Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Co nieco o kotwiczeniu https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=20998 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | ins [ 20 sty 2015, o 16:06 ] |
Tytuł: | Co nieco o kotwiczeniu |
Poniewaz nie chcę zaśmiecać wątku polonusowego, parę własnych doświadczeń opiszę w tym. Kiedy chcę mieć pewność, że kotwica trzyma to po wydaniu łańcucha jak najdłuższego / zasada trzy x głębokość błędną jest / po wycofaniu i wstępnym naprężeniu, daję wolno w przód i po opadnięciu łancucha pionowo, na co, najmniej 3/4 wstecz dynamicznie sprawdzam czy kotwica trzyma. Jeśli jacht zatrzyma się jak na betonowej ścianie, mogę uznać, że jest ok. Zdarzyło mi się nie raz wywozić kotwicę. Od razu zalecam użycie zapasowej z krótkim odcinkiem łańcucha i długą kotwiczną liną. Przy słabym silniczku 2,5 - 4 KM jaki najczęściej jest spotykany przy jachtach czarterowych pokonanie ciężaru opadającego łańcucha może być niewykonalne. Opłaca się miec specjalny hak na łańcuch który po zaczepieniu za ogniwo i wybraniu liny "hakowej" odciąża windę i zabezpiecza dziobowe okucie przed odkształceniami. Jeśli stosujemy dwie kotwice w ukladzie V czyli najczęściej jedna z kotwic jest z liną wychodząca z półkluzy dziobowej to bezwzględnie musimy zastosować odciąg, o którym wspominalem wyżej w przeciwnym wypadku możemy zdewastować dziobowe okucie ponieważ raz po raz łańcuch będzie pracować z dużą silą pod sporym kątem w bok. Piotr Siedlewski |
Autor: | Maar [ 20 sty 2015, o 16:10 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
ins napisał(a): Przy słabym silniczku 2,5 - 4 KM jaki najczęściej jest spotykany przy jachtach czarterowych pokonanie ciężaru opadającego łańcucha może być niewykonalne. Przy 10 konnym też może być niewykonalne.
|
Autor: | tadekK [ 20 sty 2015, o 16:24 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Jeśli zabieramy na ponton kotwicę i ciągniemy wydawany z jachtu łańcuch, to powodzenie tego przedsięwzięcia będzie raczej mizerne. Opadający łańcuch nie pozwoli na dalekie wywiezienie. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, gdy zmagazynujemy kotwicę wraz z całym łańcuchem na dziobie pontonu i oddalając się nim na wstecznym, płyniemy, wydając łańcuch ręcznie z dziobu. Gwarantuję dużo większą odległość wywiezienia. |
Autor: | Cape [ 20 sty 2015, o 16:25 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Dodać trzeba jeszcze, bo niekoniecznie to dla wszystkich jest oczywiste. Kotwicę rzucamy na wiatr. Gdy mamy na kotwicy podejść do kei, co jest standardem greckim i wieje np. z lewej burty, to też kotwicę rzucamy na wiatr. Wtedy będzie trochę z lewej w stosunku do "patrzenia" dziobu. |
Autor: | taka_jedna [ 20 sty 2015, o 16:27 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
tadekK napisał(a): Zupełnie inaczej wygląda sprawa, gdy zmagazynujemy kotwicę wraz z całym łańcuchem na dziobie pontonu i oddalając się na wstecznym, płyniemy ( pontonem ) wydając łańcuch ręcznie z dziobu. Gwarantuję dużo większą odległość wywiezienia. Może dojść do sytuacji, kiedy łańcuch sam się zacznie "wydawać" z pontonu, a wtedy możesz nie zdążyć z wyrzuceniem kotwicy. |
Autor: | ins [ 20 sty 2015, o 16:29 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Cape napisał(a): Dodać trzeba jeszcze, bo niekoniecznie to dla wszystkich jest oczywiste. Kotwicę rzucamy na wiatr. A jak mamy prąd? Piotr Siedlewski |
Autor: | tadekK [ 20 sty 2015, o 16:31 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
ins napisał(a): Jeśli stosujemy dwie kotwice w ukladzie V czyli najczęściej jedna z kotwic jest z liną wychodząca z półkluzy dziobowej to bezwzględnie musimy zastosować odciąg, o którym wspominalem wyżej w przeciwnym wypadku możemy zdewastować dziobowe okucie ponieważ raz po raz łańcuch będzie pracować z dużą silą pod sporym kątem w bok. Chciałbym tu przypomnieć co napisałem w innym wątku na temat użycia dwóch kotwic sprzężonych szeregowo. Zapewniam o niezwykłej skuteczności tego starego sposobu. Pewne stare a dobre techniki żeglarskie giną lub są zastępowane przez nowinki techniczne. W XIX wieku i wcześniej, w trudnych warunkach i przy niepewnym dnie, stosowało się technikę podwójnej kotwicy. Polega ona na rzuceniu dwóch połączonych ze sobą kotwic, najlepiej różnego rodzaju. Pierwszą doczepiamy do pięty drugiej za pomocą kilku metrów łańcucha i stosownej szekli. Stosowałem to wielokrotnie z rewelacyjnym skutkiem. Ostatnio w porcie w Aeginie, gdzie wiatr o sile 45 kn. wpędził do portu metrową falę. Ja miałem fatalną kotwicę typu delta, która trzymała jak półcegłówka na sznurku. Po doczepieniu na 3. metrowym łańcuchu kotwicy danfortha i wywiezieniu ponownie pontonem, zestaw zachował się jak muring i utrzymał dodatkowo dwa skaczące na fali sąsiednie jachty ( przez całą noc do rana!). Polecam ten sposób w opisanej przez Ciebie sytuacji. Działa lepiej od tabletek nasennych. Zapewnia bezpieczny postój i spokojny sen nawet w naprawdę trudnych warunkach. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * taka_jedna napisał(a): tadekK napisał(a): Zupełnie inaczej wygląda sprawa, gdy zmagazynujemy kotwicę wraz z całym łańcuchem na dziobie pontonu i oddalając się na wstecznym, płyniemy ( pontonem ) wydając łańcuch ręcznie z dziobu. Gwarantuję dużo większą odległość wywiezienia. Może dojść do sytuacji, kiedy łańcuch sam się zacznie "wydawać" z pontonu, a wtedy możesz nie zdążyć z wyrzuceniem kotwicy. Z praktyki: jeśli na pontonie znajduje się średnio rozwinięta fizycznie osoba, wydawanie łańcucha jest pod całkowitą kontrolą. Jedynym ograniczeniem jest tu dzielność pontonu przy ewentualnej fali i dociskającym wietrze. Tym, którzy mają wątpliwości zalecam wypróbowanie i porównanie obu metod przy spokojnej wodzie. I jeszcze jedno. Skuteczność (odległość) wywiezienia jest odwrotnie proporcjonalna do głębokości w miejscu kotwiczenia. W przypadku głębokości zbliżonej do połowy długości łańcucha - całkowicie nieskuteczne. |
Autor: | Szaman3 [ 20 sty 2015, o 16:36 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Ja często staje na dwóch kotwicach, ale pracujących w tandemie. Najpierw rzucam zapasową kotwicę. Lina od niej (nie musi być długa, wystarczy ok. 20 m) jest dowiązana do łańcucha kotwicy głównej, przy samej kotwicy. Dopiero po wyrzuceniu zapasowej, rzucam kotwicę główną i wydaję łańcuch. Staram się wydać jak najwięcej, tyle na ile pozwalają warunki. Tandem trzyma rewelacyjnie, przy wietrze dochodzącym do 40 kn jacht nie drgnął. Zapomniałem dodać, że przy kotwicy pomocniczej, tej którą rzucam jako pierwszą, wiążę bojrep. tak na wszelki wypadek ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 20 sty 2015, o 17:56 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
tadekK napisał(a): Skuteczność (odległość) wywiezienia jest odwrotnie proporcjonalna do głębokości w miejscu kotwiczenia. Przeczytaj to zdanie jeszcze raz i popraw. ![]() tadekK napisał(a): Za ten post autor tadekK otrzymał podziękowanie od: taka_jedna Znaczy - podziękowała, zanim zrozumiała, czy naprawdę myśli, że im głębiej, tym mniejszej długości łańcuch musi być wywożony? ![]() |
Autor: | Zielony Tygrys [ 20 sty 2015, o 18:02 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Zbieraju ja zdanie Tadka rozumiem tak: im głębiej, tym bliżej będzie kotwica, bo proporcja odwrotna. co jest źle? |
Autor: | taka_jedna [ 20 sty 2015, o 18:17 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Zbieraj napisał(a): Za ten post autor tadekK otrzymał podziękowanie od: taka_jedna Znaczy - podziękowała, zanim zrozumiała, czy naprawdę myśli, że im głębiej, tym mniejszej długości łańcuch musi być wywożony? ![]() TadekK już po moim "podziękowaniu" mocno rozwinął swoją wypowiedź (o część do której "pijesz"). Dziękowałam za sposób sprzężenia dwóch kotwic. Czy ja mam się do jasnej ciasnej z każdego "podziękowania" tłumaczyć? Patrz na swoje "podziękowania" a nie na moje ![]() ![]() |
Autor: | Cape [ 20 sty 2015, o 18:28 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
ins napisał(a): Cape napisał(a): Dodać trzeba jeszcze, bo niekoniecznie to dla wszystkich jest oczywiste. Kotwicę rzucamy na wiatr. A jak mamy prąd? Piotr Siedlewski A jak sądzisz ? ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 20 sty 2015, o 18:48 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Zielony Tygrys napisał(a): co jest źle? Przeczytaj, co napisałem wyżej. ![]() |
Autor: | tadekK [ 20 sty 2015, o 22:28 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Zbieraj napisał(a): tadekK napisał(a): Skuteczność (odległość) wywiezienia jest odwrotnie proporcjonalna do głębokości w miejscu kotwiczenia. Przeczytaj to zdanie jeszcze raz i popraw. ![]() tadekK napisał(a): Za ten post autor tadekK otrzymał podziękowanie od: taka_jedna Znaczy - podziękowała, zanim zrozumiała, czy naprawdę myśli, że im głębiej, tym mniejszej długości łańcuch musi być wywożony? ![]() Moja myśl jest inna i opiera się na założeniu, że całą długość łańcucha mamy na pontonie. Wtedy na płytkiej wodzie da się on wywieźć dalej, na głębszej już nie. W dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że kotwica da się wywieźć na odległość równą długości łańcucha minus ca. 2 x głębokość. To stwierdzenie dotyczy tylko wywożenia kotwicy z pełną długością łańcucha. Z tego punktu widzenia to co napisałem jest poprawne. |
Autor: | pough [ 20 sty 2015, o 22:37 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
tadekK napisał(a): Moja myśl jest inna i opiera się na założeniu, że całą długość łańcucha mamy na pontonie. Wtedy na płytkiej wodzie da się on wywieźć dalej, na głębszej już nie. W dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że kotwica da się wywieźć na odległość równą długości łańcucha minus ca. 2 x głębokość. Z tego punktu widzenia to co napisałem jest poprawne. A moja myśl oscyluje przy cięciwie łuku jaki utworzy łańcuch przy zrównoważeniu siły naciągu z siłą grawitacji łańcucha. ![]() |
Autor: | tadekK [ 20 sty 2015, o 22:45 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
pough napisał(a): tadekK napisał(a): Moja myśl jest inna i opiera się na założeniu, że całą długość łańcucha mamy na pontonie. Wtedy na płytkiej wodzie da się on wywieźć dalej, na głębszej już nie. W dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że kotwica da się wywieźć na odległość równą długości łańcucha minus ca. 2 x głębokość. Z tego punktu widzenia to co napisałem jest poprawne. A moja myśl oscyluje przy cięciwie łuku jaki utworzy łańcuch przy zrównoważeniu siły naciągu z siłą grawitacji łańcucha. ![]() Większość łańcucha będzie opadać na dno i na nim się układać. Dlatego próby ciągnięcia układającego się na dnie łańcucha lekkim pontonikiem są mało efektywne. W pewnym momencie ciągnięty po dnie, coraz dłuższy łańcuch zatrzyma ponton. To zjawisko omijasz wydając łańcuch z pontonu. |
Autor: | pough [ 20 sty 2015, o 23:04 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
tadekK napisał(a): pough napisał(a): tadekK napisał(a): Moja myśl jest inna i opiera się na założeniu, że całą długość łańcucha mamy na pontonie. Wtedy na płytkiej wodzie da się on wywieźć dalej, na głębszej już nie. W dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że kotwica da się wywieźć na odległość równą długości łańcucha minus ca. 2 x głębokość. Z tego punktu widzenia to co napisałem jest poprawne. A moja myśl oscyluje przy cięciwie łuku jaki utworzy łańcuch przy zrównoważeniu siły naciągu z siłą grawitacji łańcucha. ![]() Większość łańcucha będzie opadać na dno i na nim się układać. Dlatego próby ciągnięcia układającego się na dnie łańcucha lekkim pontonikiem są mało efektywne. W pewnym momencie ciągnięty po dnie, coraz dłuższy łańcuch zatrzyma ponton. To zjawisko omijasz wydając łańcuch z pontonu. Przyjmując, że głębokość pozwala na układanie łańcucha to do momentu gdy siła grawitacji jest mniejsza od siły naciągu holownika/pontonu owszem. Gdy dno szybko opada nie widzę większych szans na wywiezienie kotwicy na łańcuchu. |
Autor: | tadekK [ 20 sty 2015, o 23:12 ] |
Tytuł: | Re: Co nie co o kotwiczeniu |
Tak, masz rację. Pytanie tylko, na ile skuteczne jest kotwiczenie na stromo opadającym dnie. Nie chcę tu prowadzić akademickiej dysputy tylko stwierdzam, że jeśli już wywozimy kotwicę z łańcuchem to lepiej wydawać łańcuch uprzednio zgromadziwszy go na pontonie, niż ciągnąć go wydając z jachtu, szczególnie jeśli mamy słaby silnik. Piszę dlatego, bo sprawdziłem to na własnej skórze i będę szczęśliwy, jeśli kiedyś komuś kto to przeczyta i zastosuje - uratuje to tyłek. |
Autor: | Sajmon [ 21 sty 2015, o 01:19 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
tadekK napisał(a): Tak, masz rację. Pytanie tylko, na ile skuteczne jest kotwiczenie na stromo opadającym dnie. Nie chcę tu prowadzić akademickiej dysputy tylko stwierdzam, że jeśli już wywozimy kotwicę z łańcuchem to lepiej wydawać łańcuch uprzednio zgromadziwszy go na pontonie, niż ciągnąć go wydając z jachtu, szczególnie jeśli mamy słaby silnik. Piszę dlatego, bo sprawdziłem to na własnej skórze i będę szczęśliwy, jeśli kiedyś komuś kto to przeczyta i zastosuje - uratuje to tyłek. No niestety, a może na szczęście jestem samoukiem i zamiast parę lat wcześniej przeczytać post Tadka, dochodziłem do tego sposobu poprzez etap z pròbą wywożenia samego haka. Porażka. Ułożenie większości łańcucha razem z hakiem na pontonie i wydawanie łańcucha w trakcie oddalania się od łòdki - sukces. Dobrze takie rzeczy wiedzieć zanim dojdzie do jakiejś kryzysowej sytuacji, bo może nie być szansy na drugą pròbę. |
Autor: | bryg [ 21 sty 2015, o 05:38 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Cape napisał(a): Dodać trzeba jeszcze, bo niekoniecznie to dla wszystkich jest oczywiste. Kotwicę rzucamy na wiatr. Gdy mamy na kotwicy podejść do kei, co jest standardem greckim i wieje np. z lewej burty, to też kotwicę rzucamy na wiatr. Wtedy będzie trochę z lewej w stosunku do "patrzenia" dziobu. A jak wiatr się zmieni? ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Szaman3 napisał(a): Ja często staje na dwóch kotwicach, ale pracujących w tandemie. Najpierw rzucam zapasową kotwicę. Lina od niej (nie musi być długa, wystarczy ok. 20 m) jest dowiązana do łańcucha kotwicy głównej, przy samej kotwicy. Dopiero po wyrzuceniu zapasowej, rzucam kotwicę główną i wydaję łańcuch. Staram się wydać jak najwięcej, tyle na ile pozwalają warunki. Tandem trzyma rewelacyjnie, przy wietrze dochodzącym do 40 kn jacht nie drgnął. Zapomniałem dodać, że przy kotwicy pomocniczej, tej którą rzucam jako pierwszą, wiążę bojrep. tak na wszelki wypadek ![]() A nie lepiej odwrotnie? |
Autor: | Kurczak [ 21 sty 2015, o 08:19 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Jakoś obawiałbym się wydawania łańcucha z pokładu pontonu, bo mogłoby sie okazać, że na jacht będę wracał żabką ![]() Wywoziłem kotwicę pontonem ale nie było łańcucha tylko lina, ostatnio tylko kilka metrów łańcucha + lina.... A co byście powiedzieli na rozwinięcie tej metody ? Wywiezienie kotwicy jachtem razem z łańcuchem, do którego końca jest dowiązana lina. Drugi jej koniec zaknagowany na jachcie. Wyrzucamy kotwicę razem z łańcuchem na raz a następnie wybieramy linę z łańcuchem z pokładu jachtu...... Łańcuch raczej nie powinien się zaplątać... |
Autor: | taka_jedna [ 21 sty 2015, o 08:26 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Kurczak napisał(a): Jakoś obawiałbym się wydawania łańcucha z pokładu pontonu, bo mogłoby sie okazać, że na jacht będę wracał żabką ![]() Wywoziłem kotwicę pontonem ale nie było łańcucha tylko lina, ostatnio tylko kilka metrów łańcucha + lina.... A co byście powiedzieli na rozwinięcie tej metody ? Wywiezienie kotwicy jachtem razem z łańcuchem, do którego końca jest dowiązana lina. Drugi jej koniec zaknagowany na jachcie. Wyrzucamy kotwicę razem z łańcuchem na raz a następnie wybieramy linę z łańcuchem z pokładu jachtu...... Łańcuch raczej nie powinien się zaplątać... Chodziło Ci o wywiezienie PONTONEM, nie jachtem? |
Autor: | Cape [ 21 sty 2015, o 08:26 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
bryg napisał(a): A jak wiatr się zmieni ? To jest kwestia wyboru odpowiedniego miejsca (im dalej od brzegu, tym lepiej) i wacht kotwicznych. |
Autor: | Kurczak [ 21 sty 2015, o 08:33 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
taka_jedna napisał(a): Kurczak napisał(a): Jakoś obawiałbym się wydawania łańcucha z pokładu pontonu, bo mogłoby sie okazać, że na jacht będę wracał żabką ![]() Wywoziłem kotwicę pontonem ale nie było łańcucha tylko lina, ostatnio tylko kilka metrów łańcucha + lina.... A co byście powiedzieli na rozwinięcie tej metody ? Wywiezienie kotwicy jachtem razem z łańcuchem, do którego końca jest dowiązana lina. Drugi jej koniec zaknagowany na jachcie. Wyrzucamy kotwicę razem z łańcuchem na raz a następnie wybieramy linę z łańcuchem z pokładu jachtu...... Łańcuch raczej nie powinien się zaplątać... Chodziło Ci o wywiezienie PONTONEM, nie jachtem? Tak, oczywiście. Pontonem. Dzięki za czujność ![]() |
Autor: | Sajmon [ 21 sty 2015, o 10:01 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Kurczaku - na mój gust dużo lepiej i bezpieczniej z liną, chyba tylko kwestia czasu - mamy czy nie mamy. No ale zapasowa kotwica przeważnie jest na linie . W każdym razie z doświadczenia - wydawanie kotwicy z pontonu wydając łańcuch (troszkę zmarniał worek na żagle położony na pawęży) - sukces i nie wracałem wpław ![]() |
Autor: | Kurczak [ 21 sty 2015, o 10:21 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Tak to sobie umyśliłem jako bezpieczniejsze rozwiazanie dla pontonu ![]() Raz w życiu rzucaliśmy kotwicę z łańcuchem od "a" do "z", ale to było przy ładnej pogodzie, w zatoczce z trzch stron otoczonej lasem i wydaliśmy ją bezpośrednio przed ( a właściwie pod) dziób ![]() Więc takowego doświadczenia z wywożeniem schlauchbootem łańcucha nie mam.... |
Autor: | Wojciech [ 21 sty 2015, o 11:14 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
A gdybym tak wybrał się po drodze na tę wyspę, to jaki zestaw kotwic zabrać i jaką ilość łańcucha? ![]() ![]() |
Autor: | markrzy [ 21 sty 2015, o 11:48 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
ins napisał(a): Kiedy chcę mieć pewność, że kotwica trzyma to po wydaniu łańcucha jak najdłuższego / zasada trzy x głębokość błędną jest / po wycofaniu i wstępnym naprężeniu, daję wolno w przód i po opadnięciu łancucha pionowo, na co, najmniej 3/4 wstecz dynamicznie sprawdzam czy kotwica trzyma. Jeśli jacht zatrzyma się jak na betonowej ścianie, mogę uznać, że jest ok. No to może opisze moją przygodę z powyższym sposobem kotwiczenia. Rejs Chania- Kos. Pierwsze dni trzytygodniowego rejsu na Bavarce 42. Jestem członkiem załogi. Stanowisko: starszy operator windy kotwicznej. Podchodzimy wieczorem do Zat. Balos pod Gramvousą. Lekko piździ. Kapitan podejmuje decyzję o stanięciu na kotwicy w SW części zatoki wg powyższej metody. Stoimy. Zwracam nieśmiało uwagę kapitanowi , że taki manewr strasznie nadwyręża całe mocowanie windy kotwicznej, że może to trochę robić łagodniej. Koniec rozmowy. Kapitan ma zawsze racje. Jemy kolację, piździ coraz mocniej. Wysoka fala zaczyna się wlewać do laguny. Robi się fatalny rozkołys. Nie da się spać. Kapitan podejmuje decyzję o podniesieniu kotwicy i stanięciu pod samą Gramvousą w bardziej osłoniętym miejscu. Pełna noc. Przepływamy. . Pada komenda rzuć kotwicę. Puszczam ok 30 m . Manewr cumowania identyczny z poprzednim, tyle, że szarpnięcie jest takie, że mi o mało plomby z zębów nie wyleciały. Natomiast z wielkim hukiem wyrywa całą windę kotwiczną z podstawą. Spadła za burtę. Całe szczęście, że nie stałem na linii jej lotu.Wszystko zatrzymało się na jakichś linkach i kablach. Kotwica musiała ewidentnie o coś na dnie zaczepić stąd takie niesamowite szarpnięcie . Nie utopiła się. W sumie naprawa , skuteczna, została zrobiona dopiero po skończeniu naszego rejsu. Praktycznie przez trzy tygodnie nie mogliśmy korzystać z windy kotwicznej pełnym zakresie:). Była przywiązana linkami, zablokowana prowizorycznie kantówkami itp. Przy wybieraniu łańcucha trzeba było na niej stać i pomagać napędem jachtu. Nauczony tym doświadczeniem unikam dynamicznego zacinania kotwicy. Robię to łagodnie. Po zatrzymaniu jachtu na kotwicy, wstępnym naprężeniu łańcucha,dopiero wtedy 1/3 wstecz. |
Autor: | tadekK [ 21 sty 2015, o 12:22 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
Może ktoś z modów zechciałby scalić tą dyskusję z istniejącym już wątkiem. Tak dla porządku i dla potomności ![]() viewtopic.php?f=3&t=16449 |
Autor: | Szpiszpak [ 21 sty 2015, o 12:23 ] |
Tytuł: | Re: Co nieco o kotwiczeniu |
ins napisał(a): 3/4 wstecz dynamicznie sprawdzam czy kotwica trzyma Najprostsza metoda na markrzy napisał(a): szarpnięcie jest takie, że mi o mało plomby z zębów nie wyleciały. Natomiast z wielkim hukiem wyrywa całą windę kotwiczną z podstawą Chyba że opisujesz kotwiczenie na piasku/żwirku Windy kotwiczne (a właściwie mocowanie tych wind) na dzisiejszych jachtach to często 3 x szpilka fi 8 skręcająca dwie podstawy na laminacie z jakąś wstawką wzmacniającą |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |