

waliant napisał(a):
@Kocur - stoisz w Neptunie, przecież Pallas wiele razy tam był i dochodził/odchodził na żaglach, bez strat w otoczeniu i bez komend


Ale podchodzi sie do kei na winklu a ja ,pełen obaw, stoję w środku portu a nie skrajnie.
To skrajne jednostki mają robić za odbijacze :lol: :lol: :lol:

Maar napisał(a):
Mariusz, ile razy wyciągałeś człowieka zza burty?


Odpowiem za siebie - dwa razy w życiu wyciągalem czlowieka z wody i twierdzę, że podjeście do takiego klienta w wodzie to PIKUŚ w porównaniu do umiejętności aby go z tej wody wyciągnąć.

Jachty często są do tego kompletnie nieprzygotowane a z samego faktu podejścia jeszcze nic nie wynika.

Przeciętny jacht 30 stopowy (Carter) ma ok. metr wolnej burty, zamkniętą rufę i brak drabinki i konia z rzędem temu, kto w takich wrunkach wyciągnie sie na poklad nieprzytomnego człowieka, który dryfuje na wodzie o temp. 10 - 15 st.C i do którego nawet podeszliśmy.

Czy ktoś robił takie manewry sam i wie jak to zrobić ?

Może tego pouczmy i poćwiczmy ...

Pzdr
Kocur

Autor:  waliant [ 19 kwi 2013, o 09:51 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

bury_kocur napisał(a):
Ale podchodzi sie do kei na winklu a ja ,pełen obaw, stoję w środku portu a nie skrajnie.
To skrajne jednostki mają robić za odbijacze :lol: :lol: :lol:


Jakiej kei, jakiej kei? :)
Podchodzi się w y-bomy, jak się chce nocować (a zazwyczaj się chce nocować).

bury_kocur napisał(a):
Odpowiem za siebie - dwa razy w życiu wyciągalem czlowieka z wody i twierdzę, że

Czy ktoś robił takie manewry sam i wie jak to zrobić ?


Krzysztof Bieńkowski robił takie szkolenia koło Gdyni. I chyba nie tylko on.

Autor:  bury_kocur [ 19 kwi 2013, o 09:58 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

waliant napisał(a):
Krzysztof Bieńkowski robił takie szkolenia koło Gdyni. I chyba nie tylko on.


I chwala Krzysiowi za to ale to jest JEDEN Krzysio i może jak piszesz - nie tylko on.
A widzialeś coś takiego na jakimkolwiek szkoleniu kursowym ?
Ale nie wyciąganie idiotycznie wrzuconego kola ale faktyczne wyciągnięcie bezwładnej osoby z wody.
I to powinno sie tak naprawde szkolić !!!
Pzdr
Kocur

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

waliant napisał(a):
Podchodzi się w y-bomy, jak się chce nocować


Ja bym zrobil tak:
Ustawiam sie - jak mogę - w osi takiego Ygreka i płynąć wkładam bieg wsteczny powoli dodajac obrotów aż stanę. :D
Pzdr
Kocur

Autor:  waliant [ 19 kwi 2013, o 10:29 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

bury_kocur napisał(a):
I chwala Krzysiowi za to ale to jest JEDEN Krzysio i może jak piszesz - nie tylko on.
A widzialeś coś takiego na jakimkolwiek szkoleniu kursowym ?
Ale nie wyciąganie idiotycznie wrzuconego kola ale faktyczne wyciągnięcie bezwładnej osoby z wody.
I to powinno sie tak naprawde szkolić !!!


Oczywiście, że nie widziałem takiego szkolenia. Ale chyba dlatego, że to już byłoby za trudne. Zauważ, że czasu nie ma podczas kursów, i podczas podejścia do koła kursanci tak naprawdę dopiero uczą się samego manewrowania, ba zwrotów dopiero się uczą.
Więc podejście do zczłowieka jest tak naprawdę nauką manewrowania, bezpieczną, bo poza portem. Potem tak samo egzaminują i wszyscy są zadowoleni... :>


bury_kocur napisał(a):
Ja bym zrobil tak:


W Neptunie podejście w ygreki, na końcu pomostu, jest proste, bo dziobem (rufą się nie da, bo ster ryje w mule :roll: ).
W innych miejscach staję zazwyczaj rufą (w ygrekach albo przy dalbach), więc jest więcej zabawy.

