Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=19077
Strona 1 z 6

Autor:  Maar [ 26 maja 2014, o 07:56 ]
Tytuł:  Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Wydzieliłem z wątku o braku kompletu szelek i dylematach Kuracenta. viewtopic.php?f=3&t=19006

Chyba powinno się wydzielić, żeby przestać pisać w oparach absurdu wymuszeniowo-chorwackiego.

A temat wydaje się ciekawy. Parę razy próbowałem tłumaczyć ludziom, ale słabo trafia - jak ktoś "tak ma" to żadna siła tego chyba nie zmieni.

A o co chodzi? O to, co poniżej napisał Skipcio.
skipbulba napisał(a):
Uważam za infantylną przesadę i głupią pozę łażenie non stop w kamizelkach, podobnie jak uważam za gruntowną przesadę ciągłe wpinanie się szelkami.
Ze szczególnym uwzględnieniem wpinania się we wszystko co popadnie.

Zdarza się, że stan morza 2-3, trzeba coś szybko zrobić na dziobie czy przy maszcie i... Orzeł co "już leci w te pędy" zamiast lecieć i poprawić zaczepiony o dziobową lampę szot genui, się gramoli, wpina, przepina i tak naprawdę stwarza większe zagrożenie niż gdyby po prostu poszedł, zrobił co ma zrobić i wrócił.

Podobnie sprawa ma się na żaglowcach w momencie wejścia na maszt. Orzeł gramoli się po wantach, trzy kroki, wpina krótki wąs, schyla się, żeby wypiąć długi, nie sięga, zębami sobie pomaga i IMHO naprawdę zachowuje się niebezpiecznie.

Nie wiem skąd to się bierze, pewnie troszkę dlatego, że "tak mnie nauczyli starzy kapitanowie", troszkę "bo inni tak robią", pewnie trochę jest w tym irracjonalnego strachu i trochę poprawności politycznej.

Nie wiem jak z tym walczyć. Najgorsze jest to, że namawianie kogoś, żeby na równej stępce olał przypinanie się może zaskutkować tym, że ten ktoś zacznie przeginać i nie będzie się przypinał także wówczas, gdy w sztormie będzie musiał sprzątnąć przedni żagiel.

Autor:  Stara Zientara [ 26 maja 2014, o 08:10 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar napisał(a):
tak mnie nauczyli starzy kapitanowie
Starzy kapitanowie uczą, żeby przypinać się po wejściu na maszt, a nie podczas wchodzenia. Stawiałbym raczej na nadgorliwość młodych kapitanów. :)

Autor:  ins [ 26 maja 2014, o 08:11 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar napisał(a):
Zdarza się, że stan morza 2-3, trzeba coś szybko zrobić na dziobie czy przy maszcie i... Orzeł co "już leci w te pędy" zamiast lecieć i poprawić zaczepiony o dziobową lampę szot genui, się gramoli, wpina, przepina i tak naprawdę stwarza większe zagrożenie niż gdyby po prostu poszedł, zrobił co ma zrobić i wrócił.
Zdarza się że tym orłem jest starsza osoba, na pierwszym swoim rejsie, która zapłaciła za miły spokojny i bezpieczny czas na jachcie, chcąca coś pożytecznego wykonywać.

Piotr Siedlewski

Autor:  Maar [ 26 maja 2014, o 08:18 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Stara Zientara napisał(a):
Stawiałbym raczej na nadgorliwość młodych kapitanów.
Ale oficjalna wersja jest, że starzy kapitanowie :-)
BTW kiedy zaczęły pojawiać się relingi na jachtach? A szelki w Wykazie Wyposażenia Ruchomego to od kiedy?
Pytam, bo mam wrażenie, że ci starzy kapitanowie, to większość swojego życia spędzili bez takich zabezpieczeń i co najdziwniejsze... żyją. :-)

ins napisał(a):
Zdarza się że tym orłem jest starsza osoba, na pierwszym swoim rejsie, która zapłaciła za miły spokojny i bezpieczny czas na jachcie, chcąca coś pożytecznego wykonywać.
Rozróżniam "zrobić coś" od "zrobić to NATYCHMIAST". W tym drugim przypadku nie wysyłam do pracy sympatycznego staruszka.

Autor:  maciek.k [ 26 maja 2014, o 09:22 ]
Tytuł:  Re: Re: Adriatic Charter. Marina Seget. 3 szelki na jacht.

Maar napisał(a):
Rozróżniam "zrobić coś" od "zrobić to NATYCHMIAST". W tym drugim przypadku nie wysyłam do pracy sympatycznego staruszka.

Takie "natychmiast" nie tylko w trudniejszych warunkach robię zwykle sam, albo na ochotnika idzie jakiś doświadczony żeglarz i nie ma problemu z niepotrzebnym wpinaniem w co popadnie po drodze.
Natomiast ludzie niedoświadczeni lub mniej sprawni fizycznie, moim zdaniem mają obiektywne powody, żeby się bać :) Sporą część swoich bałtyckich rejsów odbyłem na przełomie kwietnia i maja. W takich okolicznościach przyrody, dwa bryzgi lodowatej wody podpartej podobnej temperatury wiaterkiem powodują, że ci którzy czują się niepewnie zaczynają zapinać się nawet w kokpicie. Wraz ze wzrostem pewności ruchów na pokładzie, szelki są coraz rzadziej używane. Mnie nic do tego. Nie pływam z obcymi, więc u mnie szelki zakłada każdy kto czuje taką potrzebę, obowiązku nie ma a o dziwo ludzie z tego korzystają. Nie spotkałem się natomiast z przypinaniem w celu poopalania się na dziobie :)
Widziałem też na różnych zdjęciach/filmikach z rejsów ujęcia podobne do tego co wkleił Sajmon. Nie wiem skąd to się bierze, ale wygląda zabawnie, może to prowokacje ;-)

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  zosta [ 26 maja 2014, o 09:34 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar napisał(a):
Podobnie sprawa ma się na żaglowcach w momencie wejścia na maszt. Orzeł gramoli się po wantach, trzy kroki, wpina krótki wąs, schyla się, żeby wypiąć długi, nie sięga, zębami sobie pomaga i IMHO naprawdę zachowuje się niebezpiecznie.

Pozwolę sobie się niezupełnie zgodzić. Wspinając się po wantach w pół wysokości do pierwszej reji kończyny robiły mi się miętkie jak wata i pomimo stosowania się do Shrekowej rady, wizja spadnięcia była bardzo realna.
Wiem, wiem - ten sport nie dla mnie, ale skoro już wlazłem, to się przypinałem.

Autor:  Maar [ 26 maja 2014, o 09:50 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

zosta napisał(a):
Pozwolę sobie się niezupełnie zgodzić. Wspinając się po wantach w pół wysokości do pierwszej reji kończyny robiły mi się miętkie jak wata i pomimo stosowania się do Shrekowej rady, wizja spadnięcia była bardzo realna.
No właśnie - WIZJA ;-)
Nie uważasz, że ta wizja byłaby mniejsza gdybyś się trzymał dwoma rękoma want a nie kombinował trzymając się jedną ręką i sięgając po wąsa? Serio pytam.

Wchodząc po drabinie - takiej zwykłej do wchodzenia - masz wizję, że odpadniesz z drabiny?

Autor:  zosta [ 26 maja 2014, o 10:04 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar napisał(a):
Wchodząc po drabinie - takiej zwykłej do wchodzenia - masz wizję, że odpadniesz z drabiny?

Od szczebla nr 7 - tak. I cóż poradzić?

Autor:  Sajmon [ 26 maja 2014, o 10:07 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

panowie - jak Wam się nudzi to zapraszam na serwisowy rejs. Będzieci się mogli centralnie przypiać nawet fiutkami do topu masztu. Trzeba będzie przykrecić kilka srubek, wjechać na maszt, powymieniać zarówki i popływać po okolicy. Niechze się każdy zapina gdzie i kiedy oraz czym chce :D

Autor:  Zielony Tygrys [ 26 maja 2014, o 10:10 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar dla mnie max tolerowana wysokość bez zabezpieczenia to 1 metr. to samo w poziomie.
wejście z pomostu na jacht gdy odległośc jest powyżej tego metra to już wyczyn.
kiepsko sobie radzę na pontonach i łodkach wiosłowych bo nie mają sztagu i want do trzymania. ale wystarczy cokolwiek czego mogę się trzymać i jest ok.
każdy ma swoje fijoły we łbie.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Sajmon napisał(a):
panowie - jak Wam się nudzi to zapraszam na serwisowy rejs. Będzieci się mogli centralnie przypiać nawet fiutkami do topu masztu. Trzeba będzie przykrecić kilka srubek, wjechać na maszt, powymieniać zarówki i popływać po okolicy. Niechze się każdy zapina gdzie i kiedy oraz czym chce :D

o właśnie
na rejsie na którym byłam, na maszt wjeżdżał kolega, który nie boi się tylko jak jest ciemno. grotołaz po prostu.

Autor:  mdados [ 26 maja 2014, o 10:23 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Sajmon napisał(a):
panowie - jak Wam się nudzi to zapraszam na serwisowy rejs. Będzieci się mogli centralnie przypiać nawet fiutkami do topu masztu. Trzeba będzie przykrecić kilka srubek, wjechać na maszt, powymieniać zarówki i popływać po okolicy. Niechze się każdy zapina gdzie i kiedy oraz czym chce :D


Sajmon nie strasz bo Ci się jeszcze z 40 osób zwali ;)- czego Ci z całęgo serca życzę.
Ja do góry nie wieżdżam raz z powodu że się trochę boję, ale jak bym musiał to bym to zrobił. Drugi to z powodu wagi :D

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Czy każdy widział zdjęcie umieszczone przez Tygrysicę w temacie "Adriatic Charter". Jest tam na dziobie gościu w szelkach. Czy w taką pogodę była konieczność wysyłania go na ten dziobek w szelkach??

Autor:  Janna [ 26 maja 2014, o 10:30 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

A ja włażąc na maszt Zawiasa wpinałam się po prostu dlatego, że na początku rejsu nas o to poproszono. A co mi szkodzi iść trochę wolniej. Nie każdy wpinający się musi od razu łajzowato się w wąsy zaplątywać, czy do nie sięgać do karabińczyka. ;)
Nie demonizujmy/nie gloryfikujmy ani wchodzenia bez szelek, ani w szelkach. :)

Autor:  plitkin [ 26 maja 2014, o 10:31 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

mdados napisał(a):
Czy w taką pogodę była konieczność wysyłania go na ten dziobek w szelkach??


Ponoć nawet życie nie jest koniecznością. Nie wszystko co się robi jest więc konieczne.

Autor:  Zielony Tygrys [ 26 maja 2014, o 10:40 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

w taką pogodę w ogóle nie musiał iśc na dziób. polazł z nudów i żeby robić słit focie. a szelki były wymagane przez kapitana bez względu na pogodę.

Autor:  Maar [ 26 maja 2014, o 10:47 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

zosta napisał(a):
Od szczebla nr 7 - tak. I cóż poradzić?
Całkiem serio pisząc - a nie obawiasz się tych hosków-klocków z przepinaniem się.

IMHO szelki - takie jakie są na Zawiasie czy Pogorii - bez poddupników średnio zabezpieczą delikwenta przed upadkiem. Tym bardziej, że naturalnym wydaje się, że ręce w momencie spierdzielenia się z want byłyby w pozycji "do góry" - bo to chyba naturalne, że delikwent będzie próbował się złapać.

Autor:  mdados [ 26 maja 2014, o 10:48 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Zielony Tygrys napisał(a):
w taką pogodę w ogóle nie musiał iśc na dziób. polazł z nudów i żeby robić słit focie. a szelki były wymagane przez kapitana bez względu na pogodę.


Kapitan też chodził w szelkach??

Autor:  Zielony Tygrys [ 26 maja 2014, o 10:55 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

tak

Autor:  skipbulba [ 26 maja 2014, o 12:18 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

W tamtej dyskusji chodziło o kwestię czy konieczne jest by na wyposażeniu jachtu był komplet szelek dla całej załogi, bo tylko wtedy sensownym staje się argument usilnego domagania się tych szelek od czarterodawcy i związanych z tym głuipich komentarzy.

W kwestii poza "koniecznością" to niech sie każdy przypina jak chce, gdzie chce i czym chce. Co nie zmienia faktu, że przypinanie się przy 3B jest idiotyczne, a jak ktoś ma takie lęki to niech zmieni hobby. Żeglarstwo nie jest dla francuskich piesków.

Autor:  Janna [ 26 maja 2014, o 12:22 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

skipbulba napisał(a):
Co nie zmienia faktu, że przypinanie się przy 3B jest idiotyczne, a jak ktoś ma takie lęki to niech zmieni hobby. Żeglarstwo nie jest dla francuskich piesków.

Chyba się zagalopowałeś. :) Każdy zapewne ma jakieś słabości i ułomności a jeśli z nimi walczy i stara się coś robić, np. żeglować mimo wszystko, to chwała mu za to.

Autor:  zosta [ 26 maja 2014, o 12:23 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar napisał(a):
Całkiem serio pisząc - a nie obawiasz się tych hosków-klocków z przepinaniem się.

