Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Z Mazur na morze https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=19449 |
Strona 1 z 19 |
Autor: | Maar [ 6 lip 2014, o 21:39 ] |
Tytuł: | Z Mazur na morze |
W wątku o pierwszym morskim rejsie Szamana 3, Mariusz był łaskaw zauważyć: Szaman3 napisał(a): Zatem mogę powiedzieć, że nie ma mazurskich łódek ![]() Sądzę, że wiele osób się z tym zgodzi. Wymuszony biurokratycznie podział na jachty śródlądowe i morskie zawsze był sztuczny. Natomiast zastanawiam się nad różnicami (o ile istnieją takie) pomiędzy żeglarzami mazurskimi i morskimi. Dawniej słyszało się często o kapitanach co na logu mają tysiące mil, a nie potrafią na Orionie czy inne Sasance zrobić tego lub owego. Nie wiem czy teraz rzadziej się tak zdarza, czy może ja po prostu nie słyszę opowieści o gapowatej dupowości "wielkomorców", bo rzadziej bywam na Mazurach, ale... zauważyłem ostatnio odwrotną tendencję. Ze dwa tygodnie temu w Helu widziałem jacht przywiązany na półsztyki do polera, hmm, się zdarza pomyślałem, ale wczoraj znów. Siedzimy na Polonusie, podchodzi wypasiony jacht motorowy, pan i pani na burcie, proszą o pomoc w odebraniu cum, wychodzę na keję i... dostaję cumę bez pętelki. To było akurat przy tych starych wielkich polerach, popatrzyłem na panią, na linę, znów na panią, zawiązałem pętlę, założyłem na poler i myśląc, że to koniec, poszedłem dokończyć kawę. (Pan na rufie zarzucił linę nabiegowo) Wiatr był słaby i odpychający, ich łódź odeszła ze dwa metry od nabrzeża, ale jakoś szczególnie się im nie przyglądałem - dopiero sapanie pana na kei, ciągnącego w siadzie kucznym cumę rufową i jego walka z półsztykami na powrót zainteresowała mnie i Sebusia ![]() ![]() Ale chrzanić półsztyki. We wtorek na Polonusie długo paliło się światło, w środku nocy ktoś puka - facet szuka pomocy, bo na Hajduku, w główkach padł silnik, a wiatru jak na lekarstwo i jeśli cokolwiek podwiewa to od wejścia. Seba nie pomógł, bo miał rozbabrane chłodzenie, ale poradził, żeby krzyknąć na radiu - może ktoś szykuje się do wyjścia, albo zaraz będzie wchodził. Sam też włączył UKFkę. Po kilku chwilach słychać proszącego o pomoc Hajduka i zaraz po tym... w odpowiedzi wiącha, której nie powstydziłby się syn Starej Sobieskiej. Jakiś pacan po łacinie i trochę po polsku tłumaczy załodze Hajduka, że są mazurskimi cieniasami co nie potrafią wejść do portu na żaglach. Rano ze Świnkowa wychodziło niemało jachtów, Hajduka przyciągnął ktoś wczesnym popołudniem. ![]() Czy to teraz już tak będzie? Skąd takie wzorce? Gdybym napisał, że z Mazur gdzie już kilka lat temu chamstwo miksowało się z syndromem zerwanej smyczy, to pewnie zaraz "mazuranci" by mnie zjedli, no ale... no skąd to?! ![]() |
Autor: | _jp_ [ 6 lip 2014, o 21:46 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Maar napisał(a): Jakiś pacan po łacinie i trochę po polsku tłumaczy załodze Hajduka, że są mazurskimi cieniasami co nie potrafią wejść do portu na żaglach. A co o wchodzeniu na żaglach napisano w miejscowych przepisach portowych?
|
Autor: | waliant [ 6 lip 2014, o 21:50 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
_jp_ napisał(a): A co o wchodzeniu na żaglach napisano w miejscowych przepisach portowych? Że wolno. Sam byłem tam kilka razy bez silnika w ogóle. |
Autor: | piotr6 [ 6 lip 2014, o 22:09 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Maar co do sprawy Hajduka mają Mazury? i jakiś dziwny podział, na żeglarzy takich czy owakich.Podział jak już to powinien przebiegać na złych i dobrych sterników |
Autor: | Szaman3 [ 6 lip 2014, o 22:49 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Marek, wszyscy popełniają błędy i wszyscy wciąż się uczą. Nie ma morskich sterników i mazurskich sterników, są dobrzy i przewidujący i tacy którzy tego nie potrafią. Ja też zrobiłem głupotę gdy zostawiałem łódkę w Trzebieży tydzień przed rozpoczęciem rejsu. Złapałem się do boi nabiegowo, tak jak to robię w Karwicy. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że bosman miał następnego dnia przecumowac Szamana na inne miejsce bo kazał stanąć mi na czyimś miejscu. Okazało sie że nie przecumował. Z Trzebieży wyjechałem w niedzielę, a w czwartek czy w piątek dostałem telefon, że cuma się przetarła, łódka kilka godzin tłukła dziobem o beton, kaczy dziób jest wygięty a na dziobie mam zdarty żelkot. Nie pomyślałem. Teraz na każdej boi wiążę dwie cumy i knaguje je na obu burtach. |
Autor: | bury_kocur [ 6 lip 2014, o 23:10 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Szaman3 napisał(a): kaczy dziób jest wygięty a na dziobie mam zdarty żelkot. Zdążyłeś naprawić przed rejsem ? Pzdr Kocur |
Autor: | Szaman3 [ 6 lip 2014, o 23:14 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Kaczy dziób wyprostowany, żelkot uzupełnię po powrocie. |
Autor: | piotr6 [ 6 lip 2014, o 23:20 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Nie trzeba było stać w Trzebieży |
Autor: | plitkin [ 6 lip 2014, o 23:24 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Maar napisał(a): Skąd takie wzorce? Gdybym napisał, że z Mazur gdzie już kilka lat temu chamstwo miksowało się z syndromem zerwanej smyczy, to pewnie zaraz "mazuranci" by mnie zjedli, no ale... no skąd to?! Z Warszawy. ![]() |
Autor: | piotr6 [ 6 lip 2014, o 23:28 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
piotr6 napisał(a): Nie trzeba było stać w Trzebieży Tam zawsze jakiś kłopot, nowa ekipa bosmanów jeszcze gorsza niż stara jak słyszę cumzużyłem tam ładnych parę sztuk |
Autor: | mariaciuncia [ 7 lip 2014, o 06:41 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Cumowanie na-biegowo przy długich postojach rozpowszechniło się na Mazurach niemiłosiernie, jednym z powodów jest instalowanie na pomostach krowich kółek zamiast knag i polerów (Korektywa, Wygryny), widać bardzo często jachty tak zacumowane w wypożyczalni przez obsługę (świeże załogi powielają wzorzec). Przez cały weekend w Korektywie stał żółto czarny jacht z czarterowni (ten akurat miał silnik przyczepny) zacumowany silnikiem na kei a obsługa wydawała i przyjmowała inne jachty. Najbardziej mnie smuci cuma wydana z jednej burty przez dwa kółka na pomoście i powrót na drugą burtę ![]() |
Autor: | Kurczak [ 7 lip 2014, o 06:59 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Ja taż często cumuję na biegowo, ale nie dlatego, że jest taka moda - tylko dlatego, że pływajac samemu łatwiej sobie poradzić z cumami. Teraz stoję między Y - bomami, wiec założyłem sobie z tonącej liny cumki przywiazane na stałe do bomów. Ale ktoś mnie ostatnio przycumował dziobem podobnie jak napisał Marian, czyli knaga -półkluza - ucho - ucho - półkluza - knaga (ta sama - bo na dziobie mam jedną) ![]() Ponieważ Y - bomy są krótkie, a Pumcia stoi pawężą do pomostu zakładam jeszcze szpring rufowy z amortyzatorem, żeby w razie niemca łodka nie waliła silnikiem i płetwą sterowa w pływak pomostu. |
Autor: | waliant [ 7 lip 2014, o 07:11 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
A ja zapytam, z ciekawości, czemu cuma, puszczona przez metalowe ucho na y-bomie, przeciera się bardziej, niż ta sama cuma przywiązana do tego samego ucha np. węzłem ratowniczym? Tak w ogóle to cumowanie na biegowo to żadna nowość. W końcu jakoś trzeba było sobie radzić bez silników. Zabezpieczanie cum przed przecieraniem to zupełnie inna historia ![]() |
Autor: | bury_kocur [ 7 lip 2014, o 07:16 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
waliant napisał(a): A ja zapytam, z ciekawości, czemu cuma, puszczona przez metalowe ucho na y-bomie, przeciera się bardziej, Bo trze ? ![]() ![]() ![]() Pzdr Kocur |
Autor: | waliant [ 7 lip 2014, o 07:20 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
bury_kocur napisał(a): Bo trze ? No trze. Ale czemu bardziej? |
Autor: | rudekolek [ 7 lip 2014, o 07:33 ] |
Tytuł: | Re: Odp: Z Mazur na morze |
mariaciuncia napisał(a): Cumowanie na-biegowo przy długich postojach rozpowszechniło się na Mazurach niemiłosiernie Rozpowszechniło sie chyba najpierw w basenie Morza Śródziemnego, gdzie wszystkie jachty (prawie) tak cumują. Nie przypisujmy tego Mazurom. |
Autor: | bury_kocur [ 7 lip 2014, o 07:41 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
waliant napisał(a): Ale czemu bardziej? Tomek - proszę ... Koniec cumy przywiązany do ucha na sztywno przecież nie trze się tak jak cuma puszczona na biegowo przez to samo ucho ... Dlatego jak ognia unikam takich rozwiązań. Pzdr Kocur |
Autor: | Stara Zientara [ 7 lip 2014, o 10:16 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
bury_kocur napisał(a): Dlatego jak ognia unikam takich rozwiązań Masz rację, ale:1. Na dłuższy postój w niespokojnym porcie - na jedną noc w spokojnym nie ma znaczenia. 2. Na cienki pierścień - na polerze nie ma różnicy. plitkin napisał(a): Z Warszawy. A Ty gdzie mieszkasz? ![]() |
Autor: | waliant [ 7 lip 2014, o 10:21 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Myślę jak Zientara. Cuma na biegowo trze tak samo jak dowolna inna pętla, chyba że się całkiem ciasno zawiąże. Ale to i tak lipa, na cienkim pierścieniu. Wtedy jednak lepiej mieć karabinki, ale to już inna historia. |
Autor: | Maar [ 7 lip 2014, o 10:25 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
piotr6 napisał(a): Maar co do sprawy Hajduka mają Mazury? To, że ten rzucający wiąchy przez radio pacan przywoływał "mazurskich żeglarzy".Szaman3 napisał(a): Marek, wszyscy popełniają błędy i wszyscy wciąż się uczą. Ależ ja nie kwestionuję tego i do nikogo nie kieruję pretensji w związku z popełnionymi błędami!Ja pytam o - nawet nie wiem jak to nazwać - naleciałości (?) czy może typy zachowań. Skądś to się bierze, skąd? Nikt nie odkrywa Ameryki od nowa - wszyscy korzystamy z wzorców. Rozumiem, że wzorce ulegają modyfikacjom, ale żeby aż tak?! Niech będzie, że wychowanie bezstresowe przyniosło ogólne schamienie społeczeństwa, niech będzie po Plitkinowemu, że to warsiawka robi bydło, ale na Boga - są granice a nikt nie próbuje nawet powiedzieć tym, którzy owe granice przekraczają, że są zwykłymi burakami ![]() |
Autor: | Stara Zientara [ 7 lip 2014, o 10:50 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Maar napisał(a): nikt nie próbuje nawet powiedzieć tym, którzy owe granice przekraczają, że są zwykłymi burakami Miałeś włączoną UKF-ę? Trzeba było powiedzieć. ![]() ![]() |
Autor: | Doktor [ 7 lip 2014, o 10:56 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
rudekolek napisał(a): mariaciuncia napisał(a): Cumowanie na-biegowo przy długich postojach rozpowszechniło się na Mazurach niemiłosiernie Rozpowszechniło sie chyba najpierw w basenie Morza Śródziemnego, gdzie wszystkie jachty (prawie) tak cumują. Nie przypisujmy tego Mazurom. Święta prawda. W Lefkas jest marina z prawdziwego zdarzenia, ale do cumowania przy pływających pomostach są kółka z nierdzewki o dużej średnicy i zrobione z grubego pręta, sami na zimę zostawiamy jachty z cumami na biegowo, tyle, że zakładamy po dwie na burtę. Przestały już tak trzy zimy i żadna cuma się nie przetarła. |
Autor: | plitkin [ 7 lip 2014, o 10:57 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Stara Zientara napisał(a): plitkin napisał(a): Z Warszawy. A Ty gdzie mieszkasz? ![]() W Warszawie. I bydla widuje tu wiecej niz na Mazurach. Warszawskiego bydla ma Mazurach tez pod dostatkiem. Wszakze poza sezonem bydla na Mazurach praktycznie nie spotkasz, wiec przyjezdne to to. |
Autor: | Maar [ 7 lip 2014, o 10:59 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Stara Zientara napisał(a): Miałeś włączoną UKF-ę? Historię z wtorku słyszałem od Seby. Niestety byłem wówczas daleko poza zasięgiem.Dlaczego Seba nie wytłumaczył burakowi? Nie wiem i dziś nie bardzo ma Seba czas, żeby mi to tłumaczyć, ale przypuszczam, że wyszedł z założenia "co to da?" BTW pyskówka faktycznie dużo by nie dała. |
Autor: | Stara Zientara [ 7 lip 2014, o 11:11 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
plitkin napisał(a): . Warszawskiego bydla To warszawskie bydło, to w 80% przyjezdni z różnych pipidówek.Popytaj znajomych mieszkańców Warszawy, ile lat mieszkają w tym mieście. Bo na pytanie, który z nich w Warszawie się urodził, nawet Cię nie namawiam. |
Autor: | Szaman3 [ 7 lip 2014, o 11:18 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Stara Zientara napisał(a): Popytaj znajomych mieszkańców Warszawy, ile lat mieszkają w tym mieście. Bo na pytanie, który z nich w Warszawie się urodził, nawet Cię nie namawiam. Na jednym z warszawskich cmentarzy jest grób moich pra, pra, pradziadków ![]() |
Autor: | mariaciuncia [ 7 lip 2014, o 11:23 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
waliant napisał(a): Cuma na biegowo trze tak samo jak dowolna inna pętla Przy pętli trze się na końcu liny w układzie na biegowym przecina linę krótsze odcinki. |
Autor: | Doktor [ 7 lip 2014, o 11:28 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Bydła nie odróżnisz, czy z Warszawy czy pipidówek jak mówią że sa ze stolicy, ale nie ci z pipidówek wymyślili "słoiki". |
Autor: | Były user [ 7 lip 2014, o 11:29 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Ja mam pradziadków na trzech Warszawskich cmentarzach, a brat mojej Babci ma najwyższy pomnik w całej Warszawie. Ale co do bydła nie mogę się z Zientarą zgodzić - nie ma żelaznej reguły - mam wielu znajomych, którzy sami o sobie "słoiki" mówią a są bez zarzutu, a znam paru rodowitych warszawiaków, buraków pierwszej wody, których naprostowałaby najgorsza warszawska przedwojenna ulica... gdyby istniała. |
Autor: | Szaman3 [ 7 lip 2014, o 11:30 ] |
Tytuł: | Re: Z Mazur na morze |
Przy węźle zawiązanym na uchu, odcinek na którym lina przesuwa się po metalu jest dość krótki. Za to jeśli linę da się nabiegowo, to moze przesuwać się na większym odcinku i dlatego łatwiej się przetrze. |
Strona 1 z 19 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |