Cześć,
chcę rozpocząć swoją przygodę z żaglami jednak wolałbym pływać daleko po morzu i jednocześnie zaoszczędzić trochę kasy. Czy pominięcie patentu żeglarza jachtowego sprawdza się w praktyce? Tzn. nauczenie się żeglowania na małych łódkach na własną rękę (od znajomego itp.), zaliczenie 200 godzin na rejsach morskich(gdzie te 200 godzin się dokumentuje?) i w końcu zrobienie sternika morskiego jest wykonalne? Czy podczas kursu mogę się więcej nauczyć niż przez tydzień na jachcie z kimś kto już ma patent??

Mam nadzieję, że w miarę zrozumiale to napisałem.

Pozdrawiam,
Iwo

Na kursach z reguły uczysz się, jak zdać egzamin.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=XyKOyCsCMZU _- Jak powstało Quick Canoe

Oczywiście !
Patent nie pływa, tylko człowiek....
Jeśli tylko będziesz chciał i znajdziesz osobę posiadającą wiedzę żeglarską i chcącą się
nią z Tobą podzielić patent do niczego ci nie jest potrzebny....

Teoretycznie....

Bo w praktyce działa to w przypadku posiadania własnego jachtu o długości do 7,5 m
lub jachtu osoby, która pozwoli Ci z niego korzystać.
W przeciwnym przypadku ciężko Ci będzie wyczartetrować jacht, powoli się
to zmienia, ale większosć firm czarterowych zarówno na Mazurach jak i innych akwenach dalej wymaga patentu od czarterobiorcy.....

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Jeżeli dobrze zrozumiałem to lokifisz nie chce jachtu czarterować, tylko zacząć żeglować i czegoś się nauczyć.

Tak w ogóle, to żeby żeglować, w ogóle nie trzeba mieć patentu, prawda?

A sama szkoła/kurs to dla mnie są przygnębiające. Tak sobie patrzę czasami na jachty z kursantami i na samą myśl robi mi się słabo. Cały dzień w tłumie na jachcie i manewry powtarzane do znudzenia. Fakt, że można się nauczyć tego i owego, ale radości to w tym niewiele. Jak dla mnie, to nowicjusz może się zniechęcić do żeglowania.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

A czy na kursie na sternika morskiego wymagana jest biegłość w żegludze czy teoretycznie każdy kto uczestniczył w "rejsach"(200h) może bez obaw do niego podejść? A tak przy okazji to jak wyglądają takie rejsy? Jest szansa się czegoś nauczyć?

Jeżeli ciągnie Cię na morze, to nie ma się nad czym zastanawiać: płyń . Znajdź jakiś fajny rejs i sprawdź, czy to jest właśnie to, o co chodziło. Jak wsiąkniesz, to wrócisz na morze, popływasz, a jak "licznik" przekroczy 200 h, zrobisz sobie morsa.

BTW Według obowiązujących przepisów nie musisz kończyć żadnego kursu, wystarczy staż udokumentowany opiniami z rejsów (opinię zawierającą statystykę rejsu wystawia kapitan) oraz zdany egzamin. Jeżeli więc lubisz uczyć się samodzielnie, to teorię możesz opanować bez pomocy osób z zewnątrz - jest sporo literatury i dobrych stron w sieci. Pamiętaj tylko, że wtedy na egzaminie obowiązuje całość materiału przewidzianego dla obu patentów. Ale umiejętności praktycznych nie zdobędziesz inaczej, niż pływając. Ergo: płyń. Polecam

Pozdrawiam
Wojtek

_________________
Wojtek Tomaszewski

Nie napisałeś jeszcze, gdzie chciałbyś pływać: Bałtyk, Północne czy może raczej Adriatyk, czy inne cieplejsze wody. Inaczej wygląda żegluga po jesiennym Bałtyku, inaczej w szczycie sezonu w Chorwacji. A i tak najważniejsze jest nie dokąd i nie na czym (może trochę), ale z kim . Jak trafisz na sensownego i kontaktowego skippera, który lubi dzielić się wiedzą, to przez kilka dni nauczysz się więcej, niż podczas kilkutygodniowego rejsu z gburowatym kapitanem, który zakłada, że załoga jest od wykonywania komend, a nie od zadawania głupich pytań

_________________
Wojtek Tomaszewski

Zwracam też uwagę, że pływać można różnie. Można wyskoczyć na jeden dzień na Zatokę, można pływać przez weekend, można popłynąć na regaty. Pływa się nie tylko na jachtach czarterowych z piekarnikiem i tlumem ludzi, ale i na mniejszych, w 2-4 osoby...
I wtedy choćbyś nie chciał, musisz się choć trochę nauczyć

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

I to jest chyba najlepsza droga do szybkiego nabycia praktyki morskiej. Bez oficerów, musztry i pakowania 10 chłopa na 40 stopowy jacht...

_________________
Wojtek Tomaszewski

No własnie, w ten weekend były regaty, miałem braki w załodze, wczoraj wiało naprawdę nieźle, i ten jeden biedny załogant (w sobotę załogantka) musiał/a się solidnie zwijać, żeby coś nam z tego wyszło. Zna ktoś lepszą metodę na nauczenie się tego, skąd wieje wiatr, jakie manewry trzeba zrobić na boi i jak ustawiać żagle w zależności od kursu i fali i siły wiatru? Że o spinakerze nie wspomnę.
Wiele osób pływało ze mną nie mając patentu żadnego.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Dzięki za udział w dyskusji,
możecie polecić jakąś lekturę na początek i coś na później? Kurs zaczyna się 7 IX ale sobie go chyba odpuszczę a od czegoś trzeba zacząć przygodę

Jako człowiek świeżo po zdaniu sternika jachtowego (dziś nazywa się to jachtowy sternik morski) powiem, że patent żeglarza nie jest Ci potrzebny. Bardziej przydatna będzie dla Ciebie umiejętność czucia łodzi, rozumienie jak działają żagle i jakieś tam podstawy z manewrowania jachtem. Wystarczy wiedza śródlądowa. Oczywiście o przeczytaniu paru podręczników do żeglarstwa nie wspomnę, bo to podstawa jeśli bierzesz żeglarstwo na serio. Był jakiś temat o podręcznikach do żeglarstwa tam na pewno coś ciekawego znajdziesz dla siebie.

Teoretycznie jak trafisz na fajnych kapitanów, którzy się z Tobą podzielą wiedzą i wyjaśnią co i jak to nauczysz się tego w 200h stażu. Może jakiś forumowicz Cię na pokład weźmie i nauczy co i jak. Napisz skąd jesteś.

Jeśli chodzi o przygotowanie do egzaminu na JSM to wszystkiego możesz nauczyć się na kursie, który nie musi być kursem komercyjnym. Musisz znaleźć sobie dobrego nauczyciela.

No i pamiętaj, że to nie kwit pływa, ale Ty. To że ktoś ma patent nie znaczy że jest świetnym żeglarzem i odwrotnie.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

A odnośnie jakichkolwiek kursów to zachęcam Cię do brania udziału w szkoleniach, kursach i warsztatach. One zawsze są przydatne i zawsze coś się z nich wyniesie.

_________________
Jarek Madejski

Jestem z okolic Kołobrzegu. Jako że studiuję to jestem tam w okresie VII-IX. Poza tym to Wrocław, więc jeśli jest tu(tam) ktoś kto chce przekazywać swoją wiedzę i doświadczenia to jestem jak najbardziej chętny Póki co nie myślę o regatach, raczej celuję w samodzielne prowadzenie niewielkiego jachtu na otwartym morzu. Na początek Bałtyk ale pewnie z czasem horyzont się będzie przesuwał coraz dalej. Tymczasem ruszam na poszukiwania pierwszej książki.

Dzięki wszystkim.

A ja miałem odwrotnie Nowi ludzie ,nowe znajomości, nowi przyjaciele. W zeszłym roku robiłem żeglarza . Kurs się zaczął już w kwietniu (teoria) od maja pływanie aż do końca wakacji !!!! (czwartek,piątek,sobota,niedziela). Od połowy kursu pływało się grilowało ścigało regaciło było extra. W tym roku byłem na kursie sternika i żałuję że nie da się zrobić w ten sposób kapitana bo miałbym już plan na następny rok.

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Micu, Twój post przywrócil mi wiarę, że kursy mogą być przyjemne. Pewnie zależy od kursu

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ja bardzo dobrze wspominam swoje kursy, pierwszy mój kurs na żeglarza był dość dawno temu i polegał na 2 tygodniach szwendania się po Mazurach. Były to dla mnie moje najlepsze wakacje życia i idąc na kurs wiedziałem, że chcę być żeglarzem.

Sternika robiłem w zeszłym roku w szkole Piotra Lewandowskiego i bardzo podobało mi się jaki styl prezentowali jego instruktorzy. Pływaliśmy na dwie Bavarki po zatoce Gdańskiej i plan dnia w znacznym stopniu wynikał z demokratycznych wyborów. Jak ktoś chciał robić rufę do 22:00 to miał taką możliwość. Jak ktoś chciał leżeć to też nie było z tym problemu.

_________________
Jarek Madejski

Ahoj!
Micu, a zdradzisz co to za dobra szkoła taki fajny kurs zorganizowała?
( wiem , ze ekipa już nie będzie ta sama:( )
pozdrawiam
Lech

Szkoła szkołą jak każda inna,przychodzą ludzie którzy chcą się czegoś nauczyć , zdobyć patent lub czasami jedno i drugie. Na kursie trwającym dajmy na to tydzień czy dwa to już nie to samo . U nas na kursie było około 50-60 osób z takiej ekipy zawsze wyklaruje się pewna grupa wzajemnej zabawy i zaczyna się oprócz kursu rozrabianie
A szkolenie organizuje klub kielecki "Bryza"

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

O tak, rozrabianie

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Ahoj!
Dzięki Micu.
"Rozrabianie" - taaak, zawsze sie ktoś znajdzie kto siedzi w ostatniej ławce albo z tyłu autokaru, albo siedzi na imprezie w kuchni- tam się najlepiej urzęduje
pozdrawiam
Lech

O, krajan (że tak pozwolę sobie oftopem polecieć).