Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=15428 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 07:08 ] |
Tytuł: | Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Nie, nie dlatego że zasuwają jak pośpieszny przy zerowej manewrowosci.. Nie... Dlatego, że pułapki zostawiają: Dolphins under my bed napisał(a): Figures are scarce since shipping companies are reluctant to admit their losses, but in 1994 Cape Town’s harbour master said that in recent years over 40,000 containers had been officially reported as lost from the decks of Atlantic container ships. In October 1998 one ship alone lost 406 in a storm in the Pacific. A single ship can carry over 5,000 at a time. Estimates of losses vary from 1,000 to 10,000 a year. A tak przy okazji - fajna książka, zwłaszcza jak ktoś sie wybiera wokół Iberii. Fajne opisy portów ![]() |
Autor: | Maar [ 27 maja 2013, o 07:18 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Moniia napisał(a): Nie, nie dlatego że zasuwają jak pośpieszny przy zerowej manewrowosci Zerowa manewrowość, to brak manewrowości, a o ile się znam na medycynie, to kontenerowce z reguły dopływają do portów. Bez manewrowości sztrandowały by gdzie popadnie ![]() A w kwestii zgubionych kontenerów, to... statystycznie nie stanowią większego zagrożenia niż dryfujące drzewa. Nie lubię drzew ![]() ![]() |
Autor: | plitkin [ 27 maja 2013, o 07:35 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
"Nie lubie kontenerowcow" a jednoczesnie korzystam z przewozonych tymi statkami ajfonow, tabletow, adidasow, komputerow i td i td ![]() Nie lubie rybakow, bo maja sieci (wlasnie koncze smazyc filet z rybki ![]() Nie lubie globalizacji (mowie to popijajac cole i piszac z przywiezionego statkiem tableta na globalnym systemie android w globalnej sieci). |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 08:22 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Tak, korzystam,nie widzę z tym problemu. Jesli nie kontenerem, to zostałyby przewiezione inaczej. Oczywiście 'zerowa' powinna byc w cudzyslowie - nie zauwazasz ironii, Marku? |
Autor: | Seba [ 27 maja 2013, o 08:28 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
plitkin napisał(a): (wlasnie koncze smazyc filet z rybki ![]() o tej porze w poniedziałek ?? ![]() |
Autor: | Maar [ 27 maja 2013, o 08:29 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Moniia napisał(a): nie zauwazasz ironii, Marku? Ironii nie, raczej jakąś formę wstępu do posta ![]() ![]() Ja tam do kontenerowców nic nie mam. Wiele razy kontenerowce brały udział w poszukiwaniu żeglarzy co nieopatrznie i wbrew sobie jacht opuścili. |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 08:51 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Maar napisał(a): (...)wbrew zapisom w Biblii starajmy się kochać wszystko co w wodzie żyje, nawet gdy nie pokryte jest łuskami ![]() Ja tam do kontenerowców nic nie mam. Wiele razy kontenerowce brały udział w poszukiwaniu żeglarzy co nieopatrznie i wbrew sobie jacht opuścili. Hehe, staram sie, naprawdę. I nawet zauważam i doceniam to co w ostatnim zdaniu. Ale no nie lubię... Pewnie dlatego, ze mam koszmary senne na ten temat - i zawsze jakoś to kontener sie chowa wystając 10 cm nad wodę, a nie drzewko.. Poza tym, drzewka chyba są bardziej (geograficznie) przewidywalne. A poza tym; drzewko chyba nie da rady Wiedźmie przy 5 węzłach. Wiem, że one ciężkie, duże - ale zwykle zaokrąglone. A kontener to ciężkie, duże i... kanciaste. I w dodatku wzmacniane na rogach. Brrr... No co, fobie się zdarzają... ![]() |
Autor: | Maar [ 27 maja 2013, o 09:40 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Moniia napisał(a): Brrr... No co, fobie się zdarzają... Się zdażają, ale dają się leczyć. Poczytaj sobie ten wątek na zaprzyjaźnionym forumie: http://www.cruisersforum.com/forums/f12 ... -8036.html![]() Monia, statystycznie to większa szansa, że się człowiek rozchoruje, że go coś użre w nogę, że jakiś wieloryb go pokocha i się przytulać będzie niż to, że na morzu wceluje w kontener. ps. Z obłym drzewem problem jest taki, że płetwę sterową może uszkodzić. Teoretycznie, to nawet wtedy, gdy płetwa jest na skegu. Jakaś obślizgła gałąź może się teoretycznie w szczelinę pomiędzy skeg a płetwę wślizgnąć i zablokowa alibo urwać ![]() |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 10:22 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Maar napisał(a): ps. Z obłym drzewem problem jest taki, że płetwę sterową może uszkodzić. Teoretycznie, to nawet wtedy, gdy płetwa jest na skegu. Jakaś obślizgła gałąź może się teoretycznie w szczelinę pomiędzy skeg a płetwę wślizgnąć i zablokowa alibo urwać ![]() może i może. Tylko trzeba mieć ster na skegu, przy moim balaście jest to rzecz niewykonalna szczęśliwie. Więc moje fobie z drzewkami nie są związane. Ale dzięki za link, poczytam. Ps. Leczyć tej fobii akurat nie zamierzam ![]() |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 10:29 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Wheeler z zaprzyjaźnionego forum napisał(a): On average, 3500 containers go overboard per year. A 20ft container has (if I remember correctly) about a 50,000Kg of floatation. A full load weight is only (once again if I remember correctly) 18,000Kg adn I think the tare weight is 20,000kg. so even a fully loaded container will still float. For that reason, most all modern containers are now fitted with special valves that release under pressure and allow the container to sink. However, this doens't always happen. And some containers can have freight that is boyant anyway and will keep the thing afloat. Not that many months back a container ship ran aground in England and spilled most of the containers over the side. Containers were being washed up on the beach and people flocked done to the beach in hundreds to take what was washed up. Some folks rode away on brand spanking new motor bikes. So those containers remained afloat and dry, even though they had heavey cargo in them. The real danger are the notainers that are mostly submerged and usually float with a corner just out of the water. The don't get seen till it is too late. And yes, they do get seen. I have several friends that have circumnavigated and seen containers. One spent 10yrs around the world and has seen three containers on his journey. They came within inches of one that showed it's corner only out of the water. Steel hull and it would have sliced them open if it hit. However, as other have pointed out, statisticly speaking, you are awefully lucky if you see one and awefully unlucky if you ever hit one. But some have. No właśnie dlatego mam fobię ![]() Bo wiecie, trafić w statek na oceanie to też trzeba mieć spory niefart. Ale je przynajmniej widać... |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 10:53 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Ps. Z tegoż forum, jak kontener w wodzie może wyglądać: Przed kolizją: ![]() I po: ![]() Tylko tym razem to był, jak opis autora podaje: "2000 tonne icebreaker". |
Autor: | Colonel [ 27 maja 2013, o 11:35 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Nie lubię betonowców ![]() A tak na serio, to Moniaa podjęła temat bardzo istotny, w wodzie jest coraz więcej świństw, a my (jako żeglarze ogólnie) pływamy coraz szybciej i coraz pewniej się czujemy. |
Autor: | Jaromir [ 27 maja 2013, o 12:46 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Moniia napisał(a): Wheeler z zaprzyjaźnionego forum napisał(a): On average, 3500 containers go overboard per year. A 20ft container has (if I remember correctly) about a 50,000Kg of floatation. A full load weight is only (once again if I remember correctly) 18,000Kg adn I think the tare weight is 20,000kg. so even a fully loaded container will still float. For that reason, most all modern containers are now fitted with special valves that release under pressure and allow the container to sink. However, this doens't always happen. And some containers can have freight that is boyant anyway and will keep the thing afloat. Not that many months back a container ship ran aground in England and spilled most of the containers over the side. Containers were being washed up on the beach and people flocked done to the beach in hundreds to take what was washed up. Some folks rode away on brand spanking new motor bikes. So those containers remained afloat and dry, even though they had heavey cargo in them. The real danger are the notainers that are mostly submerged and usually float with a corner just out of the water. The don't get seen till it is too late. And yes, they do get seen. I have several friends that have circumnavigated and seen containers. One spent 10yrs around the world and has seen three containers on his journey. They came within inches of one that showed it's corner only out of the water. Steel hull and it would have sliced them open if it hit. However, as other have pointed out, statisticly speaking, you are awefully lucky if you see one and awefully unlucky if you ever hit one. But some have. No właśnie dlatego mam fobię ![]() Bo wiecie, trafić w statek na oceanie to też trzeba mieć spory niefart. Ale je przynajmniej widać... Wszystko to prawda, ale twój kolega z zaprzyjaźnionego forum o kontenerach ich objętości, ładowności i wadze - pojęcie ma bardzo umiarkowane... http://www.foreign-trade.com/reference/ocean.cfm Swoją drogą - to bardzo mile z strony kontenerów, że tak niewiele z nich zachowuje szczelność dłużej niż kilka godzin po wypadnięciu za burtę ![]() Ten na zdjęciu z icebreakera to chyba kontener chłodniczy a takie zwierzę może niestety pływać nawet pogniecione, ma w ściankach sporo pianki PU a i ładunek może mieć pływalność obojętną lub nawet dodatnią... |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 13:00 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
pierdupierdu napisał(a): (...) Ten na zdjęciu z icebreakera to chyba kontener chłodniczy a takie zwierzę może niestety pływać nawet pogniecione, ma w ściankach sporo pianki PU a i ładunek może mieć pływalność obojętną lub nawet dodatnią... co do tego na zdjęciu, to był chlodniczy. Potem go rozjechali raz jeszcze, ale nadal sie trzymał na piance.. A w cytacie nie interesowały mnie rozmiary i masy, bo te primo mogą być rożne, a secundo średnio istotne. Duże i ciężkie to jest moja skrótowa definicja obejmująca wszystkie. Doktoryzowac sie z nich nie zamierzam. Bardziej mnie interesował poczatek i koniec ale już nie cięłam cytatu... |
Autor: | -O- [ 27 maja 2013, o 15:52 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Znam (z literatury) kilka przypadków zderzenia jachtu z nieznanym obiektem, gdzie doszło do uszkodzenia kadłuba. Takie zderzenie (jacht zatonął) opisane jest również w "Utracone jachty". Tylko dlatego, że dwaj żeglarze uratowali życie (niesamowite zdarzenie - musicie to przeczytać), to dowiedzieliśmy się, że jacht w coś uderzył i chwilę później poszedł na dno. Tak się zastanawiam, ile z zaginionych bez wieści jachtów (i ich załóg) zderzyło się z czymś na pełnym morzu i to było powodem nieszczęścia. |
Autor: | AJKC [ 27 maja 2013, o 17:48 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Ci, co plywali w rejonie Pradu Swietego Lorenza, to opowiadali mi, ze tam plywaja setki drzew. Dla jachtow jest tam bardzo niebezpiecznie. Moze ktos z WAS, tam plywal? Chetnie sie czegos,nowego dowiem? Pzdr Andrzej JKC |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 18:22 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
A gdzie niby to jest? Ja sie domyślam co masz na myśli, ale po polsku Lorentz i Wawrzyniec to jednak są rożne imiona... (Znaczy sie, autopoprawka - mało rozpoznawalne jako te same... W każdym razie; geograficznie używane jest drugie...) |
Autor: | Stara Zientara [ 27 maja 2013, o 19:38 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Jeanneau napisał(a): ile z zaginionych bez wieści jachtów (i ich załóg) zderzyło się z czymś na pełnym morzu Z naszego podwórka, to najprawdopodobniej Janosik.
|
Autor: | Helmsman [ 27 maja 2013, o 19:53 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Stara Zientara napisał(a): Z naszego podwórka, to najprawdopodobniej Janosik. Chociaż to nie jedyny jacht tej klasy, który zatonął w sztormowych warunkach. I to nie na skutek zderzenia tonęły, więc nie wiem, czy można przesądzać, że "najprawdopodobniej". Ale zgadzam się z Tobą, że jest to możliwe. Pozdrawiam, Konrad |
Autor: | Jaromir [ 27 maja 2013, o 20:49 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Moniia napisał(a): A w cytacie nie interesowały mnie rozmiary i masy, bo te primo mogą być rożne, a secundo średnio istotne. Duże i ciężkie to jest moja skrótowa definicja obejmująca wszystkie. Doktoryzowac sie z nich nie zamierzam. Bardziej mnie interesował poczatek i koniec ale już nie cięłam cytatu... Ależ nie chodzi o doktoryzowanie się, tylko chodzi o świadomość ile wypiera kontener i ile może ważyć - zamiast jakiś banialuk typu "if I remember correctly"... Po prostu wydaje mi się istotne, czy typowy, pusty kontener waży 2.3T czy też może, jak "pamiętał" cytowany przez Ciebie osobnik - 20.0T. Oraz ile typowy kontener wypiera i ile z ładunkiem ważyć może... W "sprawie" zgubionych za burtą kontenerów warto chyba pocieszyć się świadomością, że takie mocne na rogach ale mało wytrzymałe na poszyciu pudełko jak kontener, spadając z wysokości kilku pięter do wody, ma niewielkie szanse uniknąć odkształceń. A jak pudełko jest odkształcone - to nie jest szczelne. A jak pudełko nie jest szczelne - to nabiera wody. A jak nabiera wody - to sobie po pewnym czasie ... tonie po prostu. W zdecydowanej większości przypadków kontener nie zdoła utrzymać się na powierzchni nie dłużej niż kilka dni. Bywa często, że tonie w kilkadziesiąt minut po tym jak wpadnie do wody. No i całe szczęście! ![]() Na prawdę długo pływać mogą przede wszystkim kontenery chłodnicze...Izolacja o grubości ca. 60-80mm (różna na ścianach, suficie i podłodze) może nie brzmi jakoś powalająco - ale jak pomnożyć to przez powierzchnię wszystkich ścian kontenera - to wychodzi ej izolacji grubo ponad 4.5m³. To samo w sobie wypiera więcej, niż waży pusty kontener chłodniczy. Takie bydlę ma zatem pełne szanse pływać i atakować innych nawet przez kilka lat... Inna sprawa - nie umniejszając wagi problemu - bardzo dyskusyjna jest sama liczba kontenerów utraconych w morzu. Można poddać się panice sianej przez autorów piszących o dziesiątkach tysięcy kontenerów, wypadających co roku ze statków... Można też zastanowić się nad raportem organizacji zrzeszającej 90% floty kontenerowców, który mówi o średnio 350 kontenerach rocznie, straconych podczas podróży oraz o średnio 675 kontenerach rocznie, straconych podczas podróży i podczas katastrof razem: http://www.worldshipping.org/industry-i ... _Final.pdf "Based on the survey results, the World Shipping Council estimates that on average there are approximately 350 containers lost at sea each year, not counting catastrophic events. When one counts the catastrophic losses, an average total loss per year of approximately 675 containers was observed." Takie rozróżnienie - na kontenery utracone w wyniku katastrof i w trakcie podróży - ma pewien sens, bo trzeba brać pod uwagę że bardzo wiele kontenerów, które trafiły do morza podczas katastrof i nie utonęły w ich wyniku - zostaje wydobyta i nie stwarza zagrożenia dla żeglugi... |
Autor: | Moniia [ 27 maja 2013, o 21:00 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
pierdupierdu napisał(a): (...) Inna sprawa - nie umniejszając wagi problemu - bardzo dyskusyjna jest sama liczba kontenerów utraconych w morzu. Można poddać się panice sianej przez autorów piszących o dziesiątkach tysięcy kontenerów, wypadających co roku ze statków... Można też zastanowić się nad raportem organizacji zrzeszającej 90% floty kontenerowców, który mówi o średnio 350 kontenerach rocznie, straconych podczas podróży oraz o średnio 675 kontenerach rocznie, straconych podczas podróży i podczas katastrof razem: http://www.worldshipping.org/industry-i ... _Final.pdf "Based on the survey results, the World Shipping Council estimates that on average there are approximately 350 containers lost at sea each year, not counting catastrophic events. When one counts the catastrophic losses, an average total loss per year of approximately 675 containers was observed."(...) dziękuje za wyczerpujący opis. Może jednak pozbęde się fobii? ![]() |
Autor: | Jaromir [ 27 maja 2013, o 21:37 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Helmsman napisał(a): Stara Zientara napisał(a): Z naszego podwórka, to najprawdopodobniej Janosik. Chociaż to nie jedyny jacht tej klasy, który zatonął w sztormowych warunkach. A który Taurus zatonął w warunkach sztormowych? BTW - Janosik zaginął w 1975 roku. W stosunku do obecnej sytuacji wożenie towarów w kontenerach było wówczas wciąż jeszcze w powijakach. |
Autor: | waliant [ 27 maja 2013, o 21:37 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
pierdupierdu napisał(a): A który Taurus zatonął w warunkach sztormowych? Polaris |
Autor: | AJKC [ 27 maja 2013, o 21:44 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Moniia napisał(a): A gdzie niby to jest? Ja sie domyślam co masz na myśli, ale po polsku Lorentz i Wawrzyniec to jednak są rożne imiona... (Znaczy sie, autopoprawka - mało rozpoznawalne jako te same... W każdym razie; geograficznie używane jest drugie...) Oczywiscie. Zatoka Swietego Wawrzynca i okoliczne wody.smilies/buziak.gif Pzdr Andrzej JKC |
Autor: | Maar [ 27 maja 2013, o 21:51 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Jeanneau napisał(a): Takie zderzenie (jacht zatonął) opisane jest również w "Utracone jachty" Wiem Marku, że nie piszesz o kontenerach, ale może ktoś nie wie - nie czytał tej książki - i pomyśli, że przypadki tam opisane mają coś wspólnego z wątkotytułowymi pudełkami.Więc wyjaśniam - jedyny niewyjaśniony opis zderzenia "z czymś, co nie wiadomo, czym było" dotyczy katastrofy jachtu Dorothea w 1967 roku, czyli jeszcze przed epoką kontenerów. BTW ciekawe w co przywaliła Dorothea. We wrak? |
Autor: | Catz [ 27 maja 2013, o 21:53 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
AJKC napisał(a): opowiadali mi, ze tam plywaja setki drzew. Dla jachtow jest tam bardzo niebezpiecznie. W sensie, ze nie uzdrawialy? Catz |
Autor: | Stara Zientara [ 27 maja 2013, o 21:57 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
waliant napisał(a): Polaris Polaris był znacznie przeładowany towarem na handel.
|
Autor: | waliant [ 27 maja 2013, o 22:00 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Może i był przeładowany, ale jednak zatonął w sztormie. W sumie, o ile pamiętam, to Janosik też nie miał lajtowej pogody... |
Autor: | AJKC [ 27 maja 2013, o 22:09 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
Mysle, ze w tym tygodniu Ci napisze, jak podchodzic do drzewa, by np. wyszly z Ciebie, czesciowo bole kregoslupa? To jest proste. Na Zatoce Sw Wawrzynca, znajomy Angol, dostal sie miedzy - cztery klody i jedno drzewo, z galeziami i korzeniami. Locje, locjami, mapy - mapami. A w rzeczywistosci plywa tam duzo drewna.Na szczescie byl betoniakiem, odpukac, co moglo byc, gdyby, to byla wydmuszka. Te zatopione jachty, to wedlug jego opowiesci, zostaly zatopione, bo nie mialy szans , z plywajacym drewnem i drzewami. Zawsze sie pytam ludzi, gdy sam nie znam tematu z autopsji. ![]() Pzdr Andrzej JKC |
Autor: | Stara Zientara [ 27 maja 2013, o 22:17 ] |
Tytuł: | Re: Już wiem, czemu nie lubię kontenerowców... |
waliant napisał(a): jednak zatonął w sztormie. Studiowałem z jednym z uratowanych oficerów. Innych też znałem. Nie będę się tu rozpisywał, ale ten przypadek w żaden sposób do statystyki nie pasuje - należy go potraktować jako błąd gruby i odrzucić.
|
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |