Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Kapitan na rauszu https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=19946 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | niebieski91 [ 1 wrz 2014, o 18:32 ] |
Tytuł: | Kapitan na rauszu |
Czytając Wasze odpowiedzi w wątku o chłopaku co zszedł z pokładu ( viewtopic.php?f=3&t=19818 ) trochę się wahałem, czy w ogóle napisać o swoim przypadku. Płynąłem w tym roku w rejsie określanym jako stażowo-turystyczny z Danii do Wielkiej Brytanii. Rejs zorganizowała firma znajomych-znajomych. Kapitanem był nasz forumowicz. Nie podam danych, bo nie chodzi mi o pohańbienie organizatorów i skipera, lecz raczej o dobrą radę starszych kolegów: "Jak powinno się w takim przypadku postąpić?" Kapitan od początku rejsu cały czas pił. Puszki lub butelki nie trzymał w ręku chyba tylko wówczas, gdy spał. Nawet raz widziałem jak szedł do toalety z puszką ![]() ![]() ![]() Warunki po wyjściu z Thyboron mieliśmy dość ciężkie, ale kapitan, w tym czasie także nie przerywał sączenia piwka. Co prawda nie było sytuacji kryzysowych i oficerowie doskonale ogarniali żeglugę, kapitan nie wtrącał się do niczego i w zasadzie nie powinienem w ogóle zwracać uwagi na jego ciągłe picie, ale przecież kapitan jest po coś na jachcie. Druga rzecz to picie przez innych. Pijący kapitan wręcz zachęcał, żeby po wachcie "walnąć" puszeczkę przed snem. Z kolejnego portu dzwoniąc do domu opowiedziałem rodzicom o zwyczajach kapitana. Tata skontaktował się ze znajomymi a ci, z właścicielem firmy. Kapitan często rozmawiał w portach przez telefon, wiem, że z armatorem też, ale nic w jego zachowaniu się nie zmieniło przez cały rejs. Były momenty, że trochę obawiałem się decyzji kapitana podejmowanych w stanie ciągłego podchmielenia, ale przez dwa tygodnie faktycznie nic złego się nie wydarzyło. Powiedzcie Koledzy, co powinienem zrobić w takiej sytuacji? Zejść z pokładu w najbliższym porcie? Zadzwonić na lokalną policję? Powiadomić służby portowe? |
Autor: | Ejdzej [ 1 wrz 2014, o 19:12 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Ech, pewnie napiszę coś bardzo niepopularnego w obecnych czasach... Był nawalony jak stodoła i jak cokolwiek robił to zagrażało to bezpieczeństwu, czy wypijał 4-6 piw przez cały dzień i był nazwijmy to podchmielony, czyli w takim stanie, że kontrolował sytuację i nikomu nic nie zagrażało? Jak pierwsze oficer powinien dać w ryj kapitanowi i powiedzieć, że nie za to u płacicie, by chlał i nic nie robił. Jak drugie nic, nie wiem czemu żeglowanie(rozsądne) z piwkiem w ręku miało by być nie bezpieczne, a na pewno jest przyjemniejsze ![]() |
Autor: | junak73 [ 1 wrz 2014, o 19:46 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Ejdzej napisał(a): Pomimo tego sam jak kapitanuje to nawet piwka w morzu nie wypiję. Wężykiem Jasiu, wężykiem... ![]() |
Autor: | Kitt [ 1 wrz 2014, o 21:24 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Alkohol pity z umiarem, nie szkodzi nawet w dużych ilościach! ![]() |
Autor: | M@rek [ 1 wrz 2014, o 21:56 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Abstynentem nie jestem ale jak zegluje to nie pije , da sie wytrzymac ![]() |
