Prezes Uherek zabrał głos
http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?p=443383#443383 Cytuj:
Szanowni Państwo,
Jako prezes spółki SMART i spółki COŻ zarazem chciałbym się odnieść do tekstu opublikowanego powyżej przez Pana Jerzego Domańskiego. Zawiera on wiele przekłamań, z drugiej zaś strony jest po prostu niepotrzebnie obraźliwy.
Faktycznie w 2011 roku doszło do podpisania umowy dzierżawy pomiędzy PZŻ , a SMART. Umowa ta nakładała na SMART obowiązek odkupu spółki COŻ. Spółki - jak się później okazało - gospodarczego trupa. Taki był wymóg i SMART chcąc prowadzić marinę w Trzebieży musiał się na to zgodzić. Sama umowa dzierżawy była tak zredagowana, iż SMART mógł poddzierżawić port w Trzebieży, ale pod warunkiem, iż poddzierżawcą będzie spółka której 100% udziałów posiada SMART. Postanowienia te zostały zawarte po to aby umożliwić spółce COŻ zawarcie umowy poddzierżawy mariny, o czym doskonale PZŻ wiedział od początku i twierdzenie, jakoby COŻ miał taką umowę ze SMARTEM podpisać wbrew wiedzy czy woli PZŻ jest po prostu nieprawdą.
Od samego początku umowy dzierżawy portem operowała zakupiona przez nas spółka COŻ. PZŻ doskonale o tym wiedział. W trakcie trwania umowy dzierżawy wyszło na jaw, że trzy spośród pięciu działek, jakie PZŻ oddała w dzierżawę mają nieuregulowaną sytuację prawną. Nie mając pewności odnośnie tego kto jest prawowitym właścicielem tych trzech działek - PZŻ czy COŻ - w 2013 roku ówczesny prezes COŻ Zbigniew Szymczak złożył do sądu rejestrowego w Szczecinie wniosek o dokonanie wpisu spółki COŻ jako właściciela tych trzech działek. Z całą stanowczością stwierdzam, iż nie były to moje działania, a ówczesnego prezesa, ja sam w tamtym czasie nie pełniłem żadnych funkcji w COŻ. W pierwszej instancji Sąd wpisał spółkę COŻ jako właściciela przedmiotowych działek, decyzję tą zaskarżył PZŻ i uchylono postanowienie Sądu pierwszej instancji. Nie było tam oszustwa czy wprowadzania w błąd, jak to sugeruje pan Domański. Każdy ma prawo zwrócić się do Sądu o rozstrzygnięcie problemu prawnego i jeśli nie ma racji to Sąd nie przychyla się do stanowiska tej strony. Uznawanie legalnych działań sądowych za próbę oszustwa jest daleko posuniętym nadużyciem i sprzeczną z wartościami żeglarskimi retoryką, która ma na celu przedstawienie mnie jako oszusta i krętacza. Z takim traktowaniem nie mogę się zgodzić.
Przy okazji tego postępowania wyszło na jaw, iż PZŻ też nie posiada żadnego tytułu prawnego do tych działek, a to, że COŻ PZŻ jest wpisany w księdze wieczystej jako właściciel jest błędem, o czym PZŻ wiedział jeszcze przed oddaniem tych działek w dzierżawę spółce SMART. PZŻ doskonale wie, że właścicielem tych działek jest Skarb Państwa i nie miał prawa tych działek wydzierżawiać. Tej wiedzy nie posiadała spółka SMART i została wprowadzona w błąd, jakoby PZŻ ma prawo dzierżawić te trzy działki.
Od samego początku spółka SMART, działaniami spółki COŻ, dokonywała nakładów na port w Trzebieży, zgodnie ze zobowiązaniem wynikającym z umowy. Nakłady te były dokonywane w porozumieniu z PZŻ, który wiedział i widział jakie remonty są wykonywane i był z poziomu tych nakładów i prowadzonych prac zadowolony. Wyremontowany został cały budynek hotelowo biurowy, dokonano remontu i doposażenia jednostek, uporządkowano teren mariny między innymi dokonując wycinki zagrażających drzew. Na samego Głowackiego wydane zostało 390.000 zł! Niestety wiele jednostek nie nadawało się do użytku, ze względu na stan, w jakim się znajdowały. Ich karty bezpieczeństwa w momencie przejęcia mówiły co innego, więc wniosek jaki się nasuwa jest taki, iż karty te zostały wydane w wyniku przestępstwa. Pomimo tego czartery jednostek odbywały się, jak również w czasie operowania COŻ wznowione zostały szkolenia żeglarskie i motorowodne - a wiec ta działalność, na której zależało PZŻ, a która została przez Związek tak zaniedbana w ostatnich latach. W wyniku naszej działalności doprowadziliśmy Głowackiego do takiego stanu, iż w zeszłym roku wygrał regaty Tall Ship Races.
W 2013 roku wyszły na jaw nowe fakty. Od dłuższego czasu pracownicy COŻ zaczęli dostrzegać uszkodzenia nabrzeża północnego. Dokładniejsza inspekcja ujawniła wieloletnie zaniedbania w utrzymywaniu tego nabrzeża w należytym stanie. O skali zniszczeń i rzetelnym stanie nieruchomości spółki Smart i COŻ wielokrotnie informowały PZŻ. Jednocześnie kończyły się też w basenie mariny głębokości eksploatacyjne, które miały szczególne znacznie dla cumowania tam Głowackiego. O tym fakcie także PZŻ był informowany i proszony, aby doprowadził przedmiot dzierżawy do stanu umożliwiającego prowadzenie tam zaplanowanej działalności. Do dziś to nie nastąpiło. Te wady - brak prawa do większości działek, zawalanie się nabrzeża północnego i brak głębokości eksploatacyjnych - był bezpośrednim powodem do negocjowania czynszu dla PZŻ. Nigdy nie było tak, aby SMART nie płacił czynszu bez powodu. Za taka decyzją stały liczne pisma do PZŻ przedstawiające krytyczny stan nieruchomości w Trzebieży.
W tym czasie COŻ aplikowało do Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej o udział w projekcie remontu mariny w Trzebieży z pieniędzy unijnych. Wpłacono wpisowe 100.000 zł i zawarto umowy wstępne. W trakcie przygotowywania projektu Organizacja zażyczyła sobie do wglądu zgodę ministra Skarbu Państwa na dzierżawę portu na czas powyżej 10 lat (SMART zawarł umowę na 20 lat). Po okresie zwłoki PZŻ oświadczył, iż tej zgody nie posiada, co w naszej ocenie prawnej oznaczało, iż umowa dzierżawy podpisana z PZŻ jest po prostu nieważna. Takiemu stanowisku PZŻ się sprzeciwiał, nie formułując w zamian żadnego stanowiska, prosząc tylko o czas do jego sprecyzowania. Niezależnie od stanowiska PZŻ wszystkie podmioty - PZŻ, COŻ I SMART - w dniu 28 lutego 2014 roku podpisały list intencyjny, z którego niezbicie wynikało, iż wszystkie strony dążą do zawarcia ważnej umowy dzierżawy pomiędzy PZŻ i już bezpośrednio COŻ. Nikt z PZŻ wtedy nie kwestionował wcześniejszych działań - SMART i COŻ - wprost przeciwnie, w liście tym padło zobowiązanie PZŻ do wspierania działań COŻ i uczestnictwie finansowym w dalszym rozwoju mariny w Trzebieży. Już z realizacją pierwszego kroku porozumienia (listu intencyjnego), a wiec inwentaryzacją, był problem, gdyż z winy przedstawicieli PZŻ doszło do niej półtora miesiąca od ustalonego terminu. Niezwłocznie po tym spółka wysłała do PZŻ projekt nowej umowy dzierżawy i… nie doczekała się odpowiedzi do dziś. Wielokrotne prośby o rozliczenie już dokonanych nakładów i zawarcie nowej umowy dzierżawy nic nie dawały. PZŻ cały czas miał problem z określeniem swojego stanowiska. Z naszej inicjatywy doszło do spotkania z zarządem PZŻ w Warszawie w sierpniu 2014 roku, gdzie PZŻ nic nie potrafił powiedzieć i nic ustalić. To my przygotowani merytorycznie złożyliśmy 5 propozycji rozwiązania tej patowej sytuacji. Niektóre z ich przewidywały wyjście CÓŻ z Trzebieży, choć całym sercem chcieliśmy tam pozostać i kontynuować rozpoczęte prace. Potem te same propozycje zostały przez nas złożone PZŻ na piśmie. Tygodniami oczekiwaliśmy na jakąkolwiek odpowiedz. Cały czas nam powtarzano abyśmy jeszcze poczekali, ale prowadzili dalej działalność, tak aby nie zabrakło terminarza dla na przykład Głowackiego.
W listopadzie 2014 roku PZŻ ustanowił nowego pełnomocnika, który oświadczył w imieniu PZŻ, że faktycznie nasze stanowisko jest słuszne, a umowa dzierżawy jest nieważna. Poza tym przekazał nam, iż nikt już nie chce z nami zawierać dalszej umowy. W związku z tym otrzymaliśmy tydzień czasu na wydanie nieruchomości i wszystkich jednostek, w przeciwnym razie nikt nie będzie chciał ani ze Smartem ani COŻ rozmawiać o zwrocie nakładów. Oczywiście czas, jakiego nam udzielono był za krótki, poza tym nie chcieliśmy opuszczać portu bez jasnych konkretnych deklaracji odnośnie rozliczeń. Z tego też powodu spółka SMART dokonała ustawowego prawa zastawu na nieruchomościach PZŻ do czasu dokładnego ustalenia rozliczeń.
Od tego czasu PZŻ nie chce się z nami się rozliczyć. Związek od razu zaczął oświadczać, że nigdy nie widział w Trzebieży żadnych nakładów i że próbujemy ich oszukać. Było to dla nas szokiem. Ponadto osoby wynajmowane przez PZŻ przychodziły na teren mariny i nagrywały filmy, jakoby marina miała pozostawać bez opieki, co nie było prawdą, gdyż w tym czasie współdziałali z PZŻ nasi pracownicy, którzy obecnie są pełnomocnikami COŻ. Twierdzenia o rzekomym opuszczeniu przez nas mariny w Trzebieży były podstawą do nielegalnego przejęcia ośrodka w dniu 22 grudnia 2014, bezskutecznego o tyle, że zaraz po świętach pracownicy COŻ wrócili tam, zasiadając w biurze, tak jak wcześniej pracowali. Nadal toczy się postępowanie prokuratorskie o ten czyn, gdyż w rzeczywistości przedstawiciele PZŻ bezprawnie przejęli nie tylko nieruchomości w Trzebieży, ale też wyposażenie biura spółki COŻ i co najważniejsze dokumentację księgową COŻ, która miała ewentualnie stanowić dowód w sprawie sądowej! Takie postępowanie woła o pomstę. Wierzyć się nie chce, iż nasz, żeglarski Związek tak działa.
Nie mniej jednak na wiosnę poczyniliśmy próby wydania majątku, gdyż w naszej ocenie stosowane dotychczas prawo zastawu nie przynosiło skutków w postaci przystąpienia do rozmów o wzajemnych rozliczeniach. Chcieliśmy aby mimo to sezon żeglarski w Trzebieży odbył się tak jak planowano. Niestety pierwsza próba wydania nie udała się z powodu odmowy podpisu przez przedstawiciela PZŻ na protokole wydania, na którym wcześniej naniósł swoje poprawki, a które przez SMART zostały zaakceptowane. Jednak w ostatniej chwili Jerzy Domański odmówił podpisu zasłaniając się rzekomo niewystarczającym pełnomocnictwem. W kilka dni miał ten wymyślony brak uzupełnić, jednak już następnego dnia otrzymaliśmy oświadczenie, że takiego protokołu nie podpiszą, gdyż chcemy tam przemycić, jakieś nieznane im zobowiązania PZŻ względem spółki COŻ czy SMART. No jak to? Przecież to ten sam protokół, który oni sami przeanalizowali i nanieśli poprawki, teraz nagle okazał się dla PZŻ groźny.
Pomimo tego przystąpiliśmy do kolejnego zwrotu nieruchomości miesiąc później. Po oględzinach nieruchomości i spisaniu nakładów, jakie zostały poczynione, wszelkie protokoły odbioru zostały przez PZŻ odrzucone i finalnie żaden z nich nie został podpisany.
Odnośnie odbioru przedmiotu dzierżawy w Trzebieży trzeba wspomnieć, iż w momencie zakupu spółki COŻ posiadała ona swój majątek uwidoczniony w dokumentach księgowych przekazanych zaraz po jej zakupie. Przy wydaniu majątku istotnym pytaniem, jakie zadaliśmy PZŻ jest to czy mamy ten majątek sobie zostawić, czy też chcą go przejąć. Na takie pytanie zadawane wprost Jerzy Domański odpowiedział, że oczywiście PZŻ chce ten majątek przejąć. Ma to o tyle znaczenie że w skład tego majątku spółki COŻ wchodzą składniki istotne z punku eksploatacji jachtów, jak żagle, maszty, silnik, elektronika, a nikt w COŻ nie chciał, aby jachty zostały unieruchomione przez brak osprzętu. Oczywistym dla nas było, że trzeba te rzeczy odsprzedać PZŻ tak aby nie blokować sezonu żeglarskiego na tych jachtach i po takich cenach aby obie strony je zaakceptowały. Dlatego widząc, jaki to jest majątek pan Domański wyrażał zainteresowanie jego przejęciem przez PZŻ. Niestety z dalszych oświadczeń pełnomocnika PZŻ wynika, że w ich mniemaniu takie rzeczy nie istnieją, a my próbujemy naciągnąć PZŻ. W związku z tym wysłaliśmy do PZŻ wezwanie do odbioru pod rygorem zabrania naszego majątku z przedmiotu dzierżawy i wydaniu tego majątku bez naszych składników. Do dziś dnia nie otrzymaliśmy odpowiedzi. To jest jeden z powodów dla których PZŻ nie che odebrać od nas majątku.
Ponadto PZŻ żąda od nas wydania wszystkich działek, jakie nam wydał. Na to nie możemy się zgodzić, gdyż możemy wydawać tyko te działki, do których PZŻ ma prawo własności. Pozostajemy w kontakcie z gminą i wydamy sporne działki tylko przedstawicielowi Skarbu Państwa, jako jedynemu uprawnionemu do ich dysponowania. Na pewno nie możemy ich wydać PZŻ gdyż nie mają oni do tego tytułu prawnego.
Do dziś dnia nie możemy doprowadzić do odbioru przez PZŻ pozostałych działek i jachtów. Za każdym razem PZŻ wymyśla inne to powody, dla których nie chce doprowadzić do odbioru tego majątku. Wygląda na to, iż ta sytuacja jest jak najbardziej na rękę PZŻ, tak aby stan wieloletniego zaniedbania portu w Trzebieży zrzucić na spółkę SMART lub COŻ. Na złe intencje PZŻ wskazuje też fakt, iż w sumie nie chcą oni prowadzić rozmów o wzajemnych rozliczeniach i rozmów o wydaniu majątku, a wszystko odbywa się z naszej inicjatywy i kończy się niepowodzeniem.
Proszę środowisko żeglarskie o działania, które doprowadzą do wydania PZŻ mariny w Trzebieży, o ile takie działania w ogóle są możliwe. Inna kwestią jest sprawa naszej reprezentacji. Kto nas, żeglarzy reprezentuje? Zarząd który przyznaje się do wieloletniego zaniedbania ośrodka w Trzebieży, który wprowadza w błąd przy zawarciu umowy dzierżawy? Zarząd na czele którego stoi były minister Skarbu, który nie wie że na dzierżawę portu trzeba zgody ministra skarbu? Zarząd, który przedkłada rozwiązania siłowe i sądowe ponad rozmowę, do której jesteśmy cały czas chętni? Oceńcie Państwo sami. Jednak na dzień dzisiejszy oświadczam, iż cały czas czekamy, aż PZŻ odbierze od nas swój majątek. Niestety brak jest zainteresowania po stronie Związku.
Z żeglarskim pozdrowieniem
Zdzisław Uherek