P.S. Czarodziejka ma jeden feler (no, z tych o których już wiem) - nie da się podchodzić rufą, bo ster wystaje poza obrys kadłuba, i jest ryzyko uszkodzenia (choć jeszcze to sprawdzę) :evil:

Autor:  bury_kocur [ 19 kwi 2013, o 10:41 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

waliant napisał(a):
Czarodziejka ma jeden feler (no, z tych o których już wiem) - nie da się podchodzić rufą, bo ster wystaje poza obrys kadłuba, i jest ryzyko uszkodzenia


Nie tylko Twoja Czarodziejka ma ten feler - mój Kocur ma płetwę sterową wolnonośną i niepodpartą od dołu (jak wiekszość ostatniej dekady jachtów) i drżę o ten element jachtu bardzo nie próbujac nawet podchodzić rufą.

Pzdr
Kocur

Załączniki:
DSC04134.JPG
DSC04134.JPG [ 67.09 KiB | Przeglądane 4375 razy ]

Autor:  Szaman3 [ 19 kwi 2013, o 10:42 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Maar napisał(a):
Mariusz Główka napisał(a):
I pewnie nigdy tego manewru awaryjnego nie wykorzystasz.
Mariusz, ile razy wyciągałeś człowieka zza burty?
Jakoś nikt nie protestuje przeciwko sprawdzaniu na egzaminie umiejętności podejścia do człowieka a podejście do kei budzi takie kontrowersje. Czemu to tak?


Szczęśliwie na poważnie nigdy nie wyciagałem nikogo zza burty.
Natomiast MOB i wchodzenie na żaglach do portu, to jakby inna kategoria zdarzeń. W pierwszym wypadku masz do czynienia ze zdarzeniem, gdzie jest bardzo prawdopodobne, ze ktoś straci życie. W drugim wypadku takie prawdopodobieństwo graniczy z zerem. Dlatego powtórzę po raz n-ty, wstawianie takiego zadania (podejścia na żaglach do kei) do programu egzaminu na pozwolenie na żeglowanie jest zupełnie nieuzasadnione i zbędne. Mam na myśli współczesne realia a nie kombatanckie, gdy porty były puste a jachty nie miały silników.
Owszem, jestem jak najbardziej za posiadaniem jak najwyższych umiejetności, również manewrowania na żaglach, ale to tak jak z prawem jazdy. Poziom podstawowy do egzaminu, a później szkoła doskonalenia jazdy, na śniegu, w terenie, czy na torze wyścigowym. Nikt na egzaminie nie wymaga zrobienia oberka w miejscu na ręcznym.

Autor:  waliant [ 19 kwi 2013, o 11:07 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

bury_kocur napisał(a):
Nie tylko Twoja Czarodziejka ma ten feler - mój Kocur ma płetwę sterową wolnonośną i niepodpartą od dołu (jak wiekszość ostatniej dekady jachtów) i drżę o ten element jachtu bardzo nie próbujac nawet podchodzić rufą.


A nie, to ja mam gorzej, bo płetwa jest na samej rufie i skośna do tyłu. Czyli dół płetwy wystaje poza obrys jachtu, czyli do nabrzeża najpierw dochodzi dół płetwy sterowej. Być może jak się skręci ster maksymalnie, to nie. Tak czy owak, do bani.

Autor:  Kurczak [ 19 kwi 2013, o 11:13 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Dokładnie Kocurku.
Podejść do gościa , który za burtę wziął i wylatał to mały pikuś :D
Problem go wtaśtać na utkę.....
Kiedyś wyciągaliśmy pewno ze 120-to kilogramowego kumpla z wody na MAK-a 707. Nie było za co go hycić - bo był w jakimś luźnym ciuchu podkoszulkopodobnym....
Gdyby nie wlazł w końcu po zdechłej drabince na rufie - rozważaliśmy wersję holowania go do brzegu jak upolowanego wielorybka :lol:

Tyle, że był to Zalew Koronowski i do brzegu było dosyć blisko......