Autor: | zsakul [ 2 wrz 2014, o 09:04 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Cytuj: Powiedzcie Koledzy, co powinienem zrobić w takiej sytuacji? Zejść czy zostać - zależy od Twojego poczucia bezpieczeństwa i kontroli sytuacji przez osoby mające stosowne doświadczenie i kompetencje - np. I oficer. Jeśli był to człowiek, którego kompetencje pozwalały na przejęcie dowodzenia (jeśli miał doświadczenie w prowadzeniu jachtu) to sprawa jasna. Jeśli I oficer nie miał doświadczenia i nie dałbym rady prowadzić - to też sprawa jasna. Co do samego pływania po alkoholu - to słabo jakoś - jeszcze rozumiem 1 piwko do obiadu przy dobrej pogodzie, picie non-stop (niezależnie od warunków) - dla mnie dyskwalifikuje kapitana. Kiedyś miałem do czynienia z sytuacją kiedy kapitan pod wpływem wchodził do portu, samo wejście było OK - sprawnie, dokładnie w główki itd. Niestety w odległości 3m od kei wypadł załogant - i tu pojawił się problem. Trzeźwy kapitan wszedłby tak samo, ale inaczej czyt. sprawniej udałoby się człowieka podjąć... Skończyło się wszystko dobrze, ale i tak twierdzę że piwko w porcie po zacumowaniu smakuje lepiej... -- Luke |
Autor: | niebieski91 [ 2 wrz 2014, o 17:49 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Ejdzej napisał(a): Był nawalony jak stodoła i jak cokolwiek robił to zagrażało to bezpieczeństwu, czy wypijał 4-6 piw przez cały dzień i był nazwijmy to podchmielony, czyli w takim stanie, że kontrolował sytuację i nikomu nic nie zagrażało? Wypijał zdecydowanie więcej niż 4-6 piw, ale nie można powiedzieć, żeby był nawalony jak stodoła. Był na nieustannym rauszu.
|
Autor: | Micubiszi [ 3 wrz 2014, o 12:17 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Jak miał nawet 0.8 promila to pływając po niektórych wodach był w normalnym stanie ![]() |
Autor: | Skier [ 3 wrz 2014, o 18:01 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
niebieski91 napisał(a): . Był na nieustannym rauszu. Ach ten błogosławiony stan. Szkoda że łikendy są takie krótkie ![]() |
Autor: | Paco [ 3 wrz 2014, o 18:43 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Najgorsze w tym wszystkim jest to ze nie każdy może tak żyć jak kapitan ![]() |
Autor: | werybikfisz [ 4 wrz 2014, o 12:14 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Byłem w dwóch morskich rejsach za każdym razem kapitan był dla mnie kimś jak to mówią "pierwszym po bogu". Zaten nie ulega wątpliwości że wykonuję jego wszystkie polecenia. Jak rozumiem załoga na statku jest od tego by realizować polecenia dowodzącego. Odrębna kwestia to ja jako człowiek i tutaj stosuję dwie zasady : - sprawdzam (na ile mogę) komu mam zamiar powierzyć swój los - jeszcze przed rejsem - informuję każdego (niezaleznie czy jest to w domu , w pracy czy na jachcie) o swoich spostrzeżeniach i rzeczach które według mnie są niestosowne I tak pojawia się pytanie : "czy ktoś w tej lub podobnej sytuacji" zwrócił się do "człowieka" pełniącego zaszczytną funkcję kapitana z informacją że pewne zasady zostały złamane ? Tak najzwyczajniej jak to się mówi "udzielił mu informacji zwrotnej" w materii nie zastrzeżonej do jego wyłącznych kompetencji - mianowicie przyzwoitości i stosowności zachowań do sytuacji. Wiem z doświadczenia że ludzie na ogół nie robią źle bo chcą robić źle tylko czasami (wiem to może się wydać dziwne) nie wiedzą że robią źle, a wtedy rolą drugiego człowieka jest w pierszej kolejności powiedzieć o tym zainteresowanemu. |