Całkiem serio pisząc, to wspinanie się bardzo chętnie zostawiam temu licznemu gronu, które na wyścigi biega jak małpy po wantach, byle wyżej i dalej.
Szelki na Pogorii (zawiasowych nie widziałem) są rzeczywiście pożałowania godne, co generuje jeszcze większą niechęć do wyprawiania się ponad poziom pokładu, ale przecież jakie by nie były, to jeśli delikwenta nie utrzymają, może choć spowolnią, dając szansę złapania się czegoś. Nie ćwiczyłem, ale tak sobie wyobrażam. Ćwiczyłem za to spadanie z drabiny i nie chcę więcej.
skipbulba napisał(a):
Żeglarstwo nie jest dla francuskich piesków.

Aż nie wiem co powiedzieć. Znaczy jak się Tobie nie podoba, to mają mi oddać samolot? A nie, to inny film...

Autor:  Ryś [ 26 maja 2014, o 12:26 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

zosta napisał(a):
Szelki na Pogorii (zawiasowych nie widziałem) są rzeczywiście pożałowania godne, co generuje jeszcze większą niechęć do wyprawiania się ponad poziom pokładu, ale przecież jakie by nie były, to jeśli delikwenta nie utrzymają, może choć spowolnią, dając szansę złapania się czegoś. Nie ćwiczyłem, ale tak sobie wyobrażam.
Źle sobie wyobrażasz. Mają utrzymać i to przynajmniej tonę siły; F duże :evil:
A jeśli nie można im ufać to lepiej nie mieć - wtedy się uważa i zwłaszcza nie używa ich człek jako punktu oparcia, by tak rzec.

A może przypomnąć - zawszem myślał gupio że żeglarze znają węzły :oops: - szelki piersiowe wiąże się w minutkę z kawałka solidniejszej liny, jednym lub dwoma węzłami... do tego oczywiście warto mieć karabinek jeszcze.
I możliwie nie taki szajs jaki dają do szelek.
Piszę bo te numery, włącznie z rozdartymi szelkami i "karabinkami" rozginającymi siem od stu-dwustu kila raptem (atest PRS :-P ) nie są dziwne.

A przynajmniej wiadomo że lina ma wytrzymałość rzędu tony czy kilku i żadne połączenia typu szwy sparciałe czy sprzączki nie trzasną; czego w wypożyczonych dziadostwach nie dojdzie i tu miałbym zaufanie ograniczone. Znaczy nie ufałbym.
Kiedyś oczywiste :-P

Autor:  skipbulba [ 26 maja 2014, o 12:39 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Janna napisał(a):
Chyba się zagalopowałeś. Każdy zapewne ma jakieś słabości i ułomności a jeśli z nimi walczy i stara się coś robić, np. żeglować mimo wszystko, to chwała mu za to.
Dopóki robi to we własnym zakresie, i te jego słabości i ułomności nie wpływają na innych. W przeciwnym wypadku niech zmieni hobby na bierki albo szydełkowanie.
zosta napisał(a):
Aż nie wiem co powiedzieć.
No cóż, to już nie moja wina. Nadal uważam, że żeglarstwo nie jest dla francuskich piesków.

Autor:  Zielony Tygrys [ 26 maja 2014, o 12:42 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

a ja myslałam, że czasy gdy żeglarstwo nie było dla wszystkich już dawno słusznie minęły
teraz Zbieraj zbiera zbieraninę i pokazuje morze każdemu, kto tylko chce

Autor:  zosta [ 26 maja 2014, o 12:45 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

skipbulba napisał(a):
to już nie moja wina

Twoja, Twoja... :)
Są takie chwile, kiedy ręce opadają (najlepiej nie być wtedy w trakcie wspinaczki). Mnie opadanie złapało siedzącego na krześle, więc bezpiecznie.
To może odpowiem Ci po Twojemu: a kogo to obchodzi co Ty uważasz? ;)

Autor:  Ryś [ 26 maja 2014, o 12:49 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

skipbulba napisał(a):
Nadal uważam, że żeglarstwo nie jest dla francuskich piesków.
Atoli szyper czarterówki, dostając za załogę zielonych kompletnie, wczasowiczów i francuskich piesków na urlopie, może poczuć się odpowiedzialny za ich zabezpieczenie, jakby co.
Taki psi jego obowiązek. Może to i francuski...
Kto tu mówi o żeglarstwie bowiem? Tu o Chorwacji :rotfl:

Autor:  skipbulba [ 26 maja 2014, o 12:50 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Zielony Tygrys napisał(a):
a ja myslałam, że czasy gdy żeglarstwo nie było dla wszystkich już dawno słusznie minęły
teraz Zbieraj zbiera zbieraninę i pokazuje morze każdemu, kto tylko chce
Nie jest dla wszystkich, chociaż bardzo dobrze, że wszystkim wolno :D
zosta napisał(a):
Twoja, Twoja...
Są takie chwile, kiedy ręce opadają (najlepiej nie być wtedy w trakcie wspinaczki). Mnie opadanie złapało siedzącego na krześle, więc bezpiecznie.
To może odpowiem Ci po Twojemu: a kogo to obchodzi co Ty uważasz?
Absolutnie może nie obchodzić nikogo, to tylko moje opinie :)

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

RyśM napisał(a):
Kto tu mówi o żeglarstwie bowiem? Tu o Chorwacji
No tak.... :D

Autor:  Kurczak [ 26 maja 2014, o 13:22 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maciek, jak Cię lubię tak ostatnio pieprzysz jak potłuczony :lol:

Masz andropauzę czy jak ? :rotfl:

Autor:  mdados [ 26 maja 2014, o 13:39 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Gupi temat, do niczego nie prowadzący. Niech każdy sobie pływa jak mu się podoba. Swoje zdanie wypowiedziałem na temat wpinania i nikogo nie zamierzam przekonywać, dopóki inna osoba nie przekonuje mnie

Autor:  Senator [ 26 maja 2014, o 13:44 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

Maar napisał(a):
IMHO szelki - takie jakie są na Zawiasie czy Pogorii - bez poddupników średnio zabezpieczą delikwenta przed upadkiem. Tym bardziej, że naturalnym wydaje się, że ręce w momencie spierdzielenia się z want byłyby w pozycji "do góry" - bo to chyba naturalne, że delikwent będzie próbował się złapać.
Święta racja...
Do łażenia po rejach powinny być tylko szelki alpinistyczne. Z typowych, jachtowych wypada się pięknie.
Zróbcie sobie eksperyment... może nie od razu na rei :mrgreen: , tylko niziutko, podpiąć się pod bomem i łapki do góry. Wychodzicie z szelek, jak mój nie przymierzając Nemuś (znaczy pies) z uprzęży, kiedy usłyszy w okolicy grzmoty. :rotfl:

Autor:  Maar [ 26 maja 2014, o 14:23 ]
Tytuł:  Re: Szelki - czy zawsze trzeba się przypinać?

mdados napisał(a):
Gupi temat
Nie przeczę, ale co to ma do rzeczy? :-)
mdados napisał(a):
do niczego nie prowadzący
A z tym, to się całkiem nie zgodzę.
Każdy może pływać jak chce a czerpać z treści to już musi według wytycznych? Ja bardzo dużo się już dowiedziałem a chętnie dowiem się więcej.

mdados napisał(a):
Niech każdy sobie pływa jak mu się podoba.
No pacz i znowu się zgadzam.
mdados napisał(a):
nikogo nie zamierzam przekonywać, dopóki inna osoba nie przekonuje mnie
A jeśli ta osoba przekonuje siebie? Jeśli tkwi w błędnym przekonaniu?
Gdzieś wyżej Ryś napisał o złudnym poczuciu bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o "ruch pionowy" to w wielu (IMHO w znakomitej ilości) przypadkach, szelki i wpinanie się powoduje złudę, i tylko dlatego, że łażenie góra-dół nie jest takie niebezpieczne jak co poniektórzy raczą twierdzić, nie zdarzają się wypadki podczas wspinaczki po drabinach. Problemy zaczynają się dopiero na podwantkach, na rejach i generalnie podczas pracy i... złuda może wówczas dość znacznie zaszkodzić.

Jedno, to złuda mówiąca, że "jestem as nad asy pośród asów" - czyli zwyczajne chojrakowanie (o którym nb. było jeśli nie w tym, to w wątku z którego powstał ten wątek) a dwa, to złuda dająca magiczne poczucie bezpieczeństwa "bo przecież się przypiąłem" i przez to wyłączająca myślenie.

Szelki na żaglowcach miewają po dwa prawie równej długości wąsy. Nie chciałbym zobaczyć orła, co się gibnął na rei będąc przypiętym takim półmetrowym (albo nawet dłuższym) sznurkiem :-(

Strona 1 z 6 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/