Autor:  Cape [ 19 kwi 2013, o 11:41 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Stara Zientara napisał(a):
Przede wszystkim pamiętajmy, że w większości portów śródlądowych jest zakaz pływania na żaglach (zwykle już w zarządzeniach dyrektorów UŻŚ).

A na morzu... Jeden z kolegów stwierdził wcześniej, że wejdzie na żaglach do mariny ACI Split. Fajnie, niech uprzedzi... przyjadę popatrzeć. Ja 44-stopowym jachtem na silniku wchodziłem tam zawsze tyłem, bo za mało miejsca na obrót. :)


Zakaz wchodzenia na żaglach dotyczy również w zasadzie wszystkich marin na morzu.
W "korytarze" w marinach wchodzę zawsze tyłem, bo zdecydowanie łatwiej jest zaparkować rufą. Wystarczy trochę inercji.

Załączniki:
P7190030.jpg
P7190030.jpg [ 119.5 KiB | Przeglądane 4287 razy ]

Autor:  waliant [ 19 kwi 2013, o 11:59 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Cape napisał(a):
Zakaz wchodzenia na żaglach dotyczy również w zasadzie wszystkich marin na morzu.


Na którym morzu?
A pisałem, żeby nie odnosić wszystkiego do Chorwacji, ech.

Autor:  Jaromir [ 19 kwi 2013, o 12:00 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

bury_kocur napisał(a):
A widzialeś coś takiego na jakimkolwiek szkoleniu kursowym ?
Ale nie wyciąganie idiotycznie wrzuconego kola ale faktyczne wyciągnięcie bezwładnej osoby z wody.
I to powinno sie tak naprawde szkolić !!!


Pod koniec trzytygodniowych obozów, prowadzonych dziesiątki lat temu przez mój klub, stresowałem swoich nastoletnich kursantów... wyskakując systematycznie do wody w całkiem niespodziewany sposób - z wrzaskiem "człowiek za burtą!" :mrgreen:
Przyznam, że indywidualne reakcje na rzeczywistego "człowieka" bardzo się różniły od reakcji na rzucone po raz setny za burtę koło, tylko nędznie imitujące "człowieka" :mrgreen:

O ile manewrów podejścia i złapania mnie (znaczy "człowieka...") w realnym stresie kursanty nauczyły się w miarę szybko i sprawnie, o tyle z wyciągnięciem mnie na pokład były spore trudności. Niemal zawsze musiałem w tym pomagać - czwórce sprawnych 14-17 latków... A było to w czasach, kiedy nawet w mokrych ciuchach ważyłem mniej niż 80 kg...
Dodam, że trudności z wytaskaniem mnie z wody miały miejsce na jachtach o wiele mniejszych i niższych od dzisiejszych jednostek typowych dla śródlądzia - o morzu nie wspominając nawet... (zajęcia były na Orionach, C-20, Omegach i innych takich)

PS. Stare instruktory oczywiście bardzo kręciły nosami nad moim pomysłem dodania realizmu nauce wyławiania człowieka zza burty. Głównie dlatego, że ich załogi chciały by również oni natychmiast zastosowali moją "autorską" metodę... hmmm... wzmacniania przekazu. :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  Szaman3 [ 19 kwi 2013, o 12:08 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

waliant napisał(a):
Cape napisał(a):
Zakaz wchodzenia na żaglach dotyczy również w zasadzie wszystkich marin na morzu.


Na którym morzu?
A pisałem, żeby nie odnosić wszystkiego do Chorwacji, ech.


Na kazdym, praktycznie na każdym, gdzie są mariny w których stoi po kilkaset jachtów, a żeglarstwo morskie jest uprawiane na dużo większa skalę niz u nas.
To te że dużo ludzi żegluje, też oznacza, że wielu z nich ma umiejętności na poziomie podstawowym i nawet nie przyjzie im do głowy spróbowac wejść na zaglach do mariny :-)

Autor:  Cape [ 19 kwi 2013, o 12:12 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

waliant napisał(a):
Cape napisał(a):
Zakaz wchodzenia na żaglach dotyczy również w zasadzie wszystkich marin na morzu.


Na którym morzu?
A pisałem, żeby nie odnosić wszystkiego do Chorwacji, ech.

Na wszystkich morzach. Należy jednak zwrócić uwagę na słowo marina. Marina i port to różne pojęcia.
A jak zdjęcie z Chorwacji nie odpowiada, to na tym jest Amsterdam.

Załączniki:
P5250152.jpg
P5250152.jpg [ 95.46 KiB | Przeglądane 4788 razy ]

Autor:  Stara Zientara [ 19 kwi 2013, o 12:22 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Cape napisał(a):
W "korytarze" w marinach wchodzę zawsze tyłem
Też, ale w Splicie obracam się jeszcze przed główkami mariny - w innych portach można się obracać już wewnątrz.

Autor:  Szaman3 [ 19 kwi 2013, o 12:32 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

W Splicie byłem ostatni raz w 2010 roku GibSea51. Wszedłem w korytarz dziobem i później wszedłem rufą na swoje miejsce, wykorzystując skrętność od śruby. Fakt, że wszystko było po łyżce od butów :-D

Autor:  Stara Zientara [ 19 kwi 2013, o 12:38 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Mariusz Główka napisał(a):
wszystko było po łyżce od butów :-D
I pewnie bezwietrznie. :)

Autor:  rudekolek [ 19 kwi 2013, o 12:54 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach


Autor:  Doktor [ 19 kwi 2013, o 13:09 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Stara Zientara napisał(a):
waliant napisał(a):
Żagle to główny napęd jachtu ŻAGLOWEGO. Warto umieć się nim posługiwać.
Pokażesz mi, jak w chorwackiej marinie (np. ACI Split lub Dubrovnik) stajesz do kei na mooringach? Albo w Greckim porcie miejskim (np. Poros lub Hydra) na kotwicy?


Wojtek, jako, że w dzisiejszych czasach to manewr awaryjny, nie musisz stawać w konkretnym wyznaczonym miejscu postoju jachtu, ale w najdogodniejszym do dojścia, można wpłynąć do portu, zaczepić się na kotwicy, zwodować ponton, albo poprosić kogoś z pontonem w porcie, jak swojego nie ma i przestawić bezpiecznie jacht, a nie na podejściu angażować SAR, ale nie zgodzę się z tym, ze się nie da niebezpiecznie itp.

Autor:  AndRand [ 19 kwi 2013, o 13:11 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Cape napisał(a):
Należy jednak zwrócić uwagę na słowo marina. Marina i port to różne pojęcia.

Ja bym tam zwrócił uwagę na słowo "nabrzeże" :)

Autor:  WhiteWhale [ 19 kwi 2013, o 17:12 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Cape napisał(a):
W "korytarze" w marinach wchodzę zawsze tyłem

Też staram się cumować rufą bo nie lubię przełazić przez kosz dziobowy ale w korytarz wchodzę tyłem lub przodem w zależności jaki kierunek obrotów ma używana w aktualnie powożonym jachcie śruba. Do kei oczywiście tyłem ale tak, żeby efekt śruby pomagał mi wprowadzić jacht na miejsce i żebym nie musiał z tym efektem walczyć jak kto głupi. :oops:
Natomiast, kiedy w 89 roku byłem w Trzebieży na kursie na morsa to wszystkie wejścia były pod żaglami, bo Vegi na których ćwiczyliśmy manewry portowe miały silniki wyłączne w celu zapewnienia im stateczności. Manewry silnikowe ćwiczyliśmy na Indii, która pamiętała jeszcze poprzednich właścicieli (tj hitlerjugend) :mrgreen:

Autor:  plitkin [ 19 kwi 2013, o 22:00 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Stara Zientara napisał(a):
Przede wszystkim pamiętajmy, że w większości portów śródlądowych jest zakaz pływania na żaglach (zwykle już w zarządzeniach dyrektorów UŻŚ).

A na morzu... Jeden z kolegów stwierdził wcześniej, że wejdzie na żaglach do mariny ACI Split. Fajnie, niech uprzedzi... przyjadę popatrzeć. Ja 44-stopowym jachtem na silniku wchodziłem tam zawsze tyłem, bo za mało miejsca na obrót. :)


Ale mozna wejsc mniejszym jachtem i dziobem. Widzialem jak Tomek manewruje, bylem nie raz w Splicie. Pallasem czy swoim nowym jachtem Tomek wejdzie do tego portu i bezpiecznie stanie na mooringu.
Smiem twierdzic, ze laserem ja tez bym sobie poradzil :-)

Autor:  Stara Zientara [ 20 kwi 2013, o 11:37 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

plitkin napisał(a):
laserem ja tez bym sobie poradzil
Na lasera nie trzeba patentu. :)

Autor:  plitkin [ 20 kwi 2013, o 12:12 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

To, ze nie trzeba patentu nasunelo mi pytanie: czy sa jakies wytyczne, mowiace, iz egzamin ma sie odbywac na jachcie >7,5 i <18m.?

Co do Splitu: oczywistym jest, ze Waliant wejdzie i moja lodka na zaglach (patent wymagany). Sadze, Wojtek, ze Ty tez bys wszedl nawet wiekszym jachtem. Poprostu nalezy wybrac stosowne miejsce i zrobic to w stosowny sposob. W Splicie jednak faktycznie jest ciasno i sun odyseyem 49 musialem na silniku wchodzic po lyzeczce, ale tez dalem rade. Na zaglach w to miejsce rufa bym sie nie wpakowal tym jachtem, ale znalazlbym sobie inne miejsce.

Autor:  piotr6 [ 20 kwi 2013, o 12:17 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Stara Zientara napisał(a):
plitkin napisał(a):
laserem ja tez bym sobie poradzil
Na lasera nie trzeba patentu. :)


ale trzeba umieć żeglować :lol:

Autor:  Stara Zientara [ 20 kwi 2013, o 12:23 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

piotr6 napisał(a):
ale trzeba umieć żeglować
Problem w tym, że ustawodawca nie wymaga umiejętności, ale patentu. :lol: :lol: :lol:

Autor:  Zbieraj [ 20 kwi 2013, o 12:53 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

plitkin napisał(a):
czy sa jakies wytyczne, mowiace, iz egzamin ma sie odbywac na jachcie >7,5 i <18m.?
Mówisz i masz: Oto "projekt rozporządzenia":

http://www.roza.pl/blog/podmioty-upowaz ... eglarskie/

Wytyczne w sprawie sracza są w § 6. p.6.
Pomieszczenia, w których przeprowadzane będą egzaminy, muszą mieć dostęp do toalety.

Wytyczne w sprawie jachtów i wiatru są w załączniku na dole. :lol:

Autor:  robhosailor [ 20 kwi 2013, o 13:42 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Zbieraj napisał(a):
Wytyczne w sprawie sracza

Pewne sprawy można niby zrozumieć, ale jak tak dłużej pójdzie, to w ustawach napiszą, że nie wolno dłubać w nosie... Ta cała placforma, udająca liberałów, zajmuje się regulowaniem wszystkiego, co jeszcze prawnie nie uregulowane, włącznie z kierunkiem pasażu jelitowego ... :evil:

Autor:  AndRand [ 20 kwi 2013, o 13:50 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Zbieraj napisał(a):
Wytyczne w sprawie sracza są w § 6. p.6.
Pomieszczenia, w których przeprowadzane będą egzaminy, muszą mieć dostęp do toalety.

to ja miałem teoretyczny niezgodny z przepisami :lol: na świeżym powietrzu na ławeczce :cool:

btw. proponuję nowy wątek "Nowelizacja rozporządzenia"

Autor:  robhosailor [ 20 kwi 2013, o 13:56 ]
Tytuł:  Re: Podchodzenie do nabrzeża na żaglach

Stara Zientara napisał(a):
Problem w tym, że ustawodawca nie wymaga umiejętności, ale patentu. :lol: :lol: :lol:

I to właśnie, wcale nie jest śmieszne ... :evil: :evil: :evil:

Strona 4 z 24 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/