Autor: | Wasyl [ 4 wrz 2014, o 14:42 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Dywagować można w nieskończoność... Jak dla mnie to po prostu trzeba się ogarniać i tyle. Dla kogoś jedno piwo, dla drugiego dwa drinki itd... nie ważne ile, ważne żeby z umiarem, bo na rauszu nieśmiertelność wzrasta w wyobrażeniach 200 %, a to jest czasem zgubne. Jak jesteśmy na wodzie to uważam że należy się powstrzymać od picia alkoholu, a jeśli już chcemy umilić sobie czas to z rozsądkiem. W porcie, jak to w porcie, można zawsze poimprezować i dolać do pełna, ale na wodzie nie bardzo mi to pasuje. I dotyczy to wszystkich, nie tylko kapitana. Nie chodzi mi o jakiś totalny zakaz, ale o dobre obyczaje. Przykład jaki mi przychodzi do głowy tak prosto z mostu: rejs po Bałtyku, cztery doby w morzu, załoga to sami bardzo dobrzy znajomi, a jednak pada za każdym razem zwykłe pytanie zadawane mi jako kapitanowi: Wasyl możemy po piwku walnąć po obiedzie. Odpowiedź oczywiście może być tylko jedna: jasne dajcie i mi jedno ![]() |
Autor: | Sajmon [ 4 wrz 2014, o 17:17 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
werybikfisz napisał(a): Jak rozumiem załoga na statku jest od tego by realizować polecenia dowodzącego. Dlatego ja wole pływac jachtami, gdzie załoga jest od tego, zeby cieszyc sie zaglami, widokami, wodą i fajnym towarzystwem ![]() |
Autor: | Alterus [ 4 wrz 2014, o 17:45 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Sajmon napisał(a): Dlatego ja wole pływac Ale tu jest o tym, czy kapitan na bani jest do bani... ![]() |
Autor: | Jaromir [ 4 wrz 2014, o 18:11 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Alterus napisał(a): Ale tu jest o tym, czy kapitan na bani jest do bani... ![]() Ale tam, "gdzie załoga jest od tego, zeby cieszyc sie zaglami, widokami, wodą i fajnym towarzystwem" - oczywiste jest, że kapitan nie jest ani na bani ani do bani.. |
Autor: | piotr6 [ 6 wrz 2014, o 10:17 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Słabo, ja bym wysiadł , dlatego z dala od kapitanow |
Autor: | Wasyl [ 6 wrz 2014, o 12:24 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Słabo to jest jak nachlani ludzie po łajbie się snują podczas pływania, a jak nachlany jest kapitan to już porażka ![]() |
Autor: | -O- [ 6 wrz 2014, o 12:26 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Każdy może sobie pić, wąchać, dawać w żyłę i co tam jeszcze chce, żeby nieco, lub bardziej przytępić sobie bystrość, spostrzegawczość i zdolność do trafnego podejmowania decyzji - jak pływa sam, lub z załogą która zna zwyczaje kapitana i wyraźnie akceptuje taki stan rzeczy. Wówczas wszystko jest w porządku. Jeżeli załoga nie wie o tym, że kapitan nie jest w stanie wytrzymać bez alkoholu w czasie żeglugi, to powinien zapytać i po uzyskaniu pozwolenia pić. Napisałem "pozwolenia" świadomie, gdyż uważam, że załoga ma prawo do do trzeźwego kapitana. |
Autor: | Zbieraj [ 6 wrz 2014, o 13:02 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Jeanneau napisał(a): Jeżeli załoga nie wie o tym, że kapitan nie jest w stanie wytrzymać bez alkoholu w czasie żeglugi, to powinien zapytać i po uzyskaniu pozwolenia pić. Marku, poszedłbym dalej. Jeśli kapitan nie jest w stanie wytrzymać bez alkoholu w czasie żeglugi, to powinien przestać żeglować. Jako kapitan, rzecz jasna.
|
Autor: | -O- [ 6 wrz 2014, o 13:16 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Zbieraj napisał(a): poszedłbym dalej. Jeśli kapitan nie jest w stanie wytrzymać bez alkoholu w czasie żeglugi, to powinien przestać żeglować Januszu, jesteś okrutny! Ja mam jednak więcej miłosierdzia dla żeglarzy. |
Autor: | Wasyl [ 6 wrz 2014, o 13:17 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Pomijając już kwestię samego żeglowania, jeśli ktoś nie jest w stanie wytrzymać bez alkoholu chociażby jednego dnia, to chyba ma sam ze sobą poważny problem. |
Autor: | Hania [ 8 wrz 2014, o 09:04 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Spoglądam na temat inaczej. Czy w stanie tzw. wskazującym akceptowalne jest prowadzenie samochodu ? Kiedyś było na to tzw. społeczne przyzwolenie. Na jachcie też może się zdarzyć sytuacja wymagająca natychmiastowej reakcji. A w nagłe otrzeźwienie szokowe jakoś nie wierzę. Więc dlaczego akceptować bycie na bani ? I już całkiem na marginesie. Jak zostanie się złapanym na prowadzeniu np. autka po pijaku to można utracić nie tylko prawo jazdy ale i patenty wszelakie od łódek po samoloty. Odwrotnie też. Przepis funkcjonuje już dość długo , zaczyna być egzekwowany. |
Autor: | Tompior [ 9 wrz 2014, o 02:07 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Ewidentnie z opisu wynika, że kapitan jest alkoholikiem, a taki człowiek nie powinienem pełnić żadnej poważnej funkcji (no, może z wyjątkiem cooka). Swoją drogą, cenię sobie kapitanów, którzy mają jakieś zasady i nie pozwalają nikomu pić na morzu. |
Autor: | Moniia [ 9 wrz 2014, o 08:05 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Inka napisał(a): Spoglądam na temat inaczej. Czy w stanie tzw. wskazującym akceptowalne jest prowadzenie samochodu ? Kiedyś było na to tzw. społeczne przyzwolenie. Na jachcie też może się zdarzyć sytuacja wymagająca natychmiastowej reakcji. A w nagłe otrzeźwienie szokowe jakoś nie wierzę. Więc dlaczego akceptować bycie na bani ? I już całkiem na marginesie. Jak zostanie się złapanym na prowadzeniu np. autka po pijaku to można utracić nie tylko prawo jazdy ale i patenty wszelakie od łódek po samoloty. Odwrotnie też. Przepis funkcjonuje już dość długo , zaczyna być egzekwowany. wężykiem, wężykiem... To jeszcze zależy na jakich wodach* A skoro zależy - to wszystkie powyższe komentarze mają sens. I nie jest to kwestia akceptowania "bycia na bani" a po prostu zauważenie faktu, że nie ma tu sztywnej granicy. I o ile picie "nonstop" na pewno nie sprzyja bezpieczeństwu, mam wątpliwości co do tego "nonstop". Sama o ile nie lubię NADMIERNEGO picia w żadnych warunkach, nie prowadzę religijnej wojny przeciwko piciu bo zdarzyło sie, że nie jesteśmy połączeni z lądem. Nigdy nie uważałam, aby piwo czy wino musiało zniknąć z półek przed odejściem w morze - co nie zmienia równie solidnego przekonania, że niektóre osoby nie powinny dotykać alkoholu nigdzie gdzie nie mogą się bezpiecznie (dla siebie lub innych) upić, bo po prostu nie potrafią sie zatrzymać. *Norwegia - zero tolerancji vs UK - gdzie formalnie nie ma zakazu, aczkolwiek bedzie miało to wpływ na ocenę ewentualnego wypadku. Formalnie mozna, jeśli nie wpływa to (w oczach stróża prawa...) na bezpieczne prowadzenie jednostki. Realnie jeśli nie jest sie widocznie pod wpływem... Btw, limit na drogach jest 0,8 promila... W większości europejskich krajów jest 0,5. |
Autor: | Paco [ 9 wrz 2014, o 08:14 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Norwegia na wodzie obecnie jeszcze 0.7 na drodze 0.2 Jednak mając na wodzie powyżej 0.2 przy jakimś zdarzeniu jesteś w d... Juz pisałem co innego wypicie 0.3 piwa do obiadu a co innego wypicie 5-7 do obiadu |
Autor: | Moniia [ 9 wrz 2014, o 08:44 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Dzięki za poprawkę. Moja wiedza pochodziła od autorów przewodników żeglarskich, definitywnie mieszkających w Norwegii... |
Autor: | pik [ 9 wrz 2014, o 08:48 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
W opisanym przypadku ewidentnie widać, że kapitan ma jakiś problem z alkoholem. I w takim przypadku nie mam żadnych wątpliwości. Natomiast stanowczo się nie zgadzam ze zdaniem, że w żeglarstwie nie ma miejsca na alkohol. Uważam, że takie bezwarunkowe stwierdzenia to zwykła hipokryzja, której nie znoszę w każdej dziedzinie. Proponuję dla niektórych eksperyment - wypicie piwa i obserwowanie alkomatem spadku zawartości alkoholu w krwi, wyniki mogą wielu zaskoczyć. Dodatkowo wątpliwości budzi dopuszczalna zawartość alkoholu na polskich drogach i w dodatku stosowanie tych samych norm w żegludze. Czas reakcji ma tu jednak dużo mniejsze znaczenie od prowadzenia samochodu na ruchliwej drodze z prędkością 100km/h. Jest jeszcze jeden aspekt który powinno się brać pod uwagę. Jeśli jestem w pracy, to choćby ze względu na poszanowanie osób które mi płacą staram się robić to profesjonalnie. |
Autor: | Paco [ 9 wrz 2014, o 08:51 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Norge Bil: 0,2‰ (Alle motorvogner. Eks: traktor, moped, gressklippertraktor) Båt: 0,8‰ (Fritidsbåter og småbåter under 15 meters lengde) Skip: 0,2‰ (Skip med lengde på 15 meter eller mer) Tak jest obecnie od 1982r chyba. Jednak jak pisalem, przy prowadzeniu pod wplywem, zrobieniu jakiegos kuku, granica wynosi 0.2 przy dobrym ukladzie. Ostatnio (jakos w zeszlym roku a moze i dalej) byla akcja ze kobieta prowadzaca mototutke ponizej 15m staranowala w kanale inna lodz w czasie cumowania. Kobita miala 0.5 i dostala dzialke, a do tego ubezpieczenie jej odmowilo napraw szkody. |
Autor: | WhiteWhale [ 9 wrz 2014, o 08:56 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
pik napisał(a): Proponuję dla niektórych eksperyment - wypicie piwa i obserwowanie alkomatem spadku zawartości alkoholu w krwi Kiedyś, korzystając z dostepności alkomatu zrobiłem taki test na sobie. 0,5l piwa ca 5% Zaraz po wypiciu ( i wypłukaniu ust ) sygnał był na czerwono. Po pół godzinie jeszcze żółty. Po godzinie ewidentnie zielony. W południowych krajach picie wina (czasem z wodą ) do posiłku jest normą. Wszystko zatem zależy od skali i rozsądku tego popijającego :O Monia ![]() |
Autor: | robhosailor [ 9 wrz 2014, o 09:27 ] |
Tytuł: | Re: Kapitan na rauszu |
Chyba już mogę się cieszyć, że żegluję głównie sam, na własny rachunek i własną odpowiedzialność i na swoim własnym sprzęcie. Przed i w czasie żeglowania nie piję, zresztą często dojeżdżam i wracam samochodem, jako kierowca, więc okres trzeźwości mam o wiele dłuższy. Nie przyszłoby mi do głowy wydawać kategorycznych sądów - kapitanowi pić wolno, czy nie wolno. Wolę odpowiadać sam za siebie. |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |